Prawda

Piątek, 1 listopada 2024 - 00:41

« Poprzedni Następny »


Odłożone w czasie zbawienie


Lucjan Ferus 2023-03-26

Bóg Ojciec oferujący swoją prawicę Synowi Bożemu (fragment), obraz Pietera de Grebera, 1654 [Źródło zdjęcia: Wikipedia].
Bóg Ojciec oferujący swoją prawicę Synowi Bożemu (fragment), obraz Pietera de Grebera, 1654 [Źródło zdjęcia: Wikipedia].

Motto: „Lecz głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, /../ którą nie pojął żaden z władców tego świata; gdyby ją bowiem pojęli, nie ukrzyżowaliby Pana chwały” (1Kor 2,6-8).

 

Na wstępie zaznaczę, iż niniejszy tekst napisałem w 1995 r., natomiast opublikowany został w ówczesnym Racjonaliście w 2002 r., pt. „Ofiara mająca zbawić ludzkość”. Poniższa wersja różni się wieloma szczegółami, włącznie z tytułem. To tyle, tytułem wstępu.


                                               ------ // ------

W ogrodzie rajskim padał deszcz. Cichy plusk maleńkich kropli spływających po liściach drzew, tworzył monotonną, szemrzącą muzykę przyrody. W zagłębieniach terenu zaczęły tworzyć się kałuże a na ich powierzchni szybko powstające i równie szybko znikające roje baniek, ruchliwych i podobnych do siebie jak dwie krople wody. Powietrze było przesycone wilgocią i bogatą gamę zapachów roślin i kwiatów. Jednak sam ogród w Edenie wyglądał zupełnie inaczej niż kiedyś: starannie wypielęgnowane dawniej alejki i ścieżki zarastała trawa, a przestrzenie pomiędzy drzewami opanowane zostały przez wszechobecne krzaki.

 

Po dawnych rabatach kwiatowych nie pozostało ani śladu, zarosły wysoką trawą i innym zielskiem. Same drzewa również uległy zniszczeniu: niektóre z nich skarlały, a inne pousychały całkiem. Tylko ten kto wiedział, iż dawniej był tu wspaniały i tętniący życiem ogród, potrafiłby odróżnić to miejsce od otaczającej go dzikiej przyrody. Jeśli nie brać pod uwagę nadwątlonego przez czas ogrodzenia, które nadal odgradzało go od reszty świata i dawnej bramy, przy której nadal stało na warcie dwóch cherubów z mieczami. Choć wierzeja bramy ledwo trzymały się na zawiasach, a miecze strażników nadwerężyła rdza – to jednak z rozkazu Boga strzegli oni nadal tego miejsca przed człowiekiem.

 

A jednak po ogrodzie Eden ktoś chodził. Widać było jego wysoką postać, przedzierającą się z trudem przez chaszcze, schylającą się pod nawisłymi gałęziami drzew, omijającą pokrzywy i wyplątującą się z jeżyn. Wyraźnie zmierzającą w kierunku środka ogrodu. Tym tajemniczym przybyszem był nie kto inny lecz sam Syn Boży. Szedł wolno nie zważając na deszcz i zastanawiał się nad sensem istnienia tego miejsca. Chciał być sam, aby przemyśleć nurtujące go problemy, dlatego wybrał opuszczony już rajski ogród. Poza tym, to tutaj wszystko się zaczęło… czy to nie najlepsze z możliwych miejsce do refleksji?

 

Pokonał jeszcze jeden odcinek terenu i znalazł się w samym sercu ogrodu. Przed nim stały dwa drzewa: drzewo wiadomości dobrego i złego i drzewo życia. Obszedł je wolno dookoła i zobaczył ze zdziwieniem, iż zakazane owoce nie wyglądają już apetycznie i pociągająco, co między innymi zwiodło niewiastę – lecz są pomarszczone, a ogólnie biorąc przedstawiają sobą żałosny widok. - A więc zakazany owoc też się psuje? – skonstatował z niemałym zdumieniem, siadając na zwalonej kłodzie, leżącej obok. Syn Boży podparł głowę rękoma i zamyślił się. - Po co to wszystko było? Czy takie ważne dla Ojca mego było posłuszeństwoistot, które stworzył, że aż musiał poddać je moralnie dwuznacznej próbie, a potem ukarać tak okrutnie i niesprawiedliwie? – zastanawiał się. - Dlaczego tak długo trwa ta kara? Dlaczego nic nie robi, żeby zmienić naturę człowiekowi, albo przynajmniej wybawić go z jej wpływu?     
                                           ------ // ------    

Przypomniał sobie w tej chwili, jak kiedyś, kiedy był jeszcze dużo młodszy, przyszedł do swego Ojca z prośbą, aby mu pozwolił naprawić to jego niedoskonałe dzieło - człowieka. Bóg wpierw próbował zbyć go mętnymi i nic nie mówiącymi tłumaczeniami, że jeszcze nie czas na to, ale kiedy on – młody i zapalczywy upierał się przy swoim, doszło między nimi do znamiennej rozmowy. Pamiętał ją jak dziś, a odbyło się to w ten sposób:

- No dobrze! Nich ci będzie! - godzi się w końcu Bóg Ojciec i uśmiecha z zagadkową miną. Syn Boży  podnosi się szybko i mówi: - A więc proszę o instrukcję i w drogę! – klaszcze w dłonie zadowolony, iż w końcu dopiął swego. Bóg kładzie mu ręce na ramionach zmuszając by z powrotem usiadł. Śmieje się: -Nie tak szybko! Ależ ta młodzież niecierpliwa! Wpierw muszę ci dokładnie wyjaśnić…

  

- Słucham Ojcze! -  Syn Boży siada, ale widać, że chętnie udałby się w drogę. Stwórca wstaje i chodząc wokół niego, zastanawia się przez chwilę od czego zacząć. Minę ma taką jakby czymś się dobrze bawił. Wreszcie mówi: - Urządzimy to tak: na Ziemi urodzisz się pod postacią człowieka… - nie kończy, gdyż Syn przerywa mu gwałtownie.

- A to po co?! -  wykrzykuje - Czy nie mogę pojawić się pośród ludzi w swej prawdziwej postaci?!  Przecież chyba stać nas na drobny cud, prawda? – pyta łapiąc go za rękaw. Bóg wyswobadza się z uścisku , a potem klepie go uspokajająco po plecach.

 

- Oczywiście, oczywiście! Jak najbardziej! – zapewnia go. - Ale po co?- i zanim Syn zdążył otworzyć usta, wyjaśnia: - Te cuda też mi się już sprzykrzyły, każdy by chciał abym cuda czynił bezustannie! Czy to nie jest irytujące? A poza tym, powinniśmy częściej korzystać z naturalnych rozwiązań, nie sądzisz? – przybliża  oblicze do jego ucha i mówi: - Jakąś dziewczynkę na Ziemi zapłodnię przez Ducha Świętego i ona będąc dziewicą urodzi ciebie, później zresztą też nią pozostanie - dodaje tajemniczo, a Syn Boży wybucha głośnym śmiechem: - No jeśli to mają być te naturalne rozwiązania, o których wspominałeś Ojcze, to niech mnie!.. - nie kończy i powtórnie wybucha śmiechem .

 

Bóg przygląda mu się z dziwną miną, a następnie wyjaśnia dość enigmatycznie:

- To jest najlepsze rozwiązanie, uwierz mi! Ludzie wtedy cię zaakceptują i chociaż nie będą w ciebie wierzyć najbliżsi i współcześni ci – to jednak z czasem wielu uwierzy!

- No właśnie: wielu, ale nie wszyscy! A gdybym tak nagle pojawił się wśród ludzi, opuszczając się wolno z nieba, w otoczeniu aniołów grających na fanfarach, w jasności i blasku chwały, pośród huku gromów i omdlewającego zapachu mirry i kadzidła – któż wtedy nie uwierzyłby w moją boskość? Któż śmiałby wątpić, iż jestem Synem Bożym?! – mówi to z takim zapałem, z takim ogniem w oczach, że Stwórca, aż pochylił głowę z podziwem.

 

-Tak, to moja krew! – myślał tymczasem Bóg - Ja też kiedyś taki byłem! Ważniejsza dla mnie była efektowność niż efektywność! – uśmiechnął się do swych myśli, ale przecząco pokręcił głową: - Nie! Nie! Całkiem inną mam koncepcję! – wyjaśnił zdecydowanym tonem.

- I nie nalegaj, abym zmieniła zdanie! – dodaje dla pewności.

Syn Boży pochylił z poddaniem głowę i rozłożył ręce w geście: - Cóż Twoja wola tu się liczy Ojcze, nie moja! – a na  głos rzekł: - zatem gdzie na Ziemi mam się pojawić Ojcze, w którym miejscu mam się urodzić? – pyta, mrużąc porozumiewawczo oko. Stwórca odchyla się do tyłu i patrząc z zadowoleniem na swego Syna mówi: - A gdzie byś chciał?

 

Ten przez chwilę zastanawia się nad czymś ze ściągniętymi brwiami, a potem unosi w gorę wyprostowany palec, mówiąc: - Chwileczkę! – szybko wstaje i wybiega. Po chwili wraca taszcząc pod pachą sporej wielkości globus. Z dumną miną stawia go przed Ojcem. Ten unosi ze zdumieniem krzaczaste brwi: - Skąd żeś to wytrzasnął? – pyta, dotykając jego gładkiej powierzchni i lekkim popchnięciem wprawiając go w ruch. Syn Boży przygląda się wirującej kuli i mówi: - Tu niedaleko jest takie dziwne miejsce. Są w nim tak przeróżne rzeczy, jakby ktoś celowo je zbierał, choć nie ma pojęcia po co? Gdy byłem młodszy bardzo lubiłem tam chodzić, wiesz Ojcze? – Bóg kiwa głową ze zrozumieniem.

 

- A więc gdzie? – ponawia pytanie Syn Boży, a ponieważ Stwórca nie odpowiada, zamyślony - zatrzymuje wirującą kulę i wskazując palcem jakieś miejsce, mówi: - Może tutaj? –

Bóg pochyla się i przygląda globusowi. - Ameryka?! Nie, w żadnym wypadku! Wiesz co by się działo w przyszłości, gdybym cię tam posłał?! Zamiast ewangelizacji Ameryki nastąpiłaby ewangelizacja Europy i szlag by trafił wszystkie stare kultury! Nie! To już lepiej niech Inkowie i Aztekowie przypłacą to zagładą! Zachciało im się mieć swoich bogów psia mać! – mruczy pod nosem. -To może tutaj? – pyta Syn Boży wskazując palcem inne miejsce. Bóg rzuca okiem na globus i łapie się za głowę.

 

- Oszalałeś! Tylko nie tutaj! Oni kiedyś w ogóle będą chcieli żyć beze mnie! Ładnie by to wyglądało: mój Syn w gnieździe komunizmu i ateizmu ! – wykrzykuje Bóg i kręci głową z dezaprobatą. Syn Boży jest z lekka skonsternowany. Przygląda się długo powierzchni globusa jakby się łudził, iż rzeźba lądu lub jego kształt pomogą mu znaleźć lepsze miejsce. Potem z namysłem stawia palec na jakimś małym skrawku lądu.

- No to może tu? – pyta niepewnie. Bóg patrzy na to miejsce i kręci przecząco głową:

- Nie! Tu też nie! To stąd przecież powstanie powiedzenie iż „religia to opium ludu”! Już ja im dam opium! I to na dodatek ludu ! – mamrocze przez zaciśnięte zęby.

 

- To może by tak tutaj? - Syn Boży przesuwa palec nieco w bok, ale Bóg unosi dłoń w ostrzegawczym geście: - Tutaj bym ci nie radził! Jest takie mądre powiedzenie:  „Lepiej z mądrym zgubić niż z głupim znaleźć”, a tam jest dużo głupców i oszołomów! A co najgorsze, że dziwnym trafem zawsze udaje im się dorwać do władzy i najwięcej mają oni do powiedzenia w tym kraju! Nie! Nie! Nie! Tam w żadnym wypadku! – powtórzył zdecydowanie, kręcąc głową. Syn Boży zaczyna z wolna tracić cierpliwość, stuknął placem na oślep. -A tutaj? Bóg przyjrzał się temu miejscu dokładnie. Palec jego Syna spoczywał na długim półwyspie o dziwnym kształcie. Poderwał się gwałtownie do góry z okrzykiem:

 

- Tylko nie tu! Niech cię Bóg broni przed tym miejscem! Co ja mówię! – zreflektował się po chwili i kładąc mu dłoń na ramieniu i patrząc z uwagę w oczy powiedział:

- Synu mój! Tam i tak w przyszłości będzie centrum olbrzymiego systemu władzy i to władzy w Twoim imieniu! A ponieważ ani ty, ani ja nie upoważniliśmy nikogo do rządzenia ludźmi w naszym imieniu – ta władza będzie uzurpacją  jedynie. Oj, policzę ja się z nimi na Sądzie Ostatecznym! Zapłacą mi za wszystko: za krucjaty, za torturowanie i palenie ludzi na stosach, za dyktaty papieskie i indeksy ksiąg zakazanych, za ciągłe próby zdobycia władzy nad światem, za odpusty i błogosławieństwa za pieniądze, za sfałszowanie i ocenzurowanie mojego Dekalogu. Za wieczne pouczanie mnie jak mam rządzić światem! Przypomnę im kto tu jest sługą, a kto Panem! - Bóg szarpał nerwowo wąs, nie mogąc jeszcze długo się uspokoić.

 

Syn Boży tymczasem wodził palcem po globusie nie mogąc się zdecydować na jakieś konkretne miejsce. - Wiem! -  wykrzykuje po chwili. To na pewno będzie odpowiednie miejsce – i jego palec ląduje pośrodku wielkiego lądu. Teraz dla odmiany Stwórca parska śmiechem. Na jego zdziwione spojrzenie, wyjaśnia: Synu mój! Ty w ogóle tam nie pasujesz! Wierz mi!  - Dlaczego? – pyta Syn Boży - Dlaczego? A lubisz tańczyć przy wtórze bębnów, malować sobie ciało i przebierać się w maski i pióra? Nie? No więc sam widzisz, że nie pasujesz do tamtejszego folkloru!

 

Stwórca taktownie przemilczał problem koloru skóry tubylców, a widząc zawiedzioną minę Swojego Syna, kładzie mu dłoń na jego długich, kasztanowych włosach, skręcających się na końcach w loki i ojcowskim gestem, targa lekko jego czuprynę. Syn Boży uchyla się poprawiając ją zaraz starannie. - No to gdzie mam w końcu rozpocząć swoją misję, Ojcze? – pyta lekko zniecierpliwiony. Bóg bierze jego palec w dłoń i umieszcza w pewnym miejscu.

- Tu – mówi tajemniczym tonem. Właśnie tu! – powtarza zdecydowanie. Syn Boży przygląda się w to miejsce i z niejaką trudnością, odczytuje parę nazw: - Morze Martwe, Betlejem, Jerozolima, Judea, ..cóż to jest Ojcze? – pyta zdziwiony, a potem jego wzrok przesuwa się niżej i wykrzykuje z entuzjazmem:

 

- Ojcze, pozwól m tutaj rozpocząć swą misję! Zobacz jaki piękny ląd, zewsząd otoczony wodą! – Bóg patrzy w to miejsce gdzie spoczął palec jego Syna i marszcząc brwi, mówi z wyrzutem: - Synu mój, ty nie wiesz o co prosisz! Mam cię wysłać do aborygenów? Chcesz, żeby Cię tam zjedli? – a ponieważ ten ma głupią minę, jakby nie rozumiał w czym rzecz, głaszcze go po głowie i dodaje: -Tylko tam gdzie ci wskazałem mogę Cię wysłać, nigdzie więcej! - Ale dlaczego tylko tam? Spośród tylu lądów, jedynie tam?! – dziwi się Syn Boży.

- Bo tam jest mój naród wybrany – wyjaśnia Bóg z cierpliwością Ojca, tłumaczącego Synowi rzeczy tak oczywiste. -A zresztą tylko tam ciebie oczekują! – wyjaśnia na koniec.

 

- No to po co ta cała zabawa  z wybieranie miejsca dla mojej misji? – pyta Syn Boży z ledwie ukrywaną irytacją w głosie. Stwórca wzrusza ramionami.

- A tak sobie, lubię patrzeć na ciebie gdy marzysz, jesteś wtedy taki pełen entuzjazmu, taki młodzieńczy… - zamyśla się nad czymś, wsparłszy głowę na dłoniach. Syn Boży nie jest zachwycony tym wyjaśnieniem , już dawno przestał być młodzieńcem, ale nie chce robić przykrości Ojcu. Milczy czekając na dalsze wyjaśnienia…

                                                           ------ // ------

Zimna stróżka wody ścieka z długiego, wygiętego jak rurka liścia, prosto na szaty Syna Bożego. Ten mimowolnie otrząsając się powraca do rzeczywistości. Unosi w górę głowę i spogląda na niebo widoczne w małych fragmentach pomiędzy liśćmi. Wydaje mu się jakby trochę zaczęło się rozpogadzać. Tak więc, wtedy nie dowiedział się niczego więcej o tej swojej misji. Teraz z perspektywy czasu widzi, że Ojciec po  prostu zabawił się z nim, wykorzystując jego młody wiek i brak doświadczenia. Ale teraz nie pozwoli już sobie na podobne traktowanie. Najwyższy czas coś zrobić dla ludzkości! Jak długo można ciągnąć ten chory stan rzeczy? Nie! Tak dalej być nie może! Teraz nie pozwolę się spławić Ojcu! – postanawia Syn Boży i wstaje z kłody.

 

Jeszcze raz rozgląda się wokoło jakby chciał zatrzymać na dłużej ten obraz w pamięci, a potem idzie znajomą drogą ku wyjściu. Stojący na straży u bramy raju cherubowie, salutują mu. Syn Boży wznosi oczy ku górze: teraz widać wyraźnie, iż zachmurzone dotąd niebo przejaśnia się, a z pomiędzy chmur zaczynają przebijać się pierwsze promienie słońca. Powietrze jest parne i pachnące. Syn Boży w jednej chwili znika, by już  w następnej pojawić się w niebie. Idzie zamyślony pośród rozstępującego się przed nim szpaleru aniołów, pochylających głowy z szacunkiem i pokorą. Podchodzi do alabastrowego tronu Stwórcy i mówi z mocą: - Ojcze! Musimy poważnie porozmawiać!.

 

Bóg siedzi na swym tronie z zasępioną miną, lecz na dźwięk słów swego Syna rozpogadza oblicze. Wskazuje mu gestem dłoni miejsce po swej prawicy i pyta ciepłym głosem: 

- Cóż takiego cię trapi, mój Synu? Słucham cię z uwagą.- Syn Boży jednak nie siada. Stojąc twarzą w twarz przed Stwórcą, mówi impulsywnie: - Czy długo masz jeszcze zamiar czekać Ojcze z ustanowieniem swego królestwa na ziemi!? Czy nie przeraża cię ten ogrom zła czyniony przez ludzi, innym ludziom? Czy możesz patrzeć tak spokojnie na ten bezmiar cierpień, będących udziałem twego własnego stworzenia?!

 

Stwórca krzywi się nieznacznie , a przez jego oblicze przebiega jakiś cień. Głosem nie pozbawionym sarkazmu, mówi: - Krytykować to każdy potrafi! Ale gdy przyjdzie samemu coś zrobić…- zawiesza głos nie kończąc zdania. Twarz Syna oblewa ciemny rumieniec. Mówi gwałtownie gestykulując: - Jak możesz Ojcze tak mówić?! Czyż nie chciałem już wcześniej pomóc ci w zbawieniu człowieka? A poza tym, jak miałbym to zrobić skoro nawet nie pochwaliłeś się dotąd ludziom, że masz Syna? Powiedz Ojcze jak? Kto uwierzyłby we mnie, skoro przez cały czas przekonujesz ich, że jesteś sam jeden, jedyny? – patrzy na swego Ojca z wyrzutem i smutkiem.

                                                           ------ cdn. ------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 931 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Mały Traktat o duszy dziecka poczętego tak lub inaczej   Koraszewski   2019-03-26
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Zwalczanie oszukańczych kapłanów i komercjalizacji religii w Republice Południowej Afryki   Igwe   2019-03-23
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Eks-ateistka obnaża nędzę ateizmu   Koraszewski   2019-03-07
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-03-03
Trzy dni, które nie wstrząsną Kościołem   Koraszewski   2019-02-25
Ego kontra Świadomość II. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-24
Kiedy największa na świecie sunnicka instytucja religijne potępi swój kolonializm?    Shoaaib   2019-02-24
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-17
Papież ucałował notorycznego islamistycznego antysemitę   Meotti   2019-02-12
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Płaska Ziemia: czyli kwestia wiedzy czy wiary?   Ferus   2019-01-20
Zachodni apologeci ekstremizmu   Rafizadeh   2019-01-19
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Ośmioletnia panna młoda   Rafizadeh   2019-01-02
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Adwokat diabła II.Czyli religijna wersja ludzkich umiejętności „poszukiwania wyjścia”.   Ferus   2018-12-16
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Duchowni wypaczają religię i mordują kobiety   Reza   2018-12-03
Niechciany dar Boga. Czyli trudności z akceptacją nieuniknionego.   Ferus   2018-12-02
W Nigerii porzucenia religii jest ryzykownym przedsięwzięciem   Igwe   2018-11-29
Człowiek musi w coś wierzyć. Podsumowanie.   Ferus   2018-11-25
 “Islam przeżywa ostre starcie z nowoczesnością i wymaga reform”     2018-11-22
Człowiek musi w coś wierzyć. Schizma arcybiskupa Lefebvre'a   Ferus   2018-11-18
Człowiek musi w coś wierzyć. Mariawici.   Ferus   2018-11-11
Boski niebyt, nauka i patriotyzm   Koraszewski   2018-11-07
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Savonarola, Luter i inni   Ferus   2018-10-28
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Prawdziwy opór przeciw fanatyzmowi   Chesler   2018-10-24
Człowiek musi w coś wierzyć. Kontynuacja.   Ferus   2018-10-21
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Jak ekstremistyczny rząd traktuje dziewczynki i kobiety   Bulut   2018-10-19
Szatan pierwszej klasy   Kruk   2018-10-15
Przemyślana odmowa przymusowej relokacji uchodźców   Ferus   2018-10-14
Kiedy rzeczywistość zaprzecza religijnej fikcji. Czyli refleksje nad listem papieża Franciszka do ludu Bożego.   Ferus   2018-10-07
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Rozum uskrzydlony wiarą (II)   Ferus   2018-09-23
Rozum uskrzydlony wiarą   Ferus   2018-09-16
Zbrodnie Boga czy zbrodnie ludzi w imieniu Boga?   Ferus   2018-09-09
Kiedy stworzenie czuje się lepsze od Stwórcy.   Ferus   2018-09-02
Na skrzydłach Nauki i Wiary (III)   Ferus   2018-08-26
Na skrzydłach Nauki i Wiary (II)   Ferus   2018-08-19
Na skrzydłach Nauki i Wiary   Ferus   2018-08-12
Religia i strach, historia hidżabu   Rafizadeh   2018-08-10
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary.   Ferus   2018-07-22
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Czy panie zaorzą Kościół?   Koraszewski   2018-07-09
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (V)   Ferus   2018-07-08
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (IV)   Ferus   2018-07-01
Wolna myśl, religianctwo i nasze uniwersytety   Igwe   2018-06-29
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (III)   Ferus   2018-06-24
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (II)   Ferus   2018-06-17
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Islam jest nie do pogodzenia z wolnością   Imani   2018-06-06
Człowiek musi w coś wierzyć. Nestorianizm.   Ferus   2018-06-03
Wielkie urojenie świętych pism   Mohamed   2018-06-01
Niech przemówią tureccy uczeni: zobaczymy czym jest islamizm   Bekdil   2018-05-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Arianizm.   Ferus   2018-05-27
Seks w Kościele Powszechnym   Koraszewski   2018-05-25
Człowiek musi w coś wierzyć. Spadkobiercy manicheizmu.   Ferus   2018-05-20
Ateizm w Nigerii Północnej   Igwe   2018-05-15
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Paradoksy cudu Słońca w Fatimie   Ferus   2018-05-06
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement II.   Ferus   2018-04-29
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Nocna rozmowa z biskupem o sensie życia   Koraszewski   2018-04-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
Człowiek w labiryncie iluzji  (Część IV)   Ferus   2018-04-02
Czy Bóg kocha małpi patriotyzm?   Koraszewski   2018-03-26
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
O przebudzenie sceptycyzmu w Mozambiku   Igwe   2018-03-21
Człowiek w labiryncie iluzji (II)   Ferus   2018-03-18
Ateizm i religijna nienawiść w Zambii   Igwe   2018-03-15
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Refleksje sprzed lat: „Czy pewność to prawda?”   Ferus   2018-03-04
Tęsknota za bezpiecznym miejscem III.     2018-02-25
Czy Pan Bóg lubi kiszone ogórki?   Koraszewski   2018-02-21
Tęsknota za bezpiecznym miejscem (II)Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-18
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Archipelag islam, czy mamy się bać?   Koraszewski   2018-02-08
#PrayForGaza #PrayForPalestina.   Koraszewski   2018-02-07
Religijna troska o wspólny dom - Ziemię   Ferus   2018-02-04
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Czas pociągnąć do odpowiedzialności “kapłanów-cudotwórców”   Igwe   2018-01-27
Nie ma konfliktu między nauką i religią, jest konflikt między religią i nauką   Koraszewski   2018-01-24
Fałszywi prorocy. Zakończenie.   Ferus   2018-01-21
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk