Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 23:56

« Poprzedni Następny »


Strzelanie zza pleców Boga


Andrzej Koraszewski 2014-02-06

Od dwóch tygodni leży na moim biurku najnowszy kwartalnik „Frondy”. Skusiła mnie okładka, w absurdalny sposób nawiązująca do ateistycznej akcji billboardowej, którą przeprowadzono pod koniec 2012 roku. Mieszkańcy kilku miast zobaczyli niepokojącą wielu informację:



Świadomy ateizm, będący światopoglądem, jest z natury rzeczy silnie skorelowany z poziomem wykształcenia i dość łatwo przeprowadzić dowód, że ludzie, dla których ateizm jest przynajmniej po części filozofią życia, stosunkowo rzadziej niż ludzie wierzący popełniają przestępstwa zagrożone karą pozbawienia wolności.

Publiczna deklaracja: „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, jest wyrazistym protestem przeciwko tak chętnie propagowanej przez kapłanów różnych religii tezie, że wszelka moralność pochodzi od ich boga, a niewierzący w ich boga są z definicji niemoralni. Współcześnie, w krajach rozwiniętych, ten znak równości między wiarą i moralnością jest przez znaczną część społeczeństwa kwestionowany, ale wielu próbuje go ponownie ożywić.

„Fronda” często próbuje swoimi okładkami szokować i czasem trudno rozpoznać, czy mamy do czynienia ze złośliwą kipną, czy ze zdjęciem okładki numeru pisma faktycznie wydanego przez to wydawnictwo.



Tym razem jednak mam przed sobą fizyczny egzemplarz numeru 69 i o żadnych wątpliwościach nie ma mowy.



Związek między akcją Fundacji Wolności od Religii, a okładką tego numeru kwartalnika nie pozostawia najmniejszej wątpliwości i otwierając pismo chciałem się przede wszystkim dowiedzieć, jakimi drogami biegły ich myśli.


Tekst nawiązujący do wyeksponowanego na okładce hasła to wywiad „Frondy” z Elżbietą Mirską z Bractwa więziennego.


Pani Mirska zajmuje się leczeniem wiarą, czyli skupia wokół siebie ludzi gotowych poświęcić swój czas, żeby odwiedzać więźniów i ich ewangelizować. Jak się dowiadujemy, ich najczęstsza akcja to przygotowanie do bierzmowania.


Zapytana, jak wygląda taka katecheza, pani Mirska informuje, że wiedza tych więźniów o religii jest często bardzo ograniczona, „chociaż zdarzają się i tacy, którzy przychodzą nas zagiąć, zdenerwować.”


Motywacją więźniów najczęściej jest, jak mówi, chęć wyrwania się z celi, spotkania z kimkolwiek, porozmawiania o czymkolwiek.


Czytając ten wywiad trudno nie wracać myślą do działalności angielskich kwakrów w dziewiętnastowiecznym Londynie, ale również do współczesnych dyskusji i działań mających na celu poszukiwanie zarówno bardziej skutecznych technik rehabilitacji, jak i po prostu jakiejś humanizacji więzień.


Prawdopodobnie współcześnie najwięcej takich prób podejmowanych jest w Skandynawii, zaś do najsłynniejszych epizodów należy pewna historia prób rehabilitacji przez sztukę. W 1985 roku wybitny szwedzki reżyser postanowił w więzieniu o zaostrzonym reżimie (Kumla) namówić więźniów do przygotowania i wystawienia sztuki „Czekając na Godota”. Pięciu więźniów zaangażowało się w to przedsięwzięcie bez reszty. Byli naprawdę wspaniali, tak wspaniali, że reżyser nie mógł się oprzeć, żeby nie pokazać ich szerszej publiczności. Postanowiono, że sztuka zostanie wystawiona w prawdziwym teatrze w Göteborgu. Sukces był pełen. Dyrekcja więzienia nadal czeka na powrót więźniów. 


Elżbieta Mirska budzi sympatię, wierzy w leczenie wiarą, ale chyba nie jest tak zupełnie naiwna, stara się widzieć, stara się rozumieć, zdecydowanie większą porcję naiwności wykazują przedstawiciele „Frondy”, pytając między innymi, czy więźniowie decydują się na ofiarowanie swojego cierpienia za coś? To Mateusz Matyszkiewicz zadaje podchwytliwe pytanie, które potem redakcja wrzuci na okładkę: „A czy są takie sytuacje, kiedy więzień powie: kradnę, zabijam i wierzę?” Dziennikarz próbuje rozszerzyć to swoje pytanie szukając odpowiedzi na pytanie, czy przestępca może być świadom tego, że robi źle, ale zmaga się z sobą i mimo wszystko próbuje wierzyć.


Pani Elżbieta Mirska odpowiada, że tak, że wszyscy deklarują chęć zmiany, ale czasem trudno powiedzieć, „kiedy ktoś mówi to z serca, a kiedy mówi to, bo wie, że ja tego od niego oczekuję.”


W sumie dość trudno przebrnąć przez lekturę tego wywiadu, w szczególności jeśli masz za sobą lekturę książek i artykułów poświęconych teoriom i próbom zapobiegania i  ograniczenia przestępczości, kwestiom kary i rehabilitacji, rozważaniom o źródłach przestępczości, biedzie, patologii i wolnej woli.


Zbiegiem okoliczności czytałem dziś nekrolog jordańskiego myśliciela, który poświęcił znaczną część swojej twórczości zwalczaniu kultury opartej na haśle:

Zabijam, kradnę, bo wierzę 


W zachodnim świecie mamy sporadyczne przypadki mordów motywowanych wiarą. Zabijano lekarzy w klinikach ginekologicznych, czasem słyszymy o szaleńczych sektach religijnych nakłaniających do samobójstw. Prawdopodobnie więcej ofiar mają na swoich rękach biskupi katoliccy oraz posłuszni ich nakazom lekarze, kiedy śmierć spowodowana jest przez zakaz lub odmowę wykonania zalecanego przez współczesną medycynę zabiegu. Nakazy religijne bywają również wcale nie tak rzadkim powodem śmierci dzieci, kiedy rodzice, posłuszni wezwaniom swoich  kapłanów, odmawiają swoim dzieciom pomocy lekarskiej.


Te ofiary to patologiczny margines naszego życia społecznego. Znaczna część świata opanowana jest jednak przez kulturę wzywającą do zabijania w imię Boga.


14 stycznia zmarł po długiej chorobie Shaker al-Nabulsi, urodzony w Jordanii arabski myśliciel, który, jak pisał we wspomnieniach inny arabski eseista na wygnaniu Abdulkhaliq Hussein, był oddany walce z ignorancją i zacofaniem arabskiego świata.


Profesor Shaker al-Nabulsi był jednym z członków komitetu doradczego MEMRI i żegnając go MEMRI przypomniało jego ostatni artykuł, który był pierwotnie opublikowany w październiku ubiegłego roku w saudyjskim dzienniku „Al-Watan”. W tym artykule al-Nabulsi pisał między innymi:   

"Kto pozwala niektórym z duchownych na wdrapywanie się na ambony polityczne i wydawanie rozgorączkowanych fatw, które przywoływane są później przez krwiożercze postaci spośród bezczynnych, bezdomnych, ignorantów i którzy sądzą, że dostali bilet wstępu do raju? Mówię o tych, którzy porzucili szkołę, pług, maszynę w fabryce czy biuro zatrudnienia, żeby móc kupić sfałszowany bilet do nieba, podobny do odpustów, którymi Kościół średniowieczny handlował,  sprzedając je temu samemu gatunkowi naiwnych ignorantów, nie mających wiary w życie na ziemi.


Niewątpliwie nicość polityki arabskiej, kruchość polityki arabskiej, niepowodzenia partii politycznych, próżnia arabskiej debaty politycznej, załamanie się i upadek większości arabskich instytucji politycznych, brak świadomości ulicy arabskiej, nieobecność aktywnej opinii publicznej, która może tworzyć zmianę, pogarda dla umysłu arabskiego (jeśli coś takiego istnieje) i niepowodzenie w używaniu go oraz sposób, w jaki w świecie arabskim impulsy mają pierwszeństwo przed myśleniem – wszystko to umożliwiło niektórym jednostkom na wdrapanie się na ambony w świecie arabskim, od wschodu do zachodu, w celu przewodzenia arabskiej aktywności politycznej, która jest w zasadzie wezwaniem do nieustannego rozlewu krwi. 


Jest to wyraźnym dowodem, że jako naród staliśmy się bankrutem politycznym. Odziedziczyliśmy to bankructwo i przekazujemy je w spadku naszym synom… Potrzebujemy międzynarodowego banku politycznego, by uratował nas z tego bankructwa…


Większość reżimów arabskich nie jest zdolna powstrzymać tych kaznodziei i nie może zatrzymać ich działalności – bo część tej działalności jest skierowana na przynoszenie korzyści owym reżimom i na wzmacnianie ich wpływów. Arabskie partie polityczne nie mogą połączyć sił z powodu skrajnego rozbicia, jakie wśród nich panuje. Nie ma ulicy arabskiej –  są Arabowie głodni, ignoranccy i wyczerpani i którzy stracili wszelką wiarę w arabskie siły polityczne. A więc ci ‘wspinający się na ambony’ dostarczają im jedynej rzeczy, jakiej pragną i jedynej rzeczy jaka może złagodzić ich niezadowolenie i ucisk, głód, zaniedbanie i okradanie przez ich rządy…


Elity intelektualne i polityczne w świecie arabskim nie potrafią przeciwstawić się tym autorom fatw ze strachu przed ich siłą – bowiem niektórzy z nich dysponują uzbrojonymi milicjami, które mogą obciąć głowę każdemu intelektualiście lub politykowi, który im się przeciwstawia. Najlepszym dowodem tego może być zamordowanie libańskich myślicieli  Husseina Mroue’a i Mahdiego Amila, egipskiego myśliciela Faraga Fodę, jak również próbę zamordowania w 1995 r. egipskiego pisarza i filozofa] Naguiba Mahfouza, porwanie dziennikarza egipskiego Reda Hilala i ataki na wielu innych. Dlatego większość głosów arabskich przeciwstawiających się i atakujących tych autorów fatw mieszka na Zachodzie, daleko od przemocy, jakiej ci duchowni używają przeciwko swoim oponentom.


Co więc należy zrobić? Jednym rozwiązaniem dla awangardy intelektualistów arabskich jest spisanie postępowego, międzynarodowego komunikatu w języku, i w duchu  XXI wieku oraz zgodnego z jego logiką. Przekazanie go do ONZ i poproszenie Rady Bezpieczeństwa, by omówiła go i wydała rezolucję wyznaczającą ONZ-owi zadanie ustanowienia Sądu do Zwalczania Terroryzmu z zadaniem ścigania każdego, kto wzywa, angażuje się lub wydaje fatwy zachęcające lub wzywające do terroryzmu – teraz, kiedy terroryzm stał się globalnym problemem międzynarodowym, który nie dotyczy jedynie Arabów.


Niektórzy powiedzą, że takie rozwiązanie umiędzynarodawia sprawy arabskie i że problemy arabskie muszą być rozwiązane w ojczyźnie Arabów i przez Arabów. Nigdy jednak żaden problem arabski nie został rozwiązany wewnątrz świata arabskiego… Arabskie forum  dyskusyjne jest wypełnione kaznodziejami i mędrcami potępiającymi kolonializm, jego siły i jego historię… a telewizyjne stacje satelitarne wypełnią się analizami, politykami, dziennikarzami, autorami i artystami, którzy będą ględzić bez końca o kwestiach politycznych. W świecie arabskim zapanuje wrzawa. Niech zapanuje!”


W czerwcu 2013 roku “Washington Post” komentując decyzję ówczesnego prezydenta Egiptu, Mohameda Mursiego o zerwaniu kontaktów dyplomatycznych z rządem w Damaszku, zwracał uwagę na fakt, jak bardzo w analizach konfliktów na Bliskim Wschodzie minimalizowane jest znaczenie religii. Liberalni intelektualiści muzułmańskiego świata nie pozostawiają jednak wątpliwości, polityka jest tu kwestią drugorzędną, dominuje zasada; zabijam, rabuję, bo wierzę. Dziś w muzułmańskim świecie centralny jest konflikt między wyznawcami islamu w wydaniu sunnickim i islamu w wydaniu szyickim, dopiero na ten główny podział nakładają się mordercze walki między poszczególnymi odmianami islamu w ramach tych dwóch głównych muzułmańskich wyznań oraz narastająca nienawiść do niemuzułmańskich mniejszości.   


W nowożytnej historii świata data 11 września 2001 roku wyznacza swoistą cezurę. Dla jednych oznacza ona początek nowej ery walki z terroryzmem, inni mówią bez ogródek o początku totalnego konfliktu chrześcijańskiego świata z islamem. Politycy zaklinają się na wszystkie świętości, że walka z terroryzmem nie jest wojną religijną. Jednak współczesny terroryzm jest w lwiej części firmowany przez islam i sterowany jest przez duchownych muzułmańskich.


Pojawia się pytanie, dlaczego niektórzy duchowni tej religii gotowi są wysyłać oddziały samobójców, aby zabijali pracowników World Trade Center, przechodniów na ulicach Jerozolimy, publiczność teatru w Moskwie, czy dziewczynki w pakistańskiej szkole? Czy tylko w ten sposób potrafią dowieść wyższości swojej wiary nad wiarą innych? Czasem słyszymy, że chcą uchronić swoich wiernych przed zgubnymi wpływami Zachodu, przed niszczeniem rodziny, przed konsumeryzmem, przed laicyzacją.


Czy jest jakakolwiek nadzieja na odwrócenie tego trendu? Propozycja Shakera al-Nabulsiego jest piękna, ale całkowicie utopijna. Ja sam, czytając Szachinszacha Ryszarda Kapuścińskiego zastanawiałem się nad możliwością innego rozwiązania.


Jest w Szachinszachu fragment, który mówi więcej niż inne o dziesiątkach miejsc, gdzie był świadkiem rewolucji. W jednej z końcowych scen tej książki Kapuściński opisuje działanie urzędu.

Iran — była to dwudziesta siódma rewolucja jaką widziałem w Trzecim Świecie W dymie i huku zmieniali się władcy, upadały rządy, na fotelach zasiadali nowi ludzie. Jedno było niezmienne, niezniszczalne, boję się powiedzieć — wieczne: bezradność.


Te refleksje były pisane na marginesie wizyty w lokalnym rewolucyjnym komitecie. Kobieta prosi o jakieś zaświadczenie, rewolucyjny urzędnik nie ma na nią czasu, bo dyskutuje o naprawianiu świata, kobieta czeka cierpliwie, długo czeka, i kiedy wreszcie udaje się jej zwrócić jego uwagę, rewolucyjny urzędnik najpierw zaczyna długo szukać papieru, wychodzi, wraca, potem znów wychodzi, żeby poszukać ołówka. Teraz zaczęły się dywagacje co właściwie ma poświadczyć. Potem znów wyszedł, żeby poszukać kogoś, kto mógłby to podpisać. Kobieta siedziała dalej, autor przerwał obserwację uczestniczącą.

Kluczem do nowoczesności jest wieś — pisze Kapuściński na marginesie tej sceny. - Szach upajał się wizją elektrowni atomowych, sterowanych komputerami taśm produkcyjnych i wielkiej petrochemii. Ale w kraju zapóźnionym są to tylko atrapy nowoczesności. W takim kraju większość ludzi żyje na biednej wsi, z której ucieka do miasta. Tworzą oni młodą energiczną siłę, która mało umie (są to często ludzie bez kwalifikacji, analfabeci), ale ma duże ambicje i jest gotowa walczyć o wszystko. W mieście znajduje się zasiedziały układ, tak czy inaczej związany z istniejącą władzą. Więc najpierw rozejrzą się, trochę zadomowią, zajmą wyjściowe pozycje i - ruszają do szturmu. Do walki wykorzystują tę ideologię, którą wynieśli ze swojej wsi — zwykle jest nią religia.


Szachinszach
ukazał się po raz pierwszy w 1982 roku. Tę obserwację moglibyśmy użyć przy opisie dzisiejszej Syrii, Pakistanu, Afganistanu, Egiptu. Jest to obserwacja banalnie oczywista, jednak nadzieja, że Organizacja Narodów Zjednoczonych, czy chociażby Stany Zjednoczone wspólnie z Unią Europejską uwarunkują jakąkolwiek pomoc od gruntownych reform w rolnictwie, wydaje się taką samą utopią, jak pomysł zmarłego jordańskiego myśliciela. Pozostają nadzieje, jakie żywią dziś niektórzy liberałowie egipscy, że pojawi się w którymś kraju muzułmański Deng Xiaoping, który mając kontrolę nad armią i siłami bezpieczeństwa wprowadzi oświeconą dyktaturę, budując od fundamentów najpierw zręby pomostu do nowoczesności, a potem solidny most do świata, w którym stara obserwacja Kapuścińskiego przestaje być aktualna.


Jednak, póki to się nie stanie, będziemy świadkami kultury: zabijam, rabuję, bo wierzę. Chwilowo strzelanie zza pleców Pana Boga wyłącznie się nasila.

Strzelanie zza plecow Boga wymaga przygotowania od najwcześniejszych lat życia.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IX)   Ferus   2020-03-01
Francja po cichu wprowadza z powrotem przestępstwo bluźnierstwa   Meotti   2020-02-27
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VIII)   Ferus   2020-02-23
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VI)   Ferus   2020-02-09
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (V)   Ferus   2020-02-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IV)   Ferus   2020-01-26
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „B”.   Ferus   2020-01-19
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „A”.   Ferus   2020-01-12
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (III)   Ferus   2020-01-05
Murem za czarną zarazą   Koraszewski   2019-12-30
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (II)   Ferus   2019-12-29
Jak Bóg stworzyl kiłę i dlaczego było to dobre   Kruk   2019-12-28
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości   Ferus   2019-12-22
Moje ostatnie jasełkowe refleksje   Ferus   2019-12-15
Papież Franciszek, „Pieśń o Rolandzie” i imam Al-Tayeb   Meotti   2019-12-12
Refleksje sprzed lat: Podstępna działalność Szatana i inne.   Ferus   2019-12-08
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Wskrzeszenie Józefy K.   Koraszewski   2019-11-26
Refleksje sprzed lat: Wartości chrześcijańskie   Ferus   2019-11-24
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Sen mara, Bóg wiara, nieśmiały głos podświadomości, czy bezsensowne rojenia senne?   Ferus   2019-11-03
Refleksje sprzed lat: „Proporcje krzyku i smaku”   Ferus   2019-10-27
Trudne początki mitu   Ferus   2019-10-20
Jak Bóg ogarnia swoje dzieło   Ferus   2019-10-13
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców IV   Ferus   2019-09-29
Katolicka Afryka i jej niepokoje   Igwe   2019-09-27
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (III)   Ferus   2019-09-22
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (II)   Ferus   2019-09-15
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Zlecenie walki z szatanem   Koraszewski   2019-09-02
Mrówki i ludzie. Czyli niepokojące podobieństwo „korony stworzenia” do bezrozumnych owadów.   Ferus   2019-09-01
Jabłko, które jabłkiem nie było   Ferus   2019-08-25
Ta miłość zaczęła się od strachu   Koraszewski   2019-08-24
Problem „ukrywającego się Boga”.   Ferus   2019-08-18
Hipoteza Boga kontra nauka (IV)   Ferus   2019-08-11
Na początku był jakiś Jezus   Koraszewski   2019-08-05
Hipoteza Boga kontra nauka (III)   Ferus   2019-08-04
Hipoteza Boga kontra nauka (II)   Ferus   2019-07-28
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Pamięć i odrzucona tożsamość   Koraszewski   2019-06-27
O znaczeniu świeckich usług medycznych   Igwe   2019-06-22
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Rozmyślając nad sensem życia (VIII)   Ferus   2019-05-26
Rozmyślając nad sensem życia (VII)   Ferus   2019-05-19
Rozmyślając nad sensem życia (VI)   Ferus   2019-05-12
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Rozmyślając nad sensem życia (V)   Ferus   2019-05-05
Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela   Koraszewska   2019-05-04
Ewangelia według pana Jeża   Koraszewski   2019-05-02
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Rozmyślając nad sensem życia IV.   Ferus   2019-04-28
Ani nie manifest, ani nie tak nowego ateizmu   Koraszewski   2019-04-26
Wzrastająca obecność boga   Koraszewski   2019-04-22
Rozmyślając nad sensem życia (III)   Ferus   2019-04-21
Dziękujmy Panu, korona cierniowa ocalona   Koraszewski   2019-04-19
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Mały Traktat o duszy dziecka poczętego tak lub inaczej   Koraszewski   2019-03-26
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Zwalczanie oszukańczych kapłanów i komercjalizacji religii w Republice Południowej Afryki   Igwe   2019-03-23
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Eks-ateistka obnaża nędzę ateizmu   Koraszewski   2019-03-07
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-03-03
Trzy dni, które nie wstrząsną Kościołem   Koraszewski   2019-02-25
Ego kontra Świadomość II. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-24
Kiedy największa na świecie sunnicka instytucja religijne potępi swój kolonializm?    Shoaaib   2019-02-24
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-17
Papież ucałował notorycznego islamistycznego antysemitę   Meotti   2019-02-12
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Płaska Ziemia: czyli kwestia wiedzy czy wiary?   Ferus   2019-01-20
Zachodni apologeci ekstremizmu   Rafizadeh   2019-01-19
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Ośmioletnia panna młoda   Rafizadeh   2019-01-02
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk