Prawda

Piątek, 17 maja 2024 - 11:51

« Poprzedni Następny »


Azyl ignorancji. Część III.


Lucjan Ferus 2016-11-20

\
"Jeszcze tylko Adaś i Ewunia i można zacząć szabat".

Podsumowując ówczesną sytuację związaną z moją wieloletnią pasją poznawczą i wynikającą z niej późniejszą potrzebą pisania, mogę uczciwie przyznać, iż do tego szczególnego momentu, kiedy w 2002 r. zacząłem współpracę z „Racjonalistą”, nie miałem rozeznania w jaki sposób będą odbierane moje teksty przez ewentualnych czytelników (a jeśli miałem, to raczej zawężone do ocen najbliższych), ale co więcej – jak będą one rozumiane: czy w taki sposób, jak ja rozumiem opisywane w nich problemy, czy inaczej?


To prawda, iż przez te wszystkie lata, podczas których nabywałem wiedzę z różnych książek i innych publikacji, jak i w późniejszym czasie, kiedy wziąłem się za zapisywanie przemyśleń nasuwających się z owych lektur – żyłem w „umysłowej relacji”z autorami tychże publikacji.  To z ich poglądami prowadziłem w swoich tekstach „polemiki”, „wymieniałem” swoje spostrzeżenia i to dzięki nim dochodziłem do rozumowych rozwiązań różnych problemów, które budziły moje zainteresowanie.

 

Wystarczało mi to przez wiele lat i nie odczuwałem potrzeby konfrontowania swoich poglądów z kimś innym, spoza tego kręgu, jak chociażby z czytelnikami swoich tekstów. Ta w miarę stabilna sytuacja zmieniła się jednak znacznie, kiedy swoją twórczość poddałem ocenie postronnych osób i moje teksty zaczęły być publikowane w „Racjonaliście”. Na podstawie pojawiających się z czasem komentarzy mogłem od razu zorientować się czy jestem rozumiany, jak jestem rozumiany, oraz jakie problemy przeze mnie opisywanesą zbyt trudne do zrozumienia dla części odbiorców, czy nawet niemożliwe do zaakceptowania.

 

Jak się okazało, największe niezrozumienie u ówczesnych czytelników moich tekstów, dało się zauważyć w związku z przedstawionymi i scharakteryzowanymi przeze mnie atrybutami Boga (w jednej z części „Creda sceptyka”).Co zresztą wcale mnie nie zdziwiło, gdyż jest to jeden z bardziej zakłamanychproblemów teologicznych, na co zwróciłem uwagę ponad dekadę wcześniej, notując w swoich zapiskach z 1992 r.:

„W artykule „Odrzucony obraz” ks. Michała Hellera jest znamienne stwierdzenie: „Pojęcie prawa przyrody ma dość długą historię. Jak twierdzą specjaliści, wyewoluowało z średniowiecznych sporów dotyczących ograniczeń Bożejwszechmocy.Czy Bóg nie może uczynić tylko tego, co jest wewnętrznie sprzeczne(ma cechy wykluczające się wzajemnie, jak np. „kwadratowe koło”), czy też jest on ograniczony jeszcze jakimiś innymi więzami (plan musi być etycznie dobry, najlepszy z możliwych itp.)? Ograniczenia Stwórcy mogą przejawiać się w jego dziele. A stąd już tylko krok do pojęcia „praw przyrody” (koniec cytatu).

 

Skąd się wzięły u kapłanów, ale też i u wielu ludzi, te wyobrażenia o „ograniczonej wszechmocy” Boga? Domyślam się, że z obserwacji tego „najlepszego ze światów” i następującego rozumowania: skoro Bóg jest absolutnie doskonały i wszechmocny, dlaczego to jego dzieło, którym jest świat i człowiek, są takie marne i ułomne? Dlaczego jest tyle zła na tym świecie, mimo tego, iż Bóg ma go w nieustannej opiece  Opatrzności? Jak pogodzić bylejakość tego dzieła z nieskończoną potęgą Stwórcy? 

 

Historia religii ukazuje, jak na różne pomysły wpadano, aby wyjaśnić te sprzeczności: a to wymyślono Bogu potężnego przeciwnika, który cały czas bruździ w jego dziele, a to w pomysłowy i sugestywny sposób przedstawiono upadek człowieka w raju i wynikły z niego grzech pierworodny, który „skaził” całe Boże dzieło i stąd jego „marność nad marnościami”, a to tłumaczono, że Bóg chce dla ludzi jak najlepiej, lecz ogranicza go dana im wolna wola, i on nie może teraz niczego robić, by nie narazić się na zarzut, iż jej nie respektuje (bo przecież „Bóg nie może sobie przeczyć”), itd.  

 

W taki oto sposób funkcjonują i przenikają się te pomysły w religijnych doktrynach już od wielu, wielu wieków. Jednakże każde z tych „wytłumaczeń” jest w różnych aspektach logicznie sprzeczne w kontekście Bożych atrybutów (i konsekwencji jakie z nich wynikają) i z łatwością można dowieść jego fałszu, czy też braku spójności z innymi teologicznymi prawdami. Jaka z tego wypływa konkluzja?

 

Taka, że albo Bóg nie jest taki „wszechmocny” i taki „doskonały” jak się ludziom wydawało (do czego skłaniają się nawet kapłani, lecz przeczy temu poglądowi niewyobrażalny ogrom Wszechświata, którego przecież jest Stwórcą: niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej setki miliardów gwiazd). Albo nasza rzeczywistość i ten świat,.. nie jest dziełem Boga, nikt ich nie stworzył i nikt się nimi nie opiekuje, co zresztą jest doskonale widoczne na każdym nieomal kroku; wystarczy pożyć dłużej na tym świecie, aby dojść do takiego przekonania.

 

Ta „teologiczna zagadka” polega na tym, iż o wiele prościej i bez paradoksów można wyjaśnić i opisać nasz Wszechświat, świat i przyrodę z człowiekiem włącznie – bez posługiwania się hipotezą Boga. Niż zrobić to samo w kontekście owej hipotezy, omijając liczne paradoksy wynikające z cech przypisywanych hipotetycznemu Stwórcy, w relacji do jego dzieła i mnóstwa innych sprzeczności”. Tyle z zapisków.

I tak jest w istocie. Paradoks tego teologicznego problemu polega na tym, że ludzie wierzący nie potrafią wyobrazić sobie logicznych konsekwencji boskich atrybutów, jak choćby owej, jak widać błędnie rozumianej wszechmocy Boga. Najlepszym tego przykładem są niektóre komentarze czytelników „Racjonalisty” do „Creda sceptyka” z czasów, kiedy jeszcze nie było ograniczenia do 1300 znaków w pojedynczym wpisie. Jeden z nich tak pisał:

„Czy aby na pewno wszechmoc nie ma granic? Z definicji nie, ale co z granicami, które sama sobie narzuca? /../ Czy Bóg, który jest wszechmocny może pozbawić samego siebie tego atrybutu? Albo też, czy może sprawić by przestał istnieć, by przestał być świadomym i wszechwiedzącym? Pozdrawiam i pozostawiam Pana z problemem możliwe, że nierozwiązywalnym”.

Oto moja skrócona odpowiedź:

„Porusza Pan odwieczny problem zawarty w znanym pytaniu: „Czy Bóg może stworzyć taki kamień, którego by nie mógł udźwignąć?”/../ odpowiem tak: Myślę, że Bóg mógłby pozbawić samego siebie tego atrybutu (wszechmocy). Pytanie brzmi: „Czy chciałby tego?”. Tak samo jak z następnymi pytaniami; mógłby to wszystko uczynić, o co Pan pyta – tylko czy chciałby to zrobić? I po co? /../

 

Patrząc z tej perspektywy na ten „nierozwiązywalny” problem zauważamy, iż granice, które wg Pana miałaby boża wszechmoc sobie narzucić – nie istnieją, albo są przesunięte w kierunku bożej woli: może on wszystko, ale czy będzie chciał to uczynić, to już zupełnie inny problem, który wcale nie neguje tego pierwszego. Dlatego uważam, iż boża wszechmoc nie może mieć granic, bo wtedy nie byłaby wszechmocą, a Bóg Absolutem-Ideałem”.    

Jakiś czas później inny czytelnik, nawiązując do zdania, którym kończy się powyższy komentarz, wdał się ze mną w długą (bo trwającą w sumie ok. 8 m-cy) polemikę, podczas której wysuwał wiele dość dziwnych argumentów „podważających” moje argumenty : np. uznając, iż twierdzenie: „Wszechmoc, to możliwość czynienia wszystkiego” jest źle skonstruowaną definicją, gdyż nie obejmuje niemocy  (np. możliwości stworzenia przez Boga kamienia, którego nikt nie podniesie)”. Zaproponował w to miejsce prawidłową jego zdaniem definicję: „Wszechmoc, to możliwość uczynienia wszystkiego, co da się uczynić”.

 

Odpisałem mu, iż definicja, którą proponuje jest typową tautologią i oznacza dokładnie to samo, o czym napisałem w „Credo..”: nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości. „Bóg może uczynić wszystko, a więc da się dla niego uczynić wszystko”. Czy to nie to samo?  Zaproponował mi wtedy zastosowanie metody fenomenologicznej: „Gdy to zrobimy, to okaże się, że problem możliwości stworzenia kamienia, którego nikt nie jest w stanie podnieść, nie dotyczy Boga, a samego pojęcia wszechmocy”. Itp.

 

W taki mniej więcej sposób (mocno jednak skrócony) wymienialiśmy się argumentami, przy okazji poruszając jeszcze inne teologiczne problemy, aż w końcu, mając dość tej jałowej „dysputy” pokusiłem się o jej podsumowanie i m.in. napisałem:

„Przyznaję, iż dawno nie zetknąłem się z tego rodzaju zastosowaniem logiki. /../ Dla mnie było zawsze oczywiste, że wszechmoc nie może mieć żadnych granic – inaczej nie byłaby wszechmocą. To Pan założył z góry i przypisał mi typowo ludzkie (bo ograniczone) pojmowanie tego boskiego atrybutu, próbując przekonać mnie na dodatek, iż to właśnie miałem na myśli definiując wszechmoc jako nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości boże. Wygląda na to, iż przypisał mi Pan błąd, który sam pan popełnił, stosując ten dziwny rodzaj logiki, potem w ferworze polemiki niechcący przyznał mi Pan rację, by na końcu stwierdzić, że prawda jest po pańskiej stronie. /../

I już na koniec: pewno, że „paradoks o stworzeniu przez Boga kamienia, którego nikt nie udźwignie”, nie dotyczy Boga (nie trzeba do tego fenomenologii), gdyż jego właściwe brzmienie mówi o „stworzeniu przez Boga kamienia, którego on sam nie mógłby udźwignąć”. /../ Najwyraźniej nie dociera do Pana bezsens przytaczanego uparcie „paradoksu”. Musiałem to w końcu powiedzieć”.

Wybieram te najbardziej znamienne fragmenty komentarzy, które dobrze oddają charakter i klimat ówczesnych wpisów (to w celach porównawczych), a jednocześnie wnoszą najwięcej informacji do poruszanej tematyki. Zapewne przeszkodą w dokładnym zrozumieniu ich treści mogą być znaczne skróty owych wpisów, jednakże duża ilość materiału, który mam do dyspozycji, zmusza mnie do tego. Aby obecny Czytelnik „Listów z naszego sadu” pojął jednak istotę owego sporu, dotyczącą bożej wszechmocy (a raczej jej zakłamanej definicji religijnej), postaram się krótko wyjaśnić w czym rzecz.

 

Dlaczego moja definicja Bożej wszechmocy: „Nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości” nie spotkała się z uznaniem niektórych ówczesnych czytelników „Racjonalisty”? Zadali sobie niemało trudu, aby przekonać mnie różnymi argumentami, iż się mylę w tej kwestii, gdyż według nich, z wielu powodów musi być ona ograniczona. Jakoś trudno im było pojąć, że wtedy ta rzekoma „wszechmoc” przestaje być wszechmocą, a staje się tylko namiastką wszechmocy mającą poważne ograniczenia, na które Bóg nie miałby wpływu. Dlaczego z takim uporem bronili swoich racji?

 

Wytłumaczenie tego problemu jest w istocie banalnie proste: jeśli przyjmiemy, że Stwórca tego świata i nas samych dysponuje nieskończonymi i niczym nie ograniczonymi możliwościami w każdym względzie, to istnienie wszystkich religii staje się po prostu pozbawione jakiegokolwiek sensu. Wystarczy odpowiedzieć sobie na dwa pytania: „Czego Bóg chce od człowieka?” i „Co Bóg może?”, aby pojąć śmieszność religijnych doktryn i religijnych „prawd objawionych”.

 

Skoro Bóg może absolutnie wszystko, to nie musi od człowieka czegokolwiek chcieć (a nawet wymagać!), skoro może uzyskać wszystko, co zamierzy, nawet bez jego świadomej woli. Przecież Bóg nie tylko jest (wg religii) wszechmogący, ale też wszechwiedzący, czyli posiada całą wiedzę o swym dziele, od jego początków, aż po jego kres. Zatem wszystko, co kiedykolwiek  i gdziekolwiek w nim zaistnieje, jest mu znane nieskończenie wcześniej. Nie muszę chyba dodawać, iż taki Bóg ma nad swymi stworzeniami władzę absolutną, podobną do władzy jaką ma Autor powieści, nad jej bohaterami (w Credo jest ten pomysł rozwinięty).

 

Zatem w relacji do takiego Boga, jego stworzenia – ludzie, są tylko bezwolnymi marionetkami, które chcąc nie chcąc muszą godzić się z losem, jaki im przypadł w udziale, a także zapomnieć o swej „wolnej woli”, którą rzekomo dostali od swego Stwórcy. I jedynie co im pozostało, to akceptować w modlitwach swój marny los, słowami: „Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, no i prosić go, aby ich „nie wiódł na pokuszenie”, bojąc się słusznie, iż nie będą w stanie przeciwstawić się owym pokusom.

 

Niektórzy wierzący zdają sobie sprawę z tych widocznych sprzeczności w religiach, które są rezultatem przyjęcia za prawdę owego wizerunku Boga, nazywanego Absolutem Ideałem. To, że w jego kontekście większość biblijnych wydarzeń jest całkowicie pozbawionych sensu (np. te w rajskim ogrodzie, potop czy inne mity),a opisane tam działania Boga Jahwe przypominają co najwyżej  niechlubne historie krwawo rządzących tyranów, mimo wszystko nie mają wpływu na głębokość ich wiary. Dlatego wszelkimi możliwymi sposobami starają się udowodnić innym brak racji, byle tylko zachować swoją nienaruszoną, cenną wiarę.            

 

Następnym teologicznym problemem, który okazał się dość trudny do zrozumienia przez czytelników Racjonalisty, była wolna wola człowieka. Jeden z nich, który swój wpis zatytułował: „Człowiek jest WOLNY”, a pod nim umieścił sentencję autorstwa Ludwika Pasteura: „Trochę wiedzy oddala od Boga. Dużo wiedzy sprowadza do niego z powrotem”, tak napisał (duże litery w oryginale):

„Dziwi mnie to pomijanie w tych argumentach /../ WOLNEJ WOLI w człowieku, jakby człowiek był zwierzęciem. Wolna wola czyni człowieka wolnym! Wszechmocny Bóg staje się nią ograniczony… Proponuję poczytać komentarze ludzi wierzących do tekstów ludzi wierzących (Pismo Święte, Liturgia soboty itd.), bo po co marnować palce na pisanie czegoś o czym się wie tyle, co się samemu zinterpretuje… (błędnie, płytko, nie znając sensu terminów, kontekstu etc.), nie po to niektórzy z nich przez całe życie studiują WIARĘ (teologia), żeby zarzucać im sprzeczności logiczne”.

Oto niektóre fragmenty mojej odpowiedzi:

„Nie wydaje się Panu dziwne, że już na samym początku rodzaju ludzkiego Bóg w znacznym stopniu ograniczył wolną wolę swych stworzeń, nakazując im rozmnażać się z grzeszną i ułomną naturą? Ta wolna wola, która byłaby skarbem dla istot doskonałych i w pełni świadomych swoich wyborów, stała się przekleństwem dla istot ograniczonych umysłowo, jakimi są ludzie. /../ ta osławiona „wolna wola” człowieka jest tak samo ułomna jak reszta jego chorej natury i bezwartościowa, skoro nie potrafi on właściwie z niej korzystać /../ wolności jednych ludzi, nieodłącznie towarzyszy zniewolenie lub śmierć innych, co wyraźnie pokazuje nasza historia. /../

 

Rzekoma „wolna wola” człowieka /../ jest jednym z mitów wymyślonych po to, aby to człowiek, a nie jego Stwórca, był odpowiedzialny za swoje czyny i za zło w dziele bożym. Inaczej stosowana przez religię zasada winy i kary nie miałaby uzasadnienia. Jednakże w kontekście bożych atrybutów ten pomysł jest całkowicie nielogiczny (by nie powiedzieć absurdalny) i pełen sprzeczności. Wolnej woli człowieka nie da się pogodzić z wolną wolą Boga; jedna lub druga będzie fikcją.

 

Bardzo spodobało mi się pańskie stwierdzenie, iż wszechmocny Bóg stał się ograniczony wolną wolą swych stworzeń. Pomysł jest kapitalny /../ wręcz szatańsko humorystyczny! /../ Wielkie dzięki za okazaną troskliwość moim palcom, myślę, iż mimo znacznego już stopnia ich „zmarnowania”, jeszcze jakiś czas mi posłużą /../ z całym szacunkiem dla ludzi studiujących przez całe życie teologię, ale chciałbym sprostować, iż to nie im zarzucam sprzeczności logiczne, a jedynie doktrynie religijnej, ogólnie nazywanej Ideą Boga. /../

 

Czy z pańskich słów ma wynikać, że skoro ludzie poświęcają życie na studiowanie teologii, to tym samym musi być ona absolutną prawdą, co do której nikt nie może mieć żadnych wątpliwości? Według jakiej logiki Pan to wywiódł? /../ Co do Ludwika Pasteura: „Trochę wiedzy”, „Dużo wiedzy” – te określenia nic nie znaczą, gdyż wiedza nie jest jednorodna i nie można jej wartościować ilością. Liczy się jej rodzaj a nie ilość. I to on (plus pewne cechy charakteru i umysłu) decydują o świadomości człowieka, a co za tym idzie, o wyborze religijnego lub areligijnego światopoglądu”.                 

Kiedy odpowiadałem na ten komentarz, nie czytałem jeszcze książek Michaela Schmidta-Salomona  Humanizm ewolucyjny i Ponad dobrem i złem, z których dowiedziałem się bardzo wielu ciekawych rzeczy o rzekomej „wolnej woli” człowieka, patrząc na ten problem od strony nauki. Nie będę przytaczał całej i dość skomplikowanej argumentacji łączącej się z innymi ideami, np. tzw. „zasadą alternatywnych możliwości”, oraz ideą „dobra i zła”, zrobiłem to w trzech tekstach o powyższych tytułach, które są w „Listach z naszego sadu”.

 

Jednakże nawet bez naukowego „wsparcia”, problem wolnej woli człowieka w rozumieniu religijnym zawiera tyle sprzeczności, że nie trzeba sięgać po argumenty naukowe, by dostrzec jego paradoksalność. Np. taki aspekt: otóż kapłani jak i osoby wierzące tłumaczą brak reakcji Boga na zło w jego dziele tym, iż nie może się on wtrącać w działalność człowieka, gdyż szanuje jego wolną wolę. Wygląda więc na to, iż szanuje on tylko wolną wolę zbrodniarzy, morderców, zboczeńców, psychopatów, bandziorów i chuliganów, oraz tych wszystkich, którzy wyrządzają niezawinione krzywdy i cierpienia bliźnim.

 

Natomiast nie szanuje wolnej woli ofiar, nie chcących przecież znaleźć się w takiej dramatycznej sytuacji i doświadczać zła, które zostało im wyrządzone. Inaczej mówiąc: nie wyrażały one woli, aby być ofiarami osobników o zbrodniczych skłonnościach, a mimo to Bóg nie uszanował ich woli w tym względzie. Więc jak to jest?: skoro jest on doskonale sprawiedliwy (jak twierdzi religia) i szanuje wolną wolę człowieka, to również i w tym przypadku powinna być ona respektowana przez Boga, czyż nie?

 

Konkluzja wynikająca z podsumowania tego problemu jest następująca: „wolna wola” człowieka jest iluzją (a już szczególnie w kontekście religijnym).Jednakże religie nie mogą się obejść bez tej idei (będącej dla nich  pożyteczną fikcją), gdyż tylko dzięki niej można uczynić człowieka odpowiedzialnym i winnym zła w dziele Bożym. To, że „wolna wola” bożego stworzenia musi być zdeterminowana wolną wolą Stwórcy (co potwierdza samo Pismo Święte w wielu miejscach)jakoś nikomu z wierzących nie przeszkadza.

 

I co najciekawsze, to zazwyczaj sami wierzący domagają sie, aby mieć na uwadze ich „wolną wolę” (jak w przypadku owego czytelnika i innych), jakby poczucie winy względem Boga sprawiało im jakąś wyjątkową przyjemność czy satysfakcję. Np. jeden z nich mnie pouczał: „To człowiek zgodnie z własną wolą zdecydował się ponieść konsekwencje – skazanie siebie na śmierć i wygnanie z raju. Pisze Pan, że człowiek został skuszony przez inne stworzenia Boga – to stworzenie jednak nie z bożego rozkazu, ale w wyniku własnej woli postanowiło zadziałać w ten sposób”. Itp.

 

Czyż takie (nieodosobnione przecież) tłumaczenia, nie świadczą najlepiej o ponadczasowej użyteczności tej fikcji, dzięki której obarczone jest winą ułomne stworzenie, a nie jego wszechmogący i wszechwiedzący Stwórca? Bez tej idei nie dałoby się ludziom wmówić winy, Bóg nie mógłby ich ukarać i nie zaistniałby grzech pierworodny człowieka. A zatem  jego Odkupiciel i Zbawiciel nie pojawiłby się na tym „łez padole”, bo i po co? I tak oto jedna fikcja ma wpływ na drugą fikcję, a ta z kolei na następną, itd. Nie dziwota zatem, iż z taką determinacją bronione są poszczególne „cegiełki” tego gmachu „prawd objawionych”. Czyżby nieświadoma obawa przed możliwością zaistnienia „efektu domina”?

 

Listopad 2016 r.                                ------cdn.-----     

 

           


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IX)   Ferus   2020-03-01
Francja po cichu wprowadza z powrotem przestępstwo bluźnierstwa   Meotti   2020-02-27
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VIII)   Ferus   2020-02-23
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VI)   Ferus   2020-02-09
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (V)   Ferus   2020-02-02
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (IV)   Ferus   2020-01-26
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „B”.   Ferus   2020-01-19
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości. Suplement „A”.   Ferus   2020-01-12
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (III)   Ferus   2020-01-05
Murem za czarną zarazą   Koraszewski   2019-12-30
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (II)   Ferus   2019-12-29
Jak Bóg stworzyl kiłę i dlaczego było to dobre   Kruk   2019-12-28
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości   Ferus   2019-12-22
Moje ostatnie jasełkowe refleksje   Ferus   2019-12-15
Papież Franciszek, „Pieśń o Rolandzie” i imam Al-Tayeb   Meotti   2019-12-12
Refleksje sprzed lat: Podstępna działalność Szatana i inne.   Ferus   2019-12-08
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Bajka-nie bajka o powstaniu religii   Ferus   2019-12-01
Wskrzeszenie Józefy K.   Koraszewski   2019-11-26
Refleksje sprzed lat: Wartości chrześcijańskie   Ferus   2019-11-24
Byli ateiści, obecnie wierzący   Ferus   2019-11-17
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Biskupa czerep rubaszny   Koraszewski   2019-11-08
Sen mara, Bóg wiara, nieśmiały głos podświadomości, czy bezsensowne rojenia senne?   Ferus   2019-11-03
Refleksje sprzed lat: „Proporcje krzyku i smaku”   Ferus   2019-10-27
Trudne początki mitu   Ferus   2019-10-20
Jak Bóg ogarnia swoje dzieło   Ferus   2019-10-13
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców IV   Ferus   2019-09-29
Katolicka Afryka i jej niepokoje   Igwe   2019-09-27
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (III)   Ferus   2019-09-22
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (II)   Ferus   2019-09-15
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Zlecenie walki z szatanem   Koraszewski   2019-09-02
Mrówki i ludzie. Czyli niepokojące podobieństwo „korony stworzenia” do bezrozumnych owadów.   Ferus   2019-09-01
Jabłko, które jabłkiem nie było   Ferus   2019-08-25
Ta miłość zaczęła się od strachu   Koraszewski   2019-08-24
Problem „ukrywającego się Boga”.   Ferus   2019-08-18
Hipoteza Boga kontra nauka (IV)   Ferus   2019-08-11
Na początku był jakiś Jezus   Koraszewski   2019-08-05
Hipoteza Boga kontra nauka (III)   Ferus   2019-08-04
Hipoteza Boga kontra nauka (II)   Ferus   2019-07-28
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Apostołowie Nowego Ładu (II)   Ferus   2019-07-14
Bóg bez państwa i państwo bez Boga   Koraszewski   2019-07-12
Apostołowie Nowego Ładu. Czyli ludzie pogodzeni z nieubłaganymi prawami natury.   Ferus   2019-07-07
Pamięć i odrzucona tożsamość   Koraszewski   2019-06-27
O znaczeniu świeckich usług medycznych   Igwe   2019-06-22
Bezlitosne Miłosierdzie Boże   Ferus   2019-06-16
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Rozmyślając nad sensem życia (VIII)   Ferus   2019-05-26
Rozmyślając nad sensem życia (VII)   Ferus   2019-05-19
Rozmyślając nad sensem życia (VI)   Ferus   2019-05-12
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Rozmyślając nad sensem życia (V)   Ferus   2019-05-05
Nieszczęsny ateizm. List do przyjaciela   Koraszewska   2019-05-04
Ewangelia według pana Jeża   Koraszewski   2019-05-02
Biły się dwa bogi   Koraszewski   2019-04-29
Rozmyślając nad sensem życia IV.   Ferus   2019-04-28
Ani nie manifest, ani nie tak nowego ateizmu   Koraszewski   2019-04-26
Wzrastająca obecność boga   Koraszewski   2019-04-22
Rozmyślając nad sensem życia (III)   Ferus   2019-04-21
Dziękujmy Panu, korona cierniowa ocalona   Koraszewski   2019-04-19
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Mały Traktat o duszy dziecka poczętego tak lub inaczej   Koraszewski   2019-03-26
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Zwalczanie oszukańczych kapłanów i komercjalizacji religii w Republice Południowej Afryki   Igwe   2019-03-23
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Eks-ateistka obnaża nędzę ateizmu   Koraszewski   2019-03-07
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-03-03
Trzy dni, które nie wstrząsną Kościołem   Koraszewski   2019-02-25
Ego kontra Świadomość II. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-24
Kiedy największa na świecie sunnicka instytucja religijne potępi swój kolonializm?    Shoaaib   2019-02-24
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Ego kontra Świadomość. Czyli lepiej żyć złudzeniami czy prawdą o rzeczywistości?   Ferus   2019-02-17
Papież ucałował notorycznego islamistycznego antysemitę   Meotti   2019-02-12
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Płaska Ziemia: czyli kwestia wiedzy czy wiary?   Ferus   2019-01-20
Zachodni apologeci ekstremizmu   Rafizadeh   2019-01-19
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Ośmioletnia panna młoda   Rafizadeh   2019-01-02
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk