Prawda

Wtorek, 7 maja 2024 - 01:07

« Poprzedni Następny »


Zasada ostrożności, czyli strach przed ryzykiem


Malgorzata Koraszewska 2016-06-13

Stanowcze protesty sytych, bogatych i zdrowych przeciw możliwosci nakarmienia biednych i chorych.
Stanowcze protesty sytych, bogatych i zdrowych przeciw możliwosci nakarmienia biednych i chorych.

Histeria antyszczepionkowa wydaje się rosnąć, a nie maleć mimo braku jakichkolwiek dowodów na szkodliwe efekty uboczne, nadal utrzymuje się wściekły opór przeciw stosowaniu biotechnologii w rolnictwie, rozpętanie dzikich lęków przeciw szczelinowaniu poszło jak z płatka. Wywoływanie irracjonalnych lęków jest zawsze najłatwiejsze. Przypominamy artykuł  sprzed 10 lat o „zasadzie ostrożności”, która była wtedy i jest nadal  najpotężniejszym instrumentem blokowania innowacji.

W numerze 9/10 2005 „Krytyki politycznej" Piotr Stankiewicz pisze o ekologii, żywności modyfikowanej genetycznie i „zasadzie ostrożności", wpisanej do całego szeregu traktatów Unii Europejskiej, gorąco popieranej przez rozmaite ruchy ochrony środowiska i mniej lub bardziej obowiązującej także w polskich salonach politycznych i intelektualnych. Autor, dostrzegając, że zasada ostrożności może prowadzić do pewnych wynaturzeń (które nazywa wątpliwościami), nawołuje do dyskusji o model racjonalności jakim my i Unia Europejska mamy się kierować. Wiem, że Oświecenie ma na salonach złą prasę, zaryzykuję jednak pytanie — czy mamy kierować się modelem irracjonalności z czasów mrocznego Średniowiecza, czy też modelem racjonalności z czasów Oświecenia. Taki bowiem jest moim zdaniem (i zdaniem wielu naukowców) wybór.


Zacznijmy od kwestii ekonomicznych. Stosowanie zasady ostrożności pokazuje zdaniem jej zwolenników moralną wyższość Europy nad Stanami Zjednoczonymi. Tam, jak pisze Stankiewicz, „globalne interesy USA przedkładane są nad problemy ekologiczne". Tu mamy „ludzką twarz kapitalizmu europejskiego, dbającego o zdrowie swoich obywateli i stan środowiska". Czyli postęp naukowy i techniczny odbywa się w imię pazernego napychania własnych kies i dlatego na każdy wynalazek musimy patrzeć z najwyższą podejrzliwością i najlepiej go powstrzymać.


Czy jest to jednak postawa racjonalna? Słynna obserwacja Adama Smitha brzmi: „Nie od przychylności rzeźnika, piwowara czy piekarza oczekujemy naszego obiadu, lecz od ich dbałości o własny interes. Zwracamy się nie do ich humanitarności, lecz do ich egoizmu i nie mówimy im o naszych potrzebach, lecz o ich korzyściach. Jedynie żebrak godzi się z tym, aby zależeć głównie od łaski współobywateli". Cała historia kapitalizmu i socjalizmu jest dowodem na słuszność tej obserwacji. Jakie przełomowe wynalazki techniczne, na których skorzystała cała ludzkość, powstały w Związku Radzieckim i w państwach „demokracji ludowej", w których zasada zysku była objęta anatemą? Czy nasza państwowa Polfarma dostarczyła nam za czasów PRL nowych leków dających się porównać z tym, co wytworzyły firmy farmaceutyczne pracujące dla zysku? Czy jest wyższe moralnie pozwolenie, by ludzie umierali na dające się wyleczyć choroby, byle tylko nie dać zarobić jakiemuś kapitaliście? Zawiść jest bardzo silną siłą napędową ludzkiego działania, ale czy naprawdę lepiej jest przymierać głodem niż patrzeć jak się piekarz bogaci?


Zresztą szlachetne idee wyższej moralności i dbałości o to, by ktoś się przypadkiem nie wzbogacił, nie są wyłączną siłą napędową przeciwników rozwoju technicznego. Także w sytuacjach, kiedy wynalazek zostaje udostępniony za darmo, a wielkie firmy rezygnują z zysku, bojownicy o zachowanie status quo (Greenpeace, Friends of the Earth i im podobni) powołując się na zasadę ostrożności i szerząc kłamstwa, nie dopuszczają go do ludzi, dla których byłby wybawieniem. Znakomitym przykładem jest tu „złoty ryż". Stworzony przy pomocy inżynierii genetycznej w latach dziewięćdziesiątych przez Ingo Potrykusa ryż ten zawiera prowitaminę A (˛-karoten), której nie zawiera normalny ryż. Z powodu braku witaminy A ślepnie rocznie 500 tysięcy dzieci. Potrykus zrezygnował z wszelkich zysków z tego wynalazku i przekonał Syngentę i inne firmy, by także zrzekły się praw patentowych — możliwość uratowania wzroku tak wielkiej liczbie dzieci w Trzecim Świecie wydawała się celem tak ważnym, że ci bezwzględni kapitaliści zrezygnowali z zysku i własnych globalnych interesów.


Mamy rok 2006, a dzieci nadal tracą wzrok. Przestraszone kraje Trzeciego Świata (przestraszone zarówno kłamliwą propagandą płynącą z siedzib dobrze odżywionych przeciwników inżynierii genetycznej, ale także przestraszone perspektywą zamknięcia granic Unii Europejskiej dla importu ich produktów żywnościowych, jeśli ośmielą się wprowadzić genetycznie modyfikowane rośliny) do dziś nie dopuściły złotego ryżu do swoich rolników. Złoty ryż zapewne nie dotarłby do wszystkich, więc oceńmy konserwatywnie, że z powodu „zasady ostrożności" przez te pięć lat wzrok stracił tylko milion dzieci, a nie dwa i pół miliona.


[Złoty ryż otrzymał w między czasie wiele międzynarodowych nagród, błogosławieństwo papieża Franciszka i napisano mnóstwo artykułów naukowych o jego dobrodziejstwach. Jednak jak pisał w 2013 roku Marcin Rotkiewicz:

Ale na tym ta optymistycznie brzmiąca bajka się kończy. Złotego ryżu do dziś nie dostał żaden rolnik w Azji. Dlaczego? Bo to genetycznie zmodyfikowany organizm, czyli GMO. A GMO stało się jednym z głównych wrogów ruchów zielonych, przede wszystkim w Europie. Greenpeace - sprawna i globalna organizacja dysponująca pokaźnym budżetem - od początku wzięła złoty ryż na swój celownik. Wprawdzie w 2000 r. obiecała, że nie będzie niszczyć jego doświadczalnych upraw, ale wprawiła w ruch swoją potężną machinę propagandową.  


Zdawała sobie bowiem sprawę, że sukces złotego ryżu (trochę pogardliwie określanego przez działaczy tej organizacji "żółtym ryżem") może zmienić nastawienie opinii publicznej do GMO. Oczywiście rozumiały to doskonale także koncerny biotechnologiczne i stąd m.in. ich wsparcie dla tego projektu. Wprost o tych obawach zielonych wypowiedziała się indyjska ekofeministka, alterglobalistka i przeciwniczka GMO Vandana Shiva, która nazwała cały projekt Potrykusa i Beyera "koniem trojańskim" przemysłu biotechnologicznego. I w taki oto sposób dwaj naukowcy trafili w sam środek ideologicznej wojny rozpętanej na globalną skalę.” - M.K. 2016]

Zasada ostrożności nie jest „bezpieczną opcją". Oznacza rezygnację z wielu korzyści i akceptację tragedii, które rodzi sytuacja obecna. Postęp naukowy i techniczny często wprowadza nowe ryzyko, ale brak tego postępu utrwala zagrożenia już istniejące. Milion ślepych dzieci, rozrzuconych po świecie, nie jest jednak wystarczająco fotogeniczny, by dostać się do telewizji i na pierwsze strony gazet. Co innego ofiary postępu. Tragedia ofiar Talidomidu była ogromna i ogromnie dużo o niej pisano. Podawanie tego leku kobietom w ciąży było kryminalną lekkomyślnością. Politycy, aktywiści, luddyści zbili na tej sprawie wielki kapitał. A kto walczy o ślepnące dzieci? Gdzie są bijące na alarm artykuły i wstrząsające audycje telewizyjne? Jak nazwać oślepianie dzieci ze strachu przed nieznanym?

Porównanie danych statystycznych z przełomu XIX i XX wieku z danymi z przełomu XX i XXI wieku pokazuje jednoznacznie jakim dobrodziejstwem dla ludzkości były postępy nauki i techniki. Tylko jeden przykład: na przełomie XIX i XX wieku w Anglii na każde 1000 urodzonych dzieci 150 umierało przed ukończeniem pierwszego roku życia. Dzisiaj umiera 5 dzieci na 1000 urodzeń. Wszystkie inne dane: długość życia, spożyte kalorie, uleczalność rozmaitych chorób, czystość powietrza i wód itd. pokazują ten sam korzystny trend. Nie dotyczy to tylko Anglii czy świata wysoko uprzemysłowionego. Podobny trend występuje także w krajach „rozwijających się", choć nadal są daleko w tyle (a obecnie epidemia AIDS powoduje załamanie się korzystnych zmian).


Wszędzie tam, gdzie w imię zasady ostrożności powstrzymano postęp techniczny, powróciły stare plagi. Na przykład w Sri Lance DDT zmniejszył liczbę zachorowań na malarię w roku 1963 do 17 przypadków. Po całkowitym zakazie używania DDT liczba ta w roku 1968 skoczyła na dwa i pół miliona. DDT faktycznie powodował, że skorupki jaj ptasich stawały się cieńsze i mogło to zagrozić populacjom dzikiego ptactwa. Nigdy jednak nie było żadnych danych świadczących o tym, że DDT jest szkodliwe dla ludzi. Zamiast histerycznego strachu i całkowitego zakazu, można było pozostawić prawo do używania DDT przynajmniej w domach mieszkalnych, dokąd ptactwo nie miało dostępu. Strach był jednak tak potężny, a propaganda grup „zielonych" tak skuteczna, że zgodzono się na śmierć i choroby milionów ludzi. Rachel Carson, która swoją Milczącą wiosną rozpoczęła tę histerię, jest odpowiedzialna za niemal tyle śmierci co najgorsi dyktatorzy ostatniego stulecia. Oczywiście, nie ona jedna. Głównymi winowajcami są asekuranccy decydenci, hołdujący „zasadzie ostrożności" w imię „kapitalizmu z ludzką twarzą".


Gdyby zasada ostrożności obowiązywała w historii, mielibyśmy świat bez szczepionek, antybiotyków, rentgena, bez samolotów, rowerów czy elektryczności. Aspiryna nie zostałaby dopuszczona na rynek. Bo zasada ta brzmi przecież „Jeśli nie ma dowodów na szkodliwość, to jeszcze nie znaczy, że to nie jest szkodliwe". Taka zasada jest bardzo przydatna dla wszelkiej maści aktywistów właśnie dlatego, że nie dopuszcza do dyskusji naukowej. Bo jak naukowiec ma z czymś takim dyskutować? Skoro sprawdził i nie znalazł dowodów na szkodliwość, to niczego więcej zrobić nie może. Jak odpowiedzieć racjonalnie i logicznie na zastrzeżenie: „A może jednak szkodzi?" Zasada ostrożności opiera się na przesądzie, który odrzuca ludzką wiedzę i kontrolę na rzecz ignorancji. Przypomnijmy zresztą, że kiedy rozpoczęły się budowy kolei, przodkowie dzisiejszych asekurantów twierdzili, że organizm ludzki nie wytrzymuje szybkości 50 kilometrów na godzinę i człowiek umiera. Były także przypadki chorób po jeździe pociągiem, przypisywane „nienaturalności" przemieszczania się z taką szybkością. Rolników zaś straszono, że jeśli zgodzą się na budowę torów w pobliżu ich gospodarstw, to krowy przestaną dawać mleko. Na szczęście dla nas wszystkich duch Oświecenia był wtedy silniejszy i obskuranci przegrali.


Piotr Stankiewicz pisze o wzroście zakresu innowacji technologicznych i w wyniku tego — wzroście zasięgu konsekwencji ludzkiego działania na ekosystem, sięgającym „dużo dalej i głębiej niż w przypadku technologii typowych dla epoki industrialnej". Trudno mi to zrozumieć. Wycinanie lasów, zanieczyszczanie szlaków wodnych, gwałtowna urbanizacja, elektryfikacja, niesłychanie zwiększone użycie paliw kopalnych — to wszystko miało być mniejszymi konsekwencjami dla ekosystemu niż genetycznie modyfikowane organizmy czy inne współczesne wynalazki? A co z całkowitą zmianą ekosystemu Australii sprzed dziesiątków tysięcy lat, kiedy to nowa technologia (ogień przyniesiony przez człowieka) spowodowała nieodwracalne zmiany w ekosystemie? A wszystkie duże ssaki Ameryki, wytępione na przestrzeni kilkuset lat przez człowieka uzbrojonego we włócznię (i może łuk)? Zawsze nam się wydaje, że jesteśmy wyjątkowi i żyjemy w wyjątkowych czasach. Warto może czasem z pokorą zadumać się nad historią ludzkości.


Do roku 2050 będziemy musieli wyżywić dodatkowe trzy miliardy ludzi. Byłoby również dobrze, gdybyśmy mogli żywić ich lepiej, niż robimy to dzisiaj. Stawia to ogromne wymagania rolnictwu. Obecnie najlepszym sposobem zwiększenia wydajności rolnictwa bez zwiększania areału i przy zmniejszeniu użycia pestycydów są rośliny modyfikowane genetycznie (wbrew kłamstwom rozmaitych bojowników o „naturę" wszystkie dane wskazują na bardzo poważne obniżenie zużycia pestycydów, pociągające za sobą również zmniejszone użycie paliw w rolnictwie). Według ekonomisty Indura Goklany, gdyby świat próbował wyżywić już istniejącą obecnie populację sześciu miliardów ludzi przy pomocy (głównie) technologii ekologicznych i plonów na poziomie 1961 roku, wymagałoby to uprawiania 82 procent areału lądowego, zamiast dzisiejszych 38 procent. Wymagałoby to wycięcia lasów tropikalnych, nawodnienia Sahary i Pustyni Błędowskiej i wygnania żubrów z puszczy Białowieskiej.


Mimo tych danych zwolennicy zasady ostrożności propagują „rolnictwo ekologiczne", produkujące żywność „organiczną" (w odróżnieniu od jakiej? nieorganicznej?), twierdząc, że jest to jedynie zdrowa żywność i że warto znosić niedogodność niższych plonów i wyższych cen dla tych właśnie zalet zdrowotnych oraz ze względu na korzyści dla środowiska. W styczniu 2004 roku brytyjska Food Standards Agency (Agencja Kontroli Jakości Żywności), niezależny organ powołany przez rząd do ochrony interesów konsumenta oznajmiła, że „na podstawie obecnych dowodów (...) żywność organiczna nie różni się zasadniczo w kategoriach bezpieczeństwa i wartości odżywczych od żywności produkowanej konwencjonalnie". Tam zaś, gdzie od lat już uprawia się rośliny modyfikowane genetycznie i używa mniej pestycydów, na pola powracają ptaki. Gdzie więc są korzyści rezygnacji z wydajności?


Zdaniem indyjskiego biologa C.J. Prakasha jedynym wkładem "odnawialnego, ekologicznego" rolnictwa będzie odnawianie nędzy i niedożywienia.


Cały szereg raportów — tak czysto naukowych, jak i prowadzonych na zamówienie rozmaitych międzynarodowych organizacji (ONZ, WHO, EU) — stwierdza, że nie znaleziono żadnego ryzyka dla zdrowia ludzkiego lub dla środowiska ze strony genetycznie modyfikowanej żywności. Jest jeszcze jeden, mniej naukowy, ale wiele mówiący fakt, że uwielbiający się procesować o wszystko Amerykanie, którzy od kilku lat z apetytem ową genetycznie zmodyfikowaną żywność zjadają, jeszcze żadnej firmy nie podali do sądu o odszkodowanie. Skoro w USA można dostać odszkodowanie za to, że się otrzymało zbyt gorącą kawę, to jakakolwiek szkoda spowodowana genetycznie zmodyfikowaną żywnością z pewnością stałaby się przedmiotem rozprawy sądowej.


Popatrzmy jeszcze na gospodarkę energetyczną. Elektrownie atomowe są obiektem nieustających ataków wyznawców zasady ostrożności. Działa ich na świecie dużo i to od lat. Mieliśmy dwie katastrofy: Three Mile Island (brak ofiar w ludziach) i Czernobyl (według raportu WHO z 2003 roku przez dwadzieścia lat od katastrofy doliczono się 40 ofiar śmiertelnych, a przecież nie można zapominać, że była to elektrownia budowana według przestarzałej technologii i to nie wiadomo, ile piasku dosypali do cementu robotnicy tej socjalistycznej budowy). Porównajmy to z liczbą ofiar śmiertelnych wśród górników w kopalniach, ludzi zaczadzonych przez wadliwe piece, wypadków drogowych przy transporcie węgla i tak dalej. Policzmy również ile dwutlenku węgla (którego tak się boimy) wypuściliśmy do atmosfery tylko dlatego, że jeszcze bardziej boimy się niezrozumiałego „atomu". (Polecam znakomity artykuł Marcina Rotkiewicza „Atom w dom" w „Polityce" 2/2006.)


Piotr Stankiewicz cytuje proroka zasady ostrożności Hansa Jonasa: „Proroctwu zatraty należy bardziej przysłuchiwać się niż proroctwu szczęśliwości". A dlaczego właściwie? Kiedy ci prorocy zatraty (poza Kassandrą) mieli rację? Matt Ridley w artykule „Nigdy nie było nam tak dobrze" pisze: „Malthus stwierdził, że nigdy nie wyprodukujemy wystarczającej ilości żywności; Klub Rzymski powiedział, że zasoby ropy naftowej wkrótce się wyczerpią; Paul Ehrlich powiedział, że populacja Ziemi będzie rosła aż do gwałtownego załamania się". Zarówno ci prorocy zagłady, jak i wszyscy inni od czasów Malthusa mylili się. W imię czego mamy ich słuchać?


Nowa technologia często minimalizuje lub likwiduje stare zagrożenia, ale wystawia nas na nowe. Jest zaś tak skomplikowana, że nie starcza nam cierpliwości lub zdolności, by ją próbować zrozumieć. Jak pisze John Diamond w książce Snake Oil: „Jeśli wiedza jest władzą, a władza — przynajmniej w demokracji - powinna być w rękach wszystkich, to znaczy, że wiedza także powinna być w naszych rękach. Tyle tylko — kto by to pomyślał? — wiedza i umiejętności są bardzo trudne do zdobycia. Latami musi człowiek tkwić w bibliotekach, wkuwać treść podręczników w ciasnych pokoikach akademików, żyć za grosze i być zanudzanym, kiedy mógłby sobie pójść do pubu. A ponieważ obecnie uważa się za oczywiste, że wszystko co jest nierówne, jest złe, po prostu zmniejszamy nasz szacunek dla tych, którzy mają specjalne umiejętności i specjalną wiedzę." Wyznawcy zasady ostrożności szerzą „wiedzę" prościutką, którą każdy bez trudu może zrozumieć: wszystko co nowe, to złe; wszystko co naturalne, to dobre. Zdaniem Piotra Stankiewicza „postawa USA cechuje się daleko posuniętym hurraoptymizmem technologicznym, przeradzającym się często w technokratyzm". Moim zdaniem postawa wyrażona w zasadzie ostrożności cechuje się luddyzmem i zabobonnym strachem podpartym obskurantyzmem.


Polska jako członek Unii Europejskiej podpisała rozmaite traktaty i zgodziła się na „zasadę ostrożności". Wykłócaliśmy się z Unią o cały szereg przepisów i byliśmy z tego dumni. Nigdy jednak nie słyszałam, by ktoś kwestionował zasadę ostrożności. Nie było to przedmiotem zainteresowania polityków. A może jednak warto? Zasadę ostrożności można stosować wtedy, kiedy uważa się, że już żyjemy w najlepszym z możliwych światów. Jeśli jednak widzi się nieszczęścia i cierpienia dotykające olbrzymie masy ludzi, to warto zdać sobie sprawę z tego, że zasada ostrożności utrwala cywilizację śmierci i okaleczeń jak najbardziej rzeczywistych, już urodzonych ludzi, umierających z braku żywności i leków, jak również dzieci ślepnących z powodu braku witaminy A. Lord Taverne pisze: „Zasada ostrożności jest niebezpieczna. Rodzi pseudo-religijną bigoterię, której - jak nauczyła nas historia — powinniśmy się obawiać."

 
Pierwsza pyublikacja w dawnym "Racjonaliście" (2006)


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wydajmy razem "Głos Rozpaczy"   Kruk   2013-12-14
Woda wyżej   Koraszewski   2013-12-15
Izraelski apartheid   Lesser   2013-12-19
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
Szokująca decyzja  autobojkotu związków uniwersyteckich   Davidson   2013-12-25
Co zrobić z wszystkimi “czarownicami”?   Igwe   2013-12-26
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Święty Mikołaj aresztowany w Pakistanie   Khuldune Shahid   2014-01-02
Całkowity brak zainteresowania   Treppenwitz   2014-01-02
Tajemnice palestyńskiej ambasady     2014-01-05
Zabójstwa honorowe na Zachodzie   Chesler   2014-01-10
Znak czasu   Treppenwitz   2014-01-11
Przepraszamy, zabiliśmy was z powodu nieuniknionych błędów!   Bekdil   2014-01-14
Chińską politykę jednego dziecka zainspirowali zieleni z Zachodu   Ridley   2014-01-20
Ani Marks, ani Chomsky, ani Jezus, ani Mahomet   Koraszewski   2014-01-27
Precedens w świecie arabskimOficjalna impreza upamiętniająca Holocaust     2014-01-30
Lekcje Holocaustu są międzynarodowe     2014-01-30
Gniewny śpiew o kulturze gwałtu   Chesler   2014-01-30
Kocia sprawa   Hili   2014-02-01
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Zakaz przechodzenia przez jezdnię po lody!   Lomborg   2014-02-08
Listy z globalnej wioski   Hili   2014-02-09
Czy ludziom bardziej przeszkadza nierówność niż bieda?   Ridley   2014-02-09
Okupacyjna Olimpiada Putina   Kontorovich   2014-02-10
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
O mordowaniu zwalczających polio     2014-02-13
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Rasa & polityka: od sali wykładowej do ONZ   Valdary   2014-02-17
Kongres i Biały Dom zgadzają się: Najlepszym rozwiązaniem jest okupacja     2014-02-18
Kultura wojny   Tobin   2014-02-19
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Jak wytworzyć paskudny obraz Izraela za przestrzeganie porozumień     2014-02-23
W poszukiwaniu palestyńskiej tożsamości     2014-02-26
Arabia Saudyjska: prawdziwy apartheid   Greenfield   2014-03-03
Islamskie państwo Iranu i dyskryminacja płci   Rafizadeh   2014-03-04
Niewolnictwo nadal istnieje   Koraszewski   2014-03-05
Dramat syryjskich chrześcijan   Koraszewski   2014-03-06
Palenie (i regulacje europejskie) zabijają   Ridley   2014-03-06
Naród wyklęty   Koraszewski   2014-03-07
Izraelski Apartheid i jego radzieckie korzenie   Koraszewski   2014-03-08
Miss apartheidu   Koraszewski   2014-03-09
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Tragiczna farsa Rady Praw Człowieka ONZ   Cotler   2014-03-13
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Opowieść o niedźwiedziu   Koraszewski   2014-03-20
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Tyrania ekspertów   Ridley   2014-03-24
Demokracja islamska: skorumpowana i niedemokratyczna   Bekdil   2014-03-26
Technika i technologia zarówno tworzą, jak i likwidują miejsca pracy   Ridley   2014-03-29
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Chochoł królem Polski   Kruk   2014-04-01
Przeciw złemu światu   Roth   2014-04-04
Światowa Wojna Środowiskowa   Greenfield   2014-04-05
Rakiety domowej roboty?   Roth   2014-04-08
Najnowszy argument przeciw nauce   Coyne   2014-04-10
Ruda nie wróci   Koraszewski   2014-04-11
Palestyńczycy muszą prosić o pokój   Dershowitz   2014-04-12
Zmierzch Czerwonych i Zielonych   Greenfield   2014-04-14
Niespodzianka! Nowe badanie Australijczyków pokazuje, że homeopatia jest bzdurą   Coyne   2014-04-15
Szariat to… szariat tamto…   Rahman   2014-04-22
Problem z Bliskim Wschodem   Tsalic   2014-04-25
Zagadka brytyjskiego zatrudnienia i wydajności   Ridley   2014-04-25
Sojusznik NATO na pół etatu   Bekdil   2014-04-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Nie dla koniny, ani dla bredni   Tsalic   2014-04-29
Paradoks gospodarczego wzrostu   Ridley   2014-05-01
Negacja Holocaustu i ludobójstwo w Ruandzie   Boteach   2014-05-05
Izrael, kraj paradoksów   Yemini   2014-05-06
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Czy powinniśmy polować na krezusy?   Koraszewski   2014-05-10
Sprawdzanie moich przywilejów   Fortgang   2014-05-10
Boko Haram i gwałcenie dzieci w Dżihadzie   Chesler   2014-05-11
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Światowa stolica teorii spiskowych   Totten   2014-05-14
Spóźnione olśnienie Tony Blaira   Bekdil   2014-05-15
Wyznanie obojnaka   Kruk   2014-05-16
E-papierosy wypierają tytoń   Ridley   2014-05-18
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Nacjonalizm, patriotyzm, humanizm   Koraszewski   2014-05-19
Magiczne myślenie Palestyńczyków   Spyer   2014-05-21
Nakba każdego narodu   Jemini   2014-05-22
EU finansuje terroryzm   Tsalic   2014-05-24
Komu pomaga UNRWA?   Roth   2014-05-25
Małżeństwa z dziećmi  powinny być karalne   Inger Stark   2014-05-26
O wyższości podboju nad okupacją   Bekdil   2014-05-28
Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów   Sennels   2014-05-29
Czy wstrętny generał odmieni Libię?   Greenfield   2014-05-30
Zgwałcili i powiesili   Chesler   2014-06-02
Zdumiewający głos z Syrii   Winter   2014-06-03
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!   Bekdil   2014-06-05
Wojna i (nie) pokój   Tsalic   2014-06-09
Terroryści bezskutecznie próbują zdobyć uwagę BBC     2014-06-10
Czeski prezydent o islamie i antysemityzmie   Geenfield   2014-06-12
Nielegalne osiedla   Levick   2014-06-14
Naiwność to jeszcze nie dobroć   Lawson   2014-06-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk