Prawda

Poniedziałek, 13 maja 2024 - 13:12

« Poprzedni Następny »


Lekcja białoruskiego, czyli Francišak Viačorka i inni


Paweł Zbierski 2020-10-02


 W roku 2003 roku Łukaszenka z wielkim hukiem zamknął w Mińsku elitarną szkołę stworzoną w celu promowania języka białoruskiego w silnie zrusyfikowanej i poddanej dyktatom politycznym Kremla Białorusi. Szkołę założył ojciec Franka  -  jednego z najbardziej aktywnych uczniów. Zapewne białoruski dyktator kompletnie nie miał pojęcia, że bezwiednie namaszcza w ten sposób młodzieńca i jego przyjaciół -  przyszłych nowoczesnych i oświeconych rewolucjonistów, którzy w roku 2020 rozniecą w Białorusi wraz z kolejnymi licznymi przyjaciółmi bezkrwawą i nieznaną jeszcze w takim kształcie kolejną w Europie  rewolucję. Rewolucję, która bez względu na to czym się skończy, już przebija polski Sierpień z roku 80 zarówno w swoim pacyfistycznym instrumentarium, jak i przede wszystkim kolosalną determinacją społeczną. Oświeceni Białorusini udowodniają bowiem, że w Europie nawet polska „Solidarność” nie ma monopolu na jedyność i prawdziwość. Że wolności nie można mieć przez zasiedzenie, że trzeba o nią walczyć. Codziennie. Że trzeba o nią walczyć mozolnie, nie tylko wpychając naszego skądinąd genialnego Wałęsę w rolę białego niedźwiadka, który wciąż fotografuje się z dziennikarzami zagranicznymi, jako ikona solidarności i polskości.   

 

Białoruś dosłownie zawrzała po ogłoszeniu „oficjalnych” wyników  wyborów prezydenckich. Według państwowej komisji wyborczej Aleksander Łukaszenka wygrał bezapelacyjnie, otrzymując - jak podano -  aż 80,23 proc. głosów, czyli zmiażdżyć miał rywalkę, bo Swietłana Cichanouska, która zresztą wkrótce odnalazła się nagle na Litwie,  miała otrzymać tylko 9,9 proc. głosów. Ludzie wyszli na ulice, zaczęły się brutalne akcje KGB i białoruskiego OMON-u. Sytuacja wydawała się początkowo analogiczna do tej jaką dobrze pamiętamy z kijowskiego Euromajdanu, kiedy to Janukowycz zaczął  bez zmrużenia strzelać do ludzi jak do kaczek używając ostrej amunicji. Wariant wojny domowej w Białorusi, podobnie jak w Ukrainie,  wydawał się bardzo realny, zaś większość komentatorów na świecie wyrażała przekonanie, że Kreml nie odpuści położonej strategicznie Białorusi żadną miarą. I rzeczywiście trudno wykluczyć, że faktycznie nie odpuści w jakimś kolejnym ruchu konika szachowego. Jednak Kreml już nie zdoła odkręcić tego, co się w Białorusi dokonało w umysłach.

                       

                                                               ***

Nie jest tu jednak moim celem odtworzenie dalszego biegu wypadków ani też rekonstrukcja swoistego rewolucyjnego kalendarium, chcę raczej zastanowić się nad tym, na czym w istocie polega specyfika białoruskiej, wciąż trwającej lekcji i co ją wyraźnie już dzisiaj wyróżnia  na kontynencie europejskim i w całym świecie. I - mimo oczywistych różnic geopolitycznych i kulturowych -  wyraźnie zbliża  charakter protestów białoruskich do katalońskich. Bo i tu i tu mamy ośmiomilionowy naród. Tu protestują pod hasłami demokratycznymi z powodu unieważnienia głosowania w referendum, i tam buntują się, podejrzewając sfałszowanie wyborów. Tu i tam narzędziem walki jest Internet, a  cechą tej walki pacyfizm. Nawet pieśń rewolucyjna śpiewana jest tu i tam na tę samą melodię, skomponowaną przez katalońskiego barda Lluisa Lllacha…Tu Swietłana Cichanouska wciąż jest symbolem prawdziwej prezydentki - chwilowo na wygnaniu w Wilnie, a tam wygnany Puigdemont z Brukseli kontaktuje się z własnym społeczeństwem, bo na terytorium Hiszpanii już czeka na niego policja, by zakuć go w kajdanki.  Okazuje się bowiem  - na przykładach katalońskim i białoruskim - że przy dzisiejszych technologiach - można skutecznie walczyć o wolność swoich krajów także z perspektywy emigranckiej. Pod warunkiem jednak, że ani Puigdemont ani Ciochonauska nie uzurpują sobie prawa do jednoosobowej nieomylności: że mają autentyczne oparcie we własnych społeczeństwach, w  kooperacji z tysiącami świetnie wykształconych i zdolnych do współpracy aktywistach.     

  

                                           Przeważyła masa krytyczna

 

Specyfiką białoruskiej lekcji - w odróżnieniu od doświadczeń polskich ostatnich lat, choć niewątpliwie na podobieństwo wydarzeń z sierpnia  1980 roku  -  jest swoista masa krytyczna, która już od pierwszego momentu zdominowała liczebnie doborowe oddziały OMON, a w ten sposób całe reżimowe instrumentarium i kompletnie zaskoczyła Łukaszenkę oraz jego moskiewskich mocodawców: kolosalna skala tego buntu porównywalna była jedynie z generowanym przez  Internet słynnym „Demokratycznym Tsunami” - akcji wykonanej  jesienią 2019 roku przez zakonspirowanych aktywistów katalońskiego ruchu wolnościowego. „Tsunami”  wybuchło  w Internecie w postaci specjalnej, nieuchwytnej początkowo dla hiszpańskiej bezpieki aplikacji, gromadząc Katalończyków w Barcelonie i innych miastach na całej serii wielusettysięcznych manifestacji, które były reakcją na drakońskie wyroki sądowe skazujące aktywistów katalońskich na wieloletnie kary więzienia pod zarzutem złamania hiszpańskiej konstytucji. Media światowe, poza francuskimi i amerykańskimi, wyraźnie unikały tematu katalońskiego traktując rzecz jak gorący kartofel i chętnie przyjmując przetrawiony przez 6 wynajętych przez rząd w Madrycie  agencji PR, propagandowy, gotowy  pakiet z Madrytu o zagrożeniu Europy separatyzmem i terroryzmem. Niejako w kontrze do tych przekazów aktywiści katalońscy wkładali wielki wysiłek w wybitnie pokojowy, bezkrwawy przebieg oporu, a logistycznie i technicznie akcje były rozpracowane do najdrobniejszego  szczegółu. Bardzo wyraźnie taka  pozytywistyczna, drobiazgowa praca wkładana w przygotowanie i wykonaniu akcji oporu stała się wkrótce  także  cechą Białorusinów. Mieli zresztą właśnie w tej dziedzinie długoletnią, rozwijaną od czasów młodości Franka, długoletnią tradycję. Dziś Białorusini  podobnie do Katalończyków nadają na świecie na tej fali ze wszystkimi społeczeństwami, które mają podobne problemy. Rewolucja białoruska jest wciąż bardzo żywo komentowana przez Katalończyków, a w Barcelonie zorganizowano jedną z najbardziej żywiołowych głośnych w świecie akcji solidarnościowych z Mińskiem.

 

 

Internet - mimo, że systematycznie wyłączany przez reżim Łukaszenki stał się także bezsprzecznie głównym narzędziem nakręcania w realu tak przerażających Łukaszenkę wielkich liczb. Zasięgi ważnych przekazów multiplikowały się w Internecie spełniając wiele funkcji:

- informacyjną, ściągającą w określone miejsca tłumy ludzi, raportującą i katalogującą przypadki przemocy i łamania praw ludzkich i koordynującą akcje

   - promocyjno-motywacyjną, za sprawą dosłownie zarzucenia sieci profesjonalnymi materiałami video

   - kontaktującą Białoruś ze światem i dostarczając w ten sposób materiałów dla coraz mocniej zainteresowanych sytuacją mediów zagranicznych. Wszystko to razem obnażyło propagandową słabość i nieskuteczność propagandy reżimu.

                          

                                                  Edukacja, głupcze

 

Kluczową rolę w koordynowaniu oporu odgrywali Białorusini ze światowej diaspory. Internet skutecznie rozerwał granicę administracyjną między satelitą Moskwy a resztą świata, a do akcji  wkroczyli ludzie tacy właśnie jak wspomniany na wstępie  Francišak  Viačorka, którego los życiowy warto przytoczyć tutaj w encyklopedycznym skrócie, gdyż ilustruje on  dzieje całego współczesnego białoruskiego pokolenia stającego się akuszerami rewolucji.

 

 

Wielką rolę w przybliżeniu tej postaci opinii publicznej na całym świecie odegrał jeden z z bardzo mnie inspirujących profesorów w mojej łódzkiej filmówce Edward Dembiński tworząc film zatytułowany „Lekcja Białoruskiego”. W ten sposób niejako idąc tropem Dembińskiego zrealizowałem w roku 2010 własny film „BYŁA W MOIM ŻYCIU SOLIDARNOŚĆ” z silnym wątkiem białoruskim i z Frankiem także. W każdym razie to właśnie pokazana w wielu krajach świata i w różnych wersjach językowych  „Lekcja białoruskiego” opowiada o młodych aktywistach, którzy nigdy nie przestają wierzyć, że Białoruś będzie kiedyś wolna. Co prawda od 2003 r. szkoła jest zakazana i działa w podziemiu, ale Franek i jego koledzy z klasy są pełni pasji i rozważni, wyrażając swój krytyczny stosunek do rządu, wydając podziemną gazetę, nagrywając muzykę z tekstami aktywistów i organizując koncerty opozycyjne. Mimo uwięzienia ojca Franka i ciągłej groźby własnego aresztowania nie zrażają się. W wyborach prezydenckich w marcu 2006 r. popierają kandydata opozycji demokratycznej w masowej demonstracji na głównym placu w Mińsku. Podczas gdy kandydat jest bezsilny w walce z korupcją Łukaszenki i wykorzystaniem policji prewencyjnej, Franek i jego koledzy zdają sobie sprawę, że prawdziwa walka dopiero się zaczyna. I że podstawą tej wali musi być edukacja. Jak czytam w jego internetowym biogramie -  Studiuje więc najpierw na wydziale dziennikarstwa Białoruskiego Uniwersytetu Państwowego (z którego został wydalony za działalność polityczną), potem już na emigracji w Europejskim Uniwersytecie Humanitarnym, w Wilnie. Następnie studiuje w Polsce, a następnie w USA - PR i marketing medialny. Od 2008 roku Franek współpracuje z Agnieszką Romaszewską w Warszawie w telewizji satelitarnej „Biełsat”, nadawanej z Polski do Białorusi. Co prawda jest to placówka związana strukturalnie z silnie upartyjnioną TVP, jednak za sprawą cech osobowych i silnego charakteru Romaszewskiej utrzymuje własną charakter, mając coraz większy wpływ na wydarzenia w Mińsku i innych miastach białoruskich.



Obecnie Franak Viačorka jest dyrektorem kreatywnym w białoruskim serwisie RFE/RL. Jest także wiceprezesem Digital Communication Network i jednocześnie pracuje jako konsultant amerykańskiej Agencji Ds.

 

Ostatnio badał zjawisko prowadzonej przez Moskwę wojny hybrydowej, w tym wspierane przez Kreml media, think-tanki, organizacje pozarządowe za granicą i rolę rosyjskiej cerkwi prawosławnej. Był konsultantem Departamentu Obrony USA, Freedom House i Broadcasting Board of Governors. Koordynował również projekt mapowania cyfrowych influencerów, prowadzony przez Digital Communication Network. Franak jest częstym mówcą i orędownikiem demokracji i wolności osobistej. Los Franka - stojącego dziś w czołówce medialnej wolnej Białorusi  i jego rzeczywista rola obalają całe multum stereotypów obowiązujących nad Wisłą: że Białorusini to tacy młodsi i głupsi bracia Polaków, że może znają się na uprawie ziemniaków i produkcji bimbru, ale w porównaniu z nami są głęboko upośledzeni intelektualnie, a poza tym to już niech nam lepiej tę Białoruś oddadzą, a my ich urządzimy tak, jak w prawdziwym Wielkim Księstwie Litewskim, byle by nas ładnie poprosili. Biogram Franka obala ten nadwiślański stereotyp także w wielu innych świetnych biografiach głównie kobiet, takich jak niedoszła prezydentka, ale  także w życiorysach starszych opozycjonistów, takich biogramach jak  Kołasa, Barszczewskiego, Kulej, Szuszkiewycza, Minilinkiewicza czy Bialatzkiego.  

 

Los Franka do złudzenia przypomina mi dzieje mojego świetnie wykształconego przyjaciela, Nedima Useinova, Tatara krymskiego, tak mocno zaangażowanego niedawno w ukraiński „Euromajdan” i latami przygotowującego się do swoje roli lidera.

 

                           Nie był także w stanie przewidzieć biedaczysko …

                     

Nazwany przez byłego marszałka polskiego senatu „ciepłym człowiekiem” Łukaszenka żył niewątpliwie  przez ostatnich dwadzieścia lat w bardzo ciasnej, KGB-owskiej bańce informacyjnej. Reżimowe służby radykalnie rozjechały się z białoruską rzeczywistością oraz aspiracjami białoruskimi rozwijanymi tak bardzo wytrwale przez podziemne społeczeństwo. 

 

W Internecie dość często, przy różnych okazjach, pojawia się symboliczna, alegoryczna grafika symbolizująca arkę tonącą w morskiej otchłani globalnego świata. Grafika ta, opublikowana w sieci przez Allana Katza  symbolizować może los małych tonących,  pożeranych przez wielkich, w tym niekończącym się łańcuchu pokarmowym… To może być opowieść o Żydach sefardyjskich, Katalończykach, Tatarach Krymskich, Kaszubach, Białorusinach, Kurdach, Tybetańczykach. Ale także o Białorusinach i Polakach. A wszystko to obliczu globalnego kataklizmu współczesnej Europy i Świata.


Powyższa alegoria polsko-europejska nie ma już jednak ostatnio tak apokaliptycznego wymiaru, głównie za sprawą małych narodów, takich jak Szkoci, Katalończycy a ostatnio Białorusini. Oczywiście, że nie zbudowali Białorusini tylu instytucji, co Polacy po swoim Sierpniu, bo żyją w skrajnie trudniejszych, niż Polacy warunkach. Jednak atutem Białorusi jest zdobycie realnego wpływu na to, na co można i trzeba wpływać. A tego już Polacy nie potrafią. Waleczna obywatelskość i właśnie solidarność (sami Białorusi nazywają ją od pokoleń "Tałaka"). Przeciw dyktatorowi będącemu w istocie kierownikiem wykonawczym-delegatem Kremla wystąpili: starzy i młodzi, kobiety i mężczyźni, robotnicy i inteligenci, bogatsi i biedniejsi, wierzący i niewierzący, ludzie o różnych orientacjach, poglądach i upodobaniach. Na ogół doskonale wykształceni i znacznie lepiej oczytani niż Polacy. Część z nich - w skrajnych sytuacjach - była zmuszana do emigracji. Teraz wracają, często przy pomocy Internetu. Oni nie odprawiają kultu jednostki - pracują w zespołach doskonale skomunikowanych wewnętrznie. Przez całe lata to Rosja była dla nich jedną wielką szkołą życia, ucząc ich - na zasadzie demokratycznej alternatywy - przede wszystkim przywództwa bez (powtórzmy to koniecznie) kultu jednostek. Przeciw pojedynczemu dyktatorowi stanęło nowoczesne społeczeństwo. Dla dyktatora z kałachem w dłoni społeczeństwo stało się nagle nieuchwytne, jak żywe srebro. Ponadideologiczne i ponad partyjne. I dlatego nie poddające się łapskom ani Łukaszenki ani Putina. Bo autentycznie pluralistyczne. Wytrenowani wcześniej w podziemnych teatrach i w Liceum Latającym, w programach Kalinowskiego, w łukaszenkowskich koloniach karnych. A wśród nich pierwszorzędni liderzy (nie bufony, nie celebryci, nie chorobliwi egotycy i koniunkturaliści) - perfekcyjnie wykształceni w Europie i w Ameryce (także przy naszej polskiej pomocy) dzisiejsi liderzy Białoruskiej Rewolucji. Oni pracowali nad tym przez ostatnich dwadzieścia kilka lat. Przy tym wszystkim, analogicznie jak w Katalonii - Białorusini, woleli wykreować zamiast polskiej plejady marszałków, admirałów i generałów - całą  armię perfekcyjnie wyszkolonych sierżantów. Jak niedawno celnie zauważył Andrzej Koraszewski, polska cywilizacja wyraźnie cierpi z powodu niedoboru takich sierżantów…

 

                                    W Polsce przespaliśmy ostatnie 20 lat


Co myśmy w tym czasie konkretnie robili? I dlaczego autentyczny krytycyzm spychaliśmy na margines? Dlaczego ludzi krytycznych wdeptywaliśmy z premedytacją w glebę? Pytanie jest retoryczne. Zapewne Polska samorządna to ostatni bastion obywatelskości i w gminach właśnie tli się jeszcze ten nasz gorący, autentyczny solidarnościowy ogień. Ale już z perspektywy centralistycznej Warszawy wyraźnie widać pustynnienie krajobrazu. Dyskusja w senacie choćby na temat, ustawy metropolitalnej toczy się o 20 lat za późno, partie post-solidarnościowe już dawno temu wyhamowały z decentralizacją władzy. Bo konfitury polityczne z perspektywy warszawskiej najlepiej smakują właśnie w Warszawie, o czym przekonują się szybko przybysze z głębi Polski, kolejni rezydenci i uczestnicy turnusów na Wiejskiej. A teraz recydywa PiS zapowiada całkowite rozmontowanie samorządów. Dla mnie smutnym, symbolicznym momentem w sprawach obywatelskości była sądówka ze smętnym panem Mateuszem Kijowskim sprzeniewierzającym publiczną daninę , byłym szefem KOD - a także potęgujące się kłótnie wszystkich pań i panów w tym środowisku, wraz z dyskusją: zapraszać czy nie zapraszać na kongresową salę  - ekipę TVP? Tak jak by KOD nie wiedział że dzisiejsza TVP jest tworem sprzecznym z Konstytucją? Karykaturą parlamentarnej demokracji stała się awantura o podwyżki…

 

Media? Media przeżywają dziś największy kryzys w dziejach III RP i autentyczna medialność w Polsce próbuje się wyzwolić się ze wszystkich rozwiązań systemowych poprzez np. działania Sekielskich czy Hołowni. Ten wywód  - w konfrontacji z żarliwością Białorusinów - można oczywiście pogłębiać, ale nie po to by samemu się poddawać czy nad sobą użalać, wręcz przeciwnie. Po to by nazywać rzeczy po imieniu, nie owijać w bawełnę i wypracować realny, perspektywiczny scenariusz dla Polski, wraz z rzeczywistym przywróceniem wartości najbardziej uniwersalnych pojęć ludzkich, takich jak solidarność. Białoruskie wydarzenia mogą podziałać jak kontrast w zastosowanym skanie medycznym. Ale nie muszą.



Paweł Zbierski,

Reżyser, malarz i scenarzysta, zainteresowany wielokulturowością Polski oraz pograniczami kultur i języków. Wydalony z TVP przez Jacka Kurskiego. Obecnie emigrant, mieszka i pracuje we francuskiej Katalonii. W Paryżu, wspólnie z Aleksandrą Fontaine, założył firmę „Fontaine Media”. Dyrektor artystyczny Galerii Sztuki „Poray” w Saint Laurent de Cerdans oraz współzałożyciel Stowarzyszenia „My w Europie”. Ostatnio autor kryminalnej sztuki teatralnej „La Fille à la valise” osnutej wokół zamachu terrorystycznego na redakcję satyrycznego paryskiego pisma „Charlie Hebdo”. Autor książki „Na własny rachunek. Rzecz o Lechu Bądkowskim” - biografii pisarza i pierwszego rzecznika „Solidarności”.  Ostatnio w „Listach z naszego sadu” oraz w Studiu Opinii opublikował tekst wokół sytuacji w TVP, zatytułowany „Plac Powstancalw i inne przystanki”.

*Mirosław Dembiński - reżyser, twórca emitowanego w wielu krajach świata dokumentu filmowego w 2006 zatytułowanego „Lekcja białoruskiego”.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2603 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wojna Unii Europejskiej z Izraelem   Tawil   2023-01-19
Czy istnieje środek prawny na kłamstwa George'a Santosa?   Dershowitz   2023-01-19
Wieczny dyktator i brakujący pokój: historia Mahmuda Abbasa   Eid   2023-01-19
Orwellowska obsesja „New York Timesa” na punkcie Izraela   Chesler   2023-01-18
Palestyna: Perwersyjny – i wprawiający w osłupienie - paradoks   Sherman   2023-01-17
Kolejna faza ewolucji państwucha   Koraszewski   2023-01-17
Najważniejsze niepisane prawo na Zachodzie: nie drażnij irracjonalnych, ekstremistycznych muzułmanów     2023-01-13
Głupota ujawnia się w działaniu, część 3: ignorowanie porażek   Bard   2023-01-11
Nie ma chleba bez wolności?   Koraszewski   2023-01-11
Europa na łasce Kataru?   Godefridi   2023-01-10
Turecki “postęp”: Sześcioletnią dziewczynkę wydał za mąż jej ojciec, znany szejk   Bekdil   2023-01-06
Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych - raz jeszcze   Koraszewski   2023-01-06
Dzisiejsza Rosja i “Długi Telegram”   Koraszewski   2023-01-05
Zapomniane przemówienie Jasera Arafata   Shaw   2023-01-04
Znaczenie wielkiego exodusu Mizrahi   Julius   2023-01-03
Profesor Matczak i hollywoodzka puma   Koraszewski   2023-01-02
Śmieć chrześcijaństwa w Betlejem   Ibrahim   2022-12-31
Ukraina: przepis na ugłaskanie zbrodniarza   Taheri   2022-12-31
Przesłanie Zełenskiego w mundurze polowym   Jacoby   2022-12-29
Konserwatyzm w dobie populistycznej rewolty   Winegard   2022-12-23
Europa budzi się i dostrzega korupcję w organizacjach pozarządowych   Steinberg   2022-12-22
W Iranie i Chinach protestujący domagają się wolności. Gdzie jest przywódca wolnego świata?   Jacoby   2022-12-22
Niemiecki kanclerz obawia się zimnej wojny   Koraszewski   2022-12-21
Niemieckie spojrzenie na globalne perspektywy   Taheri   2022-12-20
Historia medialnej intifady przeciwko Izraelowi   Chesler   2022-12-20
Mułłowie Iranu: kiedy zbudzi się Unia Europejska?   Rafizadeh   2022-12-15
Turcja i Izrael: otwarcia i ponowne zamknięcia   Bekdil   2022-12-15
Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców   Grzegorz Lindenberg   2022-12-13
Długi cień zimnej wojny   Koraszewski   2022-12-12
Głupota ujawnia się w działaniu   Bard   2022-12-12
Kolonializm i Żydzi, ofiary czy kolaboranci?   Julius   2022-12-11
Zniekształcona pamięć wojny koreańskiej   Shankar   2022-12-09
Czy Izrael powinien bojkotować palestyńskich Arabów?   Amos   2022-12-08
Komu wierzymy i dlaczego tak niechętnie?   Koraszewski   2022-12-07
Kolejne medialne wymówki dla Palestyńczyków i ich terroru   Bard   2022-12-07
Dwoje ludzi przekraczających rzeczywistość we wnętrzu jednego katalońskiego domu   Zbierski   2022-12-02
“New York Times” i jego współpracownicy   Fitzgerald   2022-12-02
Niewinne zdumienie pewnego socjologa   Koraszewski   2022-12-01
Wyjście ze stalinowskiego zimna   Ashenden   2022-11-29
Eureka! Odkryto arabskie lobby   Bard   2022-11-26
Stare irańskie hasło podbija świat   Taheri   2022-11-25
Nie, nierówności dochodów nie są najwyższe w historii. Są na historycznie niskim poziomie   Jacoby   2022-11-22
Porwanie studiów bliskowschodnich   i Alex Joffe   2022-11-20
Mistrzostwa świata w piłce nożnej i światowe rozgrywki   Collins   2022-11-19
Zabłąkane pociski: czego Ukraina (i Polska) mogą nauczyć się od Izraela   Frantzman   2022-11-18
Mroźna zima dla Europy: obwiniaj strategiczną ślepotę   Bekdil   2022-11-16
Thomas Friedman, zwolennik równego kopania wszystkiego, co izraelskie   Flatow   2022-11-14
Inwestowanie w naukę dla bezpieczeństwa żywnościowego w Afryce   Bafana   2022-11-14
Kapitalizm to dobra rzecz   Koraszewski   2022-11-12
Skuteczna walka ze skrajnym ubóstwem   Jacoby   2022-11-11
Zabijanie Lewiatana tysiącem ciosów   Taheri   2022-11-10
Krytyczna teoria rasy i antysemityzm   Levick   2022-11-10
Afrykańscy farmerzy zarobili około 282 miliony dolarów na GMO w 2020 roku – nowe badanie   Opoku   2022-11-09
Niebezpieczeństwo „śpiącej” umowy nuklearnej: silniejsza Rosja, Chiny, Korea Północna, Iran   Rafizadeh   2022-11-08
Refleksje o książce Roberta Spencera Who Lost Afghanistan?   Chesler   2022-11-08
Palestyńska walka o potrawy   Fitzgerald   2022-11-07
Arabowie o zachodniej hipokryzji w sprawie irańskich dronów     2022-11-07
Chaos tworzony przez moralistów na poziomie trzylatków   Tracinski   2022-11-04
Projektanci mody intelektualnej i ich klienci   Koraszewski   2022-11-02
Rewolucja w Iranie jest powstaniem, któremu przewodzą mniejszości etniczne   Mustafa   2022-11-01
Nadzieja w pesymizmie i rozsądku   Koraszewski   2022-10-31
Inna definicja antysemityzmu     2022-10-30
Czego Irańczycy chcą od Waszyngtonu   Taheri   2022-10-29
Zachód odwraca się plecami do prześladowanych chrześcijan, wita radykalnych muzułmanów   Ibrahim   2022-10-26
Opowieści byłego premiera kraju wielkości znaczka pocztowego   Koraszewski   2022-10-25
Odsłonić prawdziwe poglądy antysemitki   Kirchick   2022-10-22
Dzięki administracji Bidena Rosja i Iran są sobie bliższe niż kiedykolwiek   Rafizadeh   2022-10-21
Błąd „jeśli-to” powraca z pełną mocą z okazji umowy o granicy morskiej z Libanem     2022-10-14
Nowa bajka na zimę: “Europa jest ofiarą Amerykanów”   Godefridi   2022-10-12
Pan się myli, Panie Konstanty   Koraszewski   2022-10-12
Także dzisiaj niewolnictwo jest ogólnoświatową plagą   Jacoby   2022-10-11
FAIR – Fairness & Accuracy In Reporting – pokazuje skrajny brak szacunku wobec izraelskich Arabów     2022-10-09
Szef administracji Rady Praw Człowieka ONZ systematycznie naruszał zasady ONZ, ujawniają wycieki e-maili     2022-10-08
Czy Ilhan Omar lub Linda Sarsour dobrowolnie zdjęły hidżab w solidarności z irańskimi kobietami?   Chesler   2022-10-07
Rashida Tlaib, Jaskinia Lwa i wszechobecność nienawiści do Żydów ponad politycznymi podziałami (plus komiks)     2022-10-05
Dalekosiężne skutki śmierci Mahsy Amini   Mahmoud   2022-10-05
Jak USA roztrwoniły swoje strategiczne minerały   Bergman   2022-10-04
Główny nurt i władczyni pierścionka   Koraszewski   2022-10-03
Iran: dymiący wulkan   Taheri   2022-10-03
Iran kupił ponad milion hektarów ziemi w Wenezueli     2022-10-02
Wojownicy sprawiedliwości społecznej ignorują arabskich właścicieli niewolników   Bard   2022-10-01
Czy irański naród otrzyma wsparcie demokratycznego Zachodu?   Koraszewski   2022-09-30
Rosja i Iran: przyjaźń czy tylko partnerstwo?   Amos   2022-09-25
Niebezpieczne związki, czyli sojusze wiernych i niewiernych   Koraszewski   2022-09-24
Nierozwiązywalne konflikty na Bliskim Wschodzie   i Alberto M. Fernandez   2022-09-18
Trzecia droga skręca w prawo   Koraszewski   2022-09-17
Palestyńczycy i świat nie potrzebują jeszcze jednego, skorumpowanego, upadłego, terrorystycznego państwa arabskiego   Toameh   2022-09-17
Jak Zachód zbudował rosyjskiego wroga   Taheri   2022-09-16
Dlaczego ludzie nienawidzą?   Koraszewski   2022-09-15
Fundamentalna irracjonalność palestinizmu   Bellerose   2022-09-14
Administracja Bidena “zaniepokojona” izraelskimi rajdami na Zachodni Brzeg   Fitzgerald   2022-09-13
Departament Stanu traktuje śmierć Abu Akleh jako priorytet, ignorując śmierć Malki Roth   Meyers Epstein   2022-09-12
Kiedy niemieccy ekolodzy i rząd Putiuna mieli gorący romans   Godefridi   2022-09-12
Arabowie do Bidena: Nie podpisuj umowy z Iranem, doprowadzi to do wojny   Toameh   2022-09-10
Oni umarli wszyscy, my wszyscy żyjemy   Koraszewski   2022-09-09
Norwegia dostaje za swoje   Bawer   2022-09-08
Tragedia bez Żydów to żadna wiadomość   von Koningsveld   2022-09-06
A piecyk wciąż dymi   Koraszewski   2022-09-03
Co mają wspólnego Indianie Abenaki z Żydami oraz z firmą Ben &Jerry?   Amos   2022-09-02
Bejrut i Stalingrad Arabów   Fernandez   2022-08-30

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk