Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 07:26

« Poprzedni Następny »


Dlaczego myślimy to, co myślimy?


Andrzej Koraszewski 2014-09-12

Nieprawdopodobnie ambitny tytuł, a odpowiedź w miarę prosta – zadecydowały o tym miliardy przypadków, zaś nasz osobisty wkład jest w praktyce marginalnym ułamkiem.


Możemy zacząć od Adma i Ewy, jednak ktoś traktujący poważnie naukę mógłby zaproponować cofnięcie się do naszych rybich przodków, a jeszcze lepiej do pierwszych organizmów.


Kto wie, może najlepszym wstępem byłoby nawiązanie do sporu o samolubny gen. Ta metafora samolubności genów, które „chcą” się maksymalnie reprodukować jest pomocna, ale wymaga zrozumienia, że samolubność nie jest oparta na nieustannym antagonizmie i nie wyklucza kooperacji. Zgoła przeciwnie, przyroda bez kooperacji nie mogłaby istnieć, byle mysz jest tak złożonym systemem współpracy, że największe korporacje świata, są przy niej niesłychanie prymitywnymi organizacjami.

 

Spółdzielczość poprzedza myślenie. Darwin twierdził, że natura jest księgą diabła, wszędzie dostrzegał bezmiar okrucieństwa, które samo w sobie wydawało mu się przeczyć idei Boga. Młodszy od niego i równie bezbożny książę Kropotkin skupiał uwagę na współdziałaniu i oczywiście nie miał problemów z dostarczeniem niezliczonych przykładów tego współdziałania na wszystkich możliwych poziomach.

 

Zarówno współdziałanie, jak i antagonizmy w naturze (włącznie z łańcuchem pokarmowym) są produktami ewolucji, zaś ewolucja to wielka kumulacja, dobór naturalny „nagradza” mutacje, które wprowadzają zmiany sprzyjające lepszemu funkcjonowaniu w ciągle zmieniającym się środowisku. Z morza mutacyjnych przypadków część jest zabójcza, część tylko szkodliwa, część neutralna, ułamek to mutacje pożyteczne i mające szanse na szybkie powiększanie się puli genów z daną mutacją, jednak mutacje neutralne mogą trwać w populacji i zwiększać swoją obecność, by w stosownej chwili okazać się czymś przydatnym.

 

Okrucieństwo natury okazuje się być elementem bezmyślnej współpracy na rzecz dostosowania. Lew wspomaga rozrodczość szybko biegających i spostrzegawczych antylop. O ile jednak szybki bieg związany jest z budową ciała, spostrzegawczość i ocena sytuacji wymaga myślenia. Czyli do sporów o definicję inteligencji docieramy na poziomie organizmów, które odbierając sygnały ze środowiska dokonują wyborów.

 

Nie mamy oporów przed dyskutowaniem o inteligencji psów, kotów, czy ptaków. Dopiero teraz jednak zmasowane badania nad owadami pozwalają na zrozumienie, że również owady mogą mieć zróżnicowaną osobowość. Aczkolwiek w języku mamy zakodowane obserwacje typu, że ktoś jest zły jak osa, to dopiero teraz odkrywamy,  że w roju pszczół są jednostki bardziej przedsiębiorcze, zaradne, pracowite i pasażerowie szukający okazji do jazdy na gapę. Jak to zróżnicowanie osobowości owadów powstaje, to oczywiście nadal tajemnica, ale sam fakt, że i komar może być osobą, skłania do głębokiej refleksji po jego odruchowym zamordowaniu.

 

Muszka owocowa ma około 100 tysięcy neuronów, pszczoła miodna około miliona, człowiek około 86 miliardów.

 

Uwarunkowania naszego myślenia są biologiczne. Genetyczne dziedzictwo tworzy fundament osoby i oklepanym banałem jest stwierdzenie, że nie ma dwóch takich samych ludzi. Doskonale o tym wiedzą wszyscy rodzice mający więcej niż jedno dziecko. Nawet bliźniaki jednojajowe, mimo wszystkich podobieństw są różne i tu badacze mają kłopot z odróżnieniem wpływów środowiska fizycznego, przebytych chorób i odmiennych doświadczeń w relacjach z ludźmi.

 

Zoon politikon, czyli zwierzę stadne

 

Albert Camus miał piękne powiedzenie, którego prawdziwość jest wysoce problematyczna: „człowiek czterdziestoletni jest odpowiedzialny za swoją twarz”. Ukryte przesłanie opowiada o odpowiedzialności za nasze wybory moralne. Znajdujemy się tu niebezpiecznie blisko chrześcijańskiej koncepcji wolnej woli. Nasze wybory są jednak uwarunkowane nie tylko z powodu zróżnicowanego poziomu inteligencji, ale milionów przypadkowych zdarzeń, które wpłynęły nie tylko na naszą osobowość, ale na zbiór doświadczeń kształtujących nasze wartości i obraz świata.

 

Zazwyczaj określenie Arystotelesa – zoon politikon tłumaczy się jako zwierzę społeczne, gdyż w zamyśle było określeniem człowieka, celowo zmieniłem je na zwierzę stadne, ze względu na naszą dzisiejszą wiedzę o zachowaniach zwierząt.

 

Kiedy abstrahujemy od takich czynników jak różnice poziomu inteligencji, patologie wrodzone, pourazowe lub społeczne, pozostaje trudna do określenia normalność, zmienna w różnych kulturach i subkulturach.

 

Czy normalność to tylko to, co akceptujemy jako normalność, czy istnieją uniwersalne normy normalności? Jako gatunek jesteśmy przekonani o naszej wyjątkowej (w stosunku do innych zwierząt) zdolności do empatii. Współczucie, świadomość krzywdy lub cierpienia kogoś innego niż ja, stanowi podstawę naszych odczuć moralnych. Ta świadomość może przekraczać bariery międzygatunkowe. Wśród najbardziej zdumiewających przypadków udokumentowanych na filmach widziałem lwicę próbującą zaadoptować małą antylopę, lamparta, który zabił samicę pawiana i odkrył małpie niemowlę, któremu próbował pomóc, szympansa ratującego ptaka z wody i wiele innych podobnych przypadków. Mamy doskonale udokumentowane przypadki empatii u psów, słoni, delfinów, małp człekokształtnych.

 

Z historii naszego gatunku wiemy, że pomoc kalekim była prawdopodobnie obecna wśród neandertalczyków. Współczucie i okrucieństwo są częścią „normalności”, aczkolwiek w różnych kulturach i w różnych okresach historycznych odmiennie postrzeganej. Zdolność do empatii nie wyklucza okrucieństwa, a wychowaniu do współczucia i udzielania pomocy może towarzyszyć równoległy trening do okrucieństwa i sadyzmu.

 

W cywilizowanych krajach mamy prawne pojęcie niepoczytalności; pojęcie definiujące sytuacje, w których sprawca jakiegoś czynu miał ograniczoną zdolność rozpoznania, że taki czy inny czyn jest zakazany prawem pisanym lub zwyczajowym. Niepoczytalność jest podstawą złagodzenia kary lub całkowitego uniewinnienia. (W miarę postępów cywilizacji, rozwoju psychiatrii i psychologii ograniczenia „wolej woli” stają się coraz bardziej oczywiste.) W naszych ocenach działania innych istotna jest również intencja. (Również zwierzęta domowe reagują zupełnie odmiennie na krzywdę wyrządzoną umyślnie i niechcący.)      

 

Z punktu widzenia tych rozważań ciekawym przypadkiem była historia aresztowania w 2007 roku w Sudanie brytyjskiej nauczycielki, która zaproponowała nazwanie pluszowego misia (szkolnej maskotki) imieniem Mahomet. Nauczycielka została aresztowana, duchowni muzułmańscy wezwali wiernych, aby domagali się dla niej kary śmierci, na ulice Chartumu wyległo ponad 10 tysięcy ludzi, żądających natychmiastowej egzekucji. (Ostatecznie po międzynarodowych naciskach została ułaskawiona przez prezydenta Sudanu i pozwolono jej wyjechać.)

 

Interesujące są tu rozmiary oburzenia tak mieszkańców Sudanu na zbrodnię nazwania misia najpopularniejszym imieniem męskim w świecie islamu, jak i mieszkańców Zachodu, na tę jednostkową sprawę. To pierwsze możemy uznać za efekt religijnej indoktrynacji i podburzania do nienawiści, ale jest tu coś więcej, zdumiewająca bariera mentalna, blokująca zarówno zrozumienie braku intencjonalności jak i brak współczucia dla człowieka spoza naszego stada. Równie ciekawy jest fakt, że wiadomość o tym przypadku  była wszechobecna w zachodnich mediach, podczas gdy w tym samym roku, zaledwie kilka miesięcy wcześniej, katastrofalna powódź w Sudanie (która pociągnęła za sobą dziesiątki śmierci, zniszczenie ponad 150 tysięcy domów i  długotrwałą bezdomność 750 tysięcy ludzi) została całkowicie przez większość zachodniej prasy zignorowana. Trwający ponad pół wieku konflikt między Sudanem Północnym i Południowym pochłonął ponad dwa miliony ofiar. W okresie między 2003 i 2005 zginęło ponad 200 tysięcy ludzi. Mimo zawarcia pokoju w 2005 roku, w 2007 roku setki ludzi zginęło w Sudanie w „incydentach” zbrojnych. Tymczasem sprawa brytyjskiej nauczycielki i misia Mahometa zajęła w mediach wielokrotnie więcej miejsca niż śmierć setek ludzi i skazanie na los uchodźców kolejnych tysięcy.

 

Nasza empatia jest wybiórcza, reagujemy raczej na obraz niż na słowo, raczej na krzywdę jednostki niż grupy, raczej na krzywdę kogoś z „naszej parafii” niż z sąsiedniej wioski, częściej dziecka niż dorosłego, perspektywę poznawczą nadają nam doświadczenia wczesnego dzieciństwa.  

 

Jak silnie uwarunkowane są nasze „wybory” moralne przez dziedzictwo genetycznie, przez lokalne wierzenia i obyczaje i przez indywidualne doświadczenia? Kilka dni temu długo studiowałem umieszczone na tweetterze zdjęcie małej dziewczynki dumnie niosącej odrąbaną ludzką głowę.


 

Kim będzie ta dziewczynka jako dorosły człowiek, jaki odcisk na jej życiu pozostawi to  jedno wydarzenie, jakie racjonalizacje będą towarzyszyły jego wspomnieniu? Pytań jest więcej, kim jest mężczyzna robiący jej zdjęcie aparatem telefonicznym (ojciec, krewny, nauczyciel, zachwycony jej odwagą obcy mężczyzna?), co możemy odczytać patrząc na twarze i mowę ciała pozostałych osób na zdjęciu? Twarz i postawa idącego za nią, nieco starszego chłopca w czerwonej koszuli, wydaje się zdradzać upokorzenie, pochylona głowa, spuszczone ku ziemi oczy, opuszczone bezradnie ręce. Podobna wydaje się mowa ciała idącego po prawej stronie młodszego chłopca w niebieskiej koszuli z numerem 29, jak również nastolatka w brązowej koszuli, stojącego tuż za fotografującym mężczyzną. Inni mają głowy podniesione, twarze uśmiechnięte, ręce rozluźnione, co wydaje się wskazywać na akceptację nowej „normalności”.

 

Z historii znamy obrazy publicznych egzekucji w Europie. Starożytność z jej rozrywkami w postaci walk gladiatorów i masowym krzyżowaniem; średniowiecze z publicznym  paleniem na stosach, topieniem czarownic i torturami, Rewolucja Francuska, z masowym publicznym ścinaniem głów gilotyną, jeszcze późniejsze publiczne wieszanie czarnych w Ameryce. Na obrazach tych wydarzeń widzimy podobne pomieszanie postaw, z nieodmienną dominacją ciekawości i zabawy. 

 

W Polsce ostatnia publiczna egzekucja miała miejsce latem 1946 roku. W Poznaniu stracono Arthura Greisera, gauleitera tzw. Kraju Warty. Powieszono go na stokach poznańskiej Cytadeli, zebrały się tłumy ludzi. Panowała atmosfera pikniku, wśród widzów były dzieci, sprzedawano lody, napoje chłodzące i słodycze. Po egzekucji ludzie walczyli o kawałki wisielczego sznura.    

Wcześniej takie egzekucje odbywały się w wielu miejscach. Mateusz Biskup tak opisuje publiczną egzekucję 11 osób, w tym pięciu kobiet, w Gdańsku, gdzie według ocen milicji zebrało się ponad 150 tysięcy osób”. 


„Gdańsk, Wysoka Góra, 4 lipca 1946 roku, godzina 16:30. Tłum gęstniał z każdą chwilą. Plac przy ulicy Pohulanki był wypełniony tak szczelnie, że nie można było wsadzić nawet szpilki. Ludzie powchodzili na drzewa i dachy okolicznych domów. Cały czas przybywali następni. Wielu ludzi, wbrew zakazowi wzięło ze sobą dzieci. Żar lał się z nieba, pot spływał po twarzach, ale nikt nie narzekał. Wszyscy czekali w milczeniu na początek makabrycznego widowiska.

 

Szczelny kordon milicjantów otaczał pięć dużych szubienic ustawionych na placu. Z aresztu przy ulicy Kurkowej wyjechało jedenaście ciężarówek. Przejechały ulicą Strzelecką i skręciły w Pohulankę. Po dotarciu na plac powoli podjechały pod szubienice.”

 

Jaka byłaby dziś reakcja  w Polsce na publiczną egzekucję kogoś, kto w świadomości społecznej jest bestią? Dwie rzeczy są niemal pewne – po pierwsze, protestujących przeciw takiej publicznej egzekucji byłoby dziś tysiąckrotnie więcej niż dwa pokolenia temu, a po drugie, nadal byłyby tysiące chętnych do obejrzenia takiego spektaklu. (Bardzo wiele musiałoby się stać, aby publiczne egzekucje zaakceptowane zostały ponownie jako element normalności.)

 

Odmienne postrzeganie tego, co uważamy za „normalność” jest jedną z głównych przyczyn zarówno poważnych (często gwałtownych) konfliktów, nieustannej irytacji w codziennym życiu, jak i trudnych do przezwyciężenia barier w komunikacji z innymi.  „Oczywiste oczywistości” – jak to określił były premier naszego kraju (a nie można wykluczyć,  że i przyszły) okazują się w znacznym stopniu bardziej subiektywne niż się posiadaczom owych „oczywistych oczywistości” wydaje, aczkolwiek fakt, że jest to subiektywność zbiorowa, może im nadawać złudzenie uniwersalności. 

 

Wyznawcy Gaṇeśa mogą mieć poważne trudności z logiką wyznawców Matki Boskiej Częstochowskiej, chociaż w naszej kulturze, nawet odrzucenie chrześcijańskiej mitologii nie ułatwia zrozumienia uderzającej dla nas absurdalność wierzeń w Gaṇeśa spisującego swoim  kłem święty tekst.



Chrześcijański ateista częściej zastanawia się nad niezrozumiałym dla niego fenomenem jak ludzie mogą wierzyć w chodzenie po wodzie, dzieworództwo czy zmartwychwstania, niż jak akceptują wiarę w to, że bóg-słoń napisał swoim kłem jakieś święte teksty.

 

Jest rzeczą zgoła zabawną, że również teolodzy różnych religii często przyglądając się innym wierzeniom wrażają swoje zdumienie i nie mogą powstrzymać okrzyku „jak ktokolwiek może w to wierzyć?”

 

Oklepanym banałem jest stwierdzenie, że wczesna indoktrynacja kształtuje nasze pojęcie „normalności” blokując zarówno sceptycyzm jak i zmieniając obraz tego, co rzeczywiście widzimy. Religia wydaje się tu być polem szczególnym i wyjątkowym, natomiast nauka prezentowana jest jako jej przeciwieństwo, pole racjonalnych sporów, gdzie miejsce parafialnej optyki poznawczej zajmuje racjonalizm z uniwersalnym na tym polu sceptycyzmem i poszanowaniem dowodów. Oczywiście zdecydowanie częściej spotkamy się z przypadkami przyznania racji przeciwnikowi w sporach naukowych niż w sporach teologicznych, ale nie jest prawdą, że na polu nauki nie spotykamy się z częstymi próbami podporządkowania obrazu rzeczywistości wcześniejszym przekonaniem i że kłaniając się racjonalizmowi automatycznie uwalniamy nasz umysł od tendencji do wprowadzania nas w błąd.

 

We współczesnym świecie do najciekawszych przykładów przenoszenia ideologii na teren nauki należą spory o zmiany klimatyczne, czy o możliwą szkodliwość żywności genetycznie modyfikowanej. Na tych polach to nie religijne wartości powodują zaburzenia w ocenie faktów, skłonność do  wybiórczego oglądu danych oraz racjonalizacji w interpretacjach tego, co uczestnicy debaty wiedzą, ale w swoich opisach ignorują bądź wyolbrzymiają.  Kiedy dochodzi do ewidentnego fałszowania danych, pojawia się zarzut nieuczciwości intelektualnej. W większości przypadków mamy raczej do czynienia z uczciwym samooszukiwaniem się, w imię...? 


Tu właśnie pojawia się bodaj największy problem naszego umysłu, jakim jest podporządkowanie poznania grupowej lojalności. Siła identyfikacji z grupą, z którą się utożsamiamy, może poważnie wpływać na zarówno dobór źródeł informacji, jak i naszą skłonność do  ignorowania bądź racjonalizowania informacji sprzecznych z obrazem ważnego w ideologii tej grupy wycinka rzeczywistości.


Ta garść refleksji na temat tego, dlaczego myślimy to, co myślimy, pojawiła się na marginesie wymiany zdań z młodszym kolegą, z którym kiedyś pracowaliśmy razem w Polskiej Sekcji BBC. Robert zareagował na zamieszczony na mojej stronie Facebooka cytat z przemówienia Adolfa Hitlera z 1933 roku, w którym Hitler stwierdzał: ”Jesteśmy przekonani, że ludzie potrzebują wiary. Dlatego podjęliśmy walkę przeciwko ateistycznym ruchom...”

 

Poprzedziłem ten cytat krótkim wprowadzeniem:  

 

„W czasach Hitlera niemieccy biskupi oddawali mu hołdy, potem Watykan pomagał uciekać oficerom SS przed sprawiedliwością. Rządy Franco, Salazara, Pinocheta i innych podobnych miały pełne poparcie episkopatów w swoich krajach oraz błogosławieństwa papieży, dziś neonaziści, oczywiście, bronią wiary ojców.”   

 

Robert zareagował:

 

„Kościoły były w Niemczech prześladowane, duchowni, zakonnicy i zakonnice zsyłani do obozów koncentracyjnych, mordowani. Podobnie działo się na terenach podbitych, choćby w Polsce. Nie uchodzi tak pisać.”

 

W obydwu cytatach widzimy uproszczenie obrazu. W moim skrótowym wprowadzeniu jest świadome pominięcie faktu, że tysiące wierzących (w tym kapłanów) przeciwstawiało się nazizmowi i było prześladowanych. W cytacie Roberta jest świadome pominięcie rzesz hierarchów otwarcie popierających system i przypisywanie instytucji zasług jednostek.

 

Próba dialogu mimo wzajemnej sympatii i pełnego szacunku szybko dotarła do muru. (Całą dyskusję zainteresowani znajdą tu.) Dla mnie intrygujące było zanurzenie w odmiennie oglądanej faktografii tego samego wycinka rzeczywistości i uwarunkowania powodujące wykrzywienie obrazu.

 

Wartości nie tylko porządkują, ale mogą również wypaczać nasze widzenie. W tej dyskusji zwracałem uwagę, że ani wiara, ani ateizm nie są wartościami same w sobie. Wartością (dla mnie) jest humanizm. Racjonalizm jest metodą pozwalającą przybliżać się do prawdy, ale nawet starając się, nie przestaniemy być więźniami złudzeń, zgotowanych nam przez pułapki naszego umysłu i jego zależność od społecznych powiązań.

 

Pytanie, czy umiemy szukać kolejnych przybliżeń, akceptować fakt, że obszary tego, co wspólne, są zazwyczaj większe od pól zaminowanych, a wreszcie na ile rozumiemy, że są idee, które zmieniają ludzi w potwory?  Jedno pewne – nasz obraz świata nigdy nie  jest idealny, ale przekonanie o posiadaniu idealnego obrazu świata niebywale utrudnia korekty błędów, na które tak czy inaczej jesteśmy skazani.

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. moralność i biologia Mieczysławski 2014-09-12


Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wydajmy razem "Głos Rozpaczy"   Kruk   2013-12-14
Woda wyżej   Koraszewski   2013-12-15
Izraelski apartheid   Lesser   2013-12-19
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
Szokująca decyzja  autobojkotu związków uniwersyteckich   Davidson   2013-12-25
Co zrobić z wszystkimi “czarownicami”?   Igwe   2013-12-26
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Święty Mikołaj aresztowany w Pakistanie   Khuldune Shahid   2014-01-02
Całkowity brak zainteresowania   Treppenwitz   2014-01-02
Tajemnice palestyńskiej ambasady     2014-01-05
Zabójstwa honorowe na Zachodzie   Chesler   2014-01-10
Znak czasu   Treppenwitz   2014-01-11
Przepraszamy, zabiliśmy was z powodu nieuniknionych błędów!   Bekdil   2014-01-14
Chińską politykę jednego dziecka zainspirowali zieleni z Zachodu   Ridley   2014-01-20
Ani Marks, ani Chomsky, ani Jezus, ani Mahomet   Koraszewski   2014-01-27
Precedens w świecie arabskimOficjalna impreza upamiętniająca Holocaust     2014-01-30
Lekcje Holocaustu są międzynarodowe     2014-01-30
Gniewny śpiew o kulturze gwałtu   Chesler   2014-01-30
Kocia sprawa   Hili   2014-02-01
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Zakaz przechodzenia przez jezdnię po lody!   Lomborg   2014-02-08
Listy z globalnej wioski   Hili   2014-02-09
Czy ludziom bardziej przeszkadza nierówność niż bieda?   Ridley   2014-02-09
Okupacyjna Olimpiada Putina   Kontorovich   2014-02-10
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
O mordowaniu zwalczających polio     2014-02-13
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Rasa & polityka: od sali wykładowej do ONZ   Valdary   2014-02-17
Kongres i Biały Dom zgadzają się: Najlepszym rozwiązaniem jest okupacja     2014-02-18
Kultura wojny   Tobin   2014-02-19
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Jak wytworzyć paskudny obraz Izraela za przestrzeganie porozumień     2014-02-23
W poszukiwaniu palestyńskiej tożsamości     2014-02-26
Arabia Saudyjska: prawdziwy apartheid   Greenfield   2014-03-03
Islamskie państwo Iranu i dyskryminacja płci   Rafizadeh   2014-03-04
Niewolnictwo nadal istnieje   Koraszewski   2014-03-05
Dramat syryjskich chrześcijan   Koraszewski   2014-03-06
Palenie (i regulacje europejskie) zabijają   Ridley   2014-03-06
Naród wyklęty   Koraszewski   2014-03-07
Izraelski Apartheid i jego radzieckie korzenie   Koraszewski   2014-03-08
Miss apartheidu   Koraszewski   2014-03-09
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Tragiczna farsa Rady Praw Człowieka ONZ   Cotler   2014-03-13
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Opowieść o niedźwiedziu   Koraszewski   2014-03-20
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Tyrania ekspertów   Ridley   2014-03-24
Demokracja islamska: skorumpowana i niedemokratyczna   Bekdil   2014-03-26
Technika i technologia zarówno tworzą, jak i likwidują miejsca pracy   Ridley   2014-03-29
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Chochoł królem Polski   Kruk   2014-04-01
Przeciw złemu światu   Roth   2014-04-04
Światowa Wojna Środowiskowa   Greenfield   2014-04-05
Rakiety domowej roboty?   Roth   2014-04-08
Najnowszy argument przeciw nauce   Coyne   2014-04-10
Ruda nie wróci   Koraszewski   2014-04-11
Palestyńczycy muszą prosić o pokój   Dershowitz   2014-04-12
Zmierzch Czerwonych i Zielonych   Greenfield   2014-04-14
Niespodzianka! Nowe badanie Australijczyków pokazuje, że homeopatia jest bzdurą   Coyne   2014-04-15
Szariat to… szariat tamto…   Rahman   2014-04-22
Problem z Bliskim Wschodem   Tsalic   2014-04-25
Zagadka brytyjskiego zatrudnienia i wydajności   Ridley   2014-04-25
Sojusznik NATO na pół etatu   Bekdil   2014-04-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Nie dla koniny, ani dla bredni   Tsalic   2014-04-29
Paradoks gospodarczego wzrostu   Ridley   2014-05-01
Negacja Holocaustu i ludobójstwo w Ruandzie   Boteach   2014-05-05
Izrael, kraj paradoksów   Yemini   2014-05-06
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Czy powinniśmy polować na krezusy?   Koraszewski   2014-05-10
Sprawdzanie moich przywilejów   Fortgang   2014-05-10
Boko Haram i gwałcenie dzieci w Dżihadzie   Chesler   2014-05-11
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Światowa stolica teorii spiskowych   Totten   2014-05-14
Spóźnione olśnienie Tony Blaira   Bekdil   2014-05-15
Wyznanie obojnaka   Kruk   2014-05-16
E-papierosy wypierają tytoń   Ridley   2014-05-18
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Nacjonalizm, patriotyzm, humanizm   Koraszewski   2014-05-19
Magiczne myślenie Palestyńczyków   Spyer   2014-05-21
Nakba każdego narodu   Jemini   2014-05-22
EU finansuje terroryzm   Tsalic   2014-05-24
Komu pomaga UNRWA?   Roth   2014-05-25
Małżeństwa z dziećmi  powinny być karalne   Inger Stark   2014-05-26
O wyższości podboju nad okupacją   Bekdil   2014-05-28
Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów   Sennels   2014-05-29
Czy wstrętny generał odmieni Libię?   Greenfield   2014-05-30
Zgwałcili i powiesili   Chesler   2014-06-02
Zdumiewający głos z Syrii   Winter   2014-06-03
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!   Bekdil   2014-06-05
Wojna i (nie) pokój   Tsalic   2014-06-09
Terroryści bezskutecznie próbują zdobyć uwagę BBC     2014-06-10
Czeski prezydent o islamie i antysemityzmie   Geenfield   2014-06-12
Nielegalne osiedla   Levick   2014-06-14
Naiwność to jeszcze nie dobroć   Lawson   2014-06-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk