Prawda

Niedziela, 5 maja 2024 - 13:04

« Poprzedni Następny »


Problemy i dylematy państwa dobrobytu


Andrzej Koraszewski 2017-03-06


Alexis de Tocqueville pisał, że postęp cywilizacyjny naraża ludzi na coraz to nowe nieszczęścia wykluczenia. Brzmi to niemal banalnie, ale pisał to samym początku rewolucji przemysłowej, w czasach gdy nadal lwia część społeczeństwa mieszkała na wsiach i zajmowała się produkcją żywności, a tempo zmian cywilizacyjnych było w porównaniu z naszymi czasami galopem żółwia.


W miarę bogacenia się społeczeństwa rosną potrzeby i zmienia się definicja tego, co jest uznawane za niezbywalne.  Angielski biedak jest niemal bogaczem w porównaniu z francuskim biedakiem – pisze Tocqueville, dodając natychmiast, że francuski biedak ma więcej niż hiszpański. Bieda nie oznacza wyłącznie braku pożywienia, w cywilizowanych społeczeństwach definicja biedy szybko się zmienia.

"Kiedy przekraczasz granice różnych państw europejskich, uderza cię zdumiewający i niemożliwy do wyjaśnienia widok.


Kraje, które wydają się najbardziej zubożałe to te, które w rzeczywistości mają najmniej ubogich, zaś między narodami szanowanymi za ich zamożność, część społeczeństwa, aby przetrwać, jest zmuszona do życia na datkach od innych.

 

Pojedź na angielską wieś i masz wrażenie, że trafiłeś do raju nowoczesnej cywilizacji – wspaniale utrzymane drogi, czyste, nowe domy, wspaniale wypasione bydło na łąkach, silni i zdrowi farmerzy, więcej uderzającego bogactwa niż w jakimkolwiek innym kraju, najnowszy, wyborny standard podstawowych udogodnień, jaki możesz zobaczyć gdziekolwiek na świecie. Widzimy tu wszechobecną troskę o dobrostan i wypoczynek. Masz wrażenie powszechnego powodzenia, które wydaje się być częścią powietrza, którym oddychasz. Na każdym kroku w Anglii jest coś, co cieszy oko turysty.

 

Przyjrzyj się jednak bliżej wioskom, zajrzyj do parafialnych ksiąg i odkryjesz ku niezmiernemu zdumieniu, że jedna szósta mieszkańców tego kwitnącego królestwa żyje na zasiłkach ze społecznej dobroczynności.”

Tak zaczynają się Mémoire sur le  paupérisme (Uwagi o ubóstwie) spisane przez Alexisa de Tocqueville’a w roku 1835 po podróży do Anglii. Porównując ten obraz z ówczesną Hiszpanią czy Portugalią autor pokazuje całkowicie odmienny obraz – powszechnej biedy, ignorancji i zaniedbania, a jednak w Portugalii był w tym czasie zaledwie jeden zależny od datków nędzarz na 20 mieszkańców kraju. Nawet porównując różne regiony w tym samym kraju, Tocqueville zauważa, że liczba ludzi uzależnionych od zasiłków wzrasta wraz zamożnością społeczności jako całości.

 

Rozważając ten paradoks autor wraca myślami do swoich podróży po Ameryce i opisuje swój pobyt wśród amerykańskich Indian. Jak pisze, byli zadowoleni ze swojego życia, ze swojej zgrzebnej odzieży, zadymionych chat i pełnego niewygód życia. Na wyrafinowane przedmioty kultury patrzyli z pogardą, jeśli czegoś zazdrościli gościom z wyrafinowanej cywilizacji, to tylko nowoczesnej broni.

 

W miarę bogacenia się społeczeństwa rosną potrzeby i zmienia się definicja tego, co jest uznawane za niezbywalne.  Angielski biedak jest niemal bogaczem w porównaniu z francuskim biedakiem – pisze Tocqueville dodając natychmiast, że francuski biedak ma więcej niż hiszpański. Bieda nie oznacza wyłącznie braku pożywienia, w cywilizowanych społeczeństwach definicja biedy szybko się zmienia. (Co przypomina powiedzenie Cervantesa, że wszystkim brakuje pieniędzy, ale na różne rzeczy.)                                  

 

Alexis de Tocqueville pisze, że postęp cywilizacyjny naraża ludzi na coraz to nowe nieszczęścia wykluczenia. Brzmi to niemal banalnie, ale są to obserwacje poczynione na samym początku rewolucji przemysłowej, w czasach gdy nadal lwia część społeczeństwa mieszkała na wsiach i zajmowała się produkcją żywności, a tempo zmian cywilizacyjnych było w porównaniu z naszymi czasami galopem żółwia.

„Postęp cywilizacji nie tylko naraża jednostkę na coraz to nowe nieszczęścia, ale również zmusza społeczeństwo do zapobiegania cierpieniom, o których nawet nie myślano w mniej cywilizowanych społeczeństwach. W kraju, w  którym większość nosi marne odzienie i mieszka w podłych pomieszczeniach, kto ma myśleć o dawaniu biednym czystych ubrań i zdrowej żywności, dostępnej dla jednej czwartej ludności?”

Autor dochodzi do wniosku, iż jeśli jego obserwacje są poprawne, to im bardziej zamożne będą społeczeństwa, tym większa jego część będzie oczekiwała zasiłków. Po blisko dwustu latach możemy już bez trudu zweryfikować jego hipotezę. Nie mylił się.

 

Miał rację również zauważając, że chociaż statystyki ludzi uznawanych za ubogich będą rosły, ich standard życia będzie się niepomiernie poprawiał. 

„Społeczeństwa będą doskonalsze, lepiej poinformowane, życie będzie łatwiejsze, bardziej barwne i dłuższe.”

Kiedy we wrześniu 1971 roku przyjechałem do Szwecji zachwyciła mnie doskonała organizacja szwedzkiego społeczeństwa. W jednym z pierwszych listów do przyjaciela w Polsce opisywałem spacer po lesie, podczas którego zobaczyłem jak ogromna ciężarówka z dźwigiem podjeżdża do starannie ułożonej sterty bali na skraju wyrębu. Usiadłem na kamieniu i przyglądałem się jak kierowca wysiadł z kabiny trzymając w ręku jakiś przedmiot połączony kablem z tablicą rozdzielczą i zaczął przy pomocy tego pilota manipulować dźwigiem. Załadowanie wielkiej ciężarówki zabrało jednemu człowiekowi około 20 minut. Przed odjazdem sprawdził starannie ułożenie bali na przyczepie, a ponieważ widział, że go obserwuję, machnął do mnie ręką z uśmiechem, wsiadł do kabiny i odjechał. Zaledwie dwa dni wcześniej chodziłem po miasteczku, na skraju którego był nasz obóz dla uchodźców. Byłem w towarzystwie innego uchodźcy z Polski, znacznie starszego ode mnie, który podczas wojny był na Syberii i przy wyrębie lasu stracił nogę. Podziwiając kipiące zamożnością miasteczko zatrzymaliśmy się przy witrynie sklepu z rolniczymi narzędziami. Pan W. długo przyglądał się mechanicznej pile, a potem powiedział: „Wie pan, myślę, że człowiek z taką piłą mógłby sam wyrobić normę całego obozu na Syberii”. Zapewne była w tym pewna przesada, ale idea była zrozumiała. Zrewanżowałem mu się opowieścią o mojej pierwszej reporterskiej wyprawie. Wysłano mnie do fabryki silników elektrycznych w Tarnowie. Młodego dziennikarza przyjął sam dyrektor, a potem oprowadzał mnie kierownik jednego z działów, pokazując z dumą silniki wielkie, średnie i małe. Pod koniec zapytałem go gdzie rolnik może takie silniki kupić. Odpowiedział, że nigdzie, doskonale wiedząc, że moje pytanie było wyłącznie retoryczne.

 

Z moim towarzyszem spaceru po Alveście byliśmy w podobnej sytuacji, przenosząc się o kilkaset kilometrów znaleźliśmy się w zaczarowanym świecie, w raju nowoczesnej cywilizacji. Nie zastanawialiśmy się nad tym, że zmienił się również nasz status, z ludzi względnie uprzywilejowanych i w miarę dobrze sytuowanych, wpadliśmy w kategorię ubogich, uzależnionych od społecznego wsparcia. Niebawem miałem się zacząć uważnie przyglądać jak wyglądają mechanizmy państwa opiekuńczego, będąc najpierw jego klientem, a potem w ramach pracy zawodowej.        

 

Uczyliśmy się Szwecji w momencie głębokiego kryzysu państwa opiekuńczego po jego spektakularnym sukcesie. Nie wiem, czy dziś studenci ekonomii nadal mają w swoim programie prace Johna Kenntha Galbraitha, piewcy państwa opiekuńczego i doradcy nie tylko kilku prezydentów amerykańskich, ale również prezydenta Indii. Państwo opiekuńcze oznaczało zarówno zapewnianie podstawowych standardów tym, którzy znaleźli się poza rynkiem pracy, ale systematyczny wzrost wtórnie dzielonego dochodu narodowego, z myślą o stałej poprawie powszechnego dostępu i jakości opieki zdrowotnej, świadczeń emerytalnych, oświaty, itp. Przybysza obserwującego na miejscu szwedzką „trzecią drogę” zachwycał mechanizm państwowego arbitrażu nad stałymi i obowiązkowymi negocjacjami między związkiem pracodawców i związkami zawodowymi; negocjacji, które nie tylko dawały szanse na pokojowe rozstrzyganie sporów między pracą i kapitałem, ale pozwalały na widoczną systematyczną poprawę położenia pracowników najemnych.

 

Pierwszy znak zapytania pojawił się jeszcze, kiedy uczyliśmy się języka i nie byliśmy pewni, czy dobrze rozumiemy przeczytane wiadomości. Pewnego dnia patrzyliśmy niepewnie na wiadomość o samobójstwie starszej pani, której wszystkie koleżanki miały kolorowe telewizory, a ona miała telewizor czarno-biały. To samobójstwo rozpoczęło dyskusję o konieczności państwowego wsparcia osób pozbawionych możliwości zakupu czegoś, co jest powszechnym standardem (później byłem wielokrotnie świadkiem jak opieka społeczna przyznawała środki na zakup telewizora).      

 

Pojawiało się intrygujące pytanie, jak to działa, skąd biorą się pieniądze na tak rozbudowaną opiekę społeczną? Odpowiedź wydawała się prosta. Poprawa warunków płacowych oraz wzrost siły nabywczej ludzi znajdujących się poza rynkiem pracy wzmacnia popyt  i wychodzi gospodarce na zdrowie; dochodziły tu argumenty o łagodzeniu konfliktów społecznych oraz (co wydawało się szczególnie ważne), o powszechnym i systematycznym podnoszeniu kwalifikacji. O szwedzkiej jakości słyszeliśmy jeszcze w Polsce i na każdym kroku znajdowaliśmy potwierdzenie, że nie była mitem.

 

Krytycy powtarzali, że szwedzkie przedsiębiorstwa są nazbyt obciążone podatkami i przy tak wyśrubowanych płacach przestają być konkurencyjne. Mogło się to wydawać normalnym lamentem kapitalistów, gdyby nie fakt, że szwedzka trzecia droga była finansowana głównie przez zyski z eksportu, że byliśmy świadkami japońskiego cudu gospodarczego, że w ślad za Japonią szła Korea Południowa, Tajwan i Hongkong i że doskonałe, ale drogie towary szwedzkie natrafiały na coraz silniejszą konkurencję dobrych i znacznie tańszych towarów azjatyckich. Pojawiło się tu również inne zjawisko – wtórne dzielenie dochodu narodowego dostarczało wielu miejsc pracy i stopniowo wytwarzało nowa warstwę społeczną mającą własne interesy i stanowiącą liczącą się część elektoratu.   

 

Patrząc z lotu ptaka sekwencja wydarzeń wyglądała mniej więcej tak: w początkach lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku w ekonomi nadal króluje John Maynard Keynes, (kapitalizm z ludzką twarzą jest najwspanialej reprezentowany w Szwecji), druga rewolucja przemysłowa jest pasmem sukcesów, japoński cud gospodarczy nie jest traktowany poważnie, produkują jakąś tandetę, która nie jest w stanie zagrozić zachodniej produkcji, zagrożeniem może być Związek Radziecki, który nie tylko pierwszy wysłał człowieka w kosmos, ale którego system społeczny jest bardziej humanitarny niż kapitalizm. Ci, którzy zauważają malejące wpływy z eksportu są oskarżani, że sieją panikę, chcąc zatrzymać wzrost płac pracowników najemnych. W 1973 roku przychodzi tzw. kryzys naftowy, czyli gwałtowna zwyżka cen ropy spowodowana zmową państw zrzeszonych w OPEC (przemysł samochodowy, stoczniowy i maszynowy wpadają w kryzys powodujący trzęsienie ziemi w całej zachodniej gospodarce). W 1974 roku Fredrich Hayek dostaje nagrodę Nobla w ekonomii, co wywołuje oburzenie i wściekłość lewicy. W 1976 po raz pierwszy od czterdziestu lat socjaldemokraci przegrywają wybory. Normalni mieszkańcy Szwecji nie odczuwają jednak wielkiego wstrząsu. Prawdziwe trzęsienie ziemi jest natomiast w Wielkiej Brytanii, upadają przedsiębiorstwa, rośnie bezrobocie, związki zawodowe wyprowadzają ludzi na ulice. Rządząca Partia Pracy wie, że nie da się utrzymać rozbuchanej opieki społecznej, nie ma jednak żadnej możliwości zmiany kursu, jej elektorat jest zdominowany przez związkowców, pracowników sektora publicznego i klientów opieki społecznej. W 1979 Partia Pracy przegrywa wybory i premierem zostaje Margaret Thatcher. W Ameryce prezydentem jest Jimmy Carter. Kryzys naftowy z 1973 roku Amerykę dotknął słabiej niż Europę, ale kraj borykał się z inflacją i bezrobociem. Carter był zakochany w Chomeinim i zrobił co było w jego mocy, żeby ten świątobliwy mąż mógł zbudować Islamską Republikę Iranu (1979), co pociągnęło za sobą kolejny dramatyczny wzrost cen ropy naftowej, który tym razem mocno uderzył w gospodarkę amerykańską (a co zbiegało się z narastającym kryzysem w branży samochodowej i innych). Amerykanie nadal produkowali swoje ogromne i spalające hektolitry benzyny samochody, a młodzi reporterzy dziwowali się, że na pracowniczych parkingach widać coraz więcej małolitrażowych samochodów japońskich. Cartera i Brzezińskiego cieszyła wojna z Armią Czerwoną w Afganistanie, zaś amerykański wyborca zaczynał czuć pismo nosem i wątpić, czy warto nadal stawiać na Demokratów. W 1981 roku pobożnego baptystę zastąpił mniej pobożny, ale konserwatywny Ronald Reagan. 

 

W latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku państwo opiekuńcze zostało strącone z ołtarza, przechodziło głęboki kryzys, ale żyło nadal. Wbrew mrożących krew w żyłach pogłosek nikt nie zamierzał go dobijać. W na Olimpie ekonomicznym miejsce Keynesa zajął Milton Friedman, ale cięcia w systemie opieki społecznej były ostrożne i zazwyczaj okazywały się przejściowe. Coraz częściej publikowano analizy wskazujące na wielopokoleniowe uzależnienie od zasiłków i na problem zmieniającej się mentalności coraz większej grupy ludzi zajmującej się dzieleniem wtórnie dzielonej części dochodu narodowego. Dyskusja o reformie systemu opieki społecznej natrafia na ideologiczny opór awangardy wykluczonych.

 

Po okresie thatcheryzmu w Europie  i polityki Reagana w Ameryce wahadło ponownie wychyliło się w lewo, aczkolwiek amerykańscy demokraci, brytyjska Partia Pracy, niemieccy i skandynawscy socjaldemokraci zaakceptowali przynajmniej niektóre zastrzeżenia zwolenników wolnego rynku ((Tony Blaira nazywano czasem najlepszym uczniem Margaret Thatcher.) Zmiana struktury produkcji materialnej i dostosowanie się do nowych warunków konkurencji międzynarodowej była bolesna, ale okazała się jednak łatwiejsza niż racjonalizacja systemu opieki społecznej.

 

Wraz z wzrostem zamożności rośnie liczba wykluczonych i niezadowolonych, którzy stanowią znakomitą klientelę demagogów obiecujących, że państwo gdzieś znajdzie kolejne góry pieniędzy. Problem w tym, że państwo opiekuńcze, aby było częścią strategii rozwoju, musi uwzględniać ciągle zmieniające się realia gospodarki w kraju i w globalnej wiosce. O modelu państwa opiekuńczego właściwie przestano rozmawiać, częściej obserwujemy starcie żądań i obietnic ich spełnienia z krytykami broniącymi systemu gospodarczego przed dewastacją.  Tymczasem problemem jest dostosowanie modelu państwa opiekuńczego do naszych czasów i naszych potrzeb.               

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2597 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wydajmy razem "Głos Rozpaczy"   Kruk   2013-12-14
Woda wyżej   Koraszewski   2013-12-15
Izraelski apartheid   Lesser   2013-12-19
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
Szokująca decyzja  autobojkotu związków uniwersyteckich   Davidson   2013-12-25
Co zrobić z wszystkimi “czarownicami”?   Igwe   2013-12-26
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Święty Mikołaj aresztowany w Pakistanie   Khuldune Shahid   2014-01-02
Całkowity brak zainteresowania   Treppenwitz   2014-01-02
Tajemnice palestyńskiej ambasady     2014-01-05
Zabójstwa honorowe na Zachodzie   Chesler   2014-01-10
Znak czasu   Treppenwitz   2014-01-11
Przepraszamy, zabiliśmy was z powodu nieuniknionych błędów!   Bekdil   2014-01-14
Chińską politykę jednego dziecka zainspirowali zieleni z Zachodu   Ridley   2014-01-20
Ani Marks, ani Chomsky, ani Jezus, ani Mahomet   Koraszewski   2014-01-27
Precedens w świecie arabskimOficjalna impreza upamiętniająca Holocaust     2014-01-30
Lekcje Holocaustu są międzynarodowe     2014-01-30
Gniewny śpiew o kulturze gwałtu   Chesler   2014-01-30
Kocia sprawa   Hili   2014-02-01
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Zakaz przechodzenia przez jezdnię po lody!   Lomborg   2014-02-08
Listy z globalnej wioski   Hili   2014-02-09
Czy ludziom bardziej przeszkadza nierówność niż bieda?   Ridley   2014-02-09
Okupacyjna Olimpiada Putina   Kontorovich   2014-02-10
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
O mordowaniu zwalczających polio     2014-02-13
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Rasa & polityka: od sali wykładowej do ONZ   Valdary   2014-02-17
Kongres i Biały Dom zgadzają się: Najlepszym rozwiązaniem jest okupacja     2014-02-18
Kultura wojny   Tobin   2014-02-19
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Jak wytworzyć paskudny obraz Izraela za przestrzeganie porozumień     2014-02-23
W poszukiwaniu palestyńskiej tożsamości     2014-02-26
Arabia Saudyjska: prawdziwy apartheid   Greenfield   2014-03-03
Islamskie państwo Iranu i dyskryminacja płci   Rafizadeh   2014-03-04
Niewolnictwo nadal istnieje   Koraszewski   2014-03-05
Dramat syryjskich chrześcijan   Koraszewski   2014-03-06
Palenie (i regulacje europejskie) zabijają   Ridley   2014-03-06
Naród wyklęty   Koraszewski   2014-03-07
Izraelski Apartheid i jego radzieckie korzenie   Koraszewski   2014-03-08
Miss apartheidu   Koraszewski   2014-03-09
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Tragiczna farsa Rady Praw Człowieka ONZ   Cotler   2014-03-13
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Opowieść o niedźwiedziu   Koraszewski   2014-03-20
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Tyrania ekspertów   Ridley   2014-03-24
Demokracja islamska: skorumpowana i niedemokratyczna   Bekdil   2014-03-26
Technika i technologia zarówno tworzą, jak i likwidują miejsca pracy   Ridley   2014-03-29
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Chochoł królem Polski   Kruk   2014-04-01
Przeciw złemu światu   Roth   2014-04-04
Światowa Wojna Środowiskowa   Greenfield   2014-04-05
Rakiety domowej roboty?   Roth   2014-04-08
Najnowszy argument przeciw nauce   Coyne   2014-04-10
Ruda nie wróci   Koraszewski   2014-04-11
Palestyńczycy muszą prosić o pokój   Dershowitz   2014-04-12
Zmierzch Czerwonych i Zielonych   Greenfield   2014-04-14
Niespodzianka! Nowe badanie Australijczyków pokazuje, że homeopatia jest bzdurą   Coyne   2014-04-15
Szariat to… szariat tamto…   Rahman   2014-04-22
Problem z Bliskim Wschodem   Tsalic   2014-04-25
Zagadka brytyjskiego zatrudnienia i wydajności   Ridley   2014-04-25
Sojusznik NATO na pół etatu   Bekdil   2014-04-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Nie dla koniny, ani dla bredni   Tsalic   2014-04-29
Paradoks gospodarczego wzrostu   Ridley   2014-05-01
Negacja Holocaustu i ludobójstwo w Ruandzie   Boteach   2014-05-05
Izrael, kraj paradoksów   Yemini   2014-05-06
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Czy powinniśmy polować na krezusy?   Koraszewski   2014-05-10
Sprawdzanie moich przywilejów   Fortgang   2014-05-10
Boko Haram i gwałcenie dzieci w Dżihadzie   Chesler   2014-05-11
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Światowa stolica teorii spiskowych   Totten   2014-05-14
Spóźnione olśnienie Tony Blaira   Bekdil   2014-05-15
Wyznanie obojnaka   Kruk   2014-05-16
E-papierosy wypierają tytoń   Ridley   2014-05-18
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Nacjonalizm, patriotyzm, humanizm   Koraszewski   2014-05-19
Magiczne myślenie Palestyńczyków   Spyer   2014-05-21
Nakba każdego narodu   Jemini   2014-05-22
EU finansuje terroryzm   Tsalic   2014-05-24
Komu pomaga UNRWA?   Roth   2014-05-25
Małżeństwa z dziećmi  powinny być karalne   Inger Stark   2014-05-26
O wyższości podboju nad okupacją   Bekdil   2014-05-28
Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów   Sennels   2014-05-29
Czy wstrętny generał odmieni Libię?   Greenfield   2014-05-30
Zgwałcili i powiesili   Chesler   2014-06-02
Zdumiewający głos z Syrii   Winter   2014-06-03
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!   Bekdil   2014-06-05
Wojna i (nie) pokój   Tsalic   2014-06-09
Terroryści bezskutecznie próbują zdobyć uwagę BBC     2014-06-10
Czeski prezydent o islamie i antysemityzmie   Geenfield   2014-06-12
Nielegalne osiedla   Levick   2014-06-14
Naiwność to jeszcze nie dobroć   Lawson   2014-06-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk