Prawda

Środa, 8 maja 2024 - 21:16

« Poprzedni Następny »


List do przyjaciela i kilku innych osób


Andrzej Koraszewski 2023-08-09


Ucichły echa mojej recenzji z książki Konstantego Geberta. Na odpowiedź Geberta w „Gazecie Wyborczej” już nie reagowałem, wychodząc z założenia, że redakcja nie zechce ciągnąć tego w nieskończoność. Kiedy napisałem tę recenzję, przed publikacją wysłałem ją do kilku osób, o których sądziłem, że książkę Geberta już przeczytały. Reakcje były mieszane, oczywiście interesowały mnie przede wszystkim uwagi krytyczne. Było ich całkiem sporo, ale przede wszystkim powtarzał się zarzut, że w mojej recenzji nie dość wyraźnie prezentuję zarzuty pod adresem Geberta. Jeden z przyjaciół pisał wprost:

Przeczytałem ale nie bardzo mi się podobała. Nie bardzo wiem po niej dlaczego warto tę książkę przeczytać, skoro tak wiele rzeczy Gebert pomija... I w gruncie rzeczy nie wiem, jaki robisz główny zarzut Gebertowi: czy że jest jednostronny, czy że jest naiwny, czy że kocha Arabów nie wiadomo za co?


Ale czyta się bardzo dobrze :)

Odpowiedziałem, że chciałem zasygnalizować, na co czytelnik powinien przy lekturze zwracać uwagę. Dodając, że moim zdaniem Gebert jest tylko epigonem dziesiątków światowej sławy dziennikarzy pochodzenia żydowskiego, którzy stają na głowach, żeby zdobyć opinię dobrych Żydów w oczach antysemitów. Przy Thomasie Friedmanie Gebert jest wzorem uczciwości i rzetelności. Czy jako aryjczyk mogę się bawić w poszukiwanie odpowiedzi, co kieruje tabunami dziennikarzy pochodzenia żydowskiego, którzy funkcjonują jako wzmacniacze kłamstw o Izraelu, stając się tym samym filarem wspierającym antysyjonizm, będący najnowszą wersją antyjudaizmu, będącego najtrwalszą i zawsze potrzebną teorią spiskową?


Sztance antysyjonizmu wykute były w ZSRR, ale dziś nad Wisłę wracają przez redakcje „New York Timesa”, BBC, „Guardiana”, „Le Monde”, „Haaretz” i innych. Jak ognia boję się wskazywania psychologicznych powodów tego wsparcia antysemickiego tsunami przez żydowskie pióra i przez żydowskich polityków w rodzaju Blinkena (czy Roberta Malley’a). Powodów jest kilka, psychologia to nie jest nauka, spekulacje na tym polu nie wydają mi się specjalnie ciekawe, a poza tym, czy mam prawo włazić komukolwiek z kopytami w duszę, czy nie lepiej koncentrować się na meritum sprawy, czyli błędach faktograficznych i logicznych?


Przyjaciel zbeształ mnie i namawiał na pisanie bez owijania czegokolwiek w bawełnę, a że ci bardziej zainteresowani książką Geberta to malutki świat, w którym wszyscy znają wszystkich po imieniu, więc zareagował ostro, pisząc że „oczywiście masz prawo, napisz co naprawdę myślisz, chociaż Kostka lubię to uważam, że wykorzystuje swoją wiedzę i pióro w sposób okropny.”


Nie jest to takie proste. Psychologicznie  jest rzeczą zrozumiałą, że polscy narodowcy lubują się w przypominaniu mrocznych kart żydowskiej policji w gettach, psychologicznie jest równie zrozumiałe, że tak wielu Żydów szuka powodu nienawiści do Żydów raczej w żydowskiej historii, niż w zachowaniach samych antysemitów. To ludzkie, chociaż może być samobójcze w skutkach. Obsesja poszukiwania win ofiar jest w jednym i w drugim przypadku mordercza, a na domiar złego niszczy zdolność poprawnego myślenia.           


Jedna z ostatnich reakcji była w grupie zamkniętej gdzie jeden z (online) przyjaciół włożył link do mojej recenzji, kilka osób ją polubiło, ostro zareagował przyjaciel z młodości, który napisał:

„Nie wiem ilu z tych, którzy zalajkowali tekst Andrzeja przeczytało książkę Kostka. Ja przeczytałem i uważam, że jest świetna, a recenzję Andrzeja uważam za niemądrą. W książce Kostka brakowało mi bardzo perspektywy społecznej. Izrael to największy chyba w historii społeczny eksperyment, więc chciałbym coś poczytać o kibucach i ich ewolucji, o kolejnych alijach, o problemach integracji kulturowej i wreszcie o niebywałym sukcesie gospodarczym”.

W odpowiedzi napisałem m. in.:

Ponieważ nie jestem Żydem, a w dodatku jestem socjologiem, więc patrzę na Izrael jak na każdy inny kraj, a każdy ciekawy z innych powodów. (Wiele dałbym za to, żeby znać studenckie lektury pierwszego prezydenta Botswany, który przeprowadził swój kraj od kamienia łupanego do prawdziwej nowoczesności.) Jeśli idzie o książkę Geberta, to nie uważam jej za niemądrą, ani jej autora za człowieka niemądrego. Zgoła przeciwnie, próbowałem pokazać jak szalenie inteligentny i świetnie poinformowany autor oszukuje siebie i innych.


Swoją odpowiedź na moją recenzję Gebert zaczyna tak: „Napisałem historię Izraela, nie świata arabskiego, więc interesują mnie ewentualni faszyści w Izraelu, nie w państwach arabskich.”


Jeśli to zdanie nie dyskredytuje całkowicie autora, to sam nie wiem, co może go zdyskredytować.


Zatrzymajmy się przy jednym ‘drobiazgu”’ o którym skrótowo pisałem w mojej recenzji. Rzeź w Dair Jasin. Gebert pisze, że wszyscy (z różnych przyczyn) wyolbrzymiali tę sprawę. Podaje powody wyolbrzymiania, a wreszcie przywołuje książkę z 2021 roku The Massacre That Never Was (Rzeź, której nie było). Jej autor, Eliezer Tauber, przeanalizował wszystkie dostępne dokumenty i świadectwa (spisane po hebrajsku, arabsku i angielsku) i pokazuje jak przed bitwą próbowano ludność cywilną ostrzec (rezygnując z elementu zaskoczenia), jak znaczna część cywilów uciekła, dlaczego w zamieszaniu i w ogniu krzyżowym zginęło więcej cywilów niż w innych operacjach żydowskich grup zbrojnych.


Jak pisze Tauber wybuchły walki od domu do domu. Niedoświadczeni żołnierze w panice zabili prawdopodobnie zbyt wielu cywilów. Nie ma jednak wiarygodnych dowodów o systematycznej masakrze, o jakichkolwiek gwałtach lub jakiegokolwiek rodzaju torturach. Po prostu nie ma na to żadnych fizycznych dowodów.


Dokonane przez Taubera staranne badanie zeznań świadków pokazuje wiele mówiący wzór. “Świadectwa uczestników walk zarówno z Ecel i Lechi, jak Arabów, którzy przeżyli, są zaskakująco podobne, czasami niemal identyczne – jako że wszyscy oni byli tam, kiedy to się działo”. “Istnieje znacząca różnica między ludźmi, którzy giną podczas walki a masakrą” – pisze Tauber.

 

Gebert książkę zna, przywołuje ją (ale nie cytuje), w jednym miejscu wydaje się zgadzać z jej wnioskami. Potem jednak kilkanaście razy pisze o masakrze. Szczególnie zwraca uwagę zdanie ze str. 209:

„Zaś rzeź popełniona przez Żydów w Dair Jasin oraz rzezie popełnione na Żydach pod górą Skopus i w Kfar Etcijon pokazały, że dla obu społeczności to nie jest już wojna o granice, lecz o przetrwanie.”

Kłamstwo o masakrze jest mu tak potrzebne jak arabskim propagandystom. Przez dziesięciolecia był to główny punkt palestyńskiego podżegania przeciwko syjonizmowi i Izraelowi. W latach 1970., kiedy palestyńscy terroryści masakrowali dzieci szkolne i sportowców olimpijskich, oni i ich zwolennicy krzyczeli: „Pamiętajcie Dair Jasin!” Propaganda arabska pokazywała zdjęcie nazistowskiego podobozu Mittelbau-Dora (Wikicommons / T4c. James E Myers) jako zdjęcie z Dair Jasin. Gebert świadomie i z premedytacją wprowadza czytelnika w błąd i to nie tylko w tej sprawie. Nawiasem mówiąc w tym samym cytowanym zdaniu czytasz: „dla obu społeczności to nie jest już wojna o granice, lecz o przetrwanie”. Dlaczego nie reagujesz na to odrażające kłamstwo? To proste, bo inne źródła cię nie interesują, bo nie szukasz arabskich dysydentów, a w „Wyborczej” nie miałeś szans ich spotkać, więc powiem ci, jak uważnie przeczytasz książkę Geberta to może zauważysz, że Kostek przyznaje, iż syjonistyczni politycy wszystkich opcji gwarantowali prawa obywatelskie arabskiej mniejszości, że wyganianie Arabów nie było ich polityką, że to arabscy faszyści nawoływali do eksterminacji Żydów (a nie wszyscy Arabowie byli faszystami), więc arabskie „przetrwanie” oznaczało zgodę na istnienie Żydów, zaś żydowskie obronę życia.


Dajesz się nabrać, a fakt, że robisz to ochoczo, nie jest mądry.

Cytując teraz własny tekst zatrzymuję się przy określeniu „świadomie i z premedytacją”. To kompletny nonsens. Oczywiście Konstanty Gebert nie wprowadza czytelników w błąd świadomie i z premedytacją. Wprowadził sam siebie w błąd tak skutecznie, że ignoruje to, co widzi i w zasadzie wie, ale o czym natychmiast zapomina, bo nazbyt niewygodne. Żydzi są narodem wybranym, nie, nie przez jakiegoś boga, są narodem wybranym przez świat, przez chrześcijan i muzułmanów, przez nazistów i faszystów, przez postępową lewicę, przez polityków dobrze wiedzących, iż teorie spiskowe o Żydach są tak silnie zakorzenione w religiach i kulturze, że stanowią niezawodny instrument manipulowania masami. Żydzi są narodem wybranym do wskazywania na nich palcem. Dlatego nie powinno nas dziwić, że zdominowana przez dyktatury i tyranie Organizacja Narodów Zjednoczonych potępia Izrael częściej niż wszystkie inne kraje razem wzięte. Robią to całkowicie demokratycznie i prawdopodobnie zupełnie szczerze.   


Żydzi są również narodem wybranym dla Żydów. Czy są inaczej narodem wybranym niż Francuzi dla Francuzów, Rosjanie dla Rosjan, Polacy dla Polaków? W pewnym sensie tak, ale wszystko co na ten temat wiem, wiem od Tuwima, Brzechwy i innych, od których uczyłem się mojego języka. Od wielkich pisarzy i pomniejszych, którzy próbowali zrozumieć przekleństwo życia wśród obcych, odrzucenia, wiecznego wygnania i dusznej nienawiści.     


Odmawiam babrania się w psychice ludzi takich jak Ken Roth, Ilan  Pappé czy Norman Finkelstein. Ktoś mnie kiedyś zapytał, czy ja przypadkiem nie jestem filosemitą. Odpowiedziałem, że to nie jest możliwe, bo znam zbyt wielu Żydów głupich i niezbyt sympatycznych, znajomy chyba się obraził, bo nie dodałem, że znam również mądrych i dobrych, że znam zbyt wielu, żeby się bawić w idiotyczne stereotypy, bo ludzie, których znasz, to są żywe istoty, a nie karykatury. 


Czy rozumiem te poszukiwania winnych we własnym narodzie? Tak i nie. Jeśli zatracasz jednolite standardy, stosujesz różne miary do Żydów i do ludzi z innych nacji, kiedy piszesz, że interesują cię ewentualni faszyści w Izraelu, nie w państwach arabskich i przy okazji zaczynasz majstrować z definicją faszysty, to trzeba zapytać innych, czy też to widzą, kiedy prezentujesz wątpliwe analogie, w których próbujesz połączyć ludzi, których nie lubisz, unikając rzetelnej analizy różnych zjawisk, grając na emocjach i prymitywnych instynktach, pora powiedzieć, że coś tu  nie gra.


Gebert traktuje Palestyńczyków instrumentalnie, interesują go tylko jako ofiary Żydów. Stąd oburzenie na Goldę Meir, że kwestionowała, to że są narodem. To powinna być odrębna i obszerna część recenzji jego książki. Kiedy i gdzie powstał naród palestyński, czy jest dzieckiem Deklaracji Balfoura, czy pierwszym krokiem do „narodu palestyńskiego” było stworzenie odrębnej definicji uchodźcy dla Arabów z terenów dzisiejszego Izraela, zasadniczo różnej od definicji uchodźcy stosowanej do wszystkich innych narodów świata? Historycy często za datę powstania narodu palestyńskiego przyjmują rok 1964, czyli datę założenia Organizacji Wyzwolenia Palestyny.


Jedno pewne, gdybyś szukał „narodu palestyńskiego” w imperium osmańskim, to jesteś bez szans. Mieszkająca na terenie dzisiejszego Izraela ludność, to mieszanka Beduinów, Druzów, Arabów muzułmańskich i chrześcijańskich, Żydów, Greków, Ormian i innych. Ich tożsamość była klanowa i religijna. Po utworzeniu Mandatu Palestyńskiego Arab z Mandatu nie czuł się Palestyńczykiem. Jedni mieli jakieś poczucie wspólnoty z Syrią, większość jeśli miała jakieś poczucie ponadklanowej wspólnoty, to była to przynależność do „narodu islamskiego” w tym rozumieniu jakie nadawało mu Bractwo Muzułmańskie.


Warto zwrócić uwagę na zabawne wykręty Geberta, który na stwierdzenie, że w tureckiej kartografii i w tureckich dokumentach nie ma określenia „turecka Palestyna” odpowiada na to, że termin był używany „na przykład we wspomnieniach Alexandra Aaronsohna z I wojny światowej, a obecnie na przykład przez Uniwersytety Columbia…” Czy to tylko niezręczność czy mydlenie oczu? A może tylko niezdolność pogodzenia się z faktem, że tragedia  narodu palestyńskiego spowodowana jest nie przez Żydów, a przez braci Arabów i resztę antysemickiego świata. W swojej odpowiedzi na moją recenzję Konstanty Gebert oburza się:

„Ten „naród" – pisze [Koraszewski] – ma tylko jeden filar swojej narodowej kultury – dokończenie Zagłady Żydów". Tu kończy się wszelka możliwość racjonalnej rozmowy…”

Ale moje stwierdzenie jest wyprowadzone z pełnych rozpaczy obserwacji arabskich (w tym palestyńskich) dysydentów, pokazujących podręczniki palestyńskie wychowujące dzieci na morderców, gloryfikujące każdego, kto zabija Żydów, wychowujące na haśle „Palestyna będzie wolna od rzeki do morza”, pokazujące nieodmiennie mapy „Palestyny” zastępujące Izrael, nazywające zwolenników normalizacji zdrajcami narodu. Budowa tego narodu polegała na trzymaniu Palestyńczyków w obozach dla uchodźców przez pokolenia, na zakazie przyznawania im obywatelstwa w krajach osiedlenia, na blokowaniu rozwoju gospodarczego, bo cement potrzebny jest na budowę tuneli terroru. Gebert odwraca oczy od tych wszystkich plakatów głoszących, że dla pokoju na świecie Izrael musi być zniszczony. Wybiera odpowiedź, że tu wszelka dyskusja się kończy.


Nie, Izrael nie jest poza wszelką krytyką, ale stosowanie odmiennych standardów do Izraela i do wszystkich innych, obsesyjna koncentracja uwagi na kraju, który jest obiektem nienawiści zarówno sąsiadów, jak i reszty świata, może być chorobliwe. Palestyńczycy zasługują na lepszych przyjaciół, niż tylko współczujących, że im Izraelczycy utrudniają zabijanie Żydów. Naród palestyński jest faktem, stawał się coraz bardziej zbiorowością z świadomością narodową w miarę jak konflikt arabsko-żydowski nie przyniósł spodziewanego rezultatu i trzeba było go przefarbować na konflikt izraelsko-palestyński, w którym Palestyńczyków poświęcono jako pionki w łapach swoich przywódców i tych, którzy za nimi stoją.


Gebert powiada, że napisał historię Izraela, a nie Arabów, ale historia Izraela to historia walki o przetrwanie. Walki toczącej się każdego dnia, przy ciągłym egzystencjalnym zagrożeniu. Pomijając tragedię narodu palestyńskiego i szukając na siłę faszystów wśród Żydów, Gebert zatraca wszystkie proporcje.


Ani Ben Gvir, ani Smotrich nie są postaciami, na które głosowałbym będąc Izraelczykiem, przyglądam się z daleka rozterkom mieszkańców Izraela, widząc jak często te rozterki zmieniane są przez zelotów w płomienie wzajemnej nienawiści demonstrowanej prymitywnymi hasłami podżegającymi do przemocy.


Wśród tych zelotów widzimy ambitnych polityków, dążących za wszelką cenę i wszystkimi środkami do zdobycia władzy, widzimy tam również piewców mesjańskich narracji szukających uparcie grzechu pierworodnego powodującego nienawiść świata. Dlaczego warto przeczytać książkę Geberta? Krótka odpowiedź brzmi: żeby zobaczyć jak historii pisać nie należy.       


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2598 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wydajmy razem "Głos Rozpaczy"   Kruk   2013-12-14
Woda wyżej   Koraszewski   2013-12-15
Izraelski apartheid   Lesser   2013-12-19
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
Szokująca decyzja  autobojkotu związków uniwersyteckich   Davidson   2013-12-25
Co zrobić z wszystkimi “czarownicami”?   Igwe   2013-12-26
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Święty Mikołaj aresztowany w Pakistanie   Khuldune Shahid   2014-01-02
Całkowity brak zainteresowania   Treppenwitz   2014-01-02
Tajemnice palestyńskiej ambasady     2014-01-05
Zabójstwa honorowe na Zachodzie   Chesler   2014-01-10
Znak czasu   Treppenwitz   2014-01-11
Przepraszamy, zabiliśmy was z powodu nieuniknionych błędów!   Bekdil   2014-01-14
Chińską politykę jednego dziecka zainspirowali zieleni z Zachodu   Ridley   2014-01-20
Ani Marks, ani Chomsky, ani Jezus, ani Mahomet   Koraszewski   2014-01-27
Precedens w świecie arabskimOficjalna impreza upamiętniająca Holocaust     2014-01-30
Lekcje Holocaustu są międzynarodowe     2014-01-30
Gniewny śpiew o kulturze gwałtu   Chesler   2014-01-30
Kocia sprawa   Hili   2014-02-01
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Zakaz przechodzenia przez jezdnię po lody!   Lomborg   2014-02-08
Listy z globalnej wioski   Hili   2014-02-09
Czy ludziom bardziej przeszkadza nierówność niż bieda?   Ridley   2014-02-09
Okupacyjna Olimpiada Putina   Kontorovich   2014-02-10
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
O mordowaniu zwalczających polio     2014-02-13
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Rasa & polityka: od sali wykładowej do ONZ   Valdary   2014-02-17
Kongres i Biały Dom zgadzają się: Najlepszym rozwiązaniem jest okupacja     2014-02-18
Kultura wojny   Tobin   2014-02-19
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Jak wytworzyć paskudny obraz Izraela za przestrzeganie porozumień     2014-02-23
W poszukiwaniu palestyńskiej tożsamości     2014-02-26
Arabia Saudyjska: prawdziwy apartheid   Greenfield   2014-03-03
Islamskie państwo Iranu i dyskryminacja płci   Rafizadeh   2014-03-04
Niewolnictwo nadal istnieje   Koraszewski   2014-03-05
Dramat syryjskich chrześcijan   Koraszewski   2014-03-06
Palenie (i regulacje europejskie) zabijają   Ridley   2014-03-06
Naród wyklęty   Koraszewski   2014-03-07
Izraelski Apartheid i jego radzieckie korzenie   Koraszewski   2014-03-08
Miss apartheidu   Koraszewski   2014-03-09
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Tragiczna farsa Rady Praw Człowieka ONZ   Cotler   2014-03-13
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Opowieść o niedźwiedziu   Koraszewski   2014-03-20
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Tyrania ekspertów   Ridley   2014-03-24
Demokracja islamska: skorumpowana i niedemokratyczna   Bekdil   2014-03-26
Technika i technologia zarówno tworzą, jak i likwidują miejsca pracy   Ridley   2014-03-29
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Chochoł królem Polski   Kruk   2014-04-01
Przeciw złemu światu   Roth   2014-04-04
Światowa Wojna Środowiskowa   Greenfield   2014-04-05
Rakiety domowej roboty?   Roth   2014-04-08
Najnowszy argument przeciw nauce   Coyne   2014-04-10
Ruda nie wróci   Koraszewski   2014-04-11
Palestyńczycy muszą prosić o pokój   Dershowitz   2014-04-12
Zmierzch Czerwonych i Zielonych   Greenfield   2014-04-14
Niespodzianka! Nowe badanie Australijczyków pokazuje, że homeopatia jest bzdurą   Coyne   2014-04-15
Szariat to… szariat tamto…   Rahman   2014-04-22
Problem z Bliskim Wschodem   Tsalic   2014-04-25
Zagadka brytyjskiego zatrudnienia i wydajności   Ridley   2014-04-25
Sojusznik NATO na pół etatu   Bekdil   2014-04-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Nie dla koniny, ani dla bredni   Tsalic   2014-04-29
Paradoks gospodarczego wzrostu   Ridley   2014-05-01
Negacja Holocaustu i ludobójstwo w Ruandzie   Boteach   2014-05-05
Izrael, kraj paradoksów   Yemini   2014-05-06
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Czy powinniśmy polować na krezusy?   Koraszewski   2014-05-10
Sprawdzanie moich przywilejów   Fortgang   2014-05-10
Boko Haram i gwałcenie dzieci w Dżihadzie   Chesler   2014-05-11
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Światowa stolica teorii spiskowych   Totten   2014-05-14
Spóźnione olśnienie Tony Blaira   Bekdil   2014-05-15
Wyznanie obojnaka   Kruk   2014-05-16
E-papierosy wypierają tytoń   Ridley   2014-05-18
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Nacjonalizm, patriotyzm, humanizm   Koraszewski   2014-05-19
Magiczne myślenie Palestyńczyków   Spyer   2014-05-21
Nakba każdego narodu   Jemini   2014-05-22
EU finansuje terroryzm   Tsalic   2014-05-24
Komu pomaga UNRWA?   Roth   2014-05-25
Małżeństwa z dziećmi  powinny być karalne   Inger Stark   2014-05-26
O wyższości podboju nad okupacją   Bekdil   2014-05-28
Obraźmy się na wiecznie obrażonych muzułmanów   Sennels   2014-05-29
Czy wstrętny generał odmieni Libię?   Greenfield   2014-05-30
Zgwałcili i powiesili   Chesler   2014-06-02
Zdumiewający głos z Syrii   Winter   2014-06-03
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Przepraszam, ale się stąd nie wyniesiemy!   Bekdil   2014-06-05
Wojna i (nie) pokój   Tsalic   2014-06-09
Terroryści bezskutecznie próbują zdobyć uwagę BBC     2014-06-10
Czeski prezydent o islamie i antysemityzmie   Geenfield   2014-06-12
Nielegalne osiedla   Levick   2014-06-14
Naiwność to jeszcze nie dobroć   Lawson   2014-06-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk