Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 11:11

« Poprzedni Następny »


Przypowieść o dobrym muzułmaninie


Andrzej Koraszewski 2017-08-30

Lassana Bathily

Lassana Bathily



Słuchając opowieści o dobrym Samarytaninie jeszcze w dzieciństwie, zastanawiałem się nad pytaniem, dlaczego właściwie Samarytanie mieli tak paskudną opinię, że wieść o jednym z  ludzkimi odruchami powtarzana jest od dwóch tysięcy lat? Oczywiście mogli to być tylko innowiercy, a jak wiadomo wiara w innego Boga może sugerować paskudny charakter, a dobroć inaczej wierzącego człowieka może wręcz szokować, bo wszak to nasz Pan Bóg opatentował dobro i zdefiniował zło, a definiując zło powiedział wyraźnie, że bałwochwalcy to nie są dobrzy ludzie.

Może być jednak tak, że jakaś społeczność ma opinię paskudną z powodu czynów tej społeczności. W Londynie Szwedzi reklamowali Ikeę, zapewniając, że tym razem przybywają z przyjaznymi zamiarami. Wikingowie nie są najlepiej na Wyspach pamiętani. Współcześni Szwedzi nie poczuwają się do winy za zbrodnie Wikingów i chyba słusznie, pamiętają jednak, że ich przodkowie byli bandą morderczych rabusiów. (Uczciwie mówiąc wszyscy mamy przodków morderców i rabusiów, ale dokumentacja jest niepełna, więc czasem wszystko można schować za pięknymi mitami).

 

Niemcy do niedawna pamiętali, że w ich społeczeństwie zrodził się narodowy socjalizm, ale jak wykazują najnowsze badania, coraz większy procent niemieckiego społeczeństwa wykazuje skłonność do umniejszania i usprawiedliwiania zbrodni nazizmu. Bezpośrednio po wojnie, w czasach tzw. denazyfikacji trudno było znaleźć w Niemczech ludzi przyznających się do nazistowskiej przeszłości, po przegranej nagle wszyscy twierdzili, że byli przeciwnikami Hitlera (czyli wszyscy byli dobrymi Niemcami).

 

Narzucone przez władze okupacyjne prawa (a pamiętajmy, że była to osobliwa sytuacja, w której okupacja terenów leżących na zachód od Elby uważana była za zjawisko w najwyższym stopniu pozytywne i terapeutyczne) zakazywały bezwzględnie wszelkiej propagandy nazistowskiej. Ślady tych zakazów pozostały do dnia dzisiejszego w postaci m. in. paragrafu 86. niemieckiego kodeksu karnego, zakazującego publikacji i eksponowania symboli nazistowskich. Oczywiście zakaz nie obejmuje publikacji w pracach historycznych, w materiałach mających na celu uświadamianie społeczeństwu grozy nazizmu, w sztuce lub tekstach dziennikarskich poświęconych historii.

 

W miarę upływu czasu i po pojawieniu się mediów elektronicznych, interpretacja tego paragrafu stawała się coraz trudniejsza, a prace historyczne mniej jednoznaczne. Interesującym przypadkiem było skazanie (18 sierpnia 2017) przez sąd rejonowy w Monachium dziennikarza, Michaela Stürzenbergera, na sześć miesięcy więzienia i 100 godzin prac na rzecz organizacji dobroczynnej za opublikowanie na swojej stronie Facebooka zdjęcia, na którym wielki mufti Jerozolimy wita się z nazistowskim dygnitarzem, na którego ramieniu widnieje opaska ze swastyką. Jest to doskonale znane zdjęcie historyczne, a pod zdjęciem było streszczenie artykułu z „Süddeutsche Zeitung”, pod tytułem „Hakenkreuz und Halbmond” (Hakenkreuz i półksiężyc).



Dziennikarz oskarżony został o “podżeganie nienawiści do islamu” oraz o “oczernianie islamu”. Prokurator podkreślał, że niewprowadzony czytelnik, nie otrzymał wystarczającej informacji, iż zdjęcie jest historyczne. Stürzenberger został uznany winnym za “rozpowszechnianie propagandy antykonstytucyjnej organizacji”.      

 

Sprawa wywołała spore zainteresowanie (tak w Niemczech, jak i poza tym krajem) z przypomnieniem, że setki takich historycznych zdjęć było publikowanych i nie budziły ani zainteresowania prokuratury, ani tym bardziej tego rodzaju wyroków. Tu i ówdzie przypominano, że państwo prawa oznacza równe prawa dla wszystkich, a nie wykorzystywania prawa do prześladowania kogoś, do kogo mamy jakieś pretensje.

 

Prasa niemiecka szybko stwierdziła, że nie są to żadne szykany, że sąd orzekł, iż  patrząc na to zdjęcie nie można było od razu wiedzieć, że chodzi o historyczne opracowanie tematu, a połączenie tego faktu z bezkrytycznym powielaniem przez Stürzenbergera tezy o tym, że islam jest ideologią faszystowską, było zdaniem sądu znieważeniem grupy religijnej.

 

Wojciech Szymański, polski współpracownik, polskiego wydania Deutsche Welle

informuje, że:

Michael Stürzenberger nie po raz pierwszy ma kłopoty z prawem z powodu posługiwania się materiałami z czasów Trzeciej Rzeszy. W 2011 roku wywiesił on w Monachium plakat z wizerunkiem Heinricha Himmlera przytaczając jego cytat „Islam jest bardzo bliski naszemu światopoglądowi”. Stürzenbergerowi zarzucono już wówczas posługiwanie się treściami propagandowymi niekonstytucyjnych organizacji. Stürzenbergera jednak uniewinniono. Mężczyzna miał też problemy w 2015 roku, gdy podczas antymuzułmanskiej demonstracji powiedział, że lokalny polityk CSU Josef Schmid „liże tyłek islamowi”, a także używał nazistowskiego żargonu zarzucając „zdradę ojczyzny” wszystkim myślącym inaczej niż on sam. Stürzenberger od czterech lat jest zresztą pod obserwacją kontrwywiadowczą. Służby uważają, że jego agresywna kampania antyislamska ma na celu szerzenie strachu przed islamem.  Wszyscy muzułmanie przedstawiani są jako wrogowie państwa prawa, co narusza wolność religii i godność człowieka – tłumaczył minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann.

Ten dziennikarz nie przypomina, że tysiące analogicznych „przestępstw” jest ignorowanych przez niemiecki wymiar sprawiedliwości, wydaje się wierzyć, że nie czyn jest istotny a życiorys, a jakby tego usprawiedliwienia nadużycia prawa było mało, zapewnia nas, że nie ma o czym mówić, bo wyrok się jeszcze nie uprawomocnił.  


Moglibyśmy tu zadać kilka pytań o to, czy skazany dziennikarz „posługiwał się”, czy przypominał nazistowską propagandę (ta kwestia mogłaby być nazbyt subtelna dla polskiego współpracownika niemieckiej gazety), lub czy są prace historyków (w tym historyków z muzułmańskiego świata) pokazujące wpływ ideologii nazistowskiej na dzisiejszy islam oraz dlaczego tak wielu dysydentów w krajach islamskich używa określenia „islamofaszyzm”?


Cała ta sprawa jest interesująca zarówno z prawniczego, jak i socjologicznego punktu widzenia, bo jeśli to dość ewidentne nadużycie prawa ma na celu osłonę praworządnych obywateli wyznania muzułmańskiego, to prawdopodobnie wymiar sprawiedliwości, politycy i prasa wyrządzają owym praworządnym obywatelom niedźwiedzią przysługę traktując społeczeństwo jak bandę idiotów i wzbudzając tym antymuzułmańskie nastroje. 


To społeczeństwo zauważa, że w zapale chronienia praworządnych mieszkańców wyznania muzułmańskiego, wymiar sprawiedliwości, politycy i prasa nagminnie chronią tych niepraworządnych, przymykając oczy na przestępstwa, uniewinniając lub skazując na symboliczne kary, a wreszcie ukrywając informacje o przestępstwach i o rozmiarach  przestępczości motywowanej fanatyzmem religijnym. 


Pisząc o wzrastającej niechęci do Arabów na Zachodzie jordański dziennikarz Fahed Al-Khitan zauważał, że lewica stara się z nią walczyć:

„Liberałowie i ci, którzy są na lewicy na Zachodzie, walczą z tymi zjawiskami, ale z każdym dodatkowym zamachem terrorystycznym ich głosy stają się słabsze i oznaki rozpaczy i frustracji pokazują się wyraźniej.”

Nie wiem, czy ten arabski dziennikarz zdaje sobie sprawę z tego, że zwalczanie niechęci do jakiejś grupy przez wygłaszanie kazań i ukrywanie prawdy może być kontrproduktywne? On sam w tej konkretnej wypowiedzi koncentruje uwagę na własnej społeczności pisząc:

„Dominująca u nas narracja, że ci terroryści stanowią niereprezentatywną mniejszość, nie utrzyma się długo. Musimy dowieść światu, że większość pośród nas odrzuca terror. Jak dotąd nadal wahamy się. Po każdym zdaniu ostrożnego potępienia, pojawia się „ale”. Wielu wśród nas nadal szuka wymówek dla morderców i usprawiedliwienia dla ich zbrodni. Nadal uważamy za święte fatwy, z których terroryści czerpią aprobatę dla swoich czynów. Nie ma już dłużej miejsca na manewry i uniki.


Musimy podjąć stanowczą decyzję – bo jeśli tego nie zrobimy, pytanie, dlaczego nas nienawidzą, będzie niedorzeczne. Źródło naszej nienawiści jest bardziej niż wystarczające, byśmy stali się narodem odrzuconym przez cały świat.”

Oczywiście jest całkiem sporo muzułmanów, zarówno tych, mieszkających na Zachodzie, jak i tych w krajach muzułmańskich, którzy nie tylko słownie potępiają islamski terror, ale domagają się głębokich reform w nauczaniu religii, reform szkolnictwa oraz rozdzielenia meczetu i państwa. Jedną z takich postaci jest prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi, podobne głosy słyszymy dość często z ust polityków w Tunezji, za podobne wypowiedzi wielu dziennikarzy tureckich trafiło do więzienia, w całym świecie muzułmańskim są setki dziennikarzy, pisarzy domagających się odrzucenia islamofaszyzmu, ryzykujących swoje kariery zawodowe i wolność osobistą dla marzenia o wolności od morderczej religijnej dyktatury.                    


Teoretycznie lepiej powinniśmy znać tych muzułmanów i byłych muzułmanów, którzy mieszkają na Zachodzie i tu domagają się potępienia nieludzkich praw, podżegania do nienawiści i totalitarnej ideologii podboju świata przez islam. Jeśli ich nie znamy, to jest to głównie „zasługą” owych „życzliwych dla muzułmanów" liberałów, którzy wolą chronić swobodę  wyznania przez kłamstwa i zamiatanie pod dywan kłopotliwych problemów, a nie przez równość praw. Jeśli rośnie dziś na Zachodzie niechęć do wszystkich muzułmanów, to niemała część winy spoczywa na barkach „liberalnej” prasy i polityków. Mieszkający między nami muzułmanie autentycznie potępiający terroryzm i domagający się zmiany nauczania islamu, są nie tylko przemilczani ale oskarżani są islamofobię. Tarek Fatach, kanadyjski działacz muzułmański, w artykule pod tytułem Jestem islamofobem jak mnie ukarzecie?  opisując czego naucza się w meczetach, pisał co myśli o takim chronieniu religii.                                  


Pod notką o skazaniu niemieckiego dziennikarza za umieszczenie historycznego zdjęcia na Facebooku czytelniczka pisała: 

Panie Andrzeju mam pytanie

Ile razy brzydzi się Pan nienawiścią w stosunku do muzułmanów?!
Przyznam , że nie widziałam takich tekstów które tak samo broniłyby owych tak jak Żydów.

Obawiam się, że ta czytelniczka nie mogła widzieć, bo zagląda czasem na moją stronę, żeby obejrzeć zdjęcia kota. Nie pytałem zatem, czy czytała artykuły Qanty Ahmed, Tareka Fataha, Maajida Nawaza, czy tego dnia, w którym zadała swoje pytanie czytała tekst Mahera Gabry, amerykańskiego badacza pochodzącego z Egiptu, który właśnie podpisał petycję o usunięcie wzywającego do ludobójstwa imama. Ta czytelniczka mieszka w Niemczech i zapewne to właśnie skłoniło ją do przeczytania notki o dziennikarzu skazanym za pokazanie na Facebooku historycznego zdjęcia.

 

Tę czytelniczka poparła natychmiast inna, zadając wyniosłe pytanie, „czy są dobrzy muzułmanie?” Mógłbym odpowiedzieć, że publikujemy dziesiątki artykułów dobrych muzułmanów i o dobrych muzułmanach, że nawet wiemy, jaka jest różnica, między Koranem używanym przez duszpasterzy głównego nurtu tak w islamie sunnickim jak i szyickim, a jak zreformowany został Koran w muzułmańskiej sekcie Ahmadija (co może wyjaśniać, dlaczego kiedy widzimy modlących się muzułmanów na miejscu zbrodni popełnionych przez islamskich terrorystów, to najprawdopodobniej będą to muzułmanie Ahmadija lub sufici, ale mało prawdopodobne, aby to byli salafici lub wahabici).           


Przypowieść o dobrych muzułmanach byłaby zatem bardzo długa, zatrzymajmy się jednak przy świadectwie Kay Wilson. Ona sama urodziła się w Wielkiej Brytanii, jest Izraelką, ofiarą ataku terrorystycznego w 2010 roku, w którym zginęła jej chrześcijańska przyjaciółka, Kristine Luken. Kay Wilson o samym ataku pisze:   

Poniżona klęczałam, zakneblowana i związana i czekałam na obcięcie mi głowy. Pamiętam zlanie się zapachu sosen i smrodu żółci ze szmaty zawiązanej wokół moich ust. Pamiętam śpiew ptaków i przerażone jęki mojej przyjaciółki. Piękno i bestia, świętość i barbarzyństwo były niepojętym tłem tego przeżycia, wiecznie trwającą chwilą, która nie pozwala, by doznania bladły z upływem czasu jak to robią inne wspomnienia.

 

Nigdy nie rozważałam możliwości, że zostanę brutalnie zamordowana. W czterdziestym szóstym roku życia  nawet śmierć rzadko przychodziła mi na myśl. To było pół godziny szaleństwa tak koszmarnego, że nawet potrzeba niezbędnego przygotowania się na śmierć była zduszona przerażeniem sposobem mojej bliskiej egzekucji.


Nie bałam się dłużej śmierci, ale przerażało mnie, że mogę się poddać. Chciałam, żeby policja znalazła moje zwłoki, by ci synowie zła zostali schwytani. Chciałam wybrać własny grób i chciałam mieć tę ostatnią autonomię. W jakiś sposób udało mi się - zakneblowanej, związanej, bosej i wykrwawionej – wstać i przejść półtora kilometra przez las. Miałam trzynaście ran w płucach i  przeponie zadanych maczetą, sześć złamań żeber, trzydzieści dodatkowych złamań kości, wybite ze stawu ramię, zmiażdżony mostek i złamaną łopatkę. Nie znalazłam jednak grobu. Wbrew wszystkim przeciwnościom, znalazłam pomoc – dwie rodziny, które uratowały mi życie.

Od ponad szesnastu lat Kay Wilson występuje publicznie „odmawiając, by pochłonęła ją nienawiść”. W szpitalu jej życie uratował lekarz muzułmanin, co w Izraelu nie jest niczym nadzwyczajnym, bo tam dziesiątki razy ofiarom islamskiego terroru pomagają muzułmańscy lekarze, pielęgniarki, pracownicy pogotowia, ale również przypadkowi ludzie reagujący na ulicy, czy na szosach. Kay Wilson opowiada również o spotkaniu z pewnym muzułmaninem na międzynarodowej konferencji:

Rok po tym ataku zostałam zaproszona jako członek małej delegacji izraelskiej, na europejską konferencję, gdzie chciano dać forum ofiarom terroru, by mogły opowiedzieć swoją historię. Siedziałam obok indonezyjskiego muzułmanina, który przeżył zamach bombowy na Bali. Był jednym z tysięcy muzułmanów okaleczonych lub zabitych przez fanatyków w ich rządzonych przez islamistów krajach. Był cieniem człowieka. Jego głowa była jakimś dziwnym kształtem, który pod dziwacznym kątem wyłaniał się nad szyją. Kępki szorstkich włosów rosły nierówno za uszami. Płaty jasnej skóry wszczepione na ciemną twarz czyniły z niej makabryczny kalejdoskop człowieczeństwa. Porównując mój stan fizyczny do jego, czułam się wdzięczna. Nie mam ułomności fizycznej lub zewnętrznego okaleczenia, które służyłoby jako nieustanne źródło ciekawości dla otoczenia. Nic w moim wyglądzie nie nasuwa komukolwiek podejrzeń, że jestem ofiarą terroryzmu.

Przypowieść o dobrym muzułmaninie powinna zatrzymać się na jednym konkretnym człowieku, z tysięcy interesujących przykładów zatrzymajmy się przy postaci Maliana Lassany Bathily, paryskiego muzułmanina, który pracował w żydowskim sklepie z koszerną żywnością, w którym 9 stycznia 2015 roku islamscy terroryście przeprowadzili krwawy zamach.


Lassana kończył już tego dnia pracę w sklepie, kiedy usłyszał strzały. Natychmiast kazał zejść znajdującym się w pobliżu klientom do piwnicy, gdzie zamknął ich w chłodni. Ryzykując własne życie, uratował życie kilkunastu ludziom. Jak mówił później dziennikarzom, działał odruchowo, nie myśląc o żadnych nagrodach. Po schowaniu klientów, wymknął się bocznym wyjściem, żeby zawiadomić policję. Został natychmiast aresztowany i skuty kajdankami, ponieważ podejrzewano, że jest w zmowie z terrorystami, sprawa się wyjaśniła, dopiero kiedy rozpoznał go inny pracownik sklepu. Pytany, czy ma żal do policji, odpowiedział, że przecież nie mogli wiedzieć, iż w sklepie byli również czarni pracownicy.  


Kiedy później tego młodego imigranta z Mali nagrodzono natychmiastowym obywatelstwem, powiedział, że spełniło się marzenie jego życia, bo zawsze chciał żyć w społeczeństwie, w którym ludzie wzajemnie się szanują. Nie czuł się bohaterem, powtarzał, że jego działania były odruchem normalnego człowieka.


Nienawiść do muzułmanów nakręcają nie tylko islamofaszyści, nie tylko znacznie liczniejsi muzułmanie, którzy tak lub inaczej usprawiedliwiają zamachy terrorystyczne motywowane nauczaniem islamu, nie tylko ksenofobiczna prawica, ale również ckliwa lewica, gotowa zamazywać zło w imię bardzo źle pojętego humanitaryzmu.


O islamistycznym zamachu na żydowski sklep w Paryżu prezydent Obama powiedział z lekceważeniem, że była to strzelanina do przypadkowych ludzi, i że nie miało to nic wspólnego z islamem ani z antysemityzmem.  


Czytelniczka z Niemiec pyta, czy brzydzę się czasem nienawiścią w stosunku do muzułmanów. Nie zauważa i chyba nie może zauważać, że ona sama nie traktuje muzułmanów jak ludzi, których warto rozróżniać, ani że jest bardzo wielu muzułmanów marzących o życiu w świecie, w którym jest jedno prawo dla wszystkich. Zrozumienie tego marzenia okazało się jak dotąd zbyt trudne dla bardzo wielu intelektualistów, polityków, duchownych i innych inteligentów. Niezdolność zrozumienia tego marzenia już dziś okazuje się bardzo kosztowna.   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Lustro... Poltiser 2017-08-30


Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Komu na rękę z niewidzialną ręką?   Koraszewski   2023-01-27
UE i administracja Bidena wciąż ugłaskują i nagradzają mułłów Iranu   Rafizadeh   2023-01-24
Żyjemy w ciekawych czasach   Koraszewski   2023-01-24
Wojna Unii Europejskiej z Izraelem   Tawil   2023-01-19
Czy istnieje środek prawny na kłamstwa George'a Santosa?   Dershowitz   2023-01-19
Wieczny dyktator i brakujący pokój: historia Mahmuda Abbasa   Eid   2023-01-19
Orwellowska obsesja „New York Timesa” na punkcie Izraela   Chesler   2023-01-18
Palestyna: Perwersyjny – i wprawiający w osłupienie - paradoks   Sherman   2023-01-17
Kolejna faza ewolucji państwucha   Koraszewski   2023-01-17
Najważniejsze niepisane prawo na Zachodzie: nie drażnij irracjonalnych, ekstremistycznych muzułmanów     2023-01-13
Głupota ujawnia się w działaniu, część 3: ignorowanie porażek   Bard   2023-01-11
Nie ma chleba bez wolności?   Koraszewski   2023-01-11
Europa na łasce Kataru?   Godefridi   2023-01-10
Turecki “postęp”: Sześcioletnią dziewczynkę wydał za mąż jej ojciec, znany szejk   Bekdil   2023-01-06
Antysemityzm ludzi łagodnych i dobrych - raz jeszcze   Koraszewski   2023-01-06
Dzisiejsza Rosja i “Długi Telegram”   Koraszewski   2023-01-05
Zapomniane przemówienie Jasera Arafata   Shaw   2023-01-04
Znaczenie wielkiego exodusu Mizrahi   Julius   2023-01-03
Profesor Matczak i hollywoodzka puma   Koraszewski   2023-01-02
Śmieć chrześcijaństwa w Betlejem   Ibrahim   2022-12-31
Ukraina: przepis na ugłaskanie zbrodniarza   Taheri   2022-12-31
Przesłanie Zełenskiego w mundurze polowym   Jacoby   2022-12-29
Konserwatyzm w dobie populistycznej rewolty   Winegard   2022-12-23
Europa budzi się i dostrzega korupcję w organizacjach pozarządowych   Steinberg   2022-12-22
W Iranie i Chinach protestujący domagają się wolności. Gdzie jest przywódca wolnego świata?   Jacoby   2022-12-22
Niemiecki kanclerz obawia się zimnej wojny   Koraszewski   2022-12-21
Niemieckie spojrzenie na globalne perspektywy   Taheri   2022-12-20
Historia medialnej intifady przeciwko Izraelowi   Chesler   2022-12-20
Mułłowie Iranu: kiedy zbudzi się Unia Europejska?   Rafizadeh   2022-12-15
Turcja i Izrael: otwarcia i ponowne zamknięcia   Bekdil   2022-12-15
Uwolnić Iran z rąk terrorystów i morderców   Grzegorz Lindenberg   2022-12-13
Długi cień zimnej wojny   Koraszewski   2022-12-12
Głupota ujawnia się w działaniu   Bard   2022-12-12
Kolonializm i Żydzi, ofiary czy kolaboranci?   Julius   2022-12-11
Zniekształcona pamięć wojny koreańskiej   Shankar   2022-12-09
Czy Izrael powinien bojkotować palestyńskich Arabów?   Amos   2022-12-08
Komu wierzymy i dlaczego tak niechętnie?   Koraszewski   2022-12-07
Kolejne medialne wymówki dla Palestyńczyków i ich terroru   Bard   2022-12-07
Dwoje ludzi przekraczających rzeczywistość we wnętrzu jednego katalońskiego domu   Zbierski   2022-12-02
“New York Times” i jego współpracownicy   Fitzgerald   2022-12-02
Niewinne zdumienie pewnego socjologa   Koraszewski   2022-12-01
Wyjście ze stalinowskiego zimna   Ashenden   2022-11-29
Eureka! Odkryto arabskie lobby   Bard   2022-11-26
Stare irańskie hasło podbija świat   Taheri   2022-11-25
Nie, nierówności dochodów nie są najwyższe w historii. Są na historycznie niskim poziomie   Jacoby   2022-11-22
Porwanie studiów bliskowschodnich   i Alex Joffe   2022-11-20
Mistrzostwa świata w piłce nożnej i światowe rozgrywki   Collins   2022-11-19
Zabłąkane pociski: czego Ukraina (i Polska) mogą nauczyć się od Izraela   Frantzman   2022-11-18
Mroźna zima dla Europy: obwiniaj strategiczną ślepotę   Bekdil   2022-11-16
Thomas Friedman, zwolennik równego kopania wszystkiego, co izraelskie   Flatow   2022-11-14
Inwestowanie w naukę dla bezpieczeństwa żywnościowego w Afryce   Bafana   2022-11-14
Kapitalizm to dobra rzecz   Koraszewski   2022-11-12
Skuteczna walka ze skrajnym ubóstwem   Jacoby   2022-11-11
Zabijanie Lewiatana tysiącem ciosów   Taheri   2022-11-10
Krytyczna teoria rasy i antysemityzm   Levick   2022-11-10
Afrykańscy farmerzy zarobili około 282 miliony dolarów na GMO w 2020 roku – nowe badanie   Opoku   2022-11-09
Niebezpieczeństwo „śpiącej” umowy nuklearnej: silniejsza Rosja, Chiny, Korea Północna, Iran   Rafizadeh   2022-11-08
Refleksje o książce Roberta Spencera Who Lost Afghanistan?   Chesler   2022-11-08
Palestyńska walka o potrawy   Fitzgerald   2022-11-07
Arabowie o zachodniej hipokryzji w sprawie irańskich dronów     2022-11-07
Chaos tworzony przez moralistów na poziomie trzylatków   Tracinski   2022-11-04
Projektanci mody intelektualnej i ich klienci   Koraszewski   2022-11-02
Rewolucja w Iranie jest powstaniem, któremu przewodzą mniejszości etniczne   Mustafa   2022-11-01
Nadzieja w pesymizmie i rozsądku   Koraszewski   2022-10-31
Inna definicja antysemityzmu     2022-10-30
Czego Irańczycy chcą od Waszyngtonu   Taheri   2022-10-29
Zachód odwraca się plecami do prześladowanych chrześcijan, wita radykalnych muzułmanów   Ibrahim   2022-10-26
Opowieści byłego premiera kraju wielkości znaczka pocztowego   Koraszewski   2022-10-25
Odsłonić prawdziwe poglądy antysemitki   Kirchick   2022-10-22
Dzięki administracji Bidena Rosja i Iran są sobie bliższe niż kiedykolwiek   Rafizadeh   2022-10-21
Błąd „jeśli-to” powraca z pełną mocą z okazji umowy o granicy morskiej z Libanem     2022-10-14
Nowa bajka na zimę: “Europa jest ofiarą Amerykanów”   Godefridi   2022-10-12
Pan się myli, Panie Konstanty   Koraszewski   2022-10-12
Także dzisiaj niewolnictwo jest ogólnoświatową plagą   Jacoby   2022-10-11
FAIR – Fairness & Accuracy In Reporting – pokazuje skrajny brak szacunku wobec izraelskich Arabów     2022-10-09
Szef administracji Rady Praw Człowieka ONZ systematycznie naruszał zasady ONZ, ujawniają wycieki e-maili     2022-10-08
Czy Ilhan Omar lub Linda Sarsour dobrowolnie zdjęły hidżab w solidarności z irańskimi kobietami?   Chesler   2022-10-07
Rashida Tlaib, Jaskinia Lwa i wszechobecność nienawiści do Żydów ponad politycznymi podziałami (plus komiks)     2022-10-05
Dalekosiężne skutki śmierci Mahsy Amini   Mahmoud   2022-10-05
Jak USA roztrwoniły swoje strategiczne minerały   Bergman   2022-10-04
Główny nurt i władczyni pierścionka   Koraszewski   2022-10-03
Iran: dymiący wulkan   Taheri   2022-10-03
Iran kupił ponad milion hektarów ziemi w Wenezueli     2022-10-02
Wojownicy sprawiedliwości społecznej ignorują arabskich właścicieli niewolników   Bard   2022-10-01
Czy irański naród otrzyma wsparcie demokratycznego Zachodu?   Koraszewski   2022-09-30
Rosja i Iran: przyjaźń czy tylko partnerstwo?   Amos   2022-09-25
Niebezpieczne związki, czyli sojusze wiernych i niewiernych   Koraszewski   2022-09-24
Nierozwiązywalne konflikty na Bliskim Wschodzie   i Alberto M. Fernandez   2022-09-18
Trzecia droga skręca w prawo   Koraszewski   2022-09-17
Palestyńczycy i świat nie potrzebują jeszcze jednego, skorumpowanego, upadłego, terrorystycznego państwa arabskiego   Toameh   2022-09-17
Jak Zachód zbudował rosyjskiego wroga   Taheri   2022-09-16
Dlaczego ludzie nienawidzą?   Koraszewski   2022-09-15
Fundamentalna irracjonalność palestinizmu   Bellerose   2022-09-14
Administracja Bidena “zaniepokojona” izraelskimi rajdami na Zachodni Brzeg   Fitzgerald   2022-09-13
Departament Stanu traktuje śmierć Abu Akleh jako priorytet, ignorując śmierć Malki Roth   Meyers Epstein   2022-09-12
Kiedy niemieccy ekolodzy i rząd Putiuna mieli gorący romans   Godefridi   2022-09-12
Arabowie do Bidena: Nie podpisuj umowy z Iranem, doprowadzi to do wojny   Toameh   2022-09-10
Oni umarli wszyscy, my wszyscy żyjemy   Koraszewski   2022-09-09
Norwegia dostaje za swoje   Bawer   2022-09-08
Tragedia bez Żydów to żadna wiadomość   von Koningsveld   2022-09-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk