Prawda

Środa, 1 maja 2024 - 03:26

« Poprzedni Następny »


Mój dojrzały ateizm. Część X


Lucjan Ferus 2015-02-14

Licheń - świątynia chrześcijańskiej pokory.
Licheń - świątynia chrześcijańskiej pokory.

Wystarczy przyjrzeć się uważnie memom, którymi posługuje się religia w celu przetrwania: które z nich zabezpieczają interesy idei religijnej, zapewniając jej powielanie się w następnych pokoleniach nosicieli,a które dotyczą interesów kapłanów głoszących ją, tak, aby mieli jak największą władzę nad umysłami wiernych. Uważna analiza memów religijnych powinna uzmysłowić nam do czego zawsze przywiązywano większą wagę: do głoszenia Prawdy objawionej, czy do przymusu jej przyjmowania.

Motto: „Przez wiele lat uciszano nas jak dzieci i mówiono, że nie ma prostych odpowiedzi na skomplikowane problemy, których nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Cóż, prawda jest taka, że istnieją proste odpowiedzi. Są one tylko niełatwe”.

 - Ronald Reagan, przemówienie inauguracyjne gubernatora Kalifornii, styczeń 1977 r.

 

L.F: Powyższy cytat zaczerpnąłem z książki Daniela C.Dennetta Odczarowanie. Religia jako zjawisko naturalne. Zapewne w tym cyklu skorzystam jeszcze z niejednego cytatu z tej pozycji, a to dlatego, że jej wymowa odzwierciedla dość dokładnie mój punkt widzenia na religie. Tym bardziej, że jest on aktualny także w dzisiejszych czasach, kiedy same religie pokazują światu na co je stać i do czynienia jakiego zła są zdolne. Nie ma się więc co dziwić, iż w tej książce Dennett przedstawił taki oto apel do Czytelników:

 

„Najwyższy czas, byśmy poddali religię jako zjawisko globalne tak intensywnym badaniom interdyscyplinarnym, na jakie nas stać, namawiając do tego najtęższe umysły naszej planety. Dlaczego? Dlatego że religia jest dla nas zbyt ważna, byśmy mogli pozostać ignorantami w tej sprawie. Jeśli jest ona zasadniczo dobroczynna, jak utrzymuje wielu jej zwolenników, to wyjdzie to na jaw; podejrzenia zostaną uchylone, po czym będziemy mogli skoncentrować się na marginalnych patologiach, których religia, jak każde zjawisko naturalne, pada ofiarą. Jeśli nie jest, to im szybciej zdefiniujemy problemy, których przysparza, tym lepiej”.

 

Niech powyższe słowa będą punktem wyjścia do dzisiejszych rozważań. Już od dawna jestem przekonany (i nie jestem w tym odosobniony), że przyczyny zła, atakującego ludzkość z taką bezwzględnością i zaciekłością, leżą w samych religiach, a dokładniej w istocie religii.

Jednakże obłudnie pojmowana tzw. „poprawność polityczna”, każe politykom nie zauważać tego oczywistego dla wielu mądrych ludzi problemu i usprawiedliwiać go innymi, poza religijnymi przyczynami.

 

Dopiero kiedy z wyraźnych pobudek religijnych zabijana jest coraz większa ilość ludzi na całym świecie, a nietolerancja religijna obejmuje coraz większe obszary globu, politycy jak zwykle „budzą się z ręką w nocniku”. Ale nawet wtedy nie potrafią spojrzeć prawdzie w oczy i przyznać otwarcie, że temu odwiecznemu złu, które w podstępny sposób niszczy naszą cywilizację, głównie winne są same religie.

 

G.S: O czym więc dzisiaj będziemy rozmawiać? Domyślam się, że będziesz chciał nawiązać do przyczyn zła tkwiącego w samych religiach? Tak, abyśmy wiedzieli dokładnie czego możemy się po nich spodziewać w przyszłości?

 

L.F: Zgadza się! Dziś już wiemy ponad wszelką wątpliwość, iż religie są kulturowym wytworem człowieka, ewoluującym wraz z jego rozwojem umysłowym i cywilizacyjnym. Zatem jednymi z pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć już teraz, będą pytania o istotę rzeczy:Czy religie są groźnymi kulturowymi pasożytami żerującymi na wrodzonych słabościach naszej ułomnej natury? Czy raczej tworzą rodzaj koniecznej i korzystnej dla nas symbiozy: co prawda wykorzystują nas ile się tylko da, lecz dają nam także coś ważnego w zamian? Autor wyżej wymienionej książki tak rozważa ten problem:

 

„Religie mogą okazać się rodzajem kulturowych symbiontów, które są w stanie prosperować dzięki przenoszeniu się z jednego ludzkiego nosiciela do drugiego. Mogłyby być one mutualistami – poprawiającymi kondycje człowieka, a nawet umożliwiającymi mu życie /../ albo komensalami, które są neutralne, ani dobre, ani złe dla nas i nieszkodliwie nam towarzyszą.

 

Ale mogłyby też być pasożytami: szkodliwymi replikatorami, bez których byłoby nam lepiej – w każdym razie, jeśli chodzi o nasze interesy genetyczne – lecz których trudno się pozbyć, ponieważ rozwinęły one wielką umiejętność przeciwdziałania naszej samoobronie i rozpowszechniania się. Wolno oczekiwać, że pasożyty kulturowe, podobnie jak mikrobiologiczne, wykorzystują wszelkie istniejące już systemy, które mogą im się przydać. /../

 

Zapewne tobie twoja religia wydaje się niewątpliwie dobroczynna, a inne religie mogą wydawać ci się w oczywisty sposób toksyczne dla tych, którzy są nimi zarażeni, ale pozory bywają zwodnicze. Być może to ich religia przynosi swoim wyznawcom korzyści, których ty na razie nie dostrzegasz, a twoja religia zatruwa ciebie w sposób, którego nigdy nie podejrzewałeś. Patrząc od wewnątrz nie możesz tego wiedzieć.

 

Pasożyty właśnie tak działają; po cichu, nie rzucając się w oczy i nie niepokojąc swoich nosicieli ani trochę bardziej, niż to jest konieczne. Jeżeli (niektóre) religie są kulturowo wyhodowanymi pasożytami, należy oczekiwać, że zostały one tak podstępnie ukształtowane, by ukrywać swoją prawdziwą naturę przed swoimi nosicielami, ponieważ adaptacja taka sprzyja ich dalszemu rozpowszechnianiu się”.

 

Uważam, że warto przyjrzeć się bliżej temu istotnemu problemowi, bo być może sytuacja przedstawia się jeszcze bardziej niepokojąco niż się nam wydaje: nie jest tak, że jedynie niektóre religie są tymi kulturowo wyhodowanymi pasożytami, lecz wszystkie są nimi bez wyjątku, tyle że stanowią bardziej lub mniej groźne mutacje? Nie wykluczone, że od właściwej odpowiedzi na to pytanie zależy w dużym stopniu dalszy los naszej cywilizacji.

 

G.S: No, nie żartuj! Aż tak bardzo?! Nie wyolbrzymiasz tego problemu?

 

L.F: W żadnym wypadku! Nie widzisz tego niewyobrażalnego zakłamania dotyczącego religii? Kapłani (pomimo przesiąkniętej krwią, przemocą i obłudą historii religii) propagują ją jako jedyne dobro w tym chorym i niestabilnym świecie, absolutną wartość i remedium na wszelkie zło nas trapiące. Wierni indoktrynowani od dziecka, albo z determinacją bronią religii, albo w najlepszym razie nie dostrzegają w niej niczego złego.

 

Politycy nie chcą widzieć ewidentnego zła, tkwiącego w samych religiach, ponieważ religia i polityka są dwoma obliczami tego samego problemu: władzy człowieka nad człowiekiem. Nie bez powodu Steven Weinberg w 2003 r., powiedział: „Dobrzy ludzie będą czynili dobre rzeczy, źli ludzie będą czynili złe rzeczy. Ale do tego, by dobrzy ludzie czynili złe rzeczy, potrzebna jest religia”. I to zagrożenie już od dawna dostrzega wielu myślących ludzi.

 

Znasz zapewne to biblijne powiedzenie: „Po owocach ich poznacie”, prawda? I właśnie do tego powiedzenia zapewne nawiązał Wiliam James w tej trafnej konstatacji: „Dziś musimy zmienić naszą postawę, przechodząc od opisu do oceny; musimy zapytać, czy owe owoce pomagają nam oszacować absolutną wartość tego, co religia wnosi do ludzkiego życia” (Doświadczenie religijne). Masz jeszcze jakieś obiekcje co do tej istotnej kwestii?

G.S: W zasadzie nie! Ale jak się chcesz do tego zabrać? Jak można potwierdzić lub zaprzeczyć, która z religii jest wyhodowanym kulturowo pasożytem, a która nie?

 

L.F: Wystarczy przyjrzeć się uważnie memom, którymi posługuje się religia w celu przetrwania: które z nich zabezpieczają interesy idei religijnej, zapewniając jej powielanie się w następnych pokoleniach nosicieli,a które dotyczą interesów kapłanów głoszących ją, tak, aby mieli jak największą władzę nad umysłami wiernych. Uważna analiza memów religijnych powinna uzmysłowić nam do czego zawsze przywiązywano większą wagę: do głoszenia Prawdy objawionej, czy do przymusu jej przyjmowania.

 

To porównanie może być bardzo pouczające. Pomoże nam bowiem odpowiedzieć na ważne pytania: Czy idea Boga (wcześniej bogów) została tak pomyślana aby wyłącznie służyć człowiekowi, czy raczej tak, aby nim rządzić? Czy tak, aby pomagać mu uśmierzać wrodzony lęk przed śmiercią? Czy raczej tak, aby wykorzystując jego naiwność i łatwowierność, czerpać z tego stanu rzeczy wymierne korzyści przez jej propagatorów?

 

Cofnijmy się zatem w przeszłość naszej cywilizacji, aby zobaczyć jak na wcześniejszych etapach rozwoju religii wyglądał ten problem. Czy już wtedy zanosiło się na to, co mamy dziś? W książce Jerzego Cepika Jak człowiek stworzył bogów, tak jest to przedstawione:

 

„W młodszym paleolicie zostały stworzone podstawy religii i najstarsza mitologia świata. Ówczesny człowiek wierzył głęboko, że istnienie swoje na ziemi zawdzięcza siłom, które zdolne są stworzyć wszystko i wszystko zniszczyć: bogom. /../ Nowy okres, w który wkraczała ludzkość był również nowym okresem w dziejach religii. /../ wyrażającej myśl o pokrewieństwie władców z bogami /../ władza jest boska, ponieważ nie wiemy, nie pamiętamy kiedy powstała. Jest doskonała i organizuje życie na ziemi, istnieje zatem od najdawniejszych czasów, a więc za zgodą bogów, którzy stworzyli świat i życie. Przed władcami ludźmi byli władcy bogowie, zatem władza królów pochodzi od bogów, podobnie jak nosiciele władzy. /../

 

Sumerowie uważali, że „królestwo zostało spuszczone z niebios”, wyrażając w ten sposób boskie pochodzenie państwa i rzeczy ludzkich. Królestwo dane z nieba, królowie wstępujący do niebios; historyczno-mitologiczny krąg zamknął się. Czas budować ogromne świątynie i gigantyczne piramidy. Bogowie tego chcą. /../ Trudno uwierzyć, że wielkość, wspaniałość, ogrom i bogactwo świątyń oraz kapłaństwa, zaczęły się od ubogich świątynek z gliny i plecionek. Takie były początki. /../

 

Później pałace bogów – siedziby stanu kapłańskiego – pokryły cały Egipt /../ Miasta bogów ze swoimi służbami kapłańskimi, całodziennymi obrzędami liturgicznymi w sanktuariach, kładły się olbrzymimi ciężarami na finansach, zasobach i gospodarce państwa, a szybki nieustanny wzrost ich potęgi, w połączeniu ze wzrostem potęgi arystokracji, raz już doprowadził Egipt na skraj przepaści /../ W religii istniały zatem już w czasach historycznych czynniki niszczące siły społeczeństwa. /../ „Bogowie” uznają interesy królestw i ludu o tyle tylko, o ile nie są one przeciwne interesom świątyń /../ „bogowie” nakazywali wojnę i bogowie (wielkie świątynie) otrzymywali ogromny łup /../ w ogóle bogowie kochali się w złocie /../ skarbce świątyń gromadziły ponadto wszystko, co Egipt produkował i importował”.

 

Zatem jednym z najstarszych memów religii, która miała już swoją doktrynę, świątynie, rytuały i obrzędy jak i kastę kapłanów, były: „Bogowie stworzyli wszelkie życiena ziemi oraz ludzi, którzy wszystko im zawdzięczają”.I następny: „Bogowie są najwyższąwładzą i to oni mianują ziemskich władców aby w ich imieniu rządzili ludźmi”. Czyli to, co dużo później w Nowym Testamencie ujęte jest następującymi słowami:

 

„Każdy niech będzie poddany władzom, sprawującym rządy nad innymi. Nie ma bowiem władzy, która by nie pochodziła od Boga, a te, które są, zostały ustanowione przez Boga. Kto więc przeciwstawia się władzy – przeciwstawia się porządkowi Bożemu. Ci zaś, którzy się przeciwstawili, ściągną na siebie wyrok potępienia. /../ Czyń dobrze, a otrzymasz od niej pochwałę. Jest ona bowiem dla ciebie narzędziem Boga, (prowadzącym) ku dobremu. Jeżeli jednak czynisz źle, lękaj się, bo nie na próżno nosi miecz. Jest bowiem narzędziem Boga do wymierzania sprawiedliwej kary temu, który czyni źle. Należy więc jej się poddać nie tylko ze względu na karę, ale ze względu na sumienie. Z tego samego też powodu płacicie podatki. Bo ci, którzy się tym zajmują, z woli Boga pełnią swój urząd” (BT, Rz 13,1-6).

 

Co ciekawe, iż w przypisach dotyczących tego fragmentu, wyraźnie napisano: „Ostatnio niekiedy kwestionowano Pawłową autentyczność tych słów /../ Tymczasem należy pamiętać, że Apostoł podaje tutaj zasady zawsze obowiązujące”. (ciekawe czy „komunistyczne” władze PRL-u znały ten fragment Pisma św.? Mogłyby się na niego śmiało powoływać w licznych przypadkach roszczeń Kościoła katolickiego. Znajomość Biblii może się czasem przydać!).

 

Jakby na to nie patrzeć, religia już od dość wczesnego etapu swego rozwoju reprezentowała najwyższą władzę bożą nad ludźmi. Władzę, której musieli się wszyscy podporządkować, włącznie z cesarzami i królami. Jest więc czymś oczywistym, iż tę władzę w imieniu bogów (później Boga) dzierżyli ich ziemscy pośrednicy – kapłani, którzy z racji swojej  odpowiedzialnej funkcji czuli się najbardziej do niej powołani.

 

G.S: Powiedziałeś jednak wcześniej, iż religie powstały między innymi po to, aby uśmierzyć instynktowny lęk człowieka przed śmiercią. Więc można to już chyba uznać, jako służebną ich rolę w dziejach ludzkości, prawda?

 

L.F: Masz zapewne na myśli ten etap rozwoju religii, kiedy pojawili się w niej różni „zbawiciele”? Jak na przykład w religii Egiptu – Ozyrys i Izyda, małżeństwo zbawicieli cieszących się bardzo dużą popularnością wśród swych wyznawców, czy też Sarapis i Izyda, również para zbawicieli? No i oczywiście dużo późniejszy chrześcijański Bóg Odkupiciel i Zbawiciel Jezus Chrystus, będący jedną z osób Trójcy Świętej.

 

W przypadku bogów Zbawicieli, w których wiara zapewniała wiernym życie wieczne po śmierci, można by od biedy uznać, iż religie (przynajmniej niektóre) zaczęły od tego czasu wypełniać swoje właściwe przeznaczenie; uśmierzać wrodzony lęk człowieka przed śmiercią, łagodzić ból po stracie bliskich i nieść pociechę w formie Dobrej Nowiny. Jednakże większość religii, będąca z natury sacerdotalistyczna (obowiązkowe pośrednictwo kapłanów pomiędzy Bogiem a wiernymi), nie propagowała memu o treści: „Bądźcie dobrymi ludźmi,a Bóg was zbawi po śmierci i przyjmie do swego niebiańskiego królestwa”. Nie, nie!

 

W jego miejsce propagowały i głosiły taki oto mem: „Jeśli będziesz wierzył w naszego Boga, składał mu przepisowe ofiary, uczestniczył w religijnych rytuałach i obrzędach oraz stosował się do wszystkich naszych zakazów i nakazów w kwestiach wiary i nie tylko, to możemy ci zagwarantować, iż Bóg okaże ci swoją łaskę i zbawi twoją duszę po śmierci twojego ciała. Pamiętaj, że nasze pośrednictwo i nasze wstawiennictwo odgrywa tu decydującą rolę”. Bo dla kapłanów nie tylko wielkich monoteistycznych religii najważniejsza była władza i panowanie nad jak największą ilością wiernych, a najlepiej nad całym światem. Toteż nie ma się co dziwić, iż zabiegali o nią z determinacją i wszelkimi możliwymi sposobami:

 

„Wszak nie ulega wątpliwości, że jest dla Waszych spraw rzeczą zbawienną, abyście, gdy chodzi o rzeczy Boże, starali się swoją cesarską wolę podporządkować kapłanom Chrystusa, zgodnie z Jego ustanowieniem, a nie stawiać jej ponad nimi, /../ szanować ustrój Kościoła, nie narzucać mu stosowania czysto ludzkich norm prawnych ani nie usiłować samowładnie odnosić się do jego ustanowień, gdyż wolą Bożą jest, aby Twoja Łaskawość ugięła się przed nim w duchu pobożnego oddania się: albowiem przekraczanie praw Boskich ostatecznie oznacza obrazę Tego, który je ustanowił” (List papieża Feliksa II do cesarza Zenona z 484 r.).

 

„Dwie są oczywiście, Cesarzu Auguście, naczelne władze, które rządzą tym światem: uświęcona powaga biskupów i zwierzchność cesarska, lecz z ich obu o tyle większe jest brzemię ciążące na kapłanach, że oni mają zdać sprawę przed sądem Boskim nawet za samych królów rządzących ludźmi. Wiesz przecież, Najłaskawszy Synu, że choć godność Twoja oddaje Ci władzę nad rodzajem ludzkim, to jednak schylasz pokornie czoło przed ludźmi odpowiedzialnymi za sprawy Boskie i od nich oczekujesz środków zapewniających Ci zbawienie. Wiesz także to, że gdy chodzi o przyjmowanie Boskich sakramentów i należyte udzielanie ich, powinieneś – wedle kanonu religii – okazać się raczej podległym, a nie rozkazywać. Tedy w tych sprawach zależysz od ich decyzji, a nie możesz żądać, aby oni podporządkowali się twojej woli. /../ to jak ochoczo – pytam się Ciebie – powinno się słuchać tych, którzy zostali ustanowieni szafarzami czcią otoczonych tajemnic?” (List papieża Gelazego do cesarza Anastazego z 494 r. Religie wschodu i zachodu, pod red. Kazimierza Banka).

 

Szczytowym osiągnięciem walki władzy duchowej o dominację nad władzą świecką, jest dokument o nazwie Dictatus papae z 1075 r., z którego przytoczę tylko niektóre punkty:

 

1.Kościół rzymski przez samego Boga został założony.

2.Tylko sam biskup rzymski może być prawnie nazywany biskupem powszechnym.

8.On sam może tylko używać insygniów cesarskich.

9.Tylko papieża stopy całować mają wszyscy księża.

12.Jemu wolno władcami rozporządzać (a więc i cesarzy z tronu składać).

18.Orzeczenie jego przez nikogo nie może być zaczepione, on sam zaś może unieważniać   (orzeczenia) wszystkich innych.

19.Przez nikogo nie może być on sądzony.

22.Kościół rzymski nigdy nie pobłądził i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma Świętego w żaden błąd nie popadnie.

 

Natomiast historia instytucji papiestwa pokazuje nam ten problem jak w soczewce: tym, którzy pretendowali do „tronu Piotrowego” zawsze (poza nielicznymi wyjątkami) chodziło o władzę, sławę, bogactwo i przywileje, i aby je zdobyć gotowi byli na wszystko; popełniać zbrodnie, skrytobójstwa, każdą podłość, byle tylko wyeliminować konkurentów i zapewnić sobie zwycięstwo. Czyż cel nie uświęca środków? Nie będę przytaczał teraz historycznych  świadectw, które są druzgoczące dla moralnej uczciwości tego „świętego” urzędu. Zamiast tego zacytuję słowa samych papieży:

 

„Nie liczy się religia, tylko liczy się polityka, nieważna jest sprawiedliwość, tylko ziemski interes Kościoła” (papież Grzegorz XVI). „Ile korzyści przyniosła Nam i naszym ludziom bajeczka o Chrystusie, wiadomo?” (papież Leon X). Jakie mieli zdanie o religii?: „Każda religia jest dobra, ale najgłupsza jest najlepsza” (papież Aleksander VI). Relacje z państwem?: „Kochamy wszystkie formy państwa, jak długo postrzegane są nasze interesy” (papież Leon XIII). Jaki widzieli wzorzec wiernego?: „Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków, jak dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami” (papież Pius X).

 

Czy już tylko w kontekście powyższego, nie narzuca się uzasadnione podejrzenie, że religie prawie od samych swoich początków, nie miały zamiaru pełnić roli służebnej względem swoich wiernych lecz rolę absolutnej władzy, względem której nieposłuszeństwo zawsze było najsurowiej karane w bezlitosny sposób?  Kiedy poznaje się bliżej historię chrześcijaństwa, a już w szczególności katolicyzmu, można z niej odnieść wrażenie, że Bóg postanowił nie tyle dać człowiekowi niebo w nagrodę za żarliwą wiarę w niego (i jego Syna), co raczej zawlec go siłą i gwałtem do tego obiecanego nieba, obojętnie czy człowiek chciałby się tam znaleźć, czy nie!

 

Tak! Bowiem ci, którzy wymyślili piekło z jego wiecznymi mękami udowodnili ponad wszelką wątpliwość, że religia ta nie ma nic wspólnego z miłością bożą do swych stworzeń, bożym miłosierdziem (ponoć nieskończonym), dobrowolnością, wolną wolą człowieka, wolnością sumienia i wyznania, czy też świadomym wyborem światopoglądu. Nic z tych rzeczy! Te wszystkie obłudne „prawdy” religijne są jedną wielką fikcją w kontekście poniższych dokonań na niwie religijnego przymusu:

 

Katechizm rzymski ustalony przez sobór trydencki /../ uprzedza w mocnych słowach, że „bezbożni są w piekle wiecznie, pozbawieni światłości boskiego obrazu”, że zostaną wrzuceni „w ogień wieczny” i cierpią ból, „jak przy biciu albo biczowaniu, albo też przy innego rodzaju karach cielesnych, spośród których bez wątpienia największy ból sprawia udręka ognia”, tym bardziej, że „trwać będzie po wsze czasy” i potępieni „nigdy nie zdołają się uwolnić od towarzystwa najniegodziwszych diabłów”! /../ ów katechizm podkreśla jednoznacznie: „Oto co duszpasterze powinni bardzo często uświadamiać wiernym”.

 

Natomiast św.Tomasz z Akwinu nauczał, „że jeśli potępieni są skazani na wieczną karę, muszą wiedzieć, że jest ona wieczna, ponieważ świadomość ta jest z konieczności częścią ich kary”. Dobrze ten problem scharakteryzował Christopher Hitchens, pisząc: „Tertulian, jeden z wielu ojców Kościoła /../ obiecywał, że jedną z największych rozkoszy oraz przyjemności życia w niebie, będzie nieskończona kontemplacja wynikająca z tortur, jakimi poddani będą potępieni. Poświadczył tym samym w sposób bardziej prawdziwy, niż zdawał sobie sprawę, że wiara jest w istocie dziełem człowieka” (Christopher Hitchens bóg nie jest wielki).

 

To nic, że twórcy tej koncepcji pośmiertnej kary dla grzeszników zrobili z miłosiernego i kochającego ludzi Boga (taki jego wizerunek propaguje sama religia) – niewyobrażalnego wręcz potwora, który nigdy nie ma dość widoku cierpienia swych ułomnych stworzeń. To nic, że ta koncepcja jest wewnętrznie sprzeczna nie tylko  z atrybutami Boga, to na dodatek z innymi religijnymi prawdami, mówiącymi o tym, że po naszej biologicznej śmierci ludzkie dusze są niematerialne, więc w jaki niby sposób miałyby odczuwać cokolwiek z doznań, które mógł odczuwać tylko nasz umysł, sprzężony z naszym ciałem?   

 

To wszystko nie ma znaczenia, bowiem najważniejszy dla duszpasterzy (chyba wszystkich religii) jest  przymus do wierzenia w określone „prawdy” religijne, a ponieważ „Kto się boi jest niewolnikiem” (Seneka), strach jest najlepszym sprzymierzeńcem religii. W swoich rozważaniach na temat memów Richard Dawkins tak przedstawia ten problem:

 

„Wiele dzieci, a nawet niektórzy dorośli są przeświadczeni, że jeśli nie dochowają zasad wiary, to po śmierci cierpieć będą straszliwe męki. /../ Idea ognia piekielnego, dzięki swemu głębokiemu oddziaływaniu na psychikę, zapewnia sama sobie nieśmiertelność”. Natomiast Bertrand Russell w jednym ze swoich esejów, napisał:

„Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu. /../ Strach rodzi okrucieństwo, nic więc dziwnego, że okrucieństwo i religia szły zawsze ręka w rękę. Lęk jest podstawą ich obu. /../ W tak zwanych wiekach wiary, gdy ludzie rzeczywiście wierzyli we wszystkie twierdzenia religii chrześcijańskiej /../ nie było okrucieństwa, którego by się nie dopuszczono /../ w imię religii”.

 

O innych psychicznych technikach wpływania na umysły ludzi, poddawanych presji religijnego „wychowywania”, będzie w następnym odcinku tego cyklu.

 

Luty 2015 r.                                       ------ cdn. -----

 

Mój dojrzały ateizm. Część I

Mój dojrzały ateizm. Część II

Moj dojrzały ateizm. Cześć III

Mój dojrzały ateizm. Część IV

Mój dojrzały ateizm. Część V

Mój dojrzały ateizm. Cześć VI

Mój dojrzały ateizm. Cześć VII 

Mój dojrzały ateizm. Część VIII

Mój dojrzały ateizm. Część IX

Lucjan Ferus

 

Wieloletni publicysta portalu „Racjonalista”, pasjonat religioznawstwa, artysta rękodzielnik w zakresie rzeźbiarstwa w drewnie (snycerstwo).

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. wyzwolenie od strachu mieczysławski 2015-02-14


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Podobno obrona ewolucji stała się właśnie trudniejsza. A juści.   Coyne   2016-09-30
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zaakceptować terror islamski jako nową normalność?   Darwish   2017-06-16
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Religia zdrowego rozsądku   Dennett   2016-08-01
Kościół katolicki i jego cuda   Edamaruku   2017-08-28
Wychowywanie dżihadystów: drabina radykalizacji i jej antidotum   Fares   2017-06-03
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Islamscy towarzysze podróży w drodze do bigoterii i masowych mordów   Fernandez   2017-04-23
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Fałszywi prorocy. Część X.   Ferus   2018-01-07
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
O jakości naszych bogów   Ferus   2017-02-26
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Trzystu wybitnych i Biblia   Ferus   2016-07-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Fałszywi prorocy. Część  IV. Suplement.   Ferus   2017-11-26
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Moja ambiwalentna krytyka religii III.   Ferus   2017-10-22
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk