Prawda

Piątek, 29 marca 2024 - 08:11

« Poprzedni Następny »


Rozum i Wiara

Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.


Lucjan Ferus 2015-11-01


Zdaję sobie sprawę, że podział na „wiarę” i „rozum” jest nieco infantylny, gdyż wiara jest jednym ze stanów pracującego umysłu (rozumu) i nie może być od niego oddzielona. Można rozumować bez wiary w to, co się rozumuje, ale nie można wierzyć bez użycia rozumu; jest to biologicznie niemożliwe. (Choć istnieje także opinia, iż „Tym samym mózgiem wierzyć i myśleć niepodobna” Stanisława Jerzego Leca, czy Józefa Piłsudzkiego  „Religia jest dla ludzi bez rozumu”). W każdym bądź razie nie ja to wymyśliłem, pokazuję tylko już dawno utrwalone wzorce religijnego myślenia i wartościowania świata.

Motto: „Nie trzeba powoływać się na autorytety, tam gdzie wystarcza zdrowy rozsądek” (Wiliam Sheaksperae).

Na przykład w późnym średniowieczu dużą popularnością cieszyły się maksymy: „Rozum oświecony przez wiarę” (Ratio fide illustratia), oraz „Wiara poszukująca rozumu” (Fides quarenes  intelektum). Biorąc pod uwagę historię religii (w szczególności katolicyzmu), powinno raczej być: „Rozum zaślepiony wiarą” oraz  „Wiara walcząca z rozumem” (znający łacinę mogą to sobie przetłumaczyć). No i oczywiście znana maksyma (ale niezbyt logiczna) św.Augustyna: „Wierzę aby zrozumieć”. Jak Kościół katolicki widział koegzystencję wiary i rozumu? Otóż Sobór Watykański I orzekł  co następuje:

„Nie tylko wiara i rozum między sobą nie są sprzeczne, lecz przeciwnie, niosą sobie wzajemną pomoc. Ponieważ rozum prawidłowy wyjaśnia podstawy wiary, a jej światłem rozum objaśniony rozwija naukę  o rzeczach bożych. Wiara zaś rozum wyzwala od błędów, strzeże go i poucza go na różny sposób” (Denz. 1799/3019).

Ten dokument najlepiej świadczy w jaki zakłamany sposób widziano ten problem ze strony religii: wiara nie może rozumu „pouczać”, ani go „strzec”, ani „wyzwalać od błędów”. Musiałaby być drugim rozumem niezależnym od tego pierwszego, natomiast zależnym od „prawd” religijnych i na dodatek  dominującym! Więc jaką rolę miałby spełniać ten pierwszy rozum nazywany „prawidłowym”? Niewolnika?! W istocie tak, gdyż historia pokazała aż nadto wyraźnie, iż bezkrytyczna wiara w dogmaty religijne oślepia rozum do tego stopnia, że jakiekolwiek niezależne, rozsądne rozumowanie staje się całkowicie niemożliwe.

 

Mimo to, tacy ludzie jak np. św. Tomasz z Akwinu czy Tertulian, który odrzucał filozofię, a „poznanie” przez wiarę pojmował jako coś gatunkowo lepszego od poznania rozumem – stworzyli ten infantylny podział. Wmawiając na dodatek wszystkim, że wiara religijna tym się różni od jakiejkolwiek innej wiary, iż jest synonimem pewności, i że może funkcjonować w oderwaniu od umysłu, jako twór abstrakcyjny. Ten religijny pogląd przetrwał do naszych czasów w stwierdzeniu papieża Jana Pawła II: „Poznanie naukowe i religijne są dwoma skrzydłami pozwalającymi ludzkości poznawać świat”. Nic dziwnego zatem, że na takich „skrzydłach” ludzki rozum długo nie mógł oderwać się od Ziemi (niczym ptaki nieloty).

 

Na szczęście po upływie mniej więcej wieku od tego znamiennego orzeczenia, coś się zmieniło w zbiorowej świadomości ludzkiej, bo Sobór Watykański II tak ujął ten problem:

„Sobór podejmując to, czego uczył Sobór Watykański I, głosi, że istnieje dwojaki, różny porządek poznania: mianowicie wiary i rozumu”.

 

W rzeczy samej, bardzo ciekawe „podjęcie” tematu, ale jakże charakterystyczne dla tego Kościoła. Mówiąc wprost: religijna wiara (czy raczej religia) przestała sobie uzurpować prawo do wszechstronnego kontrolowania ludzkich umysłów i narzucania im swoich „prawd objawionych” za wszelką cenę. Może to też oznaczać, że wierni stali się już na tyle rozumni (mniej łatwowierni), iż nie pozwalają sobie „wciskać ciemnoty”, którą ich dotąd karmili duszpasterze bez opamiętania. Tego też nie można wykluczyć.

 

Uznajmy zatem na potrzeby tego tekstu, iż termin „wiara” jest synonimem religii (konkretnie katolicyzmu), natomiast termin „rozum” jest synonimem racjonalnego, logicznego myślenia, dla którego prawda jest autorytetem, a nie odwrotnie, jak to jest przyjęte w religii. Cóż takiego mogłyby sobie powiedzieć te dwa „byty”, gdyby dać im możliwość nieskrępowanego dialogu? Już dawno nosiłem się z zamiarem napisania tej fikcyjnej rozmowy, być może musiałem do tego dojrzeć. Oddajmy zatem głos samym zainteresowanym:

 

 

WIARA: Nie uważasz, że wypadałoby abyśmy w końcu doszli do porozumienia? Tym bardziej teraz, kiedy Ziemia weszła w Erę Wodnika, o którym to fenomenie sam C.G.Jung wypowiadał się, że o ile „eon Ryb rządzony był przez archetypowy motyw „wrogich braci”, to wraz ze zbliżaniem się następnego platońskiego miesiąca Wodnika, pojawi się problem pogodzenia przeciwieństw”. Wodnik szuka wiedzy i prawdy, gdyż ta epoka jest fazą demistyfikacji wszystkiego…

 

ROZUM: Zaraz, zaraz!Co ty mi tu za banialuki astrologiczne opowiadasz?! I to niby ty masz pomóc w tych poszukiwaniach wiedzy i prawdy, jak i w tej demistyfikacji wszystkiego? Chyba sobie żartujesz jak zwykle? Powiedz lepiej o co naprawdę ci chodzi? Skąd się wzięła u ciebie ta nagła potrzeba pogodzenia się ze mną? Możesz powiedzieć to wprost?

 

W: No dobrze, jest ważniejszy powód. Jak wszystkim zainteresowanym wiadomo, obecny papież Franciszek  z żelazną konsekwencją postawił na racjonalizację i humanizację katolicyzmu, dając nam wszystkim wspaniały przykład autentycznego dialogu pomiędzy Kościołema ludźmi dobrej woli. Czy biorąc to pod uwagę, nie sądzisz, że czas już zaprzestać odwiecznych sporów teologicznych i światopoglądowych, na rzecz spraw międzyludzkich i społecznych, które zbliżają ludzi, a nie dzielą? Czy to nie jest warte naszej zgody?

 

R: No, no! Czy mnie słuch nie myli?! Wracamy do średniowiecznego hasła „Wiara poszukująca rozumu”? O ile pamiętam, to niezbyt udanie nam wyszedł ten „pojednawczy” eksperyment, szczególnie dla mnie: każda próba zbliżenia z twojej strony kończyła się ograniczeniem mojej wolności w imię jakoby wyższych racji, stojących zawsze po twojej stronie. Mam zbyt bolesne doświadczenia z tych naszych „zbliżeń”, aby ci teraz zaufać.

 

W: Wiem, że jesteś już z natury sceptykiem i niedowiarkiem, ale nie zapewnieniami lecz w otwartej, rzeczowej rozmowie chciałabym cię przekonać o swych szczerych intencjach, które wynikają li tylko z chęci naszego porozumienia się w kwestiach światopoglądowych. Odłóżmy więc na bok zadawnione uprzedzenia i porozmawiajmy o problemach, jakie dotąd nas dzieliły, a być może okaże się, iż „nie taki diabeł straszny jak go malują”? Może uda nam się dojść do porozumienia przynajmniej w tych najbardziej ważnych sprawach?

 

R: No cóż,.. z zasady nie odrzucam propozycji porozumienia się, tym bardziej w kwestiach światopoglądowych. Choć z drugiej strony – mając na uwadze twoją niechlubną przeszłość – jestem pełen obaw co do tych twoich „szczerych intencji”. Dobrze jeszcze pamiętam takie znamienne deklaracje, jak na przykład te: „Wolność religijna jest tolerowana do momentu, w którym możliwe stanie się jej ograniczenie, bez narażenia na szkodę katolicyzmu” (biskup O’Connor). Albo to: „Heretykiem jest ten, kto ma własne zdanie i kieruje się własną myślą i własnym uczuciem” (biskup Bossuet). Czyżby to się już zdezaktualizowało?

 

W: Daj spokój, kiedy to było?! Oczywiście, że jest to już dawno nieaktualne i nie ma co do tego wracać! Zajmijmy się w końcu bieżącymi problemami życia religijnego, a jest ich niemało i są równie ważne jak te sprzed wieków. Jak chociażby zagrożenie dla tradycyjnie pojmowanej rodziny przez ideologię gender, aborcja, antykoncepcja, in vitro, homoseksualne związki, niepokojący spadek powołań kapłańskich, narastająca laicyzacja społeczeństw…

 

R: Takżepedofilia wśród księży i wyższej hierarchii kościelnej, bizantyjski styl życia wielu z nich. „Biznesmeni i politycy” w sutannach, którzy władzę duchową sprawnie godzą z władzą doczesną i materialną, udowadniając swoją operatywnością Jezusowi z Nazaretu, iż się mylił, mówiąc swym uczniom, że nie można jednocześnie służyć Bogu i Mamonie. Oni doskonale potrafią to godzić dla obopólnej ponoć korzyści. To też jest ważne, prawda?

 

W: (lekko poirytowana lecz nie dająca tego poznać po sobie): Tak, to też, ale nie teraz, to nie są najważniejsze sprawy dla wiernych związane z ich religią. A zatem..

 

R: Zatem pozwolisz, że jako zaproszony do tej rozmowy będę wybierał tematy, które moim zdaniem są warte przedyskutowania w naszym wspólnym interesie. Bo znając życie, gdyby to zależało od twojej decyzji, nasza dysputa szybko zeszłaby na tory paranoicznych teorii spiskowych: na przykład tzw. „zamachu” smoleńskiego, winie Żydów, masonów, ateistów oraz Szatana wraz z podległymi mu diabłami, za wszelkie zło dziejące się na Ziemi itd. Nie wiem jak tobie lecz mnie jest szkoda czasu na takie bzdury. Pozwól więc, że skoro uznałaś, iż ta wymiana poglądów między nami ma sens, to ja zadecyduję o czym będziemy rozmawiać.

 

W: Skoro tak uważasz, niech tak będzie. Pamiętaj tylko, iż religia jest potrzebna ludziom  do przetrwania, gdyż jak mawiał nasz Pan: „Nie samym chlebem człowiek żyje”. Skoro ludzie są śmiertelni i na dodatek są tego świadomi, jak na razie nie ma jeszcze niczego lepszego, co mogłoby zastąpić im religię. Jako zwolennik racjonalnego i logicznego myślenia, powinieneś chyba to przyznać i zaakceptować ten bezsporny fakt.

 

R: Ludzie chcą być oszukiwani w tej kwestii i nic na to nie można poradzić. To prawda, że religie są potrzebne ludziom, ale to głównie z tego powodu, iż ich pasterze robią wszystko, by uzależnić wiernych od ich wpływu. Na przykład służy temu wczesna indoktrynacjareligijnazaczynająca się już w wieku przedszkolnym i trwająca przez cały okres edukacji. Potem do końca życia osoby wierzące nie mogą się od tego wyzwolić. Jak to ujął S.C.Hitchcock: „Gdyby religie nie indoktrynowały dzieci, szybko zniknęłyby ze świata. Mogą przetrwać tylko dzięki technikom indoktrynacji bardzo młodych ludzi”.

 

I w związku z tym chciałbym znać twoje zdanie w kwestii wyrażonej tymi stwierdzeniami:

„Bezbożnością jest odebrać ludziom wolność w dziedzinie religii, przeszkodzić im w obiorze bóstwa; żaden człowiek, żaden Bóg nie zechciałby przyjąć nabożeństwa wymuszonego” (Apologetyk, rozdz. XXIV).

„Religia wymuszona przestaje być religią. Trzeba przekonywać, a nie zniewalać. Nie narzuca się religii” (Laktancjusz, księga III).

„To niecna herezja, gdy się chce siłą, razami, więzieniem przyciągnąć tych, których nie zdołano przekonać za pomocą rozumu” (św.Atanazy, księga I).

„Nie ma nic bardziej sprzecznego z religią, niż przymus” (św.Justyn męczennik).

„Przymus wyznawania jakiejś religii jest oczywistym dowodem, że duch, który nią włada, jest duchem wrogim prawdzie” (Dirois, doktor Sorbony, księga VI, rozdz. IV).

„To barbarzyńska żarliwość, jeśli się chce religię wtłoczyć w serca, jak gdyby przekonanie mogło być skutkiem przymusu” (Boulainvilliers Państwo francuskie) itd.

 

Czy według ciebie wyrażają one prawdę, czy może raczej kłamią w tej kwestii?

 

 W: Dzięki za uczciwe podejście do tego problemu. Ależ oczywiście, że mówią prawdę! Wszelki przymus do religii, jak i do wiary religijnej jest wielkim nadużyciem i całkowitym niezrozumieniem Bożych intencji. Przecież Bóg dał człowiekowi po to wolną wolę, aby sam dokonywał wyborów moralnych i przez to był za nie odpowiedzialny. Jeśli zostaje on zmuszany groźbą lub siłą do wiary, do przestrzegania norm moralnych, to jednocześnie zdejmuje się z niego osobistą odpowiedzialność, która wiąże się z wolnym wyborem.

 

Bo jakąż ma człowiek wierzący w tym zasługę, że jest dobry tylko dlatego,że straszna jest mu kara, czekającą go za sprzeciw w tej kwestii? W jakiej sytuacji zostaje wtedy postawiony Bóg, który ma przecież nagradzać i karać dusze ludzkie na Sądzie Ostatecznym za dobre lub złe uczynki, popełniane dobrowolnie i bez przymusu? Każdy teolog ci powie, że uczynki moralne tylko wtedy mają sens, jeśli ich pobudki płyną z serca i są dobrowolne.

 

R: Z tego co mówisz wynika jednoznacznie, iż wiara religijna nabyta drogą przemocy, czy też jakiegokolwiek przymusu, jest nic nie warta w oczach Boga i na pewno nie zasługuje na nagrodę życia wiecznego w niebie u jego boku, czyż nie tak? To nie jest tylko teoria nie mająca nic wspólnego z praktyką, mam nadzieję?

 

W: A gdzież tam! W rzeczy samej, tak należy rozumieć ten moralno-teologiczny problem i tak zapewne rozumieją go duszpasterze tejże religii. A czemu pytasz?

 

R: Pytam z ciekawości, gdyż tym samym potwierdzasz moje przypuszczenia, iż całe chrześcijaństwo – a już na pewno katolicyzm – ze swoją obłudnie pojmowaną koncepcją (a wręcz karykaturą) „ewangelizacji i zbawiania” ludzi przemocą i przymusem do wiary religijnej, stosowaną i rozpropagowaną na cały świat przez Doktorów Kościoła i papieży – niewiele dusz skierował do nieba w czasie swojej siedemnastowiekowej historii, nieprawdaż?

 

W: Wyjątkowo dziwne przypuszczenie! Co my możemy pewnego wiedzieć o tych sprawach? Przecież nie ma żadnych statystyk w tym względzie. Myślę, że twoje wnioskowanie jest „wyssane z palca”, czyli nieuprawnione, a także nieuzasadnione. Skąd taki pomysł?

 

R: Z historii. Tej naszej najlepszej nauczycielki życia. Pod warunkiem, że potrafimy i chcemy wyciągać wnioski z jej licznych świadectw, których mamy pod dostatkiem i których wymowa jest jednoznaczna i wstrząsająca. Cóż takiego wynika z tejże historii? To, że idee religijne (uznawane jako Prawdy objawione) zawsze były wpajane przemocą, jak i przy pomocy różnorodnego przymusu i nigdy i nigdzie nie było dobrowolności w tych kwestiach.

 

„Już od IV w. a jeszcze wyraźniej w V w. Kościół kat. idzie ku triumfowi krzyża po zgliszczach i trupach”, jak napisał Karlheinz Deschner w Opus diaboli. Prowadzą go papieże, jak na przykład Grzegorz VII, którego dewiza brzmiała: „Niech będzie przeklęty ten, kto nie chce miecza umaczać we krwi!”, lub Juliusz II, który miał dewizę: „Jeśli nie pomogą klucze Piotrowe, to niechaj pomoże jego miecz!”. Także Urban II, który zachęcając do krucjaty obiecywał odpuszczenie grzechów, obfity łup, krainę mlekiem i miodem płynącą i krzyczał: „To nakazuje Chrystus!”. W 1147 r. odbyła się krucjata na ziemie Wenetów pod hasłem: „Kto nie zechce się ochrzcić, niech zginie!”. A kiedy w 1573 r. we Francji w ciągu jednej nocy wymordowano 20 000 hugonotów, których „wyplenienia” żądał papież Pius V, okrzyk bojowy towarzyszący tej masakrze brzmiał: „Niech żyje msza! Zabijajcie, zabijajcie!”. Itd.

W podsumowaniu tego rozdziału Karlheinz Deschner pisze między innymi:

„Teoretycznie chrześcijaństwo jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata. /../ Przyjrzyjmy się świadectwom historii: miliony trupów na wszystkich kontynentach, miliony mordowanych przez długie stulecia w imię Boga. /../ Inkwizycja, tortury, krucjaty, masakry, rabunki, gwałty, eksterminacje, handel niewolnikami, wyzysk, ludobójstwa, mordy etniczne chrześcijańskich konkwistadorów. /../ Żadna religia /../ nie stała się tak reakcyjna jak ta, żadna nie odbiegała w swej praktyce od głoszonych nakazów i żadna nie wypierała się tak bardzo, bądź też nie bagatelizowała tak bardzo przepaści między praktyką a doktryną”.

To bardzo ogólnikowe przedstawienie tego odwiecznego, haniebnego procederu, który autor wyżej cytowanej książki scharakteryzował tymi słowami: „Od czasów Konstantyna cechami, po których rozpoznaje się ten Kościół, są obłuda i przemoc; codzienną praktyką tej religii stała się masowa zagłada. Surowo zakazywano zabijania pojedynczych osób, ale uśmiercanie tysięcy ludzi było dziełem miłym Bogu. To nie obłęd, to jest chrześcijaństwo”.

 

Do tego należy jeszcze dodać dwa inne rodzaje przymusu stosowane do dnia dzisiejszego: przymus do wiary religijnej w postaci wczesnej indoktrynacji małych dzieci (już w wieku przedszkolnym), które nie mają możliwości odrzucenia lub zakwestionowania wpajanych im treści. Oraz drugi przymus, to nauczanie podczas katechezy o karze piekła z jego wiecznymi mękami, przeznaczonego dla tych wszystkich, którzy nie chcą być posłuszni Kościołowi katolickiemu, jak i dla innowierców, niewierzących czy nawet inaczej myślących.

 

O zaletach tego metafizycznego „kija” dla Kościoła i religii dobrze wyraził się ks. Ignacy Charszewski we Wtórnej podróży do ciemnogrodu: „Któż by ostatecznie został się przy Bogu, gdyby nie bojaźń kary wiecznej? Bo i któż by po wykreśleniu dogmatu piekła chciał słuchać Kościoła? Nie ma on do rozporządzenia Sybiru lub galer. Jego Sybirem, jego katorgą i galerami – jest piekło”.

 

W jednym, w czym myli się ów ksiądz jest to, że piekło nigdy nie zostało ustanowione dogmatem w Kościele katolickim. Nie myli się jednak w tym, iż jego przerażająca wizja jest ewidentnym psychicznym przymusem do wiary religijnej. Karlheinz Deschner tak pisze: „I mimo, że papiestwo nigdy nie zdefiniowało wiary w piekło jako dogmatu, to jednak przysporzyło mu większych korzyści niż którakolwiek (zdefiniowana) prawda wiary, a ponadto – chociaż bez definicji – i w katolicyzmie, i w ortodoksji protestanckiej występuje owo wierzenie jako prawda absolutna. Najsławniejsze autorytety chrześcijaństwa nie ustają w uświadamianiu tego, że piekło istnieje” (Opus diaboli).

 

I tu nasuwa mi się pytanie: jak wytłumaczysz tę odwieczną praktykę religijną, polegającą na stosowaniu (w zasadzie przez wszystkie główne wyznania) daleko idącego przymusu do wiary –z wyrażoną przez ciebie wcześniej tezą, iż przymus w religii i do religii jest niemiły Bogu, w związku z tym jest czymś bardzo niewłaściwym, a nawet niedopuszczalnym?

 

W (wyraźnie zmieszana): Bo widzisz,.. prawda w tej kwestii nie jest taka prosta, jakby się mogło wydawać, ale skoro pytasz, to ci odpowiem. Otóż wiara w Boga, jak i religia jest dla człowieka tak bardzo ważna, że należy ją wpajać ludziom wszelkimi możliwymi sposobami i nawet wbrew ich woli. Przecież dzięki niej nie tylko znajdują sens w doczesnym życiu, ale też zyskują wieczność po biologicznej śmierci, prawda? Czy to nie jest wystarczający powód, aby stosować w tej kwestii każdą taktykę bez względu na cenę?

 

R: I to według ciebie usprawiedliwia ten bezmiar zła i morze przelanej krwi w imię Boga? I to nie tylko w przeszłości, ale również we współczesnej, rzekomo nowoczesnej cywilizacji?

 

W: Cóż na to poradzić, przecież to nie jest wina Boga…

 

R: Boga nie, ale jego zakłamanego wizerunku, jaki ludzie wykreowali, już tak!Abstrahując od tego, iż jak dotąd nie ma żadnego dowodu potwierdzającego jego istnienie. A jeśli tam nie ma nic (chodzi o świat nadprzyrodzony), a systemy religijne tylko służą  cwanym kapłanom do uzurpowania sobie władzy w imieniu Boga nad łatwowiernymi owieczkami, to co wtedy? Czym usprawiedliwisz cenę, jaką ponosi ludzkość z powodu istnienia religii?

 

W: No, cóż,.. trzeba wierzyć, że Bóg istnieje, i że dla niego ta cena, która wydaje ci się taka ważna, nie ma aż tak wielkiego znaczenia jak myślisz.

R: Ach tak?! W taki obłudny sposób to sobie tłumaczysz? To po co mnie okłamywałaś na początku naszej rozmowy, o tej rzekomej niewłaściwości stosowania przymusu w kwestiach wiary i wolnej woli, którą człowiek po to dostał od Stwórcy, by służyć mu dobrowolnie i bez przymusu? Po co to było?

 

W: Nie wiedziałam po prostu, ile wiesz na ten temat, a jak mawiał św.Hieronim: „Wolno jest kłamać ludziom nawet w sprawach religii, oby tylko oszustwo przyniosło owoce”.

R: Wiesz co? Jesteś nadal zakłamana, tak jak kiedyś.. i prawdę mówiąc jakoś mnie to wcale nie dziwi. Chyba przeszła mi ochota na dalszą rozmowę z tobą. Przynajmniej na razie.

------ // ------

Nietrudno się domyślić, iż będą to rozmowy o sprzecznościach w „prawdach” religijnych i o towarzyszącej im obłudzie, która w religiach przekracza wszelkie granice, zwłaszcza granice przyzwoitości. Ta pierwsza rozmowa dotyczyła deklarowanej wolności wyznawanej religii, podczas gdy odwieczną praktyką jest stosowany w tym względzie różnoraki przymus. Ponieważ podobnych sprzeczności jest w naszej religii dużo, dużo więcej, mógłby być z tych rozmów dłuższy cykl. Aby nie był jednak zbyt długi, będę starał się wybierać tylko te najbardziej rzucające się w oczy przykłady, które dla tytułowej wiary nie stanowią żadnego problemu, natomiast dla rozumu posługującego się logiką, są nie do zaakceptowania. 

 

 

Listopad  2015 r.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Mimo wszystko jest to argument rozumu. Lucjan Ferus 2015-11-01
1. Ludzie chcą być oszukiwani? mieczysławski 2015-11-01


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 900 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk