Prawda

Środa, 15 maja 2024 - 09:59

« Poprzedni Następny »


Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie


Lucjan Ferus 2018-08-05


Pomysł na niniejszy tekst „podsunęła” mi niedawno moja młodsza wnuczka, która pewnego pięknego majowego popołudnia z przejęciem uczyła się na pamięć definicji grzechu z podręcznika do religii dla klasy drugiej szkoły podstawowej, zatytułowanego „Kochamy Pana Jezusa”, a rozdział w którym zamieszczona jest owa definicja to „Zło grzechu”. Ponieważ wnuczka jest bardzo ambitna, była bardzo przejęta i zestresowana nauką tekstu na pamięć, by nie popełnić żadnego błędu podczas odpowiedzi. Sama zaś definicja brzmi tak:

„Grzechem nazywamy: świadome i dobrowolne przekroczenie Bożych przykazań; odwrócenie się od Pana Boga; osłabienie lub zerwanie przyjaźni z Bogiem i bliźnimi.

Wyróżniamy dwa rodzaje grzechów: śmiertelne i powszednie. Grzech śmiertelny to całkowicie świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań w poważnej sprawie. Skutkiem takiego grzechu jest całkowite zerwanie przyjaźni z Bogiem i utrata łaski uświęcającej. Aby wrócić do kochającego Ojca, trzeba przystąpić do sakramentu pokuty. Grzech powszedni – uczyniony w mniej ważnej sprawie – osłabia naszą przyjaźń z Bogiem, ale nie powoduje utraty łaski uświęcającej”.

Nie podjąłbym może nawet tego tematu, gdyby nie dwa znamienne szczegóły. Otóż pod powyższą definicją wnuczka zapisała długopisem polecenie katechetki: „Naucz się zrozumieć”. To właśnie mnie zdziwiło (pomijając gramatykę): komu z wierzących może zależeć na zrozumieniu religijnych prawd? Choć faktem jest, że nauczyła się jej na pamięć i to tak dokładnie, iż zasłużyła na pochwałę, mimo to wątpię czy „nauczyła się ją zrozumieć”. Tym bardziej, że nie została już o to przepytana, wystarczyło iż wyrecytowała z pamięci zadany tekst, co mogło być odebrane za „zrozumienie” problemu. Nic bardziej błędnego! Jak twierdził Albert Einstein: „Każdy głupi może wiedzieć. Sztuką jest rozumieć”.

 

Tym drugim szczegółem, który mnie zastanowił, było dopraszanie się przez wnuczkę (podczas uczenia się na pamięć owej definicji), abym pomógł jej w zrozumieniu sensu tego tekstu. Widać było wyraźnie, jak bardzo ją denerwuje fakt, iż nie potrafi pojąć o czym właściwie mówi ten trudny w odbiorze tekst dla małego dziecka. Dość długo musiałem jej tłumaczyć na różnych przykładach, by w końcu zrozumiała ogólny sens tej definicji. Dotarło wtedy do mnie jaką perfidną grę prowadzą religie z wiernymi, indoktrynując ich od małego „prawdami”, których oni i tak nie są w stanie pojąć.

 

I nie dziwię się jej reakcji, skoro w pewnym tekście o psychologii napisano: „Trudno nam uwierzyć w to, czego nie potrafimy zrozumieć”. Otóż to! Myślę, iż jeśli już używamy słów „naucz się zrozumieć”, to nie może tu chodzić wyłącznie o wiarę religijną. Paradoks użycia tego określenia polega na tym, iż w religiach nie wymaga się od wiernych zrozumienia tzw. „prawd objawionych”, a jedynie uwierzenia, że mówią one prawdę, a nawet Prawdę. Dlatego też tak bardzo ceniona jest przez wszelakie religie bezrefleksyjna wiara i tak mało doceniane jest samodzielne myślenie, czyli owo właściwe rozumienie problemów.

 

Załóżmy jednak, iż to skierowane do dzieci polecenie katechetki: „Naucz się zrozumieć” nie było jakąś typową pomyłką freudowską (czyli miała na myśli: „Uwierz bez zrozumienia!”), lecz wyrazem przekonania, że małe dziecko jest w stanie pojąć skomplikowane meandry teologicznego myślenia. Cóż więc powinna zrozumieć wnuczka z owej definicji grzechu, gdyby to było możliwe w jej wieku? Myślę, iż na wstępie powinna dowiedzieć się na czym polega jedno z większych zakłamań religii, na które mało kto zwraca uwagę, a które ma dość istotny wpływ na ogólny stosunek do religii.

 

Otóż religie głoszą (dotyczy to wszystkich religii) szereg „prawd” rzekomo objawionych, które opierają się na dawno przyjętym założeniu istnienia Boga (a właściwie bogów, gdyż ludzkość nigdy nie miała jednego, wspólnego dla wszystkich Boga). Tymczasem nie istnieje żaden przekonujący dowód na istnienie Boga, a te które istnieją już dawno zostały obalone. Możemy tylko wierzyć w jego (ich) istnienie i nic poza tym. Fryderyk Nietzsche tak ujął ten problem: „Bóg nie istnieje, ponieważ teraz rozumiemy, w jaki sposób został wymyślony przez człowieka”. To prawda: ludzie stosunkowo niedawno „rozpracowali” psychologiczne (i nie tylko) mechanizmy, dzięki którym idea Boga ma tak wielką władzę nad nimi.

 

Zatem pierwsza lekcja zrozumienia tego problemu polega na uświadomieniu sobie, iż wiara w istnienie Boga nie jest (jak uczą religie) synonimem pewności jego istnienia. Wierzyć w coś, to mieć nadzieję, że prawdą jest to, w co wierzę, że jest prawdą. Dopiero wiedza, która nieustannie weryfikuje swoje „prawdy” i która ma wypracowany w tym celu specjalny system, może być synonimem pewności i to nie zawsze (naukowcy też są ułomni). Należy być zatem świadomym faktu, iż to wszystko, co myślimy, że „wiemy” o Bogu/bogach jest wymysłem samych ludzi, tworzących ich wizerunki i koncepcje przez tysiąclecia.

 

Przeglądając z ciekawości ów podręcznik do religii zauważyłem, iż większość zawartych w nim narracji jest oparta na relacjach dziecka do swego rodzica w niebie (i vice versa), a konkretnie do nadprzyrodzonego Ojca, nazywanego Bogiem lub Panem Bogiem. Obecna jest tam także reszta owej Świętej Rodziny: Matka Boska, Syn Boży Jezus Chrystus oraz Duch Święty. Tyle, że oni wszyscy reprezentują tę samą „szkołę nauczania”, w religii bowiem nie chodziło nigdy o zrozumienie religijnych twierdzeń, ale o ślepą wiarę w ich prawdziwość.

 

Twórcy religijnych doktryn doskonale wiedzą, iż na „relacjach rodzinnych” można zbudować bardzo silną więź łączącą wyznawcę z jego Bogiem, ponieważ w toku ewolucji ludzkie umysły zostały tak ukształtowane, by podporządkować się tymże relacjom. Wykorzystują więc do woli to biologiczno-społeczne uwarunkowanie, przedstawiając relacje Boga ze swymi stworzeniami na wzór stosunków rodzinnych, panujących u ludzi. Jaki jest zatem według nich wizerunek naszego Boga, czy też Pana Boga?

 

Otóż jest to Ojciec niebieski, bardzo kochający swoje stworzenia – ludzi, bardziej nawet od swego Syna Jezusa Chrystusa (poświęcił wszak jego życie dla dobra ludzi, by ich zbawić od grzechów), miłosierny, przebaczający i litujący się nad ich pożałowania godnym losem. Dlatego robi wszystko, co w jego mocy, by ulżyć ludziom w ich nieszczęściu, do którego doprowadził upadek prarodziców w raju. I zapewne z tej wielkiej miłości do ludzi zrobiłby jeszcze dużo więcej, gdyby nie to, że obdarzył ich wolną wolą i teraz musi ją szanować (bo jak stwierdził ks. Tischner: „Bóg nie może sobie przeczyć”). Naprawdę?

 

Jednakże tutaj nasuwa mi się pytanie: czy uprawnione jest porównanie Boga, do naszego ludzkiego ojca, tyle że zawsze przebywającego w niebie? Otóż nic bardziej błędnego! Bóg ma bowiem takie możliwości (wg religii) jakich człowiek nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Przede wszystkim jest wszechmocny, czyli mówiąc wprost: może uczynić wszystko, co tylko zechce. Wystarczy, iż wypowie słowa: „Niechaj się stanie!” i momentalne jego słowo staje się ciałem, czyli przeobraża się w czterowymiarową (albo i więcej) rzeczywistość. Jest on także wszechwiedzący, czyli wie wszystko co się kiedykolwiek i gdziekolwiek wydarzy, bowiem jest jedynym Stwórcą swego dzieła, które sam zaplanował i wykreował.

 

Jest także wszechobecny w swym dziele, czyli jest nie tylko w każdym jego miejscu, ale też jednocześnie w każdym jego czasie, a więc nie ma dla niego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – jest zawsze „teraz”. O czym to świadczy? O tym, że ów Bóg ma nie tylko władzę nad materią i przestrzenią, ale także ma władzę nad czasem. Reasumując: może uczynić co tylko zechce, wie absolutnie wszystko o swych stworzeniach, na długo przed tym, zanim zaistnieją w naszej rzeczywistości, no i wszystko co stworzył musi być zgodne z jego zamysłem, wolą i wiedzą, bowiem inaczej nie mogłoby zaistnieć. Taki jest ten Bóg Ojciec (jak twierdzi apologetyka) i tym właśnie się różni od naszego przeciętnego ludzkiego rodzica.

 

Jeśli tak się sprawy mają, to mamy trzy możliwości: albo nie może istnieć jakikolwiek rodzaj grzechu, który rzekomo odzwierciedla pożałowania godny stan moralny człowieka w relacji do swego Stwórcy – ani grzech śmiertelny, ani grzech powszedni. Nawiasem mówiąc, nie może też istnieć „przyjaźń” człowieka z Bogiem (to tak, jakby bakteria chciała się przyjaźnić z człowiekiem), więc też nie może być mowy o jej „zerwaniu” i o skutkach, przejawiających się w utracie „łaski uświęcającej”. Przy powyższych cechach (atrybutach) Boga jest to wewnętrznie sprzeczne: Bóg nie pozwoliłby na to, by zaistniało coś niezgodnego z jego wolą.

 

Albo mamy inną możliwość: skoro istnieje grzech, widać, że Bóg tak chce, bowiem przy jego atrybutach nie mogłoby dojść do zaistnienia czegoś wbrew jego woli. Jednakże świadczyłoby to, iż nasz Stwórca nie jest wcale kochającym nas Ojcem, litującym się nad swymi ułomnymi stworzeniami i chcącym pomóc nam w poprawie naszego żałosnego losu. Wiedział bowiem już nieskończenie wcześniej, iż dojdzie do kuszenia ludzi przez węża w raju, jak i do ich upadku. I zamiast nie dopuścić do niego, Bóg ukarał ludzi, co poskutkowało grzechem pierworodnym człowieka. A mimo to, Bóg wywiódł rodzaj ludzki z ułomnych protoplastów wiedząc jakie będą tego tragiczne skutki w przyszłości.

 

Na szczęście istnieje jeszcze jedna i najbardziej prawdopodobna możliwość: wszystkie „religijne prawdy” są wymyślone przez teologów, jak np. te o grzechu śmiertelnym i powszednim, o zerwaniu przyjaźni z Bogiem (ludzie nie potrafią przyjaźnić się między sobą, a marzy im się przyjaźń ze Stwórcą Wszechświata! żałosne schlebianie swemu ego) i utracie łaski uświęcającej, którą można odzyskać dopiero wtedy, gdy przystąpi się do sakramentu pokuty itd. itp. Funkcjonują one w „rzeczywistości” religijnej, a nie w naszym realnym życiu. I jak to pięknie wszystko współgra: „łaska uświęcająca” i „sakrament pokuty”.

 

Jednakże dzięki tym fikcyjnym „słownym bytom” religie mają wielką władzę nad umysłami wiernych, ponieważ wierzą oni w realność tychże opisów i wynikających z nich przykrych konsekwencji, których po prostu się boją. I oto właśnie chodzi naszym duszpasterzom, gdyż najskuteczniej panuje się nad ludźmi poprzez strach. Jak mawiał Seneka: „Kto się boi jest niewolnikiem”, a Bertrand Russell ujmował to bardziej dosadnie: „Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu /../ Strach rodzi okrucieństwo, nic więc dziwnego, że okrucieństwo i religia szły zawsze ręka w rękę. Lęk jest podstawą ich obu”. Otóż to!

 

Nie pytajmy więc naiwnie: „Dlaczego człowiek od małego dziecka jest straszony w różny  sposób przez swoich „duchowych przewodników”? Za odpowiedź wystarczy uświadomienie sobie faktu, iż osobnik, który nie będzie bał się tego samego, czego boją się wszyscy jego bliźni jest zagrożeniem dla władzy „duchowej” kapłanów. Dlaczego? A jaki owa „definicja grzechu” proponuje sposób, aby „odnowić przyjaźń” z Bogiem? Otóż wystarczy poddać się odpowiedniemu rytuałowi religijnemu: przyjąć sakrament pokuty… i sprawa załatwiona! I mamy jak na dłoni wyjaśnienie mechanizmu psychologicznego, który leży u podstaw takich (i im podobnych) „prawd” religijnych, jakie zawiera owa definicja grzechu: religia „rozwiązuje” problemy, które sama stwarza. Dokładnie tak właśnie jest.

 

Zatem religie straszą wiernych od samego dzieciństwa wymyślonymi „konsekwencjami”, wymyślonych „relacji” między Bogiem a ludźmi. Jeśli człowiek nie będzie bał się jednego z ogniw tego „teologicznego łańcucha strachu” krępującego jego wolę i jego świadomość, to prawdopodobnie nie będzie się bał pozostałych jego ogniw, bo niby dlaczego? Nawet jeśli dziecko nie jest świadome jakie treści są mu wpajane przez religię w danej chwili, nawet jeśli takie terminy, jak „grzech śmiertelny”, „grzech powszedni”, „łaska uświęcająca” czy „sakrament pokuty” nic mu teraz nie mówią, to jednak w jego podświadomości ten zaszczepiony w młodości strach pozostanie do końca życia.

 

Dlatego właśnie każdy uczeń w podstawowej szkole musi uczyć się na pamięć podobnych jak powyższa definicji (choć wszystkim wiadomo, iż  „zrozumienie” jej przez paroletnie dziecko jest całkowitą fikcją), ponieważ dominująca u nas religia przyjęła za prawdę taki, a nie inny wizerunek Boga i takie, a nie inne jego relacje z ludźmi. I choć nie można prawdziwości tych „prawd” udowodnić w żaden sposób, to każdy chcąc nie chcąc musi wierzyć, iż geneza i historia naszego gatunku (jak i naszej rzeczywistość) wygląda w taki sposób, jak naucza Kościół kat. ustami jego kapłanów:

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swoim sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości” (Katechizm Kościoła katolickiego).

„W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana” (Sobór Wat. II Geudium et spes).

                                                           ------ // ------

Na koniec mała dygresja dotycząca ZROZUMIENIA przeczytanego tekstu. Otóż na końcu wydruku tekstu pt. „Ateistyczny optymizm Leibniza” napisanego w 2008 r. mam zapisaną notatkę: „Dzisiaj moja starsza wnuczka (pięciolatka), zaczęła przeglądać jeden z moich tekstów i nawet spróbowała czytać na głos pewien akapit: „Skoro wszystko co istnieje jest tworem Boga, to i zło musi nim być siłą rzeczy”. Wpierw radośnie zawołała: „Słyszysz babciu? Czytam już dziadka teksty!”, a po chwili dodała ciszej jakby do siebie: „Kurde,.. nic z tego nie rozumiem!”.

 

Otóż to! Umieć przeczytać, a zrozumieć co się czytało, to dwie różne rzeczy, moja droga. Musisz poczekać jeszcze dobrych parę lat zanim zaczniesz rozumieć o co tak naprawdę chodzi w tym zdaniu. Pod warunkiem, że będziesz ciekawa oczywiście, a mam nadzieję, że będziesz bardzo ciekawa wszystkiego. Bowiem tylko według religii „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. W rzeczywistości wygląda to „nieco” inaczej:

„Ciekawość to siła większa niż grawitacja. Bez niej nie byłoby samolotów. Ciekawość jest ważniejsza od wiedzy, stanowi bowiem korzenie wiedzy. Bez ciekawości nie byłoby dążenia do wiedzy. Ciekawość to druga, po kreatywności, siła sprawcza. Gdyby nie kreatywność, ludzie nadal mieszkaliby w jaskiniach” (Ronald D.Davis Dar dysleksji ).

Sierpień 2018 r.                                  --- KONIEC---

 

 

 

 

 

 

       


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. o ciekawości Rafał Potempa ( Loner ) 2018-08-06


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk