Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 05:15

« Poprzedni Następny »


Niewierny Tomasz i krzew gorejący


Lucjan Ferus 2017-01-01


Chyba za bardzo pofolgowałem sobie w święta, bo z natury jestem łakomczuchem i trudno jest mi się oprzeć tak wielu smakołykom, które są tradycyjnie serwowane z tej okazji. Przyszło mi potem odpokutować za swoje nieumiarkowanie w jedzeniu (za to niekoniecznie w piciu, dobre i to). Późnym wieczorem, kiedy położyłem się już spać, długo nie mogłem zasnąć i przewracałem się z boku na bok, odczuwając wyraźny dyskomfort.

Kiedy w końcu zasnąłem, przyśnił mi się dziwny sen, tematycznie nawet związany z minionymi świętami. Z tym, że dopiero teraz, kiedy go opisuję jestem świadomy, że to był sen. Wtedy, jak to bywa w snach, całkowicie byłem przekonany o realności wydarzeń, w których brałem udział i nie widziałem w nich niczego dziwnego, co powinno mnie zastanowić lub ostrzec, iż jest to fikcja wytworzona przez moją własną podświadomość.

 

Znajdowałem się w jakimś nieznanym mi miejscu, jakby na wielkiej polanie w ciemnym lesie, o ledwo zarysowanych konturach na tle rozgwieżdżonego nieba. Na jej środku było niewielkie wzniesienie, na którym prawdopodobnie lodowiec pozostawił parę wielkich głazów, a między nimi rósł jakiś rozłożysty krzew, dość dobrze widoczny w blasku wschodzącego księżyca. Wiedziony ciekawością wolno podszedłem bliżej, okrążając kamienie, a jednocześnie przyglądając się owej roślinie, chcąc rozpoznać jej gatunek.

 

Nagle krzew zapłonął jasnym ogniem, który błyskawicznie objął go całego, nie wyrządzając mu przy tym żadnej szkody. Wyglądało to tak, jakby płomienie nie dotykały jego liści, lecz paliły się w bliskiej od nich odległości. No tak, kiedyś czytałem o tym fenomenie natury.

- To musi być „dyptam jesionolistny”, którego liście wydzielają olejki eteryczne, zapalające się czasem podczas gorących dni. Ale żeby w chłodzie i na dodatek w nocy? O czymś takim jeszcze nie słyszałem! – tak sobie myślałem, podziwiając to urzekające zjawisko. Dłuższą chwilę wpatrywałem się w ruchliwe płomienie, kiedy nagle spośród nich dobiegł mnie wyraźny głos:

 

- No i czemu ty we mnie nie wierzysz, człowieku? Całkiem jak ów „niewierny Tomasz”, co to musiał dotknąć, by uwierzyć. Czyżbyś cierpiał na podobną przypadłość umysłu?

- O kurczę! – pomyślałem sobie – nie do wiary, że to mnie spotyka!? Ale jeśli już, to raczej „niewierzący”, a nie „niewierny”, no i dlaczego zaraz „przypadłość”? – zastanawiałem się, bo zawsze zwracam uwagę na właściwy dobór słów. – Czyżby to sam biblijny Bóg raczył do mnie przemówić?

 

Moje wątpliwości rozwiał ten sam tubalny głos, jakim dysponował tylko Ludwik Benoit:

- Zgadza się! Jestem, Który Jestem,.. Tomaszu. Pozwolisz, że będę się tak do ciebie zwracał, bo to imię najlepiej do ciebie pasuje, z racji twojej,..hmm,.. cechy charakteru. Podejdź bliżej i usiądź sobie wygodnie na którymś kamieniu, mam zamiar poważnie z tobą porozmawiać, a to zapewne trochę potrwa. Więc jak to jest z tą twoją niewiarą: musisz dotknąć, by uwierzyć?

 

Szukając odpowiedniego kamienia, myślałem w tym czasie: - Zna moje myśli, więc to naprawdę musi być Bóg i to ten z wczesnego okresu, zanim zaczęto nazywać go Jahwe. To może być nawet ciekawe! – skonstatowałem w myślach i odpowiedziałem na głos:

 

- Nie muszę dotknąć, by uwierzyć. Jeśli już, to, aby uwierzyć, wpierw muszę zrozumieć. Ale nawet jeśli zrozumiem, to i tak nie we wszystko mogę uwierzyć: „Starannie dobieram to, w co wierzę”, jak mawiał Oscard Wilde. Ze mną jest tak, jak z tym chłopcem z pewnego dowcipu: „Na lekcji religii ksiądz pyta Jasia: „Wierzysz, że Pan Jezus nakarmił tłumy ludzi pięcioma bochenkami chleba i dwoma rybami?”. Jasio odparł: „Wierzę, ale w to, że się najedli, to nie”. Podobnie jest ze mną: łatwiej mi uwierzyć w coś, co nawet wykracza poza nasze możliwości zrozumienia, niż na przykład w ideę, która zawiera w sobie mnóstwo sprzeczności, absurdów i nielogiczności. W taką „prawdę” nie potrafię uwierzyć, nawet gdybym się bardzo starał.

 

- Rozumiem! Czyli jakbyś znalazł się w podobnej sytuacji, jak Bertrand Russell, którego spytano kiedyś, co by uczynił, gdyby po śmierci stanął przed Bogiem i ten by go spytał, dlaczego w niego nie wierzył, Russell miał odpowiedzieć: „Zbyt mało dowodów, Boże! Zbyt mało dowódów”. A twoja odpowiedź, by brzmiała?

- Za dużo sprzeczności, Panie! Za dużo sprzeczności jest w Twoich prawdach objawionych.

- A może to wcale nie są sprzeczności, tylko tobie wydają się takimi? Brałeś to pod uwagę?

 

- Ba! Wielokrotnie! Też mi się to wydawało dziwne, że ja, przeciętny, słabo wykształcony osobnik, dostrzegam w religiach tyle absurdów i niesamowite ilości zakłamania, przez co ich „prawdy” automatycznie stają się dla mnie niewiarygodne. A nie widzą tego ludzie wierzący, wykształceni i jakże często utytułowani naukowo; gładko i bez żadnych wątpliwości „łykają” te sprzeczności wygłaszane z powagą przez kapłanów. Nie mogę tego w żaden sposób pojąć!

 

- No cóż, musisz chyba przytoczyć jakieś konkretne przykłady tych sprzeczności, zamiast o nich opowiadać. Wtedy łatwiej mi będzie ocenić, czy masz rację, czy nie. Słucham z uwagą.

- Problem jest w tym, że ja takich sprzeczności znam setki w tejże religii, więc może skupię się na tych najbardziej istotnych, mających najbardziej doniosłe konsekwencje w ludzkim życiu. Zacznę od znamiennego przykładu, który nazwałem „paradoksem upadku i zbawienia”.

 

Otóż w religii judaistyczno - chrześcijańskiej zawsze mnie bulwersowało i dziwiło to, że Bóg tak wiele uczynił dla człowieka, aby go zbawić, a nie uczynił nic, aby nie dopuścić do upadku pierwszych ludzi w raju. To jeszcze można byłoby mu wybaczyć, jednak biorąc pod uwagę jego atrybuty wynikałoby, iż uczynił wszystko, aby do tego upadku doszło. I to już jest nie tylko dziwne i zastanawiające, ale też bardzo podejrzane i niepokojące.

„Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego uwierzy nie zginął, ale miał życie wieczne”.


„On sam nas umiłował i posłał Syna swojego, jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. /../ On bowiem jest ofiarą przebłagalną nie tylko za nasze grzechy, lecz również za grzechy całego świata”. Itd.

 

Znakomita większość wierzących chrześcijan, jak i katolików, włącznie ze swymi duchowymi pasterzami, uznaje te słowa za dowód na to, że miłosierdzie i miłość Boga do ludzi jest tak wielka, iż przewyższa nawet jego rodzicielskie uczucie. Poświęca on życie własnego Syna dla dobra swych stworzeń – ludzi. Czego chcieć więcej? Jednak ja tego „nie kupuję”: zasługa Boga byłaby wtedy, gdyby nie mógł zapobiec upadkowi człowieka w raju, a on mógł, ale nie chciał (w najlepszym przypadku).

 

Skoro wszyscy nasi „duchowi pasterze” przekonują swych wiernych, że biblijny Bóg Jahwe cały Wszechświat stworzył słowem: „Niech się stanie!”, gdyż jest on wszechmogący i wszechwiedzący, czemu w tej sytuacji nie skorzystał ze swoich atrybutów, podczas tej swoistej „naprawy” swego dzieła, lecz zażyczył sobie złożenia ofiary ze swojego Syna, która miała przebłagać, czy też przekupić go, aby darował ludziom grzechy? To zamęczenie na śmierć Bożego Syna przez ludzi, którzy jeszcze dodatkowo go poniżyli, tak bardzo Go usatysfakcjonowało, iż przebaczył im wszystkie winy i grzechy?! I bez tej okrutnej i krwawej ofiary nie sposób było rozwiązać tego teologicznego problemu? Niewiarygodne!

 

A jeszcze dziwniej to wygląda w kontekście dogmatu o Trójcy Świętej: Bóg, który jest jednocześnie i Ojcem i Synem, składa ofiarę sobie, ze swego Syna (czyli siebie samego), przed samym sobą, aby przebłagać/przekupić siebie samego, za swe nieudane stworzenie – człowieka. Czy można w to uwierzyć bez nabawienia się schizofrenii? Ja niestety nie potrafię i uważam, że jeśli Bóg naprawdę jest wszechwiedzący i wszechmocny, a zarazem miłosierny i kochający ludzi, to powinien w zupełnie inny sposób rozwiązać ów problem. A zarazem o wiele prostszy, bardziej logiczny i bez sprzeczności.

 

- Brzmi interesująco. Może więc zdradzisz mi ten mądrzejszy twoim zdaniem sposób?

 

- Chętnie! Przyjmując, iż te słowa nie są wypowiedziane z sarkazmem. Cofnijmy się więc do biblijnych początków rodzaju ludzkiego, kiedy to doszło do upadku pierwszych ludzi w raju, wskutek którego ich natura została skażona grzesznymi skłonnościami i tym samym przestali się nadawać na doskonałych protoplastów ludzkości. Religia uczy, iż Bóg stworzył ludzi doskonałych, tylko oni sami się potem „popsuli”. No, nie tak sami; „pomogło” im w tym inne boże stworzenie – podstępny i przebiegły wąż, mówiący ludzkim językiem.

 

Pytanie, jakie się w tym momencie narzuca jest następujące: czy ludzie zjadając zakazany owoc, zachowali się zgodnie z Twoją wolą Panie, czy wbrew niej?

- Oczywiście, że wbrew mojej woli! Lektura Biblii nie pozostawia w tej kwestii żadnych wątpliwości!

- Tak przypuszczałem. Dlaczego mimo tego, iż widziałeś, że ci pierwsi ludzie przestali się nadawać na doskonałych protoplastów ludzkości, nie zareagowałeś na przykład w ten sposób, by uczynić ich niepłodnymi, aby ich grzeszna natura nie przenosiła się na ich potomstwo, a do roli rodziców ludzkości nie stworzyłeś nowej pary ludzi, jeszcze bardziej doskonałych, gwarantujących, że gatunek ludzi, który z nich powstanie będzie równie doskonały? Czyżby   nie zależało Ci na tym, by Twoja „korona stworzenia” była najlepsza z możliwych?

 

I jeszcze jedno: religia uczy, iż szatan jest przeciwnikiem Boga i zawsze stara się czynić zło w jego dziele, ile tylko może. Jak to się więc stało, że w rajskim ogrodzie, kusząc Ewę pod postacią węża, zrobił dokładnie to, na czym Ci Panie musiało zależeć: doprowadził do upadku pierwszych ludzi, co miało w konsekwencji przerodzić się w grzech pierworodny człowieka.

 

Gorejący krzew zapłonął żywszym ogniem, a dobywający się z niego głos był głośniejszy:

- Dlaczego uważasz, że mi na tym zależało?

 

- To proste: gdybyś Panie tego nie chciał, nie dopuściłby do kuszenia ludzi przez węża, bo przecież wiedziałeś o tym nieskończenie wcześniej. No i nie karałbyś ichm.in. nakazem rozmnażania się z grzeszną naturą, by potem wywieść z nich rodzaj ludzki, mimo nabytej przypadłości ich natury. Skoro tego wszystkiego nie uczyniłeś, oznacza to tylko jedno: chciałeś, aby nastąpił upadek człowieka w raju, chciałeś, aby miał on grzeszną naturę i aby się z nią rozmnażał, „zarażając” grzesznymi skłonnościami przyszłe potomstwo. O czym najlepiej świadczy historia potopu i arki, której pasażerów przeznaczyłeś do „odrodzenia” ludzkości, mimo tego, że ich natury także skażone były grzechem.

 

Gdybym miał poważnie traktować tę biblijną historię opisującą początki rodzaju ludzkiego, to musiałbym przyjąć, iż ten jedyny najwłaściwszy moment, w którym miałeś okazję pokazać swoje miłosierdzie i miłość do człowieka, był właśnie wtedy w raju. Mogłeś przebaczyć ludziom tę niesubordynację popełnioną w nieświadomości, mogłeś cofnąć czas i powtórzyć tę próbę bez udziału węża (co byłoby sprawiedliwe), mogłeś na wiele sposobów zapoczątkować gatunek istot rozumnych – bo przecież jesteś Bogiem wszechmocnym i wszechwiedzącym – nie wybierając rozwiązania najgłupszego z możliwych: wyprowadzenia rodzaju ludzkiego z ułomnych protoplastów,których natura została skażona grzesznymi skłonnościami. Po co?

 

Aby potem nieustannie „naprawiać” swoje nieudane dzieło, metodami niegodnymi Boga, o nieskończonych i niczym nieograniczonych możliwościach? Aby dla swych stworzeń – ludzi tworzyć potem substytuty utraconej doskonałości w postaci obłudnych norm moralnych, które ludzkości przyniosły więcej szkody niż pożytku? Aby wreszcie stworzyć barbarzyńską wersjęrozwiązania” tego problemu, w postaci ofiary odkupującej grzechy ludzkości, złożonej na krzyżu przez Syna Bożego, która dla wierzących w niego miała zapewnić życie wieczne w zaświatach? A dla tych, co nie uwierzą wymyślić piekło z wiecznymi mękami?!

 

I to wszystko niby mają być przejawy działań Boga wszechmogącego, wszechwiedzącego i wszechobecnego w swym dziele, także nieskończenie miłosiernego i kochającego ludzi? W bardzo dziwny sposób okazujesz im swoje miłosierdzie, swoją miłość i swoją opiekę nad nimi i całym światem, który dla nich stworzyłeś. Wybacz,.. ale jakoś trudno mi w to wszystko uwierzyć, zachowując jednocześnie zdolność logicznego, racjonalnego myślenia. Przecież chyba to nie na tym ma polegać, że za cenę pójścia do nieba po śmierci, muszę się wyrzec rozumu za życia, prawda? Czy jednak na tym?

 

Gorejący krzew płonął jasnym ogniem w absolutnej ciszy, zmieniając od czasu do czasu zabarwienie płomieni wszystkimi kolorami tęczy. W zimnym blasku księżyca rozjaśniającego ciemność nocy, wyglądało to zjawiskowo i nieomal bajecznie. Po dłuższej chwili milczenia, z wnętrza krzewu dobiegły słowa wypowiedziane tubalnym głosem:

 

- No tak, rozumiem już twój problem,..Tomaszu. Otóż są dwie opcje poradzenia ci w tej kwestii: pierwsza, to ta, którą zazwyczaj poradziłbym każdemu innemu, wątpiącemu osobnikowi, który chce jedynie rozwiania jego wątpliwości, a nie chodzi mu o dotarcie do prawdy, niezależnie od tego, jaka by nie była:

 

„Wasza ludzka percepcja, wasze umysły w swych wyobrażeniach nie pojmują Boskiej sprawiedliwości, bo jesteście zbyt ograniczeni, abyście mogli i mieli śmiałość rozważać tę kwestię. Wszelkie wasze wzorce moralnego postępowania nie przystają nijak do Boga, bo nigdy nie osiągniecie Jego poziomu. Dlatego też nie ma sensu, a wręcz jest grzechem wątpienie w Jego sprawiedliwość, bo zapewne jest to częścią dużo większego planu. Planu, którego nigdy nie ogarniecie. Powinniście wierzyć, że Bóg jest nieomylny”.

 

Wiem z góry jak odpowiedziałbyś na tego rodzaju rozumowanie. Dlatego moja rada jest następująca: Skoro nie przeraża cię perspektywa nieuchronnej śmierci, potrafisz przejść przez życie o własnych siłach psychicznych, bez tzw. „duchowego” wsparcia i znaleźć w nim radość i sens mimo jego skończoności, a także możesz być i jesteś dobrym człowiekiem bez pomocy religii – to wszystko wskazuje na to, iż nie potrzebna jest ci ona do niczego. I przymuszanie cię do wiary w prawdy, których nie akceptujesz, dostrzegając ich fałsz, byłoby jedynie przejawem władzy, którą od zawsze religie uzurpują sobie, by panować nad ludźmi.

 

Z tego, co mi powiedziałeś wynika jasno, że dla pozyskania takich osobników jak ty, musiałaby zostać stworzona zupełnie inna religia i zupełnie inna koncepcja Boga, o zupełnie innej hierarchii wartości, no i bez tych licznych sprzeczności, o których wspomniałeś. Ten pomysł jest jednak nierealny, gdyż podobnych tobie osobników jest bardzo mało, natomiast dla całej reszty istniejące religie są wystarczająco dobre i doskonale zdają egzamin, bez poprawiania ich czy też udoskonalania. Więc sam widzisz,.. O! Do diabła!

 

Gorejący krzak przygasł na chwilę, by potem buchnąć płomieniami ze zdwojoną siłą, a spośród nich dobiegł gromki głos, nieomal raniący bębenki w uszach:

 

- Co tu się dzieje?! Kto ci pozwolił rozmawiać w moim imieniu ze śmiertelnikami? I na dodatek używać mojego megafonu z translatorem? Myślisz Gabrielu, że jak jesteś moim heroldem i Archaniołem, to zaraz wszystko ci wolno? Fruwaj mi do nieba i to już! A ty tam człowieku zapomnij, co tu widziałeś i słyszałeś, bo zapewne nic mądrego nie powiedział ci ten żartowniś. Już ja mu dam udawanie mnie w gorejącym krzewie! Myśli, że jak kiedyś mu się udała ta maskarada, to będę tolerował jej powtórki!? Niedoczekanie jego, psia mać!

 

Płomienie gorejącego krzewu zgasły nagle, jakby zdmuchnięte jakimś potężnym tchnieniem, granatowe niebo przeszyła błyskawica i w sam środek wzgórza uderzył grom z ciemnego nieba, rozrzucając wokół potężne głazy, jak dziecięce klocki. Mnie również podmuch odrzucił na kilkanaście metrów i musiałem stracić słuch i wzrok, bo zapadła nagle absolutna cisza i nieprzenikniona ciemność okryła mnie szczelnie swym kirem.

 

Obudziłem się zlany potem, a serce o mało nie wyskoczyło mi z klatki piersiowej. Co to było?! „Sen mara, Bóg wiara”- zacząłem powtarzać sobie to bzdurne powiedzenie i jego bezsensowność rozładowała w końcu tę stresującą sytuację. To tylko sen, pomyślałem i obiecałem sobie, że zaraz z rana usiądę i go zapiszę. Ale swoją drogą, chyba coś musi być na rzeczy, już tam podświadomość swoje wie i od czasu do czasu próbuje uchylić tę furtkę do świadomości. Czy można jej mieć to za złe?

 

 

Styczeń 2017 r.                                 

 

 

 

 


Tipsa en vn Wydrukuj



Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk