Prawda

Poniedziałek, 29 kwietnia 2024 - 07:00

« Poprzedni Następny »


Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie


Lucjan Ferus 2018-08-05


Pomysł na niniejszy tekst „podsunęła” mi niedawno moja młodsza wnuczka, która pewnego pięknego majowego popołudnia z przejęciem uczyła się na pamięć definicji grzechu z podręcznika do religii dla klasy drugiej szkoły podstawowej, zatytułowanego „Kochamy Pana Jezusa”, a rozdział w którym zamieszczona jest owa definicja to „Zło grzechu”. Ponieważ wnuczka jest bardzo ambitna, była bardzo przejęta i zestresowana nauką tekstu na pamięć, by nie popełnić żadnego błędu podczas odpowiedzi. Sama zaś definicja brzmi tak:

„Grzechem nazywamy: świadome i dobrowolne przekroczenie Bożych przykazań; odwrócenie się od Pana Boga; osłabienie lub zerwanie przyjaźni z Bogiem i bliźnimi.

Wyróżniamy dwa rodzaje grzechów: śmiertelne i powszednie. Grzech śmiertelny to całkowicie świadome i dobrowolne przekroczenie przykazań w poważnej sprawie. Skutkiem takiego grzechu jest całkowite zerwanie przyjaźni z Bogiem i utrata łaski uświęcającej. Aby wrócić do kochającego Ojca, trzeba przystąpić do sakramentu pokuty. Grzech powszedni – uczyniony w mniej ważnej sprawie – osłabia naszą przyjaźń z Bogiem, ale nie powoduje utraty łaski uświęcającej”.

Nie podjąłbym może nawet tego tematu, gdyby nie dwa znamienne szczegóły. Otóż pod powyższą definicją wnuczka zapisała długopisem polecenie katechetki: „Naucz się zrozumieć”. To właśnie mnie zdziwiło (pomijając gramatykę): komu z wierzących może zależeć na zrozumieniu religijnych prawd? Choć faktem jest, że nauczyła się jej na pamięć i to tak dokładnie, iż zasłużyła na pochwałę, mimo to wątpię czy „nauczyła się ją zrozumieć”. Tym bardziej, że nie została już o to przepytana, wystarczyło iż wyrecytowała z pamięci zadany tekst, co mogło być odebrane za „zrozumienie” problemu. Nic bardziej błędnego! Jak twierdził Albert Einstein: „Każdy głupi może wiedzieć. Sztuką jest rozumieć”.

 

Tym drugim szczegółem, który mnie zastanowił, było dopraszanie się przez wnuczkę (podczas uczenia się na pamięć owej definicji), abym pomógł jej w zrozumieniu sensu tego tekstu. Widać było wyraźnie, jak bardzo ją denerwuje fakt, iż nie potrafi pojąć o czym właściwie mówi ten trudny w odbiorze tekst dla małego dziecka. Dość długo musiałem jej tłumaczyć na różnych przykładach, by w końcu zrozumiała ogólny sens tej definicji. Dotarło wtedy do mnie jaką perfidną grę prowadzą religie z wiernymi, indoktrynując ich od małego „prawdami”, których oni i tak nie są w stanie pojąć.

 

I nie dziwię się jej reakcji, skoro w pewnym tekście o psychologii napisano: „Trudno nam uwierzyć w to, czego nie potrafimy zrozumieć”. Otóż to! Myślę, iż jeśli już używamy słów „naucz się zrozumieć”, to nie może tu chodzić wyłącznie o wiarę religijną. Paradoks użycia tego określenia polega na tym, iż w religiach nie wymaga się od wiernych zrozumienia tzw. „prawd objawionych”, a jedynie uwierzenia, że mówią one prawdę, a nawet Prawdę. Dlatego też tak bardzo ceniona jest przez wszelakie religie bezrefleksyjna wiara i tak mało doceniane jest samodzielne myślenie, czyli owo właściwe rozumienie problemów.

 

Załóżmy jednak, iż to skierowane do dzieci polecenie katechetki: „Naucz się zrozumieć” nie było jakąś typową pomyłką freudowską (czyli miała na myśli: „Uwierz bez zrozumienia!”), lecz wyrazem przekonania, że małe dziecko jest w stanie pojąć skomplikowane meandry teologicznego myślenia. Cóż więc powinna zrozumieć wnuczka z owej definicji grzechu, gdyby to było możliwe w jej wieku? Myślę, iż na wstępie powinna dowiedzieć się na czym polega jedno z większych zakłamań religii, na które mało kto zwraca uwagę, a które ma dość istotny wpływ na ogólny stosunek do religii.

 

Otóż religie głoszą (dotyczy to wszystkich religii) szereg „prawd” rzekomo objawionych, które opierają się na dawno przyjętym założeniu istnienia Boga (a właściwie bogów, gdyż ludzkość nigdy nie miała jednego, wspólnego dla wszystkich Boga). Tymczasem nie istnieje żaden przekonujący dowód na istnienie Boga, a te które istnieją już dawno zostały obalone. Możemy tylko wierzyć w jego (ich) istnienie i nic poza tym. Fryderyk Nietzsche tak ujął ten problem: „Bóg nie istnieje, ponieważ teraz rozumiemy, w jaki sposób został wymyślony przez człowieka”. To prawda: ludzie stosunkowo niedawno „rozpracowali” psychologiczne (i nie tylko) mechanizmy, dzięki którym idea Boga ma tak wielką władzę nad nimi.

 

Zatem pierwsza lekcja zrozumienia tego problemu polega na uświadomieniu sobie, iż wiara w istnienie Boga nie jest (jak uczą religie) synonimem pewności jego istnienia. Wierzyć w coś, to mieć nadzieję, że prawdą jest to, w co wierzę, że jest prawdą. Dopiero wiedza, która nieustannie weryfikuje swoje „prawdy” i która ma wypracowany w tym celu specjalny system, może być synonimem pewności i to nie zawsze (naukowcy też są ułomni). Należy być zatem świadomym faktu, iż to wszystko, co myślimy, że „wiemy” o Bogu/bogach jest wymysłem samych ludzi, tworzących ich wizerunki i koncepcje przez tysiąclecia.

 

Przeglądając z ciekawości ów podręcznik do religii zauważyłem, iż większość zawartych w nim narracji jest oparta na relacjach dziecka do swego rodzica w niebie (i vice versa), a konkretnie do nadprzyrodzonego Ojca, nazywanego Bogiem lub Panem Bogiem. Obecna jest tam także reszta owej Świętej Rodziny: Matka Boska, Syn Boży Jezus Chrystus oraz Duch Święty. Tyle, że oni wszyscy reprezentują tę samą „szkołę nauczania”, w religii bowiem nie chodziło nigdy o zrozumienie religijnych twierdzeń, ale o ślepą wiarę w ich prawdziwość.

 

Twórcy religijnych doktryn doskonale wiedzą, iż na „relacjach rodzinnych” można zbudować bardzo silną więź łączącą wyznawcę z jego Bogiem, ponieważ w toku ewolucji ludzkie umysły zostały tak ukształtowane, by podporządkować się tymże relacjom. Wykorzystują więc do woli to biologiczno-społeczne uwarunkowanie, przedstawiając relacje Boga ze swymi stworzeniami na wzór stosunków rodzinnych, panujących u ludzi. Jaki jest zatem według nich wizerunek naszego Boga, czy też Pana Boga?

 

Otóż jest to Ojciec niebieski, bardzo kochający swoje stworzenia – ludzi, bardziej nawet od swego Syna Jezusa Chrystusa (poświęcił wszak jego życie dla dobra ludzi, by ich zbawić od grzechów), miłosierny, przebaczający i litujący się nad ich pożałowania godnym losem. Dlatego robi wszystko, co w jego mocy, by ulżyć ludziom w ich nieszczęściu, do którego doprowadził upadek prarodziców w raju. I zapewne z tej wielkiej miłości do ludzi zrobiłby jeszcze dużo więcej, gdyby nie to, że obdarzył ich wolną wolą i teraz musi ją szanować (bo jak stwierdził ks. Tischner: „Bóg nie może sobie przeczyć”). Naprawdę?

 

Jednakże tutaj nasuwa mi się pytanie: czy uprawnione jest porównanie Boga, do naszego ludzkiego ojca, tyle że zawsze przebywającego w niebie? Otóż nic bardziej błędnego! Bóg ma bowiem takie możliwości (wg religii) jakich człowiek nawet nie potrafi sobie wyobrazić. Przede wszystkim jest wszechmocny, czyli mówiąc wprost: może uczynić wszystko, co tylko zechce. Wystarczy, iż wypowie słowa: „Niechaj się stanie!” i momentalne jego słowo staje się ciałem, czyli przeobraża się w czterowymiarową (albo i więcej) rzeczywistość. Jest on także wszechwiedzący, czyli wie wszystko co się kiedykolwiek i gdziekolwiek wydarzy, bowiem jest jedynym Stwórcą swego dzieła, które sam zaplanował i wykreował.

 

Jest także wszechobecny w swym dziele, czyli jest nie tylko w każdym jego miejscu, ale też jednocześnie w każdym jego czasie, a więc nie ma dla niego przeszłości, teraźniejszości i przyszłości – jest zawsze „teraz”. O czym to świadczy? O tym, że ów Bóg ma nie tylko władzę nad materią i przestrzenią, ale także ma władzę nad czasem. Reasumując: może uczynić co tylko zechce, wie absolutnie wszystko o swych stworzeniach, na długo przed tym, zanim zaistnieją w naszej rzeczywistości, no i wszystko co stworzył musi być zgodne z jego zamysłem, wolą i wiedzą, bowiem inaczej nie mogłoby zaistnieć. Taki jest ten Bóg Ojciec (jak twierdzi apologetyka) i tym właśnie się różni od naszego przeciętnego ludzkiego rodzica.

 

Jeśli tak się sprawy mają, to mamy trzy możliwości: albo nie może istnieć jakikolwiek rodzaj grzechu, który rzekomo odzwierciedla pożałowania godny stan moralny człowieka w relacji do swego Stwórcy – ani grzech śmiertelny, ani grzech powszedni. Nawiasem mówiąc, nie może też istnieć „przyjaźń” człowieka z Bogiem (to tak, jakby bakteria chciała się przyjaźnić z człowiekiem), więc też nie może być mowy o jej „zerwaniu” i o skutkach, przejawiających się w utracie „łaski uświęcającej”. Przy powyższych cechach (atrybutach) Boga jest to wewnętrznie sprzeczne: Bóg nie pozwoliłby na to, by zaistniało coś niezgodnego z jego wolą.

 

Albo mamy inną możliwość: skoro istnieje grzech, widać, że Bóg tak chce, bowiem przy jego atrybutach nie mogłoby dojść do zaistnienia czegoś wbrew jego woli. Jednakże świadczyłoby to, iż nasz Stwórca nie jest wcale kochającym nas Ojcem, litującym się nad swymi ułomnymi stworzeniami i chcącym pomóc nam w poprawie naszego żałosnego losu. Wiedział bowiem już nieskończenie wcześniej, iż dojdzie do kuszenia ludzi przez węża w raju, jak i do ich upadku. I zamiast nie dopuścić do niego, Bóg ukarał ludzi, co poskutkowało grzechem pierworodnym człowieka. A mimo to, Bóg wywiódł rodzaj ludzki z ułomnych protoplastów wiedząc jakie będą tego tragiczne skutki w przyszłości.

 

Na szczęście istnieje jeszcze jedna i najbardziej prawdopodobna możliwość: wszystkie „religijne prawdy” są wymyślone przez teologów, jak np. te o grzechu śmiertelnym i powszednim, o zerwaniu przyjaźni z Bogiem (ludzie nie potrafią przyjaźnić się między sobą, a marzy im się przyjaźń ze Stwórcą Wszechświata! żałosne schlebianie swemu ego) i utracie łaski uświęcającej, którą można odzyskać dopiero wtedy, gdy przystąpi się do sakramentu pokuty itd. itp. Funkcjonują one w „rzeczywistości” religijnej, a nie w naszym realnym życiu. I jak to pięknie wszystko współgra: „łaska uświęcająca” i „sakrament pokuty”.

 

Jednakże dzięki tym fikcyjnym „słownym bytom” religie mają wielką władzę nad umysłami wiernych, ponieważ wierzą oni w realność tychże opisów i wynikających z nich przykrych konsekwencji, których po prostu się boją. I oto właśnie chodzi naszym duszpasterzom, gdyż najskuteczniej panuje się nad ludźmi poprzez strach. Jak mawiał Seneka: „Kto się boi jest niewolnikiem”, a Bertrand Russell ujmował to bardziej dosadnie: „Religia jest oparta przede wszystkim i głównie na strachu /../ Strach rodzi okrucieństwo, nic więc dziwnego, że okrucieństwo i religia szły zawsze ręka w rękę. Lęk jest podstawą ich obu”. Otóż to!

 

Nie pytajmy więc naiwnie: „Dlaczego człowiek od małego dziecka jest straszony w różny  sposób przez swoich „duchowych przewodników”? Za odpowiedź wystarczy uświadomienie sobie faktu, iż osobnik, który nie będzie bał się tego samego, czego boją się wszyscy jego bliźni jest zagrożeniem dla władzy „duchowej” kapłanów. Dlaczego? A jaki owa „definicja grzechu” proponuje sposób, aby „odnowić przyjaźń” z Bogiem? Otóż wystarczy poddać się odpowiedniemu rytuałowi religijnemu: przyjąć sakrament pokuty… i sprawa załatwiona! I mamy jak na dłoni wyjaśnienie mechanizmu psychologicznego, który leży u podstaw takich (i im podobnych) „prawd” religijnych, jakie zawiera owa definicja grzechu: religia „rozwiązuje” problemy, które sama stwarza. Dokładnie tak właśnie jest.

 

Zatem religie straszą wiernych od samego dzieciństwa wymyślonymi „konsekwencjami”, wymyślonych „relacji” między Bogiem a ludźmi. Jeśli człowiek nie będzie bał się jednego z ogniw tego „teologicznego łańcucha strachu” krępującego jego wolę i jego świadomość, to prawdopodobnie nie będzie się bał pozostałych jego ogniw, bo niby dlaczego? Nawet jeśli dziecko nie jest świadome jakie treści są mu wpajane przez religię w danej chwili, nawet jeśli takie terminy, jak „grzech śmiertelny”, „grzech powszedni”, „łaska uświęcająca” czy „sakrament pokuty” nic mu teraz nie mówią, to jednak w jego podświadomości ten zaszczepiony w młodości strach pozostanie do końca życia.

 

Dlatego właśnie każdy uczeń w podstawowej szkole musi uczyć się na pamięć podobnych jak powyższa definicji (choć wszystkim wiadomo, iż  „zrozumienie” jej przez paroletnie dziecko jest całkowitą fikcją), ponieważ dominująca u nas religia przyjęła za prawdę taki, a nie inny wizerunek Boga i takie, a nie inne jego relacje z ludźmi. I choć nie można prawdziwości tych „prawd” udowodnić w żaden sposób, to każdy chcąc nie chcąc musi wierzyć, iż geneza i historia naszego gatunku (jak i naszej rzeczywistość) wygląda w taki sposób, jak naucza Kościół kat. ustami jego kapłanów:

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swoim sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości” (Katechizm Kościoła katolickiego).

„W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana” (Sobór Wat. II Geudium et spes).

                                                           ------ // ------

Na koniec mała dygresja dotycząca ZROZUMIENIA przeczytanego tekstu. Otóż na końcu wydruku tekstu pt. „Ateistyczny optymizm Leibniza” napisanego w 2008 r. mam zapisaną notatkę: „Dzisiaj moja starsza wnuczka (pięciolatka), zaczęła przeglądać jeden z moich tekstów i nawet spróbowała czytać na głos pewien akapit: „Skoro wszystko co istnieje jest tworem Boga, to i zło musi nim być siłą rzeczy”. Wpierw radośnie zawołała: „Słyszysz babciu? Czytam już dziadka teksty!”, a po chwili dodała ciszej jakby do siebie: „Kurde,.. nic z tego nie rozumiem!”.

 

Otóż to! Umieć przeczytać, a zrozumieć co się czytało, to dwie różne rzeczy, moja droga. Musisz poczekać jeszcze dobrych parę lat zanim zaczniesz rozumieć o co tak naprawdę chodzi w tym zdaniu. Pod warunkiem, że będziesz ciekawa oczywiście, a mam nadzieję, że będziesz bardzo ciekawa wszystkiego. Bowiem tylko według religii „Ciekawość to pierwszy stopień do piekła”. W rzeczywistości wygląda to „nieco” inaczej:

„Ciekawość to siła większa niż grawitacja. Bez niej nie byłoby samolotów. Ciekawość jest ważniejsza od wiedzy, stanowi bowiem korzenie wiedzy. Bez ciekawości nie byłoby dążenia do wiedzy. Ciekawość to druga, po kreatywności, siła sprawcza. Gdyby nie kreatywność, ludzie nadal mieszkaliby w jaskiniach” (Ronald D.Davis Dar dysleksji ).

Sierpień 2018 r.                                  --- KONIEC---

 

 

 

 

 

 

       


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. o ciekawości Rafał Potempa ( Loner ) 2018-08-06


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Podobno obrona ewolucji stała się właśnie trudniejsza. A juści.   Coyne   2016-09-30
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zaakceptować terror islamski jako nową normalność?   Darwish   2017-06-16
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Religia zdrowego rozsądku   Dennett   2016-08-01
Kościół katolicki i jego cuda   Edamaruku   2017-08-28
Wychowywanie dżihadystów: drabina radykalizacji i jej antidotum   Fares   2017-06-03
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Islamscy towarzysze podróży w drodze do bigoterii i masowych mordów   Fernandez   2017-04-23
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Fałszywi prorocy. Część X.   Ferus   2018-01-07
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
O jakości naszych bogów   Ferus   2017-02-26
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Trzystu wybitnych i Biblia   Ferus   2016-07-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Fałszywi prorocy. Część  IV. Suplement.   Ferus   2017-11-26
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Moja ambiwalentna krytyka religii III.   Ferus   2017-10-22
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk