Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 08:34

« Poprzedni Następny »


Długi ateistów


Andrzej Koraszewski 2014-03-03


Może jestem w błędzie, ale mam wrażenie, że nam ateistom stosunkowo łatwiej dostrzec ogrom długu wobec ludzi wierzących, aniżeli wierzącym dostrzec długi wobec ateistów. Jest nas mniej, wyrastaliśmy w środowisku wierzących, dostrzegaliśmy brzydotę jednych, piękno innych i nijakość pozostałych. Obserwując (uczestnicząco) świat ateistów mogę bez trudu zauważyć jak różne są nasze obserwacje i jak różne reakcje na doświadczenia z dominującym w naszym środowisku światem wierzących.

Kiedy na portalu „Racjonalista” napisałem pożegnanie Tadeusza Mazowieckiego, czytelnik przysłał mi mail z pytaniem: „Czy wy jesteście portalem ateistycznym czy religijnym?” Odpowiedziałem jednym słowem – ludzkim.


Przypomniałem sobie ten list czytelnika pisząc dla Studia Opinii Bezdroża wiary i niewiary. Niewiara, podobnie jak wiara, przyjmuje różne wartości. Mój artykuł traktował w pierwszym rzędzie o nieobecności polskiego otwartego, liberalnego katolicyzmu na polskiej prowincji. Nasz liberalny katolicyzm jest bardzo inteligencki, można powiedzieć trochę salonowy. Liberalni katolicy na prowincji nie chodzą na spotkania Klubu Inteligencji Katolickiej, nie czytają mądrej katolickiej prasy, charakteryzuje ich raczej omijanie parafialnych imprez, czasem odwaga przeciwstawienia się kolejnym samorządowym nakładom na cmentarną kaplicę, na dofinansowanie pielgrzymki, czy ciche protesty wobec wybryków katechetów i katechetek w szkole.


Przywoływałem w tym artykule scenę z filmu „Yentl”, w której ojciec, ucząc córkę czytać zaciąga firany, żeby sąsiedzi nie widzieli. Córka pyta dlaczego, przecież Bóg widzi wszystko? Na co ojciec odpowiada, że Bóg rozumie wszystko, gorzej jest z sąsiadami. Liberalizm pięknie wierzących „szarych ludzi” skłania ich do ignorowania okrutnych nakazów złych kapłanów i do zaciągania firanek, by ich ludzkie odruchy nie drażniły nieustannie wzywanego do „moralnych odruchów” motłochu.


Ponieważ wspominałem w tym artykule rozmowę sprzed lat z Adamem Szostkiewiczem, przesłałem mu link, a on w odpowiedzi przesłał mi swoje credo, będące wstępem do wydanej w 2011 roku książki pod tytułem Święte szyfry.  W tym swoim krótkim credo Adam Szostkiewicz przywołując 11 Września i pisze:


„Dla bardzo wielu ludzi na Zachodzie ten atak na Amerykę potwierdził ich najgorsze przeczucia: z religii nie może się zrodzić nic dobrego. Obojętne jakiej. Religia zorganizowana jest domeną ślepej wiary. Ślepa wiara gotowa jest zabijać. Na co dzień zaś poddaje umysł obróbce skrawaniem. Religii trzeba odpowiedzieć ,,nie’’. Zawsze i wszędzie. Trzeba demaskować jej uzurpacje, fałsze, obłudy, kryminogenne mechanizmy. To jedyna rozumna i uczciwa postawa godna człowieka XXI w.


Ta radykalna reakcja na religię, jej całkowite, bezkompromisowe potępienie i odrzucenie, ma racjonalne i emocjonalne powody. Nikt myślący nie zaprzeczy. Rzecz w tym, czy ten antyreligijny radykalizm wyczerpuje problem religii we współczesnym świecie. Zgoda co do ciemnych stron religii. Ale są też jasne, czemu chyba równie trudno zaprzeczyć.”


Mogę na to credo mojego przyjaciela zareagować jako ateista, liberał, humanista, czy były doktorant Zakładu Prakseologii PAN (którego to doktoratu w końcu nie zrobiłem z powodu emigracji).    


Jako ateista reaguję na ten cytat protestem – nie, Adamie, nie wszyscy radykalni ateiści twierdzą, że z religii nie może się zrodzić nic dobrego, nie jesteśmy ślepcami, wielu z nas, (być może nawet większość) jest w pełni świadoma, że religia może motywować do działań szlachetnych. Wśród ludzi, którzy są dla mnie wzorami moralnymi jest cały tłum wierzących, chociaż mam tu pewne problemy związane z dylematem humanisty, który próbuje rozróżnić między uświadomioną motywacją działania, a faktycznym źródłem zachowań. (Przyznasz, że korelacja  między formalną przynależnością do jakiegoś wyznania, a zachowaniami, które uważamy za szlachetne, jest bardzo słaba. Oprócz religii mamy tu wpływy związane z dziedzictwem genetycznym i szerszym wpływem kulturowym, który splata się z religijnością).


Humanistyczną tradycję grecką chrześcijaństwo odzyskało dzięki Arabom, którzy przechowali ją w swoich bibliotekach przez mroczne wieki systematycznego niszczenia tego dziedzictwa w naszej części świata. Określenie „dzięki Arabom” jest oczywiście nadużyciem, bo jako liberał zdaję sobie sprawę z tego, że ocaliły to dziedzictwo jednostki, a nie narody. Wśród tych jednostek były postaci takie jak Awerroes, pięknie wierzący muzułmanin, humanista, czy starszy od Awerroesa, bo urodzony w 973 roku w Aleppo, poeta i ateista Abul Ala Al-Maarri, który pisał:  „Mieszkańcy Ziemi są dwojga rodzajów, jedni z rozumem, ale bez religii, drudzy z religią, ale bez rozumu”.


Arabskie Oświecenie trwało pięćset lat, między 750 a 1258, a jego schyłek to były czasy palenia książek Awerroesa, niszczenia całych bibliotek, prześladowań nie tylko tych, którzy odrzucali religię jako źródło zła i przesądu, ale i tych, którzy budowali mosty między dziedzictwem greckiego humanizmu a islamem.

Współczesny arabski filozof powiada, że dziedzictwo arabskiego Oświecenia ocaliła dla Arabów chrześcijańska Europa i że pora sięgnąć po skarby własnej, ocalonej przez innych, tradycji.         

Skarby przechodziły z rąk do rąk, czasem trafiały w łapy wandali i ginęły na zawsze, czasem ich ocalenie zawdzięczamy szczęśliwemu przypadkowi, zagubieniu w ciemnym kącie, czasem zawdzięczamy to jednostkom, rozumiejącym, że obcują ze skarbem i gotowym do ryzyka, aby go ocalić dla potomności.


Pogańskie dziedzictwo greckiego humanizmu przechowali dla nas wierzący muzułmanie (takich muzułmańskich ateistów jak  Abul Ala Al-Maarri możemy policzyć na palcach jednej ręki, chociaż jest tu taki sam problem, jak z  tymi autorami cytującymi Marksa, Lenina i Stalina, w wydawanych stosunkowo niedawno książkach, w których pozostałe treści były bardziej interesujące. I w czasach arabskiego Oświecenia i chrześcijańskiego Renesansu ludzi faktycznie niewierzących, a tylko kłaniających się religii mogło być znacznie więcej niż sądzimy), a szczęśliwym zbiegiem okoliczności we właściwym momencie podjęli je chrześcijańscy liberałowie, którzy zrozumieli jak wielki skarb z naszego europejskiego dziedzictwa został przechowany w arabskich bibliotekach. (Z interpretacjami tego skarbu bywało różnie, ale nie o tym tu mowa.)


Ocalenia tego skarbu nie zawdzięczamy ani jednej, ani drugiej religii, zawdzięczamy to konkretnym ludziom, a poznaliśmy imiona zaledwie niektórych z nich.  Humanizm czasów europejskiego Renesansu rodził się w umysłach ludzi wierzących i czytając Pawła Włodkowica, Kopernika, Erazma z Rotterdamu, Reja, czy Andrzeja Frycza-Modrzewskiego nie zapominamy, że byli to ludzie głęboko, ale pięknie wierzący.


Szukając tych jasnych stron religii Adam Szostkiewicz w swoim credo pisze: .


Przede wszystkim dwie: zaspokojenie pewnych potrzeb ludzkich, a po drugie wszystko to, co nazywamy działaniami na rzecz słabych. Potrzeby, jakie zaspokaja religia są tak różne, jak różni są odczuwający je ludzie. Ale łączy je szukanie sensu własnego życia i pocieszenia w obliczu samotności, cierpienia, zła i śmierci, chęć poczucia się częścią jakiejś szerszej wspólnoty, czerpania ze zgromadzonych przez nią  skarbów duchowych i kulturowych.


„Zaspokojenie pewnych potrzeb  ludzkich” (nawet jeśli je dookreślimy jako potrzebę tarczy przeciw cierpieniu, samotności, złu i śmierci) to stwierdzenie nazbyt enigmatyczne, abyśmy mogli daleko posunąć się w dyskusji, ale słowa o działaniach na rzecz słabych przywołały w mojej pamięci twarz mojej matki wyjaśniającej w początkach lat 50. ubiegłego wieku zbuntowanemu przeciw religii nastolatkowi, że Jezus był prawdziwym socjalistą (jak szybko dodawała „w przedwojennym tego słowa znaczeniu”), wrażliwym na los ubogich.


Ona sama była zbuntowana przeciw instytucjonalnej religii, z tych wierzących zaciągających firanki przed wzrokiem, sąsiadów, wierząca po swojemu i po ludzku piękna, a więc wywołująca lęk, by jej nie zranić, również w zbuntowanym nastolatku.


Może jestem w błędzie, ale mam wrażenie, że nam ateistom stosunkowo łatwiej dostrzec ogrom długu wobec ludzi wierzących, aniżeli wierzącym dostrzec długi wobec ateistów. Jest nas mniej, wyrastaliśmy w środowisku wierzących, dostrzegaliśmy brzydotę jednych, piękno innych i nijakość pozostałych. Obserwując (uczestnicząco) świat ateistów mogę bez trudu zauważyć jak różne są nasze obserwacje i jak różne reakcje na doświadczenia z dominującym w naszym środowisku światem wierzących.


Niemal zabawny wpływ mają tu osobiście doświadczane proporcje i siła konfliktu. Zaraz po urodzeniu uratował moje życie, Niemiec, lekarz Wehrmachtu. Była to historia przypominana dziesiątki razy przez moich rodziców, zdarzenie ważne, o którym należało pamiętać. Gdyby to był lekarz, Polak, katolik, byłoby to całkowicie naturalne i niewarte wspomnienia. Nie wiem czy niemiecki lekarz był wierzący, wiem, że był pediatrą i jego zainteresowanie niemowlakiem było prawdopodobnie natury zawodowej, chociaż mogła być również jakaś motywacja religijna nakazująca mu uważać, że niezależnie od wojny, ma obowiązek pomagać bliźniemu, lub zwyczajnie ludzka, którą moglibyśmy przypisywać pogańskiemu humanizmowi.


Nasze długi ateistów wobec wierzących są skomplikowane, ale jako liberał nie przywiązuję tak wielkiej wagi do wiary jako takiej, a do jednostek, które są tak bardzo różne, niezależnie od wyznania czy deklarowanego światopoglądu. 


Wspomniałem tu zapewne trudniejszy do dostrzeżenia dług wierzących wobec ateistów. Lekarz ateista nie ma fartucha odmiennego koloru, nie przypina sobie plakietki z napisem „ateista”, na wynalazkach ateistów nie mamy napisu „Invented by an Atheist”, tylko niektórzy naukowcy odsłaniają swoją światopoglądową przyłbicę. Tak więc wierzący bardzo rzadko uświadamiają sobie jak często zawdzięczają ateistom życie, dobrobyt, czy tylko wygodę, jeszcze rzadziej dociera do ich świadomości fakt humanizacji religii przez niedowiarków. (Po śmierci Zygmunta Augusta pokoju religijnego domagali się w Polsce pospołu światli katolicy i światli protestanci, późniejsza o 200 lat idea państwa neutralnego światopoglądowo była już w znacznym stopniu produktem niedowiarków, którzy dążyli do wmontowania w konstytucję wspólnoty państwowej swobody wyznania, natomiast stalinowskie państwo komunistyczne było przeciwieństwem idei państwa neutralnego światopoglądowo, ustanawiając ateizm jako światopogląd państwowy).  


Fakt, że zręby myśli humanistycznej tworzyli wierzący, jest być może istotny (nie zakłamujmy historii), ale ważne jest również  byśmy nie tworzyli zbędnej dychotomii, nie przypisywali zasług instytucjom,  jak również żebyśmy pamiętali, że ci wierzący zmagali się z innymi wierzącymi, buntując się przeciw religii nawołującej do wzajemnych mordów.


Osobliwym przyczynkiem są tu na przykład próby wierzących współczesnych antysemitów, uszlachetniających swoje łajdactwo przez przywoływanie bohaterstwa tych wierzących, którzy z narażeniem własnego życia ratowali swoich żydowskich sąsiadów. (Niejeden raz na różnych progach pojawiały się podejrzane typy z podrabianymi wekslami w rękach.)


Wróćmy jednak do długu ateistów wobec wierzących. Nasz dług, jest długiem wobec ludzi, których podziwiamy za ich szlachetność, których postępowanie jest dla nas wzorem i to zupełnie niezależnie, czy motywowali to postępowanie tylko wiarą, czy zmieszaną z tą wiarą pogańską filozofią.


Z wymienionych przez Adama Szostkiewicza potrzeb ludzkich zaspakajanych przez religię socjolog wymieniłby na pierwszym miejscu poczucie wspólnoty. Więź społeczna wykraczająca poza dziedzictwo krwi wymagała spoiwa łatwego do zaszczepienia w umysłach.


Nie wiemy dokładnie jak długo zabrała droga od totemu w postaci czaszki niedźwiedzia do Jahwe, ale okrzyk: „nie będziesz miał cudzych bogów przede mną” odegrał istotną rolę w tworzeniu ładu społecznego w grupach większych niż rodzina i klan. Czy zawsze była to jasna rola religii, to problem dyskusyjny. Prawdą jest jednak, że religie dostarczały poczucia wspólnoty, niestety znacznie częściej wewnątrz plemiennej (czasem imperialnej) niż gatunkowej.


Książka Adama Szostkiewicza jest, jak pisze w swoim credo:


...próbą lektury ,,świętych szyfrów’’, która szanuje tożsamość i wrażliwość wierzących i niewierzących, religijnych i bezreligijnych. Nie chcę nawracać ani na wiarę, ani na niewiarę. Chcę bez gniewu i uprzedzenia a z ciekawością  zajrzeć wraz z czytelnikiem za zasłonę mitu, legendy, filozofii i historii religii. W tym sensie jest to książka ,,ekumeniczna’’, nie niszcząca niczyjej tożsamości, lecz proponująca rozmowę o jej różnych kształtach i rozumieniach.     

          

Święte księgi są częścią naszego kulturowego dziedzictwa, wyrzucenie ich za okno uniemożliwiłoby nam rozumienie języka, literatury, historii. Adam Szostkiewicz proponuje ocalenie z tej tradycji tego, co nadal cenne, tego co było wkładem wierzących do szeroko pojmowanego humanizmu. Jako radykalny ateista, który każdego dnia próbuje pokazywać, że nie da się pogodzić  świętych ksiąg z nauką, że opowiadanie dzieciom o Adamie i Ewie to utrudnianie im zrozumienia ewolucji gatunków i genetyki, że wpajanie przekonania, iż wszelkie dobro pochodzi od Boga, może popychać do moralności Kalego, że religia nazbyt często utrudnia zrozumienie, iż państwo jest wspólnotą mieszkańców, a nie wspólnotą wyznawców, nie mam żadnych problemów ze wspólnym zgoła poszukiwaniem rodzynek w tym cieście, ani z przyznaniem że mój pogański  humanizm czerpie również z dziedzictwa pięknie wierzących.


Z niechęcią do „nawracania” problem poważniejszy. Tożsamość nie powinna blokować poszukiwania prawdy, jeśli moja tożsamość skłania mnie raczej do racjonalizacji niż do racjonalizmu, może utrwalać mnie w błędnych poglądach, a tu, korzystając z językowych nawyków utrwalonych przez święte szyfry, odpowiadam: na diabła mi błędne poglądy, wolę zmienić tożsamość, niż z powodu tożsamości tkwić w przekonaniach w oczywisty sposób sprzecznych z rzeczywistością.


Mój radykalny ateizm nie umniejsza w żaden sposób szacunku i sympatii dla pięknie wierzących, dlatego na łamach „Listów z naszego sadu” tak wiele tekstów muzułmanów takich jak Qanta Ahmed czy chrześcijan takich jak Chloe Valdary. W ich tekstach odkrywam nie tyle piękno ich wiary, co zwyczajne ludzkie piękno, borykające się z rodzinną, plemienną i religijną tożsamością. Tożsamość bywa garbata i to częściej niż chcielibyśmy to przed sobą przyznać. Tożsamośc to przede wszystkim przypisanie pomieszane z przywiązaniem i miłością do bliskich, którą nazbyt często chcemy udekorować mądrością i cnotą. W szkole przekonują nas, że powinna być powodem do dumy, dla sceptyka i humanisty jest jednak głównie wyzwaniem.


P.S. Przeoczona wcześniej książka Adama Szostkiewicza czeka teraz w kolejce ksiażek do przeczytania, ale już samo credo było dla mnie krzyczącym wyzwaniem.  


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Dziękuję za artykuł i wazny i mądry... Poltiser 2014-03-03


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 909 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk