Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 20:21

« Poprzedni Następny »


„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii


Lucjan Ferus 2021-05-02

Szczepionka Bożej Miłości, czyli Dzień Chorego w Rzeszowie
Szczepionka Bożej Miłości, czyli Dzień Chorego w Rzeszowie

Wreszcie „nadeszła wiekopomna chwila” (cytując klasyka) i zaszczepiliśmy się z żoną przeciwko koraonawirusowi w tutejszej Przychodni Zdrowia. I aż trudno w to uwierzyć, ale zajęło nam to nieco ponad kwadrans. Wcześniej zapisaliśmy się telefonicznie, wyznaczono nam termin, a w podanym dniu przysłano SMS-y przypominające godzinę szczepienia. Dyżurujący lekarz akurat skończył badanie pacjenta i pomógł nam wypełnić ankiety, a samo badanie poszło równie szybko. Miłe pielęgniarki sprawnie się „uwinęły”, tak, że w ogóle nie poczułem ukłucia igły. Dopiero następnego dnia trochę bolała mnie ręka w miejscu ukłucia. Ot i tyle! I wcale sobie nie żartuję, powyższy opis w niczym nie jest przesadzony.

Kiedy pochwaliłem się przyjacielowi, że mamy już za sobą szczepienie pierwszą dawką (on z żoną jest już po drugiej), poradził mi z poważną miną: - To teraz pozostało ci jeszcze napisać tekst poświęcony temu wydarzeniu, który upamiętni je dla potomnych! Z jego miny trudno było wywnioskować czy sobie żartuje, czy mówi poważnie. W razie czego spytałem:

- A niby o czym? W dziedzinie medycznej jestem dyletantem.

- To w czym problem? Połącz szczepionki z religią!

 

W pierwszym odruchu uznałem to za żart, a po namyśle, postanowiłem „podjąć rękawicę”. Tyle, że my zostaliśmy zaszczepienie szczepionką dającą autentyczną odporność na chorobę, a religia jest fałszerstwem, które nie leczy, nie uodparnia, tylko pogłębia chorobę.

                                                      ------ // ------

    

Już w starożytności, niektórzy myśliciele zwrócili uwagę na niepokojącą „chorobę ludzkości” przejawiającą się wrodzonym lękiem przed śmiercią. Prawdopodobnie jest to cena, jaką musi człowiek płacić za świadome istnienie, a co za tym idzie, także i za świadomość własnej śmiertelności. Jeden z ówczesnych mędrców – niejaki Epikur – wymyślił „lekarstwo”, które jego zdaniem powinno wyleczyć ludzi z tej powszechnej „choroby”. Zapewne widział on ten problem tak: skoro lęk przed śmiercią jest ceną za świadome istnienie, to należałoby leczyć świadomość. Uznał więc, że należy „zaszczepić” w umyśle człowieka ideę, której wymowa będzie tak przekonująca, iż pokona z łatwością tę ogólnoludzką przypadłość.

 

Na czym więc polegała ta jego „informacyjne szczepionka” (dziś nosi to nazwę mempleksów mających szerokie zastosowanie, nie tylko w informatyce). Otóż zwrócił on uwagę na bardzo istotny aspekt tego problemu. Mianowicie na to, że ludzi nie tyle przeraża sama śmiertelność, co raczej nieuchronna perspektywa nieistnienia po śmierci. I to właśnie wieczne nieistnienie wydaje się im tak bardzo przerażające. Epikur zauważył tu niepokojący paradoks, niezbyt dobrze świadczący o kondycji umysłowej ówczesnych ludzi. Bowiem boją się oni swego nieistnienia po śmierci, natomiast wcale ich nie przeraża fakt, że nie istnieli wiele miliardów lat zanim pojawili się na świecie! Nie mógł tego pojąć: skoro nie napawa ich lękiem nieistnienie przed urodzeniem, to dlaczego mieliby się bać nieistnienia po śmierci?

 

Epikur starał się „zaszczepić” tę „uodporniającą” ideę w jak największej ilości umysłów swych bliźnich, lecz właściwie do dziś nie wiadomo ilu osobom udzielił on tej „nowatorskiej szczepionki informacyjnej”. Historia religii dowodzi, iż musiała zostać odrzucona i to przynajmniej z dwóch powodów. Pierwszy to taki, iż jej pomysłodawca odwołuje się do ludzkiego rozumu, widząc jej siłę w logicznej argumentacji. Ogranicza to bardzo ilość odbiorców, bo zdecydowana większość ludzi raczej daje się porwać emocjom, a nie logicznym argumentom przemawiającym do tzw. zdrowego rozsądku.

 

Druga wada tej „szczepionki” polegała na tym, iż mało kto był zainteresowany, aby przekazywać dalej zawarte w niej informacje i w ten sposób „leczyć” dalsze osoby z lęku przed śmiercią. Mówiąc wprost: nie przewidziano w niej żadnych korzyści dla „personelu” obsługującego to przedsięwzięcie. Widocznie jego pomysłodawca uznał, że każdy człowiek „wyleczony” z tej uciążliwej „choroby”, sam z własnej woli będzie chciał „wyleczyć” innych, już choćby tylko z tej racji, iż jest żyć bez tego lęku.

 

Czy to oznacza, że na tym przypadku zakończyła się historia walki człowieka z jego ułomną naturą w aspekcie jego śmiertelności? Bynajmniej! Okazuję się bowiem, iż ludzie nie tylko nie porzucili pomysłu „zaszczepiania” umysłów różnymi ideami, które powinny pomóc im „leczyć” (czy choćby łagodzić) naturalny lęk przed śmiercią i nieistnieniem. Ale nawet  praktykowali już go dużo wcześniej, tyle, że w znacznie różniącej się formie (choć rezultat owej „szczepionkowej terapii” miał być bardzo podobny: wyleczenie się z lęku przed śmiercią). Czym różniła się owa „terapia” od tej przedstawionej powyżej?

 

W dużym skrócie można by powiedzieć, iż próbując osiągnąć ten sam cel (nie bać się śmierci) poszli zupełnie inną drogą, używając przy tym innych środków, innych sposobów i metod przekonywania do swych racji. Otóż wpadli na genialny pomysł (nie wiadomo czy przez przypadek czy nie?), którego zastosowanie w praktyce na coraz większą skalę, z czasem przerosło ich najśmielsze oczekiwania. W ogólnym zarysie wygląda to tak: wymyślili oni niewidzialne, wszechpotężne istoty, które miały zamieszkiwać na niedostępnych szczytach gór, by z czasem przenieść się jeszcze wyżej – do nieba. Stamtąd uważnie obserwowały one Ziemię i ludzi, dbając nie tylko o ich bezpieczeństwo, ale też o to, by „dobrze się prowadzili”, nie zabijali się bez powodu i nie wyrządzali sobie krzywd.

 

Ale przede wszystkim dbały owe istoty o to, by ludzie regularnie składali im ofiary (i to nie byle jakie!), czcili ich w określony sposób, oddawali im hołdy, odprawiali specjalne rytuały i obrzędy, a później także budowali dla nich świątynie, ołtarze i specjalnie wydzielone miejsca ich kultu. Dlaczego te niewidzialne istoty zachowywały się w taki sposób? Ponoć dlatego, że to one stworzyły ludzi i dlatego mają prawo wymagać od nich, by ludzie ich czcili, składali coraz bardziej hojne ofiary i wymagali od nich takiego zachowania, jakie uważają za właściwe. Te istoty, z racji na swoją duchową wyższość i potęgę, którą dysponują, czują się Panami życia i śmierci swych wyznawców – ludzi. Nazywano ich bóstwami, boginiami i bogami, a ilość tych „bożych opiekunów” i „obsługującego je personelu” rosła z każdym wiekiem.   

 

Jaki to ma związek z opisaną wyżej opowieścią? Jest to dalszy ciąg różnych aspektów tego samego wątku, któremu poświęcam ten tekst, a którego celem jest przedstawienie historii (nie do końca prawdziwej, ale też nie całkowicie fikcyjnej) radzenia sobie przez człowieka z wrodzonym lękiem przed śmiercią. Dlatego z czasem, spośród tysięcy naszych różnych bogów (trudno to nawet policzyć, bo wielu z nich miało wiele imion, a niektórzy nawet tysiące), największe „wzięcie” miała koncepcja Boga Zbawcy, ewentualnie Zbawiciela, którą to ideę nad wyraz chętnie „zaszczepiano” wyznawcom wielu pogańskich religii. I właśnie od jednej z nich „zapożyczył” i adaptował ją Paweł z Tarsu, do swej koncepcji chrześcijaństwa, które po soborze nicejskim w 325 r. stało się Kościołem i religią rzymskokatolicką.

 

Ci bogowie-Zbawcy mieli bardzo podobne „życiorysy”. I tak na przykład: „Według antycznych legend przed Chrystusem zmartwychwstanie było udziałem babilońskiego boga Marduka, jak również innych bóstw, jak asyryjski Adon, egipski Ozyrys czy tracki Dionizos /../ Wszyscy ci bogowie, podobnie jak Jezus, cierpieli, przeszli okres męki i umarli na krzyżu. Podobieństwa /../ do kultu chrześcijańskiego są uderzające /../ Marduk został aresztowany, osądzony, skazany na śmierć, wychłostany i zgładzony wraz z dwoma przestępcami. Zstąpił do piekieł po zmartwychwstaniu, by uwolnić dusze zmarłych” (wg Tak wymyślono chrześcijaństwo Leo Zen). Dlaczego koncepcja bogów Zbawicieli cieszyła się takim powodzeniem u wyznawców?            

 

Bardzo ogólnie mówiąc, dlatego, iż przedstawiona w niej historia nie tylko jest wzruszająca i „potrącająca najczulsze struny uczuć” w sercach wyznawców. Czy można obojętnie przejść obok niewinnej ofiary, która nie dość, że została niesprawiedliwie osądzona, to jeszcze tak wiele wycierpiała, podejmując się zadania odkupienia grzechów ludzkości?! Musiałby mieć „serce z kamienia” ten, kto nie potrafiłby docenić tego niewyobrażalnego poświęcenia dla innych! Mówiąc wprost: ta historia przedstawia w bardzo korzystnym świetle Boga w oczach człowieka, jak i człowieka (jako grzeszne stworzenie) w oczach Boga.

 

Oto litościwy Bóg-Ojciec, zatroskany losem grzesznej ludzkości, posyła na Ziemię swego ukochanego Syna, by ten złożył swoje życie w męczeńskiej ofierze na krzyżu, odkupującej grzechy ludzkości, zbawiając tym samym (po śmierci, oczywiście!) tych wszystkich, którzy w niego uwierzą (nie wspominając, że tym, którzy nie uwierzą grożą wieczne męki w piekle!). Mamy tu przedstawione dwa stopnie poświęcenia: wpierw Boga-Ojca, który dla dobra człowieka poświęcił życie swego Syna. Następnie poświęcenie Syna Bożego, który musiał tak wiele wycierpieć dla dobra grzesznej ludzkości (wg dogmatu o Trójcy Świętej jest to jeden i ten sam Bóg, składający sobie ofiarę z siebie, by przebłagać/przekupić siebie samego).

 

Tak, to prawda, iż bezimienni autorzy tego mitu (jak i innych mu podobnych), musieli dobrze znać psychiczne mechanizmy natury ludzkiej, jak i wszelkie jej słabe strony. Wiedzieli, że nic tak dobrze nie przemawia do „serca” człowieka, jak łzawe i wzruszające historie serwowane wiernym jako Prawda o naszej rzeczywistości. Co zawsze pozwalało wyłączyć ludzki umysł z logicznej oceny tych problemów i zawsze mieć wielką władzę nad masami manipulowanymi umiejętnie przez ich „duchowych przewodników”, wykorzystujących ich łatwowierność i wrodzoną niechęć do myślenia. Gdyby bowiem zamiast ślepej wiary myśleli, powinno ich zastanowić wiele sprzeczności i niedorzeczności w tej historii (jak i innych jej podobnych).

 

Np. dlaczego wszechmocny Bóg w taki dziwny sposób postanowił rozwiązać ów problem, zamiast uczynić podobnie jak przy stwarzaniu Wszechświata? Czyli wypowiedzieć słowa: „Niechaj wszelki człowiek na Ziemi zostanie zbawiony od tej chwili, gdyż taka jest moja wola!”. Wiem, wiem! Przecież nie o to kapłanom wszechczasów chodzi, by zaraz wszyscy ludzie na Ziemi stali się bezgrzeszni i nieśmiertelni. Do czego wtedy oni byliby im potrzebni? Ta „religijna szczepionka” powinna być w taki sposób im „podawana”, aby ci „chorzy” w żadnym wypadku nie czuli się całkowicie „wyleczeni”, ale raczej odnosili wrażenie, że chociaż są nieuleczalnie chorzy, to dzięki łasce Bożej znajdą na „tamtym świecie” ukojenie i szczęście. Wystarczy tylko słuchać i zgadzać się we wszystkim z kapłanami panującej religii.

 

Chyba nieco odbiegam od meritum tekstu, przypomnę więc pokrótce jego główną myśl. Otóż według mojej koncepcji, religie są psychicznymi pseudo szczepionkami o nazwie „Memplex idei bogów/Boga”, mającymi „leczyć” ludzi z wrodzonego lęku przed śmiercią. Z czasem okazało się jednak, że aby one dobrze i długo działały, te pierwsze dawki „szczepionki” powinny być podawana każdemu już we wczesnym dzieciństwie (np. w przedszkolu), a ta najwcześniejsza w wieku niemowlęcym (chrzest). Mają też bardzo krótki okres ważności, dlatego należy je stosować raz na tydzień (najlepiej w niedzielę), albo tak często jak to możliwe. No i niestety przez całe życie każdego człowieka, gdyż tego wymaga ten „szczególny rodzaj terapii”.

 

Nie byłoby być może z nimi takich problemów, gdyby te „szczepionki” produkowała jedna firma. Jednakże ich produkcja okazała się tak bardzo opłacalna dla firm i dystrybutorów, że z czasem coraz więcej firm zaczęło wypuszczać na rynek swoje propozycje „szczepionek”, co zaowocowało ostrą konkurencją w dziedzinie „duchowych leków”, które nie przebierały w środkach „zachęty” do stosowania danej „szczepionki”. Wiadome jest wszystkim czym to się skończyło: poległo mnóstwo ofiar tej konkurencji, gdyż każdy producent „szczepionki” tylko swój produkt uważał za najskuteczniejszy i za przynoszący najlepsze efekty „lecznicze”.

                                                           ------ // -----

Jednakże kiedy w judaizmie Bóg Jahwe dał wiernym w Dekalogu przykazanie: „Nie będziesz zabijał”, a jednocześnie sam wielokrotnie nakazywał im w Piśmie św. zabijać w jego imieniu swych licznych wrogów (czasem nawet pomagając osobiście, zrzucając z nieba wielkie głazy) albo kiedy obiecał swemu narodowi ziemię zamieszkałą przez liczne plemiona, to zaczynało stawać się jasne, iż w religii nie o to chodzi (albo nie tylko o to), by pomagały one swym wyznawcom łagodzić wrodzony lęk przed śmiercią – ale o to, aby ich kapłani mieli wielką władzę nad łatwowiernymi masami wiernych, zawsze dzierżoną w imieniu jakiegoś Boga, czy też jego Matki lub Syna, ewentualnie jakiejś innej „świętości”.

 

A już najlepiej ową tezę potwierdziła historia katolicyzmu, kiedy to z nadejściem tej religii zaczęto „produkować” bardzo dziwne „szczepionki”, jak na kanony religii przystało. Otóż najwcześniej „wyprodukowano szczepionkę” o nazwie: „Żydzi zabili Pana Jezusa /../ A nie podobają się oni Bogu /../ Ale przyszedł na nich ostateczny gniew boży” (1 Tes 2,15-16), którą przez wiele wieków zaszczepiono wielkie ilości ludzi. Dość wcześnie także zaistniała na rynku idei „szczepionka” o nazwie „święta i sprawiedliwa wojna”, której autorem był święty Augustyn. Zaszczepieni nią wierni mogli bez wyrzutów sumienia zabijać tych wszystkich, których Kościół i ich religia wskazała im, jako nieprzejednanych swoich wrogów.

 

Z kolei święty Tomasz wsławił się „szczepionką” o nazwie: „Nie będziesz zabijał – chyba, że nakaże ci to Kościół”. Była ona bardzo przydatna w walce Kościoła o władzę nad światem, bo pozwalała w imię Boga i religii torturować i palić na stosach jego krytyków i przeciwników, a także pomogła zwalczać „pleniące się wszędzie czarownice”, torturując je i paląc żywcem na stosach. Przy okazji wzbogacając się niepomiernie, gdyż Kościół dzielił się „sprawiedliwie” przejętym mieniem spalonych kobiet z oprawcami i donosicielami. Nie sposób teraz wyliczyć wszystkich „szczepionek” będących wtedy w użyciu, które wydatnie przyczyniły się do zbudowania potęgi tej „świętej” instytucji, jak i „świętości” papieży. Oto niektóre z nich:

 

Np.: „Wolno jest kłamać ludziom, nawet w sprawach religii, oby tylko oszustwo przyniosło owoce”, autor: św.Hieronim. Czy też: „Bez niesprawiedliwości nie sposób się wzbogacić”, autor: doktor Kościoła Jana Chryzostom. Albo ta o nazwie „Bóg tak chce!” autor: papież Urban II, która była hasłem pierwszej krucjaty (nazywanej też „Chrystusowym wyzwaniem”, podczas której wyrżnięto setki tysięcy innowierców oraz zagrabiono ich mienie). Albo: „Kto nie zechce się ochrzcić, niech zginie!”, hasło krucjaty na ziemie Wenetów. Czy też: „Niech żyje msza! Zabijajcie, zabijajcie!”, okrzyk bojowy podczas rzezi hugonotów. W jedną noc zginęło ich 20 tys., bo ich „wyplenienia” żądał papież Pius V.

 

Czy np. popularna i często stosowana „szczepionka” o nazwie: „Co do tłumu, nie ma on innych obowiązków, jak dać się prowadzić i jak trzoda posłuszna iść za swymi pasterzami”, autor: papież Pius X, lub ta o nazwie: „Każdy, kto odwróci się od Kościoła katolickiego powinien umrzeć”, autor: papież Grzegorz IX. Czy też inna: „Nie liczy się religia, tylko liczy się polityka, nieważna jest sprawiedliwość, tylko ziemski interes Kościoła”, autor: papież Grzegorz XVI. Będący też autorem innej „szczepionki” o nazwie: „Z tego to najbrudniejszego źródła indyferentyzmu wypłynęło owo błędne mniemanie, albo raczej szalone głupstwo, jakoby każdemu należało zapewnić i zaręczyć wolność sumienia” itd. itp.

 

Na tych nazwach „szczepionek” poprzestanę, bo gdybym chciał wyliczyć wszystkie idee religijne, którymi nasi duszpasterze „zaszczepiali” umysły bezwolnych i podległych im „owieczek”, musiałbym zapisać jeszcze wiele, wiele stron. Bowiem ich „płodność” w tej kwestii jest wręcz niewyobrażalna (może rekompensują sobie w ten sposób narzucony im celibat?).  Dziś w każdym bądź razie, po ujawnieniu tych licznych afer pedofilii w Kościele rzymskokatolickim i perfidnego działania biskupów kryjących ten obrzydliwy proceder i przenoszących owych pedofilii do innych parafii, gdzie mogli z powodzeniem dalej go praktykować – wiadomym jest przynajmniej, iż religie nie są tym, za co chcą uchodzić.

 

Nawet jeśli ich pierwotną ideą miało być łagodzenie wrodzonego człowiekowi lęku przed śmiercią, to po wymyśleniu „szczepionki” o nazwie „wieczne, pośmiertne męki piekielne” dla tych, którzy nie zgadzają się we wszystkim z Kościołem katolickim – było jasne, że ta religia poszła w odwrotnym kierunku: zamiast łagodzić lęk przed śmiercią, wyolbrzymiała go ile się dało! A jeszcze później, kiedy „wypuszczono na rynek szczepionki” o nazwach „czyściec” i „odpusty”,  których idea polegała na tym, iż każdy członek rodziny zmarłego mógł wykupić „odpust” (całkowity lub okresowy, w zależności od zamożności), by dzięki niemu grzeszna dusza zmarłego mogła opuścić to ponure miejsce i dostać się do nieba – to już dla wszystkich powinno być oczywiste, czym tak naprawdę są religie.

  

Nie są żadną „służbą Bogu”, gdyż ta ich „faryzejska służba” jest mu do niczego niepotrzebna, o czym zresztą wyraźnie dał do zrozumienia w Piśmie Św. słowami: „Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował, bo sam daje wszystkim życie i oddech i wszystko” (Dz 17,24-25). Czy można to jaśniej wyrazić?! Chyba nie, prawda? A mimo to, tę „szczepionkę” z uporem maniaka odrzucają umysły naszych „przenajświętszych” duszpasterzy, a umysłom wiernych jest ona obca.  

 

Jeśliby zaś chcieć krótko scharakteryzować odwieczną działalność tych wszystkich „sług bożych” i tych „pomocników Boga”, to najlepiej do tego będą pasowały słowa z książki bóg nie jest wielki Christophera Hitchensa: „Wy, durnie i przygłupy, trwajcie w wierze, my natomiast zgarniamy kasę” (z tomu Opowieści kanterberyjskie). To tyle, co miałem do powiedzenia w kwestii „Szczepionkowej hipotezy powstania religii”, zaś czytelnik już sam musi zorientować się, co wg niego jest fikcją, a co prawdą o naszej (i nie tylko) religii. Z pewnością żartem jest to, iż ów tekst ma upamiętnić dla potomnych moje zaszczepienie się przeciwko koronawirusowi Covid 19. Mam natomiast nadzieję, że spodoba się przyjacielowi, mimo tego, iż należy on (wraz z żoną) do bardziej wymagających czytelników.

 

P.S. I nie wierzcie w to, co mędrcy Episkopatu wygadują o prawdziwych szczepionkach ratujących życie.  

 

Maj 2021 r.                                        ------ KONIEC------           

Od Redakcji:

Przypominamy, że jest już w sprzedaży książka Lucjana Ferusa: "Przesłanie". Można ją nabyć w sklepie wydawnictwa "Stapis"  (https://www.stapis.com.pl/?post_type=product), a niebawem będzie również w innych księgarniach.  




Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. szczepionkowa hipoteza powstania religii Krystyna 2021-05-04


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 909 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk