Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 03:32

« Poprzedni Następny »


Alternatywna koncepcja zbawienia (II)


Lucjan Ferus 2022-04-18

Jean Effel \
Jean Effel "Stworzenie świata" 

- Spokojnie mój Synu! Masz na to jeszcze dużo czasu! Nie będziesz przecież zbawiał jednej pary ludzi! - Bóg roześmiał się głośno, jakby z dobrego dowcipu. Syn Boży przyglądał mu się w milczeniu i jakoś nie było mu do śmiechu.

- Chcesz powiedzieć Ojcze, iż naprawdę pozwolisz im rozmnażać się z naturą skłonną do czynienia zła i podłości? I nie przebaczysz im tu i teraz, kiedy jest ich tylko dwoje? - Bóg pokręcił przecząco głową, a Syn Boży dokończył:

- Ale w takim razie to ty będziesz odpowiedzialny za zło, które stanie się udziałem rodzaju ludzkiego! - powiedział to wolno i wyraźnie, akcentując każde słowo.


Stwórca poderwał się do góry i wykrzyknął:

- Dlaczego zaraz ja?! To wąż będzie winien i sami ludzie, rozumiesz?! Ja chciałem dobrze tylko oni mnie zawiedli! Tak będzie im to powiedziane. - dokończył ciszej jakby do siebie.

- A kto w to uwierzy, Ojcze?!  Przy twoich nieskończonych i niczym nie ograniczonych możliwościach?! Nie rozśmieszaj mnie! Myślisz, że ludzie będą aż tacy łatwowierni?

- Nie martw się! Już coś się wymyśli, aby uwierzono! Ważne jest, abyś ty w przyszłości miał uzasadnioną potrzebę zaistnienia, jako Bóg Zbawiciel ludzkości. Przyznasz, że to ładnie brzmi, prawda mój Synu?

 

Stwórca pochylił głowę wpatrując się w oczy Synowi, jakby chciał znaleźć w nich uznanie dla swego pomysłu, lecz ten pokiwał tylko głową, a jego mina wyrażała skrajną dezaprobatę. Złapał Ojca za rękaw i nieomal szarpiąc nim, rzekł impulsywnie:

- Ojcze! Czy zdajesz sobie sprawę z tego, co zamierzasz uczynić ludziom?! Nie dostrzegasz tego ogromu hipokryzji w tym co zrobiłeś? Nie zastanowiłeś się jak ja będę się czuł w przyszłości - zbawiając już ludzi - wiedząc jednocześnie, iż pozwoliłem im tak długo cierpieć z naturą skażoną grzechem? Wiedząc, że oni również będą zadawać sobie podobne pytania:

 

- Dlaczego ich wcześniej nie zbawiłem? Dlaczego pozwoliłem, aby zło tak długo panowało nad człowiekiem? Dlaczego nie ubłagałem swego Ojca, aby im przebaczył na samym początku, jeśli on sam nie potrafił lub nie chciał tego uczynić? I co ja wtedy im powiem?! Czego mógłbym domagać się od nich dla siebie, prócz pogardy i litości? Nie pomyślałeś o tym Ojcze, przeznaczając dla mnie tę „zaszczytną” rolę Zbawiciela ludzkości?! Dlaczego?!

Stwórca odwrócił głowę patrząc gdzieś w dal nieobecnym wzrokiem, a potem głosem, w którym drgała tłumiona złość, powiedział:

 

- Chciałem, aby ludzie zawdzięczali ci coś istotnego i tak ważnego, że, w zamian za to gotowi będą uznać cię za swego Boga! Czy nie chcesz mój Synu zostać w przyszłości Bogiem ludzi? - spytał z niedowierzaniem, jakby nie mogło mu to pomieścić się w jego bożej wyobraźni. Syn Boży pokręcił przecząco głową i zdecydowanym tonem rzekł:

- Nie za taką cenę, Ojcze! Nie za taką cenę! - dodał z naciskiem, patrząc wymownie w oczy Bogu. - I prawdę mówiąc wstyd mi za ciebie, że zdecydowałeś się wprowadzić w życie ten obłędny pomysł! Czy możesz mi powiedzieć, kto ci go podsunął? - spytał wolno, a jego spojrzenie jasne i rozbrajające, zdawało się przenikać na wylot Stwórcę.

 

Być może pod jego wpływem, a może pod wpływem wypowiedzianych słów, Bóg odwrócił głowę i robiąc jakiś nieokreślony gest dłonią, odparł cicho:

- Tak tylko.., rozmawiałem na ten temat z Szatanem i to on mi wykazał jaka z niego płynie korzyść dla nas dwojga.

- Naprawdę?! Tylko dla nas dwojga?! - roześmiał się z sarkazmem Syn Boży i dodał: - A czy przypadkiem, nie aby dla nas trojga?! Już ja tam nie wierzę w jego bezinteresowność! A ty Ojcze dałeś się podejść jak mały chłopiec! Nie do wiary! - kręci głową z dezaprobatą, nie spuszczając wzroku z oblicza Stwórcy.

 

Ten pochyla głowę nisko, aby Syn nie dostrzegł ciemnego rumieńca wstydu, oblewającego jego boskie oblicze. Przez chwilę panuje denerwująca cisza, a potem Syn Boży kładzie swą dłoń na dłoni Ojca i mówi ciepłym tonem:

- Ale na szczęście masz mnie, Ojcze!... I wiesz dobrze, że na mnie zawsze możesz liczyć! - uśmiechając się, obejmuje go drugą ręką i z twarzą przy jego twarzy, mówi:

- No dobrze! Skoro taką miałeś koncepcję Ojcze, to zbawię ci tego człowieka...

Stwórca przygląda mu się z niedowierzaniem.

 

- Ale uczynię to po swojemu! Tak, abyśmy naprawdę tylko my dwaj mieli z tego pożytek, no i ludzie oczywiście! - potem coś cicho szepcze prosto do ucha swemu Ojcu, a w jego wzroku prócz miłości synowskiej, widać wyraźne rozbawienie i jakby ulgę, że nie doszło jednak do najgorszego. Bóg wpierw waha się, ale po chwili wyraz niezdecydowania i rezerwy na jego obliczu niknie, uśmiecha się, kiwa przyzwalająco głową i rozkłada ręce, jak gdyby chciał tym gestem powiedzieć: - No cóż, skoro tak uważasz? Niechaj się tak stanie!

Potem oboje znikają w jednej chwili, a wraz z nimi cała otaczająca ich rzeczywistość. To Stwórca swą nieskończoną mocą cofnął czas, aż do momentu o jaki chodziło jego Synowi.

                                                           ------ // ------

A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe, które Pan Bóg stworzył. On to rzekł do niewiasty: - Czy rzeczywiście Bóg powiedział:  „Nie jedzcie owoców ze wszystkich drzew tego ogrodu?” Niewiasta odpowiedziała wężowi:

- Owoce z drzew tego ogrodu jeść możemy, tylko o owocach z drzewa, które jest w środku ogrodu, Bóg powiedział: - „Nie wolno wam jeść z niego, a nawet go dotykać, abyście nie pomarli”. Zatem rzekł wąż do niewiasty:

 

- Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło.

„Wtedy niewiasta spostrzegła, że drzewo to ma owoce dobre do zjedzenia, że jest ono rozkoszą dla oczu i że owoce tego drzewa nadają się do zdobycia wiedzy” (Rdz 3,6). Wyciągnęła już rękę, aby zerwać zakazany owoc,... gdy ni stąd ni z owąd pojawił się obok niej Syn Boży i patrząc na nią surowym wzrokiem, zawołał:

 

- Co chcesz uczynić niewiasto?! Czyż nie widzisz nieszczęsna, iż to podstępne zwierzę chce doprowadzić do waszego upadku?! Wąż zobaczywszy Syna Bożego wpada w panikę i próbuje chyłkiem oddalić się jak najprędzej i najdalej od tego miejsca, lecz ten nie pozwala mu na to. Przydeptuje mu nogą ogon i przez chwilę patrzy jak wredna bestia wije się pod jego stopą. Potem zdecydowanym ruchem wdeptuje go w ziemię, miażdżąc mu łeb, a następnie otrzepuje ręce, choć nie dotykał go nimi, i mówi do siebie: - To tak, w razie czego...

 

Patrzy uważnie w oczy kobiecie, a ponieważ jej mina wyraża najwyższe zdumienie przemieszane ze strachem i wstrętem, powtarza wolno: - Czy zdajesz sobie sprawę z konsekwencji tego kroku, który chciałaś uczynić, nieszczęsna niewiasto?!

Kobieta czerwieni się i opuszcza głowę. Ściskając nerwowo dłonie, jakby nie wiedziała co z nimi zrobić, próbuje tłumaczyć się nieskładnie:

- Powiedział przecież, że gdy zjemy ten owoc otworzą nam się oczy i tak jak Bóg będziemy znali dobro i zło. Czy to jest naganne, gdy stworzenie chce być podobne do swego Stwórcy?

 

Syn Boży macha gwałtownie rękoma i woła: - O święta naiwności! Jak ty nic nie rozumiesz, kobieto! - ale natychmiast reflektuje się. - No tak,.. skąd ona miałaby o tym wiedzieć? Musiałaby wpierw wiedzieć czym jest dobro i zło! - myśli ze zmarszczonym czołem, przenosząc swój wzrok to na kobietę, to na owoc zakazany.

- Ależ zrobił się problem teologiczny! - mruczy pod nosem. - Albo mądrość, wiedza i samostanowienie - ale jednocześnie upadek i wynikłe z niego cierpienia egzystencjalne. Albo ślepe posłuszeństwo i bogobojność - ale także ograniczenie umysłowe, bezmyślne życie w nieświadomości i uzależnienie od religijnych autorytetów. Co lepsze?

 

Syn Boży zastanawia się przez dłuższą chwilę, a potem ze słowami: - A niech to! Raz kozie śmierć! - wyciąga rękę, zrywa owoc z drzewa poznania dobra i zła... i zjada go. Jest w tym momencie szczęśliwy, iż poświęcił się dla człowieka, zbawiając go właśnie w tej chwili i w taki sposób. Nie jest pewien, czy teraz jemu z kolei nie grozi upadek i skażenie natury skłonnościami do czynienia zła i nieprawości. Nie wie także czy teraz on nie stanie się śmiertelny, a Bóg za karę wyrzuci go z nieba, albo wyrzeknie się go. Tego wszystkiego jeszcze nie wie. Ale za to wie na pewno, iż człowiekowi już nic nie grozi, jego natura pozostanie na zawsze doskonała, a słowa „grzech pierworodny” nawet nie będą mu znane.

 

I ta świadomość napełnia jego umysł jakąś dziwną słodyczą. Chce mu się śmiać, śpiewać i tańczyć zarazem.

- A więc dokonało się! - myśli Syn Boży - Zbawiłem ludzi zanim zdążyli zgrzeszyć! Dalej już wszystko powinno pójść dobrze! - przymyka oczy w błogim przeświadczeniu, że postąpił najlepiej jak mógł. Czeka cierpliwie na rozmowę ze swym Ojcem, zastanawiając się co mu powie. Tymczasem jego ręce nieświadomie splatają przepaskę z gałązek figowych. Rozgląda się przy tym niespokojnie, jakby bał się, iż ktoś go przyłapie na tej czynności.

                                                           ------ // ------

Stwórca widział to wszystko z nieba, a na jego obliczu malowało się ojcowskie zatroskanie.

- No i po co on to zrobił? - myśli Bóg. - Czy mój plan odnośnie człowieka był gorszy? Trochę cierpienia jeszcze nikomu nie zaszkodziło! A że przy okazji istniałoby i zło, to co z tego? Dzięki niemu bardziej zauważalne i doceniane byłoby dobro! A tak, ciekaw jestem czym on w przyszłości skłoni do siebie doskonałego człowieka? Do czego mu będzie potrzebny? Jaki rodzaj łaski będzie mógł mu okazać? Co będzie mógł mu zaproponować, aby ten wyznawał go i modlił się do niego? Ech! Nawet nie wie jak bardzo utrudnił sobie sprawę na przyszłość!

 

Wzdycha Bóg ciężko, zastanawiając się nad tym problemem teologiczno-soteriologicznym. Bo w to, że człowiek zaakceptuje potrzebę zbawienia siebie, zanim jeszcze nie zgrzeszył i uzna tym samym Zbawiciela za swego Boga, Stwórca ani przez chwilę nie wierzył. - I po cóż on się tak pośpieszył? Jakby nie można było poczekać z tym zbawieniem! - perorował w myślach, ze strapioną miną.

- I jeszcze to demonstracyjne zjedzenie owocu zakazanego i zabicie węża kusiciela! Jakby chciał mi tym dać do zrozumienia, iż źle zrobiłem, godząc się na taki wariant wydarzeń! Jakby chciał mi pokazać w jaki sposób rozwiązuje się taki gordyjski węzeł! No dobrze, mój Synu! Niech ci będzie! Może zresztą masz i rację? - rozmyślał Bóg.

 

Mógł z łatwością to sprawdzić, przenosząc się w przyszłość, ale nie chciało mu się wałęsać po czasach, przestrzeniach i wymiarach. Postanowił pozostawić to naturalnemu biegowi wydarzeń. - I tak prędzej czy później ten świat, jak i wszystko inne powróci do niebytu. Więc po co sobie zawracać tym zbytnio głowę. Ale on jest jeszcze zbyt młody, chciałby, aby wszystko co istnieje było jak najlepsze i najdoskonalsze. Idealista! - westchnął Bóg, ale już bez złości, a raczej z jakąś nostalgiczną życzliwością, bo przypomniał sobie w tej chwili, że kiedyś - dawno, dawno temu też był taki sam. Wydawało mu się, że wszechmoc naprawdę nie ma granic, a wszechwiedza ma same dobre strony! Ale z czasem przyszło mu zweryfikować swe poglądy i stwierdzić, iż istnieją prawa z trudem poddające się nawet woli Stwórcy.

 

- On też do tego dojdzie! To tylko kwestia czasu! A na razie niech cieszy się z tego co uczynił. – skonstatował Bóg w myślach, kiedy jednak głębiej zastanowił się nad tym problemem doszedł do wniosku, iż nie może pozwolić na dalszy rozwój wydarzeń, które miały miejsce w ogrodzie Eden. Byłoby to moralnie nie do przyjęcia.

- Nie maże przecież tak być, aby człowiek był doskonały, a mój własny Syn grzeszny i upadły! Jakby to wyglądało?! Co by sobie o mnie pomyślano?! - zastanawiał się Stwórca.

 

- Ta ofiara ze strony mego Syna, ta chęć odkupienia zła kosztem swojej osoby, bardzo ładnie świadczy o jego wrażliwości, miłosierdziu i poczuciu sprawiedliwości. Ale nie jest potrzebna przy moich możliwościach! - pomyślał Bóg i postanowił sprowadzić sytuację do stanu wyjściowego, poprzedzającego wypadki w ogrodzie Eden.

- A może on właśnie liczył na to? I dlatego postąpił z taką determinacją? - zastanawiał się, uśmiechając do swych myśli.

- No jeśli tak, to jest o wiele mądrzejszy i przebieglejszy niż myślałem! A niech to! Nie doceniałem widać swego własnego Syna!  

 

Stwórca roześmiał się głośno, kręcąc głową z uznaniem i podziwem. Z zadowolenia zatarł ręce. Jego spojrzenie skierowane było przez cały czas na Ziemię, a szczególnie na jeden mały jej fragment: ogród Eden.

- No, dobrze! Czas zatem powrócić do stanu wyjściowego! Po co ma się synek niepotrzebnie stresować!? - powiedział Bóg do siebie i klasnął w dłonie. W tym momencie zniknął, a wraz z nim cała otaczająca go rzeczywistość. Znów cofnął czas do momentu o który mu chodziło.

                                                          

„A gdy Bóg ukończył w dniu szóstym swe dzieło, nad którym pracował, odpoczął dnia siódmego po całym swym trudzie jaki podjął. Wtedy Bóg pobłogosławił ów siódmy dzień i uczynił go świętym; W tym bowiem dniu odpoczął po całej swej pracy, którą wykonał stwarzając świat. I widział Bóg, że wszystko co dotąd uczynił było bardzo dobre. Oto są dzieje początków po stworzeniu nieba i ziemi” (BT Rdz 2,2-4). Dalej powinno już iść wszystko zgodnie z zamysłem Stwórcy tego dzieła.

                                                           ------ // ------

Pewnego razu do nieba przybył archanioł Gabriel i stanął przed alabastrowym tronem, na którym siedział Syn Boży, ze znudzoną z lekka miną. Kiedy zobaczył archanioła pochylającego się przed nim w niskim pokłonie, rozpogodził się uśmiechając i spytał go z zainteresowaniem: - Cóż tam na Ziemi ciekawego, Gabrielu?

Ten rozłożył ręce i odparł szczerze: - Nic, Panie! Odkąd w ubiegłym tygodniu opuściłeś Ziemię, po zakończeniu jej stwarzania przez twego Ojca, a mego Boga, nic szczególnego się nie wydarzyło. Wszystko dzieje się według woli Stwórcy - dodał po chwili, w zamyśleniu ściągając brwi, jakby chciał coś przypomnieć sobie usilnie.

 

- To dobrze, mój drogi! To dobrze - powtórzył Syn Boży i poprawił się na swym tronie. Jego oblicze znów przybrało wyraz znudzenia. Archanioł jeszcze przez chwilę milczał, a potem powiedział wolno i niepewnie: -Wiesz Panie, mam takie dziwne uczucie, jakbym przeżył już raz tę chwilę,.. ale jakoś inaczej. Nie wiem skąd to się bierze, ani czym to jest podyktowane, ale jakoś tak czuję,.. takie deja vu,.. czy co? Sam nie wiem... - potrząsnął głową jakby chciał się uwolnić od przykrych myśli i niezrozumiałych wrażeń.

 

Syn Boży drgnął na dźwięk tych słów i spojrzał z nagłą uwagą na archanioła. Już otwierał usta, aby mu powiedzieć, iż także ma podobne odczucia, ale opanował się szybko. Co mu powie? Że on też ma wrażenie jakby stało się coś bardzo ważnego? Jakby uczestniczył w jakimś wydarzeniu, którego nie mógł sobie przypomnieć, ale od którego bardzo wiele zależało? Lecz co to mogło być takiego i skąd się te odczucia brały? Przecież gdyby coś naprawdę wydarzyło się, pamiętałby na pewno! Więc skąd te wrażenia?... Dlaczego archanioł czuje podobnie? Co może znaczyć to wszystko?

 

Zadawał sobie w duchu te pytania, zastanawiając się jednocześnie, czy podzielić się swymi wrażeniami z archaniołem Gabrielem. Po dłuższej chwili zdecydował, że nie będzie mu zawracał głowy jakimiś pozbawionymi znaczenia przeczuciami. Ważne jest, iż wszystko idzie w dobrym kierunku. Zgodnie z wolą i zamysłem Stwórcy. Przyszłość sama pokaże resztę.

                                                           ------ // -----

„Człowiek straciłby odwagę, gdyby nie był podtrzymywany przez fałszywe wyobrażenia”.

                                                                                                                       Bernard Fontenelie

 

1995 r. – 2002/2022 r.                       ----- KONIEC-----

 

Uwaga końcowa. Sorry, iż w tak odmienny sposób potraktowałem jeden z biblijnych mitów, ten o zbawieniu ludzkości. Przyznaję, iż chodziło mi o to, aby uniknąć tkwiącego w nim paradoksu polegającego na założeniu, iż jedynym sposobem aby wszechmogący Bóg mógł zbawić ludzi, było złożenie mu krwawej ofiary z jego Syna (wg Trójcy św.: sobie samemu z siebie samego). Jedynie ta „odkupicielska” ofiara, polegająca na upodleniu i zamęczeniu na śmierć jego Syna przez ludzi, była ponoć w stanie przebłagać Boga, by darował ludzkości grzech pierworodny i w nagrodę obiecał wieczne życie po śmierci każdemu, kto będzie w to wierzył. Nie potrafię wierzyć w sprzeczne ze sobą religijne „prawdy”, więc napisałem łagodniejszą wersję zbawienia: bez przemocy, cierpienia, wyrządzanej krzywdy, przelanej krwi i towarzyszącej temu hipokryzji. Czy ta historia jest przez to mniej wiarygodna?

 

 

 

 

 

   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Mojemu przedmówcy Lucjan Ferus 2022-04-19
1. Czy człowiek, to zawsze głupiec, który się tylko myli? Kocham Sudoku 2022-04-18


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Fałszywi prorocy, Część III.   Ferus   2017-11-12
Tajemnica zawodowa duchownych   Ferus   2019-06-02
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Refleksje sprzed lat: Na skrzydłach Nauki i Wiary II.   Ferus   2018-07-29
Doradztwo religijne i religioznawcze XVIII   Ferus   2015-07-19
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Krzywdy wyrządzone ludzkości przez naukę   Ferus   2019-04-01
Niewierny Tomasz i krzew gorejący   Ferus   2017-01-01
Refleksje sprzed lat   Ferus   2016-10-16
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Ojcowie (nie)ŚwięciCzęść II   Ferus   2015-08-09
Niepotrzebna ziemska sprawiedliwość   Ferus   2022-04-24
Alternatywny Genesis: Boski reality show.Czyli kwestia duchowości/duszy widziana z „nieco” innej perspektywy.   Ferus   2024-04-28
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Autor urojony i jego frustracje   Ferus   2017-04-02
Rozum i Wiara (XVIII)   Ferus   2021-08-15
Jasełkowo-teologiczne refleksje dziadka „Maryi panienki”.   Ferus   2018-12-23
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Rozum i Wiara. Część  XVII   Ferus   2017-01-22
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Intrygujące pytanie papieża Franciszka   Ferus   2018-12-30
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Azyl ignorancji. Część VII.   Ferus   2017-02-19
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby (VI)   Ferus   2018-07-15
Wolna wola - klucz do piekielnych bram   Ferus   2017-02-05
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Trzy stulecia bałwochwalstwa   Ferus   2017-09-03
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Niebo naprawdę istnieje? To i piekło też?   Ferus   2018-01-28
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Szamani: antenaci współczesnych kapłanów.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (II)   Ferus   2022-08-07
Tłumaczenie rzeczywistości na religijną modłę   Ferus   2016-09-04
Szamani: antenaci współczesnych kapłanówI.Czyli Niezależny Związek Zawodowy Duszpasterzy. (III)   Ferus   2022-08-14
Zbłąkane dzieci Matki Natury   Ferus   2022-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Mój dojrzały ateizm Część III   Ferus   2014-11-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Relikty religijnego myślenia, Część II.   Ferus   2017-10-01
Było sobie kłamstwo   Ferus   2015-07-05
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Mój dojrzały ateizm. Część XIII   Ferus   2015-03-07
Bogowie popkultury.Czyli jakimi religijnymi stereotypami „karmi” nas telewizja.   Ferus   2021-09-05
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Azyl ignorancji, Część II   Ferus   2016-11-06
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
Najdłużej trwająca mistyfikacja w dziejach ludzkości (VII)   Ferus   2020-02-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? II.   Ferus   2021-10-17
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Rozmyślając nad sensem życia (II).   Ferus   2019-04-14
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne   Ferus   2021-10-31
Fałszywi prorocy. Podsumowanie.   Ferus   2018-01-14
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Kobieta czyli zło konieczne?   Ferus   2022-06-19
Pytania do Boga   Ferus   2022-03-20
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców (V)   Ferus   2019-10-06
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05
Poświąteczna refleksja: wymuszanie poczucia winy   Ferus   2017-04-23
Tęsknota za bezpiecznym miejscem. Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.   Ferus   2018-02-11
Potwór stworzony ludzką wyobraźnią   Ferus   2022-06-26
Niespójne koncepcje Boga, Część II   Ferus   2017-09-17
Refleksje po lekturze „Ateisty”   Ferus   2019-01-13
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Fałszywi prorocy, Część VI.   Ferus   2017-12-10
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Mój dojrzały ateizm. Część VI   Ferus   2014-12-27
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.   Ferus   2018-12-09
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Fałszywi prorocy. Część V   Ferus   2017-12-03
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Mój dojrzały ateizm. Część XI   Ferus   2015-02-21
Dziecko, grzech i kochający Ojciec w niebie   Ferus   2018-08-05
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Rozmyślając nad sensem życia   Ferus   2019-04-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk