Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 00:53

« Poprzedni Następny »


Tęsknota za bezpiecznym miejscem III.


Lucjan 2018-02-25


Motto: „Każdy ma prawo budować zamki na piasku, ale nie jest dobrze jeśli chce w nich zamieszkać. A już całkiem jest źle, jeśli próbuje wprowadzać do nich innych” (?).

Poprzednią część zakończyłem słowami: „ /../ zapowiedź rychłego nadejścia Królestwa Bożego na Ziemi, uczyniła tę religię o wiele bardziej ATRAKCYJNĄ od innych ówczesnych wyznań i spowodowała duży napływ chętnych do skorzystania z tej wyjątkowej oferty. Tym bardziej, iż skierowana była głównie do ludzi z najniższych szczebli drabiny społecznej – niewolników i służby domowej, którzy mieli najmniej do stracenia w tym okrutnym i niesprawiedliwym świecie, a najwięcej do zyskania w owym wspaniałym królestwie Bożym, które miało nadejść lada dzień”.


A kiedy już ten religijny ruch (uważany przez Rzymian za niebezpieczną sektę) urósł w siłę i okrzepł, można było powoli zapomnieć o tym nierealnym (ale znaczącym) pomyśle i zacząć tworzyć zręby nowego Kościoła i nowej religii. Z rozbudowaną hierarchią kościelną: z kapłanami, biskupami, arcybiskupami, kardynałami i papieżem, czyli z INSTYTUCJĄ Kościoła, która z Jezusem z Ewangelii miała i ma niewiele wspólnego (o czym najlepiej świadczy późniejsza historia Kościoła). I wtedy też niewolnikom, którzy byli już gorliwymi i wiernymi wyznawcami nowego Boga i nowej religii, można było już śmiało powiedzieć:

„Niewolnicy! Z całą bojaźnią bądźcie poddani panom nie tylko dobrym i łagodnym, ale również surowym. To się bowiem podoba Bogu /../ Co bowiem za chwała, jeżeli przetrzymacie chłostę jako grzesznicy? – Ale to się Bogu podoba, jeżeli dobrze czynicie, a przetrzymacie cierpienia. Do tego bowiem jesteście powołani. /../ Bądźcie poddani każdej ludzkiej zwierzchności ze względu na Pana: czy to królowi jako mającemu władzę, czy to jako namiestnikom przez niego posłanym celem karania złoczyńców /../ Taka jest bowiem wola Boża. /../ Wszystkich szanujcie, braci miłujcie, Boga się bójcie, czcijcie króla!” (BT, 1P 2,13,17-21).

Czy ówczesne rzymskie władze nie zdawały sobie sprawy z zagrożenia, jakie stanowi ta nowa religia z nowym bogiem? Bogiem, który stopniowo stawał się RÓWNY swemu Bogu-Ojcu na pierwszych siedmiu soborach powszechnych? Wygląda na to, iż ówczesne władze imperium dostrzegały to niebezpieczeństwo, ale nie doceniały go w wystarczający sposób, o czym najlepiej świadczy fragment z książki Herezjarchowie i schizmatycy Andrzeja J.Sarwy:

„Mimo, iż formalnie istniała jedność państwa, od czasu do czasu powstawały na niej rysy. Za największą i najniebezpieczniejszą uznano chrześcijaństwo, które pojawiło się i zaczęło z niebywałą wprost energią rozwijać się w I wieku n.e. Początkowo bagatelizowano owo zjawisko, utożsamiając chrześcijan z Żydami, rychło jednak dostrzeżono, że nie można ich upakować do jednego worka. Rzymianie, zapoznawszy się z ideologią nowej „wschodniej sekty”, pojęli, jak wielkie niebezpieczeństwo zagraża państwu z jej strony.

 

Najgroźniejszy był ponadnarodowy charakter chrześcijaństwa i jego totalne ignorowanie spraw ziemskich. Ciągłe podkreślanie przemijalności tego świata, głoszenie poglądu, że życie doczesne jest tylko etapem, i to krótkim, na drodze do wieczności oraz negowanie już nie tylko boskości cezarów, ale nawet odmawianie im przyrodzonego prawa do sprawowania władzy nad światem („wszelka władza od Boga pochodzi” – głoszono), mogło i musiało doprowadzić do upadku imperium, jeśliby chrześcijaństwo rozwijało się bez żadnych przeszkód”.    

Czy powyższa charakterystyka ówczesnej sytuacji (I wiek n.e) polityczno-religijnej nie przypomina nam czegoś znajomego, o czym niedawno pisałem? Ależ tak! Jest bardzo podobna do opisu relacji Świadków Jehowy ze światem zewnętrznym i ich wrogiego wręcz stosunku do wszelkich form instytucji państwowych, jak i Kościołów. Oto niektóre fragmenty z książki Byłem Świadkiem Jehowy Gunthera Pape, które to potwierdzają: 

„Jak prawdziwi chrześcijanie patrzą na politykę? /../ Wiedzą, że Królestwo Boże ma zniweczyć wszelkie władztwa polityczne i że ci, którzy uprawiają politykę, są wrogami Boga, a zatem muszą liczyć się z zagładą. /../ Niezależnie od tego, ile głosów padnie na władców tego złego systemu rzeczy, jest on skazany na zagładę. Nie zachowa tego świata przed niechybną zgubą żadna kampania polityczna. /../ Pozostają więc dla Świadków hasła: unikać polityki! Nie popierać żadnych ludzkich rządów; ani demokracji, ani monarchii, ani dyktatury! /../ Kto zajmuje się polityką jest wrogiem Boga! Nie próbować ulepszać warunków życia! Kto nie przestrzega tych zasad, ulegnie zagładzie! W tym duchu wychowują ludzi Świadkowie Jehowy /../

           

„Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie” (1J 2,15). Te słowa tłumaczą Świadkowie w następujący sposób: „Nie należy się mylić – „świat” nie oznacza tu jakichś szumowin ludzkości, lecz konkretnie istniejący „system rzeczy”, łącznie z królami, prezydentami, parlamentami i wszystkimi innymi instytucjami państwa” /../

Przyjazne stosunki chrześcijan z państwem, jego organami i instytucjami, oznaczają dla Świadków „brudny sposób postępowania”, duchowy „nierząd”, „cudzołóstwo”. Kto podtrzymuje takie odnoszenie się do państwa, ten staje się wrogiem Boga i w konsekwencji wraz z „tym systemem rzeczy”, czyli z całym istniejącym obecnie porządkiem oraz organizacją, ulegnie zagładzie w Har-Magedonie”.

W kontekście powyższych poglądów znamionujących Świadków Jehowy, najtrafniej określa ich pewien werset z Biblii, będący przestrogą dla innych wyznawców (jedynego ponoć) Boga: „Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach” (Mt 7,15). Chyba lepiej tego nie można było ująć. W tych dwóch krótkich zdaniach ukazane są najbardziej istotne, a zarazem najgroźniejsze cechy tejże religii: fałszywe „proroctwa”, które całkowicie dyskredytują to wyznanie (i nie tylko to), oraz podstępny i wrogi stosunek do całego świata, maskowany udawaną uprzejmością i grzecznością w pierwszych kontaktach.

 

Wróćmy jednak do głównego tematu niniejszego cyklu, czyli do paradoksów związanych z „zakładaniem królestwa bożego na Ziemi”. Mamy zatem co najmniej trzy możliwości wytłumaczenia sobie tego teologiczno-społecznego problemu. Pierwsza to taka, iż to sam Bóg (imię zależne od religii) pragnie już od wielu wieków założyć na Ziemi swoje królestwo, tylko z niewiadomych przyczyn jego zamysł nie dochodzi do skutku. Biorąc pod uwagę nieskończone możliwości Boga, jak i argumenty, które przytoczyłem na początku tego cyklu – jest to wytłumaczenie sprzeczne logicznie, a więc całkowicie niewiarygodne.

 

Druga możliwość jest taka, iż to sami ludzie powodowani (być może nawet nie uświadamianą sobie) tęsknotą za bezpiecznym miejscem na Ziemi, próbują od wielu już wieków założyć to królestwo boże, wierząc niezachwianie, iż to sam Bóg (imię zależne od religii) natchnął ich tą ideą. I że tworząc je, w istocie realizują odwieczny zamysł boży, któremu on patronuje i przygląda się z nieba życzliwym okiem, udzielając im przy tym niewidzialnej pomocy. Biorąc pod uwagę dużą różnorodność i DOWOLNOŚĆ w interpretacji owego „bożego pomysłu założenia królestwa na Ziemi”, można byłoby przypuszczać, że albo Bóg nie ma jego konkretnej koncepcji, albo ludzie niewłaściwie odczytują jego intencje.

 

I wreszcie trzecia możliwość jest taka, że to sami ludzie, nie oglądając się na Boga, pragną tego bożego królestwa na Ziemi (fragment modlitwy) i dlatego od wielu wieków próbują z różnym skutkiem wykorzystywać tę ideę, będąc w pełni świadomi faktu, jakie KORZYŚCI może im przynieść władza w organizacji o rządach „teokratycznych”, którą będą sprawować w imieniu tegoż Boga. Wiedzą również dobrze, iż w każdym społeczeństwie znajdzie się zawsze wiele osób łatwowiernych, które uwierzą im bez zastrzeżeń, że kontaktują się osobiście z Jehową, nieustannie udzielającym dyspozycji z nieba, dotyczących właściwego zakładania jego ziemskiego królestwa.

 

Mając na uwadze opisywane różne okoliczności, jakie zaistniały przy okazji tworzenia tych licznych „bożych królestw” na Ziemi, jak i wcześniejsze argumenty, jestem przekonany, iż najbardziej wiarygodne będzie to trzecie wytłumaczenie. Przede wszystkim dlatego, iż jest pozbawione SPRZECZNOŚCI, które cechują poprzednie tłumaczenia, a przez to czynią je mało prawdopodobnymi i niewiarygodnymi. Pozostaje jeszcze jedna kwestia dyskusyjna: czy ci różni założyciele owych namiastek, albo wręcz parodii „królestw bożych na Ziemi” byli świadomi, czy też nieświadomi faktu, iż przyczyniają się i uczestniczą w tym „wzniosłym” i „świętym” oszustwie?  

 

Uważam, iż doskonale byli tego świadomi i aby się upewnić w tym przekonaniu wystarczy połączyć w jeden ciąg wiele różnych faktów, by wytworzył się w naszych umysłach logiczny obraz tego religijnego problemu. Pierwszym takim małym znakiem, świadczącym jednak o niezbyt czystych intencjach jednego z założycieli „królestwa bożego” na Ziemi – a mam tu na myśli Charlesa Taze Russella – jest jego obłudne podejście do Biblii. W książce Andrzeja J. Sarwy Herezjarchowie i schizmatycy jest pewien znamienny fragment:

„Odrzucając całą tradycję i wszelki autorytet kościelny, oparł się Russell wyłącznie na Biblii – Piśmie świętym Starego i Nowego Testamentu, uznając kanon protestancki i odrzucając księgi tzw. deuterokanoniczne, które przez Badaczy Pisma Świętego traktowane są jako apokryfy. Ale przyjęcie tego, a nie katolickiego kanonu niczym nie umotywował, co zdaje się być zrozumiałe; wyrósł on w otoczeniu protestanckim, dla którego wszystko, co trąciło papizmem było złe i godne potępienia. Ale chociaż założyciel Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego uznał tę księgę świętą za natchnioną przez Boga i zawierającą wyłącznie prawdę, pewne niewygodne dla z góry przyjętych założeń ustępy uznał za nieprawdziwe, za sfałszowane, za dodane później do tekstu kanonicznego”.

Otóż to! Takie ZAKŁAMANE podejście do Biblii charakteryzowało nie tylko jego, lecz było typowe dla wielu innych założycieli religii milenarystycznych: oni wszyscy „szanowali” tę świętą księgę, uznawali ją za „słowo natchnione przez Boga”, co nie przeszkadzało im wcale po swojemu je interpretować, cenzurować i dowolnie zmieniać jego wymowę. Ten dziwny rodzaj „szanowania” Biblii przejęli szeregowi Świadkowie, którzy mimo tego pozornego szacunku do niej, nie stosowali się do jej zaleceń np. w kwestii zakazu prorokowania, czyli przewidywania (zazwyczaj błędnego) przyszłości bożego dzieła.

 

Na takich przykładach widać, że Biblia na ogół była tylko PRETEKSTEM do stworzenia własnej koncepcji religii, własnego systemu władzy, podporządkowania jej wiernych i nic poza tym. Na koniec chciałbym jeszcze odnieść się do psychologicznego „straszaka”, którym w religiach milenarystycznych jest Har-Magedon (czyli odpowiednik katolickiego piekła). Christopher Hitchens w książce bóg nie jest wielki tak przedstawił ów problem:

„Nie ma wątpliwości, że kult śmierci oraz uparte zapowiedzi końca świata są rezultatem skrywanego pragnienia, by to właśnie się stało oraz by położyć kres niepokojowi i wątpliwościom, które zawsze zagrażały utratą wiary. Gdy dochodzi do trzęsienia ziemi, kiedy uderza fala tsunami albo gdy płoną lub zawalają się bliźniacze wieże, można zobaczyć i usłyszeć sekretną satysfakcję ludzi pobożnych. Z radością wołają wtedy chóralnie: „Widzicie, tak właśnie się dzieje, kiedy nas nie słuchacie!” i z przymilnym uśmiechem oferują nam odkupienie, którego zresztą nie mają prawa udzielać, a kiedy ich słowa zostają podane w wątpliwość, przybierają nadąsaną minę i twierdzą: „Ach, odrzucacie naszą ofertę raju? Cóż, w takim razie mamy dla was w zanadrzu zupełnie inny los”. Cóż za miłość bliźniego! Cóż za troska!”.

Od siebie uzupełniłbym to tak: Har-Magedon, to przejaw psychicznej obsesji, pozwalającej opanowanym nią osobnikom odczuwać mściwą satysfakcję, przejawiającą się w nie skrywanej nawet potrzebie unicestwienia wszystkich żyjących ludzi, aby było im łatwiej znieść strach swojego ego, przed nieuchronnością własnej śmierci. Ta ich świadomość, że zginą wszyscy ludzie na Ziemi, widocznie jest dla nich na tyle krzepiąca, że na tę myśl cieszą się jak głupcy, zamiast być przerażeni tym wielkim okrucieństwem i całkowitym brakiem litości u Boga, który ponoć wymyślił takie przerażające zakończenie dziejów ludzkości: jego królestwo na Ziemi, okupione zagładą wszystkich ludzi (prócz ŚJ oczywiście!).

 

Takie jest moje zdanie w tej kwestii, choć mogę się mylić, rzecz jasna. Jakie zdanie jednak mają historycy, jeśli chodzi o tę problematykę? Otóż znalazłem (całkowicie przypadkiem) w swojej biblioteczce książkę wydaną w 1991 r. (cena 26.000 zł.), której autorem jest historyk angielski Arnold J.Toynbee Cywilizacja w czasie próby, gdzie w rozdz. „Chrześcijaństwo i cywilizacja” cytuje on wypowiedź sir Jamesa G.Frazera (autora słynnej Złotej gałęzi), która to wypowiedź była opublikowana po raz pierwszy w 1906 r.:

„Społeczeństwo greckie i rzymskie zbudowane było na koncepcji podporządkowania jednostki społeczeństwu, obywatela państwu. Bezpieczeństwo rzeczypospolitej było celem najwyższym, który przyświecał obywatelom, celem stawianym ponad bezpieczeństwo jednostki, zarówno na tym, jak i na przyszłym świecie. /../ Wszystko to uległo zmianie wraz z rozpowszechnieniem religii wschodnich, uczących, że komunia duszy z Bogiem i jej wieczne zbawienie są jedynym celem, dla którego warto żyć, celem, w porównaniu z którym dobrobyt, a nawet istnienie państwa, traciły wszelkie znaczenie.

 

Nieuniknionym skutkiem tej egoistycznej i niemoralnej doktryny było oderwanie wiernego od służby publicznej, skupienie jego myśli na własnych przeżyciach duchowych i wykształcenie w nim pogardy dla życia doczesnego, będącego w jego oczach jedynie próbą przed życiem lepszym i wiecznym. /../ Ziemskie państwo wydawało się biedne i godne pogardy w oczach ludzi, którzy dostrzegali w obłokach niebieskich nadejście państwa bożego. Tak oto środek ciężkości przesunął się z życia doczesnego na przyszłe, i bez względu na to, ile na tym zyskał inny świat, nie ulegało żadnej wątpliwości, że ten stracił wiele na tej zamianie.

 

Rozpoczął się ogólny rozkład życia politycznego. Więzy państwa i rodziny rozluźniły się. Społeczeństwo zaczęło rozpadać się na poszczególne elementy i wracać w ten sposób do barbarzyństwa, albowiem cywilizacja jest możliwa jedynie przy aktywnej współpracy obywateli, gdy są oni gotowi podporządkować swe interesy prywatne wspólnemu dobru. Ludzie nie chcieli bronić swego kraju ani nawet przedłużać istnienia rodzaju ludzkiego. W trosce o zbawienie własnej duszy i dusz innych ludzi gotowi byli dopuścić do tego, by zginął otaczający ich świat materialny, który był dla nich równoznaczny z istotą zła. Obsesja ta trwała przez tysiąc lat”.

Reasumując. Niewykluczone, że idea „bożego królestwa na Ziemi” jest odzwierciedleniem odwiecznej tęsknoty ludzkości za bezpiecznym miejscem na planecie, rządzonej bezlitosnymi prawami natury, gdzie wszystkie żywe stworzenia (włącznie z roślinami) są niczym innym, tylko „ogniwami” w łańcuchu pokarmowym. (Już Sumerowie uważali, że „królestwo zostało spuszczone z niebios”). Jednakże religijne KRYTERIA wg których starano się zrealizować tę ideę (lojalność, a wręcz służalczość względem władzy, strach przed karą unicestwienia w Har-Magedonie, ślepa wiara w nieomylność przywódców itp.), powodowały, że owe „boże królestwa” z góry były skazane na klęskę.

 

A to dlatego, iż zazwyczaj ci, którzy podejmowali się urzeczywistnienia tej idei, bynajmniej nie kierowali się empatią i współczuciem dla człowieka, przejęci beznadzieją i marnością losu ludzkiego. Nie, ich działania w tym względzie podyktowane były KORZYŚCIĄ WŁASNĄ, jaką była możliwość posiadania władzy nad bezwolnymi masami wiernych. Władzy nad ich życiem, oraz panowaniem nad ich sumieniami i umysłami. Dlatego te „boże królestwa” na Ziemi z czasem bardziej przypominałyby odcięte od świata komuny sekt, niż doskonale sprawiedliwe, radosne i szczęśliwe, pełne miłości, wyrozumiałości i tolerancji – królestwo boże. Tak to przeważnie bywa, kiedy za wielkie dzieła biorą się epigoni o chorych ambicjach. 

 

Na tym zakończę ów trzyczęściowy tekst. Mam nadzieję, iż dopełnia on istotę tego religijno-społecznego problemu, który wyłonił się przy okazji pisania cyklu o ŚJ i który tutaj starałem się uzupełnić w możliwie krótkiej i zrozumiałej formie.

 

                                                           ------ // ------

„Wszelkie religie bazują na lękach wielu i na sprycie nielicznych” (Henri Beyle Stendhal).

                                                           ----- // -----

„Tam, gdzie w grę wchodzą sprawy religii, ludzie dopuszczają się wszelkiej możliwej nieuczciwości oraz intelektualnych występków” (Zygmunt Freud Przyszłość pewnego złudzenia).

                                                           ----- // -----                                         

„Odejdą w spokoju, wyzioną ducha w spokoju w imię Twoje, a poza grobem odnajdą wyłącznie śmierć. Lecz my dotrzymamy tajemnicy i dla ich własnego szczęścia będziemy ich kusić obietnicą niebiańskiej i wiekuistej nagrody” (Wielki Inkwizytor do swojego „Zbawiciela”. Fiodor Dostojewski Bracia Karamazow).

 

 

 

Luty 2018 r.                                       ----- KONIEC----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niedające się obronić wiarolubstwo   Pinker   2015-08-10
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Ojcowie (nie)Święci Część III   Ferus   2015-08-16
Prawda Biblii   Seidensticker   2015-08-20
Ojcowie (nie)Święci IVCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?   Ferus   2015-08-23
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Wyznania kulturowego katolika   Koraszewski   2015-08-27
Zbadaj z Frondą ewolucję   Koraszewski   2015-08-29
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Zderzenie cywilizacji czy zderzenie idei?     Koraszewski   2015-09-06
Grzechy religii:hipokryzja II   Ferus   2015-09-06
Nietrafne proroctwo – Psalm 22   Seidensticker   2015-09-07
Religia pokojuczy pokój religijny?   Ferus   2015-09-20
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa   Seidensticker   2015-09-23
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Uchodźcy z katolickiego świata   Koraszewski   2015-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX   Ferus   2015-09-27
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Arabia Saudyjska i jej pięć minut w mediach   Koraszewski   2015-10-02
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
Religia kontra nauka, wiara kontra fakty   Koraszewski   2015-10-06
Przemyśleć na nowo “papieża Hitlera”   Mark Riebling   2015-10-09
Grzechy religii: hipokryzja III   Ferus   2015-10-11
Dwa wyznania powodów niewiary   Koraszewski   2015-10-16
Pozorny skok cywilizacyjny   Ferus   2015-10-18
Pocztówka z Republiki Ateistów   Koraszewski   2015-10-19
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Zakładać się nie warto, warto być przyzwoitym   Koraszewski   2015-10-26
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Straszna twarz wojującego ateizmu   Kruk   2015-11-02
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
I ty Franciszku przeciwko mnie?   Ferus   2015-11-08
Potęga mitów. Arka i potop   Ferus   2015-11-15
Sens życia   Haught   2015-11-20
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Zdumiewające postępy niewiary   Ridley   2015-12-03
Potęga mitów. Wieża Babel.   Ferus   2015-12-06
Ruch reformy muzułmańskiej   Raheel Raza i inni   2015-12-08
O istocie herezji, albo pytanie: jajo czy kura   Koraszewski   2015-12-11
Rozum i wiara, Część III -Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-12-13
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20
Potęga biblijnych mitów   Ferus   2015-12-27
Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe   Igwe   2016-01-02
Rozum i Wiara. Część IV. Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2016-01-03
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Wiara i seks we współczesnym świecie   Koraszewski   2016-01-22
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Potęga mitów: Dekalog i przymierze na górze Synaj   Ferus   2016-01-24
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Rozum i Wiara. Część VI   Ferus   2016-01-31
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Ekumenizm czyli misja zbawiania świata   Pietrzyk   2016-02-16
Rozum i Wiara. Część VII   Ferus   2016-02-21
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
Poprawiony mit o rajskim ogrodzie   Ferus   2016-03-06
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
Skarga ewolucyjnie poszkodowanego?   Koraszewski   2016-03-16
Potęga mitów. Zakończenie.   Ferus   2016-03-20
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Grzechy religii: dziecinna wyobraźnia   Ferus   2016-03-27
Tako rzecze rzecznik Nycza   Koraszewski   2016-03-28
Rozum i Wiara. Część IX   Ferus   2016-04-03
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Rozum i Wiara. Część XI   Ferus   2016-05-01
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zakwefić kobiety: najpotężniejsza broń islamistów   Meotti   2016-05-04
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Infantylizm marzeń o życiu wiecznym   Koraszewski   2016-05-08
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Matka jest tylko jedna?Czyli quasi teologiczna refleksja o Dniu Matki.   Ferus   2016-05-26
Zachód musi powiedzieć "Je Suis Asia Bibi"   Meotti   2016-05-30
O religiach z twarzą ludzką i nieludzką   Koraszewski   2016-05-31
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Humanizm jako alternatywa   Grayling   2016-06-12
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Dławienie wolnej myśli w Kenii   Igwe   2016-06-28
Zwrot, który zmienił świat   Koraszewski   2016-07-01
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Powrót ofiary całopalnej   Ferus   2016-07-10
Misterium telefonicznych objawień   Kruk   2016-07-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk