Prawda

Czwartek, 25 kwietnia 2024 - 20:54

« Poprzedni Następny »


Ojcowie (nie)Święci IV
Czyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?


Lucjan Ferus 2015-08-23

Jasna Góra w czas wniebowzięcia. Depozytariusze mądrości bożej. (Drugi z lewej arcybiskup Depo.)
Jasna Góra w czas wniebowzięcia. Depozytariusze mądrości bożej. (Drugi z lewej arcybiskup Depo.)

Przedstawiając tę bardzo ogólną historię papiestwa, nie wypada pominąć papieża (obecnie świętego) Jana Pawła II, który także przyczynił się do budowy „wielkości” Kościoła katolickiego. Problem jest tylko w tym, iż informacje o jego działalności są porozrzucane w publikacjach, które mam do dyspozycji. Tym nie mniej postaram się je złożyć w jakiś sensowny przekaz, pozwalający w przybliżeniu określić kierunek, w jakim ów arcypasterz prowadził swoich wiernych. Zacznę od cytowanej już wcześniej książki pt. Największe kłamstwa i mistyfikacje w dziejach Kościoła Lesława Żukowskiego:

„Moralne standardy chrześcijaństwa najlepiej obnażają wypowiedzi teologów, jak choćby ta pochodząca od Jana Vissera, współpracującego z Janem Pawłem II. W niemieckiej telewizji powiedział on, że prawo boże odnoszące się do rozmnażania musi być bezwzględnie wypełniane, nawet jeżeli doprowadzi to do zawalenia się świata. W świetle tych słów staje się łatwiej zrozumiały fakt rozpoczęcia globalnej kampanii przeciw regulacji urodzin, jaką wszczął w latach osiemdziesiątych XX w. Jan Paweł II rozsyłając po świecie specjalny, tajny dokument poświęcony temu zagadnieniu.

 

Za pomocą środków politycznych przekonał ówczesnego prezydenta USA, żeby wstrzymał pieniądze na antykoncepcję dla Afryki. Pierwszym rezultatem tej akcji był zwiększony przyrost naturalny, w tych i tak już przeludnionych i bardzo biednych krajach, a następnie wyraźnie podwyższona śmiertelność wśród afrykańskich dzieci – najczęściej z niedożywienia i braku wystarczającej opieki medycznej. Na szczęście następny amerykański prezydent, nie oglądając się na watykańskie dąsy, wznowił dotacje na antykoncepcję w Afryce. /../

 

Jan Paweł II sam przyznał w 1980 r. w Niemczech, że duża liczba dzieci jest Kościołowi potrzebna, aby utrzymać odpowiednią liczbę powołań do stanu duchownego. Tak więc seksualizm i jakkolwiek rozumiana „czystość” nie są tu właściwie ważne. /../ Duchowieństwo szybko zorientowało się, że wpajane od dzieciństwa poczucie winy i reglamentacja seksu uzależniają ludzi od kleru”.

 

To tyle z tej pozycji, bez komentarza z mojej strony. Następna książka z której fragmentów chcę skorzystać, to Zbrodnie w imieniu Chrystusa, autorstwa Roberta A.Haaslera:

 

„12.03.2000 r. podczas publicznego wyznania win i błędów Kościoła, papież Jan Paweł II,

który celebrował mszę w bazylice św. Piotra, wymienił wśród najcięższych grzechów Kościoła podziały wśród chrześcijan, wojny religijne i tolerancję wobec innych kultur i religii. „Przebaczamy i prosimy o przebaczenie” – mówił Jan Paweł II. „Nawet jeśli sami nie ponosimy winy za grzechy przeszłości, bierzemy na siebie ciężar win popełnionych przez naszych przodków” – dodał. /../ Na zakończenie liturgii z ust papieża padły słowa: „Nigdy więcej!”.

Bez wątpienia był to akt historyczny. Po raz pierwszy papież wypowiedział słowa, na które ludzkość czekała od wieków. Jednak prosił jedynie o przebaczenie za grzechy popełnione przez chrześcijan w minionych wiekach, wobec swych współbraci w wierze i wobec wyznawców innych religii. Nie poprosił o przebaczenie za grzechy popełnione przez Kościół, który metody przemocy w realizowaniu swej misji uznał za prawo przynależne mu od Boga. I nie wiem, czy kiedykolwiek doczekamy się takiego aktu skruchy”. 

 

No, jeśli to nie jest błąd w druku, to uznanie przez papieża „tolerancji wobec innych kultur i religii” (którą notabene Kościół nigdy się „nie splamił”) za jeden z jego najcięższych grzechów, wyjątkowo wiele mówi o tym arcypasterzu. No i to obłudne do granic możliwości stwierdzenie: „Nawet jeśli sami nie ponosimy winy za grzechy przeszłości”. Zaiste! Albo ów „sługa boży” grzeszył dogłębną ignorancją odnośnie historii swego Kościoła, albo był wielkim hipokrytą. Jeszcze parę fragmentów o papieżu Janie Pawle II zacytuję z książki pt. Książęta Kościoła, Horsta Herrmanna. Oto one: 

 

„Polak był przewidziany do roli papieża już od dawna przez te wpływowe grupy, które identyfikują swe własne interesy z tchnieniem Ducha Świętego i udają „Opatrzność”. Jan Paweł II natychmiast po wyborze przyłączył się do poglądów gromadki, w interesie której przemawia i zbiera oklaski. /../ Jednak podczas gdy Wojtyła odgrywa swoje show, za kulisami możni Kościoła czynią to, co im przynosi profity. /../ podczas gdy szef całuje na całym świecie asfalt pasów startowych, drużyna w domu dba o to, by w kasie brzęczało. /../ Bowiem w samym przestępczym gnieździe, Watykanie, będącym według Wojtyły miejscem, „które Opatrzność wybrała jako siedzibę namiestnika Chrystusa”, wszystko idzie po staremu. /../ Jan Paweł II /../ niczego nie uczynił, by przyhamować watykańską mafię. Wręcz przeciwnie, on uciekający się do wycieczek po kraju, nie przeszkadza żadnemu z naprawdę możnych”.

 

„Tymczasem „zchomeinizowana” Polska, kraj, który żyje z zagranicznych kredytów i którego przedszkola, domy starców i szpitale znajdują się w pożałowania godnym stanie, obciążył w 1991 r. kasę państwową ok. 50 milionami marek z powodu wizyty Wojtyły. Dopóki oczywiście znajdują się środki i sposoby na wysupłanie pieniędzy, papież ten nie byłby sobą, gdyby z nich nie skorzystał. Czy Jan Paweł II troszczy się w ten kosztowny sposób o /../  „szczęście ubogich”? Na marginesie: Wojtyła złożył w 1990 r. krótką wizytę w Neapolu, by przemawiać przeciwko „degeneracji życia publicznego”. /../ jednodniowe odwiedziny kosztowały władze tego portowego miasta 10 milionów marek, a znaczna część tej sumy została przejęta przez miejscową mafię”.

 

Jan Paweł II /../ ganiący księży w Ameryce Południowej za ich działalność polityczną (nie pasującą do koncepcji hierarchów), przerzuca miliony do Polski, by tam – gdzie zegarki idą inaczej, niż w pozostałej części świata – wspierać upolitycznionych pasterzy. Ogólna suma, przekazana potajemnie na zlecenie Watykanu do kas Wałęsowskiej „Solidarności”, wynosiła już w 1984 r. ponad 100 milionów dolarów. /../Dziennikarz David Yallop wydaje druzgocący osąd o pasterzu Wojtyle: „Pontyfikat Jana Pawła II okazał się szczęśliwym trafem dla żonglerów finansowych i kramarzy, lizusów i łajdaków, międzynarodowych gangsterów politycznych i finansowych”.

 

„W 1990 r., papież Jan Paweł II poświęca bazylikę Notre Dame de la Paix w miejscu narodzin dyktatora Wybrzeża Kości Słoniowej i przyjmuje w darze tę pompatyczną budowlę wraz z parkiem (trzy razy większym od Watykanu). Pompatyczność jest czymś zwyczajnym dla stylu pasterzy; wie o tym dyktator, którego kraj tymczasem stał się niewypłacalny. /../ sprowadzono 120 tys. metrów kw. włoskiego marmuru /../ by wybrukować triumfalną drogę dla Jana Pawła II. Zbudowano pałac o 20 luksusowych pokojach, „papieską rezydencję afrykańską”, by Wojtyła i jego świta znaleźli schronienie na jedną noc. /../ Tylko co dwunasty mieszkaniec tego kraju jest katolikiem. To musi się zmienić, mówi Wojtyła, i rzuca hasło „afrykanizacji Kościoła”.

 

„Z powodu drugiej podróży papieża Jana Pawła II do Brazylii wynikły dla miast, którym złożył wizytę katolicki zwierzchnik w 1991 r., koszty w wysokości 7 miliardów cruzeiro (ok. 23,6 milionów marek). Samo Maceió, stolica biednego północno-wschodniego stanu Alagoas, zainwestowała w trzygodzinną wizytę Jana Pawła II prawie 10 milionów marek. /../ Dla potrzeb nabożeństw w 10 miastach Brazylii, jakie papież odwiedził od 12-21 października, zbudowano ogromne ołtarze na wolnym powietrzu. Dzięki urządzeniom nagłaśniającym przemowy papieża miały być słyszane z odległości wielu kilometrów”.

 

„Papież Jan Paweł II /../ w czerwcu 1991 r. uczcił po raz kolejny, zamordowanego przez tajne służby księdza Jerzego Popiełuszkę jako „męczennika”, a nawet jako „patrona naszej obecności w Europie”. Powiedział również, że w XX w. powstał pogląd, „iż jeden człowiek może odebrać drugiemu życie, ponieważ jest on innej rasy”. Że jego własna organizacja nie czekała na wiek XX, by skonstruować pogląd, iż jeden człowiek może odebrać życie drugiemu, bo jest innej wiary – to papież ponownie przemilczał. Taka pogarda wobec milionów krwawych ofiar Kościoła poprzez milczenie bez cienia skruchy, takie traktowanie historycznej prawdy jest dla książąt Kościoła typowe”. Itd., itd.

 

Na powyższych informacjach poprzestanę, chociaż w cytowanych książkach jest ich dużo więcej i to o wiele bardziej niepochlebnych o tymże papieżu. Pominąłem je jednak i to bynajmniej nie z powodu sentymentu do „naszego wielkiego rodaka”. Bardziej chodzi mi w tym tekście o to, aby pokazać czym w istocie jest papiestwo i jakie są główne wady tego totalitarnego systemu władzy człowieka nad człowiekiem. Nim postaram się odpowiedzieć na pytanie zawarte w podtytule, chciałbym zacytować jeszcze ogólną ocenę wystawioną papiestwu i papieżom przez autora książki Książęta Kościoła, Horsta Herrmanna:

 

„Książęta Kościoła kochają oportunistyczne postawy; inaczej ich państwo by nie przetrwało. Cenią z racji zawodu prostytucyjne argumentacje. Nie lękają się nigdy manipulowania słowami Biblii i racjami rozsądkowymi tak długo, aż będą pasować do ich aktualnych interesów. A powiastka o „pasterzu i jego trzodzie” okazała się, z punktu widzenia historii świata, jedną z najbardziej zgubnych ideologii, jaką mogą wymyślić ludzie przeciw ludziom. Bowiem jest ona odpowiedzialna za /../ podwójną moralność, przynoszącą owieczkom pobożne sentencje, a pasterzom niezłe pieniądze”.

 

„Ale z czasem książętom Kościoła przestał wystarczać Pan Bóg. Wkrótce wszystko o nim zostało definitywnie powiedziane; po kilku stuleciach historii Kościoła nie należało już oczekiwać żadnych dogmatów na jego temat. /../ Dogmatyka w ścisłym tego słowa znaczeniu przestała być biskupom i papieżom przydatna. Chcieli czegoś więcej. Obszar ich zainteresowania poszerzył się. W końcu udało im się przeforsować w owczarni pogląd, że wszelkie przejawy ludzkiego życia muszą zostać najpierw zdiagnozowane, rozważone, ocenione i w końcu /../ uporządkowane przez besserwisserów i urzędników. Diagnoza i terapia znajdowały się w tych samych rękach. /../ Wkrótce życie ludzi zostało objęte coraz ciaśniej tkaną siecią norm moralnych, nakazów. /../ Dyktatura myślenia dokonała się”.

 

„Papieże byli – patrząc od strony ich ideologii i praktyki – największymi wichrzycielami w historii państw; zawsze dbali o wzmocnienie własnej pozycji kosztem innych i w tym celu popełniali mordy i zabójstwa, fałszerstwa i oszustwa. Książęta Kościoła nieustannie zgarniali krwawe pieniądze – tak zachłannie, że powstało porzekadło, iż najszybszym i najłatwiejszym sposobem osiągnięcia bogactwa jest palenie czarownic. Konfiskata majątków, nakładanie kontrybucji, banicje, palenie na stosie: oto jedna strona działalności książąt Kościoła, a druga – dzisiejsza – to nie chcieć nic o tym wiedzieć. /../ Wśród biskupów nie słychać o powodach, dla których Kościół miałby zrezygnować z niesprawiedliwie zdobytych dóbr”.

 

„Świat spodziewał się czegoś innego, niż tego księstwa Kościoła, udającego zbawcę. Ludzie mogli oczekiwać też czegoś innego, niż dwu tysięcy lat historii kryminalnej: nie spodziewali się ani biskupów, ani papieży, mordu ni zabójstw, stosów, wojen inkwizycyjnych, prześladowań „pogan”, Żydów i „kacerzy”, gromadzenia niesłychanych bogactw w imieniu Jezusa. Świat, wyzyskiwany przez książąt Kościoła nie silących się nawet na oryginalność, czuje się dogłębnie zawiedziony. Historia dowodzi, że świat i ludzie mogą oczekiwać ze strony arcypasterzy nieporównanie więcej cierpienia niż nadziei. Radosna Nowina przyniosła wszystko inne tylko nie wolność. Co papieże i biskupi mieli do zaoferowania, to groźby, kajdany i śmierć”.

 

„Książęta Kościoła żyją według bizantyjskiego ceremoniału dworskiego. /../ Czyż nie zagarniają wciąż pieniędzy ze środków państwowych? Albo czy nie noszą uroczystych szat, fioletów i purpury, trenów i pierścieni, mitr i złotych krzyży? Czy nie ma już Wielebności, Ekscelencji i Eminencji, „Ojców Świętych”? Rzut oka na życie codzienne Kościoła (albo przegląd aktualnych konkordatów) więcej mówi o konkretnym Kościele niż ewangelia, która nie potrzebuje żadnego Kościoła”.

 

„To nie tylko indywidualna przywara, że arcypasterze są zarozumiali. Żyją w świecie pełnym strukturalnej pychy. Ich główny defekt charakteru polega oczywiście na tym, że w całym swym pasterskim życiu nie starają się o jakąkolwiek zmianę, ale wspierają we wszystkich przeciwnościach losu system pełen pychy. Ideologia zarozumiałości książąt Kościoła zasadza się na preferowaniu „mieć” nad „być”; na woli panowania nad innymi – zamiast być im równym. Na nadrzędności nielicznych nad wieloma – podawanej jako „hierarchia” (Święta Służba!); na koniecznej stałej trosce o utrzymanie własnego prymatu i zapewnieniu go przy pomocy pieniędzy, prestiżu, władzy i tytułów; na wspieraniu określonych  patriarchalnych wspólnot interesów (klik), będących naturalnym wrogiem braterskiej solidarności”.  

 

„Papieże stali przez całe stulecia na czele krwawego, morderczego systemu, który kosztował więcej ofiar ludzkich, niż jakakolwiek wojna czy zaraza. /../ Przez całe biskupie życie uprawiali politykę siły; największy nacisk kładli na bogactwa materialne – łupili i obdzierali ze skóry tam, gdzie im się to wydawało konieczne – i byli wreszcie czczeni przez sobie współczesnych jako święci /../„Świętość” oznaczała konkretną władzę nad ludźmi. /../ Wielu ludzi zamyka oczy na to, co widać jak na dłoni. Są niewolnikami i pragną pozostać w tej niewoli. Kochają swą ślepotę jak jakiś skarb. Po prostu nie chcą widzieć. Wzbraniają się zrozumieć, że papież i jego biskupi mają niewiele wspólnego z niebem, ale dużo ze światem doczesnym. Ludzie słusznie nazywani przez swoich papieży „wiernymi”, nie mają prawa poznać, że wszystko może wyglądać inaczej, niż to im ilustruje ich katechizm”.

 

                                                           ----- // -----

 

To tyle cytatów z tej pozycji. Czas odpowiedzieć na pytanie zawarte w podtytule tekstu: dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy? Otóż w kontekście prawie wszystkich swoich poprzedników, nie może się on wydawać inny (na palcach jednej ręki można by policzyć tych papieży, z których mógłby brać przykład w duszpasterskiej działalności). Zatem jego wielkość wynika z małości i nikczemności poprzedzających go papieży, na tle których wydaje się być „gigantem moralności”. Dlatego bardzo wielu ludzi jest nim zachwyconych i zauroczonych wręcz (na co może mieć także wpływ urokliwa legenda św. Franciszka, która nawiasem mówiąc ma niewiele wspólnego z historyczną prawdą dotyczącą późniejszych losów zakonu franciszkanów), oczekując po jego pontyfikacie odnowy moralnej Kościoła katolickiego.

 

Jednakże sceptycy, racjonaliści i ateiści (także ci, którzy „nie poznali się na dobrym papieżu Franciszku”), jako osoby świadome prawdziwej historii religii, a w niej Kościoła kat., oraz papiestwa, mają inną hierarchię wielkości i wartości człowieka. Nie trudno jest im zatem zauważyć, iż to wszystko co obecny papież czyni (nie ujmując mu niczego) jest powodowane dobrem Kościoła, a nie dobrem ludzkości. Jest przejawem, opanowanej przez wieki do perfekcji umiejętności dopasowywania się owych „sług bożych” do zaistniałych okoliczności oraz wymogów czasów i osiągania z tego stanu rzeczy maksymalnych korzyści.

 

Jest oczywiste, iż wiernym już „przejadł” się Kościół triumfujący, autorytarny, narzucający wszystkim swoje „nieomylne” dogmaty i normy moralne (często nie przestrzegane przez samych kapłanów), którym każdy musi się podporządkować, jeśli uważa się za członka tej „świętej” organizacji i chce być zbawiony. Dlatego papież Franciszek  robi taką furorę wśród wiernych, bo wydaje się być równy im; pasterzem nie wynoszącym się ponad swoje owieczki, przemawiającym do nich zwykłym ludzkim językiem i zachowującym się normalnie w kontaktach międzyludzkich. Niczym spełnienie się biblijnej wizji: „A kiedy Piotr wchodził, Korneliusz wyszedł mu na spotkanie, padł mu do nóg i oddał mu pokłon. Piotr podniósł go ze słowami: „Wstań, ja też jestem człowiekiem” (Dz 10,25,26).

 

Niestety – a właściwie na szczęście – mając większą wiedzę religioznawczą, patrzę na ten problem z nieco innej perspektywy: nie tracę czasu na zastanawianie się czy taki papież jest aktualnie potrzebny Kościołowi (tzn. czy jest dla niego najlepszy), lecz jeśli już o tym myślę, to bardziej interesuje mnie odpowiedź na pytanie, czy w ogóle taki Kościół (jaki jest obecnie) potrzebny jest ludzkości? Dlatego moje oczekiwania w tym względzie byłyby zupełnie inne, jeśli chodzi o odnowę tej organizacji. Przecież papież Franciszek nie zrobił jak dotąd prawie niczego, co mogłoby naprawić tę pokrętną religię i ten zakłamany Kościół.  

 

Nie wymagam przecież zbyt wiele, ale na początek mógłby wzorem swojego świętego poprzednika chociaż przeprosić ludzkość (właśnie ludzkość, a nie samych wiernych, bo im i tak jest wszystko jedno, za to prawie cała ludzkość odczuła siłę katolickiej „ewangelizacji”), zaprzynajmniej niektóre, co bardziej odrażające grzechy tej religii i tego Kościoła.

 

Na przykład mógłby przeprosić za tzw. „sukcesję apostolską” wymyśloną przez biskupa Lyonu Ireneusza pod koniec II w., która posłużyła Kościołowi do uzurpacji władzy nad resztą chrześcijaństwa. Za dwa wielkie oszustwa dokumentów kościelnych, tzw. „Donacji Konstantyna” i tzw. „Dekretów Pseudo-Izydora”, na mocy których miał cesarz rzymski ponoć ofiarować papieżowi Sylwestrowi i jego następcom władzę cesarską nad Rzymem, Italią i całym Zachodem oraz posiadłości w Italii, natomiast to drugie miało świadczyć o licznych przywilejach należnychjakoby hierarchii kościelnej.

 

Mógłby przeprosić za papieży organizujących i nawołujących do krucjat, podczas których nie tylko wymordowano setki tysięcy innowierców, ale także i chrześcijan. Za „świętą” (jakże by inaczej!) inkwizycję i niezliczone tysiące jej ofiar, bestialsko torturowanych i palonych na stosach. Za papieża Innocentego VIII, który ogłaszając słynną bullę przeciwko czarownicom, zapoczątkował falę krwawych procesów w krajach chrześcijańskich, w efekcie czego poniosło śmierć w męczarniach tysiące niewinnych kobiet. Za miliony ofiar brutalnej „ewangelizacji” obu Ameryk przez chrześcijańskich konkwistadorów (liczba ludności spadła tam z 60 mln na pocz. XVI w. do 19 mln w XVIII w. Meksyk liczył przed podbojem hiszpańskim 25 mln, a potem zaledwie 4,5 mln ludności), co według papieża Jana Pawła II zostało określone jako „popełniane błędy” w czasie ewangelizacji Indian.

Mógłby też przeprosić wreszcie „starszych braci w wierze” Żydów, za tych wszystkich papieży i biskupów, którzy obciążali ich winą za śmierć Jezusa i nawoływali do prześladowań owych „bogobójców”. Przypisywanie Żydom przez chrześcijan winy za śmierć Jezusa jest o tyle infantylne i zakłamane, że według tej religii, to sam Bóg wpadł ponoć na pomysł, aby posłać swego Syna na ofiarę odkupicielską za grzechy ludzkości. Zatem Żydzi mogli być co najwyżej nieświadomymi marionetkami w tym bożym planie opatrznościowym.

 

Mógłby także przeprosić za niektórych z ostatnich papieży, np. za Grzegorza XVI i jego encyklikę Mirari Vos potępiającą doktrynę liberalizmu: „Z tego to najbrudniejszego źródła indyferentyzmu, wypłynęło owo błędne i niedorzeczne mniemanie, albo raczej szalone głupstwo, jakoby każdemu należało zapewnić i zaręczyć wolność sumienia”. Za papieża Piusa XI, który potępił ideę walki klasowej i krytykował komunizm – ale nie za to, iż jest nieludzki, ale przede wszystkim za to, iż jest bezbożny. Za papieża Piusa XII, który nigdy otwarcie i jednoznacznie nie potępił hitleryzmu, i który błogosławił żołnierzy niemieckich idących na front, przyrównując ich wojnę do „wzniosłego heroizmu w obronie kultury chrześcijańskiej, wyprawy krzyżowej, która pozwoli Europie swobodnie oddychać, obiecującej narodom nową przyszłość” itd. Choćby tylko tyle na dobry początek.

 

Wydaje mi się jednak, iż nawet tego „dobrego papieża” Franciszka nie będzie stać na taki wspaniałomyślny gest szczerości w stosunku do swych wiernych owieczek. I nie tylko ja tak myślę, bowiem w cytowanej wyżej książce, znajdują się takie oto fragmenty dotyczące tego akurat problemu. Horst Herrmann tak pisze w Książętach Kościoła:         

 

„Jeśliby książęta Kościoła chcieli – a to byłby niezbędny warunek każdej reformy – sięgnąć do samego „założyciela”, do Jezusa z Nazaretu, a to znaczyłoby: do owego człowieka, którego prawie dwustuletnie badania Ewangelii i krytyki Biblii wydobyły z prochu legend, to pasterze musieliby przecież porzucić wszystko, co czyni ich życie tak przyjemnym i co zapewnia im owczarnia: dogmaty, sakramenty, urzędy biskupie i papieskie, finansowanie ze strony państwa i przywileje, rytuały i folklor; krótko mówiąc całe dzisiejsze służebne wobec nich przedsiębiorstwo /../.

 

Duchowny-filozof, Erazm z Rotterdamu, pisał na ten temat przed 500 laty: „Ile korzyści i przywilejów straciliby papieże, gdyby choć raz nawiedziła ich mądrość /../ skończyłoby się bogactwo, kościelne zaszczyty, prawo współdecydowania przy nadawaniu ważnych urzędów, zwycięstwa militarne, wielość specjalnych praw, dyspensy, podatki i odpusty /../”. Jednak do tego Rzym nie dopuści i Erazm podsumowuje: „Widzę, że monarchia papieża w Rzymie, w takim stanie jak teraz, jest zarazą chrześcijaństwa”.

 

Reforma w duchu Jezusowym musiałaby zmieść nie tylko Kościół jako przedsiębiorstwo, ale obalić wręcz układy międzyludzkie: przede wszystkim patriarchat, wykorzystywanie człowieka przez człowieka. Już samo przykazanie miłości nieprzyjaciół, wzięte w końcu do serca przez pasterzy i owczarnie, sprawiłoby, że cały świat wyglądałby i działałby inaczej. Po książętach Kościoła takiej reformy, oznaczającej rewolucję wewnętrzną i zewnętrzną, nie można się spodziewać nigdy. Mówienie o „Kościele ciągle oczekującym reformy” jest nadal mydleniem oczu przez tak zwanych postępowych zawodowych teologów /../. Rzadko kto jest podobnie niezdolny do reformy i jej niechętny, jak właściciele owczarni. /../

 

Pasterze-reformatorzy, mający za sobą dwa tysiące lat „reform” i tyle samo mordowania i zabijania wśród podobnych sobie – głoszą dzisiejszym ludziom swe „zreformowane” zbawienie? /../ Świadectwo wystawia chrześcijaństwu fakt, że wzięło na swe barki „siedemnaście stuleci łajdactw i ciemnoty”, że jest „obłędem”, jaki „objął cały świat”, „niezmywalnym piętnem hańby”, „ospą ludzkości”. /../ Historia Kościoła ukazuje, jak korumpuje się ludzi”.

                                                           ----- // -----

 

Z powyższych informacji narzuca się następująca konkluzja: cała historia katolicyzmu pod egidą papieży jest niczym innym, jak historią systemu władzy człowieka nad człowiekiem uzurpowanej w imieniu wykreowanego przez ludzi wizerunku Boga.Władzy tym bardziej niebezpiecznej, iż udającej rolę służebną, a zarazem konieczną do realizacji „prawdziwego człowieczeństwa”, które ponoć bez tej pomocy uległoby atrofii, nieomal do poziomu zwierzęcego. Jednym słowem jest to system, który fałszuje bardzo istotne aspekty życia ludzkiego: odbiór i interpretację otaczającej nas rzeczywistości i kryteria oraz hierarchię wartościowania świata i ludzi.

 

Niemal od samego początku istnienia papiestwa, arcypasterze tej organizacji zawsze starali się żyć zgodnie z amerykańską dewizą: „Sensem życia jest wykorzystać wszelkie jego możliwości, ale nie pójść za to dowięzienia”.Dlatego przez te kilkanaście wieków działając w imię Boże, popełniali wszelkiego rodzaju zbrodnie, przestępstwa i oszustwa, kierując się przy tym niebywałą hipokryzją, byle tylko przynosiło im to wymierne korzyści… i nie ponosili z tego tytułu żadnej odpowiedzialności.

 

To wszystko było dla nich możliwe (i jeszcze w dużym stopniu jest nadal), gdyż ów Kościół jest jakoby prowadzony przez Ducha Świętego, co zapisali sobie w oficjalnym dokumencie Dictatus papae: „1.Kościół rzymski przez samego Boga został założony. /../ 22.Kościół rzymski nigdy nie pobłądzi i po wszystkie czasy, wedle świadectwa Pisma św., w żaden błąd nie popadnie”. Jeśli przyjmie się to za prawdę, to jest oczywiste, iż nie mogą oni ponosić żadnej odpowiedzialności za swe zbrodnie (pkt.19. „Papież przez nikogo nie może być sądzony”) , gdyż istnienie tej nadrzędnej i nadprzyrodzonej instancji, która „wzięła na siebie” przewodzenie tej świętej organizacji, którą jest Kościół kat., całkowicie zwalnia od winy jej „sługi boże” za wszystko, co uczynili dotąd ludzkości.

 

Czy nie to miał na myśli Jan Paweł II w owych zakłamanych „przeprosinach” ludzkości, mówiąc: „Nawet jeśli sami nie ponosimy winy..”? I to jest właśnie ten najgenialniejszy pomysł (o czym świadczy bardzo długi czas jego trwania), jaki został wymyślony przez kapłanów: jak żyć ponad prawem ludzkim oraz kosztem innych ludzi i nie tylko nie ponosić za to odpowiedzialności, ale wręcz przeciwnie: cieszyć się wielkim szacunkiem wśród możnych i władców, oraz bojaźnią i uwielbieniem tłumów, podziwiających i adorujących tych „świętych” mężów, którzy (jako jedyni) potrafią nadać sens ludzkiemu życiu.

 

Aż strach pomyśleć, jakby wyglądała nasza cywilizacja, dzieje Kościoła katolickiego oraz papiestwa, gdyby nie czuwał nad nimi i prowadził ich Duch Święty?! Czy potrafi sobie to ktokolwiek wyobrazić? Bo prawdę mówiąc, chociaż wydawało mi się, że wyobraźnię mam dobrą, to w tej kwestii jest bezradna. Po prostu nie potrafię sobie wyobrazić, co jeszcze gorszego mogłoby wtedy przytrafić się ludzkości ze strony tych samozwańczych „sług bożych” oraz „bożych namiestników na ziemi”.

 

I już na koniec: akurat dzisiaj, kiedy kończę ten tekst, podczas uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny odbywających się corocznie na Jasnej Górze, metropolita częstochowski abp Wacław Depo m.in. powiedział: „Nam nie grozi – demagogicznie ujmując – państwo wyznaniowe, ale – jak mocno wołał święty Jan Paweł II – zagraża nam kłamstwo udające prawdę i grzech udający dobro”. Oj tak! Święte słowa doprawdy! Lepiej tego ekscelencja nie mógł ująć.

 

Sierpień 2015 r.                                  ----- KONIEC -----

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. ultrakatolicy krytykują papieża mieczysławski 2015-08-23


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Jak głęboka jest nienawiść muzułmanów do niewiernych?   Koraszewski   2024-04-25
Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk