Prawda

Środa, 24 kwietnia 2024 - 08:34

« Poprzedni Następny »


Pozorny skok cywilizacyjny


Lucjan Ferus 2015-10-18


Zdarza mi się czasem zobaczyć lub usłyszeć w mediach jakąś wiadomość, na którą nie zwracam specjalnej uwagi, a która mimo to pozostaje w pamięci, jakby dojrzewając do zainteresowania się nią w późniejszym terminie. Tak było i w tym przypadku. Otóż parę tygodni temu w ramach kampanii wyborczej, w telewizyjnych wiadomościach wypowiadał się Ryszard Petru, jeśli się nie mylę, lider partii „Nowoczesna”.

Zazwyczaj nie słucham wypowiedzi polityków, gdyż sama polityka wydaje mi się nudna jak przysłowiowe „flaki z olejem” (odnoszę wrażenie, że jest dla osobników z nadętym ego i wielkimi ambicjami do sprawowania władzy), tym razem jednak było inaczej. Zapamiętałem, iż w swojej wypowiedzi nawoływał on do „skoku cywilizacyjnego”. Mówił, iż powinniśmy prowadzić taką politykę i stosować takie rozwiązania techniczne i prawne, aby nastąpił w Polsce ów „skok cywilizacyjny”.

 

Tak mniej więcej brzmiała ta wypowiedź, o ile jeszcze mogę zaufać swojej pamięci. Pomyślałem nawet: ciekawe jak on to sobie wyobraża, w państwie, które chlubi się tym, iż jest europejskim „skansenem” katolicyzmu? Bez „skoku kulturowego”, czyli wyrwania się z duszących objęć Kościoła rzymskokatolickiego, taki „skok” się nie uda w żadnym wypadku! Taka była wtedy moja nieświadoma do końca reakcja na tę informację.

 

Teraz jednak zacząłem się zastanawiać, skąd mi w ogóle przyszła do głowy myśl o jałowości owego „skoku cywilizacyjnego”, bez jednoczesnego „skoku kulturowego”? Odpowiedź przyszła przypadkowo, kiedy parę dni temu, szukając materiałów do opracowywanego akurat tekstu zacząłem przeglądać jedną z książek, którą czytałem ponad ćwierć wieku temu. Okazało się bowiem, że to z tej pozycji pozostała mi gdzieś w zakamarkach pamięci wiedza  dotyczące tego ciekawego problemu i nie wykluczone, obca niektórym politykom.

 

W czym rzecz? Otóż w doskonałej książce pt. W kręgu religii i historii, autorstwa Edmunda Lewandowskiego, wydanej w 1987 r., dokładnie opisane są historyczne zaszłości i uwarunkowania towarzyszące procesowi rozwoju kultury naszego narodu, oraz wpływu dominującej religii na ów rozwój. Pierwsze dwa rozdziały poświęcone są historycznym i społecznym przyczynom naszego stosunku do pracy, jak i naszym narodowym wadom. W rozdziale „Polski charakter narodowy”, autor między innymi tak pisze:

„Jak na naród uchodzący w świecie za bardzo religijny, obserwuje się straszliwy brak miłości bliźniego. Ponadto polska religijność ma charakter głównie emocjonalno-obyczajowy, a nie refleksyjno-moralny. Badania socjologiczne wykazują szokujący brak związku między natężeniem praktyk religijnych, a moralnością życia codziennego. Tak jak w innych dziedzinach, również tu pozory są ważniejsze niż rzeczywistość.

 

Melchior Wańkowicz sądził, że katolicyzm w Polsce „przybrał formę obyczajowego folkloru, spłyciał, stał się domeną wstecznictwa”, dlatego, że kontrreformacja zbyt łatwo zwyciężyła i nie został zmuszony do dużego wysiłku duchowego. W naszej tradycji politycznej i kulturowej szczycimy się tolerancją i brakiem wojen religijnych. /../ Ciekawy pogląd na przyczyny takiej tolerancji miał Zygmunt Krasiński: „Że wojen u nas religijnych nie było, to tylko dowód, że nikt w nic nie wierzył mocno. O to, w co ludzie wierzą, biją się”.

 

Tego samego zdania był Michał Bobrzyński. Twierdził mianowicie, że tolerancja w XVI w. nie wynikała bynajmniej „z przewagi zasad politycznych i humanitarnych nad religijnym uczuciem, ale w ogóle z braku silnych, religijnych przekonań”. /../ Trawestując znaną fraszkę poety, można określić religijność znacznej części naszych rodaków następująco: „to nic, że ma się diabła za skórą, najważniejsze, iż modliło się pod figurą”. Udział w oficjalnych nabożeństwach i praktyki zewnętrzne więcej u nas znaczą niż dobre uczynki. /../

 

Bohater jednej z powieści Mieczysława Srokowskiego Epigoni tłumaczy: „Myśmy nigdy mydlarzami ani fabrykantami, ani inną kanalią nie byli. Byliśmy rycerzami albo kapłanami i basta! Uznawaliśmy jedną tylko pracę, to jest rozwalić Turka na dwie połowy od łba do kulbaki; oprócz tego umieliśmy się gorąco modlić i gorąco bawić – i na tym koniec. Tak nas wieki kształciły. A tu nagle teraz, bądź „kulturtragerem”! Niby skąd? Rycerzami nie możemy być, kapłanami także nie, bo nam wiarę jeśli nie pożarła, to podkopała dzisiejsza filozofia – a modlimy się dlatego tylko, żeby się od hołoty odróżniać; zostało nam wiec jedno tylko: gorąca zabawa”. /../

 

Kiedy w XVI w. kraje Europy Zachodniej ruszyły drogą postępu w kierunku kapitalizmu i pozbywały się reszty poddaństwa, Polska zaczęła rozwijać się w kierunku wstecznym. /../ Współczesny badacz Jan Borkowski tak to przedstawia: „Nienawiść do pracy wzbudziła u chłopa pańszczyźnianego próżniactwo i skłonność do partaczenia roboty, aby ją zbyć. /../ Nie do dobrego jadła tęsknił najmocniej, nie do wygód, których nie znał, nie do kultury, o której nic nie wiedział, lecz do słodkiej bezczynności”.

 

Wbrew dość powszechnym opiniom twierdzę, że nie w okresie rozbiorów, lecz już wcześniej – w ciągu XVI, XVII i początkach XVIII w. – wykształcały się w Polsce niewłaściwe postawy wobec pracy. Gdy na Zachodzie inicjatywę przejmowali ludzie przedsiębiorczy, pracowici, oszczędni i zdyscyplinowani, w Polsce dominowały wśród szlachty dążenia do wygodnictwa i próżniactwa, a u chłopów tęsknota do nieróbstwa.

 

Silna szlachta nie dopuściła w Polsce do zwycięstwa protestantyzmu z jego hasłem, że „kto nie pracuje, ten nie je”. Konserwatywna religia katolicka lepiej służyła szlacheckim próżniakom, odpowiadała z natury zachowawczym chłopom oraz sprzyjała wzbierającej fali nawrotu feudalizmu. /../

 

W rok po zakończeniu II wojny światowej Józef Chałasiński pisał, że „u nas każde pokolenie inteligencji rozpoczyna pracę od nowa i zawsze w ten sam sposób. Zawsze ta sama frazeologia ratowania zachodnioeuropejskiej kultury polskiej; zawsze ta sama Polska – przedmurze chrześcijaństwa. Zawsze to samo nieróbstwo myślowe uświęcane jakimś wyświechtanym, górnolotnym frazesem”. Poważny wkład w ukształtowanie i podtrzymywanie takiego stereotypu postępowania wniósł Kościół katolicki. /../

 

Analiza doświadczeń polskich i innych wykazuje zresztą, że nie jest możliwa i nie ma sensu rewolucja społeczna bez przebudowy świadomości. Same zmiany świata „zewnętrznego” nie powodują automatycznie odpowiednich zmian duchowych i poprawy ludzkiego samopoczucia. Lecz dodatkowo i równolegle trzeba tworzyć nowy ład moralny, inny system wartości”.  

To na razie tyle tytułem wstępu. W takiej sytuacji jak ta, kiedy podejmuje się zamiar niejako streszczenia paru rozdziałów książki, bardzo ważny jest taki dobór cytatów, aby w możliwie krótki, a zarazem wierny sposób oddać zamysł Autora w opisywanych kwestiach. Oczywiste jest zatem, iż w samej książce jest dużo więcej argumentów na poparcie przedstawianych tez, niż te, które znajdują się w wybranych przeze mnie fragmentach. Mam jednak nadzieję, że dokonany przeze mnie wybór dobrze (i uczciwie) oddaje sens rozumowania w niej zawartego.

 

Do rzeczy zatem. W rozdziale „Katolicyzm a rozwój Polski”, Autor wpierw przytacza okoliczności chrztu Mieszka I, spisane w kronikach Galla Anonima, a potem pisze:

„Prawdziwe przyczyny chrztu Mieszka I i Polski miały charakter społeczno-polityczny. Po pierwsze była tym zainteresowana klasa panująca. Klasa ta zdobyła przewagę i władzę w społeczeństwie w wyniku rewolucji gospodarczej i społecznej /../ rozbiła ona pierwotny egalitaryzm i wytworzyła podział ludności na bogatą arystokrację rodowo-plemienną i biedne, zależne masy. /../ Ten nowy, zróżnicowany i niestabilny system społeczno-polityczny o ustroju wczesnofeudalnym wymagał określonego usankcjonowania ideologicznego i uprawomocnienia.

 

Do tego zaś najlepiej nadawało się chrześcijaństwo, stanowiące gotową ideologię i religię feudalizmu. Po drugie, chrześcijaństwo było wówczas, że tak powiem, propozycją nie do odrzucenia. Władcy chrześcijańscy bowiem pod pretekstem nawracania bezwzględnie rozprawiali się z podbitymi krajami. Np. Karol Wielki tak „chrzcił” w latach 779 – 804 Sasów, że niewiele już brakowało do wytępienia całego plemienia. A kilka wieków później krwawe krucjaty w Ameryce Południowej i Środkowej przyczyniły się do drastycznego spadku liczby ludności tego obszaru.

 

Chrześcijaństwo rozwijało się na drodze przymusu ekonomicznego i politycznego oraz poprzez akty brutalnej przemocy fizycznej. „Cywilizacja, używająca przydomka chrześcijańskiej – co słusznie przypomniał Czesław Miłosz – zbudowana została na krwi niewinnych”. /../ przyjęcie chrześcijaństwa dawało przepustkę do ówczesnego życia międzynarodowego, było czymś, co można porównać z obecnym wstąpieniem do ONZ. Istniały zatem ważne materialne przyczyny chrystianizacji Polski.

 

Dla dworu książęcego i klasy panującej zmiana religii nie stanowiła być może wielkiego problemu, ponieważ odpowiadała ich interesom. Natomiast dla ludu kwestia porzucenia wiary ojców i przyjęcia zupełnie nowej, obcej religii musiała wydawać się czymś niemożliwym i szokującym. Nic więc dziwnego, że wybuchały powstania ludowe przeciwko rodzącemu się ustrojowi feudalnemu i wspierającemu go Kościołowi katolickiemu. /../

 

Należy jednak pamiętać, że kiedy przyjmowaliśmy chrzest, Kościół katolicki zdołał już daleko odejść od wzorów chrystusowych. Hierarchia duchowna była /../ często bardzo zdemoralizowana, a ustrój feudalno-chrześcijański pełen sprzeczności i zakłamania. Hegel twierdził, że Kościół średniowieczny w trzech najistotniejszych sprawach okazał się zaprzeczeniem wszelkiej etyczności. Spowodował mianowicie degradację małżeństwa, pracy i wolności. Wyżej od małżeństwa cenił przeciwny naturze i etyce celibat, wyżej od pracy traktował ubóstwo, lenistwo i próżniactwo, a wyżej od wolności cenił ślepe i bezwzględne posłuszeństwo. W dodatku sam „zastąpił sumienie” i sprawił, że prawda została „obrócona w narzędzie kłamstwa i egoizmu”.

 

Przeciwko licznym błędom i wypaczeniom Kościoła katolickiego protestowali ludzie autentycznie religijni, narażając się na prześladowania i śmierć. W latach 1209 – 1229 na wezwanie papieża Innocentego III rycerze chrześcijańscy wymordowali tysiące albigensów-katarów w południowej Francji, przy okazji spustoszyli bogaty kraj i zniszczyli piękną kulturę prowansalską. /../

 

Kapłani nowej wiary, za którymi stała siła państwa, bezwzględnie tępili uświęcone tradycją obyczaje i usprawiedliwiali rosnące nierówności społeczne. Z chrześcijaństwem kojarzono więc wszelkie zło i nieszczęścia spadające na kraj. W obronie niszczonej wiary i kultury słowiańskiej wybuchały bunty ludowe, które tłumiono siłą i dalej przymuszano do wyrzeczenia się ojczystej religii i obyczajowości. Największe powstanie wstrząsnęło Polską w 1037 r., było skierowane przeciwko feudalizmowi, państwu i chrześcijaństwu”.

To tyle niezbędnego kontekstu historycznego, aby można było właściwie zrozumieć istotę tego kulturowego procesu i przejść do meritum tekstu. A polega ono na ukazaniu zależności, jakie zachodzą między – wydawałoby się oderwanymi od materialnej egzystencji – ideami religijnymi, a  życiem społeczno-gospodarczym i ekonomicznym społeczeństw wyznających owe religie. Już samo to jest ciekawe, że spośród wymienionych materialnych i innych przyczyn przyjęcia przez Polskę chrześcijaństwa, nie ma w nich tej najważniejszej dla religii: stwierdzenia, iż jest ono jedyną Prawdą pośród wielu wierzeń i dlatego dla naszego dobra je przyjęliśmy. Ale to tylko taka drobna dygresja. Dalej Autor pisze:

„W przeciwieństwie do katolicyzmu, który dewaloryzował życie doczesne i przez to nie sprzyjał rozwojowi ekonomicznemu, protestantyzm usankcjonował  zapobiegliwość materialną i na czoło hierarchii wartości wysunął pracę oraz solidność zawodową. Ideologowie i kaznodzieje protestanccy nieustannie przypominali słowa Pisma Świętego: „Kto nie chce pracować, niech też nie je” (2Tes 3,10). /../ Nic więc dziwnego, że kraje protestanckie zaczęły się niezwykle dynamicznie rozwijać i dziś jeszcze imponują pracowitością i porządkiem. /../ w krajach protestanckich panuje również większy ład moralny. /../

 

Alain Peyrafitte twierdzi, że o ile kraje protestanckie są praktyczne, wynalazcze, pluralistyczne, zdecentralizowane, demokratyczne, zdyscyplinowane wewnętrznie i szanujące władzę, o tyle państwa katolickie stanowią pod tym względem ich antytezę. W krajach katolickich duże wpływy ma duchowieństwo. Wyżej od praktyki ceni się tutaj spekulacje myślowe. „Działalność gospodarcza nie cieszy się zbytnim poważaniem, odwrotnie niż stan duchowny czy zajęcia administracyjne /../”. Dlatego banki należą często do cudzoziemców, w tym Żydów. /../

 

W okresie kontrreformacji, kiedy w krajach protestanckich odbywał się szybki postęp cywilizacyjny, to w społeczeństwach katolickich: „Z braku możliwości tworzenia życia materialnego, tworzy się jego iluzję. Życie codzienne staje się operą, teatrem, powieścią, poezją” – pisze Peyrefitte. I w takim klimacie żyły i kształtowały się w pewnym stopniu także warstwy niższe. Wszystko to spowodowało historyczne zapóźnienia krajów katolickich w stosunku do protestanckich. /../ „Społeczeństwo religijne uformowało cywilizację na swoje podobieństwo i ta cywilizacja się powiela”.  

 

/../ Natomiast katolicyzm uświęcał stary ład i tamował procesy rozwojowe. Obrona tradycji i hamowanie postępu było notabene czymś normalnym w działalności Kościoła katolickiego. /../ Kościół zawsze tak długo walczył o utrzymanie starego systemu i przeciwstawiał się wszelkim innowacjom, jak tylko było to możliwe. I nie trzeba się temu dziwić, gdyż taka jest jego rola – konserwatywna właśnie.

 

Gdyby w Polsce nie zwyciężyła kontrreformacja, lecz przyjął się kalwinizm czy luteranizm, prawdopodobnie bylibyśmy dziś na zupełnie innym poziomie rozwoju społeczno-gospodarczego. Ale reformacja u nas nie miała szans, ponieważ zbyt liczna była próżniacza szlachta i zbyt silnie ugruntowała się feudalizacja (folwarki i „wtórne poddaństwo”). /../ Nie sposób sobie wyobrazić, aby szlachcic – próżniak i hulaka – zaakceptował hasło: „Kto nie chce pracować, niech też nie je”.

 

W XVII w. wykształciło się przekonanie, że Polak, oczywiście szlachcic, to katolik, zaś Polska, oczywiście szlachecka, to przedmurze chrześcijaństwa. Monstrualną, największą w Europie liczebność szlachty uznano za dowód, że Polacy są narodem wybranym przez Boga i mają do odegrania specjalną misję w świecie. Wierzono, że Bóg czuwa nad Polską i nie da jej zginąć. Przekonania te podtrzymywał Kościół, a w szczególności jezuici – awangarda kontrreformacji.

 

Jezuici gorliwie propagowali zasady „złotej wolności” szlacheckiej i sankcjonowali stan anarchii w państwie.Całą swoją działalnością zakon ten odegrał wyjątkowo negatywną i reakcyjną rolę w historii Polski. /../ Józef Szujski, wybitny historyk XIX w., pisał w 1862 r., że wychowanie jezuickie „utrzymywało status quo, który koniecznie upadek za sobą pociągnąć musiał. /../

 

Co więcej, jezuici wyrobili w społeczeństwie religijność pozorną, dewocję faryzeuszów, lekkomyślne zaufanie w przebaczanie win publicznych i prywatnych za pomocą hipokryzyjnego nabożeństwa”. Szujski podkreślał, że jezuici byli jedną z przyczyn  moralnego i politycznego upadku kraju i wytykał im, że dla sprawy „błahej nadziei nawrócenia Rosji” gotowi byli poświęcić dobro Polski. /../

 

„Pod takimi wpływami wyrodziła się w Polsce oryginalna dewocja między szlacheckim narodem, dewocja powszechna, żarliwa, namiętna, a przecież tak mało skutku w prywatnym i publicznym objawiająca życiu. Dewocja istniejąca wobec przekupstwa, niesprawiedliwości, rozpusty, krzywoprzysięstwa i gwałtów. /../ Co zaś pod politycznym względem ważną jest rzeczą, to że dewocja owa, rozbudzając w wiernych zbytnie zaufanie w pomoc i miłosierdzie boskie, podtrzymywała lenistwo, bezmyślność, zapamiętałość i dawała się ostać szalonemu godłu: Polska nierządem stoi” (wg: Dzieje Polski podług ostatnich badań Józef Szujski, Lwów 1862 r.). /../

 

O zgubnym wpływie religii katolickiej i jezuitów na naród polski pisali też często cudzoziemcy odwiedzający nasz kraj. Dziwili się zwykle, że tak dużo jest w Polsce księży i zakonników, tak wielka i ostentacyjna panuje pobożność, a przy tym naród jest zdeprawowany i leniwy. Jezuita francuski Hubert Vautrin, który przybył do Polski w 1777 r. zauważył: „Religia jest dla nich kultem czysto zewnętrznym, który obarczają nieskończenie wielką ilością przesądów. Moralność zaś jest dla nich czymś najbardziej nieznanym”. Pisząc to nie mógł przypuszczać, że opinia ta będzie wciąż aktualna po upływie dwóch stuleci”.

A nawet więcej, biorąc pod uwagę fakt, iż książka Edmunda Lewandowskiego, z której cytuję owe fragmenty wydana została w 1987 r. I zapewne z tego samego powodu nadal aktualny jest zamieszczona w niej następująca konstatacja: „Jest rzeczą zdumiewającą i zmuszającą do głębokiej refleksji, jak bardzo przedstawiony przez Józefa Szujskiego obraz religijności i życia codziennego w Polsce odpowiada dzisiejszym czasom”.

 

Dodam od siebie, że dzisiejszym czasom również, mimo upływu następnych kilkudziesięciu lat i diametralnej zmiany ustroju politycznego, jak i systemu ekonomiczno-społecznego. Tak, to rzeczywiście powinno zmuszać do głębokiej refleksji, ale chyba nie naszych polityków, którzy swoją przysięgę kończą zazwyczaj słowami: „Tak mi dopomóż Bóg”.

Czas na podsumowanie powyższych argumentów. W dalszej części książki Autor pisze:

„Moim zdaniem musimy się na coś zdecydować: albo chcemy Polski tradycyjnej, z barokową religijnością przypominającą czasy kontrreformacji i jezuityzmu – albo pragniemy Polski nowoczesnej, w której życie religijne i cała mentalność są na miarę wysoko rozwiniętej cywilizacji. Uważam bowiem, że występujący u nas i wciąż rozszerzany typ religijności i świadomości katolickiej stanowi zasadniczą przeszkodę na drodze dalszego rozwoju społecznego Polski.

 

Innymi słowy: śmiem twierdzić, że nie pokonamy naszych trudności gospodarczych i społeczno-moralnych bez radykalnych zmian w Kościele i religii katolickiej. Sądzę, że w Polsce pilnie potrzebna jest jakaś reformacja religijno-moralna; jeśli rzeczywiście zamierzamy podnieść na jakościowo wyższy poziom (zbliżony do krajów zachodnich) stan gospodarki i konsumpcji. /../

 

Wystarczy skonstatować fakt, że nie ma na świecie żadnego państwa wysoko rozwiniętego z religijnością i mentalnością podobną do naszej. Widocznie jest tak, że albo ma się tradycyjną religijność, albo wysoki poziom cywilizacji. Tertium non datur. Kościołowi zawdzięczamy to, że bliższe nam jest średniowiecze niż odrodzenie, barok niż oświecenie, romantyzm niż pozytywizm. /../ Hegel sądził, że Słowianie nie mogli opowiedzieć się za reformacją, ponieważ dominowało u nich rolnictwo, z którego wynika istnienie stosunku sługi i pana. /../

 

„U protestantów duch i myśl muszą same zajmować się religią, podczas gdy przy mszy świętej i innych obrzędach katolickich nie potrzeba o niej myśleć. Wystarczy uczestniczyć w imponującym, zmysłowym widowisku, przy którym można bez zastanowienia mamrotać modły, by spełniać to, co należy”. Myślę, że te słowa wielkiego filozofa odnoszą się też w jakimś stopniu do naszego narodu i może wszystkich Słowian.      

 

Wyznam, iż marzy mi się religijność polegająca głównie na miłości bliźniego, dobrych uczynkach i moralnym życiu, a nie ograniczona – jak to jest dziś – do ostentacyjnego udziału w nabożeństwach, czci obrazów i innych przedmiotów kultu religijnego. Naprawdę z chrześcijańską religijnością mamy do czynienia tylko wtedy, gdy spotykamy ją w życiu codziennym i w stosunkach międzyludzkich. Chrześcijanin, jak słusznie głosił Teilhard de Chardin, powinien włączyć się w boskie dzieło tworzenia świata. Może zaś to uczynić poprzez solidną pracę, konsekwentną walkę ze złem oraz popieranie idei pokoju na świecie”.

Osobiście nie mam aż tak dużych wymagań w stosunku do religii, bo znam dobrze ich historię i wiem, że naiwnością jest spodziewać się po nich czegoś dobrego, co mogłoby przynosić korzyść człowiekowi, bez udziału religijnej celebry z udziałem kapłanów. Jednakże nie mam nic przeciwko temu, aby Polacy pod przewodnictwem nowoczesnej partii, czy też partii o nazwie „Nowoczesna”, spróbowali dokonać historycznego „skoku cywilizacyjnego”. Jeśli miałbym tylko jakąś uwagę, to taką, aby zabrać się za to z głową, czyli tak, jak wynika to z zamieszczonego w tekście cytatu:

„Analiza doświadczeń polskich i innych wykazuje zresztą, że nie jest możliwa i nie ma sensu rewolucja społeczna bez przebudowy świadomości. Same zmiany świata „zewnętrznego” nie powodują automatycznie odpowiednich zmian duchowych i poprawy ludzkiego samopoczucia. Lecz dodatkowo i równolegle trzeba tworzyć nowy ład moralny, inny system wartości”.

Jeśli natomiast powyższe argumenty i świadectwa historyczne nie przemawiają wystarczająco do wyobraźni decydentów i polityków mających ambicje wpływania na nasze przyszłe losy, to obawiam się, iż ten nasz hipotetyczny „skok cywilizacyjny” będzie tylko jałowym „dreptaniem w miejscu”. Mniej więcej coś takiego, co Goethe w „Fauście” przedstawił w konwencji poetyckiej w ten sposób: „Jak koń przez biesa wiedziony przy pysku w powypalanym wciąż krąży pastwisku, a obok leży bujna, tłusta łąka”.

 

Październik 2015 r.

Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. regresja cywilizacyjna mieczysławski 2015-10-18


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 904 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Geneza i paradoksy teizmu (IV)   Ferus   2024-04-21
„Cywilizacja i islam to dwie różne rzeczy”Ex-muzułmanie, teraz wiele zależy od nas.   Pandavar   2024-04-10
Geneza i paradoksy teizmu (III)   Ferus   2024-04-07
Geneza i paradoksy teizmu (II)   Ferus   2024-03-31
Serce nie sadysta, kiedyś przestanie bić   Koraszewski   2024-03-27
Geneza i paradoksy teizmu   Ferus   2024-03-24
Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk