Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 11:11

« Poprzedni Następny »


Tęsknota za bezpiecznym miejscem (II)

Czyli Królestwo Niebieskie na Ziemi.


Lucjan Ferus 2018-02-18

'Maciejowski Bible', Paris ca. 1240 (NY, Morgan Library & Museum, MS M.638, fol. 36v)

'Maciejowski Bible', Paris ca. 1240 (NY, Morgan Library & Museum, MS M.638, fol. 36v)



Motto: „Każdy ma prawo budować zamki na piasku, ale nie jest dobrze jeśli chce w nich zamieszkać. A już całkiem jest źle, jeśli próbuje wprowadzać do nich innych” (?).

Przypomnę tylko, iż niniejszy tekst poświęcony jest odwiecznemu ludzkiemu pragnieniu nastania królestwa bożegona Ziemi („Przyjdź królestwo Twoje. Bądź wola Twoja jako w niebie, tak i na ziemi”, fragment modlitwy),oraz sprawiedliwych i mądrych rządach Boga, który je zaprowadzi i będzie jego jedynym władcą. Pragnieniu, które tak głęboko tkwi w umysłach ludzi, iż wielokrotnie w historii różnych religii, nie mogąc doczekać się działania Stwórcy w tej kwestii, sami ludzie w jego imieniu próbowali z różnym skutkiem „założyć” to rzekomo niebieskie królestwo na Ziemi. Było to zawsze „oszustwo w dobrej wierze”, ale nikt nigdy nie zwracał na to uwagi, bo przecież „cel uświęca środki”, czyż nie tego uczą religie?


A cel ów od wieków pociąga tych, którzy z możliwych dóbr na Ziemi najbardziej pragną mieć absolutną władzę nad bliźnimi: założyć i zalegalizować w realnym świecie organizację o ustroju teokratycznym, z której byliby zadowoleni ludzie religijnie wierzący i na czele której staliby przywódcy „wybrani przez Boga”, mogący w jego imieniu sprawować nieograniczoną WŁADZĘ nad podległymi sobie masami ludzkimi. Który z władców nie pragnąłby panować w takim królestwie, gdzie władza zwierzchnia – Bóg – nie wtrąca się do niczego co władza ziemska czyni w jego imieniu, jedynie firmując to wszystko swoim imieniem? Czy ktoś wymyślił coś równie wspaniałego (na użytek władzy)?

 

Jest to zatem ewidentny „ukłon” w stronę rządzących czy też zarządzających religijnymi ideami, którym jak widać nie wystarcza to, co wystarcza zwykłym „zjadaczom chleba”. Mianowicie obiecywana przez kolejnych bogów możliwość zmartwychwstania i wiecznego życia w niebie. Osobników łaknących władzy i potrzeby panowania nad innymi, taka wizja nie satysfakcjonuje dostatecznie, gdyż oni uwielbiają RZĄDZIĆ ludźmi, decydować o ich życiu doczesnym i niepodzielnie panować nad ich umysłami. Oto jest marzenie tyranów, despotów i wszelkiej maści „przywódców duchowych ludzkości”, warte zapłacenia każdej ceny (tym bardziej, że to zazwyczaj nie oni ją płacą).

 

Najciekawszym paradoksem owej teokratycznej idei jest to, że naśladujący ją epigoni, zazwyczaj wzorują się na opisanym w Biblii przypadku zapowiadanego przez Jezusa rychłego nadejścia królestwa bożego na Ziemi, które z niewiadomych przyczyn (wiadomych, tyle, że nie z pozycji religijnych) do dzisiejszego dnia nie nadeszło. Mimo tego, ów znamienny przykład nie daje im nic do myślenia i wciąż z uporem, co jakiś czas ponawiane są próby realizacji tej utopijnej idei, w nadziei chyba, iż w końcu któraś się powiedzie i uszczęśliwi ludzkość (a przynajmniej jej „lepszą”, bo wierzącą część). Tyle tytułem wstępu.

 

Poprzednią część zakończyłem pytaniem: Jakie wnioski można wyciągnąć z cytowanych ze „Słownika herezji” informacji? Otóż dwojakiego rodzaju: pierwszy to taki, że jak na razie żadne z głoszonych „proroctw” o KOŃCU ŚWIATA nie ziściło się. A te wymówki o popełnianych niezawinionych błędach w rzekomo właściwych obliczeniach są doprawdy infantylne. Inne natomiast tłumaczenia, jak np. to w przypadku kościoła Adwentystów Dnia Siódmego, w którym zamieniono nietrafioną zapowiedź przyjścia Chrystusa na Ziemię, na niewidzialne dla nikogo „oczyszczenie świątyni niebieskiej”, może nawet budzić „podziw” dla pomysłowości tych, co je wymyślili. Wiadomo, najlepsze są „prawdy” metafizyczne, których nie da się zweryfikować.

 

Drugi wniosek jest taki, że większość ludzi, którzy angażowali się w realizację idei „zaprowadzenia królestwa bożego na Ziemi”, bardzo RÓŻNIE ją pojmowali i w związku z tym, w różny sposób chcieli ją realizować w praktyce. Na przykład jedni, jako nieodzowne temu królestwu, wprowadzali wielożeństwo oraz wspólne majątki. Inni chcieli wprowadzić siłą owo królestwo, przelewając krew ludzką, a jeszcze inni pragnąc przyspieszyć jego nadejście, wywoływali zamieszki a wręcz powstania, w których mieliby ginąć ludzie. I to z jakiego powodu? Aby wymóc na Bogu szybsze podjęcie decyzji w tej ważnej dla wielu kwestii.

 

To już domaganie się przez zielonoświątkowców powszechnej ewangelizacji wobec wizji rychłego nadejścia końca dziejów ludzkości, wydaje się w tej sytuacji jeszcze najbardziej „racjonalnym” żądaniem. Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę. Otóż w wielkich religiach monoteistycznych wyraźnie podkreślona jest rola Boga, jako ich założyciela, albo przynajmniej Ducha Świętego (trzecia osoba Trójcy Świętej) jak to jest w katolicyzmie. Natomiast w religiach, które wymienione są w cytowanym przeze mnie Słowniku, tego nie ma, a ich charakterystyki przedstawione pod hasłami zaczynają się często od słów:

 

„Pogląd, którego zwolennicy oczekują ponownego przyjścia Chrystusa i jego tysiącletniego panowania”. Albo: „Doktryna stworzona w XIX w. przez samouka, który w trakcie studiów nad Biblią doszedł do wniosku,” Lub: „Tak nazywa się chrześcijan wierzących, że niebawem zapanuje na ziemi Królestwo Chrystusa”. Albo: „Wspólnota chrześcijańska założona w XIX w. w Stanach Zjednoczonych,” Czy też: „Marzenie Muntzera, by stworzyć nową monarchię teokratyczną w Europie,” I jeszcze to: „Tak nazywa się chrześcijan, którzy wierzą, że Chrystus zapoczątkował jedynie religię, a jej wyznawcy mogą wraz z rozwojem ludzkości doskonalić ją w nieskończoność.” itd. itp.

 

Kiedy się to czyta, trudno nie odnieść wrażenia, że za ten „wielki wysyp” młodych religii odpowiedzialni są sami ludzie, którzy (jak w przypadku samouka Williama Millera i jemu podobnych) podczas studiów nad Biblią, doszli do wniosku, że wiedzą lepiej, co Bóg Jahwe (dla innych Jehowa) chciał wyrazić w „swoim” Piśmie Świętym i postanowili to zrealizować w realnym świecie, według własnego pomysłu. Stąd taka wielka rozbieżność w doktrynach tychże religii i dowolność w INTERPRETACJI „prawd objawionych”, czy „natchnionych” przez Boga (jak utrzymują religie).

 

Z poprzedniej części wynikało jednoznacznie, iż wiele współczesnych religii mających miliony wiernych wyznawców, powstało z głoszonych w jakimś czasie i miejscu herezji (z punktu widzenia Kościoła kat.), lub jest wynikiem jakiejś schizmy (rozłamu), mającego miejsce w burzliwych dziejach Kościoła. Takie są początki wielu religii, szczególnie tych „milenarystycznych”, o których wspomniałem w poprzednim odcinku, lub pisałem o nich wcześniej, jak np. w cyklu poświęconym Świadkom Jehowy.

 

Powinienem więc – zgodnie z chronologią wydarzeń – przytoczyć teraz najsłynniejszą zapowiedź rychłego nadejścia królestwa bożego na Ziemi (dzięki umieszczeniu jej w Biblii), która POPRZEDZIŁA wszystkie późniejsze wyznania i religie milenarystyczne, będąc dla nich inspiracją duchową. Zapowiedź głoszoną przez Jezusa Chrystusa i jego uczniów w pierwszym wieku naszej ery. Jak to jest zapisane w Ewangeliach i w Listach Apostolskich?:

„Idźcie i głoście: „Bliskie jest już królestwo niebieskie”. /../ Nie zdążycie obejść miast Izraela, nim przyjdzie Syn Człowieczy” (Mt 10,7,23). „Albowiem Syn Człowieczy przyjdzie w chwale Ojca swego razem z aniołami swoimi, i wtedy odda każdemu według jego postępowania. Zaprawdę, powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą Syna Człowieczego, przychodzącego w królestwie swoim” (Mt 16,27,28). „Zaprawdę, powiadam wam: Nie przeminie to pokolenie, aż się to wszystko stanie. Niebo i ziemia przeminą, ale moje słowa nie przeminą” (Mt 24,34,35). „Mówił także do nich: „Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, aż ujrzą królestwo Boże przychodzące w mocy” (Mk 9,1).


„To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu” (Łk 22,37). „Ogłaszam wam tajemnicę: nie wszyscy pomrzemy, lecz wszyscy będziemy odmienieni. W jednym momencie, w mgnieniu oka, na dźwięk ostatniej trąby – zabrzmi bowiem trąba – umarli powstaną nienaruszeni, a my będziemy odmienieni” (1Kor 15,51).

„To bowiem głosimy wam jako słowo Pańskie, że my, żywi, pozostawieni na przyjście Pana, nie wyprzedzimy tych, którzy pomarli. /../ zmarli w Chrystusie powstaną pierwsi. Potem my, żywi i pozostawieni, wraz z nimi będziemy porwani w powietrze, na obłoki naprzeciw Pana i w ten sposób zawsze będziemy z Panem” (1Tes 4,15-18).

 

„Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna” (Hbr 1,2). „Trwajcie więc cierpliwie, bracia, aż do przyjścia Pana /../ bo przyjście Pana jest już bliskie” (Jk 5,7).

„On był wprawdzie przewidziany przed stworzeniem świata, dopiero jednak w ostatnich czasach się objawił ze względu na was” (P 1,20). „Dzieci, jest już ostatnia godzina, i tak, jak słyszeliście, Antychryst nadchodzi, bo oto teraz pojawiło się wielu Antychrystów; stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina” (P 2,18).

Chyba nie można wyrazić bardziej jednoznacznie, iż oczekiwano wtedy nadejścia królestwa bożego na Ziemi w NAJBLIŻSZEJ przyszłości. I to nie liczonej w latach lecz w miesiącach, a może nawet wcześniej, co jednoznacznie sugeruje ów ostatni cytat. Jak zapewne wszystkim wiadomo, zapowiadane przez Jezusa królestwo boże na Ziemi nie nadeszło po upływie tej rzekomo „ostatniej godziny”, podczas której miał się ukazać Antychryst. Nie zabrzmiała też ostatnia trąba, ani żadna ją poprzedzająca. Nikt z żywych nie został odmieniony i porwany w powietrze na obłoki naprzeciw Panu. Nie powstali też z grobów umarli nienaruszeni, ale za to wszyscy, którzy żyli w tamtych czasach, prędzej czy później poumierali. Niektórzy nawet przed tym, zanim uczniowie Jezusa zdążyli obejść wszystkie miasta Izraela.

 

Mijały lata, potem dekady i wreszcie przeminęło to pokolenie całkowicie, a zapowiadane królestwo boże wciąż nie nadchodziło. Dlaczego? Cóż takiego zaszło, że nie spełniły się słowa Jezusa? Czy to możliwe, by okłamał on swoich uczniów i swoich bliźnich? Czy może jego Ojciec Niebieski nie zgodził się na taki scenariusz wydarzeń? Czyżby nie uzgodnili tego ze sobą? To niepodobne, skoro są jednym i tym samym Bogiem (wg dogmatu o Trójcy Św.). Więc cóż takiego mogło się stać, iż Syn Boży wyszedł na jednego z fałszywych proroków, którego obietnicom nie można ufać? Czy jest jakieś logiczne wytłumaczenie tego problemu?

 

W religiach opartych na Biblii nie znajdziemy wyjaśnienia tego zadziwiającego zwrotu akcji. Po prostu: w Ewangeliach i w niektórych Listach Apostolskich jest wiele fragmentów, mówiących o rychłym nadejściu owego królestwa na Ziemi. Natomiast następna księga, czyli „Dzieje apostolskie” już nic nie wspomina na ten temat i cała poświęcona jest opisom licznych misyjnych podróży św.Piotra i św.Pawła (któremu jeszcze jako Szawłowi pokazał się pośmiertnie niewidzialny Jezus i przekonał go, do służenia sobie), mających na celu utworzenie nowej religii i nowego Kościoła. Czy taka właśnie była koncepcja Jezusa? Miał on zamiar zakładać nową religię i nowy Kościół?

 

Musiałby wtedy ZAPRZECZYĆ własnym słowom, według których w najbliższym czasie miało nadejść królestwo boże na Ziemi. Czy ktoś, kto w publicznych wypowiedziach używa takich słów, by opisać bliskość mających nadejść wydarzeń: „nie zdążycie obejść miast Izraela”, „nie przeminie to pokolenie, nim to się stanie”, „my żywi pozostawieni na przyjście Pana”, „to co się do Mnie odnosi dochodzi kresu”, „w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna”, „w ostatnich czasach się objawił”, „stąd poznajemy, że już jest ostatnia godzina” – będzie zakładał jak gdyby nigdy nic nowy Kościół i religię?

 

Oczywiście, że nie! Po co i w jakim celu? Przecież to całkowicie zaprzeczałoby naukom Jezusa o bliskim nadejściu królestwa bożego na Ziemi (zaś fragment z Mateusza: „Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” jest późniejszą wstawką, kiedy już był „Symbol nicejsko-konstantynopolitański”). W taki zatem sposób rozwiązano ten teologiczny problem: jezusową koncepcję oczekiwania na rychłe nadejście królestwa bożego na Ziemi, zmieniono na indywidualną wędrówkę ludzkiej duszy do nieba, po śmierci ciała. A to, że Jezus wyszedł przez to na jednego z fałszywych proroków, których nietrafione „proroctwa” można „między bajki włożyć”? Oj, tam! Oj, tam! Nie takie rzeczy widziała historia religii.

 

Natomiast drugie wytłumaczenie proponuje spojrzenie z perspektywy religioznawczej. Aby właściwie zrozumieć ten (wbrew pozorom wcale nie teologiczny) problem, posłużę się wiele dającym do myślenia przykładem Świadków Jehowy, opisanym w cytowanej już przeze mnie książce Gunthera Pape Byłem Świadkiem Jehowy. Chodzi mi o te fragmenty, w których Autor książki opisywał fałszywe proroctwa pierwszych prezydentów tego religijnego ruchu, kiedy już nie było wątpliwości, iż żadna z podawanych przez nich dat, nie ziściła spodziewanego przez nich Har-Magedonu i nadejścia Nowego Świata, tak bardzo oczekiwanego przez wszystkich ŚJ.

 

Podstawowe pytanie jakie w związku z tym powinno się każdemu narzucać, jest następujące: dlaczego inteligentni ludzie, jakimi zapewne byli: założyciel i zarazem pierwszy prezydent tej religii, jak i późniejsi prezydenci, oraz kierownictwo Towarzystwa „Strażnica” – decydowali się na bardzo ryzykowny krok, ogłaszając tak nieodległe w czasie proroctwa, które bardzo szybko zostaną zweryfikowane przez nadchodzącą rzeczywistość? Czyż nie jest bezpieczniej zapowiadać czy też prorokować wydarzenia odległe w czasie o kilkaset, albo przynajmniej o kilkadziesiąt lat, kiedy już wymrze obecne pokolenie? Oczywiście, że tak! Dlaczego więc ci ludzie zachowywali się tak irracjonalnie? Brak im było wyobraźni?

 

Myślę, że kierowały nimi wymierne korzyści, jakie mogli osiągnąć dzięki temu zabiegowi. Otóż chodziło im prawdopodobnie o to, że owe bliskie daty spełnienia się tychże proroctw powodowały, iż były one nadzwyczaj ATRAKCYJNE dla ówczesnego pokolenia ludzi, którzy umiejętnie przekonywani przez Świadków Jehowy, gremialnie wstępowali w szeregi tego ruchu, by nie przegapić okazji uniknięcia zagłady w zbliżającym się wielkimi krokami Har-Magedonie. Inaczej mówiąc: kierownictwo „Strażnicy” przedstawiło społecznościom ofertę nie do odrzucenia, w ich wyobrażeniu najlepszą z możliwych: „Albo zginiecie w Har-Magedonie, albo przyłączycie się do Świadków Jehowy. Wybierajcie!”.

 

Efekt tego wyrafinowanego zabiegu „marketingowego” był zapewne taki, na jaki liczono: w stosunkowo krótkim czasie wiele tysięcy ludzi, skuszonych atrakcyjnością owej oferty, zasiliło szeregi ruchu Świadków Jehowy. Gdyby owe „proroctwa” miały dotyczyć przyszłych i odległych w czasie pokoleń, „pies z kulawą nogą” nie zainteresowałby się nimi. Dlatego ważne jest w nich zapewnienie, iż „jeszcze za waszego życia to wszystko się ziści, jeśli nas posłuchacie. Nie przegapcie tej wyjątkowej okazji. To kwestia wiecznego życia lub śmierci”. A, że tak to właśnie wygląda, najlepiej świadczą znamienne fragmenty z owej książki:

„W wyniku fałszywych przepowiedni poczynionych i pozostawionych przez Russella, organizacja Świadków znalazła się w poważnym kryzysie. /../ Rutherford wiedział, że tylko jakieś zupełnie nowe proroctwo o końcu starego świata i początku nowego może uratować organizację. /../ I tak wystąpił ze sloganem: „Miliony żyjących teraz nigdy nie umrą”. /../ Stanowiło to pierwszą deskę ratunku: rok 1925, nowa data! Początek tysiącletniego Królestwa jest już w bliskiej, uchwytnej przyszłości! Tysiące uczepiły się teraz tej daty. /../ znalazły się znowu dziesiątki tysięcy ludzi, przyjmujących za wiarygodne naiwne proroctwo. /../

 

Przez całe lata głosiłem: „ /../ przyjmij do wiadomości, że zostaniesz zatracony w bitwie bożej pod Har-Magedon. Dlaczego? Dlatego, że wyznajesz religię wrogą Bogu. Dlatego, że przez nią kłaniasz się w rzeczywistości szatanowi, przeciwnikowi Boga /../ Czas w którym dziś żyjemy jest czasem końca tego świata. Har-Magedon oznacza „zamknięcie”. Tutaj wszyscy, którzy nie są Świadkami Jehowy, znajdą wieczną śmierć. /../ Zostań Świadkiem Jehowy! Inaczej w krótkim czasie zginiesz! Zostań Świadkiem Jehowy! Wtedy przetrwasz koniec starego świata i przeżyjesz początek nowego, szczęśliwego. /../ Pospiesz się! Czas nagli!”.

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można się domyślać, że podobny mechanizm perfidnie pomyślanej „zachęty psychologicznej” został zastosowany w początkach tworzenia się religii chrześcijańskiej: zapowiedź rychłego nadejścia królestwa bożego na Ziemi, uczyniła tę religię o wiele bardziej atrakcyjną od innych ówczesnych wyznań i spowodowała duży napływ chętnych do skorzystania z tej wyjątkowej oferty. Tym bardziej, iż skierowana była głównie do ludzi z najniższych szczebli drabiny społecznej – niewolników i służby domowej, którzy mieli najmniej do stracenia w tym okrutnym i niesprawiedliwym świecie, a najwięcej do zyskania w owym wspaniałym królestwie bożym, które miało nadejść lada dzień.

 

(cdn)
Luty 2018 r. 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Wersja filmowa. lebo 2018-02-18


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niedające się obronić wiarolubstwo   Pinker   2015-08-10
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Ojcowie (nie)Święci Część III   Ferus   2015-08-16
Prawda Biblii   Seidensticker   2015-08-20
Ojcowie (nie)Święci IVCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?   Ferus   2015-08-23
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Wyznania kulturowego katolika   Koraszewski   2015-08-27
Zbadaj z Frondą ewolucję   Koraszewski   2015-08-29
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Zderzenie cywilizacji czy zderzenie idei?     Koraszewski   2015-09-06
Grzechy religii:hipokryzja II   Ferus   2015-09-06
Nietrafne proroctwo – Psalm 22   Seidensticker   2015-09-07
Religia pokojuczy pokój religijny?   Ferus   2015-09-20
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa   Seidensticker   2015-09-23
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Uchodźcy z katolickiego świata   Koraszewski   2015-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX   Ferus   2015-09-27
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Arabia Saudyjska i jej pięć minut w mediach   Koraszewski   2015-10-02
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
Religia kontra nauka, wiara kontra fakty   Koraszewski   2015-10-06
Przemyśleć na nowo “papieża Hitlera”   Mark Riebling   2015-10-09
Grzechy religii: hipokryzja III   Ferus   2015-10-11
Dwa wyznania powodów niewiary   Koraszewski   2015-10-16
Pozorny skok cywilizacyjny   Ferus   2015-10-18
Pocztówka z Republiki Ateistów   Koraszewski   2015-10-19
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Zakładać się nie warto, warto być przyzwoitym   Koraszewski   2015-10-26
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Straszna twarz wojującego ateizmu   Kruk   2015-11-02
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
I ty Franciszku przeciwko mnie?   Ferus   2015-11-08
Potęga mitów. Arka i potop   Ferus   2015-11-15
Sens życia   Haught   2015-11-20
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Zdumiewające postępy niewiary   Ridley   2015-12-03
Potęga mitów. Wieża Babel.   Ferus   2015-12-06
Ruch reformy muzułmańskiej   Raheel Raza i inni   2015-12-08
O istocie herezji, albo pytanie: jajo czy kura   Koraszewski   2015-12-11
Rozum i wiara, Część III -Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-12-13
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20
Potęga biblijnych mitów   Ferus   2015-12-27
Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe   Igwe   2016-01-02
Rozum i Wiara. Część IV. Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2016-01-03
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Wiara i seks we współczesnym świecie   Koraszewski   2016-01-22
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Potęga mitów: Dekalog i przymierze na górze Synaj   Ferus   2016-01-24
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Rozum i Wiara. Część VI   Ferus   2016-01-31
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Ekumenizm czyli misja zbawiania świata   Pietrzyk   2016-02-16
Rozum i Wiara. Część VII   Ferus   2016-02-21
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
Poprawiony mit o rajskim ogrodzie   Ferus   2016-03-06
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
Skarga ewolucyjnie poszkodowanego?   Koraszewski   2016-03-16
Potęga mitów. Zakończenie.   Ferus   2016-03-20
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Grzechy religii: dziecinna wyobraźnia   Ferus   2016-03-27
Tako rzecze rzecznik Nycza   Koraszewski   2016-03-28
Rozum i Wiara. Część IX   Ferus   2016-04-03
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Rozum i Wiara. Część XI   Ferus   2016-05-01
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zakwefić kobiety: najpotężniejsza broń islamistów   Meotti   2016-05-04
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Infantylizm marzeń o życiu wiecznym   Koraszewski   2016-05-08
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Matka jest tylko jedna?Czyli quasi teologiczna refleksja o Dniu Matki.   Ferus   2016-05-26
Zachód musi powiedzieć "Je Suis Asia Bibi"   Meotti   2016-05-30
O religiach z twarzą ludzką i nieludzką   Koraszewski   2016-05-31
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Humanizm jako alternatywa   Grayling   2016-06-12
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Dławienie wolnej myśli w Kenii   Igwe   2016-06-28
Zwrot, który zmienił świat   Koraszewski   2016-07-01
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Powrót ofiary całopalnej   Ferus   2016-07-10
Misterium telefonicznych objawień   Kruk   2016-07-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk