Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 14:09

« Poprzedni Następny »


Uchodźcy, polityka i demografia


Andrzej Koraszewski 2015-09-16


 

„Od kilku tygodni ciężar pomocy dla syryjskich uchodźców zdaje się spoczywać na barkach Europy. Gdy Grecja, Włochy czy Niemcy nie radzą sobie z napływem imigrantów, Arabia Saudyjska, Katar, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt czy Bahrajn zamykają przed nimi drzwi - zauważają Amnesty International oraz Human Rights Watch” – czytamy w polskich wiadomościach. 


Rząd Arabii Saudyjskiej informuje, że od 2011 roku przyjął dwa i pół miliona uchodźców z Syrii i wyłożył 700 milionów dolarów na pomoc dla uchodźców, którzy trafili do Jordanii i Libanu. Nie wiem, jak można sprawdzić wiarogodność tych liczb, ale o pomocy saudyjskiej dla uchodźców można było się bez trudu dowiedzieć z arabskiej prasy (z europejską prasą gorzej, bo do niedawna uchodźcy z Syrii obchodzili europejskich dziennikarzy tyle, co zeszłoroczny śnieg).


Wojna w Syrii trwa już ponad cztery lata około czterech milionów Syryjczyków znalazło się poza granicami swojego kraju, dodatkowych siedem milionów jest uchodźcami we własnym kraju. Zwyczajnym łajdactwem jest twierdzenie, że kraje muzułmańskie nie przyjmują uchodźców. Oczywiście główny ciężar spoczywa na sąsiadach. W Turcji jest blisko dwa miliony uchodźców z Syrii, w maleńkim, biednym i rozdartym konfliktami Libanie, ponad milion, w Jordanii 630 tysięcy. (Patrząc na te dane wątpliwe jest twierdzenie saudyjskich urzędników o przyjęciu ponad dwóch milionów syryjskich uchodźców w ich kraju.)  


Praktycznie rzecz biorąc, ani Zachód, ani ONZ nie podjął poważnych wysiłków, żeby przyjąć na siebie chociażby część ciężaru największej katastrofy humanitarnej od lat. (A pamiętajmy, że dramat dotyczy nie tylko Syrii, ale również Iraku, Erytrei, Libii i kilku innych krajów afrykańskich.) Obudziliśmy się, kiedy do Europy dotarło kilkadziesiąt tysięcy uciekinierów z piekła. Każdego dnia granice Syrii opuszcza około 5 tysięcy osób.   


Yacoub El Hillo, przedstawiciel ONZ do spraw uchodźców w Syrii powiedział, że tylko w tym roku milion osób opuściło Syrię. A dramat gwałtownie powiększy się, kiedy nadejdzie zima. Mamy do czynienia z kryzysem uchodźców, podobnym do tego z jakim borykano się po zakończeniu drugiej wojny światowej. O zmasowanym wysiłku społeczności międzynarodowej chwilowo nic nie słychać. 


Według szacunków ONZ potrzeba minimum trzech miliardów dolarów, żeby pokryć najpilniejsze potrzeby uchodźców w samej Syrii. Jest obietnica na 900 milionów. Bez radykalnej pomocy w samej Syrii, strumień uciekinierów, w tym uciekinierów do Europy, będzie lawinowo wzrastał. Pomoc dla uchodźców koczujących na terenie samej Syrii płynie głównie z Turcji i z Jordanii. UNHCR szacuje, że pod koniec roku około 10,25 mln Syryjczyków będzie wymagało pomocy dla uchodźców.

 

Współczujący nagle obudzili się, kiedy żerujące na ludzkiej tragedii hieny zaczęły Europie dostarczać niewielkich próbek narastającej od kilku lat katastrofy humanitarnej. Europa wydaje się być rozdarta między tanim sentymentalizmem i rasizmem. Ameryka dostrzega rasistowskie tendencje Europy Wschodniej, kanclerz Merkel, po odruchu głębokiego współczucia, uznała, że problemy zaczynają przerastać wszelkie oczekiwania i zamyka granice Niemiec, podobne decyzje podejmuje się w Austrii. Wszelkie wzmianki o poważnych problemach wywołują zarzut rasizmu, a rzeczywistego rasizmu w tych reakcjach nie brakuje, jest widoczny jak na dłoni.

 

Możemy się zastanawiać, dlaczego kraje Europy Wschodniej są bardziej rasistowskie niż kraje Europy Zachodniej. Komunizm na dziesięciolecia odciął nas od świata, podtrzymując naszą narodową i religijną „czystość”. Gospodarcze zacofanie, brak demokratycznych tradycji, oświata zdominowana przez myśl narodowo-katolicką, wszystko to razem powoduje, że reakcje obrzydliwe dominują nad reakcjami ludzkimi.

 

Nie oznacza to jednak, że obawy nie mają żadnych racjonalnych podstaw. Przynajmniej część społeczeństwa obawia się bezmyślności własnych elit, hurra-optymizmu zastępującego przemyślaną politykę. (W decyzjach podejmowanych ad hoc trudno o głęboki namysł i strategię mającą na celu zapobieżenie nieuniknionym problemom). Bombastyczne twierdzenia, że nie ma najmniejszych powodów do obaw, powodują, że zamiast wzmocnienia ludzkich odruchów solidarności, wzmacnia się opór. Wspomniana tu Arabia Saudyjska już podobno obiecuje, że pomoże nam sfinansować budowę meczetów.

 

Dziś, czy to w Polsce, czy na Węgrzech, czy w Niemczech, wszystkie reakcje podyktowane są niespodziewanym kontaktem z kryzysem humanitarnym trwającym od wielu lat. Wcześniejsze doświadczenia krajów zachodnich z integracją imigrantów z muzułmańskiego świata są fatalne i w znacznej mierze spowodowane przez zamykanie oczu na realne problemy. Polityka ta wyrządziła gigantyczną krzywdę tym imigrantom, którzy najbardziej potrzebują pomocy i którzy gotowi są zaakceptować ład społeczny demokratycznych społeczeństw. Ta polityka spowodowała również zmiany postaw społecznych i nasilenie się rasizmu.

 

Nie wolno jednak wszystkich obaw zwalać na rasizm. Dopiero co spotkałem pod sklepem radnego z mojego miasteczka, który chciał pogadać o problemie imigrantów. Zaczął od przeczytanej opowieści o ulokowaniu rodziny imigrantów w przygotowanym i kompletnie wyposażonym mieszkaniu, żeby rano odkryć, że pojechali dalej, szukać czegoś lepszego. Czy opowieść jest prawdziwa? Prawdopodobnie. Czy reakcja rozgoryczenia i wściekłości zrozumiała? Oczywiście. A sami imigranci mogli mieć gdzieś rodzinę, czy znajomych, do których chcieli dotrzeć, ale o czym nie mogli otwarcie opowiadać urzędnikom imigracyjnym.

 

Złożoność tego wszystkiego często wykracza poza naszą wyobraźnię. Jednak główne obawy związane są z lękami przed religijnym fanatyzmem i terroryzmem. Obecny kryzys humanitarny spowodowany jest głównie wojnami religijnymi, wzrostem fanatyzmu religijnego, którego ofiarami są przede wszystkim muzułmanie. Te ofiary to setki tysięcy zabitych, miliony uchodźców. Do Europy docierają ci, którzy mają dostatecznie dużo sił i środków finansowych. Opowieści, że w tej fali są ludzie przenoszący do nas fanatyzm i terroryzm, nie są pozbawione podstaw i twierdzenia, że żadne takie problemy nie istnieją, wyłącznie podsycają nieludzkie reakcje i niebywale utrudniają przekonanie ludzi, że powinniśmy udzielić jak najdalej idącej pomocy.

 

Musimy mówić głośno, że obecny kryzys humanitarny spowodowany jest głównie religijnym ekstremizmem i że nie jest to sprawa, którą uda się zażegnać jakąś doraźną pomocą dla tych, którym udało się dotrzeć do brzegów Europy. Stoimy przed problemem, który może zdominować najbliższe dziesięciolecia. Twierdzenia, że kryzys wyzwoliły zachodnie interwencje, które naruszyły kruchą równowagę między tyranami, nie jest nawet półprawdą. Religijne konflikty w muzułmańskim świecie narastały od dziesięcioleci, aczkolwiek całkowicie nieudolne zachodnie interwencje nie tylko przyczyniły się do wzmożenia chaosu, ale dostarczyły najbardziej brutalnym siłom w tym regionie nowoczesnej broni, zarówno tej, którą przekazano wcześniej rozpadającym się armiom narodowym, jak i tej, którą te armie otrzymały wcześniej za petrodolary.                                                       

 

Prawie dwie trzecie uchodźców docierających obecnie do Europy pochodzi z trzech stosunkowo niewielkich krajów: Syrii, Erytrei i Afganistanu.  We wszystkich tych krajach kryzys humanitarny został spowodowany przez wojny religijne. Do Europy jak dotąd dotarło w tym roku drogą morską około 300 tysięcy osób, co oczywiście spowodowało panikę. Czy ta panika będzie trzeźwiąca? Czy pojawią się inne reakcje niż tylko obawa, że mogą nas zalać? Napór biednych na kraje bogate nie jest nowym zjawiskiem. Jak zwraca uwagę Matt Ridley w artykule  analizującym źródła obecnego kryzysu, sąsiadująca z Erytreą Etiopia, ma nie 5 a 90 milionów mieszkańców, ale jej autorytarny rząd wprowadza elementarne reformy i daje względną stabilizację. Tak więc, nie są to problemy spowodowane samym wzrostem demograficznym. Mamy do czynienia z kryzysem politycznym, którego boimy się nazwać. Na Bliskim Wschodzie współczesny zbrojny konflikt między dwoma wyznaniami muzułmańskimi zaczął się od wojny iracko-irańskiej, która trwała od 1980 do 1988 roku i pochłonęła ponad milion ofiar. Eksport islamskiej rewolucji przez szyicki Iran prowadził do wzrostu religijnego radykalizmu w krajach sunnickich (a nie był to jedyny czynnik), a przede wszystkim do eksportu konkurującego religijnego fanatyzmu przez Arabię Saudyjską. Spory o Boga i pragnienie stworzenie królestwa bożego na ziemi prowadziły do piekła w Libanie, Iraku, Afganistanie, a teraz w Syrii. Interweniujące kraje zachodnie jak ognia obawiały się przyznania, że widzą religijny fanatyzm, wobec którego lokalne armie narodowe są całkowicie bezradne w związku z tym, że lojalności kadry oficerskiej i żołnierzy są sekciarskie, a nie narodowe.

 

Matt Ridley zwraca uwagę, że istnieje tu ważny czynnik demograficzny – religijni fanatycy mają znacznie więcej dzieci. Podczas gdy reformy ekonomiczne i stabilizacja polityczna w szybkim tempie prowadzą do spadku dzietności kobiet, wzrost religijnego fanatyzmu ma efekt odwrotny. Ridley cytuje książkę Erica Kaufmanna z 2010 roku, pod znamiennym tytułem „Czy religijni odziedziczą Ziemię?”  Fundamentaliści w islamie, katolicyzmie, protestantyzmie i judaizmie mnożą się chętniej. W Izraelu ortodoksyjne rodziny mają średnio 7,5 dziecka, rodziny świeckie 2,2. W krajach muzułmańskich zwolennicy szariatu mają dwa razy więcej dzieci niż zwolennicy świeckiego prawa. (Tomasz Terlikowski ma tylko pięcioro dzieci, ale to wynik heroicznego oporu jego żony.) Wzrost fanatyzmu religijnego jest efektem zarówno indoktrynacji, terroru, ale również, w dużej mierze, preferowanego we wszystkich religiach modelu wielodzietnej rodziny.                            


Fanatyzm religijny oznacza całkowity rozbrat z logiką, programowe ignorowanie świeckiego prawa i stałe domaganie się, aby prawo państwowe wspierało “prawa boskie”, oczywiście mojego, czyli jedynie słusznego, wyznania. Nic dziwnego, że nieuchronnie prowadzi to do przemocy, włącznie z masowymi mordami. Uciekinierzy z koszmarnego świata nie tylko szukają u nas schronienia przed atakującym ich zewsząd religijnym fanatyzmem; wielu, jeśli nie większość, jest nim również skażona i ma kłopoty ze zrozumieniem samej idei państwa gwarantującego międzywyznaniową tolerancję.


Piszę ten tekst w kilka dni po osławionej debacie parlamentarnej na temat obywatelskiego projektu całkowitego zakazu aborcji. Prezentująca ten projekt pani Kaja Godek, mówiła o ludziach zajmujących się zawodowo zabijaniem, twierdziła, że nasze ustawodawstwo sprowadza nas poniżej poziomu hitlerowskich Niemiec, mówiła o „aborcji eugenicznej”. W tym wystąpieniu nie było cienia poszanowania semantyki, cienia respektu dla prawa, gorąca chęć narzucenia swojego „bożego prawa” innym. Pani Godek, którą widzieliśmy na imprezie ONR, jest tu zdecydowanie mniej interesująca niż nasz parlament, nie tylko akceptujący taką parlamentarną dyskusję, ale udzielający jej bardzo szerokiego poparcia.  


Pojawia się pytanie, dlaczego utraciliśmy zdolność powiedzenia tym, którzy szukają u nas pomocy, że przybywają do świata, w którym gwarantuje się swobodę wyznania pod warunkiem poszanowania obowiązującego wszystkich prawa? Dlaczego obawiamy się, że przybysze zaczną od nas oczekiwać podporządkowania naszego prawa ich przekonaniom religijnym? Nie są to obawy pozbawione podstaw, ponieważ w naszych własnych sporach utraciliśmy zdolność poszanowania prawa opartego na logice i jednoznacznie rozumianych pojęciach.      


Ci, którzy najmocniej protestują przeciwko jakiejkolwiek pomocy dla uchodźców, to stosunkowo najczęściej ludzie skażeni własnym religijnym fanatyzmem, walczący przeciw rzeczywistej tolerancji wyznaniowej i głoszący wyższość „prawa bożego” nad prawem stanowionym. (Kościół wzywający do udzielania pomocy i apelujący do parafii, aby włączyły się w akcję pomagania uchodźcom, ma równocześnie problem z wyraźnym odcięciem się od grup głoszących nienawiść pod religijnymi symbolami.) Problem w tym, że skuteczna pomoc wymaga pewnego minimum akceptacji społecznej, a ta jest zależna od uczciwej prezentacji problemów. Żyjemy w czasach walki na symbole i ustawicznych prób wpływania na umysły przy pomocy obrazków, sentymentalnych haseł i przekłamujących rzeczywistość stereotypów. O zasadach polityki imigracyjnej, gromadzeniu środków na pomoc, zasadach udzielania tej pomocy, jak i wymaganiach wobec imigrantów nic nie słychać. Przestańmy się łudzić, że bez wymagań jesteśmy w stanie pomóc.


Nie mamy wpływu na decyzje ONZ, Banku Światowego i innych organizacji, które muszą wkroczyć, żeby, jeśli nie opanować obecny kryzys humanitarny (na co długo nie będzie szansy), to przynajmniej zatrzymać jego lawinowy wzrost. Tu, w Polsce stoimy w obliczu faktów, na które nie mamy wpływu, Uciekinierów ze strefy wojny będzie coraz więcej i czas na poważną rozmowę, nie o tym, czy możemy im pomóc, ale jak. To jednak wymaga zakończenia udawania, że jesteśmy u cioci na imieninach. Naszemu „nie” dla rodzimego fanatyzmu musi towarzyszyć „nie” dla importu czegoś jeszcze gorszego.


Przestańmy się karmić bzdurnymi opowieściami, że ciężar pomocy syryjskim, czy jakimkolwiek, uchodźcom spoczywa na Europie i przestańmy opowiadać bajki dla grzecznych dzieci, że jak będziemy mili, to zrobimy dobry uczynek. Kiedy ratujemy człowieka tonącego w morzu, dobrze jest uważać, żeby tonący nie wciągnął nas pod wodę.         


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Plan przyjmowania uchodźców JR 2015-09-17


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Preambułka   Koraszewski   2018-09-15
Prawoznawstwo - broń się   Zajadło   2018-09-19
Satyra na leniwych patriotów   Koraszewski   2018-09-28
Narodowa dyskalkulia i lokalne porachunki   Kruk   2018-10-04
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Polak od kuchni   Kruk   2018-10-11
Polska w obiektywie Konrada Szołajskiego   Koraszewski   2018-10-16
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Bal w Świątyni Opaczności Narodowej   Koraszewski   2018-11-02
Patologia instytucji, czyli uwagi o "Klerze"   Górska   2018-11-03
Jasnowidzolożka wraca na czarnym koniu   Kruk   2018-11-12
Być Polką – duma czy wstyd? Refleksje na tle obchodów stulecia odzyskania niepodległości   Górska   2018-11-14
Odnaleziony tekst Tischnera oraz portret (pewnego) Polaka AD 2018   Koraszewski   2018-11-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk