Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 20:48

« Poprzedni Następny »


Refleksje sprzed lat: „Fikcyjna walka dobra ze złem” i inne


Lucjan Ferus 2021-10-31


Niniejszym chciałbym przedstawić swoje notatki z lat 1991 - 1992, których tematyka (mam nadzieję) nie straciła zbyt wiele na aktualności, choć występuje zapewne w innej kolejności ważnych problemów, jakimi interesuje się współczesny świat. Oto co mnie wtedy ciekawiło.

                                                           ------ // -----

Kiedy się ogląda filmy lub czyta książki (nie tylko o tematyce religijnej i apologetycznej), które traktują o odwiecznej walce „Dobra ze Złem”, nie trudno zauważyć, że ich schemat jest podobny. Zło to Szatan (nr 1 na religijnej liście wcielonego Zła, obok Żyda oczywiście) lub jakaś inna przedwieczna „siła nieczysta”, czy też wrogie człowiekowi technologie, mogące obrócić się przeciwko niemu (przykład Frankensteina). Ewentualnie źli kosmici (obcy), którzy chcą ten dobry z gruntu rodzaj ludzki zniszczyć, w imię wprowadzenia im lepszego ponoć porządku na Ziemi, albo też zagarnięcia naszej planety dla własnych celów.


Niezłomni herosi walczą z tym złem i zawsze wygrywają,.. a zło i tak istnieje nadal, jest bowiem immanentne naszemu gatunkowi. Dlaczego zatem, skoro wiadomo gdzie tego zła należy się spodziewać i w jaki sposób można je pokonać – nie można go zniszczyć do końca i to definitywnie? Może dlatego, iż to zło jest wymyślone? Szatan nie istnieje w rzeczywistości (choć Kościół kat. twierdzi coś wręcz przeciwnego), a wrogie człowiekowi siły zazwyczaj tkwią w nim samym. Do jakiego zamętu by doszło w ludzkich głowach (i tak już dość skołowanych), gdyby miało sie okazać, iż złem jest to, co powszechnie uważa się za dobro, a dobrem właśnie jest to, co jest tępione i uparcie przedstawiane jako ewidentne zło?!

 

A więc co jest lepsze i korzystniejsze dla ludzkości? Niech uczestniczy ona nadal w fikcyjnej „walce dobra ze złem” i wzorem papieża odprawiającego modły o pokój, też niechaj bierze udział w zbiorowych modlitwach? Niech kapłani kropią święconą wodą co się da i gdzie się da, niech organizują i prowadzą pielgrzymki do „miejsc świętych”, jak i „świętych obrazów i figur”, modląc się przy nich i adorując je? A wojny, przemoc, nietolerancja dla odmiennie myślących i wierzących osób będą istniały w najlepsze nadal, jak istniały od wieków, a wręcz od tysiącleci! Gdyż te rytualne zachowania, jak dotąd, nigdy nikogo z niczego nie wyzwoliły.

 

Czy raczej obnażyć to fałszywe „dobro”, które już tyle zła wyrządziło ludzkości i nazwać je po imieniu: oto jest zło, które od dawien dawna rządzi ludźmi w najbardziej perfidny sposób, bo pod pozorami dobra. „Dobro nigdy nie powołuje się na zło jako na swoją rację, lecz zło zawsze podaje za swą rację jakieś dobro” (Stanisław Lem). Otóż to! I to właśnie w nim jest ukryta ludzka pycha bez granic i atawistyczna potrzeba do posiadania władzy za wszelką cenę. Ale też przemożna chęć bogacenia się dzięki ludzkiej łatwowierności i głupocie, jak i wyrafinowana manipulacja ludźmi: szczucie i napuszczanie na siebie odmiennie wierzących i myślących, szerzenie nietolerancji i obłudy jak i obskurantyzmu.

 

I właśnie to zło, skrzętnie maskowane pozorami dobra, prawdy i prawości, najgłośniej krzyczy (wystarczy przypomnieć aroganckie wypowiedzi biskupów, na propozycję nauczania religioznawstwa w szkołach: „Jest to łamanie sumień młodych ludzi!”) i przeciwstawia się oświeceniu ludzi. Jak i wszelkim próbom czynienia ich mądrzejszymi, tolerancyjnymi i światłymi. Po to, aby sami nie dostrzegli tej wyrafinowanej gry pozorów, tej bezsensownej „walki z wiatrakami”, z fikcyjnymi tworami ludzkiej wyobraźni, spętanej religijnymi doktrynami i dogmatami. To w imię rzekomej „prawdy objawionej”, likwiduje się każdą prawdę, która mogłaby odsłonić prawdziwe mechanizmy władzy politycznej jak i religijnej.  

                                                           ------ // ------

 

Czy ludzie chcieliby mieć nad sobą Boga – ideał pod każdym względem, który by osądzał sprawiedliwie ich poczynania w życiu doczesnym i przed którego okiem nic nie uszłoby uwadze, bowiem jest on (ponoć) wszechobecny i wszechwiedzący? Paradoksem jest to, iż ludzie wierzą właśnie w takiego Boga, ale jednocześnie całym swoim życiem zaprzeczają temu nieświadomie (wyłączając hierarchię kościelną i papieży, ci świadomie). Może dlatego tak jest, że kapłanom Bóg jest potrzebny wyłącznie do tego, by mogli panować nad ludźmi w jego imieniu bez ograniczeń, nawet tych, które ponoć od niego pochodzą (Dekalog)?

 

I tak jak u ludzi wierzących pożądana jest (wg duszpasterzy, oczywiście) bogobojność i pobożność, tak u Boga najbardziej cenne jest to (również wg kapłanów), że obojętnie co człowiek będzie czynił, on i tak nigdy nie wtrąca się do tego osobiście. I kapłani doskonale o tym wiedzą i potrafią to wykorzystywać do własnych celów. Bóg zawsze firmuje odrażające poczynania ludzi, wystarczy tylko nadać im odpowiednią nazwę, np. „święta wojna”, „święta inkwizycja”, czy też „święta przemoc” (prozelityzm) czyli „ewangelizacja” świata itd. itp.

 

Jeśliby tak prześledzić historię naszych religii, jak i to wszystko co ludzie czynili ludziom w imieniu ich bogów/Boga, to można by domniemywać, iż chce on od ludzi, aby się wzajemnie mordowali i unicestwiali w przeróżny sposób, aby się wzajemnie prześladowali, nienawidzili i nie tolerowali odmiennych poglądów religijnych. Aby sobie wydzierali siłą i podstępem tereny nadające się do zamieszkania, albo też bezlitośnie „wyrzynali w pień” swych wrogów (włącznie z dziećmi, kobietami i okulawianiem koni). Aby gromadzili bogactwa w sposób nieuczciwy, czyli odbierali je innym siłą, aby walczyli o władzę nie przebierając w środkach.

 

Aby nie szanowali prawa do wolności jednostki, by zmuszali większość społeczeństw do czynienia rzeczy, które wydają się konieczne jakiejś uprzywilejowanej grupie nawiedzonych starców. Aby w imię abstrakcyjnych „prawd” jedni ludzie wymuszali na innych, by czcili wybrańców uznawanych przez nich za autorytety moralne i chodzące po Ziemi „świętości”. Wygląda to tak, jakby Bogu najbardziej była miła rzesza „rozmodlonych” hipokrytów i oportunistów, której „pasterzują” przepełnieni pychą „zastępcy Boga na Ziemi”. A także żądni władzy, zaszczytów i przywilejów, pazerni na bogactwa, obłudni i cwani – kapłani.

 

Gdyby „na serio” uwierzyć kapłanom wszechczasów, że tego wszystkiego domaga się od swych wyznawców ich Bóg (miłujący ludzi ponad wszystko i nieskończenie miłosierny), to należałoby się zastanowić poważnie, jakiegoż to my mamy Boga – potwora?! Czego też on od ludzi wymaga i co on z ludźmi czyni?! Zamiast wymagać od nich dobra okazywanego przede wszystkim sobie wzajemnie, on wymaga od nich by czynili sobie wzajemnie zło nazywane dobrem! Tym bardziej  podstępne i perfidne, iż ukrywane pod maską rzekomego „dobra”. Czy ludzie nie powinni wreszcie zmienić sobie Boga, skoro nie można zmienić człowieka?

 

Warte zastanowienia, nieprawdaż? Nawet mimo tego, iż świadom jestem, że to niemożliwe, bo przecież jaki jest człowiek, taki jest jego Bóg, a nie odwrotnie! Co może się wydawać za oczywiste osobom wierzącym i praktykującym religię w kościołach. Feuerbach stwierdził, iż „jakie masz serce, taki jest twój Bóg”. Uważam podobnie: „Jaki jest twój umysł, twoja wyobraźnia (i charakter, oczywiście), taki jest też i twój Bóg”. To święta prawda!

                                                           ------ // ------

W rzeczywistości i w codziennej praktyce, choć większość ludzi deklarujących się jako wierzący, są może niekoniecznie zaraz ateistami, a raczej niedowiarkami, co można łatwo udowodnić. Niby wierzą w boską sprawiedliwość (Sąd Ostateczny), ale wolą opierać się na tej bardzo ułomnej, ludzkiej „sprawiedliwości”. Niby wierzą w boską Opatrzność, ale swoją zapobiegliwością ukierunkowaną na udaremnianie losowi tragicznych wydarzeń, przeczą temu. Domagając się kar za nieprzestrzeganie „boskich praw”, zachowują się tak, jak gdyby nie dowierzali bożej sprawiedliwości, lub wręcz nie wierzyli w ów ważny atrybut Boga.

 

Niby wierzą, iż Bóg jest wszechobecny w swym dziele, ale idą „spotykać się z nim” w jakieś konkretne miejsca, które noszą nazwę świątyń, kościołów, a nawet „domów bożych”. Co nawiasem mówiąc jest szczytem nieporozumienia, bo wg Biblii, tam akurat Boga nie można zastać: „Bóg /../ nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką i nie odbiera posługi z rąk ludzkich, jak gdyby czegoś potrzebował /../” (Dz 17,24-25). Podobnie z pielgrzymkami do „miejsc świętych” i do „świętych obrazów”, tyle, że tu dochodzi jeszcze łamanie drugiego przykazania z Dekalogu, za co Bóg przewiduje bardzo surowe kary do 4 pokolenia włącznie.

 

Niby wierzą, że wszystko jest dziełem bożym, ale oddzielają sferę religijną od świeckiej (sacrum i profanum). Niby wierzą, iż Bóg jest wszechwiedzący (czyli wie o nas wszystko zanim przyszliśmy na świat), ale chodzą spowiadać się do innych równie grzesznych (a może nawet bardziej) ludzi. Itd. itp. Tak, nikt bardziej niż ludzie wierzący, swymi czynami i swoimi postawami życiowymi – nie zaprzeczają temu w co ponoć wierzą. Nigdzie też więcej i tak wyraźnie nie ujawnia się rozbieżność między pozorami wiary a wiarą w praktyce.

 

Czy ci ludzie naprawdę wierzą, czy tylko wierzą, iż są wierzącymi osobnikami? Bo jest mało prawdopodobne, aby to byli wierzący ateiści, prawda? Czy prawdziwa wiara nie powinna przejawiać się w praktykowaniu na co dzień jej prawd? Dlaczego w stereotypie zachowań religijnych (choć należałoby powiedzieć: religianckich) utrwalił się obrzędowy charakter przeżywania wiary? Czy dlatego, że jest to łatwiejsze w praktyce, czy może dlatego, że mało kto wierzy w autentyczność tych religijnych „prawd”? Już sam Jezus to zauważył: „Czemu to wzywacie Mnie: „Panie, Panie!”, a nie czynicie tego, co mówię!?” (Łk 6,46). No, właśnie!

                                                           ------ // ------     

Natomiast poniższe refleksje są oparte na książce Władysława Kopalińskiego Drugi kot w worku, wyd. w 1978 r., jak i cytaty (prócz jednego) z niej zaczerpnięte. Do rzeczy zatem.                                                            ------ // ------

W średniowieczu istniało pewne słowo, które przejmowało grozą (nie licząc Inkwizycji) – ANATEMA! „Był to wyrok odłączający od Kościoła osobę, na którą został wydany. Klątwy rzucano na osoby, na miasta, na całe kraje i to nie zawsze z powodów religijnych, ale też często z politycznych. Doszło nawet do tego, że w 1456 r. papież Kalikst III obłożył kometę wieczystą anatemą (!?). Chociaż klątwę mieli prawo rzucać tylko papieże, synody i biskupi, zdarzało się, że i proboszcz rzucał ją na parafian w razie nie złożenia mu dziesięciny. Podczas rzucania klątwy, ksiądz w żałobnej szacie, z zapaloną świecą, wygłaszał formułę anatemy:

 

„Aby w domu, na ulicy, na roli, jedząc, siedząc, robiąc i chodząc, był przeklęty; aby zdrowego członka nie miał od wierzchu głowy aż do stopy nożnej, aby wnętrzności jego wypłynęły i robactwo ciało jego toczyło; aby dom jego był spustoszony, a sam wymazany został z księgi żywota i z diabłem jeno mieszkał”. No proszę! Jakiż to „budujący” przykład miłości i miłosierdzia, które ponoć mają cechować tę katolicką religię i ten Kościół.

 

„Anatema znaczyła więcej niż ekskomunika (która była tylko chwilowym odłączeniem od społeczności wiernych) i wygłaszano ją zwykle przeciwko heretykom atakującym dogmaty i powagę Kościoła, a także przeciwko schizmatykom. Z czasem akta soborów zwoływanych w kwestiach wiary zaczęły kończyć się anatemą przeciw każdemu, kto by nie uznawał postanowionych artykułów lub podtrzymywał potępione opinie. Za przykład niech służy jedno z orzeczeń soboru Watykańskiego I: „Gdyby ktoś powiedział, że Bóg jeden i prawdziwy, Stworzyciel i Pan, nie da się poznać co do istnienia z tych rzeczy, które są stworzone, światłem naturalnym rozumu ludzkiego – „Anatema sit!”.

 

Teraz następny przykład religijnej bezmyślności i absurdalnego zacietrzewienia, dotyczący „mariażu sztuki z religią”, kiedy to ofiarami nietolerancji religijnej byli nie tylko ludzie, ale też dzieła sztuki, bo „walka z „bezbożną sztuką” trwała od początku wojującego Kościoła. I tak np. cesarz bizantyjski Leon III, wydawszy rozkaz bezlitosnego wymordowania artystów naśladujących sztukę pogańską, nakazał następnie spalić Bibliotekę Konstantynopolitańską, zamknąwszy w niej uprzednio wszystkich kustoszy i skrybów, aby po tej obmierzłej i niemiłej Bogu kulturze nie pozostał nawet ślad”/../.  

 

I dalej: „papież Mikołaj V (XV w.) potraktował Koloseum rzymskie jak kamieniołom. Wydobył z niego dwa tysiące wozów napełnionych marmurem, posągami i reliefami, z których następnie kazał wyprażać w piecach wapno! Zaś 6 lat po śmierci Michała Anioła, papież Adrian VI postanowił zetrzeć freski Sykstyny. Wydały mu się do tego stopnia niemoralne, że aż odbiło się to na jego zdrowiu. /../ Bóg jednak zlitował się nad freskami i „powołał” papieża do siebie wcześniej, nim ten zdążył urzeczywistnić swój zamiar. /../

„W 1645 r. w Anglii dekret, mocą którego wszystkie obrazy przedstawiające drugą osobę  Trójcy Świętej powinny ulec spaleniu, jak również obrazy przedstawiające Matkę Boską”.

 

Ile dzieł sztuki padło ofiarą tej protestanckiej ortodoksji? Ile z nich zeszpecono kierując się pychą lub zawiścią?. Ale też zdarzały się wyjątki od reguły. I tak np. „Albert Wielki miał objawienie i otrzymał nadnaturalną pomoc od świętej Dziewicy. Jego pisma i wiersze o świętej Dziewicy tworzą cały tom. Święta Dziewica podziękowała we własnej osobie za jego pisma i wiersze pochwalne, a nawet okazała mu szczególną łaskę i pozwoliła się dokładnie obejrzeć, kiedy powziął zamiar, odmalować poetycko wszystkie walory cielesne i duchowe matki Bożej” (ten ostatni przykład cytuję z książki Wybór pism Ludwika Feuerbacha)

 

Następne przykłady dotyczą medycyny, inaczej rozumianej przez myśl religijną. „Przeżytkiem różnych przesądów mających swe źródło w „świętych” księgach, a zwłaszcza w Biblii, był stosunek do chorych umysłowo. Na ich podstawie wykształciło się przekonanie, iż choroby umysłowe są skutkiem opętania przez demony lub interwencji szatańskiej. I chociaż już w V w. pne. Hipokrates ustalił wielką prawdę, że wszelki obłęd jest wyłącznie chorobą mózgu, tezę tę potępili teolodzy, cytując teksty biblijne, co przysporzyło chorym piętnaście wieków cierpień. „Wiara, iż szatan jest sprawcą chorób psychicznych przeniknęła do wczesnego Kościoła i utwierdziła się w najznakomitszych nawet umysłach” /../.

 

Typowym przykładem był papież Grzegorz Wielki, człowiek o szerokich horyzontach myślowych. „A przecież powiadał on z całą powagą, że pewna zakonnica zjadłszy  parę listków sałaty bez przeżegnania się, połknęła diabła! Najgorsze traktowanie obłąkanych rozpoczęło się jednak w teologicznej atmosferze Wieków Średnich. Ateizmem było nie tylko przeczyć istnieniu szatana, ale też dopuszczać istnienie jakichś granic diabelskiej potęgi. Wszyscy wielcy doktorzy średniowiecznego Kościoła /../ utrzymywali zgodnie, iż choroba umysłowa jest w głównej mierze opętaniem przez demony”. /../

 

I nie ma się co dziwić, skoro w Biblii opisane są przykłady wypędzania złych duchów z ludzi. A nawet jest opis wydarzenia, kiedy to Jezus „zagospodarował” wypędzone przed chwilą złe duchy w ten sposób, iż „posłał’ je w trzodę świń pasącą się nieopodal, które po tym „zabiegu” ruszyły pędem po urwistym zboczu jeziora i potopiły się w jego falach (BT, Mt 8,31-34). Czy można się dziwić okolicznym mieszkańcom, iż „poprosili Jezusa, żeby odszedł z ich granic”?  

„Główną bronią przeciw mieszkającemu w chorych szatanowi były egzorcyzmy. Proceder ten uważano za jedną z przyczyn chwały Kościoła. /../ W 1583 r. jezuici wiedeńscy szczycili się wypędzeniem 12 652 diabłów przy pomocy egzorcyzmów. Prócz nich stosowano biczowanie, torturowanie, wreszcie palenie na stosie chorego wraz z zamieszkałymi w nim diabłami” /../.

Kilkanaście wieków nieprzerwanej władzy zabobonu, pozostawiło ślady na umysłach ludzi”.

 

Współczesny człowiek jeszcze nie całkiem wyzwolił się od  wielowiekowej indoktrynacji ciemnoty i zabobonu. Irracjonalny strach przed zmarłymi, przed cmentarzem nocą i przed śmiercią, to pozostałości religijnego dziedzictwa przodków. Ten strach był zawsze starannie pielęgnowany przez religie i umiejętnie podsycany, bowiem był to jeden ze środków do panowania nad człowiekiem, do rządzenia nim, do posiadania nad nim realnej władzy.

                                                           ------ // ------

To tyle z ówczesnych zapisków. Biorąc pod uwagę, iż pochodzą one z pierwszego brulionu, jakim zapoczątkowałem ich długi cykl, nie dziwne jest, że mogą się one teraz wydawać nieco chaotyczne w wymowie, jak i w formie. Np. próbując włączać do nich cytaty nie dbałem specjalnie o to, aby wyróżniały się od mojego tekstu. Po prostu oznaczałem je cudzysłowami i tyle. Na swoje usprawiedliwienie powiem, iż te notatki robiłem wyłącznie dla siebie i nawet przez myśl mi nie przeszło wtedy, że kiedyś będę udostępniał je postronnym osobom. A z cytowanej książki zostały mi tylko luźne i nie wszystkie kartki, gdyż nie była ona zszywana.  

  

1991 -1992 - 2021 r.                          ----- KONIEC-----

 

   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niedające się obronić wiarolubstwo   Pinker   2015-08-10
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Ojcowie (nie)Święci Część III   Ferus   2015-08-16
Prawda Biblii   Seidensticker   2015-08-20
Ojcowie (nie)Święci IVCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?   Ferus   2015-08-23
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Wyznania kulturowego katolika   Koraszewski   2015-08-27
Zbadaj z Frondą ewolucję   Koraszewski   2015-08-29
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Zderzenie cywilizacji czy zderzenie idei?     Koraszewski   2015-09-06
Grzechy religii:hipokryzja II   Ferus   2015-09-06
Nietrafne proroctwo – Psalm 22   Seidensticker   2015-09-07
Religia pokojuczy pokój religijny?   Ferus   2015-09-20
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa   Seidensticker   2015-09-23
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Uchodźcy z katolickiego świata   Koraszewski   2015-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX   Ferus   2015-09-27
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Arabia Saudyjska i jej pięć minut w mediach   Koraszewski   2015-10-02
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
Religia kontra nauka, wiara kontra fakty   Koraszewski   2015-10-06
Przemyśleć na nowo “papieża Hitlera”   Mark Riebling   2015-10-09
Grzechy religii: hipokryzja III   Ferus   2015-10-11
Dwa wyznania powodów niewiary   Koraszewski   2015-10-16
Pozorny skok cywilizacyjny   Ferus   2015-10-18
Pocztówka z Republiki Ateistów   Koraszewski   2015-10-19
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Zakładać się nie warto, warto być przyzwoitym   Koraszewski   2015-10-26
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Straszna twarz wojującego ateizmu   Kruk   2015-11-02
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
I ty Franciszku przeciwko mnie?   Ferus   2015-11-08
Potęga mitów. Arka i potop   Ferus   2015-11-15
Sens życia   Haught   2015-11-20
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Zdumiewające postępy niewiary   Ridley   2015-12-03
Potęga mitów. Wieża Babel.   Ferus   2015-12-06
Ruch reformy muzułmańskiej   Raheel Raza i inni   2015-12-08
O istocie herezji, albo pytanie: jajo czy kura   Koraszewski   2015-12-11
Rozum i wiara, Część III -Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-12-13
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20
Potęga biblijnych mitów   Ferus   2015-12-27
Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe   Igwe   2016-01-02
Rozum i Wiara. Część IV. Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2016-01-03
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Wiara i seks we współczesnym świecie   Koraszewski   2016-01-22
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Potęga mitów: Dekalog i przymierze na górze Synaj   Ferus   2016-01-24
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Rozum i Wiara. Część VI   Ferus   2016-01-31
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Ekumenizm czyli misja zbawiania świata   Pietrzyk   2016-02-16
Rozum i Wiara. Część VII   Ferus   2016-02-21
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
Poprawiony mit o rajskim ogrodzie   Ferus   2016-03-06
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
Skarga ewolucyjnie poszkodowanego?   Koraszewski   2016-03-16
Potęga mitów. Zakończenie.   Ferus   2016-03-20
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Grzechy religii: dziecinna wyobraźnia   Ferus   2016-03-27
Tako rzecze rzecznik Nycza   Koraszewski   2016-03-28
Rozum i Wiara. Część IX   Ferus   2016-04-03
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Rozum i Wiara. Część XI   Ferus   2016-05-01
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zakwefić kobiety: najpotężniejsza broń islamistów   Meotti   2016-05-04
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Infantylizm marzeń o życiu wiecznym   Koraszewski   2016-05-08
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Matka jest tylko jedna?Czyli quasi teologiczna refleksja o Dniu Matki.   Ferus   2016-05-26
Zachód musi powiedzieć "Je Suis Asia Bibi"   Meotti   2016-05-30
O religiach z twarzą ludzką i nieludzką   Koraszewski   2016-05-31
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Humanizm jako alternatywa   Grayling   2016-06-12
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Dławienie wolnej myśli w Kenii   Igwe   2016-06-28
Zwrot, który zmienił świat   Koraszewski   2016-07-01
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Powrót ofiary całopalnej   Ferus   2016-07-10
Misterium telefonicznych objawień   Kruk   2016-07-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk