Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 12:47

« Poprzedni Następny »


Fałszywi prorocy. Część IV


Lucjan Ferus 2017-11-19

Charles Taze Russell założyciel nowej religii.
Charles Taze Russell założyciel nowej religii.

Biorąc pod uwagę, iż niniejszy cykl nosi tytuł „Fałszywi prorocy”, który zapożyczony jest z Biblii: „Znaleźli się fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzają wśród was zgubne herezje” (BT 2P 2,1), w tym tekście będę chciał wykorzystać fragmenty rozdziału „Russell i Badacze Pisma Świętego”, który pokazuje w jakich okolicznościach doszło do powstania ruchu religijnego, który z czasem przyjął nazwę Świadków Jehowy.

 


Zanim przejdę do meritum, opiszę pewne wydarzenie, które ostatnio miało miejsce, a którego wymowa wiąże się z tematyką prezentowaną w tym cyklu. Otóż wczoraj odwiedzili mnie ponownie Świadkowie Jehowy (drugi raz w tym roku, więc albo zaniedbują się misyjnie  albo omijają mój dom z daleka). Starsza jowialna pani i młode ładne dziewczę, wyglądające na jej wnuczkę. Niestety, nie mogłem z nimi porozmawiać; zbyt zajęty byłem piłowaniem z synem drewna na zimę i cały byłem upaprany w trocinach. Poza tym, wieczór się zbliżał „wielkimi krokami” i chcieliśmy dokończyć robotę przed zmrokiem.

 

Widziałem jak szły te panie „naszą” ulicą, zatrzymując się przy każdej posesji (z drugiej strony ulicy) i stojąc dość długo przy każdej bramie czy też furtce, czasem rozmawiając przez domofon z właścicielem (wielu je posiada, niektórzy nawet z kamerą). Tak doszły do końca ulicy, by potem wracać po przeciwnej stronie, przy której stoi m.in. mój dom. Nikt nie był ciekawy, co mają one do powiedzenia. Już chociażby dlatego zaprosiłbym je do środka, bo z natury mam „miękkie serce” i przykro mi patrzeć na ludzkie zachowania, tak  dalece rozmijające się z ogólnie przyjętym zdrowym rozsądkiem i racjonalnym działaniem.

 

Na co oni liczą? Czyżby nie wiedzieli, że mieszkają tu sami katolicy, których umysły i sumienia opanowali już od małego dziecka pasterze Kościoła katolickiego? Tu też panuje zasada „kto pierwszy ten lepszy” i już jezuici byli tego świadomi, mówiąc: „Dajcie nam pierwsze siedem lat dziecka, a będzie nam (już jako dorosły) służył do końca życia”. Czy w tej sytuacji nie uderza dojmująca jałowość ich misji? Ja wiem, że oni to sobie tak tłumaczą, iż ci wszyscy, którzy ich nie chcą słuchać, będą kiedyś tego gorzko żałować i ronić rzewne łzy, że kiedy jeszcze był czas nie posłuchali nauk ŚJ. To „normalne” religijne wytłumaczenie w takich okolicznościach, ale co się nachodzą, tego im już nikt nie odbierze.

 

Nie o tym jednak chciałem napisać. Kiedy widzę taki obrazek jak ten (a nie raz widziałem podobną sytuację podczas wizyt Świadków Jehowy): młodziutka dziewczyna czy chłopak, wsłuchujący się z uwagą w słowa swojej „nauczycielki”, przypomina mi się zaraz fragment pewnej książki, kiedy jeden z jej bohaterów jadąc samochodem i widząc w oddali siedzącego pod drzewem chłopca, a obok niego księdza dotykającego jego ramienia w poufałym geście, nie wytrzymał, otworzył okno i głośno zawołał: „Uciekaj chłopcze! Uciekaj!”.

 

Starszych ludzi mi nie żal; przeżyli większość swego życie na coniedzielnych wizytach w kościele, na wysłuchiwaniu niezliczonej ilości „świętych” mszy, na odprawianiu tych samych rytuałów i obrzędów, a teraz, kiedy nieuchronny koniec jest coraz bliżej, postanowili „pójść na skróty” i skorzystać z lepszej ich zdaniem oferty na życie wieczne, niż proponował im dotychczasowy Kościół. Byli w miarę świadomi i to był ich wolny wybór. Kiedy jednak widzę nieświadome jeszcze dziecko, darzące ufnością osobę, która jako „prawdy objawione” przez Jehowę, wciska mu infantylne bajki, jakich nie powstydziliby się najznamienitsi bajkopisarze – wtedy coś we mnie woła: „Uciekaj młoda/młody, dopóki jeszcze możesz!”.

 

Osoba w tak młodym wieku nie może być i nie jest świadoma, jaki rodzaj „wolności” próbują jej wpoić owi samowolni „pomocnicy” Boga na Ziemi i jaką cenę w przyszłości przyjdzie jej za to zapłacić. Cenę nie tylko złożoną z jakości swego życia, ale też wchodzącą w jej skład cenę zapłaconą za popsute relacje z najbliższymi: z rodziną, przyjaciółmi i znajomymi. Czy owi „duchowi opiekunowie” uświadamiają ją w tej kwestii? Ostrzegają o zagrożeniach, jakie niesie ze sobą praktykowanie tego specyficznego religijnego stylu życia?  Bardzo w to wątpię. Żadna religia nie ostrzega potencjalnych wiernych przed problemami, które sama stwarza, po to aby „pomagać” im je rozwiązywać. Ta nie jest wyjątkiem w tym względzie.

 

Tyle tytułem wstępu, wróćmy do meritum tego cyklu. Otóż w swojej podręcznej biblioteczce posiadam m.in. książkę pt. Herezjarchowie i schizmatycy, napisaną przez Andrzeja J.Sarwę, a wydaną w 1991 r. Czyli w czasie, kiedy zacząłem robić pierwsze zapiski swoich przemyśleń (głównie dotyczących religii, ale nie tylko), po przeszło 15-to letnim już wtedy pasjonowaniu się tą tematyką. O czym jest ta nad wyraz ciekawa pozycja? Może kiedyś poświęcę jej więcej uwagi, bo jest naprawdę tego warta, na razie przedstawię jedynie jej główne przesłanie.

 

W bardzo przystępny, a zarazem przejrzysty sposób pokazuje ona historię początków wielu nurtów religijnych, które jakże często zaczynały się od herezji lub schizmy, powodującej rozłam w dotychczasowym nurcie i stając się po jakimś czasie nowym odłamem religii. Są więc w niej rozdziały poświęcone m.in.: Maniemu, Ariuszowi, Nestoriuszowi, Dioskurowi, Eutychesowi, Wiklifowi, Husowi, Savonaroli, Lutrowi, Kalwinowi,  Janseniuszowi, Raskolnikowi, Swedenborgowi, Smithowi, Russelowi, Mateczce Kozłowskiej i bp Kowalskiemu, abp Lefebvre,owi, a nawet Kościołowi Szatana.

 

Biorąc pod uwagę, iż niniejszy cykl nosi tytuł „Fałszywi prorocy”, który zapożyczony jest z Biblii: „Znaleźli się fałszywi prorocy wśród ludu tak samo, jak wśród was będą fałszywi nauczyciele, którzy wprowadzają wśród was zgubne herezje” (BT 2P 2,1), w tym tekście będę chciał wykorzystać fragmenty rozdziału „Russell i Badacze Pisma Świętego”, który pokazuje w jakich okolicznościach doszło do powstania ruchu religijnego, który z czasem przyjął nazwę Świadków Jehowy. Autor owej książki tak pisze:

„Wielu ludzi w przeszłości sądziło, iż Bóg wyznaczył im jakąś ważną do spełnienia misję, że ich uszy słyszały głos boży, który wyjaśnił im wszystkie wątpliwości, oświecił i wskazał drogę zbawienia, którą mają dalej podążać w ziemskim bojowaniu. Wielu tak sądziło, wielu sądzi, wielu będzie sądzić… Jednym z wybranych przez Najwyższego był Charles Taze Russell, który przyszedł na świat 16 XI 1852 r. w amerykańskim mieście Pittsburgu. /../ prezbiterianizm, w którym został wychowany, nie odpowiedział na wszystkie z dręczących go pytań. Począł zatem szukać prawdy gdzie indziej. Po próbach znalezienia jej u kongregacjonalistów, zdecydował się na akces do Kościoła adwentystycznego. /../

 

Ale i adwentyzm nie potrafił zaspokoić Russella łaknącego całej prawdy o Bogu /../ w końcu musiało dojść do porzucenia przez niego adwentystów. Stało się to w 1878 r. gdy wspólnie z J.B.Patonem założył pismo „Zwiastun Obecności Chrystusa”. Na jego łamach począł ogłaszać wyniki swych przemyśleń opartych na badaniach Pisma Św. Wkrótce usamodzielnił się i w innym, tym razem własnym piśmie noszącym tytuł „Strażnica i Zwiastun Obecności Chrystusa”, kontynuował wcześniejszą pracę.

 

Wówczas doktryna przyszłego nowego wyznania /../ była już w ogólnym zarysie gotowa i jej twórca powołał do życia stowarzyszenie /../ które w 1913 r. przekształciło się w Międzynarodowe Stowarzyszenie Badaczy Pisma Świętego, a jego dożywotnim prezesem został oczywiście Charles Taze Russell. /../ Pozostawił po sobie ogromną spuściznę: dużą liczbę artykułów i sześć grubych tomów Wykładów z Pisma Świętego. Pośmiertnie jego następca Rutherford, na podstawie notatek i zapisków mistrza, skompletował i wydał siódmy tom Wykładów…/../

 

Postać Russella mogłaby też budzić i szacunek, gdyby nie pewien jego wstrętny występek. /../ W życiu codziennym był nadzwyczaj skromny, pobożny i prawie asceta. /../ Obiektywnie stwierdzić trzeba, iż szczerze wierzył w swoje powołanie, czego najbardziej przekonującym dowodem jest fakt poświęcenia przezeń całego swego majątku (ok. 300 tys. dolarów) na potrzeby Stowarzyszenia. Tą wielką plamą na życiorysie Russella był fakt rozwiedzenia się przezeń z żoną, która była mu podporą i wierną współpracownicą w najtrudniejszym, początkowym okresie działalności. Bez skrupułów rozstał się z kobietą chorą, odmawiając jej na dodatek wypłacania alimentów, twierdząc, że nie stać go na to. Dopiero sąd dowodząc, że jest przeciwnie, zmusił Russella do zapewnienia materialnej opieki porzuconej małżonce”.

Co wyróżnia ten życiorys spośród apologetycznych życiorysów „świętych” mężów? Przede wszystkim nie widać w nim żadnych świętości czy też cudowności, tak charakterystycznych w mitach i legendach opisujących początki religii. Nie ukazała się gwiazda zapowiadająca jego przyjście na świat i nie wskazała miejsca jego urodzenia, opuszczając się nisko i ryzykując zderzenie z Ziemią, albo spalenie wszystkiego co na niej żyje. Żaden anioł nie zwiastował ojcu Charlesa Taze, iż jego żona została zapłodniona przez Ducha Świętego i niebawem urodzi wybitnego człowieka, który stworzy nowy odłam popularnej religii.

 

Także jego pokaźny dorobek literacki, te wszystkie księgi i artykuły dotyczące rozważań nad Pismem Świętym, musiały nie być pisane pod wpływem NATCHNIENIA bożego, gdyż w przeciwnym wypadku autor niewątpliwie wspomniałby o tym w swoim życiorysie. Podobno takiego bożego natchnienia nie sposób pomylić ze zwykłą literacką weną. Wygląda na to, że Charles Taze Russell był jednym z wielu przedsiębiorczych ludzi, obdarzonych bujną wyobraźnią i łatwością artykułowania swoich myśli, jak i przemożną chęcią uczynienia dla ludzi czegoś dobrego i wartościowego (jego zdaniem). Ot zwykły, choć nieprzeciętny człowiek z licznymi cnotami, ale też i wadami, jakie cechują wielu ludzi. Dalej Autor pisze:

„Atrakcyjność głoszonej nauki sprawiły, że ruch religijny zapoczątkowany przez Russella rozwijał się bardzo dynamicznie. Rychło przekroczył granice Stanów Zjednoczonych, przedostając się na inne kontynenty. Ale Charles Taze jakby przeczuwał, iż dotąd jedności i jednomyślności, póki jego życia. W swym testamencie /../ nakazał, aby gdy jego zabraknie, Stowarzyszeniem zarządzał pięcioosobowy komitet czuwający nad czystością doktryny.

 

Stało się wszakże inaczej i organizacja stworzona przez Russella podzieliła się na wiele niezależnych i wręcz zwalczających się ugrupowań. Po śmierci mistrza w 1916 r. pierwsze skrzypce w ruchu zaczął odgrywać Joseph Franklin Rutherford /../ natomiast owa „rada pięciu” całkowicie zawiodła, absolutnie nie spełniając pokładanych w niej nadziei. /../ W swoich pismach nowy prezydent zmodyfikował wiele idei głoszonych przez swego poprzednika. /../ W łonie Stowarzyszenia wrzało, ścierały się poglądy i przekonania i wreszcie w 1919 r. doszło do nieuniknionego rozłamu. /../

 

Rok 1921 to rok kolejnego rozłamu. Wówczas to Paul S.L.Johnson, nie godząc się z tym, czego uczył Rutherford, począł /../ głosić swoje poglądy. Rozwijając i nieco modyfikując naukę Russella, stworzył nową doktrynę, którą przyjęła stworzona przez niego organizacja religijna, znana pod nazwą Świeckiego Ruchu „Epifania”. Wreszcie w 1935 r. doszło do następnego podziału w łonie Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego, które rozpadło się jeszcze na dwie grupy: „russelistów”, czyli tych, którzy nie przyjęli nowinek Rutherforda, pozostając wiernymi czystej nauce założyciela.

I „rutherfordystów”, którzy uznali, iż nowy prezydent też jest „naczyniem wybranym”, a jego nauka pochodzi z natchnienia bożego. Ci drudzy przyjęli nazwę Świadków Jehowy. Ostatecznie więc cały ruch „badacki” podzielił się na cztery duże grupy: badaczy, wolnych badaczy, epifanistów i jehowitów”.

Czy powyższe fragmenty mówiące o licznych podziałach w tym nowym ruchu religijnym, o tworzących się nowych odłamach i zwalczających się ugrupowaniach, o wprowadzaniu „modyfikacji” w dotychczasowej idei stworzonej przez założyciela, a dokonanych przez nowego lidera ruchu, o ścieraniu się poglądów i przekonań jego członków – czy to wszystko nie świadczy o tym, iż ten nurt religijny nie opierał się na żadnej tzw. „prawdzie objawionej”, w której z racji na autorytet jej Autora, Boga nie wolno było zmienić nie tylko ani słowa, ale nawet i znaku? O tym zresztą jaki stosunek do biblijnej „prawdy objawionej” miał sam założyciel tego ruchu najlepiej świadczy następujący fragment tej publikacji:

„Odrzucając całą tradycję i wszelki autorytet kościelny, oparł się Russell wyłącznie na Biblii /../ uznając kanon protestancki i odrzucając księgi tzw. deuterokanoniczne, które przez Badaczy Pisma Świętego traktowane są jako apokryfy. Ale przyjęcie tego, a nie katolickiego kanonu niczym nie umotywował, co zdaje się być zrozumiałe; wyrósł on w otoczeniu protestanckim, dla którego wszystko, co trąciło papizmem było złe i godne potępienia. Ale chociaż założyciel Stowarzyszenia Badaczy Pisma Świętego uznał tę księgę świętą za natchnioną przez Boga i zawierającą wyłącznie prawdę, pewne niewygodne dla z góry przyjętych założeń ustępy uznał za nieprawdziwe, za sfałszowane, za dodane później do tekstu kanonicznego”.

Ta obłudna postawa jest symptomatyczna dla różnych „założycieli” systemów religijnych, pokazuje bowiem czym w istocie jest dla nich „natchnienie boże”, „prawda objawiona” itd.

Przejdźmy teraz do rozdziału zatytułowanego: „Czego uczył Russell?”, przedstawiającego istotę doktryny Badaczy Pisma Świętego, jak i ich późniejszego odłamu Świadków Jehowy.

„Dla Russella największą, najważniejszą istotą we wszechświecie jest jedyny Bóg. Odrzucił naukę o Trójcy Świętej, twierdząc, iż została wymyślona przez Szatana. W hierarchii drugie miejsce po Bogu zajmuje Jezus Chrystus, nie będący wszakże bóstwem, lecz najdoskonalszym i pierwszym stworzeniem, które później samo uczestniczyło w dziele stwarzania. /../Akt stwarzania trwał siedem dni (z których każdy trwał tysiąc lat). /../ Ewolucjonizm jest diabelskim fałszem, a nasz rodzaj liczy sobie niewiele ponad sześć tysięcy lat. /../

 

Według nauki Russella człowiek nie posiada niematerialnej, nieśmiertelnej duszy i niczym, poza rozumem, nie różni się od zwierząt. Jego i ich kres jest identyczny. Z chwilą śmierci każdy z nas po prostu przestaje istnieć, do czasu aż Bóg wskrzesi zmarłych. Jeśli zatem człowiek nie posiada duszy nieśmiertelnej, więc nie ma ani czyśćca, ani piekła. Jedyną karą za grzech jest unicestwienie, a jedyną nagrodą – życie wieczne. /../

 

Przyszłe czasy Russell również dzieli na okresy. /../ Otóż np. w 1914 r. miał się rozpocząć upadek wszelkiej władzy państwowej na Ziemi. Zaś w 1918 r. upadek wszelkiej religii, a przede wszystkim Kościoła rzymskokatolickiego, któremu ruchy „badackie” są bardzo niechętne, nazywając go Babilonem, jawnogrzesznicą czy wręcz antychrystem. Zmartwychwstanie zmarłych miało nastąpić w 1980 r., a zniszczenie Szatana i objęcie rządów nad światem przez samego Boga Jehowę w 2914 r. /../

 

Śmierć dziedziczymy po Adamie, który zasłużył na nią popełniając grzech pierworodny, ale miłosierny Jehowa postanowił odkupić nasz rodzaj. W tym celu zesłał najpierw na Ziemię aniołów, ale ci, miast służyć szczytnemu celowi, czynili co innego. Pismo Święte tak to tłumaczy: „Ujrzeli synowie boży, że córki ludzkie były piękne. Wzięli więc sobie za żony te wszystkie, które sobie upatrzyli” (Rdz 6,2). Bóg nie mogąc dłużej tolerować owej obrzydliwości i coraz większego rozprzężenia moralnego na Ziemi zesłał potop, aby wygubić grzeszników. /../

 

Między synów narodu wybranego zstąpił Jezus. Tu wcieliwszy się, złożył swe życie w ofierze na okup za grzech Adama i uwolnił ludzkość od przekleństwa śmierci. Jehowa tę ofiarę przyjął, a mając wzgląd na bezinteresowność Jezusa, wskrzesił go i zabrał do nieba, skąd powtórnie przyszedł na Ziemię w 1874 r. Wtedy to rozpoczął się okres rządów Jezusa. Będzie je sprawował w sposób niewidzialny, podobnie jak czynił to do tej pory Szatan, dzięki któremu ludzkość moralnie zdegenerowała się.

 

Skoro jednak Chrystus zamieszkał wśród nas, będziemy stawali się coraz lepsi, tym bardziej iż Diabeł zostanie pozbawiony władzy i wpływu na ludzkie umysły. Jak się można spodziewać, nastanie dobrobyt, znikną choroby, ból, niesprawiedliwość i całe zło, a na koniec i śmierć sama i miliony dotychczas żyjących nie umrą. Ten stan szczęśliwości będzie trwał przez tysiące lat. /../ Zwodziciel i jego poplecznicy zostaną unicestwieni na zawsze. Właśnie unicestwieni, a nie poddani karze wiekuistej męki.

 

Wreszcie rządy nad światem obejmie sam Jehowa. Pomagać mu w tym będzie „małe stadko”, czyli 144 000 najsprawiedliwszych ze sprawiedliwych, którzy za dobre życie zostaną przez Boga nagrodzeni nieśmiertelnością i przeniesieniem z płaszczyzny materialnej do duchowej. /../ Tymczasem, zanim to, co Russell zapowiedział, nastąpi, wszyscy Badacze Pisma Świętego mają żyć tak, jakby byli obcokrajowcami i to w każdym z państw obecnie istniejących. Mają słuchać władzy państwowej, bowiem „wszelka władza od Boga pochodzi” – czego również uczy apostoł Paweł, ale jeśli owa władza zmusza ludzi do popełniania czynów niezgodnych z prawem bożym, mają oni obowiązek w takim wypadku jej nie słuchać”.

Na koniec został jeszcze jeden rozdział pt. „Świadkowie Jehowy”, który Autor zaczyna od przypomnienia, iż doktryna ŚJ w zasadzie nie różni się od opisanej wyżej doktryny Badaczy Pisma Świętego (oprócz uznania zależności jednych zborów nad innymi) i dodaje:

„Pora zatem, choćby krótko, zająć się doktryną Świadków Jehowy. Ze wszystkich dotychczas poznanych jest ona najsurowsza i najbardziej bezkompromisowa. Według nich grzeszna ludzkość zostanie surowo potraktowana przez Boga. I tak, idąc od początku, Jehowa przyjmując okup od Jezusa za grzech pierworodny, wyłączył spośród całej odkupionej ludzkości Adama, który ów grzech popełnił (inni badacze uważają, że Adam został odkupiony). Dalej, najbardziej zatwardziali grzesznicy nigdy nie zostaną wskrzeszeni. O jakichś dodatkowych stu latach próby, jak u epifanistów, w ogóle nie ma mowy. /../

 

Kiedy to wszystko nastąpi? Chyba już wkrótce. Oto bowiem w 1914 r. Szatan-Diabeł został strącony na Ziemię i poprzez wpływ na ludzkie umysły stara się nas odwieść od Jehowy. Ale w tym samym roku zstąpił na Ziemię również Jezus i podobnie jak Wąż Starodawny, który się zowie Szatan i Diabeł, stara się zdobyć jak najwięcej swych zwolenników. W ostatniej bitwie Armagedonu (o której było wyżej), Jezus zwycięży przeciwnika. A dojdzie do tego wkrótce, bowiem w 1975 r. upłynęło równe 6 000 lat od stworzenia świata, a tym samym skończyły się „czasy narodów” i rozpoczął się ostatni okres dziejów starej Ziemi – okres apokaliptyczny”.

To tyle z tej pozycji. Na razie powstrzymam się od skomentowania powyższych „prawd” religijnych. Dalszy ciąg w następnym odcinku tego cyklu.

 

Listopad 2017 r.                                ----- cdn.-----

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
23. Redakcja AL 2017-11-26
22. Redakcja AL 2017-11-25
21. Leszek AL 2017-11-25
20. Redakcja AL 2017-11-25
19. Redakcja AL 2017-11-25
18. Do Pana AL - szczęście a religia Leszek 2017-11-25
17. Redakcja AL 2017-11-24
16. Leszek AL 2017-11-24
15. Drobner AL 2017-11-24
14. AL Leszek 2017-11-24
13. Dla AL - 'subtelnie' jak krowie na rowie... Drobner 2017-11-24
12. Drobner AL 2017-11-23
11. Siła oddziaływania Drobner 2017-11-23
10. Leszek AL 2017-11-23
9. Czytelnikowi AL. Lucjan Ferus 2017-11-23
8. AL Leszek 2017-11-23
7. Autor AL 2017-11-23
6. Czytelnikowi AL Lucjan Ferus 2017-11-22
5. Autor AL 2017-11-22
4. Do czytelnika AL Lucjan Ferus 2017-11-22
3. Autor AL 2017-11-21
2. Odpowiedź czytelnikowi AL Lucjan Ferus 2017-11-21
1. Autor AL 2017-11-20


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Chrześcijańskie stanowisko wobec rozdziału Kościoła i państwa   Koraszewski   2021-07-17
Chrześcijaństwo, Zagłada i syjonizm   Koraszewski   2019-12-02
Chusta wreszcie wolna; Turcja wręcz przeciwnie   Bekdil   2014-10-10
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Co się właściwie stało?   Kalwas   2022-10-01
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Czarne życie, które nie ma znaczenia: 50 chrześcijan zamordowanych w ich kościele   Ibrahim   2022-06-16
Czary, zagrożenie bezpieczeństwa i prawo szariatu   Igwe   2019-04-16
Czas pociągnąć do odpowiedzialności “kapłanów-cudotwórców”   Igwe   2018-01-27
Czego Żydzi nauczyli Koptyjkę     2015-02-20
Cztery słowa i 1280 poszkodowanych…   Bekdil   2015-04-26
Czy Afryce potrzebna jest religijna reformacja?   Igwe   2019-01-08
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Czy ateizm jest irracjonalny? Filozof mówi “tak”   Coyne   2014-10-28
Czy ateizm może być nauczany jako religia?   Koraszewski   2021-07-12
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Czy Bóg kocha małpi patriotyzm?   Koraszewski   2018-03-26
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Czy krytyczne myślenie zmieni Afrykę?   Igwe   2017-02-13
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Czy mit o Świętym Mikołaju jest niemoralny?   Novella   2016-12-23
Czy Pan Bóg lubi kiszone ogórki?   Koraszewski   2018-02-21
Czy panie zaorzą Kościół?   Koraszewski   2018-07-09
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia?   Ferus   2019-02-10
Czy religijne prawdy są zbyt trudne do zrozumienia? (II)   Ferus   2019-03-24
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Czy wolno śmiać się z religii?   Koraszewski   2016-08-29
Czyżby bunt aniołów stróżów?   Ferus   2017-08-27
Człowiek musi w coś wierzyć. Schizma arcybiskupa Lefebvre'a   Ferus   2018-11-18
Człowiek musi w coś wierzyć. Arianizm.   Ferus   2018-05-27
Człowiek musi w coś wierzyć. Kontynuacja.   Ferus   2018-10-21
Człowiek musi w coś wierzyć. Manicheizm.   Ferus   2018-05-13
Człowiek musi w coś wierzyć. Mariawici.   Ferus   2018-11-11
Człowiek musi w coś wierzyć. Nestorianizm.   Ferus   2018-06-03
Człowiek musi w coś wierzyć. Podsumowanie.   Ferus   2018-11-25
Człowiek musi w coś wierzyć. Raskolnicy, Swedenborg.   Ferus   2018-11-04
Człowiek musi w coś wierzyć. Savonarola, Luter i inni   Ferus   2018-10-28
Człowiek musi w coś wierzyć. Spadkobiercy manicheizmu.   Ferus   2018-05-20
Człowiek staje przed Bogiem?   Ferus   2015-05-03
Człowiek w labiryncie iluzji   Ferus   2018-03-11
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
Człowiek w labiryncie iluzji (II)   Ferus   2018-03-18
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Człowiek w labiryncie iluzji  (Część IV)   Ferus   2018-04-02
Człowiek w labiryncie iluzji. Część VI.   Ferus   2018-04-15
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement II.   Ferus   2018-04-29
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
DCLXVI Krucjata   Ferus   2014-12-20
De non existentia Dei   Koraszewski   2019-05-06
Deislamizacja jest jedynym sposobem walki z ISIS   Greenfield   2015-06-21
Deizm antytezą teizmu?   Ferus   2022-01-30
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Deklaracja poddaństwa   Ferus   2014-12-08
Demony w afrykańskiej szkole?   Igwe   2016-09-05
Dewocja to pobożność? Czyli wizyta u starszej pobożnej pani.   Ferus   2019-11-10
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dlaczego ateiści walczą o prawo wyjścia z cienia w Afryce i nie tylko w Afryce?   Igwe   2019-04-10
Dlaczego jestem ateistą?   Koraszewski   2017-08-13
Dlaczego musiałem zostać ateistą   Ferus   2019-03-17
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Dobro i Zło   Ferus   2015-06-07
Dobroć biblijnego Boga   Ferus   2016-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze Część VIII   Ferus   2015-03-21
Doradztwo religijne i religioznawcze IX   Ferus   2015-04-05

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk