Prawda

Czwartek, 16 maja 2024 - 23:26

« Poprzedni Następny »


Nowe szaty cesarza


Michael Doran 2020-09-29


Porozumienie Abrahamowe dowodzi, że majestatyczne szaty Trumpa są prawdziwe – przynajmniej na Bliskim Wschodzie.

Kiedy 15 września prezydent Donald Trump przewodniczył ceremonii podpisywania Porozumienia Abrahamowego między Izraelem, ZEA i Bahrajnem na południowym trawniku Białego Domu, jego krytycy przedstawili wydarzenie jako odtworzenie w rzeczywistym życiu “Nowych szat cesarza”, w którym Trump grał minimalną rolę w porozumieniu bez znaczenia dotyczącym dwóch maleńkich krajów arabskich, które nigdy nie prowadziły wojny przeciwko państwu żydowskiemu. „Nowe szaty cesarza” to rzeczywiście trafna analogia, ale to krytycy Trumpa – a nie prezydent – okazali się nadzy.

Porozumienia Abrahamowe są najważniejszym wydarzeniem w arabsko-izraelskim konflikcie w ostatnich 25 latach. Nie tylko Palestyńczycy stracili swoje prawo weta wobec normalizacji stosunków między Izraelem a innymi państwami arabskimi, ale cała “Oś oporu” kierowana przez Iran, ujawniła się jako niezdolna do umieszczania przeszkód na drodze do integracji Izraela z państwami arabskimi. To prawda, ZEA i Bahrajn są małymi państwami, ale za nimi stoi Arabia Saudyjska, która jest najbardziej wpływowym państwem arabskim. Bez cichego poparcia Rijadu uroczystość na trawniku Białego Domu nigdy by się nie odbyła. Jeśli Trump wygra wybory w listopadzie, istnieje duża szansa, że Rijad znormalizuje stosunki z Izraelem – nie mówiąc już o Kuwejcie, Omanie, Katarze, Maroku i Sudanie, które także czekają w kulisach.


Oczywiście, palestyńskie miejsce na kolejnym przyjęciu w Białym Domu prawdopodobnie pozostanie puste i izraelsko-palestyński konflikt będzie gotował się na wolnym ogniu jeszcze przez wiele lat. Tak jednak jest z dziesiątkami sekciarskich i narodowych konfliktów na całym świecie, włącznie z tymi w Hiszpanii, Belgii, Włoszech i Ukrainie – by ograniczyć listę tylko do Europy. Nikt na świecie nie ma realnego rozwiązania sprawy palestyńskiej, a najlepsze dyplomatyczne umysły poświęciły mu więcej czasu i wysiłku niż jakiejkolwiek innej kwestii na planecie z powodów, które teraz zaczynają przechodzić do historii.


Dyplomacja Trumpa założyła, że najlepszym sposobem radzenia sobie z tym konfliktem nie jest pompowanie gorącego powietrza do przekłutego balonu, ale zredukowanie konfliktu do jego prawdziwych, geostrategicznych proporcji. Dzięki tej strategii jest prawdopodobne, że palestyńsko-izraelski konflikt z czasem stanie się na wschodzie basenu Morza Śródziemnego odpowiednikiem konfliktu na Saharze Zachodniej: nierozwiązywalnym, ale zlokalizowanym dylematem ze specyficznym zestawem kosztów ludzkich. Złamano destrukcyjny zamek przez dziesięciolecia blokujący amerykańskie strategiczne rozumowanie. Przełamując ten zamek Trump stworzył proces otwierający drogę do zakończenia arabsko-izraelskiego konfliktu – który, w odróżnieniu od lokalnego izraelskiego konfliktu z Palestyńczykami, ma rzeczywiste geostrategiczne znaczenie.


Jest równie godne uwagi, że mistrzowskie posunięcie Trumpa odbyło się kosztem przełamania monopolu establishmentu polityki zagranicznej Waszyngtonu w biznesie walki o  pokój. Przez umniejszanie jego osiągniecia czołowe postaci amerykańskiej polityki zagranicznej wygodnie próbują wymazać z pamięci swoją długą historię skandalicznie złych prognoz.


Co stanie się, zapytano byłego sekretarza stanu, Johna Kerry’ego w wywiadzie telewizyjnym w 2016 roku, jeśli prezydent Trump spełni swoją obietnicę z kampanii wyborczej przeniesienia ambasady Stanów Zjednoczonych w Izraelu do Jerozolimy? „Będziecie mieli eksplozję – odpowiedział Kerry – ogromną eksplozję w regionie, nie tylko na Zachodnim Brzegu i może także nie tylko w Izraelu, ale w całym regionie”.  


Zarówno w tonie, jak w treści histeryczna przepowiednia Kerry’ego reprezentowała poglądy znacznej części establishmentu polityki zagranicznej, który reagował na każdy duży krok podejmowany przez Trumpa na Bliskim Wschodzie twierdzeniem, że równocześnie niszczy regionalne sojusze Ameryki i pcha Stany Zjednoczone do wojny. Idea, że może rzeczywiście zajmuje się rewitalizacją arabsko-izraelskiego procesu pokojowego, była dla nich tak absurdalna, że niewarta poważnego zastanowienia się – zarówno dlatego, że gardzili Trumpem, jak i dlatego, że zobowiązani wobec zestawu błędnych założeń swojej grupy, w które wierzyli przez dziesięciolecia, upierali się, że są wyryte w kamieniu.


Eksperci spraw Bliskiego Wschodu konsekwentnie błędnie rozumieli ten region, niezmiernie błędnie, a Trump zrozumiał go poprawnie. Jak to możliwe? W końcu, Trump nie posiada ukrytych osobistych rezerw wiedzy i ekspertyzy, z której mógłby czerpać. Według wszystkich relacji, a nie ma powodu im nie wierzyć, nie ma cierpliwości do długich informacji od wywiadu, ani też do szczegółowych dyskusji politycznych. Niemniej jego oceny regionu były znacznie lepsze niż tych nienagannie wykwalifikowanych ekspertów z dziesięcioleciami doświadczenia na najwyższych poziomach amerykańskiej umiejętności rządzenia krajem. Co wie Trump, czego oni nie wiedzą?  


Przy szukaniu odpowiedzi pomaga przypomnienie sobie, że Trump nie jest jedynym światowym przywódca, który osiągnął w ostatnich latach znaczny bliskowschodni sukces. Podziela to wyróżnienie z rosyjskim przywódcą, Władimirem Putinem. Przez wysłanie do Syrii stosunkowo małego kontyngentu i pomoc Assadowi w bezkarnym mordowaniu syryjskich cywilów Putin przekształcił syryjską wojnę domową i odnowił wpływy Rosji na Bliskim Wschodzie.


Te same kręgi w Waszyngtonie, które odmówiły przyznania Trumpowi zasługi za jego bliskowschodnie osiągnięcia, minimalizowały także możliwość, że syryjska inicjatywa Putina może stanowić zagrożenie dla amerykańskich interesów w regionie. “Próba Rosji i Iranu, by podtrzymać Assada i spacyfikować populację, po prostu spowoduje, że utkną w grzęzawisku, a to nie zadziała” - powiedział prezydent Barack Obama pod koniec 2015 roku, kiedy rosyjska interwencja na dużą skalę właśnie się zaczynała. Dictum Obamy wiernie papugowała niemal cała amerykańska elita polityki zagranicznej, zapowiadając nieuchronność porażki Putina.


Pięć lat później Putin nie wykazuje żadnych oznak ugrzęźnięcia. Wręcz przeciwnie, eksperci mówią nam teraz, że „po mistrzowsku rozegrał słabą rękę” – tj. to zadziałało. Sukces Putina opiera się na trzech głównych elementach, które, jak się okazuje, są również kluczem do zrozumienia sukcesu dyplomacji Trumpa.


Pierwszy element dotyczy pytania, które zawsze jest pierwsze w umyśle Putina: “kto kogo?” Sformułowane najpierw przez Włodzimierza Lenina i udoskonalone przez Józefa Stalina pytanie odnosiło się pierwotnie do „korelacji sił” między kapitalizmem a komunizmem. Dla Putina ten podstawowy aksjomat stosuje się także do relacji między Federacją Rosyjską a Stanami Zjednoczonymi, jak również do jego osobistych stosunków z rywalami i potencjalnymi rywalami. Były prezydent, George W. Bush, wspomina, że podczas oficjalnej wizyty w Moskwie Putin porównywał swojego psa do malutkiego szkockiego teriera prezydenta, Barneya. „Mój pies – powiedział Putin – jest większy, szybszy i silniejszy niż Barney”.  


Osobowość Trumpa także ma wdrukowane starania o nieustanne udowadnianie własnej wyższości, jak sugeruje jego niedawne przyznanie się do planów zabicia Baszara Al-Assada. “Miałem możliwość zlikwidowania [Assada], gdybym chciał” – ujawnił Trump. Były minister obrony, James Mattis, odrzucił ten pomysł. „Mattis był przeciwko większości tych rzeczy – kontynuował Trump – On nie wie, jak się wygrywa”.  


Anegdota Trumpa była strzałem z dwururki: po pierwsze, wystrzelił ostrzegający strzał w kierunku Assada, przypominając mu, że Trump mówi jego językiem i jest w pełni gotowy zmiażdżyć go, a po drugie, wycelował w Mattisa, a ściślej w starannie pielęgnowany wizerunek Mattisa jako nieustraszonego wojownika.


Określenie “Mad Dog” [przydomek Mattisa – wściekły pies] jako niemrawego nieudacznika przypomina zamiłowanie Trumpa do piętnowania swoich rywali uwłaczającymi przezwiskami. Wielu obserwatorów uważa tę praktykę za niegodną i infantylną. Jakkolwiek jednak jest to nieokrzesane, jest to politycznie skuteczne; jego talent do dyskredytowania jest niezaprzeczalny. Trump jest prawdopodobnie największym mistrzem upokarzania w amerykańskiej polityce od czasu Lyndona Johnsona. Szybko dostrzega słabości swoich rywali, których inni nie widzą, i wykorzystuje te słabości z szybkością i oszczędnością wysiłku równymi najlepszych adwokatów, którzy biorą świadków na sali sądowej w ogień pytań krzyżowych. Taki talent można udoskonalić w praktyce, ale podstawa jest charakterologiczna, dostępna tylko dla tych, którzy z powodu swojej od Boga otrzymanej natury podchodzą do każdego kontaktu społecznego jako do rywalizacji o sumie zerowej, z której jedna strona musi wyjść jako zwycięzca, a druga jako przegrany.


Dla Trumpa wygrana jest wszystkim. Jeśli przegrywa, rzuca się, by zwalić na kogoś winę i stworzyć fałszywe wrażenie zwycięstwa. Jego budynki są zawsze lepsze, jego steki bardziej soczyste, a jego tłumy większe, bo jest Trumpem, samą definicją zwycięzcy. Łatwo jest karykaturować tę cechę. Jednak, choć krytycy Trumpa napisali tomy o tym, jak jego brak pokory i uprzejmości zaszkodziły narodowym interesom, nieodmiennie nie zauważają, iż sposoby zachowania amerykańskiej elity nie są uniwersalnymi normami ludzkości. W swojej istocie te tomy są stronniczymi diatrybami, a nie poważnymi analizami.


W sprawie bezlitosnego i niesentymentalnego Bliskiego Wschodu obsesja Trumpa na punkcie wygrywania jest w rzeczywistości pozytywna. Niektórzy mogą nienawidzić Trumpa, ale przywództwo w regionie nie jest konkursem popularności; jest to rywalizacja surowej siły, której wynik jest często kwestią życia lub śmierci. Od najniżej stojącego pucybuta do najwyższego władcy ludzie na Bliskim Wschodzie cierpią z powodu powracających koszmarnych snów o makabrycznym losie, jaki ich spotka, kiedy ich wrogowie – polityczni, etniczni lub religijni – zdobędą przewagę dzięki wojnie lub rewolucji i przejmą panowanie w państwie. Wideo dokumentujące tortury, dekapitacje i masowe morderstwa, jakie pojawiły się z syryjskich, irackich i jemeńskich wojen, czynią, że te koszmarne sny są jeszcze częstsze i bardziej realistyczne.


W sumie, Bliski Wschód jest regionem z obsesją na punkcie „kto kogo?” Trump może nie mieć żadnego osobistego doświadczenia życia w tym regionie, ale jego osobowość, podobnie jak osobowość Putina, jest nastawiona na tę samą częstotliwość. Dlatego też wyraźniej słyszy ten region, porozumiewa się lepiej i rozwiązuje problemy z większą skutecznością niż mandaryni z Beltway [„Inside the Beltway” to amerykański idiom używany do scharakteryzowania spraw, które są lub wydają się ważne przede wszystkim dla urzędników rządu federalnego USA, jego kontrahentów i lobbystów oraz mediów korporacyjnych, które je omawiają. Wikipedia.] i ich nagradzani uczniowie.  


Te same cechy, które prowadzą do triumfów Trumpa na Bliskim Wschodzie, stawiają go na kursie kolizyjnym z elitą amerykańskiej polityki zagranicznej, która jest, by to określić jednym słowem, meliorystyczna [Melioryzm – przekonanie o naturalnym dążeniu człowieka ku dobru, ku temu co lepsze, doskonalsze. Może być także postrzegany jako szeroko pojęte doskonalenie społeczeństwa. Wikipedia.]. Amerykanie zaczynają od założenia, że chronienie narodowych interesów na Bliskim Wschodzie oznacza uczynienie regionu lepszym miejscem. Kiedy Obama po belfersku ganił Putina jak krnąbrnego ucznia w sprawie Syrii, pouczając go, że jego wysiłki podparcia Assada “nie zadziałają”, zakładał naiwnie, że rosyjski przywódca próbuje „rozwiązać kryzys syryjski”. Oczywiście, nic nie mogło być dalsze od zamiarów Putina: Putin wysłał żołnierzy do Syrii, żeby Rosja wiodła prym. Podobnie, instynktem Trumpa jest wygranie na Bliskim Wschodzie – i to wygranie na własnych warunkach – albo całkowite porzucenie gry i ogłoszenie zwycięstwa w postaci pozbycia się problemu. Kiedy słucha “rozwiązań” elity polityki zagranicznej, które wymagają więcej żołnierzy, ale żadnej drogi do zwycięstwa, ich słowa są dla niego fizyczną torturą.  


Trump rozumie jednak, że nagłe wycofanie się z Bliskiego Wschodu pociągnie za sobą niedopuszczalne koszty dla sojuszników Ameryki. Jego umysł przechodzi więc niepowstrzymanie do jedynego logicznego wniosku: sojusznicy muszą wkroczyć i ponosić więcej ciężaru, żeby Amerykanie mogli odejść. Dlatego też Trump definiuje problem Bliskiego Wschodu jako problem zmiany równowagi między Ameryką a jej sojusznikami.   


To doprowadza nas do drugiego i trzeciego elementu, które pozwalają wyjaśnić, dlaczego Putin i Trump przeciwstawili się mądrości Beltway i wyszli z tego jako zwycięzcy. Drugim elementem sukcesu Putina była bardzo prosta formuła, którą część myślicieli uważa za zasadniczą regułę w polityce: popieranie przyjaciół i karanie wrogów. Nic nie mogłoby być bardziej obce mentalności “kto kogo?” Putina niż osłabianie jego sojuszników – reżimu Assada i Iranu – wzmacniając równocześnie jego rywala, Stany Zjednoczone.


Na szczęście dla Putina, natknął się nie tylko na beznadziejnie rozczłonkowaną opozycję syryjską, ale także na Amerykę, która w czasach Obamy była najbardziej meliorystyczna. Gdyby Obama umieścił sojusz rosyjsko-irański w ramach „kto kogo?”, zdefiniowałby spętanie tego sojuszu jako najwyższy priorytet Stanów Zjednoczonych. Zamiast tego próbował zamienić Moskwę i Teheran w partnerów przy rozwiązywaniu problem Syrii i stabilizowaniu regionu, a pochlebstwem i groźbami próbował skłonić sojuszników Ameryki - Izrael, Turcje i państwa arabskie – by nie przeszkadzali jego staraniom w zrealizowaniu tego nowego partnerstwa w celu zredukowania militarnego zaangażowania Ameryki na Bliskim Wschodzie.  


Podobnie jak Trump, Obama skupił się na zmianie równowagi. Podczas jednak gdy Trump stara się zmienić ciężar odpowiedzialności między Ameryką i jej sojusznikami, Obama starał się zmienić równowagę na niekorzyść sojuszników. Podobnie jak Trump, Obama otwarcie krytykował sojuszników jako “pasażerów na gapę”, którzy oczekują, że Stany Zjednoczone zapewnią bezpieczeństwo, ale oni sami nie muszą nic robić – poszedł jednak o krok dalej przez porzucenie tradycyjnej koncepcji Stanów Zjednoczonych jako lidera koalicji regionalnego bezpieczeństwa, której celem jest powstrzymanie Rosji i Iranu. Obama sądził, że sojusznicy Ameryki muszą nauczyć się (jak publicznie pouczał Arabię Saudyjską), „dzielić sąsiedztwo z Iranem”. Również Izraelczycy muszą pogodzić się z Palestyńczykami; Turcy muszą przezwyciężyć swoje problemy z Kurdami; a Saudyjczycy i inni Arabowie Zatoki muszą zliberalizować swoje systemy polityczne.


Kiedy Obama patrzył w lustro lub czytał o sobie w prasie, widział siebie w olśniewających szatach człowieka walczącego o pokój przez tworzenie bardziej otwartego i „włączającego” Bliskiego Wschodu. Tymczasem pełni grozy sojusznicy Ameryki żadnych takich szat nie widzieli. Największym symbolem nowego Bliskiego Wschodu Obamy była dla nich Syria, gdzie 500 tysięcy ludzi zginęło, a ponad 10 milionów zostało wygnanych ze swoich domów i gdzie nowy sojusz między Rosją a Iranem panował na zgliszczami. Dla nich było jasne, że amerykański cesarz był nagi; zmierzał ku wyjściu z regionu, a wychodząc, wysyłał palety z gotówką do Iranu.


Sojusznicy Ameryki oferowali Stanom Zjednoczonym alternatywną politykę, którą z czasem przyjął Donald Trump – drogę, która skupiała się na powrocie Stanów Zjednoczonych do tradycyjnej roli lidera koalicji regionalnego bezpieczeństwa, koalicji której głównym celem jest powstrzymanie Iranu.


Sojusznicy Ameryki nie wahali się przed doradzaniem tego samego Obamie, który ich zignorował: na przykład, Saudyjczycy doradzali Amerykanom w kulisach “obcięcie głowy węża”, co znaczyło skupienie się na irańskim zagrożeniu. Co Saudyjczycy mówili prywatnie, izraelski premier Benjamin Netanjahu mówił otwarcie i publicznie. W marcu 2015 roku przybył do Waszyngtonu i w wystąpieniu przed obydwiema Izbami Kongresu ostrzegał, że Zachód podpisał złą umowę, która toruje Iranowi drogę nie tylko do bomby, ale także do regionalnej dominacji. We wrześniu 2016 roku w przemówieniu na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, Netanjahu powiedział, że “po raz pierwszy za mojego życia wiele innych państw w regionie zrozumiało, że Izrael nie jest ich wrogiem”. Kontynuował: “Naszymi wspólnymi wrogami są Iran i ISIS. Naszym wspólnym celem jest bezpieczeństwo, dobrobyt i pokój. Wierzę, że w kolejnych latach będziemy pracować razem, by osiągnąć te cele, będziemy otwarcie pracować razem”.


Podobnie jak prezydent, któremu służył, John Kerry, który był wówczas sekretarzem stanu, wiedział lepiej. “Pozwólcie, że powiem wam kilka rzeczy, o których dowiedziałem się z całą pewnością w ciągu ostatnich kilku lat" - powiedział Kerry na publicznej imprezie. “Nie będzie odrębnego pokoju między Izraelem i światem arabski. Chcę uświadomić to bardzo wyraźnie wam wszystkim”. Kerry, o czym warto pamiętać, uczynił izraelsko-palestyńskie porozumienie pokojowe swoim najwyższym priorytetem przez pierwsze dwa lata jego kadencji. Po wielu intensywnych rundach dyplomacji, poniósł całkowitą porażkę; niemniej pozostał przekonany, że strategicznym priorytetem Stanów Zjednoczonych było kontynuowanie porażek w służbie tego, co widział jako swoje niewzruszone dyplomatyczne zasady.  


“Przez przyjęcie innego podejścia osiągnęliśmy inne wyniki – dużo lepsze wyniki” - powiedział Trump w przemówieniu do Zgromadzenia Ogólnego ONZ we wtorek rano. „Przyjęliśmy inne podejście i to podejście działa”. Trump, który miał znacznie mniej doświadczenia z Bliskim Wschodem niż Obama lub Kerry, był w stanie wytyczyć nową drogę, ponieważ ta droga był wyraźnie oświetlona i ponieważ chciał wygrać.


This story originally appeared in English in Tablet Magazine, at tabletmag.com, and is reprinted with permission.

 

The Emperor’s New Clothes

Tablet Magazine, 23 września 20120

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska

Michael Doran

Amerykański analityk polityki międzynarodowej, specjalizujący się w sprawach Bliskiego Wschodu. Pracuje w Hudson Institute.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2605 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Irański emerytowany generał: Rosja nie powinna być pośrednikiem w rozmowach nuklearnych     2022-04-05
Czy huragan Irma był karą boską?     2017-09-18
Arabski polityk: Arabowie przegrali wojny i muszą zapłacić cenę     2018-08-05
Bohaterowie palestyńskiej walki o pokój     2017-07-07
Obozy Hamasjugend, Gaza 2017     2017-08-14
Arabscy autorzy o kurdyjskim referendum     2018-01-02
Czy nadchodzi zmierzch Ligi Arabskiej?     2016-08-06
Demon ISIS jest w nas wszystkich     2019-08-09
Arabia Saudyjska i ZEA odmawiają poparcia USA przeciwko Rosji, ponieważ USA odmawiają poparcia ich przeciwko Iranowi     2022-03-28
Wizyta irańskiego prezydenta w Ameryce Łacińskiej     2023-07-21
Były palestyński minister: Zachodni Brzeg jest w kompletnym chaosie     2022-01-26
Nowy, irański porządek świata     2017-12-21
Krytyka porozumienia między USA a Iranem o wymianie więźniów w prasie saudyjskiej     2023-08-23
Cztery dekady irańskiej nienawiści     2017-11-10
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
YouTube blokuje ujawnianie antysemityzmu     2018-09-02
Hamed Abdel-Samad o lewicy: Rasism niskich oczekiwań; Oni traktują muzułmanów jak małpy w zoo     2019-03-31
Ameryka żąda ekstradycji terrorystki Hamasu     2017-03-17
Dlaczego Palestyńczycy nie chcą rządzić Gazą?   Abdul-Hussain   2023-11-18
Zniknięcie Izraela z arabskiej sceny medialnej    Al-Mulhim   2016-03-02
Wydarzenie w McGill ujawnia myślenie antysyjonistyczne   Maroun   2017-02-20
William al Szejk-Speare i palestyńskie Zwoje znad Morza Martwego   Marquardt-Bigman   2016-11-13
Brytyjska zdrada narodu żydowskiego   Rosenthal   2016-11-09
Europa budzi się i dostrzega korupcję w organizacjach pozarządowych   Steinberg   2022-12-22
Raport Davida Colliera o Amnesty International oraz jej toksyczności i nienawici   (Varda Epstein)   2019-12-28
Podstawowa ochrona   - artykuł redakcyjny   2015-10-01
Pluralistyczna Europa odrzuciła wojny religijne, a teraz poddaje się „potworowi” ekstremistycznego, politycznego islamu   Abdel-Samad   2020-11-18
Czego chcą Palestyńczycy   Abdul-Hussain   2021-03-28
Postępowi intelektualiści walczą z postępem   Abdul-Hussain   2021-05-03
Ameryka versus Iran: czyli kto zaczął?   Abdul-Hussain   2021-03-30
Czy Gaza naprawdę jest przypadkiem największych cierpień Arabów?   Abdul-Hussain   2024-03-09
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Dlaczego Al-Aksa jest niedostępna dla Żydów?   Abdul-Hussain   2021-07-26
Kiedy uchodźcami byli Żydzi…   Abdul-Hussain   2021-12-14
Szczęśliwi na widok pokonanej Ameryki   Abdul-Hussain   2021-09-24
Dlaczego Irakijczycy nienawidzą Palestyny   Abdul-Hussain   2021-09-29
Wymyślanie dyskryminacji tam gdzie jej nie ma   Abdul-Hussain   2022-03-16
Masz zły dzień? Obwiń Izrael   Abdul-Hussain   2021-07-20
Aktywiści, którzy serwują połowę wiadomości   Abdul-Hussain   2021-10-08
Jak Biden rozpoczął wojnę z MBS, a potem przyszedł żebrać   Abdul-Hussain   2022-05-14
Czas na państwo kurdyjskie na Bliskim Wschodzie   Abdulkader   2017-01-30
Kryzys humanitarny w Gazie   Adam   2018-02-18
Edukacja w Szwecji: "Wtedy sprawy przybrały interesujący obrót"   Adamson   2017-01-12
Czy pakistańska broń atomowa wpadnie w ręce dżihadystów?   Ahmad   2017-09-07
Fatalne zbywanie islamskiego imperializmu przez lewicę   Ahmed   2016-10-31
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Wadliwa logika akademickiego bojkotu Izraela   Ahmed   2016-04-17
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Kiedy Palestyńczyk wreszcie się obudzi?!   Al-Dahiri   2020-09-08
Pokój z Izraelem jest koniecznością   Al-Dughaither   2020-10-16
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Kto się boi Donalda Trumpa?   Al-Rashed   2016-12-17
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Życzcie swoim chrześcijańskim znajomym Wesołych Świąt   Al-Sajf   2020-12-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Co daje mi Izrael: Dwa głosy Izraelskich Arabów   Alaa Waheeb   2016-03-06
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Ratowanie życia i walka z indoktrynacją antyizraelską   Alster   2016-10-10
Prawdziwy powód krytykowania izraelskiej reakcji pomocowej dla Ukrainy   Altabef   2022-04-04
Akademicka wolność dla mnie, ale nie dla ciebie   Altabef   2019-05-29
Alternatywny wszechświat palestyńskiej „suwerenności”   Altabef   2022-06-09
Sabotowanie romansu USA-Izrael   Altabef   2024-02-24
Wybory w Iranie: czarne turbany kontra białe turbany   Amin   2017-05-02
Orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazują, że nie ma „prawa powrotu” i że Gaza nie jest okupowana   Amos   2018-07-16
Jak media i palestyńscy Arabowie zmienili się przez ostatnie 50 lat?   Amos   2020-04-18
Rosja i Iran: przyjaźń czy tylko partnerstwo?   Amos   2022-09-25
Nagle nie ma zgody co do tego, jak ma wyglądać izraelsko-palestyński pokój   Amos   2020-10-12
Więcej niż tylko pokój – normalność   Amos   2020-12-28
Lepsze pytanie: czego prawo międzynarodowe wymaga od reszty świata w sprawie Hamasu?   Amos   2023-10-25
Dlaczego Żydzi są rdzenną ludnością Palestyny – a Arabowie nie są   Amos   2018-09-25
Intersekcjonalność, czyli kto, co i z kim?   Amos   2020-08-05
Dla Żydów fake news nie zaczynają się od Trumpa – zaczynają się od Al Dury   Amos   2022-03-28
Zakaz mowy nienawiści nie chroni Żydów ani przed jej przyczynami, ani skutkami   Amos   2019-11-07
Kobayahshi Maru, paradoks szantażysty i Trump   Amos   2020-12-10
Żaden artykuł nie zrekompensuje jego uprzedzonego i antyizraelskiego tytułu   Amos   2020-06-13
Czy Izrael powinien bojkotować palestyńskich Arabów?   Amos   2022-12-08
Wybory prezydenta Bidena wskazują na długą listę błędów w polityce wobec Bliskiego Wschodu   Amos   2021-02-15
Co mają wspólnego Indianie Abenaki z Żydami oraz z firmą Ben &Jerry?   Amos   2022-09-02
Gdzie był UNIFIL, kiedy Hezbollah kopał tunel terroru?   Amos   2018-12-06
Samobójcza głupota „rozwiązania w postaci dwóch państw”   Anderson   2024-01-12
Dwaj prezydenci, jedno fatalne posunięcie historyczne   Anna Mahjar-Barducci   2016-11-08
Co wspólnego mają Alt-Right i Regresywna Lewica   Anomaly   2018-04-07
Słuchając rzeczników arabskich można by pomyśleć, że Arabowie zostali oszukani… ponieważ nie dostali również Izraela   Anson   2016-06-29
Amnesty International broni nożowników atakujących Żydów   Anspach   2015-11-13
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
Jak zaprzeczyć Holocaustowi, udając że się tego nie robi   Apfel   2022-05-30
Palestyńska kradzież tożsamości żydowskiej   Arazi   2015-11-12
“Szlachetna dzikuska” przemówiła   Arbabzadah   2017-10-12
Wielka Brytania: Witamy w Średniowieczu roku 2021   Ash   2021-09-10
Wyjście ze stalinowskiego zimna   Ashenden   2022-11-29
Islam i feminizm   Assaf   2017-10-17
Dlaczego islam pilnie potrzebuje reformacji   Ayaan Hirsi Ali   2020-10-28
Kobiety są ofiarami islamskich ekstremistów   Ayari   2018-06-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk