Prawda

Czwartek, 9 maja 2024 - 13:47

« Poprzedni Następny »


Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”


Lucjan Ferus 2020-11-01


Jest to kontynuacja cyklu, w którym przedstawiam swoje zapiski z początku lat 90-tych. Nie zamierzałem ich wtedy publikować, nawet o tym nie myślałem. Po prostu zapisywałem te przemyślenia po to, aby samemu zorientować się o co tak naprawdę mi chodzi, a poza tym dotarło już wtedy do mnie, że nie mogę zbytnio liczyć na swoją zawodną pamięć. Były one często pisane pod wpływem emocji i dość chaotyczne, ale tak wyglądały prapoczątki mojej ówczesnej „twórczości”. Niniejszy tekst powstał w marcu 1992 r., zatytułowałem go „W obronie kobiet” i dotyczył on  najprawdopodobniej ówczesnej próby zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Teraz na pewno inaczej bym go napisał. Już dawno miałem zamiar wysłać go do „Listów”, ale byłem przekonany, iż opisane w nim problemy są już nieaktualne i przeminęły bezpowrotnie wraz z ludźmi władzy, która wtedy rządziła naszym państwem. Dzisiaj przez przypadek znów mi „wpadł w ręce” i po raz pierwszy wydało mi się – choć mogę się mylić – że nie stracił on zbyt wiele na aktualności.


                                                            ------ // ------


W OBRONIE KOBIET” Motto: „Gdyby mężczyźni zachodzili w ciążę, aborcja byłaby sakramentem” Gloria Steinem (motto dodane obecnie).

 

„Kiedy tak patrzę jak kobiety traktowane są przez naszą religię (pisząc „naszą” mam na myśli katolicyzm – upaństwowioną religię większości Polaków), poniżane przez wieki i traktowane wyłącznie instrumentalnie (liczą się ich macice), dochodzę do wniosku, iż powinny mieć swą własną religię, własny Kościół i własne kapłanki. Tak, jak to było w starożytności. Przecież stosunek jaki mają do kobiet kapłani (a już szczególnie hierarchowie tego Kościoła), oraz nasi „światli” parlamentarzyści (nie wszyscy na szczęście), urąga wszelkim zasadom współżycia społecznego. Dotyczy to także – a może przede wszystkim – problemu aborcji.

 

Wytacza się przeciw kobietom tak potężne działa i ładuje się je ciężkimi argumentami: mówi się moralność, odpowiedzialność przed Bogiem, macierzyństwo, miłość itp. Nim przedstawię swoje racje, chciałbym zwrócić uwagę na podobną analogię problemów, jakie wydarzyły się kiedyś. Otóż Kościół kat. (inne zresztą też) rękami Świętej Inkwizycji i inkwizytorów, ścigał, prześladował, torturował i palił na stosach (w zatrważających ilościach) kobiety podejrzewane i oskarżane o czary. Jakie były religijne racje tego odrażającego procederu? Robiono to ponoć dla dobra kobiet, by zbawić ich nieśmiertelne dusze przed ogniem piekielnym (!).

 

Proszę zwrócić uwagę na sedno sprawy: dla obrony i zbawienia duszy czyli czegoś, czego istnienia do dziś nie udało się nikomu udowodnić (dlatego jest ona przedmiotem wiary, a nie wiedzy), Kościół mordował w imieniu swego miłosiernego Boga ludzi żywych i żyjących, świadomych swego istnienia, czujących i mających ponoć wolną wolę, daną im od Boga. A więc w intencji czegoś abstrakcyjnego, czego nikt nie widział, czego istnienia można tylko „dowieść” wiarą nie mającą żadnego potwierdzenia w rzeczywistości, ten Kościół i ta religia wyrządzały niewyobrażalne zło żywym istotom ludzkim, było nie było Bożym stworzeniom.

 

Wyrządzać realne zło (bo chyba tak można nazwać palenie ludzi żywcem?) w imię „dobra” abstrakcyjnego, czy na tym ma polegać religijna moralność?! Teraz problem jest podobnego kalibru i analogia sama rzuca się w oczy: w imię życia, które dopiero ma zaistnieć (i to też jest nie zawsze pewne), będzie się karać, upodlać, szantażować i przymuszać kobiety do robienia czegoś wbrew ich woli. (Tu pytanie do „światłych teologów”: Czy Bóg również dał kobietom wolną wolę?). I też w imię wyższych idei, bo prawdziwe cele – jak to zazwyczaj bywa – są niskie i przyziemne: ktoś musi zapełnić to mnóstwo „domów bożych”, oraz utrzymywać w dostatku, a nawet w dobrobycie ten liczny „ziemski personel Pana Boga”.

 

Zatem w obronie tego, co jest potencjalne, co nie istnieje jako świadome swego istnienia (a już przez gorliwych wyznawców nazywane jest „dzieckiem”), będzie się wyrządzać realną krzywdę w pełni ukształtowanym i świadomym osobnikom rodzaju ludzkiego – kobietom. Czy to jest moralne?! Czy analogia do poprzednich nieludzkich wydarzeń nie narzuca się sama? Sedno problemu jest takie samo: w imię wzniosłych idei, ludzie będący u władzy mogą narzucać dużej części społeczeństwa czynienie czegoś, co godzi w ich wolność osobistą.

 

Jeśli prześledzimy historię zobaczymy wyraźnie, że to narzucanie innym swej władzy, swego światopoglądu i swych wartości, odbywało się zawsze w imię bardzo wzniosłych idei (jakże często po to owe idee były tworzone!). Aby lepiej to zrozumieli ci, którzy nad twarde realia życia dorosłego i świadomego, przedkładają abstrakcyjne wartości życia poczętego (albo i przed poczęciem), jak również i ci, dla których hipotetyczna dusza ma większe znaczenie niż jej rzeczywiste i cielesne siedlisko, proponuję mały eksperyment myślowy: zamianę ról.

 

Wyobraźmy sobie, że to kobiety są u władzy (również duchowej, co zatrąca o herezje!) i mają zamiar przeforsować taki oto projekt ustawy. Otóż wszyscy mężczyźni powyżej 60 lat podlegać będą, obowiązkowej kastracji (jako organ już niewiele użyteczny). Także kapłani niezależnie od wieku – również będą podlegać obowiązkowej kastracji (bo u nich to już w ogóle nie ma uzasadnienia dla posiadania tych męskich atrybutów). I tak nam dopomóż Bóg! W ten sposób mogłaby kończyć się ta ustawa. I co na to powiedzą parlamentarzyści i kapłani? Że co? Że za daleko kobiety się posuwają?! O nie, moi drodzy, nie dalej niż wy!

 

Ten hipotetyczny los, jaki chciałyby one wam zgotować, jest niczym w porównaniu z realnym losem, jaki wy im szykujecie! Wierzcie mi! A dlaczego tak uważam, łatwo udowodnić (teraz kolej na odparcie tych ciężkich zarzutów wysuwanych pod adresem sprzeciwiających się tej ustawie kobiet). Pierwszy z nich to miłość! Oto jeden z argumentów na jaki powołuje się Kościół katolicki w tej kwestii. Dość dziwny, a nawet absurdalny to argument, biorąc pod uwagę, że kobieta miałaby rodzić dziecko niechciane, którego nie pragnęłaby posiadać.

 

Tym wszystkim fanatykom i gorliwcom, którzy potrafią dostrzec niezbywalne prawo do życia w spermie, czy w zygocie, a nie widzą matki i jej prawa do wolnej decyzji w tym względzie, polecam doskonałą książkę Vitusa Droschera pt. Rodzinne gniazdo, traktującą o psychicznych mechanizmach tworzenia się uczuć między matką a dzieckiem. Prawdziwych, biologicznych przyczynach charakteryzujących nasze człowieczeństwo, a nie teologicznych, które powstały w głowach szacownych starców, uważających się za „przewodników duchowych ludzkości”. W tej książce jest opisane wiele problemów, dotyczących również macierzyństwa.

 

Jest tam wyraźnie wyłożone i od dawna już udowodnione, że aby człowiek był psychicznie dojrzały i wartościowy, od noworodka musi czuć więź miłości ze strony matki i musi się z nią identyfikować. Jeśli nie będzie tej więzi uczuciowej, jako dorosły osobnik będzie okaleczony psychicznie. Lub też gdy matka musi wychowywać dziecko niechciane. Tam również trudno o więź miłości między matką a dzieckiem. Zadziwiające jest, że księża wyliczający prawa, które przysługują poczętemu dziecku, jednym tchem wymieniają miłość, godne życie i … przymus rodzenia i wychowywania niechcianego dziecka. Problem jest w tym, czy to da się pogodzić? (chodzi mi o realia życiowe, a nie teologiczne spekulacje wymyślane w pałacach biskupów). Aby żyć w miłości trzeba urodzić się chcianym, a wręcz upragnionym, a nie np. jako ofiara gwałtu. Dziecko ma prawo żyć godnie, a jego matka nie? Jej godne życie nie przysługuje?

 

Dlatego moim zdaniem tak ważna jest możliwość wolnej decyzji w kwestii macierzyństwa, aby dzieci, które się rodzą były dziećmi chcianymi, oczekiwanymi i kochanymi. Wtedy i tylko wtedy można mówić o miłości, ponieważ miłość może być tylko tam, gdzie jest wolność wyboru. Jeśli tego nie zrozumiemy czeka nas wizja społeczeństwa przedstawiona przez Aldousa Huxley’a w książce Nowy wspaniały świat: kobiety są po to, by rodzić, przytułki, sierocińce i domy dziecka, po to, by je wychowywać. A gdzie tu jest miłość?

 

O miłości będą dowiadywać się te dzieci z ilustrowanych książeczek, którymi domy dziecka zostaną obsypywane w dniu ich święta. Dowiedzą się z nich, jak bardzo Bóg umiłował świat, co prawda stwarzając im piekło na Ziemi. Ale za to po śmierci… ho, ho! Przesadzam?! Oby tak było! Chyba, że ktoś mi udowodni, że miłość matki do dziecka można nakazać ustawą. Np. „Matka, która poczęła z powodu gwałtu przez nieznanego osobnika, lub została zgwałcona przez męża alkoholika, musi kochać swoje dziecko i wychowywać je w miłości, inaczej grozi jej kara do 5 lat więzienia”. Wtedy musiałbym inaczej spojrzeć na ten bolesny problem.

 

Następny argument wysuwany przeciwko kobietom, to odpowiedzialność. No, właśnie! Kto weźmie na siebie odpowiedzialność za te wszystkie niechciane dzieci? Za tych okaleczonych psychicznie ludzi i za to społeczeństwo złożone w dużej części z takich jednostek? Czy np. za 20 lat, takie nazwiska, jak Piotrowski, Łopuszański, Niesiołowski*, Marek Jurek i inne, będą komukolwiek coś mówiły? Wątpię! Jak zwykle koszty tej „humanitarnej” operacji poniesie społeczeństwo, groby kobiet, które okazały się mniej ważne niż dziecko, które miały urodzić, porosną trawą, a czas zrobi swoje. Nasz system (nie)sprawiedliwości takie stworzy prawo, iż odpowiedzialni nie będą ci, którzy naprawdę zawinili, jedynie ofiary tej operacji „zwiększenia rozrodczości” za wszelką cenę – kobiety, poniosą realną odpowiedzialność.     

 

Następny ciężki argument wytaczany przez Kościół i jego popleczników (jak powiedziałby komendant Moczulski: pachołków), to moralność. Jest to poważny argument, więc postaram się poważnie na niego odpowiedzieć. Zacznę od wyjaśnienia, iż chodzi tu o moralność pojmowaną w kontekście religijnym, bo jest też i świecka, wcale nie gorsza i nie aż tak zakłamana. A więc powraca odwieczny problem: Czy czynienie prawdziwego/realnego zła w imieniu abstrakcyjnego dobra jest moralnie uzasadnione, akceptowane i wybaczalne?

 

Czy np. Kościół rzymskokatolicki nadal uważa, iż czynił dobrze stosując się do przykazania „Nie pozwolisz żyć czarownicy” (Wj 22,17) i paląc na stosach tysiące niewinnych kobiet oskarżanych o czary? Może to źle rozumiem, ale moim zdaniem moralność nierozłączna jest ze swobodą sumienia. Jeśli w tej sprawie wytacza się taki ciężki argument jak moralność i jednocześnie zastrzega się, iż w sprawach moralności nie może być żadnych dyskusji, to chyba jest to jakieś wielkie nieporozumienie. Czy jest ona „święta” i niezmienna? Otóż nie! Normy moralne zmieniały się często w historii naszych kultur i to, co jest akceptowane w danym czasie i kulturze, w innym czasie już nie jest.

 

Posłom, którym nie schodzą z ust „wartości chrześcijańskie” musi zapewne chodzić o wzorzec moralności przedstawiany do naśladowania przez Kościół kat. No tak, ale „królestwo Kościoła” jak powszechnie wiadomo nie jest z tego świata, a społeczeństwo przeciwnie – jest jak najbardziej, więc tylko taka moralność może się ostać, jaka będzie akceptowana przez to społeczeństwo w danym czasie i danej kulturze. Zresztą gwoli ścisłości Kościół kat. również tego wzorca moralności nigdy nie przestrzegał, ale to już niech mu Bóg odpuści. Wystarczy, że ludzie będą pamiętali i umieli wyciągnąć z tego faktu właściwe wnioski.

 

A przecież patrząc na problem aborcji z perspektywy religijnie pojmowanej moralności, wydaje się on dziecinnie prosty. Wpierw pomocnicze pytanie: Czy na Sądzie Ostatecznym człowiek będzie sądzony przez Boga za własne uczynki czy za cudze? Oczywiście, że za swoje i tylko za swoje, inaczej byłoby to bardzo niesprawiedliwe. Wobec tego, ci wszyscy, którzy nie akceptują aborcji i sprzeciwiają się jej, uważając ją za zło czynione wbrew woli Bożej – niech nie korzystają z niej w swoim przypadku! Ta ustawa ją tylko dopuszcza, a nie nakazuje kobietom i jest to olbrzymia różnica! A co z kobietami, które mimo wszystko zdecydują się na aborcję? No cóż, one także zostaną osądzone przez Boga na tymże Sądzie Ostatecznym i zapewne sprawiedliwie przez niego ukarane.

 

Zatem zostawmy Bogu prawo do osądzania ludzi za ich uczynki w doczesnym życiu i prawo  do sprawiedliwego ich osądu. Chyba, że ktoś nie wierzy, iż Bóg jest idealnie sprawiedliwym sędzią, albo nie dowierza mu, że w tej drażliwej kwestii stanie na wysokości zadania i ukarze te wszystkie bezwstydne grzesznice, stosownie do ciężaru popełnianego grzechu? Ale to jest już problem sceptyków i niedowiarków, a nie głęboko wierzących osób. I tak powinna rozumieć ten problem każda wierząca kobieta: Ja dzięki Bogu ustrzegłam się przed popełnieniem tego ciężkiego grzechu i zapewne będzie mi to poczytane za zasługę. A te kobiety, które go popełniają zostaną przez Boga sprawiedliwie osądzone po śmierci. I czego więcej potrzeba, by sprawiedliwości Bożej stało się zadość w tej kwestii? 

                                                           ------ // ------

Wydaje mi się, iż problem polega na tym, iż nasza (i nie tylko nasza) religia naucza wiernych zakłamanej moralności i dlatego z łatwością wykorzystywana jest przez obłudnych polityków do wzmacniania swej pozycji i bezwzględnych hierarchów Kościoła kochających ponad wszystko władzę nad swymi owieczkami. Tymczasem istota moralności polega na tym, aby człowiek kierował się w życiu własnym sumieniem (wewnętrznym imperatywem, jakby powiedział Kant), które przecież w tym celu „urabiane” jest przez różne religie od wczesnego dzieciństwa każdego człowieka. I to ono powinno być jedynym drogowskazem i strażnikiem człowieka, a już tym bardziej człowieka wierzącego.

 

Wygląda więc na to, iż ci wszyscy, którzy domagają się penalizacji norm moralnych, robią psią przysługę i Bogu, i religii i człowiekowi, jako wyznawcy jakiejś religii. Bo cóż to za zasługa być dobrym tylko dlatego, że będąc złym mogę trafić do więzienia? Żadna! W taki sposób widzę i rozumiem problem moralności. Skoro człowiek dostał od swego Boga wolną wolę (kobiety też?), to o moralności można mówić jedynie w kontekście wolnego wyboru.

 

Zastrzegam, iż nie jestem za zniesieniem karalności za nieprzestrzeganie norm współżycia społecznego (żadne społeczeństwo do tego jeszcze nie dorosło), a jedynie za tym, by nie mieszać do problemu aborcji moralności, która w moim pojęciu (i nie tylko) kłóci się z zewnętrznym przymusem. Jeśli więc chcemy być uczciwi, to musimy kobietom dać pierwszeństwo przy stanowieniu praw w sprawie swobody wyboru w kwestii ciąży i dawania życia i odsunąć na dalszy plan starych, dogmatycznych, bezżennych mężczyzn. Jest to logiczna konsekwencja! Chyba, że otwarcie Kościół przyzna, iż chodzi po prostu o jego własny interes, a służalcza władza świecka ma tylko mu w tym pomóc”.

 

1992 r.                                                ------ cdn.------

Październik 2020 r.

 

  • Przypis od redakcji „Listów” – Profesor Stefan Niesiołowski przeszedł ogromną ewolucję od fanatycznego dogmatyka do człowieka, który dziś pisze, że jest mu żal gdyż jest zbyt schorowany, żeby móc protestować wspólnie z kobietami.    

Tipsa en vn Wydrukuj



Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niedające się obronić wiarolubstwo   Pinker   2015-08-10
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Ojcowie (nie)Święci Część III   Ferus   2015-08-16
Prawda Biblii   Seidensticker   2015-08-20
Ojcowie (nie)Święci IVCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?   Ferus   2015-08-23
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Wyznania kulturowego katolika   Koraszewski   2015-08-27
Zbadaj z Frondą ewolucję   Koraszewski   2015-08-29
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Zderzenie cywilizacji czy zderzenie idei?     Koraszewski   2015-09-06
Grzechy religii:hipokryzja II   Ferus   2015-09-06
Nietrafne proroctwo – Psalm 22   Seidensticker   2015-09-07
Religia pokojuczy pokój religijny?   Ferus   2015-09-20
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa   Seidensticker   2015-09-23
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Uchodźcy z katolickiego świata   Koraszewski   2015-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX   Ferus   2015-09-27
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Arabia Saudyjska i jej pięć minut w mediach   Koraszewski   2015-10-02
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
Religia kontra nauka, wiara kontra fakty   Koraszewski   2015-10-06
Przemyśleć na nowo “papieża Hitlera”   Mark Riebling   2015-10-09
Grzechy religii: hipokryzja III   Ferus   2015-10-11
Dwa wyznania powodów niewiary   Koraszewski   2015-10-16
Pozorny skok cywilizacyjny   Ferus   2015-10-18
Pocztówka z Republiki Ateistów   Koraszewski   2015-10-19
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Zakładać się nie warto, warto być przyzwoitym   Koraszewski   2015-10-26
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Straszna twarz wojującego ateizmu   Kruk   2015-11-02
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
I ty Franciszku przeciwko mnie?   Ferus   2015-11-08
Potęga mitów. Arka i potop   Ferus   2015-11-15
Sens życia   Haught   2015-11-20
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Zdumiewające postępy niewiary   Ridley   2015-12-03
Potęga mitów. Wieża Babel.   Ferus   2015-12-06
Ruch reformy muzułmańskiej   Raheel Raza i inni   2015-12-08
O istocie herezji, albo pytanie: jajo czy kura   Koraszewski   2015-12-11
Rozum i wiara, Część III -Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-12-13
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20
Potęga biblijnych mitów   Ferus   2015-12-27
Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe   Igwe   2016-01-02
Rozum i Wiara. Część IV. Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2016-01-03
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Wiara i seks we współczesnym świecie   Koraszewski   2016-01-22
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Potęga mitów: Dekalog i przymierze na górze Synaj   Ferus   2016-01-24
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Rozum i Wiara. Część VI   Ferus   2016-01-31
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Ekumenizm czyli misja zbawiania świata   Pietrzyk   2016-02-16
Rozum i Wiara. Część VII   Ferus   2016-02-21
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
Poprawiony mit o rajskim ogrodzie   Ferus   2016-03-06
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
Skarga ewolucyjnie poszkodowanego?   Koraszewski   2016-03-16
Potęga mitów. Zakończenie.   Ferus   2016-03-20
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Grzechy religii: dziecinna wyobraźnia   Ferus   2016-03-27
Tako rzecze rzecznik Nycza   Koraszewski   2016-03-28
Rozum i Wiara. Część IX   Ferus   2016-04-03
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Rozum i Wiara. Część XI   Ferus   2016-05-01
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zakwefić kobiety: najpotężniejsza broń islamistów   Meotti   2016-05-04
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Infantylizm marzeń o życiu wiecznym   Koraszewski   2016-05-08
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Matka jest tylko jedna?Czyli quasi teologiczna refleksja o Dniu Matki.   Ferus   2016-05-26
Zachód musi powiedzieć "Je Suis Asia Bibi"   Meotti   2016-05-30
O religiach z twarzą ludzką i nieludzką   Koraszewski   2016-05-31
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Humanizm jako alternatywa   Grayling   2016-06-12
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Dławienie wolnej myśli w Kenii   Igwe   2016-06-28
Zwrot, który zmienił świat   Koraszewski   2016-07-01
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Powrót ofiary całopalnej   Ferus   2016-07-10
Misterium telefonicznych objawień   Kruk   2016-07-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk