Prawda

Sobota, 11 maja 2024 - 14:26

« Poprzedni Następny »


Credo sceptyka. Część III


Lucjan Ferus 2023-05-07


Albo to: -„Biada światu z powodu zgorszeń! Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia, lecz biada człowiekowi, przez którego dokonuje się zgorszenie!” (Mt 18,7). Czemu biada człowiekowi, jeśli to Bóg stwarza taką rzeczy­wistość, w której te zgorszenia są Mu potrzebne? Sam Jezus zresztą przyznaje: -„Muszą wprawdzie przyjść zgorszenia”. Dlaczego wszyst­kiemu zawsze winien jest człowiek, a nie jego Stwórca? Czyżby tylko dlatego, iż jest mu to łatwiej wmówić?! Albo słynna ofiara Abrahama: Bóg poddaje człowieka próbie, aby się przekonać o jego lojalności względem siebie. Bóg, który nieskończenie wcześniej wie o wszystkim cokolwiek się zdarzy, także o wyniku tej próby?! Dziwaczny pomysł, doprawdy.

Nie mówiąc już o tym, iż ma On nieskończone możliwości, aby wynik każdej „próby” był po Jego myśli. Co zresztą idzie w parze z wszechwiedzą, bo co to byłby za Bóg, który nie jest świadom konsekwencji i skutków swych poczynań? Wszechmoc musi iść w parze z wszechwiedzą, bo dopiero wtedy jest ona naprawdę bez granic. Miałem nie precyzować tego terminu, bo wydawało mi, się iż jego zna­czenie jest tak oczywiste i jednoznaczne, że nie można inaczej go rozumieć, niż tak jak to napisałem. Kiedy jednak czytam wypowiedzi różnych ludzi (także kapłanów, teologów) na temat swego Boga, mam pewne wątpli­wości co do właściwego pojmowania znaczeniapowyższego atrybutu Stwórcy.

 

Otóż autor pewnego artykułu, piętnując niespotykaną demoralizację współczesnego świata kończy go słowami: „Co skończy się nieuchronną interwencją Wszechmocnego”. Jeśli już używamy tego atrybutu na określenie Boga, należy uświadomić sobie, co on dokładnie oznacza: mianowicie nieskończone i niczym nie ograniczone możliwości Stwórcy. Czy ten kto je posiada nie może „zainterweniować” zanim dojdzie do tej niespotykanej demoralizacji? A przecież wszechmoc połączona z wszechwiedzą stwarzają takie możliwości. Bóg o tych cechach nie musi interweniować po fakcie zaistnienia zła, ponieważ z łatwością może temu zapobiec, nie stwarzając takiej rzeczywistości, w której to zło miałoby szansę zaistnienia (np., wystarczyłoby, aby nie pozwolił ludziom rozmnażać się z grzeszną naturą).

 

Doprawdy, czy to jest takie trudne do zrozumienia? Choć z drugiej strony rozumiem tych, którzy wizerunek Boga mają wykształcony jedynie na podstawie Biblii. Próżno by tam szukać Boga Absolutu, do którego cech ja się bez przerwy odwołuję. Jahwe co prawda przechwala się wszechmocą, ale z Jego działań wynika, iż chyba nie wie o czym mówi. Pamiętajmy: za zło karze ten, kto nie może mu zapobiec. Nie może, bo nie ma takich możliwości. Ale Bóg ma i na tym polega właśnie wszechmoc. Albo kiedy czytam takie apologetyczne kwiatki np.: „Bóg działa w dziejach narodu wybranego; realizuje swe cele na sposób cząstkowy, poprzez konkretnych ludzi. Ci ostatni często nie potrafią sprostać temu zadaniu. Ale nic to! Bóg wybiera wówczas kogo innego i jego działanie trwa”.

 

Zadaję sobie wtedy proste pytanie: -„Jakie są granice bożej wszechmocy?” - i zawsze muszę odpowiedzieć sobie tak samo: -„Boża wszechmoc nie może mieć żadnych granic, gdyż wtedy nie byłaby wszechmocą”. Powtórzę jeszcze raz: Boża wszechmoc nie ma granic! Więc Bóg nie musi rezygnować z ludzi, którzy nie sprostali powierzonemu im zadaniu i wybierać sobie innych. I to aż z trzech powodów: będąc wszechwiedzącym, wiedziałby nieskończenie wcześniej, iż dany człowiek nie sprosta powierzonemu zadaniu. Będąc wszechmocnym, Bóg ma wystarczające możliwości, aby spowodować, iż człowiek, któremu powierzy On zadanie, jednak sprostał mu i wykonał je. I po trzecie wreszcie:  Bóg o nieskończonych możliwościach nie musi wcale „powierzać” zadań ludziom, aby przez nich realizować swoje ziemskie cele.

 

Chyba, że taką miałby koncepcję tego swojego planu Opatrznościowego względem ludzi, ale wtedy bardziej by on wyglądał na zabawę Stwórcy z jego rozumnymi stworzeniami, niż na poważne działanie, jakie wszyscy teolodzy przypisują naszemu Bogu. Innymi słowy: wierzą oni, iż Bóg „nie gra ze światem w kości” i nie szachruje przy okazji, wykorzystując swą niczym nie ograniczoną przewagę. Jak to określił Albert Einstein: -„Bóg może być trudny do zrozumienia, ale nie jest perwersyjny”. Ma on rację w tym względzie?

 

Czy powyższe rozumowanie zawiera jakieś błędy logiczne, merytoryczne lub inne? Jakieś niekonsekwencje? Może wyciągam błędne wnioski z bożych cech? Może inaczej powinno się je rozumieć? Jeśli ktoś ma jakieś wątpliwości, co do słuszności moich poglądów, powołam się na autorytety, które także doszły do podobnych wniosków co ja, i to dużo wcześniej. Np. w Biblii jest to ujęte wyraźnie i jednoznacznie: „Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, nie byłbyś tego uczynił. Jakże by coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jakby się zachowało, czego byś nie wezwał?” (Mdr 11,24-15). Ciekawe, prawda? (kłaniają się wszyscy kochający inaczej).

                       

I jeszcze te stwierdzenia: „Żaden wróbelek nie spadnie z drzewa, jeśli On tego nie będzie chciał”. Jeśli to nie wystarczy, służę jeszcze większym autorytetem. Sobór Wat. I orzekł: „Wszystko co stworzone, Bóg swoją Opatrznością strzeże i prowadzi, kierując od początku do końca mocno, rozrządzając wszystko w słodyczy”. A także: „Plan odwieczny i jego wypełnienie w czasie, nazywa się razem Opatrznością Bożą”. I jeszcze jedno: „Bóg działa w świecie nieustannie. Jest przyjętą tezą przez wszystkich teologów kat., że Bóg współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale w każdej czynności stworzeń”.

 

Zaś Katechizm Rzymski uczy: „Jeśli Opatrzność Boża nie zachowywała by rzeczy z taką samą siłą z którą je stworzyła na początku, wszystkie zapadłyby się natychmiast w nicość”. I jeszcze na koniec św.Tomasz z Akwinu: „Ponieważ wszystko co jest stworzone, zaistniało zgodnie z myślą Bożą, przeto idea podporządkowania wszystkiego jednemu celowi, powinna istnieć od całej wieczności w umyśle bożym”. Tak wygląda ów problem wg autorytetów religijnych. Podsumuję: wszystko co stworzone, Bóg swoją Opatrznością strzeże i prowadzi od początku do końca, a także współdziała w każdej czynności swych stworzeń i o wszystkim co stworzył (stwarza) wiedział już nieskończenie wcześniej, wszystko. Zatem powrócę uparcie do zadanego już pytania: Jak wobec tego mogło dojść do „upadku” pierwszych ludzi?

 

Następne pytanie (i moja wątpliwość). Religia uczy, iż Bóg stworzył ludzi doskonałych, a oni już potem sami upadli (naprawdę sami, czy aby ktoś im nie pomógł)? Gdzie w tym czasie był wszechobecny i wszechwiedzący Bóg? Otóż człowiek doskonały, to przede wszystkim wolny. To znaczy taki, który sam stanowi o swym losie, dokonując wolnych wyborów. Bóg na samym początku ograniczył tę jego wolność, za­kazując mu przyswojenia wiedzy na temat dobra i zła. W miejsce wolności wyboru i samostanowienia, nakazał człowiekowi bezwarunkowe posłuszeństwo względem siebie. Zatemwg Boga. człowiek doskonały nie musi (a nawet nie powinien) być doskonale wolny, a jedynie doskonale posłuszny.

 

I takiego zapewne Bóg stworzył człowieka. W przeciwnym wypadku nie obraziłoby Go tak bardzo jego nieposłuszeństwo. Jak wobec tego, doskonale posłuszny człowiek mógł przeciwstawić się swemu Stwórcy? (o cechach jw.) Jak mógł nie posłuchać Go i nie wykonać Jego nakazu? Czy to jest w ogóle możliwe?! Jeśli wziąć pod uwagę, że była to już druga wpadka Stwórcy względem swego stworzenia (pierwszy był archanioł Satanael, który także się Bogu przeciwstawił i w konsekwencji stał się aniołem upadłym – Szatanem), to należy mieć uzasadnione wątpliwości, czy rzeczywiście te boże kreatury były takie doskonałe, za jakie je Bóg uważał. Ale to tylko taka luźna dygresja.

                                                           ------ // ------

Doskonała sprawiedliwość Boża jest następną cechą, dzięki której upadek pierwszych ludzi - tak jak to opisano w Biblii - nie miałby szans zaistnienia (a przynajmniej jego skutki). Przecież ludzie zostali skuszeni przez inne boże stworzenie - węża. I to w jaki perfidny sposób. Cytuję słowa węża: „Na pewno nie umrzecie! Ale wie Bóg, że gdy spożyjecie owoc z tego drzewa, otworzą się wam oczy, i tak jak Bóg będziecie znali dobro i zło” (Rdz 4-5). Proszę mi powiedzieć, który człowiek nie chciałby być bliższy swemu niedościgłemu wzorcowi - Bogu? Czyż nie z tego powodu istnieje kult świętych? Czy to źle, że pierwsi ludzie chcieli być bardziej podobni do swego Stwórcy i tak jak On, umieć rozróżniać między dobrem a złem? Co jest w tym złego?!

 

Przecież wszystkie religie tego uczą (moralność to domena religii przecież, a jest ona niczym innym jak nauką o tym jak rozróżniać dobro od zła, po to by się go ustrzec). Czy to znaczy, iż robią to Bogu na złość, albo wbrew Jego woli?! Jak to jest, że z powodu pragnienia umiejętności odróżniania dobra od zła człowiek staje się upadły, grzeszny i niemiły Bogu, a potem z powodu przyswojenia sobie tychże samych umiejętności (dzięki naukom kapłanów), człowiek dostępuje nadzwyczajnych łask bożych, zbawienia, miłości i miłosierdzia bożego? Czy może mi ten religijny paradoks ktoś wytłumaczyć w przystępny sposób?

 

Poza tym, jeśli przyjąć za prawdę, iż Bóg stworzył ludzi doskonałych, którzy nie umieli rozróżniać dobra od zła, to można wywnioskować, że religie i Kościoły tylko „psują” ludzi, a nie ich uszlachetniają! Dziwne, prawda? Wygląda to tak: człowiek dopuścił się zła, ponieważ sam nie potrafił odróżnić go od dobra. Musiał zawierzyć zewnętrznemu autorytetowi. A zewnętrzny autorytet bez wewnętrznego przekonania, zawodzi jak widać. Ludzie dowiedzieli się o tym (otworzyły im się oczy) wtedy, kiedy było już za późno; po prostu byli nieświadomi tego, co czynili. A mimo braku tej świadomości (albo jej ograniczenia), Bóg żąda od nich pełnejodpowiedzialności za popełniony czyn, karząc ich jednocześnie.

 

Żąda tego także od ich potomstwa jak i od następnych pokoleń. Jednym słowem, wszyscy są winni po wieki wieków. To się nazywa zbiorową odpowiedzialnością, jeśli się nie mylę? Czy tak właśnie miała by wyglądać doskonała boża sprawiedliwość?! To ja już wolę być sądzony przez ludzi, bo tu przynajmniej bierze się pod uwagę ograniczenie poczytalności, podczas popełnianego czynu, oraz nie stosuje się zasady zbiorowej odpowiedzialności. Jeśli ten mój dotychczasowy wywód jest mało przekonujący, to przecież Bóg ma jeszcze jedną cechę, dzięki której powinien zaraz na początku zostać rozwiązany ten teologiczny „gordyjski węzeł”. Mam na myśli nieskończoneBoże miłosierdzie.

 

Czemu wszechmocny, wszechobecny, wszechwiedzący, doskonale sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny Bóg, nie ulitował się nad człowiekiem (skoro tak go ukochał) i nie przebaczył mu tej - wmówionej moim zdaniem - winy, na samym początku, tylko ukarał go tak okrutnie, bezlitośnie i głupio? Głupio względem swoich możliwości: ten kto może zapobiec złu - nie musi karać (chyba, że tego chce). Dlaczego nie cofnął czasu i nie zaczął od nowa, albo nie stworzył drugiej pary ludzi, równie doskonałych (albo i bardziej), skoro ta pierwsza zawiodła Jego oczekiwania? Dlaczego Bóg uparł się na mono­filetyzm, tak jakby polifiletyzm był czymś gorszym z natury?

 

Wiem, że te wszystkie pytania są bez sensu, biorąc pod uwagę boże możliwości (nie popełnia błędu ten, kto wie wszystko o swym dziele, nieskończenie wcześniej niż ono zaistnieje, mając na dodatek nieograniczone możliwości działania), ale chciałem pokazać ile róż­nych możliwości miał Bóg (miał ich o wiele więcej, ale to nie jest istotne), gdyby naprawdę nie chciał dopuścić do upadku pierwszych ludzi w raju. Dlatego właściwym pytaniem będzie:

-„Kto tu jest bardziej winien: człowiek czy Bóg?! I czyj tu jest właściwie opisany „upadek”: stworzeń bożych, czy może jednak samego Stwórcy?”.

 

Rozum mi podpowiada (przez cały czas pamiętam, aby nie zakreślać mu sztucznych granic), że nawet i to pytanie: -„Kto tu jest bardziej winien?”, jest także pozbawione sensu, ponieważ widzę wyraźnie (uwzględniając wymienione cechy Boga), że wina - jeśli już mówimy o winie - jest tylko po jednej stronie: po stronie Boga. Jeśli logika mnie zawodzi i mylę się w swoim rozumowaniu, albo czegoś nie uwzględniam, proszę mi to udowodnić stosownymi argumentami, a będę wdzięczny (byle nie takimi jak to miało miejsce w przypadku Newtona; kiedy ktoś raz wobec niego ośmielił się zażartować z religii, ten uciszył go, mówiąc: „Mi1cz pan! Ja te rzeczy głębiej zbadałem!”).

 

Jak więc można zrozumieć upadek pierwszych ludzi, zwany grzechem pierworodnym, nie szukając wyjaśnień poza religijnymi przyczynami, a jednocześnie nie popadając w konflikt z własnym rozumem (mam nadzieję, że naturalnym?). Oczywiście wyjaśnienie na­rzuca się samo i jest ono tak oczywiste, jak wynik równania 2 x 2: to sam Bóg tak to sobie wszystko zaplanował i wykonał swą wolę, a ludzie (no i wąż) byli tylko bezwolnymi marionetkami w Jego planach. No i widać teraz, dokąd mnie te wnioski prowadzą! Może po prostu myślę niewłaściwie? Albo za mało nie­zależnie? Albo idzie to moje myślenie w złym kierunku? Za mało mężnie, czy może nazbyt mężnie? Nie jest to jednak moja wina, że niektóre pytania nasuwają, mi się same, jak np. to:

 

-„Czy to możliwe, aby nasz Bóg zachował się jak ten chirurg ze znanej sztuki („Diabeł kulawy”), który aby mieć pacjentów, wpierw ludzi rani i okalecza, by potem ich leczyć, obłudnie się nad nimi litując?!”. Niemożliwe?!..możliwe!...możliwe! Czyż nie napisano w Ewangeliach: „U ludzi to niemożliwe, lecz u Boga wszystko jest możliwe. Dla Boga nie ma nic nie­możliwego”. Przecież Bóg współdziała w każdejczynności stworzeń, jak to uczenie orzekł Sobór Wat.I. Stwierdził on coś jeszcze: -„Bóg współdziała w akcie fizycznym grzechu”. Dlaczego to czyni, miast nie dopuścić do jego zaistnienia?

 

To także sobór wyjaśnił: „Zło moralne w ostatecznym wyniku służy również celowi wyższemu: chwale Bożej, która się uzewnętrznia przede wszystkim w Jego miłosierdziu przez przebaczenie, wtórnie zaś w sprawiedliwości przez karę /../ bez dopuszczenia zła moralnego - czyli grzechu - na świecie, nie ujawniłby się ten przymiot boży, któremu na imię Miłosierdzie”. Czy w kontekście powyższego, mogę mieć jeszcze jakieś wątpliwości odnośnie naszego Boga? Proszę: współdziała On w popełnieniu grzechu przez człowieka, pomaga mu upaść i stać się grzesznym, a tylko po to, aby potem móc okazywać mu swą - niewątpliwie piękną cechę - miłosierdzie! I przebaczać mu, przebaczać bez końca! No i karać (także bez końca) aby się stało zadość wtórnej sprawiedliwości, cokolwiek ma to znaczyć.

 

Aż chciałoby się spytać: „Czymże to sobie ludzie zasłużyli, na tak, wspaniałego Boga?!”. Chociaż moim zdaniem to się akurat wyklucza, bo jeśli Bóg jest nieskończenie miłosierny, to winien przebaczyć ludziom wszystko, i to bezwarunkowo. Co więc zostaje do sądzenia i na dodatek do karania? Choć niektórzy uważają, że jest akurat odwrotnie: Bóg wpierw ludzi sądzi i karze, a następnie powodowany miłosierdziem przebacza im winę i daruje karę. Co też jest pozbawione sensu, bo według mnie to właśnie nasz Stwórca ma akurat najmniejsze prawo, by nas sądzić i karać. Dlaczego tak uważam? Ponieważ tak się składa, iż Bóg ma nieskończone możliwości pod każdym względem, więc Bóg o takich możliwościach nie musi karać za zło, które zostanie uczynione przez Jego stworzenie, ponieważ w Jego mocy leży zapobiec temu złu, zanim ono zaistnieje w naszej rzeczywistości.

 

A nawet jeszcze więcej (bo powyższe rozumowanie dotyczy tylko bożej wszechwiedzy), gdyż Bóg nawet nie musi zapobiegać złu – wystarczy, że go nie stworzy, ot tak po prostu! Przypomnę tylko: „Bóg działa w świecie nieustannie /../ współdziała nie tylko w utrzymaniu w istnieniu, ale także w każdej czynności stworzeń”. Wystarczyłoby więc, by nie współdziałał w ludzkich, grzesznych czynnościach powodujących zło i byłoby po kłopocie. A tak można uznać, iż jest on współwinnym popełnianego zła przez ludzi. I to o wiele bardziej niż oni, bo ma On nieograniczone możliwości i zna całą przyszłość. Tak to wygląda wg teologii.

                                                              ---- CDN----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Podobno obrona ewolucji stała się właśnie trudniejsza. A juści.   Coyne   2016-09-30
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zaakceptować terror islamski jako nową normalność?   Darwish   2017-06-16
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Religia zdrowego rozsądku   Dennett   2016-08-01
Kościół katolicki i jego cuda   Edamaruku   2017-08-28
Wychowywanie dżihadystów: drabina radykalizacji i jej antidotum   Fares   2017-06-03
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Islamscy towarzysze podróży w drodze do bigoterii i masowych mordów   Fernandez   2017-04-23
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Fałszywi prorocy. Część X.   Ferus   2018-01-07
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
O jakości naszych bogów   Ferus   2017-02-26
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Trzystu wybitnych i Biblia   Ferus   2016-07-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Fałszywi prorocy. Część  IV. Suplement.   Ferus   2017-11-26
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Moja ambiwalentna krytyka religii III.   Ferus   2017-10-22
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk