Prawda

Czwartek, 16 maja 2024 - 10:46

« Poprzedni Następny »


Alternatywa dla idei zbawienia


Lucjan Ferus 2020-10-04


Do powstania niniejszego tekstu przyczynił się fragment komentarza p. Leszka, który do ostatnich moich „Refleksji sprzed lat” m.in. napisał: „Moja teściowa ostatnio przyznała się /../ że nie wierzy, by coś na nią czekało po śmierci (dodam, że to bardzo dobry człowiek). Dla niej to bajki /../ Nigdy nie była głęboko wierząca, raczej umiarkowanie. Ale to co powiedziała mnie powaliło”. I wcale się nie dziwię, gdyż na ogół w tej kwestii „trend” jest odwrotny: im ludzie są starsi i bliżsi odejścia z tego świata, tym bardziej stają się religijni. Choć trzeba przyznać, iż „religijność” w katolickim wydaniu daleka jest od ewangelicznego wzorca.


Nawiasem mówiąc jest to bardzo ciekawy problem: niektórzy wielcy filozofowie (ateiści w młodości), czy też znani naukowcy – na starość stają się żarliwie wierzący i praktykujący z takim zapałem, jakby chcieli „przeprosić Boga”, że w młodości w niego wątpili. Jednakże trafiają się też i tacy osobnicy (z tego co wiem raczej rzadko), którzy u schyłku życia doznają coś w rodzaju „areligijnego przebudzenia” i przestają wierzyć w prawdziwość wpajanych im od dziecka religijnych „prawd”, jak i potrzebę odprawianych przez całe życie religijnych rytuałów i obrzędów oraz uczestnictwa w uroczystościach religijnych.

 

I to właśnie im pragnę poświęcić ten artykuł. Kiedy przeczytałem ów wpis, dotarło do mnie, że najprawdopodobniej wiele lat temu błędnie oceniłem/zrozumiałem swoją babcię (osobę wierzącą), która krótko przed śmiercią stwierdziła: „Życie jest nic nie warte”. W jednym ze swoich tekstów gdzie opisałem ten epizod, wyraźnie widać jak opacznie to pojąłem. Uznałem wtedy, że ta konstatacja musi odnosić się do oceny jakości jej życia. Dlatego bardzo dziwne wydawało mi się w tamtym czasie, że wg niej, nie doświadczyła ona w swym życiu niczego wartościowego i pięknego. Dziś myślę, że mogło jej chodzić o coś zgoła innego.

 

Nie jest bowiem wykluczone, że mogło u niej dojść do czegoś takiego, co doświadczyła nasza sąsiadka (pisałem o tym kiedyś), starsza już pani, która przez te wszystkie lata, niezależnie od pogody chodziła do odległego o ponad dwa kilometry kościoła w każdą niedzielę i święto. A jakiś czas temu stwierdziła coś, o co bym ją nigdy nie podejrzewał, mianowicie, że „nie ma się co spieszyć na tamten świat, bo kto to może być pewny, czy tam w ogóle coś jest?”. Biorąc pod uwagę powyższe i im podobne przykłady, można wyobrazić sobie takie oto rozumowe i logiczne wytłumaczenie owego problemu (choć oczywiście mogę się mylić).

 

Być może jest tak, iż niektóre (nieliczne) osoby w podeszłym wieku, z nieznanych mi przyczyn, zaczynają bardziej przeczuwać niż rozumieć, że wiele z zachowań, które dotąd uważali za wartościowe i ważne w swoim życiu, jest wyrachowanym i wyrafinowanym oszustwem, mającym na celu uspokojenie ich ego bojącego się śmierci. Ale też (a może przede wszystkim), jest podstępnym sposobem wymyślonym dawno temu przez nadzwyczaj cwanych ludzi, aby panować nad sumieniami i umysłami bliźnich i mieć nad nimi władzę.

 

Że te wszystkie „świętości” z jakimi dotąd mieli do czynienia (np. „msza święta”, „święta komunia”, „święty chrzest”, „święta spowiedź”, „święte sakramenty”, „święty Kościół” i jego 12 tys. „świętych”, „Ojciec święty”, „Święta Inkwizycja”, „Pismo Święte”, „święcenia”, „woda święcona”, „oleje święte”, „święta posługa kapłańska” itp.), to wielka fikcja mająca na celu uzasadnienie potrzeby istnienia stanu kapłańskiego, ewangelizacji jako nieustającej jego działalności i zinstytucjonalizowanego Kościoła, prowadzonego ponoć przez „Ducha Świętego”. Dlatego z definicji ma on być nieomylny i ponad ludzkim prawem (czy nie dlatego, nie sposób ukarać u nas pedofili w sutannach i biskupów, którzy ich ukrywali?!).

 

Zatem idąc tokiem tego rozumowania, także i owe „święte obietnice” pośmiertnego zbawienia ludzkich dusz na końcu dziejów ludzkości oraz zmartwychwstania wierzących zmarłych (każdy ożywiony ma mieć 30 lat), rychłe nadejście (od 2 tys. lat) królestwa Bożego na ziemi, którego sprawiedliwe rządy będą trwały przez tysiąclecia – to wszystko jest tylko „bajką złotą” jak mawiał poeta, obietnicą bez pokrycia, nie mającą żadnego odniesienia w rzeczywistości. Ale za to doskonale nadającą się do poprawiania wiernym samopoczucia, do uzależnienia ich od „litościwej opieki” religii i do panowania nad umysłami mas ludzkich.

 

I kiedy tak to wszystko przeczuwają ci starsi ludzie, zaczyna docierać do nich przerażająca prawda, iż nieopatrznie i niepotrzebnie zmarnowali sporą część życia na zbędne i niczemu nie służące czynności i zachowania (o wydanych pieniądzach nawet nie wspominając). Zapewne szkoda im tego zmarnowanego czasu, którego już w żaden sposób nie da się odzyskać. I mają do siebie żal za swoją łatwowierność, dzięki której stali się niewolnikami idei, która wmówiła im „grzeszne pochodzenie”, „grzeszną naturę, skłonną do czynienia zła”, „odpowiedzialność i winę za istnienie Zła w dziele Bożym”, jak i „litościwe zbawienie” od tego wszystkiego.

 

Mogłoby to być realne wytłumaczenie tego ciekawego fenomenu psychologicznego? Czy to tylko moja zbyt bujna wyobraźnia podpowiada mi takie rozwiązanie? No cóż, wygląda to logicznie, ale czy to możliwe by istnieli ludzie, których byłoby stać u schyłku życia (po tych wszystkich latach nieustającej indoktrynacji religijnej i licznych wypowiedziach naszych „wielkich moralnych autorytetów”), aby „przejrzeć na oczy” w tej ważnej kwestii? Chyba raczej mało prawdopodobne i nawet na cud nie można by się powołać w uzasadnieniu. Jednak uważam (niezależnie od tego, czy mam rację w powyższej kwestii, czy nie), że religie mocno skomplikowały swoje sposoby pocieszania naszego ego, świadomego własnej śmiertelności.

 

No, bo tak: człowiek jako jedyne stworzenie na Ziemi wie, iż kiedyś umrze, a posiadając silny instynkt samozachowawczy (tzw. „wolę życia”), nie może tego zaakceptować i żyć beztrosko z tą świadomością. Zatem  prędzej czy później musiało dojść do powstania idei/koncepcji, która pomogła w jego umyśle „rozwiązać w zadowalający sposób” ów problem. Tak oto już wiele tysięcy lat temu człowiek wykreował (w dużym stopniu podświadomie) niewidzialne istoty żyjące w nadprzyrodzonym świecie, o wiele potężniejsze od człowieka, które są w stanie pokonać niechcianą śmierć i dać mu upragnioną nieśmiertelność.

 

Mówiąc wprost: gdyby człowiek nie był śmiertelny – nie potrzebni byliby mu bogowie (a więc to świadomość tego powszechnego prawa przyrody zrodziła bogów). Jednakże jest śmiertelny na równi z całą ziemską przyrodą, bez wyjątku. I w taki oto sposób (mocno skrócony i uproszczony), doszło do powstania bóstw, bogiń, bogów (i w końcu Boga), którzy byli w stanie „rozwiązać” problem śmiertelności człowieka. Ta trwająca od wielu tysięcy lat idea, ewoluując przybierała bardzo różne formy, lecz jej główna koncepcja jest taka sama: w kwestii ludzkiej śmiertelności tylko bogowie/Bóg są w stanie pomóc człowiekowi.

 

Wystarczy tylko wiedzieć w jaki sposób ich skłonić do tego, by zechcieli pomóc ludziom, by mogli żyć wiecznie. I choć każda kultura i każda religia miały różne sposoby na osiągnięcie tego celu, to faktem jest, że wszystkie te sposoby były i są bardzo wymagające, angażujące cały umysł człowieka, który także musi poświęcać im znaczną część życia, od dzieciństwa aż do śmierci. Oraz są mocno skomplikowane jeśli chodzi o sferę obrzędowości i odprawianych rytuałów, mających przychylnie ustosunkować bogów do ich wyznawców. Z tego właśnie powodu powstał (a raczej wyewoluował) mocno rozbudowany system ofiar.

 

Ofiar składanych bogom przez ludzi (a jakże często też z ludzi), których zadaniem było przebłaganie/przekupienie bóstwa, by zechciało spełnić ich prośby. Ponieważ zwykły człowiek nie miał „zielonego pojęcia” o „naturalnych” potrzebach bogów i o właściwych relacjach na linii: „bóstwo/bóg – człowiek” i vice versa, z biegiem czasu wytworzyła się uprzywilejowana kasta kapłanów, którzy byli specjalnie szkoleni do tej odpowiedzialnej i zaszczytnej pracy (sorry: powołania). I to od nich zawsze zależały dobre stosunki ludzi z bogami, dzięki którym mogli żyć w dostatku i nie martwić się o swój niepewny los.

                                                          

Jeśliby przyjąć założenie, iż ta szeroko rozumiana działalność kapłanów w przedstawionej tu kwestii „religiotwórstwa i bogotwórstwa” była świadoma, to można by mniemać, iż uznawali oni „od zawsze”, że ludzie powinni być oszukiwani, co do własnej śmiertelności. Czyli to, co mówi łacińska maksyma „Mundus vult decipi, ergo decipiatur”: „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują” – która ma usprawiedliwiać to „święte” oszustwo. Myślę jednak, że bliższe prawdy będzie założenie, iż działalność ludzka związana z religiami, nigdy nie była w pełni świadoma, a im dalej w przeszłość, tym mniej w niej było świadomości.

 

Człowieka jest bowiem łatwo oszukać w tym, w czym chce być oszukiwany. Na tym właśnie polega istota łatwowierności: ludzie chętnie wierzą w „prawdy”, w które chcieliby aby były prawdziwe. Biorąc pod uwagę korzyść, jaką religie mamią wiernych (wieczne życie w niebie u boku Boga i uniknięcie piekła), to nie powinno wydawać się dziwne, że religijne idee tak chętnie są „kupowane” przez zdecydowaną większość ludzi  A jeśli do tego dodamy wczesną indoktrynację religijną małych dzieci, powodującą uzależnienie od religii do końca życia, to łatwo wytłumaczyć dlaczego religie z łatwością zawładnęły na trwale umysłami ludzkimi.

                                                           ------ // ------

A przecież można było rozwiązać ów problem w sposób o wiele prostszy: o wiele mniej wymagający i kosztowny, o wiele mniej pracochłonny i czasochłonny, a dający podobny efekt końcowy. Może wystarczyłoby zacząć od tego, aby uświadamiać ludzi od wczesnego dzieciństwa (tylko kto miałby to robić, nie czerpiąc z tego korzyści?), że nasza śmiertelność nie ma przyczyn religijnych, jak mówi Biblia, lecz przyczyny biologiczne, jakie „wymyśliła” natura, na długo przedtem nim pojawił się człowiek na Ziemi.  O czym możemy przeczytać w książce biologa Darryla Reanney’a:  Śmierć wieczności. Przyszłość ludzkiego umysłu:   

„W odległej przeszłości problem prokreacji został rozwiązany w ten sposób, że powstało nietrwałe, z góry skazane na zagładę ciało jednorazowego użytku.Wraz z ciałem pojawił się fenomen śmierci zaprogramowanej/../ śmierć jest wynalazkiem pochodzącym z wczesnej epoki rozwoju życia. Jego celem było zmniejszenie kosztów ekspansji genów. Rozwijające się organizmy zrzekły się wiecznej młodości w zamian za tanią metodę reprodukcji. Wszystkie istoty żywe są skonstruowane według tego samego schematu; wszystkie kryją nieśmiertelne geny w nietrwałym opakowaniu. Człowiek nie jest wyjątkiem od tej reguły”.

Nie jest to więc ani wina Ewy, iż „pozwoliła się skusić wężowi”, ani też „kara boska za nieposłuszeństwo człowieka w raju”. Mówiąc wprost: ani Bóg jest temu winien (będący dużo, dużo późniejszym „wynalazkiem” kulturowym), ani tym bardziej człowiek, będący jedynie cząstką ziemskiej natury. Dlatego moim zdaniem, najlepiej byłoby ludziom oswoić się z myślą o własnej śmiertelności i starać się złagodzić strach przed nieuchronnym końcem życia. Co prawda, religie już od wielu tysięcy lat „pomagają” ludzkości w tej kwestii, robią to jednak w sposób typowy dla religii, czyli zakłamany. Mówiąc wprost: każą sobie płacić dość „słoną cenę” za te „duchowe usługi” i narzucane siłą i sposobem „przewodnictwo duchowe”.

 

W tym miejscu nasuwa mi się parę pytań: Czy człowiek koniecznie musi być oszukiwany przez religię (bo o to czy chcemy nikt, nigdy nie pyta)? Czy naprawdę mamy taką słabą psychikę, iż musimy być przez całe życie mamieni iluzjami życia wiecznego, by nie wpaść w depresję? Czy jako przedstawiciele gatunku rozumnego, nie stać nas na spojrzenie prawdzie „w oczy”, dotyczącej naszej śmiertelności? Prawdzie, która według religii ma nas przecież wyzwalać od strachu, czyż nie tak? Na jakiej podstawie religie uznały, iż lepsza będzie dla człowieka fikcyjna „prawda”, niż prawda o naszej rzeczywistości?        

 

A nie lepiej byłoby w tym szczególnym przypadku przywołać zasadę (nawiasem mówiąc, religijną): „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli?”. Tym innym sposobem (i to o wiele prostszym moim zdaniem), aby pozbyć się, a przynajmniej złagodzić lęk przed śmiercią, byłaby akceptacja prawdy o rzeczywistym losie człowieka. Prawdy nie zafałszowanej religijnymi ideami, a mimo to pięknej w swej prostocie i o wiele mniej „kosztownej” jeśli chodzi o zaszczepienie jej i podtrzymywanie w umysłach ludzi. O co w niej chodzi? Głównie chodzi o to, aby bez religijnego zakłamania wytłumaczyć czym w istocie jest śmierć. Jak dotąd najlepiej i najprościej przedstawił to Epikur już 2300 lat temu:

„Staraj się oswoić z myślą, że śmierć jest dla nas niczym, albowiem wszelkie dobro i zło wiąże się z czuciem; a śmierć jest niczym innym, jak całkowitym pozbawieniem czucia. Przeto owo niezbite przeświadczenie, że śmierć jest niczym, sprawia, że lepiej doceniamy śmiertelny żywot, a przy tym nie dodaje bezkresnego czasu, lecz wybija nam z głowy pragnienie nieśmiertelności. /../ A zatem śmierć, najstraszniejsze z nieszczęść, wcale nas nie dotyczy, bo gdy my istniejemy, śmierć jest nieobecna, a gdy tylko śmierć się pojawi, wtedy nas nie ma. Wobec tego śmierć nie ma żadnego związku ani z żywymi, ani z umarłymi; tamtych nie dotyczy, a ci już nie istnieją”.

Co wynika z powyższego rozumowania? Otóż śmierć, to nieistnienie, a ono wydaje się straszne tylko z pozycji ludzi żyjących, którzy potrafią sobie uświadomić ten problem. Jednak od razu on znika, kiedy odniesiemy go do nieistniejących osób. Czy przeraża kogoś fakt, iż nie istniał od początku świata do dnia swych urodzin? Nie! Czym będzie się różniło jego pośmiertne nieistnienie od tego przed jego narodzeniem? Niczym! Drugi powód, by nie bać się śmierci jest natury logicznej. Jaki sens jest bać się czegoś, na co nie mamy żadnego wpływu, czemu w żaden sposób nie możemy zapobiec, ani przeciwstawić się? Żaden!

 

A zatem, skoro tak się sprawy mają, nie powinniśmy bać się śmierci i traktować jej jako osobistej tragedii, lecz jako nieuchronną konsekwencję naszej egzystencji, bez której życie nie byłoby możliwe (w formie, w jakiej wyewoluowało na Ziemi). Dziś już wiemy, że śmierć jest ceną, jaką płacimy za złożoność naszych organizmów. W tym kontekście stosunek  człowieka do własnej śmiertelności można by uznać za coś w rodzaju „miary jego wartości” i świadomie (a nie intuicyjnie) pojmowanego człowieczeństwa.

 

Można więc przez całe życie poniżać się, korzyć i zabiegać u „naszych bogów” o łaskawe wejrzenie w swój marny los, byleby tylko obiecali nam życie wieczne w niebie, po śmierci na tym „padole łez”. Można też umierać w instynktownym strachu, nie umiejąc go opanować, gdyż jest on immanentny naszej ułomnej naturze. Ale można też odrzucić religijne iluzje, tak doskonale kojące nasze ego, odważnie spojrzeć rzeczywistości w „twarz” i mimo wszystko czuć się wolnym, gdyż prawdziwa wolność jest stanem umysłu. Bo jak zauważył Seneka: „Kto się boi, jest niewolnikiem”. A zdarzające się u starszych ludzi wątpliwości odnoszące się do religijnie pojmowanego życia pośmiertnego, nie muszą zaraz być przejawem ich słabości.

 

Październik 2020 r.                            ------ KONIEC------


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
4. Odpowiedź p.Hardingowi Lucjan Ferus 2020-10-05
3. Nie zgadzam się w drugim argumentem Harding 2020-10-05
2. Owoc poznania jako grzech, który może odkupić ? mjod 2020-10-04
1. nie komplikować spraw prostych, ot co! Leszek 2020-10-04


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 908 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Niedające się obronić wiarolubstwo   Pinker   2015-08-10
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Ojcowie (nie)Święci Część III   Ferus   2015-08-16
Prawda Biblii   Seidensticker   2015-08-20
Ojcowie (nie)Święci IVCzyli dlaczego papież Franciszek wydaje się być nowoczesny i postępowy?   Ferus   2015-08-23
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Wyznania kulturowego katolika   Koraszewski   2015-08-27
Zbadaj z Frondą ewolucję   Koraszewski   2015-08-29
Grzechy religii: hipokryzja   Ferus   2015-08-30
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Zderzenie cywilizacji czy zderzenie idei?     Koraszewski   2015-09-06
Grzechy religii:hipokryzja II   Ferus   2015-09-06
Nietrafne proroctwo – Psalm 22   Seidensticker   2015-09-07
Religia pokojuczy pokój religijny?   Ferus   2015-09-20
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Księga Izajasza 53: Kolejna nieudana pretensja do proroctwa   Seidensticker   2015-09-23
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
Uchodźcy z katolickiego świata   Koraszewski   2015-09-25
Doradztwo religijne i religioznawcze. Część XIX   Ferus   2015-09-27
Czy ludobójstwo jest miłe Bogu?   Koraszewski   2015-09-30
Arabia Saudyjska i jej pięć minut w mediach   Koraszewski   2015-10-02
Doradztwo religijne i religioznawcze XX   Ferus   2015-10-04
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
Religia kontra nauka, wiara kontra fakty   Koraszewski   2015-10-06
Przemyśleć na nowo “papieża Hitlera”   Mark Riebling   2015-10-09
Grzechy religii: hipokryzja III   Ferus   2015-10-11
Dwa wyznania powodów niewiary   Koraszewski   2015-10-16
Pozorny skok cywilizacyjny   Ferus   2015-10-18
Pocztówka z Republiki Ateistów   Koraszewski   2015-10-19
Idea kontra rzeczywistość   Ferus   2015-10-25
Zakładać się nie warto, warto być przyzwoitym   Koraszewski   2015-10-26
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Straszna twarz wojującego ateizmu   Kruk   2015-11-02
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
I ty Franciszku przeciwko mnie?   Ferus   2015-11-08
Potęga mitów. Arka i potop   Ferus   2015-11-15
Sens życia   Haught   2015-11-20
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Baśnie wywołujące waśnie   Ferus   2015-11-29
Zdumiewające postępy niewiary   Ridley   2015-12-03
Potęga mitów. Wieża Babel.   Ferus   2015-12-06
Ruch reformy muzułmańskiej   Raheel Raza i inni   2015-12-08
O istocie herezji, albo pytanie: jajo czy kura   Koraszewski   2015-12-11
Rozum i wiara, Część III -Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-12-13
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20
Potęga biblijnych mitów   Ferus   2015-12-27
Wyzwanie ateizmu we współczesnym Zimbabwe   Igwe   2016-01-02
Rozum i Wiara. Część IV. Czyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2016-01-03
Rozum i Wiara. Część V   Ferus   2016-01-10
Potęga mitów: 10 plag egipskich.   Ferus   2016-01-17
Afrykańska ateistka ujawnia, dlaczego się ukrywa   Igwe   2016-01-21
Wiara i seks we współczesnym świecie   Koraszewski   2016-01-22
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Potęga mitów: Dekalog i przymierze na górze Synaj   Ferus   2016-01-24
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Rozum i Wiara. Część VI   Ferus   2016-01-31
Kompleksy uświęcone   Ferus   2016-02-07
Potęga mitów: Ziemia Obiecana   Ferus   2016-02-14
Ekumenizm czyli misja zbawiania świata   Pietrzyk   2016-02-16
Rozum i Wiara. Część VII   Ferus   2016-02-21
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Potęga mitów: Odkupienie i Zbawienie   Ferus   2016-02-28
Poprawiony mit o rajskim ogrodzie   Ferus   2016-03-06
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Rozum i Wiara. Część VIII   Ferus   2016-03-13
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
Skarga ewolucyjnie poszkodowanego?   Koraszewski   2016-03-16
Potęga mitów. Zakończenie.   Ferus   2016-03-20
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Grzechy religii: dziecinna wyobraźnia   Ferus   2016-03-27
Tako rzecze rzecznik Nycza   Koraszewski   2016-03-28
Rozum i Wiara. Część IX   Ferus   2016-04-03
Rozum i Wiara. Część X   Ferus   2016-04-10
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Cuda, cuda ogłaszają   Ferus   2016-04-24
Rozum i Wiara. Część XI   Ferus   2016-05-01
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zakwefić kobiety: najpotężniejsza broń islamistów   Meotti   2016-05-04
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Infantylizm marzeń o życiu wiecznym   Koraszewski   2016-05-08
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Matka jest tylko jedna?Czyli quasi teologiczna refleksja o Dniu Matki.   Ferus   2016-05-26
Zachód musi powiedzieć "Je Suis Asia Bibi"   Meotti   2016-05-30
O religiach z twarzą ludzką i nieludzką   Koraszewski   2016-05-31
Czy to jest nauka, czy teologia?   Hoodbhoy   2016-06-05
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Humanizm jako alternatywa   Grayling   2016-06-12
Niezastąpieni szafarze łask bożych   Ferus   2016-06-26
Dławienie wolnej myśli w Kenii   Igwe   2016-06-28
Zwrot, który zmienił świat   Koraszewski   2016-07-01
Hejże dzieci (boże), hejże ha   Ferus   2016-07-03
Ateizm w Etiopii   Igwe   2016-07-06
Powrót ofiary całopalnej   Ferus   2016-07-10
Misterium telefonicznych objawień   Kruk   2016-07-13

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk