Prawda

Środa, 22 maja 2024 - 21:42

« Poprzedni Następny »


Wojna i szaleństwo: spojrzenie wstecz na pięć lat doświadczeń korespondenta wojennego w Syrii


Jonathan Spyer 2016-04-03


Najpierw uderzają cię nagie liczby. Liczby, które mówią o ludzkiej katastrofie na skalę trudną do wyliczenia. Cierpienie na poziomie, na które każda racjonalna odpowiedź wydaje się nieodpowiednia – 470 tysięcy zabitych ludzi, według najnowszego szacunku; 11,5 procenta populacji ranna; 45 procent ludności kraju o populacji 22 miliony bezdomnych; 4 miliony uchodźców za granicą i 6,36 miliona uchodźców wewnątrz kraju. Przeciętna długość życia obniżona z 70,5 roku w 2010 do oszacowanych 55,4 lat w 2015. Witajcie w syryjskiej wojnie domowej.

Dla tych z nas, którzy obserwowali ją z bliska, nie są to tylko kolumny statystyk. Za nimi są palące obrazy i wspomnienia, których nie można wymazać.


Pamiętam chmary uchodźców w gajach oliwnych blisko płotu granicznego na północ od Aleppo latem 2012 r. Bitwa o miasto szalała z pełną, morderczą siłą kilka kilometrów na południe. Uchodźcy, w większości Arabowie sunniccy, próbowali znaleźć miejsce bezpieczne od destrukcyjnych zamiarów lotnictwa Baszara Assada. Nie mieli żadnego sposobu na dostanie się do Turcji. Łudzili się nadzieją, że jeśli wezmą rodziny tak blisko płotu granicznego, jak to możliwe, syryjskie lotnictwo nie odważy się na bombardowanie tak blisko potężnego północnego sąsiada.


Całe rodziny z małymi dziećmi – niektórzy ludzie straszliwie poranieni przez bomby – ludzie żyjący w gajach oliwnych bez schronienia ani zaopatrzenia. Ale byłem także w mieście Aleppo i wiedziałem, że te kalkulacje miały sens. W mieście bomby beczkowe padały gdzie popadło. Domy, budynki, istoty ludzkie zamieniały się w nicość.


Z tego składają się te liczby. Od pięciu lat tak wygląda życie Syryjczyków. Jest to największa katastrofa, jaka spotkała Lewant od II wojny światowej.


Niewielu ludzi spodziewało się tej wojny. Przez moment wyglądało, jakby fala zmian w regionie miała ominąć Syrię. Państwo-więzienie zbudowane przez partię Baas miało przecież silne mury. Jego mieszkańcy wydawali się zbyt zastraszeni, by postawić wyzwanie swojemu dyktatorowi.


Sam Assad w dziwacznym wywiadzie, jakiego udzielił “Wall Street Journal”, opublikowanym 31 stycznia 2011 r. wyjaśnił dlaczego, jego zdaniem, Syria nie doświadczyła i nie doświadczy niestabilności:

„Mamy trudniejszą sytuację niż większość krajów arabskich ale mimo tego Syria jest stabilna – powiedział dyktator. – Dlaczego? Ponieważ trzeba być bardzo blisko związanym z przekonaniami ludu. To jest podstawowa kwestia. Kiedy jest rozbieżność między twoją polityką a przekonaniami i interesami ludzi, będzie ta próżnia, która tworzy niepokoje”.

To był język arabskiego, nacjonalistycznego państwa policyjnego z całą jego pewnością siebie i ślepotą. Więzienia pełne więźniów politycznych. Obywatele zastraszeni przez wszechobecny aparat inwigilacji i represji. A na szczycie tego wszystkiego „prezydent”, beztrosko twierdzący uległemu dziennikarzowi, że stabilność jest wynikiem jakiegoś milczącego, uzgodnionego kontraktu między reżimem i narodem.


To nie mogło się utrzymać. I, oczywiście, nie utrzymało się. Jak nemezis następuje po pysze, tak w marcu 2011 roku demonstracje dzieci szkolnych w prowincji Deraa zostały brutalnie zdławione przez miejscowe siły bezpieczeństwa. Chłopiec o imieniu Hamza Al-Chatib, którego zamordowano w areszcie, stał się symbolem protestów. Zamieszki rozprzestrzeniły się do innych sunnicko-arabskich części kraju – Homs, Hama, Banias. Assad, którego władza – jak twierdził – wspierała się na niewypowiedzianej zgodzie jego ludności, szybko i przewidywalnie porzucił takie nonsensy i próbował po prostu zatopić szerzące się protesty w krwi protestujących.


Latem scena była przygotowana na nadejście wojny domowej. Liczba ofiar śmiertelnych rosła raptownie. W sierpniu przywódcy zachodni wzywali Assada do ustąpienia. Ale Assad nigdzie się nie wybierał. To były dni Wiosny Arabskiej. Siła ludu i demonstracje miały wystarczyć do obalenia dyktatorów. Ta radosna narracja zaniedbała dostrzeżenia faktu o zasadniczym znaczeniu. Obaleni dyktatorzy - Zine El Abidine Bin-Ali w Tunezji, Hosni Mubarak w Egipcie, Ali Abdullah Salah w Jemenie – padli nie tylko lub głównie z powodu powszechnych demonstracji przeciwko nim. Zostali usunięci, bo ich patron, Stany Zjednoczone Ameryki, postanowił porzucić ich w godzinie potrzeby. Assad wybrał innych przyjaciół. Nie był związany z Zachodem, ale z Rosją i z Islamską Republiką Iranu. A reakcją obu tych mocarstw było od samego początku dostarczenie dyktatorowi takiego poziomu wsparcia, jaki był niezbędny, by pozostał na swoim miejscu.


Przyjęło to różne formy. Rosja użyła weta w Radzie Bezpieczeństwa ONZ, by nie dopuścić do jakiejkolwiek wspólnej akcji przeciwko reżimowi. Moskwa dostarczała także broni. Irańczycy użyli swojej ekspertyzy kontrolowania tłumów, by pomóc Assadowi opanować demonstracje. Pod koniec 2011 r. było jasne, że jaśniejące kłamstwo „Wiosny Arabskiej”, według którego piękni młodzi ludzie maszerują ulicami i to wystarczy, by obalić dyktatorów, nie zadziała w Syrii.


W tym momencie opozycja podjęła brzemienną w skutki decyzję spróbowania innym sposobem. Grupy żołnierzy, którzy niedawno zdezerterowali, zbroiły się, żeby bronić demonstrantów przed żołnierzami Assada. Na początku 2012 r. zaczęły się one krystalizować w pierwsze bataliony rebelianckie, organizując się nie tylko do obrony demonstrantów, ale do atakowania armii i uczynienia obszarów rewolty niedostępnymi dla sił rządowych. Scena była gotowa do wojny.


W tym czasie po raz pierwszy odwiedziłem opanowaną przez rebeliantów Syrię, prowincję Idlib – jeden z bastionów wyłaniającego się powstania. Pamiętam gorączkową atmosferę tych czasów i nadzieję na szybkie zwycięstwo. We wsi Sarmin w pobliżu miasta Idlib prowadziłem wywiad z niedawnym dezerterem z sił powietrznych Assada. Porucznik Bilal Chabir był typowym rodzajem wojownika, który przyciągał wówczas uwagę świata. Młody, idealistyczny i odważny zdezerterował ze swojej jednostki po tym, jak kolega-oficer został rozstrzelany za odmowę strzelania do cywilnych demonstrantów w Deraa.

“Jestem za prawem, nie zaś przeciwko prawu – powiedział mi Chabir, kiedy siedzieliśmy w na wpół zbudowanym budynku, który stanowił kwaterę główną rebeliantów w Sarmin. – Ten reżim jest faszystowski i zbrodniczy. Spodziewamy się, że to, co stało się w Homs, stanie się tutaj. Ale nawet z naszą prymitywną bronią jesteśmy gotowi walczyć. Albo będzie Baszar, albo my. A wolność jest obietnicą Boga na ziemi”.



Walczyli. Sam Chabir awansował na dowódcę rebelii w Idlib zanim został straszliwie ranny w akcji w 2013 r. Rebelianci z Idlib i Aleppo, i Deraa, z Kunajtry i Rakka, Homs i Hama, i Deir al-Zor i Damaszku uczynili, że wiele z tych okręgów było niedostępnych dla armii Assada w kolejnych latach.  


Ale nawet wtedy, w tych pierwszych dniach, można było dostrzec sekciarską rękę w aksamitnej rękawiczce pięknych słów rebeliantów. W Sarmin i Binnisz w lutym 2012 r. walczące grupy salafickie, odrębne od zbieraniny niedawnych dezerterów z armii, już działały otwarcie, niezależnie od entuzjastycznych, często młodszych rebeliantów z jednostek nieislamistycznych. Kiedy rozlew krwi trwał w 2012 i 2013 r. te organizacje robiły postępy. Świeccy rebelianci nie mieli realnej wizji lub idei, by ich zastąpić. Po prostu chcieli zniszczyć Assada. Idee pochodziły od islamistów. Pieniądze zaś głównie pochodziły z Kataru i z Turcji. Oba te kraje faworyzowały wyłaniające się grupy islamistyczne, których skłonności były odzwierciedleniem ich własnych.


I oczywiście od samego początku istniała dostrzegalna logika sekciarska w tej rebelii. Rodzina Assada pochodzi z mniejszości alawickiej, stanowiącej 12 procent populacji. Oczywiście nie tylko Alawici odnosili korzyści  z rządów Assada. Na wysokich stanowiskach byli Arabowie sunniccy i inni. Również wśród rebeliantów można było znaleźć nie-sunnitów i nie-Arabów. Ale podstawową dynamiką była ta, na której polegał dyktator – poparcie własnej sekty. Szabiha, zbiry i kryminaliści alawiccy, których potem Irańczycy zorganizowali w dobrze wyszkoloną milicję, byli od początku zasadniczy dla przetrwania reżimu. Jednostki militarne zdominowane przez Alawitów – siły specjalne, Gwardia Republikańska, 4 Dywizja Pancerna – od początku cieszyły się zaufaniem, podczas gdy lojalność dużych formacji sunnickich poborowych była wątpliwa.


Także rebelia wyłoniła się z 60 procentowej większości Arabów sunnickich. W latach 2012 i 2013 sekciarska logika wojny stawała się coraz bardziej nieunikniona. Pojawiły się nowe i potężne formacje, które miały odegrać zasadniczą rolę. Latem 2012 r. Assad strategicznie wycofał się z dużych połaci Syrii przy północnej granicy z Turcją. Samo wycofanie się było podyktowane logiką sekciarską. Assad miał zbyt mało żołnierzy. Ze względu na wąską bazę jego reżimu stało się jasne, że nie ma wystarczającej liczby ludzi do trzymania całego kraju, który w większości zbuntował się przeciwko niemu. Ta brzemienna w skutki decyzja podyktowana pilną koniecznością rozpoczęła proces rozczłonkowywania, który obecnie jest w Syrii daleko posunięty. W trakcie lat 2012 i 2013 kraj praktycznie podzielił się na szereg enklaw, które przetrwały do dzisiaj.


Reżim trzymał się w Damaszku i na zachodnich terenach przybrzeżnych oraz panował nad połączeniami drogowymi między nimi. Rebelianci sunniccy i islamiści mieli wschód i południe. Lokalna franszyza kurdyjskiej PKK (Kurdyjska Partia Pracujących) znana jako PYD (Partia Demokratycznej Jedności) ustanowiła się jako de facto władca w trzech nieprzylegających do siebie enklawach wzdłuż granicy syryjsko-tureckiej. Ich potężna milicja kurdyjska, YPG, wyłoniła się jako najsilniejsza militarnie organizacja, która teraz dzieliła kontrolę nad Syrią. Pojawienie się enklaw kurdyjskich było kolejnym świadectwem sekciarskiej dynamiki leżącej u podstaw tej wojny.



Wzrost ekstremistycznych grup islamistów salafickich z łona rebelii potwierdziło ten trend. 23 stycznia 2012 r. ogłoszono założenie Dżabhat an-Nusra li-Ahl asz-Szām (Front Poparcia Ludów Lewantu). Nazywana zazwyczaj skrótem Dżabhat Al-Nusra, była to oficjalna franszyza sieci Al-Kaidy w Syrii. Kierowana przez szejka Muhammada Al-Dżulaniego szybko zdobyła reputację militarnej skuteczności i wyjątkowej brutalności. Następnie, w maju 2013 r., w trakcie sporu między kierownictwem Nusra a kierownictwem irackiej franszyzy Al-Kaidy, w Syrii zaczęła działać frakcja o nazwie Państwo Islamskie Iraku i Al-Szam (ISIS lub ISIL). Ta grupa dżihadystyczna, mało zauważana w owym czasie, miała przekształcić konflikt syryjski, a następnie cały region.


W tym okresie wielokrotnie byłem w Syrii jako reporter. Wśród chaosu i cierpienia można było zobaczyć, że dzieje się coś nadzwyczajnego. Struktury państwowe, które istniały na tym obszarze od początków XX wieku – „Syria”, a potem „Irak” – praktycznie przestawały istnieć.


Stare granice nie odstraszały grup militarnych. Dziennikarze przekraczali je „nielegalnie” z pomocą rebeliantów. Czasami te przejścia były długie i niebezpieczne. Częściej jednak zaledwie zauważało się granice, była ona fikcją. To, co początkowo wydawało się wojną ludu przeciwko brutalnej dyktaturze, okazało się być czymś zupełnie innym. Rozwalono ściany państw-więzień Syrii i Iraku. Nowe i nieznane siły prowadziły wojnę na ruinach.



Na początku lata 2014 r. w tureckim mieście granicznym Kielis powadziłem wywiad z dwoma członkami ISIS. Właśnie wróciłem z Syrii po odwiedzeniu oblężonej enklawy kurdyjskiej, Kobani.


Kilka dni wcześniej, w miejscu o nazwie Hadż Ismail, towarzysze tych dwóch ludzi, których spotkałem w Kielis, strzelali do mnie, kiedy prowadziłem wywiad z dowódcą YPG. Stanowiska ISIS było w odległości około 200 metrów, w płaskim, pustym krajobrazie. Zaczęło się strzelanie i biegłem za wojownikami, którzy pędzili do karabinów maszynowych umieszczonych za workami z piaskiem, żeby odpowiedzieć ogniem. Był to rutynowy incydent wzdłuż linii frontowej. Czułem się jednak dziwnie, kiedy - zaledwie dwa dni później – siedziałem w pokoju, rozmawiając i pijąc herbatę z ludźmi z drugiej strony linii frontu.


Ci dwaj nazywali się Abu Muhammad i Abu Nur. Obaj byli Syryjczykami. „Jeśli ISIS upadnie, możesz zapomnieć o sunnitach w Syrii”, powiedział mi Abu Muhammad, po opowiedzeniu własnej historii długiej drogi do organizacji dżihadystycznej. Obaj byli pobudzeni dziwną kombinacją lokalnego sekciarstwa i olbrzymiej, tysiącletniej wrogości wobec Zachodu. Wpasowały się one razem bardzo gładko i siła tej kombinacji była ewidentna w raptownym wzroście ISIS i krwiożerczym fanatyzmie jego wojowników.


Abu Nur z czcią mówił o celu ruchu: “Chcemy kalifatu, czegoś starego i nowego od czasów Mahometa. Europejczycy przyszli tutaj i stworzyli fałszywe granice. Chcemy przełamać te granice”. Innymi słowy, ISIS wyłaniało się bezpośrednio z rzeczywistości Lewantu w 2014 r.


Sytuacja istotnie stawała się coraz wyraźniejsza. Jak otwarcie wyraził to mój przyjaciel, Mahmoud, kiedyś nauczyciel, obecnie analityk polityczny i zwolennik rebeliantów: „W dzisiejszej Syrii warte wspomnienia są trzy grupy: ISIS, reżim i Kurdowie. Nic innego”.


Rzeczywistość rozczłonkowania i wojny sekciarskiej wybuchła przez granice kilka miesięcy po tym wywiadzie zdumiewającą ofensywą ISIS w Iraku. Do sierpnia dżihadyści dotarli do bram Bagdadu i Erbil. Zatrzymało ich tylko wejście do boju sił powietrznych USA.


Wkroczenie ISIS do Iraku wniosło logikę wojny syryjskiej do dużego kraju sąsiadującego. W dramatycznych i przerażających wydarzeniach wokół Góry Sindżar tego lata – straszliwej próbie ludobójstwa na Jazydach – ujawniło się nagie barbarzyństwo dżihadystów sunnickich. Koszmar tam przekraczał możliwości opisu. Choć masakra Jazydów niosła swoje specjalne zło, reżim Assada pozostawał nadal odpowiedzialny za zdecydowanie największą liczbę zabitych w Syrii.


Sytuacja dzisiaj zachowuje zasadnicze kontury tego, co wyłoniło się w połowie 2014 r. Wojna syryjska dała przerzuty poza granice. W wyniku, ani Syria, ani Irak, ani też Liban nie stanowią dłużej państw w normalnie rozumianym sensie tego słowa. Zamiast tego, cała olbrzymia przestrzeń między granicą Iraku z Iranem a Morzem Śródziemnym jest dzisiaj podzielona między rozmaite organizacje polityczno-militarne, niemal wyłącznie zorganizowane wzdłuż linii sekciarskich lub etnicznych.



Różnią się one w orientacji od radykalnego sekularyzmu i socjalistycznego światopoglądu Kurdów syryjskich w autonomicznej „Rożawie” do morderczego i apokaliptycznego sunnickiego dżihadyzmu Państwa Islamskiego.


Po drodze można znaleźć zorientowany na Iran islamizm Hezbollahu i szyickich milicji w Iraku, pro-zachodni konserwatyzm plemienny Kurdyjskiego Rządu Regionalnego w Iraku i rozmaite rodzaje sunnickiego islamizmu w słabo rządzonych obszarach rebeliantów sunnicko-syryjskich.


Wojna, oczywiście, wywarła także wpływ na świat odległy od Bliskiego Wschodu. USA i Zachód stanowczo starały się trzymać swoje zaangażowanie na minimalnym poziomie. Dzisiaj jednak zachodnie siły powietrzne i siły specjalne odgrywają kluczową rolę w wysiłku zredukowania i zniszczenia Państwa Islamskiego.


Dalej na zachód interwencja rosyjska po wrześniu 2015 r. niemal z pewnością uratowała reżim Assada przed zniszczeniem i odwróciła bieg wojny. Obecnie trwają rozmowy pokojowe w Genewie i sporadycznie dotrzymywane zawieszenie broni.


Zawieszenie broni odnosi się jednak tylko do pierwotnej wojny w Syrii (reżim kontra rebelianci). Nie ma wpływu na inne konflikty, które wyłoniły się z jej łona (YPG/SDF przeciwko ISIS, rebelianci przeciwko Kurdom, KRG i Irak przeciwko ISIS, Turcy przeciwko PKK, reżim przeciwko ISIS).


Zamachy w Brukseli 22 marca są najnowszym pokazem dalekiego zasięgu tej wojny. To, co zaczęło się demonstracją dzieci szkolnych w Deraa, zamieniło się teraz w proces ciągłych zmian i konwulsji o historycznych proporcjach.


Myślę o wojnie syryjskiej i umysł mam raz jeszcze pełen wspomnień o zdumiewającej ostrości: głęboki błękit nieba podczas bombardowania bombami beczkowym dzielnicy Szaar w Aleppo gorącego lata 2012. Wojownicy YPG przekraczający rzekę Tygrys pontonami, w nocy, w śmiertelnej ciszy. Chlupotanie wody, gwiazdy odbijające się w wodzie i pusta przestrzeń przed nami. Szpital wojowników kurdyjskich w Derik latem 2014 r., pełen mężczyzn rannych w walkach, żeby otworzyć korytarz do Góry Sindżar i ratować schwytanych w pułapkę Jazydów. Bardzo ciemnoskórzy wojownicy Ktaeb Hezbollahu na pozycji frontowej tuż na wschód od miast Ramadi w Iraku w lipcu 2015 r. Podobne do duchów postaci ludzi ISIS, całych na czarno, przebiegających szybko przez przerwę w ich pozycji obronnej. Pierwsi rebelianci w prowincji Idlib z nadzieją, dawno już straconą. Uchodźcy jazydzcy, u podnóża Sindżaru, w obozie dla uchodźców Newroz latem 2014 r., ich wyczerpane, udręczone oczy i czarny koszmar rzeczy, które opisywali.


Pozostajemy z nagimi faktami – faktami, z którymi decydenci na Zachodzie dopiero zaczynają się porać. Państwa-więzienia są rozbite na kawałki. Siły uwolnione z tych ruin wirują i ścierają się w całym regionie i wychodzą poza region. Syria stała się jednym z zawiasów, na których obracają się wydarzenia regionalne i globalne. Reputacja wielkich mocarstw, globalnych i regionalnych, tworzy się i rozbija wśród jej ruin. To jest wojna, to jest szaleństwo. I dalece nie jest skończona.


Jerusalem Report, 28 marca 2016

Madness and War

Rubin Center, 29 marca 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Jonathan Spyer


Pracownik naukowy w Global Research in International Affairs Center. Autor książki The Transforming Fire: The Rise of the Israel-Islamist Conflict.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Syria terenem rozgrywki sił islamu. Ola 2016-04-03


Notatki

Znalezionych 2610 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Irański emerytowany generał: Rosja nie powinna być pośrednikiem w rozmowach nuklearnych     2022-04-05
Czy huragan Irma był karą boską?     2017-09-18
Arabski polityk: Arabowie przegrali wojny i muszą zapłacić cenę     2018-08-05
Bohaterowie palestyńskiej walki o pokój     2017-07-07
Obozy Hamasjugend, Gaza 2017     2017-08-14
Arabscy autorzy o kurdyjskim referendum     2018-01-02
Czy nadchodzi zmierzch Ligi Arabskiej?     2016-08-06
Demon ISIS jest w nas wszystkich     2019-08-09
Arabia Saudyjska i ZEA odmawiają poparcia USA przeciwko Rosji, ponieważ USA odmawiają poparcia ich przeciwko Iranowi     2022-03-28
Wizyta irańskiego prezydenta w Ameryce Łacińskiej     2023-07-21
Były palestyński minister: Zachodni Brzeg jest w kompletnym chaosie     2022-01-26
Nowy, irański porządek świata     2017-12-21
Krytyka porozumienia między USA a Iranem o wymianie więźniów w prasie saudyjskiej     2023-08-23
Cztery dekady irańskiej nienawiści     2017-11-10
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
YouTube blokuje ujawnianie antysemityzmu     2018-09-02
Hamed Abdel-Samad o lewicy: Rasism niskich oczekiwań; Oni traktują muzułmanów jak małpy w zoo     2019-03-31
Ameryka żąda ekstradycji terrorystki Hamasu     2017-03-17
Dlaczego Palestyńczycy nie chcą rządzić Gazą?   Abdul-Hussain   2023-11-18
Zniknięcie Izraela z arabskiej sceny medialnej    Al-Mulhim   2016-03-02
Wydarzenie w McGill ujawnia myślenie antysyjonistyczne   Maroun   2017-02-20
William al Szejk-Speare i palestyńskie Zwoje znad Morza Martwego   Marquardt-Bigman   2016-11-13
Brytyjska zdrada narodu żydowskiego   Rosenthal   2016-11-09
Europa budzi się i dostrzega korupcję w organizacjach pozarządowych   Steinberg   2022-12-22
Raport Davida Colliera o Amnesty International oraz jej toksyczności i nienawici   (Varda Epstein)   2019-12-28
Podstawowa ochrona   - artykuł redakcyjny   2015-10-01
Pluralistyczna Europa odrzuciła wojny religijne, a teraz poddaje się „potworowi” ekstremistycznego, politycznego islamu   Abdel-Samad   2020-11-18
Czego chcą Palestyńczycy   Abdul-Hussain   2021-03-28
Postępowi intelektualiści walczą z postępem   Abdul-Hussain   2021-05-03
Ameryka versus Iran: czyli kto zaczął?   Abdul-Hussain   2021-03-30
Czy Gaza naprawdę jest przypadkiem największych cierpień Arabów?   Abdul-Hussain   2024-03-09
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Dlaczego Al-Aksa jest niedostępna dla Żydów?   Abdul-Hussain   2021-07-26
Kiedy uchodźcami byli Żydzi…   Abdul-Hussain   2021-12-14
Szczęśliwi na widok pokonanej Ameryki   Abdul-Hussain   2021-09-24
Dlaczego Irakijczycy nienawidzą Palestyny   Abdul-Hussain   2021-09-29
Wymyślanie dyskryminacji tam gdzie jej nie ma   Abdul-Hussain   2022-03-16
Masz zły dzień? Obwiń Izrael   Abdul-Hussain   2021-07-20
Aktywiści, którzy serwują połowę wiadomości   Abdul-Hussain   2021-10-08
Jak Biden rozpoczął wojnę z MBS, a potem przyszedł żebrać   Abdul-Hussain   2022-05-14
Czas na państwo kurdyjskie na Bliskim Wschodzie   Abdulkader   2017-01-30
Kryzys humanitarny w Gazie   Adam   2018-02-18
Edukacja w Szwecji: "Wtedy sprawy przybrały interesujący obrót"   Adamson   2017-01-12
Czy pakistańska broń atomowa wpadnie w ręce dżihadystów?   Ahmad   2017-09-07
Fatalne zbywanie islamskiego imperializmu przez lewicę   Ahmed   2016-10-31
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Pokój ma na imię Hadassah   Ahmed   2014-05-12
Wadliwa logika akademickiego bojkotu Izraela   Ahmed   2016-04-17
Kobiety w krajach arabskich mają prawa z epoki kamienia   Akram   2014-03-31
Kiedy Palestyńczyk wreszcie się obudzi?!   Al-Dahiri   2020-09-08
Pokój z Izraelem jest koniecznością   Al-Dughaither   2020-10-16
Muzułmanie szkodzą sami sobie    Al-Dżibrin   2014-02-20
Egipt pozwie Izrael za dziesięć plag   Al-Gamal   2014-04-01
Religijny humanizm   Al-Harbi   2014-05-13
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Nakba czy porażka?   Al-Mulhim   2014-05-19
Kto się boi Donalda Trumpa?   Al-Rashed   2016-12-17
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Życzcie swoim chrześcijańskim znajomym Wesołych Świąt   Al-Sajf   2020-12-26
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Co daje mi Izrael: Dwa głosy Izraelskich Arabów   Alaa Waheeb   2016-03-06
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Ratowanie życia i walka z indoktrynacją antyizraelską   Alster   2016-10-10
Prawdziwy powód krytykowania izraelskiej reakcji pomocowej dla Ukrainy   Altabef   2022-04-04
Akademicka wolność dla mnie, ale nie dla ciebie   Altabef   2019-05-29
Alternatywny wszechświat palestyńskiej „suwerenności”   Altabef   2022-06-09
Sabotowanie romansu USA-Izrael   Altabef   2024-02-24
Wybory w Iranie: czarne turbany kontra białe turbany   Amin   2017-05-02
Orzeczenia Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wskazują, że nie ma „prawa powrotu” i że Gaza nie jest okupowana   Amos   2018-07-16
Jak media i palestyńscy Arabowie zmienili się przez ostatnie 50 lat?   Amos   2020-04-18
Rosja i Iran: przyjaźń czy tylko partnerstwo?   Amos   2022-09-25
Nagle nie ma zgody co do tego, jak ma wyglądać izraelsko-palestyński pokój   Amos   2020-10-12
Więcej niż tylko pokój – normalność   Amos   2020-12-28
Lepsze pytanie: czego prawo międzynarodowe wymaga od reszty świata w sprawie Hamasu?   Amos   2023-10-25
Dlaczego Żydzi są rdzenną ludnością Palestyny – a Arabowie nie są   Amos   2018-09-25
Intersekcjonalność, czyli kto, co i z kim?   Amos   2020-08-05
Dla Żydów fake news nie zaczynają się od Trumpa – zaczynają się od Al Dury   Amos   2022-03-28
Zakaz mowy nienawiści nie chroni Żydów ani przed jej przyczynami, ani skutkami   Amos   2019-11-07
Kobayahshi Maru, paradoks szantażysty i Trump   Amos   2020-12-10
Żaden artykuł nie zrekompensuje jego uprzedzonego i antyizraelskiego tytułu   Amos   2020-06-13
Czy Izrael powinien bojkotować palestyńskich Arabów?   Amos   2022-12-08
Wybory prezydenta Bidena wskazują na długą listę błędów w polityce wobec Bliskiego Wschodu   Amos   2021-02-15
Co mają wspólnego Indianie Abenaki z Żydami oraz z firmą Ben &Jerry?   Amos   2022-09-02
Gdzie był UNIFIL, kiedy Hezbollah kopał tunel terroru?   Amos   2018-12-06
Samobójcza głupota „rozwiązania w postaci dwóch państw”   Anderson   2024-01-12
Dwaj prezydenci, jedno fatalne posunięcie historyczne   Anna Mahjar-Barducci   2016-11-08
Co wspólnego mają Alt-Right i Regresywna Lewica   Anomaly   2018-04-07
Słuchając rzeczników arabskich można by pomyśleć, że Arabowie zostali oszukani… ponieważ nie dostali również Izraela   Anson   2016-06-29
Amnesty International broni nożowników atakujących Żydów   Anspach   2015-11-13
Wielka barykada na drodze chorążego pokoju   Apfel   2014-05-08
Przemysł, który nie będzie bojkotował Izraela   Apfel   2014-02-11
Jak zaprzeczyć Holocaustowi, udając że się tego nie robi   Apfel   2022-05-30
Palestyńska kradzież tożsamości żydowskiej   Arazi   2015-11-12
“Szlachetna dzikuska” przemówiła   Arbabzadah   2017-10-12
Wielka Brytania: Witamy w Średniowieczu roku 2021   Ash   2021-09-10
Wyjście ze stalinowskiego zimna   Ashenden   2022-11-29
Islam i feminizm   Assaf   2017-10-17
Dlaczego islam pilnie potrzebuje reformacji   Ayaan Hirsi Ali   2020-10-28
Kobiety są ofiarami islamskich ekstremistów   Ayari   2018-06-06

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk