Prawda

Sobota, 4 maja 2024 - 05:18

« Poprzedni Następny »


Z perspektywy naszego kurnika


Tomasz Witkowski 2020-01-16


Jak wygląda świat oglądany oczami kury domowej umieszczonymi około 30 cm nad ziemią, po obu stronach dzioba, który przez większą część dnia chwyta pędraki, ziarna i inne rzeczy nadające się do zjedzenia? Cóż, wydaje mi się, że wygląda podobnie jak nasz. Jest wielki, może nawet nieskończenie wielki. Na granicach jest niepoznawalny i niebezpieczny. Jest uporządkowany przez istoty wyższe, które utrzymują jego rytm. Życie w tym świecie bywa zagadkowe, bo zupełnie nie wiadomo, co dzieje się z kurami, które od czasu do czasu znikają z kurnika i do jakiego raju przechodzą. Wieczorami, kiedy zmierzcha mieszkańcy wspinając się na grzędę, tuż przed zaśnięciem, oglądają świat z nieco szerszej perspektywy. Może nawet zyskują tuż przed snem pewien dystans do niego i swojego wyobrażenia o nim?

W opowieści „Orzeł królewski” Anthony’ego de Mello pewien człowiek znajduje jajo orła i umieszcza je w kurniku. Młody orzeł wzrastający wśród kur nauczył się gdakać, zachowywał się jak pozostałe kury i koguty, potrafił nawet wzlecieć trochę w powietrze. Nigdy jednak nie wzbił się ponad perspektywę kurnika. Gdyby jednak puścić wodze fantazji i wyobrazić sobie, że wzleciał i opowiedział innym mieszkańcom kurnika, jak bardzo ich wyobrażenia o świecie są błędne, to czy byłoby możliwym, aby inne kury zmieniły swój obraz świata? Moja wyobraźnia w tym miejscu się kończy.


Nasz świat wygląda podobnie. Wiedza o nim jest tak bardzo ograniczona tym, co widzieliśmy, co wiemy, czego doświadczyliśmy, że próby jej zmiany przez tych, co wzlecieli wyżej są z góry skazane na niepowodzenie. Od kur różnimy się tym, że mamy oczy umieszczone na wysokości około półtora metra od ziemi, ale może właśnie dlatego jesteśmy stokroć bardziej pewni, że nasz obraz świata jest tym jedynym właściwym. Gdyby kurom przesunąć ogrodzenie, prawdopodobnie dość szybko zaadoptowałyby ten fakt do już istniejącego obrazu świata. Jeśli nam ludziom ktoś przesuwa ogrodzenie, drepczemy niepewni wzdłuż linii wytyczonej przez stary płot i krzyczymy na tych, którzy to zrobili dyskutując o zagrożeniach jakie to ze sobą niesie. Lata muszą minąć, abyśmy powoli zadeptali ten dodatkowy mały kawałek a wówczas, z charakterystyczną nam wyższością i nierzadko z rozbawieniem, patrzymy na tych, którzy tak pełni wątpliwości i bezradni byli wobec tamtej nieistniejącej linii. Nie ma jednak takiej siły, abyśmy unieśli się nieco wyżej i ujrzeli siebie takimi, jak ci, z których drwimy na odległość setek lub dziesiątek lat.


W filmie „Godzina świni” gruntownie wykształcony znawca prawa Courtois opuszcza średniowieczny Paryż zdegustowany zepsuciem i korupcją wielkiego miasta. Przenosi się na prowincję licząc na to, że znajdzie tam spokój i nieskomplikowane sprawy sądowe poczciwych wieśniaków. Nic z tego. Wkrótce przekonuje się, że wpadł w sieć lokalnych intryg, labirynt przesądów i uprzedzeń. Jako obrońca z urzędu musi zmierzyć się z tym, z czym nie miał nigdy do czynienia w mieście, a co na prowincji jest codziennością – uczestnictwem w procesie, w którym oskarżoną o zamordowanie dwóch żydowskich chłopców jest świnia.


Reżyser filmu perfekcyjnie wykorzystuje naszą zdolność dystansu i skłonność do drwiny na temat wydarzeń z zamierzchłej „ciemnej, prostackiej i pełnej przesądów” przeszłości. Patrzymy na nią oczami Courtoisa w swoim racjonalizmie bliskiego nam, współczesnym. Widzimy dość podobnie myślącego duchownego, który jednak nade wszystko ceni sobie proste przyjemności życia na prowincji i nie zamierza składać ich na ołtarzu prawdy. Sędziowie w literalny i bezduszny sposób w duchu nauki prawa wypełniają swoje powinności, a gawiedź przygląda się procesom i egzekucjom i na myśl nie przyjdzie im nawet kwestionowanie sensowności oskarżania i pociągania do odpowiedzialności zwierząt.


Historia opowiedziana w „Godzinie świni” nie jest jednak zmyśleniem i fantazją twórcy scenariusza. W średniowieczu praktyka oskarżania zwierząt była czymś normalnym, usankcjonowanym prawem i autorytetem uczonych. W kronikach opisano ponad dwieście takich procesów – głównie we Francji, w Niemczech i Szwajcarii. Trudno sobie wyobrazić ile było takich oskarżeń, których opisy nie przetrwały.


Niełatwo też dzisiaj wyobrazić sobie, że bierzemy udział w podobnie groteskowych procesach i akceptujemy równie absurdalne dowody, w naszych sądach. Żyjemy przecież w najbardziej oświeconych czasach w historii ludzkości, drepczemy w kurniku, którego granice przesunęliśmy do kosmosu. To prawda, tylko że nadal nie potrafimy wznieść się wyżej niż na grzędę, a masa większości stłumi opinie pojedynczych orłów, które widzą coś, co dostrzegą dopiero za kilkaset lat twórcy takich filmów, jak ten wspomniany wyżej i wystawią na drwiny mieszkańcom najbardziej oświeconego kurnika w historii ludzkości.


Żeby nie być gołosłownym. Nasi sędziowie, w podobnie literalny i bezduszny sposób traktują prawo jak ci w średniowieczu skazujący za morderstwo świnię. Kiedy dochodzą do wniosku, że ich wiedza jest niewystarczająca, aby wyrokować o sprawie, powołują świadka biegłego w danej dziedzinie. Ów świadek, jeśli jest nim psycholog, wyciąga atramentowe plamy sprzed blisko 100 lat podsuwa je pod oczy oskarżonego, np. o molestowanie seksualne własnych dzieci, i każe mu mówić co na nich widzi. Jeśli widzi nie to, co powinien zdaniem biegłego, dostaje opinię osoby „o skłonnościach pedofilnych”. Opinia trafia do sędziego ponad wszelką wątpliwość wiernego procedurom, a ów nie zastanawia się, czy została sformułowana na podstawie analizy wnętrzności zarżniętej kury, rozkładu kart tarota, wiarygodnego testu psychologicznego czy skojarzeń na temat stuletniej plamy atramentowej, której wartości diagnostycznej nikt przez te sto lat nie potwierdził z całą pewnością. W decyzjach sądu liczy się najczęściej podpis biegłego i wniosek wynikający z tej decyzji, który może przesądzić o całym życiu oskarżonego.


Nieprawdopodobne? Przerysowane? Nie bardziej niż film „Godzina Świni” i dzieje się w naszej rzeczywistości. Tuż obok. Akta sądowe pełne są takich spraw, a ja znam osobiście wiele osób, których życie zmieniły te właśnie plamy, które nazywa się, w nieuprawniony zresztą sposób, „testem” Rorschacha. Ale przecież my, z naszą wiedzą zdobytą w okresie największego oświecenia rodzaju ludzkiego nie możemy się mylić! Potrzebujemy więcej niż stu lat, aby na pewne praktyki popatrzeć z nieco bardziej rozszerzonej perspektywy, niż perspektywa naszego dzisiejszego kurnika, zobaczyć ich absurdalność i groteskowość, nakręcić komedię, w której naiwna wiara bohaterów rozbawi nas do łez, a wśród napisów końcowych pojawi się informacja, że w XX i XXI wieku opinie wystawione na podstawie równie bzdurnych przesądów psychologów doprowadziły do skazania wielu tysięcy osób.


Przenieśmy się na chwilę nieco tylko dalej w czasie, do XVIII i XIX wieku. Pamiętajmy przy tym, że to okres niezwykłego rozwoju nauki, technologii i przemysłu. Ludzie, jak nigdy przedtem, byli pewni, że nauka wspięła się na szczyty i tylko krok dzieli ich od poznania największych tajemnic natury, a co za tym idzie, również ich rozwiązania. W tym okresie zachwytu nauką w Europie Zachodniej od kilkuset lat rozszerzała się epidemia, która objęła swoim zasięgiem blisko połowę wszystkich mieszkających tam kobiet. W salach wykładowych najlepszych klinik i szkół medycznych najwybitniejsi uczeni tamtych czasów prezentowali studentom typowe objawy histerii, w tym „łuk histeryczny”. Za przyczynę histerii od V-IV wieku przed naszą erą uznawano wędrującą w poszukiwaniu wilgoci macicę i niewielu odważało się to przekonanie kwestionować. Najpowszechniejszym zaleceniem było zamążpójście, a w ciężkich przypadkach histerii macicę usuwano chirurgicznie. Ostatnie przypadki takich operacji miały miejsce jeszcze w dziewiętnastowiecznej Anglii. Inne sposoby leczenia histerii były równie absurdalne, choć może mniej okrutne. I one przyczyniły się do nakręcenia prześmiewczych komedii.


Nagle jednak, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, epidemia wygasła. Całkowicie. Dzisiaj nie ma już takiej jednostki diagnostycznej, ciała kobiet nie wyginają się w „łuki histeryczne”, choć tamte koncepcje przetrwały w myśleniu potocznym i bywają werbalizowane, najczęściej w dość wulgarny sposób. Wśród nich, stosunkowo cenzuralna, sugestia pod adresem kobiety nieco rozchwianej emocjonalnie brzmi: „Chłopa jej trzeba!”.


Czy usunęliśmy histerię z naszego słownika i z naszych podręczników diagnostycznych ze względu na pokorę w stosunku do nauki, która pokazała nam rzeczywiste podłoże zachowań, które klasyfikowaliśmy od paru tysięcy lat jako histerię? Nic podobnego. Po prostu poprzestawiano nam ogrodzenia w naszym kurniku i teraz drepczemy niepewnie w miejscu bojąc się weryfikować mity i legendy, które zastąpiły tamte wydrwione. W XVIII wieku nowatorskim i bardzo naukowym pojęciem, które miało wyjaśniać powstawanie histerii były „wapory”. Miały to być opary powstałe w procesie fermentacji wewnętrznych humorów. Opary te miały przemieszczać się wewnątrz naczyń krwionośnych (wersja wcześniejsza) lub w przestrzeniach wzdłuż nerwów (wersja późniejsza). Jeśli humory nie były odpowiednio często upuszczane, wówczas wapory powstające z fermentacji miały uderzać kanałami nerwowymi do mózgu wywołując atak histerii. W tym czasie lekarze twierdzili, że jedna trzecia wszystkich chorób ma podłoże nerwowe.


Pojęcie „waporów” nie zadomowiło się dobrze ani w języku, ani w świadomości, bo stopniowo zastępowano je „nerwami”, które miały być przyczyną większości problemów psychosomatycznych. W tym samym czasie histeria stawała się mniej popularną diagnozą ustępując miejsca neurastenii, która była określana jako osłabienie nerwów. Początek XX wieku przyniósł pojęcie „napięcia nerwowego”, które wkrótce zostało zastąpione nieznanym wówczas słowem „stres”, a którym dzisiaj wyjaśnia się więcej problemów, niż wędrującą macicą, waporami, nerwami i napięciem nerwowym w całej historii rodzaju ludzkiego.


I znowu, wznosząc się nieco wyżej ponad poziom naszego kurnika, dostrzeżemy śmieszność tego pojęcia. Czym bowiem jest? „Niespecyficzną reakcją organizmu na stawiane przed nim nadmierne wymagania” jak zdefiniował to jego twórca Hans Selye. Prawda, że jego precyzja oszałamia? Jeszcze bardziej zdumiewa precyzja pomiaru stresu, bowiem jedyną znaną dzisiaj metodą jest… zapytanie, jak bardzo ktoś jest zestresowany. Jeszcze do niedawna stres oskarżano jako sprawcę wrzodów żołądka i dwunastnicy. Dzisiaj wiemy, że to taka sama bzdura jak to, że w ciele kobiety macica wędruje w poszukiwaniu wilgoci. Próbowano przypisać mu, przynajmniej częściową, odpowiedzialność za rozwój nowotworów – niestety żadne badania tego nie potwierdziły. W zupełnie nieuzasadniony sposób wini się go za powstawanie chorób serca. Przywołuje się go w każdej sytuacji, kiedy nie znajdujemy przyczyn jakichś zaburzeń lub problemów zdrowotnych. Jest jak te średniowieczne świnie oskarżany i skazywany – oskarżany i skazywany zawsze wtedy, gdy wygodniej jest postawić go w roli oskarżonego, niż zająć się rzetelnym śledztwem zmierzającym do wykrycia prawdziwego sprawcy. A ktoś, kto próbuje te bzdurne przekonania podważyć napotyka ślepą i niewzruszoną wiarę tłumu i obojętność uczonych, którzy nade wszystko cenią sobie przyjemności akademickiego życia przedkładając je nad męczące utarczki o prawdę.


Może za kilkaset lat, jak już znowu podrepcemy na ten nowy kawałek kurnika, na który dzisiaj obawiamy się wejść, spojrzymy wstecz z pobłażaniem i drwiną, jak bardzo naiwni byli ludzie żyjący na przełomie drugiego i trzeciego tysiąclecia. Przynajmniej tak naiwni i śmieszni, jak ci, którzy wierzyli w histerię, jak ci, którzy sądzili i skazywali zwierzęta, jak ci, którzy osądzali innych na podstawie atramentowych kleksów. Ale to dopiero za kilkaset lat, bo niezbywalnym atrybutem człowieka jest wiara w to, że jego kurnik jest całym światem, a perspektywa, z której na niego patrzy jedyną prawdziwą. I nie potrzeba mu orłów, które dostrzegają coś więcej, bo nie ma dla niego nic cenniejszego, nad pewność, że jego doświadczenie i wiedza o świecie to szczytowe osiągnięcia ludzkości.


*Pierwsza publikacja w "Rzeczpospolitej”, 04 stycznia 2020 | Plus Minus 



Tomasz Witkowski,

Wrocławski psycholog, sceptyk, popularyzator nauki. Autor wielu książek i artykułów, krytykujący szarlatanerię naukową, w szczególności w psychologii.   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Przesada Paweł 2020-01-17


Nauka

Znalezionych 1476 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Akupunktura na pogotowiu też nie działa   Novella   2017-07-04
Alaska — nurniczki i obopólny dobór płciowy   Lyon   2019-08-20
Ale czy mogą cierpieć?   Dawkins   2018-07-07
Ale jak to bezbarwnikowy?   Łopatniuk   2019-06-01
Ale najpierw kawa   Tonhasca Júnior   2024-03-21
Ale tego wija lepiej zostaw w spokoju   Łopatniuk   2018-08-24
Alfred Sturtevant: bohater genetyki   Coyne   2017-02-06
Alternatywna medycyna zabija   Novella   2017-12-26
Americana   Tonhasca Júnior   2023-05-24
Amerykańscy aktywiści na rzecz niedożywienia w Ugandzie   Ongu   2016-03-01
Amfisbeny   Naskręcki   2014-06-16
Amonit (i masa innych stworzeń) znaleziona w birmańskim bursztynie   Coyne   2019-06-21
Anglia pozwala na uprawy poddane edycji genów   Novella   2023-04-03
Animula blandula, blastula vagularzecz o zarodkach wędrujących gdzie nie trzeba   Łopatniuk   2015-12-19
Antynauka czystego jedzenia   Novella   2017-11-08
Antynaukowe przesłanie „Frankensteina” zawsze było głupie   Ridley   2017-06-12
Antyszczepionkowcy - pielęgniarka lub lekarz nie powinni opiekować się dziećmi     2018-09-10
Apoptoza całego ciała   Dennett   2018-11-09
Aquilops, mały dinozaur, który wiele mógł   Farke   2015-01-15
Architektura żywych budowli   Yong   2014-06-20
Argument neuroróżnorodności na rzecz wolności słowa   Miller   2017-08-08
Artykuł w “Nature” sugeruje, że ludzie żyli w Ameryce Północnej 130 tysięcy lat temu   Mayer   2017-04-29
Artykuł w naukowym piśmie ”Nature” dyskredytuje naukę i „scjentyzm”, kwestionuje wartości Oświecenia   Coyne   2019-10-22
Artykuł w piśmie „Science”: rozszerzyć DEI w STEMM   Coyne   2024-04-19
Astrocyty tworzą nowe neurony po udarze   Łopatniuk   2015-03-04
Atak “doktorostwa Wolfson” na rodziców chłopca, który zmarł na koklusz     2018-09-20
Ateista z chwilową luką w pamięci i w szoku niewolnictwa   Dawkins   2018-09-21
Australijskie koty łożyskowe   Mayer   2015-12-17
Badacz: Ludzki zmysł węchu jest lepszy niż wszyscy myślą; może rywalizować z psim!   Coyne   2017-05-27
Badaczka z Leakey Foundation twierdzi, że kości orangutanów mówią nam, że biologiczna płeć jest spektrum, a nie binarna   Coyne   2023-06-30
Badania dowodzą, że fakty nie mają znaczenia: jak propaganda wykorzystuje i normalizuje antysemityzm     2022-08-03
Badania z poślizgiem   Łopatniuk   2016-12-31
Badanie akupunktury jako terapii na dławicę piersiową   Novella   2019-08-23
Badanie niewiernych norników wiąże geny z mózgiem i z zachowaniem   Yong   2015-12-29
Badanie zaszczepionych i nieszczepionych   Novella   2017-05-20
Bajka o kaczkach karolinkach   Coyne   2016-12-16
Bakterie, które zamieniają ameby w farmerów   Yong   2015-09-01
Bakteryjne ogniwa słoneczne   Novella   2017-09-09
Bakłażan Bt – fałszywa narracja przeciwko GMO   Novella   2016-12-05
Bakłażan GMO jest udokumentowaną wygraną ubogich farmerów   Conrow   2021-09-23
Bambusowi matematycy   Zimmer   2015-05-25
Banany edytowane przez CRISPR   Novella   2021-03-02
Barwny erudyta J.B.S. Haldane   Coyne   2020-08-28
BBC szerzy propagandę rolnictwa organicznego, a biedni na świecie cierpią   i Kathleen Hefferon   2023-10-13
BBC znowu błędnie przedstawia ewolucję, opisując nowe odkrycie wczesnych ssaków wyższych   Coyne   2017-11-14
Bekon bez azotynów   Novella   2018-01-25
Bez płuc i dobrze mu z tym   Naskręcki   2016-02-12
Bez serc, bez głowy   Łopatniuk   2016-07-30
Bezwstydne organiczne sianie strachu   Novella   2018-02-12
Bezzbożowa karma dla psa   Novella   2019-08-29
Biały jak śnieg, żółciutki jak kaczuszka   Łopatniuk   2019-09-04
Biodynamiczne rolnictwo i inne nonsensy   Novella   2017-06-28
Biolog ewolucyjny błądzi pisząc o doborze płciowym na łamach “New York Times”   Coyne   2017-05-17
Biologia męskiej agresji i dlaczego nie jest to tylko „socjalizacja”   Coyne   2019-12-24
Biologia rezygnacji z działania: kiedy kontynuować, a kiedy spasować   Coyne   2023-04-26
Biologia rozwoju ujawnia ewolucyjną historię   Novella   2019-10-15
Biomedyczne znaczenie płci (i jej binarnej natury)   Coyne   2022-09-22
Biotechnologia jest pilnie potrzebna w Afryce – dla gospodarki i środowiska   Ridley   2017-12-08
Biotechnologia może usunąć brudne stopy z ulubionego piwa Ugandy   Ongu   2016-06-14
Biotechnologia podnosi plony wysokobiałkowego afrykańskiego pochrzynu   Wetaya   2022-02-04
Bliskie spotkania z baronem MünchausenemPaulina Łopatniuk     2017-07-22
Bodźce do innowacji w końcu pokonają COVID-19   Ridley   2020-06-27
Brazylia liczy na technologię izraelską, by rozwiązać śmierdzący problem   Leichman   2017-05-04
Brian Charlesworth o błędach nowego artykułu rzekomo pokazującego, że fundamentalne założenie ewolucji neodarwinowskiej jest błędne   Coyne   2022-05-16
Brudna pardwa górska   Lyon   2018-12-24
Budzenie zmarłych   Novella   2018-05-21
Bądźcie sceptyczni wobec wideo pokazujących “skutki uboczne” szczepionki   Novella   2021-01-28
Bąkojady czyszczą nosorożce   Coyne   2023-01-18
Błędna historia antykolonializmu   Tupy   2021-04-21
Błędna krytyka genetycznych testów na pochodzenie   Coyne   2023-06-02
Błędne wyobrażenia o ewolucji   Coyne   2023-06-16
Błogosławieni ci, którzy wycofują   Jacoby   2019-10-19
Błysk światła w mroku   Sheagren   2020-06-12
Błąd atrybucji, sofizmat rozszerzenia (atakowanie chochoła) i zasada wielkoduszności   Novella   2018-03-14
Carl Sagan i wolność wątpienia   Jacoby   2022-07-18
Carl Zimmer o gatunkach i ochronie     2024-02-29
Centrala muszek owocowych: Bloomington Drosophila Stock Center   Coyne   2020-12-29
ChatGPT niemal zdaje lekarski egzamin końcowy   Novella   2023-02-21
Chcąc zadowolić antyaborcjonistów administracja Trumpa tnie finansowanie badań medycznych przy użyciu tkanki płodowej   Coyne   2019-06-11
Chemicznie zakamuflowana żaba     2015-12-12
Chiński dinozaur miał skrzydła jak nietoperz i pióra   Yong   2015-05-14
Choroba bananów, GMO i ewolucja produkcji żywności   Ongu   2017-08-19
Choroba zielonych mięśni   Łopatniuk   2019-09-14
Chromosom jak szczotka, czyli co robi Ki-67   Łopatniuk   2016-07-09
Chromosomy Y ludzi, neandertalczyków i denisowian   Novella   2020-10-08
Chwytówka modliszkowata ma chodzącą poczwarkę, która wspina się na drzewa przed przekształceniem   Coyne   2017-12-19
Ciemna materia genetyki psychiatrycznej   Zimmer   2014-01-06
Ciepło zabija. Zimno zabija wielu więcej   Jacoby   2023-01-09
Ciepło, zimno i śmierć w oczach mediów   Lomborg   2017-07-21
Cierpienie i pytanie, czy przestaniemy jeść mięso   Koraszewski   2021-07-14
Ciężarna wężyca przygotowuje się do macierzyństwa   Yong   2014-11-20
Ciąg dalszy sporu o dobór grupowy   Coyne   2015-04-22
Co byłoby, gdyby Wilkins i Franklin umieli ze sobą współpracować?   Cobb   2016-09-03
Co czyni nas ludźmi?   Dawkins   2014-01-07
Co kręci płaskoziemców   Novella   2019-03-02
Co mówi nam ruch płaskiej Ziemi     2018-05-17
Co mamy zrobić z neuroróżnorodnością?   Coyne   2015-07-02
Co nam daje psychologia ewolucyjna?   Flock   2018-11-01
Co nauka może powiedzieć pani Ocasio-Cortez o klimacie   Lomborg   2019-02-15
Co robi mózg, kiedy widzisz nie to, co chcesz?   Koraszewski   2017-01-03

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk