Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 03:00

« Poprzedni Następny »


O jakości naszych bogów.
Część III.


Lucjan Ferus 2017-03-19

Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.
Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.

Poprzednią część zakończyłem konkluzją, że to nie ludzie służą Bogu, lecz Bóg (a raczej jego wizerunki) służą ludziom. Bowiem nasi „bogowie” są wykreowani w taki wyrafinowany sposób, by sprostać potrzebom i wymaganiom nie tylko swych wyznawców, ale też (a może przede wszystkim) swych „pomocników na ziemi” - kapłanów. Nie powinniśmy się więc dziwić, że mamy takich bogów na jakich ZASŁUGUJEMY. Inaczej mówiąc jest tak, jak przedstawił to Ludwik Feuerbach w Uzupełnieniach do „Istoty religii”:

„Przyjmuje się, że istnieje wyższa, nadludzka istota i oddawanie jej czci jest wyrazem powszechnej potrzeby człowieka. Z pewnością; ale równie powszechnym popędem człowieka jest poddawanie wszystkiego sobie, podporządkowywanie wszystkiego swoim potrzebom. /../ W teorii bogowie są panami człowieka; ale tylko po to, aby w praktyce być jego sługami. /../ „Wierzący – mówi Luter – są książętami i panami Boga”, zaś Psalmista dodaje: „(Bóg) on czyni wszystko, czego pragną ludzie przejęci bojaźnią bożą” (Wybór pism).

Jeśli rzeczywiście tak się sprawy mają, że to kapłani wszechczasów są twórcami i stwórcami naszych bogów, musi być to widoczne w WIZERUNKU Boga, a właściwie bogów jeśliby brać pod uwagę szerszy kontekst historii religii. Dla uproszczenia wywodu ograniczę się do wizerunku biblijnego Boga przejawiającym się w jego działaniach, dzięki którym  kapłani będą mogli osiągać korzyści również – albo przede wszystkim – na tym świecie, prawda?

 

Przeanalizujmy więc pod tym kątem parę głównych „prawd” religijnych, by się przekonać, czy da się obronić tę obrazoburczą (dla niektórych) tezę. Zacznę od być może nieoczekiwanej strony, a jednak całkiem logicznej, bo od pokazania co owi nieświadomi „twórcy bogów” myślą sami o sobie i jakie wyobrażenia mają o „ważności” swojej misji i roli w dziele bożym:   

„Kapłan, to ktoś więcej niż kupiec, ponieważ handluje towarem wiecznym. Jest kimś więcej niż żołnierz, bowiem wojuje z szatanem. Jest kimś więcej niż król czy cesarz, bowiem jest namiestnikiem Króla Królów. Jest więcej niż świętym, bowiem przed nim zginają się kolana wszystkich, gdy się pojawia, w niebie i na ziemi. Wielkość stanu kapłańskiego jest niewymowna. /../ Racja, bowiem „zaprawdę, taka władza przewyższa nawet władzę książąt niebieskich, a nawet samej Królowej Niebieskiej”.  (Horst Herrmann Książęta Kościoła).

Już w III w. papieże kazali się tytułować „Ojcami Świętymi”, a w następnym doszły pocałunek w rękę i padanie do stóp (później także ich całowanie). Prawo kościelne owego czasu nazywa biskupa „odbiciem wszechmogącego Boga, królem, panem życia i śmierci”. Oto wykładnia Słowa Bożego, przeprowadzona przez papieża Innocentego III:

„Dlatego Pan nakazał w Prawie: „Nie będziesz bluźnił bogom” (Wj 22,27), przez co miał na myśli kapłanów,którzy z powodu dostojności swego stanu i godności urzędu są określani mianem bogów”,... zaś „Katechizm rzymski” z XVI w. argumentuje: „Ponieważ biskupi i kapłani są zarówno tłumaczami i ambasadorami Boga, którzy w jego imieniu nauczają prawa boskiego i reguł życia, i zastępują samą osobę Boga na ziemi, więc jest ich urząd jawnie takim, że nie można sobie wymyślić żadnego wyższego, stąd słusznie mogą oni zostać nazwani nie tylko aniołami, ale wręcz bogami” (wg powyższej pozycji).

Czego, jak czego ale PYCHY nie brak tym rzekomym „sługom bożym” i to do tego stopnia, że nawet jeden z nich skwitował tę chorobliwa skłonność u duszpasterzy w ten sposób:

„Cóż możecie głosić ludziom w kazaniach? Pokorę? Jesteście samą pychą; nadęci, pompatyczni i marnotrawni. Ubóstwo? Jesteście tak zachłanni, że nie zadowoliłyby was wszystkie bogactwa świata. Wstrzemięźliwość? Nad tym lepiej zamilczmy” (papież Klemens VI w 1351 r. do prałatów Kościoła).

A, że jest to prawdą, świadczą wyszukane tytuły papieży, czyli zastępców Boga na Ziemi: Ojciec Święty, Biskup Rzymu, Namiestnik Jezusa Chrystusa, Następca Księcia Apostołów, Najwyższy Pasterz Kościoła Powszechnego, Patriarcha Zachodu, Prymas Italii, arcybiskup i metropolita rzymskiej prowincji kościelnej, suweren państwa watykańskiego, sługa sług Bożych. Do tego dochodzi „święty beatyfikowany” i „święty kanonizowany”.



Czy w kontekście tych wzniosłych tytułów papieża i tego nadętego pychą mniemania o niewyobrażalnej wielkości i ważności kapłańskiego powołania, ten „sługa sług Bożych” nie jest ewidentnym dysonansem? Otóż nie! I to nie tylko dlatego, iż w praktyce ów tytuł całkowicie nie pokrywa się z rzeczywistością (historia papiestwa i bogactwa Watykanu temu przeczą). Ludwik Feuerbach w taki sposób scharakteryzował ten problem:

„Czy nie wiecie, że wraz z rangą pana wzrasta również ranga i poczucie własnej godności u służącego? /../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi nie odbija się blask ich pana? Czy uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czyż sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle po prostu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje dosłownie w imieniu króla? /../ Czyż ludzkie serce nie jest słabe? Czy nie potrzebuje wsparcia? I czy próżność nie jest jego najsilniejszą dźwignią? /../

 

Och, wy niewierzący głupcy, nie znacie ludzi, nie wiecie czego potrzebują; w swym fanatycznym zapale przeciw religii nie dostrzegacie, że to właśnie ona jest najpotężniejszą podporą ludzkiej próżności i słabości, że najwyższa istota nie jest niczym innym jak najwyższym wyobrażeniem człowieka o sobie i swojej istocie, że hołdy, które w najgłębszej pokorze składamy Najwyższemu, są tylko pośrednimi komplementami dla nas samych, a dary, które z łaski naszego Pana otrzymaliśmy w najbardziej poddańczej dewocji, są tylko ofiarami, które przynosimy naszej próżności.

 

Nie widzicie, że u podstaw tych zachowań leży potrzeba praktyczna, arystokratyczny motyw; motyw ludzkiej próżności i miłości własnej, że człowiek tylko dlatego wywodzi swoje istnienie od Boga, że im wyższa i bardziej znakomita jest istota, od której pochodzi, tym wyższy i bardziej znakomity jest on sam, że tylko dlatego przypisuje sobie nadnaturalne pochodzenie, aby domagać się i zagwarantować sobie nadnaturalną, boską, nieśmiertelną istotę i życie” (Uzupełnienie do „Istoty religii”).

Czy z powyższych fragmentów charakteryzujących najczęściej występujący „typ” owych „pomocników Boga”, nazywających się (dla niepoznaki) „sługami sług bożych”, można wywnioskować, że mamy do czynienia z pokornymi bożymi stworzeniami, u których dominującą cechą powinna być tak miła Stwórcy bogobojność? Czy raczej potwierdzenie, iż Ludwik Feuerbach miał rację, pisząc: „Religia jest pobożną, mimowolną, nieświadomą iluzją. Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowana iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii”?

 

Jeśli tacy i podobni im kapłani mieli w przeszłości decydujący wpływ na powstawanie (kreowanie) WIZERUNKÓW naszych bogów i na przypisywanie im konkretnych cech, to chyba można będzie to dostrzec w dziełach ich umysłów, przekładających się na idee religijne tak pomyślane, aby zapewnić im odgrywanie głównej roli w kontaktach i pośredniczeniu między bogami/ Bogiem, a jego stworzeniami, prawda? Owszem, jest to dość wyraźnie widoczne. Nie będę teraz przytaczał licznych świadectw z historii religii, a jedynie kilka momentów, kiedy ówcześni kapłani musieli stanąć na wysokości zadania, by sprostać wyzwaniom czasu. Pierwszy tak został przedstawiony w jednej z religioznawczych książek:

„Szybko rozmnażający się w początkach neolitu panteon bogów, sprawiać będzie kłopoty jeszcze w średniowieczu /.../ Życie czarowników – kapłanów ogromnie się skomplikowało od chwili gdy zaczęło się rozwijać rolnictwo, nie mogąc przecież istnieć bez wody. Lud czynił ich bowiem odpowiedzialnymi za niedostatki urodzaju, za suszę /.../ często kończyło się to śmiercią czarownika – kapłana, opiekuna i zaklinacza urodzajów, wody i obfitości. Nic zatem dziwnego, że ci tę nieprzyjemną osobistą odpowiedzialnością za zakłócanie cyklów natury, starali się obarczyć bogów, tworząc tym samym zaczątek pojęcia „gniewu bogów” i systemu ofiar, mających przebłagać zagniewane bóstwa” (wg Jak człowiek stworzył bogów Jerzego Cepika).

Problem polegał bowiem na tym, iż ówcześni szamani, czarownicy (czyli późniejsi kapłani) potrafili przekonać swoich pobratymców, że zaklęciami, tańcami i rytuałami potrafią nie tylko przywoływać bóstwa, rozmawiać z nimi, ale też mieć nad nimi władzę i wydawać im rozkazy. To oczywiście wzmacniało niepomiernie ich znaczenie pośród współplemieńców, lecz w przypadku klęski urodzaju pociągano ich do odpowiedzialności, że mimo posiadanych możliwości, nie zapobiegli nieurodzajowi. Musieli więc coś z tym zrobić, by zrzucić z siebie to brzemię odpowiedzialności i tak powstała idea „gniewu bogów”, oraz idea przebłagalnych OFIAR, która zrobiła „wielką karierę” chyba we wszystkich religiach. Bardzo pomysłowe!

 

Następne wydarzenie, przy którym kapłani musieli wykazać się dużą wyobraźnią, opisałem w skrócie w poprzedniej części tego cyklu i dotyczyło ono nieznanego mędrca hebrajskiego (nazywanego przez biblistów Jahwistą), który podjął się odpowiedzieć na nurtujące go pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?” i na podstawie swoich przemyśleń UŁOŻYŁ historię (wg niego prawdopodobną i logiczną), która powinna tłumaczyć ten teologiczny problem. Tak przynajmniej wynika z apologetycznej pozycji pt. Najtrudniejsze stronice Biblii Zenona Ziółkowskiego. Ta ułożona przez niego historia znajduje się w Biblii i jest traktowana przez wierzących jako prawda objawiona o początkach ludzkości.

 

W związku z tym, mam następujące pytanie: skąd ów hebrajski mędrzec miał pewność, że ta wymyślona przez niego historia oddaje RZECZYWISTE przyczyny istnienia zła i grzechu? Przypomnę przesłanki, które go skłoniły do tych przemyśleń: „Jeżeli grzech uciska obecnie ludzi i nikt nie może się od niego uwolnić, to „na początku” musiało zaistnieć coś, co spowodowało ten stan”. Otóż to: coś musiało zaistnieć „na początku”, co spowodowało ten stan,.. tylko nie wiadomo co. Wersja owego Jahwisty jest bowiem DOMNIEMANIEM tych wydarzeń, a nie historyczną prawdą o nich (jak się przyjęło uważać), tym bardziej, iż jest wewnętrznie sprzeczna.

 

Wynika bowiem z niej, iż biblijny Bóg, mimo tego, że jest wszechmogący, nie potrafi przewidzieć SKUTKÓW swych działań (czyli nie jest wszechwiedzący), dlatego musi – tak jak człowiek – doświadczać rzeczywistości, aby się przekonać i upewnić, czy bieg wydarzeń idzie we właściwym kierunku, czy nie. Nie może więc zapobiegać niechcianym wydarzeniom i dlatego musi KARAĆ ich sprawców, gdyż na nic innego go nie stać. I taki właśnie ma być Bóg Absolut, Stwórca całego niewyobrażalnie wielkiego Wszechświata, zawierającego niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej setki miliardów gwiazd? Niewiarygodne!

 

Aby więc nie traktować Boga jak jego ułomne stworzenia, które nie potrafią przewidywać skutków swych czynów dopóki nie doświadczą ich swymi niedoskonałymi zmysłami – można by nawet uznać, że wymyślona przez Jahwistę historia miałaby większy sens, gdyby zmienić jej przesłanie: to nie ludzie są WINNI temu, co się wydarzyło w rajskim ogrodzie, lecz Bóg, który jako jedyny zna całą przyszłość swego dzieła od początku do końca i ma nieskończone możliwości dokonywania w nim zmian według własnej woli. Zatem odpowiedź na pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?”, powinna brzmieć: „Z woli Boga, który widać CHCE, by w jego dziele istniało zło i grzech”. Gdyby nie chciał, po prostu nie dopuściłby do tego.

 

Dlaczego zatem ów hebrajski mędrzec (i kapłan, jak wynika ze wstępu do Księgi Rodzaju) nie wziął pod uwagę takiej – logicznej przecież – ewentualności? Otóż dlatego (o czym dowiadujemy się z przytoczonej wyżej pozycji), iż ów Jahwista nawiązując do babilońskiego poematu Enuma elisz, chciał jednocześnie nadać swojej historii inne znaczenie. Autor tamtego tekstu uważał, iż człowiek jest zły ze swej natury i wystawiony na zło. Natomiast Jahwista uważał, iż „Zło weszło w stworzenie, kiedy ono już istniało i nie stanowi elementu jego natury, lecz powstaje wskutek jego działania niezgodnego z porządkiem ustanowionym przez Boga. Zło pochodzi z grzechu człowieka”.

 

Jest to dość infantylna obrona Boga, jako stwórcy człowieka. Nawet gdyby tak było, iż zło weszło w człowieka, kiedy on już istniał, to by znaczyło, iż nie był on doskonałym tworem Boga, skoro pozwolił sobie na to. A po drugie znaczyłoby to, iż zło istniało już wcześniej w dziele bożym, jeszcze przed UPADKIEM człowieka, który ponoć był przyczyną wszelkiego zła w dziele bożym. Znowu sprzeczność. Jakby nie patrzeć, winę za ten stan rzeczy ponosi Stwórca, który mając nieskończone możliwości i wiedząc wszystko o wykreowanej przez siebie rzeczywistości do samego jej końca, mógł z łatwością nie dopuścić do takiej sytuacji.

 

Ktoś może w tym miejscu spytać: a czy to ma aż takie znaczenie czyja jest wina w tej kwestii: Boga czy człowieka? Otóż ma znaczenie i to ogromne! (dlatego zaliczyłem ten przypadek do tych, w których twórcy mitów, musieli mocno „ruszyć głową”, by stanąć na wysokości zadania i osiągnąć zamierzony cel). Poniżej wyjaśnię co przez to rozumiem.

 

Kiedy poznaje się prehistorię religii, nie można się nadziwić jacy prymitywni i infantylni byli kiedyś nasi bogowie. Nieustannie ze sobą walczyli, kłócili się i robili sobie głupie kawały, a

człowiek był bezwolną marionetką w ich rękach. Traktowali go, albo jak zabawkę umilającą ich egzystencję, albo jak zło konieczne, które chcąc nie chcąc trzeba tolerować, skoro już istnieje. I dopiero „teolodzy” judaizmu potraktowali człowieka poważniej, włączając go w boży plan opatrznościowy i czyniąc zeń stworzenie obdarzone przez Stwórcę wolną wolą. To, że ta rzekoma „wolna wola” „wyjdzie bokiem” człowiekowi, można się było spodziewać.

 

Nasi bogowie (czytaj: kapłani, którzy kreowali ich wizerunki) nie dają swym stworzeniom czegoś wartościowego, na czym sami (czytaj: kapłani.. itd.) nie mieliby skorzystać. Zatem jest oczywiste, że i w tym przypadku nie mogło być inaczej. Człowiek mógł co prawda decydować o swoim losie, jednakże pod warunkiem, iż jego decyzje będą się mieściły w ścisłych ramach ZACHOWAŃ, jakie przewidział Bóg dla swych stworzeń w swojej dobroci. Aby mieli pewność w tym względzie dał im Dekalog wyryty na kamiennych tablicach, a do tego 613 nakazów i zakazów prawie z każdej dziedziny życia. I już teraz ludzie mogli cieszyć się w pełni (choć nie do końca) z posiadanej „wolnej woli”, dającej im złudzenie wolności.

 

No chyba, że ktoś chciałby SAM decydować co jest dla niego dobre, a co złe, to niestety musiał się liczyć z karą wiecznych mąk piekielnych, bo aż tak daleko idącej „wolnej woli” dla człowieka Bóg nie przewidział. Za to dla tych, co będą mu posłuszni Bóg przewidział życie wieczne w zaświatach, po biologicznej śmierci ciała. Dlaczego uważam, iż pomysł z „wolna wolą” bożych stworzeń – ludzi jest taki rewelacyjny? (z punktu widzenia możliwości, jakimi dzięki niemu „wzbogaciła” się religijna doktryna).

 

Okazało się bowiem, że dzięki teologicznemu wynalazkowi „wolnej woli” człowieka, można go było obciążyć WINĄ i odpowiedzialnością za zło w dziele bożym, a nie jego Stwórcę, który ze wszech miar na to zasługiwał. To dzięki niemu kapłani wspięli się na szczyt absurdu, wymyślając „grzech pierworodny człowieka”, któremu podlegali WSZYSCY LUDZIE żyjący kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie, mimo tego, iż nie mieli oni niczego wspólnego z „upadkiem” pierwszych ludzi w raju. Dzięki pomysłowi owego Jahwisty religie uzurpują sobie prawo do uważania, iż wszyscy ludzie błądzą, a kapłani są od tego, by im wskazywać właściwą drogę do Boga. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy:

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swym sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się Bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości”. Zaś sobór Wat. II w Geudium et spes orzekł: „W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana”.

Maestria tego pomysłu byłaby godna podziwu, gdyby nie tragiczne jego skutki (oczywiście nie dla Boga i religii lecz dla wiernych i tzw. niewiernych, czyli inaczej myślących). Czy ktoś mógłby pomyśleć, iż ten z pozoru niewinny mit o stworzeniu przez Boga pierwszych ludzi w raju, o zakazanym owocu i wężu kuszącym niewiastę, oraz ich upadku polegającym na sprzeciwieniu się bożemu zakazowi i karze, jaka ich za to spotkała – będzie miał takie nieprzewidziane, drastyczne konsekwencje dla milionów ludzi, spośród tych, którzy od tego czasu pojawili się na Ziemi? Co w nim jest takiego groźnego?

 

W dużym skrócie, ten mit odbiera człowiekowi prawo do samostanowienia (czyli do stanowienia o swym losie) w imię WYŻSZEJ ISTOTY, która jakoby go stworzyła, i która jako jedyna ma prawo decydować o ludzkim życiu, a właściwie o wszystkich jego dziedzinach, jak i jego nieuchronnym końcu – śmierci każdego człowieka. A ponieważ tę hipotetyczną „najwyższą Istotę” reprezentują zawsze jakieś religie i jacyś kapłani, którzy „jej służą” i w jej imieniu wypowiadają się i nierzadko rządzą masami bezwolnych owieczek, to koniec końców ONI – kapłani wszechczasów – najwięcej na nim zyskali.

 

Dlatego uważam, iż w tym kontekście wypowiedź kończąca ten mit i „włożona w usta” biblijnemu Bogu: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki” (Rdz 3,22), odzwierciedla odwieczny strach kapłanów przed możliwością uniezależnienia się człowieka od ich „koniecznej pomocy” i należy ją rozumieć w ten sposób: „Oto człowiek chce stać się taki jak MY: chce sam decydować co jest dla niego dobre, a co złe. Niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, by odebrać nam władzę nad sobą i rządzić się bez nas przez wieki”.

 

Biorąc pod uwagę zaciekłość i determinację z jaką przez tysiąclecia walczyli kapłani różnych religii z każdym przejawem niezależnej myśli, jak i wrogimi sobie poglądami, to tłumaczenie ma sens. Jeśli przyjrzymy się historii religii, to widzimy wyraźnie, iż żaden bóg nie odchodził w niepamięć dobrowolnie i każdy bronił zaciekle swego istnienia (oczywiście robił to rękoma swych kapłanów i wyznawców). Także walczono z tymi, którzy przez swoje „diabelskie” wolnomyślicielstwo burzyli tak skrupulatnie budowane systemy doktryn, idei i dogmatów leżących u podstaw organizacji religijnych. Wszyscy, którzy stracili życie w tej walce rozumu z przesądami, to w istocie ofiary walki z WŁADZĄ. Władzą kapłanów wszechczasów.

 

Marzec 2017 r.                                   ------cdn.------    

 

 

 

 

        

 

 

   

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk