Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 10:52

« Poprzedni Następny »


O jakości naszych bogów.
Część III.


Lucjan Ferus 2017-03-19

Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.
Wierni (jak zawsze) znajduja się w centrum.

Poprzednią część zakończyłem konkluzją, że to nie ludzie służą Bogu, lecz Bóg (a raczej jego wizerunki) służą ludziom. Bowiem nasi „bogowie” są wykreowani w taki wyrafinowany sposób, by sprostać potrzebom i wymaganiom nie tylko swych wyznawców, ale też (a może przede wszystkim) swych „pomocników na ziemi” - kapłanów. Nie powinniśmy się więc dziwić, że mamy takich bogów na jakich ZASŁUGUJEMY. Inaczej mówiąc jest tak, jak przedstawił to Ludwik Feuerbach w Uzupełnieniach do „Istoty religii”:

„Przyjmuje się, że istnieje wyższa, nadludzka istota i oddawanie jej czci jest wyrazem powszechnej potrzeby człowieka. Z pewnością; ale równie powszechnym popędem człowieka jest poddawanie wszystkiego sobie, podporządkowywanie wszystkiego swoim potrzebom. /../ W teorii bogowie są panami człowieka; ale tylko po to, aby w praktyce być jego sługami. /../ „Wierzący – mówi Luter – są książętami i panami Boga”, zaś Psalmista dodaje: „(Bóg) on czyni wszystko, czego pragną ludzie przejęci bojaźnią bożą” (Wybór pism).

Jeśli rzeczywiście tak się sprawy mają, że to kapłani wszechczasów są twórcami i stwórcami naszych bogów, musi być to widoczne w WIZERUNKU Boga, a właściwie bogów jeśliby brać pod uwagę szerszy kontekst historii religii. Dla uproszczenia wywodu ograniczę się do wizerunku biblijnego Boga przejawiającym się w jego działaniach, dzięki którym  kapłani będą mogli osiągać korzyści również – albo przede wszystkim – na tym świecie, prawda?

 

Przeanalizujmy więc pod tym kątem parę głównych „prawd” religijnych, by się przekonać, czy da się obronić tę obrazoburczą (dla niektórych) tezę. Zacznę od być może nieoczekiwanej strony, a jednak całkiem logicznej, bo od pokazania co owi nieświadomi „twórcy bogów” myślą sami o sobie i jakie wyobrażenia mają o „ważności” swojej misji i roli w dziele bożym:   

„Kapłan, to ktoś więcej niż kupiec, ponieważ handluje towarem wiecznym. Jest kimś więcej niż żołnierz, bowiem wojuje z szatanem. Jest kimś więcej niż król czy cesarz, bowiem jest namiestnikiem Króla Królów. Jest więcej niż świętym, bowiem przed nim zginają się kolana wszystkich, gdy się pojawia, w niebie i na ziemi. Wielkość stanu kapłańskiego jest niewymowna. /../ Racja, bowiem „zaprawdę, taka władza przewyższa nawet władzę książąt niebieskich, a nawet samej Królowej Niebieskiej”.  (Horst Herrmann Książęta Kościoła).

Już w III w. papieże kazali się tytułować „Ojcami Świętymi”, a w następnym doszły pocałunek w rękę i padanie do stóp (później także ich całowanie). Prawo kościelne owego czasu nazywa biskupa „odbiciem wszechmogącego Boga, królem, panem życia i śmierci”. Oto wykładnia Słowa Bożego, przeprowadzona przez papieża Innocentego III:

„Dlatego Pan nakazał w Prawie: „Nie będziesz bluźnił bogom” (Wj 22,27), przez co miał na myśli kapłanów,którzy z powodu dostojności swego stanu i godności urzędu są określani mianem bogów”,... zaś „Katechizm rzymski” z XVI w. argumentuje: „Ponieważ biskupi i kapłani są zarówno tłumaczami i ambasadorami Boga, którzy w jego imieniu nauczają prawa boskiego i reguł życia, i zastępują samą osobę Boga na ziemi, więc jest ich urząd jawnie takim, że nie można sobie wymyślić żadnego wyższego, stąd słusznie mogą oni zostać nazwani nie tylko aniołami, ale wręcz bogami” (wg powyższej pozycji).

Czego, jak czego ale PYCHY nie brak tym rzekomym „sługom bożym” i to do tego stopnia, że nawet jeden z nich skwitował tę chorobliwa skłonność u duszpasterzy w ten sposób:

„Cóż możecie głosić ludziom w kazaniach? Pokorę? Jesteście samą pychą; nadęci, pompatyczni i marnotrawni. Ubóstwo? Jesteście tak zachłanni, że nie zadowoliłyby was wszystkie bogactwa świata. Wstrzemięźliwość? Nad tym lepiej zamilczmy” (papież Klemens VI w 1351 r. do prałatów Kościoła).

A, że jest to prawdą, świadczą wyszukane tytuły papieży, czyli zastępców Boga na Ziemi: Ojciec Święty, Biskup Rzymu, Namiestnik Jezusa Chrystusa, Następca Księcia Apostołów, Najwyższy Pasterz Kościoła Powszechnego, Patriarcha Zachodu, Prymas Italii, arcybiskup i metropolita rzymskiej prowincji kościelnej, suweren państwa watykańskiego, sługa sług Bożych. Do tego dochodzi „święty beatyfikowany” i „święty kanonizowany”.



Czy w kontekście tych wzniosłych tytułów papieża i tego nadętego pychą mniemania o niewyobrażalnej wielkości i ważności kapłańskiego powołania, ten „sługa sług Bożych” nie jest ewidentnym dysonansem? Otóż nie! I to nie tylko dlatego, iż w praktyce ów tytuł całkowicie nie pokrywa się z rzeczywistością (historia papiestwa i bogactwa Watykanu temu przeczą). Ludwik Feuerbach w taki sposób scharakteryzował ten problem:

„Czy nie wiecie, że wraz z rangą pana wzrasta również ranga i poczucie własnej godności u służącego? /../ Czyż w tkanej złotem i srebrem liberii sługi nie odbija się blask ich pana? Czy uczucie, że jest się królewskim sługą, nie jest uczuciem królewskim? Czyż sługa królewski w zestawieniu z poddanym, czy w ogóle po prostu ze zwykłym człowiekiem, nie wydaje się również królem? Czy nie występuje dosłownie w imieniu króla? /../ Czyż ludzkie serce nie jest słabe? Czy nie potrzebuje wsparcia? I czy próżność nie jest jego najsilniejszą dźwignią? /../

 

Och, wy niewierzący głupcy, nie znacie ludzi, nie wiecie czego potrzebują; w swym fanatycznym zapale przeciw religii nie dostrzegacie, że to właśnie ona jest najpotężniejszą podporą ludzkiej próżności i słabości, że najwyższa istota nie jest niczym innym jak najwyższym wyobrażeniem człowieka o sobie i swojej istocie, że hołdy, które w najgłębszej pokorze składamy Najwyższemu, są tylko pośrednimi komplementami dla nas samych, a dary, które z łaski naszego Pana otrzymaliśmy w najbardziej poddańczej dewocji, są tylko ofiarami, które przynosimy naszej próżności.

 

Nie widzicie, że u podstaw tych zachowań leży potrzeba praktyczna, arystokratyczny motyw; motyw ludzkiej próżności i miłości własnej, że człowiek tylko dlatego wywodzi swoje istnienie od Boga, że im wyższa i bardziej znakomita jest istota, od której pochodzi, tym wyższy i bardziej znakomity jest on sam, że tylko dlatego przypisuje sobie nadnaturalne pochodzenie, aby domagać się i zagwarantować sobie nadnaturalną, boską, nieśmiertelną istotę i życie” (Uzupełnienie do „Istoty religii”).

Czy z powyższych fragmentów charakteryzujących najczęściej występujący „typ” owych „pomocników Boga”, nazywających się (dla niepoznaki) „sługami sług bożych”, można wywnioskować, że mamy do czynienia z pokornymi bożymi stworzeniami, u których dominującą cechą powinna być tak miła Stwórcy bogobojność? Czy raczej potwierdzenie, iż Ludwik Feuerbach miał rację, pisząc: „Religia jest pobożną, mimowolną, nieświadomą iluzją. Kapłaństwo, kler jest polityczną, świadomą, wyrafinowana iluzją, jeśli nie od samego początku, to w miarę rozwoju religii”?

 

Jeśli tacy i podobni im kapłani mieli w przeszłości decydujący wpływ na powstawanie (kreowanie) WIZERUNKÓW naszych bogów i na przypisywanie im konkretnych cech, to chyba można będzie to dostrzec w dziełach ich umysłów, przekładających się na idee religijne tak pomyślane, aby zapewnić im odgrywanie głównej roli w kontaktach i pośredniczeniu między bogami/ Bogiem, a jego stworzeniami, prawda? Owszem, jest to dość wyraźnie widoczne. Nie będę teraz przytaczał licznych świadectw z historii religii, a jedynie kilka momentów, kiedy ówcześni kapłani musieli stanąć na wysokości zadania, by sprostać wyzwaniom czasu. Pierwszy tak został przedstawiony w jednej z religioznawczych książek:

„Szybko rozmnażający się w początkach neolitu panteon bogów, sprawiać będzie kłopoty jeszcze w średniowieczu /.../ Życie czarowników – kapłanów ogromnie się skomplikowało od chwili gdy zaczęło się rozwijać rolnictwo, nie mogąc przecież istnieć bez wody. Lud czynił ich bowiem odpowiedzialnymi za niedostatki urodzaju, za suszę /.../ często kończyło się to śmiercią czarownika – kapłana, opiekuna i zaklinacza urodzajów, wody i obfitości. Nic zatem dziwnego, że ci tę nieprzyjemną osobistą odpowiedzialnością za zakłócanie cyklów natury, starali się obarczyć bogów, tworząc tym samym zaczątek pojęcia „gniewu bogów” i systemu ofiar, mających przebłagać zagniewane bóstwa” (wg Jak człowiek stworzył bogów Jerzego Cepika).

Problem polegał bowiem na tym, iż ówcześni szamani, czarownicy (czyli późniejsi kapłani) potrafili przekonać swoich pobratymców, że zaklęciami, tańcami i rytuałami potrafią nie tylko przywoływać bóstwa, rozmawiać z nimi, ale też mieć nad nimi władzę i wydawać im rozkazy. To oczywiście wzmacniało niepomiernie ich znaczenie pośród współplemieńców, lecz w przypadku klęski urodzaju pociągano ich do odpowiedzialności, że mimo posiadanych możliwości, nie zapobiegli nieurodzajowi. Musieli więc coś z tym zrobić, by zrzucić z siebie to brzemię odpowiedzialności i tak powstała idea „gniewu bogów”, oraz idea przebłagalnych OFIAR, która zrobiła „wielką karierę” chyba we wszystkich religiach. Bardzo pomysłowe!

 

Następne wydarzenie, przy którym kapłani musieli wykazać się dużą wyobraźnią, opisałem w skrócie w poprzedniej części tego cyklu i dotyczyło ono nieznanego mędrca hebrajskiego (nazywanego przez biblistów Jahwistą), który podjął się odpowiedzieć na nurtujące go pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?” i na podstawie swoich przemyśleń UŁOŻYŁ historię (wg niego prawdopodobną i logiczną), która powinna tłumaczyć ten teologiczny problem. Tak przynajmniej wynika z apologetycznej pozycji pt. Najtrudniejsze stronice Biblii Zenona Ziółkowskiego. Ta ułożona przez niego historia znajduje się w Biblii i jest traktowana przez wierzących jako prawda objawiona o początkach ludzkości.

 

W związku z tym, mam następujące pytanie: skąd ów hebrajski mędrzec miał pewność, że ta wymyślona przez niego historia oddaje RZECZYWISTE przyczyny istnienia zła i grzechu? Przypomnę przesłanki, które go skłoniły do tych przemyśleń: „Jeżeli grzech uciska obecnie ludzi i nikt nie może się od niego uwolnić, to „na początku” musiało zaistnieć coś, co spowodowało ten stan”. Otóż to: coś musiało zaistnieć „na początku”, co spowodowało ten stan,.. tylko nie wiadomo co. Wersja owego Jahwisty jest bowiem DOMNIEMANIEM tych wydarzeń, a nie historyczną prawdą o nich (jak się przyjęło uważać), tym bardziej, iż jest wewnętrznie sprzeczna.

 

Wynika bowiem z niej, iż biblijny Bóg, mimo tego, że jest wszechmogący, nie potrafi przewidzieć SKUTKÓW swych działań (czyli nie jest wszechwiedzący), dlatego musi – tak jak człowiek – doświadczać rzeczywistości, aby się przekonać i upewnić, czy bieg wydarzeń idzie we właściwym kierunku, czy nie. Nie może więc zapobiegać niechcianym wydarzeniom i dlatego musi KARAĆ ich sprawców, gdyż na nic innego go nie stać. I taki właśnie ma być Bóg Absolut, Stwórca całego niewyobrażalnie wielkiego Wszechświata, zawierającego niezliczone miliardy galaktyk, a w każdej setki miliardów gwiazd? Niewiarygodne!

 

Aby więc nie traktować Boga jak jego ułomne stworzenia, które nie potrafią przewidywać skutków swych czynów dopóki nie doświadczą ich swymi niedoskonałymi zmysłami – można by nawet uznać, że wymyślona przez Jahwistę historia miałaby większy sens, gdyby zmienić jej przesłanie: to nie ludzie są WINNI temu, co się wydarzyło w rajskim ogrodzie, lecz Bóg, który jako jedyny zna całą przyszłość swego dzieła od początku do końca i ma nieskończone możliwości dokonywania w nim zmian według własnej woli. Zatem odpowiedź na pytanie: „Skąd się bierze zło i grzech?”, powinna brzmieć: „Z woli Boga, który widać CHCE, by w jego dziele istniało zło i grzech”. Gdyby nie chciał, po prostu nie dopuściłby do tego.

 

Dlaczego zatem ów hebrajski mędrzec (i kapłan, jak wynika ze wstępu do Księgi Rodzaju) nie wziął pod uwagę takiej – logicznej przecież – ewentualności? Otóż dlatego (o czym dowiadujemy się z przytoczonej wyżej pozycji), iż ów Jahwista nawiązując do babilońskiego poematu Enuma elisz, chciał jednocześnie nadać swojej historii inne znaczenie. Autor tamtego tekstu uważał, iż człowiek jest zły ze swej natury i wystawiony na zło. Natomiast Jahwista uważał, iż „Zło weszło w stworzenie, kiedy ono już istniało i nie stanowi elementu jego natury, lecz powstaje wskutek jego działania niezgodnego z porządkiem ustanowionym przez Boga. Zło pochodzi z grzechu człowieka”.

 

Jest to dość infantylna obrona Boga, jako stwórcy człowieka. Nawet gdyby tak było, iż zło weszło w człowieka, kiedy on już istniał, to by znaczyło, iż nie był on doskonałym tworem Boga, skoro pozwolił sobie na to. A po drugie znaczyłoby to, iż zło istniało już wcześniej w dziele bożym, jeszcze przed UPADKIEM człowieka, który ponoć był przyczyną wszelkiego zła w dziele bożym. Znowu sprzeczność. Jakby nie patrzeć, winę za ten stan rzeczy ponosi Stwórca, który mając nieskończone możliwości i wiedząc wszystko o wykreowanej przez siebie rzeczywistości do samego jej końca, mógł z łatwością nie dopuścić do takiej sytuacji.

 

Ktoś może w tym miejscu spytać: a czy to ma aż takie znaczenie czyja jest wina w tej kwestii: Boga czy człowieka? Otóż ma znaczenie i to ogromne! (dlatego zaliczyłem ten przypadek do tych, w których twórcy mitów, musieli mocno „ruszyć głową”, by stanąć na wysokości zadania i osiągnąć zamierzony cel). Poniżej wyjaśnię co przez to rozumiem.

 

Kiedy poznaje się prehistorię religii, nie można się nadziwić jacy prymitywni i infantylni byli kiedyś nasi bogowie. Nieustannie ze sobą walczyli, kłócili się i robili sobie głupie kawały, a

człowiek był bezwolną marionetką w ich rękach. Traktowali go, albo jak zabawkę umilającą ich egzystencję, albo jak zło konieczne, które chcąc nie chcąc trzeba tolerować, skoro już istnieje. I dopiero „teolodzy” judaizmu potraktowali człowieka poważniej, włączając go w boży plan opatrznościowy i czyniąc zeń stworzenie obdarzone przez Stwórcę wolną wolą. To, że ta rzekoma „wolna wola” „wyjdzie bokiem” człowiekowi, można się było spodziewać.

 

Nasi bogowie (czytaj: kapłani, którzy kreowali ich wizerunki) nie dają swym stworzeniom czegoś wartościowego, na czym sami (czytaj: kapłani.. itd.) nie mieliby skorzystać. Zatem jest oczywiste, że i w tym przypadku nie mogło być inaczej. Człowiek mógł co prawda decydować o swoim losie, jednakże pod warunkiem, iż jego decyzje będą się mieściły w ścisłych ramach ZACHOWAŃ, jakie przewidział Bóg dla swych stworzeń w swojej dobroci. Aby mieli pewność w tym względzie dał im Dekalog wyryty na kamiennych tablicach, a do tego 613 nakazów i zakazów prawie z każdej dziedziny życia. I już teraz ludzie mogli cieszyć się w pełni (choć nie do końca) z posiadanej „wolnej woli”, dającej im złudzenie wolności.

 

No chyba, że ktoś chciałby SAM decydować co jest dla niego dobre, a co złe, to niestety musiał się liczyć z karą wiecznych mąk piekielnych, bo aż tak daleko idącej „wolnej woli” dla człowieka Bóg nie przewidział. Za to dla tych, co będą mu posłuszni Bóg przewidział życie wieczne w zaświatach, po biologicznej śmierci ciała. Dlaczego uważam, iż pomysł z „wolna wolą” bożych stworzeń – ludzi jest taki rewelacyjny? (z punktu widzenia możliwości, jakimi dzięki niemu „wzbogaciła” się religijna doktryna).

 

Okazało się bowiem, że dzięki teologicznemu wynalazkowi „wolnej woli” człowieka, można go było obciążyć WINĄ i odpowiedzialnością za zło w dziele bożym, a nie jego Stwórcę, który ze wszech miar na to zasługiwał. To dzięki niemu kapłani wspięli się na szczyt absurdu, wymyślając „grzech pierworodny człowieka”, któremu podlegali WSZYSCY LUDZIE żyjący kiedykolwiek i gdziekolwiek na świecie, mimo tego, iż nie mieli oni niczego wspólnego z „upadkiem” pierwszych ludzi w raju. Dzięki pomysłowi owego Jahwisty religie uzurpują sobie prawo do uważania, iż wszyscy ludzie błądzą, a kapłani są od tego, by im wskazywać właściwą drogę do Boga. W Katechizmie Kościoła katolickiego czytamy:

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swym sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się Bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości”. Zaś sobór Wat. II w Geudium et spes orzekł: „W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana”.

Maestria tego pomysłu byłaby godna podziwu, gdyby nie tragiczne jego skutki (oczywiście nie dla Boga i religii lecz dla wiernych i tzw. niewiernych, czyli inaczej myślących). Czy ktoś mógłby pomyśleć, iż ten z pozoru niewinny mit o stworzeniu przez Boga pierwszych ludzi w raju, o zakazanym owocu i wężu kuszącym niewiastę, oraz ich upadku polegającym na sprzeciwieniu się bożemu zakazowi i karze, jaka ich za to spotkała – będzie miał takie nieprzewidziane, drastyczne konsekwencje dla milionów ludzi, spośród tych, którzy od tego czasu pojawili się na Ziemi? Co w nim jest takiego groźnego?

 

W dużym skrócie, ten mit odbiera człowiekowi prawo do samostanowienia (czyli do stanowienia o swym losie) w imię WYŻSZEJ ISTOTY, która jakoby go stworzyła, i która jako jedyna ma prawo decydować o ludzkim życiu, a właściwie o wszystkich jego dziedzinach, jak i jego nieuchronnym końcu – śmierci każdego człowieka. A ponieważ tę hipotetyczną „najwyższą Istotę” reprezentują zawsze jakieś religie i jacyś kapłani, którzy „jej służą” i w jej imieniu wypowiadają się i nierzadko rządzą masami bezwolnych owieczek, to koniec końców ONI – kapłani wszechczasów – najwięcej na nim zyskali.

 

Dlatego uważam, iż w tym kontekście wypowiedź kończąca ten mit i „włożona w usta” biblijnemu Bogu: „Oto człowiek stał się taki jak My: zna dobro i zło; niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, aby zerwać owoc także z drzewa życia, zjeść go i żyć na wieki” (Rdz 3,22), odzwierciedla odwieczny strach kapłanów przed możliwością uniezależnienia się człowieka od ich „koniecznej pomocy” i należy ją rozumieć w ten sposób: „Oto człowiek chce stać się taki jak MY: chce sam decydować co jest dla niego dobre, a co złe. Niechaj teraz nie wyciągnie przypadkiem ręki, by odebrać nam władzę nad sobą i rządzić się bez nas przez wieki”.

 

Biorąc pod uwagę zaciekłość i determinację z jaką przez tysiąclecia walczyli kapłani różnych religii z każdym przejawem niezależnej myśli, jak i wrogimi sobie poglądami, to tłumaczenie ma sens. Jeśli przyjrzymy się historii religii, to widzimy wyraźnie, iż żaden bóg nie odchodził w niepamięć dobrowolnie i każdy bronił zaciekle swego istnienia (oczywiście robił to rękoma swych kapłanów i wyznawców). Także walczono z tymi, którzy przez swoje „diabelskie” wolnomyślicielstwo burzyli tak skrupulatnie budowane systemy doktryn, idei i dogmatów leżących u podstaw organizacji religijnych. Wszyscy, którzy stracili życie w tej walce rozumu z przesądami, to w istocie ofiary walki z WŁADZĄ. Władzą kapłanów wszechczasów.

 

Marzec 2017 r.                                   ------cdn.------    

 

 

 

 

        

 

 

   

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Sumerowie patrzą z osłupieniem jak Bóg tworzy świat     2014-12-23
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Dławienie krytyki przez państwo     2016-03-24
Rozdzielenie religii i państwa – warunkiem demokracji     2016-09-08
Tęsknota za bezpiecznym miejscem III.     2018-02-25
Czego Żydzi nauczyli Koptyjkę     2015-02-20
Bóg odkrywa modlitwy ludzkości w spamie     2015-01-01
Wezwanie do reformy islamu     2016-05-05
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Pierwsze pokolenie ex-muzułmanów     2016-12-07
Kolejne wyznanie ex-muzułmanki     2016-12-21
Boże słowo głoszone z ambony     2017-08-10
Bóg ześle naukę i technikę     2016-08-30
Allah stworzył kobiety, żeby były w domach     2018-10-25
Czego naucza imam w Kopenhadze     2017-06-19
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02
 “Islam przeżywa ostre starcie z nowoczesnością i wymaga reform”     2018-11-22
Bańki, medycyna, islam i sport     2016-08-27
Wojna pod znakiem krzyża     2022-03-11
Religia to piekło kobiet     2016-05-04
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
W poszukiwaniu definicji islamu i islamizmu   Ahmad   2017-09-17
Indyjskie czary nad słowem sekularyzacja   Ahmad   2015-11-27
Islamizm nie jest islamem   Ahmed   2015-09-21
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Przeciwko autorytetom islamskim i w solidarności z ofiarami islamu   Ahmed   2016-01-24
Dyskryminacja jest wynikiem fanatyzmu w systemie edukacji   Al-Dachachni   2017-03-11
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Otwarty umysł jest zaletą   Andreadis   2017-02-16
Świadomość w oczach wierzących i niewierzących   Andrews   2017-07-06
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Cztery słowa i 1280 poszkodowanych…   Bekdil   2015-04-26
Chusta wreszcie wolna; Turcja wręcz przeciwnie   Bekdil   2014-10-10
Bandycki ramadan   Bekdil   2016-07-15
Niech przemówią tureccy uczeni: zobaczymy czym jest islamizm   Bekdil   2018-05-30
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Niepowodzenie islamistycznej kampanii Erdogana w Turcji   Bekdil   2020-01-25
Najlepszy sposób walki z tzw. przemysłem islamofobii   Bekdil   2015-02-21
Turcja: Czy z religijnego punktu widzenia pożądanie własnej córki jest w porządku?   Bekdil   2016-01-25
"Nic wspólnego z islamem"?   Bergman   2016-12-11
Turcja islamizuje Danię budując meczety   Bergman   2017-12-02
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Dżihad przeciwko świątyniom mniejszości   Bulut   2015-09-03
Turecki ateista zamordowany 31 lat temu   Bulut   2021-09-18
Nie, islamofobia nie jest tym samym co antysemityzm   Bulut   2020-01-26
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Turcja: ucieczka od religii?   Bulut   2019-09-25
Jak ekstremistyczny rząd traktuje dziewczynki i kobiety   Bulut   2018-10-19
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Wywiad z Waleedem Al-Husseinim   Canlorbe   2016-09-29
Nieudacznicy, tchórze? Nie, idealiści   Carmon   2017-06-02
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Ukarane, bo zostały zgwałcone   Chesler   2014-11-06
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Prawdziwy opór przeciw fanatyzmowi   Chesler   2018-10-24
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
Artykuł ateistki w “New York Times” zachwala prawdziwe cuda dokonane przez początkujących świętych   Coyne   2016-09-16
Jesus and Mo oraz dosłowność i umiarkowani muzułmanie   Coyne   2014-10-11
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Papież akceptuje ewolucję z boskim napędem   Coyne   2014-11-08
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Czy ateizm jest irracjonalny? Filozof mówi “tak”   Coyne   2014-10-28
Ewolucja pomogła im pozbyć się religii   Coyne   2015-05-07
Gdyby bóg ISIS był moim bogiem, czy miałbym robić to, co nakazuje?   Coyne   2014-09-27
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Australijka, Świadek Jehowy (i jej płód) umierają, bo odmówiła transfuzji krwi   Coyne   2015-04-16
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Nowy pogląd na piekło: “warunkowa nieśmiertelność”   Coyne   2014-10-18
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Po wygnaniu 160 tysięcy demonów, główny egzorcysta Watykanu idzie do nieba   Coyne   2016-09-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Moje stanowisko wobec NOMA: stara recenzja   Coyne   2014-10-03
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21
Pies urojony, czyli objawienie Franciszka   Coyne   2014-12-12
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Religia rozwiąże spory religii   Coyne   2015-11-26
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Ken Ham vs. Dawkins: O naturze nauki i praw fizycznych   Coyne   2015-03-08
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk