Prawda

Piątek, 3 maja 2024 - 18:35

« Poprzedni Następny »


Most nad przepaścią (III)


Lucjan Ferus 2021-08-01


Jest to kontynuacja cyklu, w którym starałem się przedstawić nie tyle przyczyny niemożności porozumienia się osób o poglądach areligijnych i religijnych (bo te ostatnie są raczej natury emocjonalnej, podporządkowanej instynktom, przesądom i uprzedzeniom oraz religijnej indoktrynacji, więc argumenty rozumowe zazwyczaj nie wchodzą w rachubę), co pokazać prawdziwe czyli psychiczne przyczyny powstania idei bogów/Boga i religii, jakie moim zdaniem powinny wziąć pod uwagę obie strony tego światopoglądowego sporu. W tym celu niezbędna jest podróż w czasie i przestrzeni przez tysiąclecia w głąb historii naszego gatunku.

Biorąc pod uwagę niedostatki ówczesnego rozumu ludzkiego, na który bardzo silny wpływ wywierała nasza po-zwierzęca natura, w większym stopniu kierująca się instynktami w jakie wyposażyła nas Matka Natura (umownie mówiąc), nie powinno wydawać się dziwne, że pradawny człowiek rozwiązał trapiący go problem własnej śmiertelności w taki sposób, na jaki go było wtedy stać. Poprzez szamańskie praktyki i magiczne rytuały oraz obrzędy, które miały przekonać ówczesnych wiernych do tego, że uczestniczą oni w „duchowym i świętym” aspekcie naszej rzeczywistości, i że przestrzeganie nakazów i zakazów pozwoli im pokonać śmierć. Jeśli tylko będą wypełniali zalecenia swych duszpasterzy,.. o pardon: szamanów.

 

Może ktoś spytać w tym miejscu: cóż takiego złego jest w tym, że nasze najgłębsze potrzeby psychiczne wymusiły na ludziach wykreowanie idei bogów/Boga, która pomaga człowiekowi uporać się z przykrą świadomością własnej śmiertelności? Czy nie jest to główną przyczyną poglądu, iż powstanie i ewoluowanie religii uważane jest za zjawisko naturalne i zgodne z różnorodnymi potrzebami natury ludzkiej? No, cóż,.. nie byłoby w tym niczego złego gdyby nie fakt, że z czasem ów religijny i pomocny człowiekowi „most nad przepaścią”, nie został „zmodyfikowany” przez cwanych i przedsiębiorczych kapłanów na „most do władzy” człowieka nad człowiekiem, na ogół dzierżonej w imieniu zawsze jakiegoś „naszego Boga”.

 

Zatem na paru wybranych przykładach (choć w istocie znalazłbym ich mnóstwo) spróbuję pokazać, że ten religijny „most nad przepaścią” nie tylko miał służyć wiernym wyznawcom do łagodzenia wrodzonego człowiekowi lęku przed śmiercią, ale też (a może głównie?) ich duchowym pasterzom w uzyskaniu nad swymi „stadami” nieograniczonej wręcz władzy: nad ich sumieniami, umysłami, a w rezultacie nad ich całym doczesnym życiem. Aby nie tworzyć „niestrawnego” elaboratu, ograniczę się do naszej narodowo-watykańskiej katolickiej religii, dzięki której mamy nawet „własnego świętego”, papieża Polaka, który jest dumą tego kraju.

 

W celu zachowania chronologicznego porządku tworzenia tej idei (czyli wymyślania tzw. „prawd objawionych”), zacznę od bardzo perfidnie pomyślanej religijnej koncepcji, dzięki której wszyscy ludzie na Ziemi stali się mimowolnymi niewolnikami religii. I to nie tylko ci aktualnie żyjący, ale też ci wszyscy, którzy kiedykolwiek i gdziekolwiek pojawią się na tym „najlepszym ze światów”. Tym wiekopomnym pomysłem stała się religijna koncepcja tzw. „grzechu pierworodnego, który w opinii Pawła uczynił całą ludzkość masą skazańców”, i która „została wyniesiona do rangi podstawowego filaru chrześcijaństwa” (wg Leo Zena).

 

Pokrótce przypomnę skąd wziął się ów rzekomy „grzech pierworodny człowieka”. Otóż jest to jeden z biblijnych mitów z Księgi Rodzaju, w którym opisane są ponoć początki rodzaju ludzkiego. Kiedy to pierwsi ludzie „sprzeciwili się Bogu” i zjedli zakazany owoc, za co Bóg ich ukarał.Zaraz! Czy z poprzedniej części tego cyklu nie wynikało przypadkiem, że ów mit o rajskim ogrodzie jest literackim zapisem ważnej cezury w naszej historii, kiedy to ludzie zorientowali się, że są śmiertelni? I ta wiedza (wcale nie chciana) spowodowała z czasem zmianę ich rodzącej się świadomości?  Tak miało być wg jednej z tez religioznawczych. Dlaczego więc ten mit całkowicie zmienił wymowę tego ważnego etapu w dziejach rozwoju umysłu ludzkiego?!

 

Otóż dlatego (ujmując to w dużym skrócie myślowym), iż ówcześni kapłani postanowili wykorzystać tę (sumeryjską ponoć i zapomnianą już) koncepcję „grzechu pierworodnego” do swych celów i włączyć ją do „budowy” owego religijnego „mostu nad przepaścią”. Z tego powodu właśnie, nie kto inny lecz człowiek jest odpowiedzialny za istnienie zła w dziele Bożym, a nie np. podstępny wąż, który go skusił, czy wszechmogący Bóg, który wiedząc wszystko o swoim dziele, zanim cokolwiek się w nim wydarzy i będąc wszechmocnym, mógł nie dopuścić do zaistnienia tego karygodnego wydarzenia, zamiast karać surowo ludzi.

 

Jednakże kapłanom kreującym jego wizerunek, chodziło o taką wymowę tego mitu, która by świadczyła, że człowiek będąc już zły z natury (podczas „upadku w raju” została ona skażona grzesznymi skłonnościami), nawet gdyby chciał czynić dobro, sam nie potrafi tego dokonać, jeśli nie włączy się do tego Bóg, obdarzając go swoją łaską (czyli jego religia i kapłani). Nie może więc żaden człowiek, który kiedykolwiek i gdziekolwiek urodzi się na Ziemi, wymówić się od „opieki religijnej” nad sobą, bowiem jego odmowa poskutkowałaby tym, że nie mógłby on zostać… zbawiony! I to jest drugi element tej wyrafinowanej idei religijnej – zbawienie.

 

Mówiąc wprost: wpierw została wymyślona „śmiertelna choroba ludzkości”, a później wymyślono na nią „lekarstwo”. Na czym polega owo „zbawienie”? Religia tłumaczy to tak, że po tysiącach lat „naprawiania” nieposłusznej i krnąbrnej ludzkości  (a w szczególności narodu wybranego), Bóg uznał w swej dobroci, iż musi pomóc człowiekowi w tej jego pożałowania godnej sytuacji życiowej. Posłał więc na Ziemię swego Syna, który miał zostać złożony w ofierze na krzyżu, odkupującej grzechy ludzkości. I każdy, kto w niego uwierzy zostanie zbawiony, czyli po śmierci zmartwychwstanie do życia wiecznego w niebie. Jednak dopiero na końcu dziejów ludzkości i po pozytywnej weryfikacji na Sądzie Ostatecznym.

 

Czy wszechmocny Stwórca, który cały Wszechświat stworzył słowami: „Niechaj się stanie!”, nie mógł rozwiązać tego problemu w podobny sposób, np. wypowiadając słowa: „Niechaj wszyscy ludzie na Ziemi zostaną teraz zbawieni!”? Głupi pomysł! Po pierwsze, wszechmoc i wszechwiedza powinny wystarczyć Bogu do tego, by nie dopuścić w swym dziele do takiej sytuacji, w której będzie on „zmuszony naprawiać” swoje stworzenia, swoje dzieło. Po drugie nie o to przecież kapłanom chodzi, żeby wszyscy ludzie na Ziemi stali się bezgrzeszni, bo do czego wtedy oni byliby im potrzebni? Przecież religie żyją z grzechu, a oni już o to zadbali, by wszyscy ludzie byli „grzeszni” (wg definicji religijnej), od urodzenia aż do śmierci.

 

Odkupicielska ofiara z Syna Bożego, złożona samemu sobie przez Boga-Ojca, ma o wiele więcej wartościowych dla kapłanów aspektów. Np. wierni „widząc” tą wielką miłość Boga do ludzi, przejawiającą się w tym, że poświęcił on dla ich dobra życie własnego Syna, powinni być mu niewyobrażalnie wdzięczni za taki akt heroicznego wręcz poświęcenia! Wdzięczność zaś i współczucie (umiejętnie podsycane i pielęgnowane przez kapłanów w każde święta wielkanocne), powinny tworzyć (i tworzą!) bardzo silną więź wyznawców z Bogiem, religią i Kościołem. I o to właśnie chodzi, a religie przez wieki dopracowały do perfekcji tę ideę.

                                                           ------ // ------

Jak zatem można by najkrócej, a zarazem najtrafniej scharakteryzować sedno owej koncepcji religijnego „mostu nad przepaścią”? Otóż polega ono głównie na tym, aby każdy wierzący człowiek do końca swego życia był absolutnie przekonany (a dzięki temu nie bał się), że zaraz po śmierci zmartwychwstanie „w domu swego Ojca w niebie” i odtąd będzie żył tam wiecznie, doświadczając nieziemskiej szczęśliwości. Mówiąc krótko: jest to odwieczne i uświęcone „oszustwo w dobrej wierze”, albo w celu „wyższej konieczności”, już dawno temu usprawiedliwiane maksymą: „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują” (kapłani)?

 

Jednakże duszpasterze (co najmniej ci od biskupów w górę), dobrze wiedzą, jaka jest prawda o rzeczywistości w tym względzie, co F.Dostojewski tak ujął w Braciach Karamazow: „Odejdą w spokoju, wyzioną ducha w spokoju w imię Twoje, a poza grobem odnajdą wyłącznie śmierć. Lecz my dotrzymamy obietnicy i dla ich własnego szczęścia będziemy ich kusić obietnicą niebiańskiej i wiekuistej nagrody”. Otóż to! I właśnie uświadamianie sobie tej prawdy przez kapłanów wszechczasów jest powodem, iż nigdy nie bali się oni „swych Bogów”, wiedząc doskonale, że zostali oni wykreowani przez ich dawnych poprzedników.

 

Mamy więc już „skonstruowane” dwa główne elementy tego religijnego „mostu nad przepaścią”: koncepcję grzechu pierworodnego, jak i koncepcję zbawienia ludzkości od tegoż grzechu. Mówiąc wprost: mamy już wymyśloną śmiertelną „chorobę” ludzkości i wymyślone na nią niezawodne „lekarstwo”: zbawienie. Nie muszę chyba dodawać, od jak przerażającej tragedii religie ratują ludzkość (wg ich własnej oceny) nie tylko swoim istnieniem, ale też głównie duchową opieką, roztaczaną nad wiernymi. Co wyraźnie wynika z poniższych fragmentów kościelnego nauczania religijnego: 

 

„Człowiek zwiedziony przez szatana, pogrzebał w swoim sercu zaufanie do Boga, nadużył danej mu wolności i sprzeciwił się bożemu przykazaniu. W tym objawił się pierwszy ludzki grzech. Odtąd prawdziwa powódź grzechu zalewa świat: Kain zabił Abla; grzech stał się zgubą ludzkości” (Katechizm Kościoła katolickiego).

„W ciągu bowiem całej historii ludzkiej toczy się ciężka walka przeciw mocom ciemności; walka ta zaczęta ongiś u początku świata trwać będzie do ostatniego dnia, według słowa Pana” (Sobór Wat. II Geudium et spes).

 

I jak tu nie być wdzięcznym temu ziemskiemu „personelowi Pana Boga”, za jego heroiczne poświęcenie, wykazywane podczas tej „odwiecznej, ciężkiej walki, toczonej przeciwko mocom ciemności”,  ratującej ludzkość przed tą straszliwą Apokalipsą?! Nasza wdzięczność w tym względzie powinna nie mieć granic!... Gdyby nie fakt, że to wszystko jest mistyfikacją i fikcją, czyli tworami ludzkiej wyobraźni i to chyba bardzo chorej, gdyż tylko osobnikom o chorej psychice sprawia przyjemność straszenie innych ludzi. Bo jakże trzeba być umysłowo „skrzywionym”, by do koncepcji miłosiernego Boga, kochającego ponoć ludzi ponad wszystko, włączyć odrażającą koncepcję wiecznego, ognistego piekła dla grzeszników?!  

 

Katechizm rzymski mówi: „Bezbożni są w piekle wiecznie, pozbawieni światłości boskiego obrazu”, /../ zostaną wrzuceni „w ogień wieczny” i cierpią ból, „jak przy biciu lub biczowaniu, albo przy innych karach cielesnych, spośród których największy ból sprawia udręka ognia”, tym bardziej, że „trwać będzie po wsze czasy” i potępieni „nigdy nie zdołają się uwolnić od towarzystwa najniegodziwszych diabłów”! /../ ów katechizm podkreśla: „Oto co duszpasterze powinni bardzo często uświadamiać wiernym”. /../ Przez dwa tysiące lat w ten sposób doprowadzano niezliczone rzesze ludzi do najgorszych, dożywotnich wyrzutów sumienia, do beznadziejnego nieszczęścia” (Karlheinz Deschner Opus diaboli).

 

„Natomiast św.Tomasz z Akwinu nauczał, że „jeśli potępieni są skazani na wieczną karę, muszą wiedzieć, że jest ona wieczna, ponieważ świadomość ta jest z konieczności częścią ich kary”. Dobrze ten problem scharakteryzował Christopher Hitchens, pisząc: „Tertulian, jeden z wielu ojców Kościoła /../ obiecywał, że jedną z największych rozkoszy oraz przyjemności życia w niebie, będzie nieskończona kontemplacja wynikająca z tortur, jakimi poddani będą potępieni. Poświadczył tym samym w sposób bardziej prawdziwy, niż zdawał sobie sprawę, że religia jest w istocie dziełem człowieka” (Christopher Hitchens bóg nie jest wielki).

 

Czy wobec tego, tę przerażającą wizję wiecznych mąk piekielnych dla grzeszników, można zaliczyć do jednego z elementów owego religijnego, ideowego „mostu nad przepaścią”, pomagającego wiernym wyznawcom łagodzić ich wrodzony lęk przed śmiercią? Chyba nikt o tzw. zdrowych zmysłach, nie uznałby tego odrażającego pomysłu za pomocny w zwalczaniu strachu przed śmiercią?! Czy nie przypominałoby to przysłowiowego „gaszenia ognia za pomocą benzyny”?! Nie ma wątpliwości, że twórcom tej idei musiało chodziło o odwrotny skutek: o wywołanie jak największego strachu przed śmiercią, co potwierdza poniższy cytat:

 

„Dopiero wraz z chrześcijaństwem, idea piekła pojawiła się w pełnym rozkwicie i wraz z chrześcijaństwem rozpoczęła zwycięski pochód. Kościół osiągnął samorealizację nie tyle głosząc niebo, co w niestrudzony sposób głosząc piekło, wywołujące w umysłach ludzkich przestrach, bo takie boskie groźby piekielne stanowiły dlań najlepszy środek wymuszania posłuchu w kwestiach wiary. Kościelni pasterze wyhodowali u owieczek lęk przed Bogiem /../ sprowadzając Go wreszcie do roli swego rodzaju psa piekielnego nadzorującego stado. /../

 

W historii Kościoła wciąż na nowo pojawiali się teolodzy, którzy negowali wieczność kar piekielnych. Jednak zwolennicy wiecznego piekła przeforsowali swoje idee i np. zadbali o to, by owa wieczność kar piekielnych rozpoczynała się /../ jak najszybciej po śmierci człowieka. Papież Benedykt XII nauczał: „Ponadto stwierdzamy: zgodnie z tym, co Bóg zarządził w ogólności, że dusze tych, którzy odeszli /../ w stanie grzechu, niezwłocznie zstępują do piekła, gdzie trapić ich będą męki piekielne” (Uta Ranke-Heinemann Nie i Amen).

 

Wydawać by się mogło, że ideę wiecznego piekła dla grzeszników, niczym nie można już „przebić”, prawda? Otóż niekoniecznie. Można było bowiem wymyślić ideę, która co prawda nie przewyższała idei piekła w okrucieństwie i całkowitym braku litości, ale przewyższała ją za to w cwaniactwie i w wyrafinowanej perfidii korzystających z niej kapłanów, jeśli chodzi o „wyciąganie pieniędzy” od naiwnych i łatwowiernych owieczek, których najbliżsi „odeszli z tego świata”, wpierw nagrzeszywszy bez umiaru. Co nie jest trudne dla istot mających od urodzenia grzeszną naturę, która „ciągnie wilka do lasu”, a raczej jest normą ich zachowań.

 

Mówiąc krótko: na pewnym etapie ewolucji religii, wymyślono „nadprzyrodzony byt” nazwany „czyśćcem” i nieodłącznie z nim związane tzw. „odpusty”. Zaczęło się to tak:   

„Na soborze we Florencji w 1439 r. uzgodniono, iż kto „umrze w miłości Boga”, ale nie zdąży „godnymi owocami pokuty zadośćuczynić za winy”, jego dusza po śmierci będzie oczyszczana karami czyśćcowymi”. Lub mówiąc wprost, jak uczynił to Horst Herrmann:

 

„By stworzyć nowy rynek, Sykstus IV ogłosił w 1476 r., że działanie odpustówrozciąga się nie tylko na żyjących, ale i na biedne dusze czyśćcowe. Owczarnia pojęła to w lot,.. i płaciła. Rachunek był prosty: im więcej uzyskano odpustów, tym szybciej nieszczęsne dusze rodziców, rodzeństwa i dziadków dostawały się do nieba /../ A że nowe rozporządzenie stawiało w uprzywilejowanej pozycji bardziej zamożnych?! /../ Duchowni dostojnicy potrzebowali pieniędzy, a na niczym nie dawało się tak łatwo zarobić, niż na „łasce”. (wg Książęta Kościoła). Jak widać, czyściec powstał niejako na zamówienie kapłanów i hierarchii Kościoła, która „uzgodniła” go,… między sobą?

 

Ciekawy fragment dotyczący czyśćca, znalazłem także w książce Richarda Dawkinsa. Widać z niego wyraźnie, iż kapłani nigdy nie oszczędzą „swemu Bogu” wstydu, jeśli tylko można by zarobić na naiwności i łatwowierności ludzkiej:

 „W średniowieczu Kościół za pieniądze oferował wiernym tzw. odpusty. Można było sobie kupić określoną liczbę dni „zwolnienia” z czyśćca. Kościół wydawał nawet (szczyt tupetu!) odpowiednie, podpisane certyfikaty określające, ile dni zostało „odpuszczone”. W sumie uznać trzeba, że w Kościele katolickim, spośród wszystkich jego finansowych machlojek, sprzedaż odpustów bez wątpienia wysuwa się na czoło. To doprawdy jeden z największych przekrętów w dziejach, /../ tyle, że znacznie bardziej zyskowny” (Bóg urojony).

                                                           ------ // ------

REASUMUJĄC: co przemawia za tym (oprócz w/wym. przykładów), iż religie nie są tym za co chcą uchodzić wśród wiernych – czyli Prawdą objawioną ludziom przez Boga? Wg mnie to, że idea bogów/Boga jest tak perfidnie pomyślana, bo zakłada z góry wyższość Boga (czyli bytu, na istnienie którego nie ma i nigdy nie było żadnych dowodów) nad człowiekiem. Co od wieków skutkuje tym, iż panuje ona nad nim z pozycji „Najwyższego Autorytetu”, używając podstępu i przemocy. Joseph Campbell (wybitny religioznawca i mitograf) w książce pt. Potęga mitu pisze: „Idea, że nadnaturalne to coś powyżej i ponad naturalnym, jest zabójcza” i „uczyniła ona z tego świata coś na kształt pustyni, krainy, w której ludzie żyli życiem nieautentycznym, nigdy nie robiąc tego, czego naprawdę chcieli, bo prawa nadnaturalne żądały od nich, by żyli zgodnie ze wskazaniami ich duchownych”.

 

Jest to idea, w której „grzeszny od urodzenia” człowiek musi być zawsze podporządkowany i posłuszny religii i Kościołowi, bo w przeciwnym przypadku czekają go surowe kary nie tylko na tym świecie, ale i na tamtym. Bo ponoć sam Bóg domaga się od wiernych, by żyli zgodnie z zaleceniami swych duszpasterzy, jeśli chcą zostać zbawieni, zamiast iść do piekła. Co jeszcze przemawia za tym, iż religie nie są Bożą Prawdą objawioną? Ich pełna przemocy i hipokryzji historia, podczas której przelano morze ludzkiej i zwierzęcej krwi, i wyrządzono niewyobrażalną ilość krzywd i cierpienia niewinnym ludziom. Zawsze w imieniu jakiegoś Boga lub w jego obronie i z jego imieniem na ustach (np.„Bóg tak chce!)” i na sztandarach.

 

Trafnie to ujął Blaise Pascal: „Człowiek nigdy nie czyni zła tak starannie i tak chętnie, jak wtedy gdy działa z pobudek religijnych”, zaś Bertrand Russell widział to tak: „Największe i najstraszliwsze zło, jakie człowiek wyrządza człowiekowi, bierze się z niezłomnej wiary w słuszność fałszywych przekonań”. A Philip Vandenberg stwierdził co oczywiste: „Największe okrucieństwa w historii nie były dziełem szatana, ale dokonywały się w imieniu poglądów rzekomo dobrych ludzi”. Jednak najlepiej ów problem podsumował Richard Dawkins: „Nic nie wyrządziło ludzkości więcej szkody niż religia. I nic nie przyniosło nam więcej pożytku niż nauka”. Cóż można jeszcze dodać do tych jednoznacznie brzmiących ocen religii?

                                                           ------ // ------

Czy jednak mimo tych licznych wad, immanentnych wszystkim systemom religijnym (nie wymienionych w tym tekście), nie ma dla religii jakiegoś wytłumaczenia, które pozwoliłoby je usprawiedliwić? Otóż jest takie rozumowe usprawiedliwienie, jakie człowiek myślący powinien mieć na uwadze, by mógł zachować tzw. „zdrowy osąd” tego skomplikowanego problemu. Wystarczy sobie wyobrazić, iż religie są czymś w rodzaju „zwierciadła”, w którym „odbija się” nasza ułomna po-zwierzęca natura ludzka. Można się więc dziwić, że wymyśleni przez kapłanów bogowie są dokładnie tacy sami jak ich twórcy?! I tak jak ludzie nie potrafią uwolnić się od myślenia o śmierci (a jednocześnie zadając śmierć innym), tak samo i oni nie są w stanie wykreować świata bez istnienia w nim zła, śmierci, chorób, cierpienia i strachu.

 

Kogo zatem powinno się winić za te niezliczone, potworne zbrodnie wszystkich religii, skoro jest oczywiste, że za wszelkim złem, jakie one wyrządzały i wyrządzają nadal, stoją „pobożni i bogobojni” ludzie, którzy kierują się niestety swoją ułomną po-zwierzęcą naturą?! Czy można za to winić religie (jako idee, ale też jako organizacje), skoro stworzyła je nasza „chora” natura, będąca biologicznym i zapewne wstydliwym dziedzictwem po zwierzęcych przodkach? I czy jako ateiści powinniśmy je za to potępiać i nienawidzić? Należałoby wobec tego znienawidzić całą ludzkość (a więc i siebie), która odziedziczyła w genetycznym „spadku” taką naturę i wyewoluowała z niej mimo wszystko istoty rozumne – homo sapiens.

 

Wydaje mi się, iż mądrzej będzie poznać nie tylko przerażającą historię religii, ale też poznać wszelkie mechanizmy psychologiczno-społeczne, którymi kierują się religie w relacjach z wiernymi i zrozumieć na czym polega ich przemożna siła, że z taką łatwością (wydawałoby się) opanowują umysły ludzi, którzy stają się ich mimowolnymi i dozgonnymi niewolnikami, mając przy tym nieodparte złudzenie wolności, szczęścia i sensu życia. Tym bardziej, że nieprawdą jest, iż „religia stanowi jedyne łatwe do zaakceptowania źródło zadośćuczynienia, które jest pragnieniem powszechnym i nigdy nie zaspokojonym” (wg R.Stark i R.Finke).

 

Chodzi oczywiście o zmartwychwstanie i pośmiertne życie wieczne, na którego obietnicy (i na łatwowierności ludzkiej) religie zbudowały swoją odwieczną potęgę. Otóż istnieje jeszcze humanistyczna odpowiedź na to „ogólnoludzkie zapotrzebowanie”, w postaci rozumowych, logicznych argumentów Epikura, które przemawiają jednak tylko do nielicznych, i które w ten sposób m.in. zostały wyartykułowane przez niektórych znanych i mądrych ludzi:

 

„Nie boję się śmierci. Nie żyłem przez miliardy lat, zanim się urodziłem, i nie czułem z tego powodu żadnego dyskomfortu”. /../ „Bycie martwym nie różni się od bycia nienarodzonym – po śmierci będę tym samym czym byłem za czasów Wilhelma Zdobywcy, dinozaurów czy trylobitów. Nie ma tu powodów do lęku” (Mark Twain).

„Już wielu ateistów powiedziało to przede mną (i lepiej ode mnie) – wiedza o tym, iż mamy do przeżycia tylko jedno życie, powinna czynić je tym cenniejszym. Ateizm w tym ujęciu, to afirmacja życia i podziw dla jego wspaniałości, nie ma w nim miejsca na łudzenie się, myślenie życzeniowe i płaczliwe rozczulanie się nad sobą. To nie życie jest nam coś winne, to my jesteśmy jego dłużnikiem” (Richard Dawkins Bóg urojony).

                                                                                  

Stanisław Lem w ten sposób uzasadnił swój światopogląd: „Ateistą jestem z powodów moralnych. Uważam, że twórcę poznajemy poprzez jego dzieło. Uważam, że świat jest skonstruowany tak fatalnie, iż wolę wierzyć, że nikt go nie stworzył”. Ja myślę podobnie: idea bogów/Boga zawiera tak wiele sprzeczności i niedorzeczności, i jest w wielu miejscach na tyle niezgodna z rozumem, z logiką, że nie sposób jednocześnie tym samym umysłem w nią wierzyć i myśleć racjonalnie w innych aspektach naszego życia. Wolę być ateistą i być w zgodzie z własnym rozumem i z rzeczywistością, niż być wierzącym, który dla zachowania religijnej wiary, musiałby zrezygnować z racjonalnego i logicznego myślenia.

                                                           ------ // ------

 

„Odrzuć wszelkie lęki niewolniczych i służalczych przesądów, które słabsze umysły utrzymują na klęczkach. Osadź rozum mocno na jego siedzisku i pod jego osąd oddawaj każdy fakt, każdą opinię. Śmiało kwestionuj nawet istnienie Boga, albowiem, jeśli jakikolwiek Bóg istnieje, bardziej cenić sobie musi hołd rozumu niż ślepego lęku” (Tomasz Jefferson).

 

Sierpień 2021 r.                                  ------ KONIEC------  

 

 

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Podobno obrona ewolucji stała się właśnie trudniejsza. A juści.   Coyne   2016-09-30
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Uzdrawianie wiarą zabija dzieci   Coyne   2014-11-19
Zgodność między nauką i religią? Wolne żarty.   Coyne   2015-02-09
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Tak, jest wojna między nauką a religią   Coyne   2018-12-29
“Atlantic” rozważa ważką kwestię: czy wczesne homininy miały dusze?   Coyne   2015-10-05
“Newsweek” bezkrytycznie chwali brazylijskiego chirurga fantomowego -  i wychwala inne czary-mary   Coyne   2016-03-12
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Australijski arcybiskup odmawia informowania o pedofilii księży i ich ofiarach   Coyne   2018-04-12
Najbardziej szalony grant Templetona jak dotąd: Ewolucja i “ofiarna miłość”   Coyne   2020-01-20
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Kolejny wierny twierdzi, że nauka oparta jest na wierze   Coyne   2016-03-15
List Einsteina kwestionujący religię, biblię i ideę Boga jest znowu na sprzedaż   Coyne   2018-10-19
Niewolą, gwałcą, ale to wina Zachodu   Coyne   2015-08-31
Religia – nauka, odwieczna wojna   Coyne   2015-05-23
O Faith Versus Fact w “Inference”   Coyne   2016-02-26
Nie wiedzieliście? Bóg jest pytaniem, nie zaś odpowiedzią!   Coyne   2016-04-23
Psy nie idą do Nieba   Coyne   2015-11-06
Czy chrześcijaństwo było kluczowe dla rozwoju nauki?   Coyne   2015-09-24
W obronie Sama Harrisa   Coyne   2016-05-09
Brawo dla Ariana Fostera: pierwszego, czynnego, zawodowego sportowca w USA, który przyznaje, że jest ateistą   Coyne   2015-08-14
Brat Tayler o Reza Aslanie   Coyne   2016-06-06
Nowa książka Jasona Rosenhouse’a z krytyką Inteligentnego Projektu   Coyne   2022-07-02
Kompilacja z BuzzFeed: Jak ateiści znajdują sens życia?   Coyne   2015-08-24
Pogodzenie nauki i religii?   Coyne   2018-12-21
Zdobywca nagrody Templetona i jego nonsensy w „Scientific American”   Coyne   2019-03-28
Artykuł w ”New York Times”: Nauka może uczyć się od religii   Coyne   2019-02-20
Absolwent teologii mówi o naszej rzekomej potrzebie dalszych studiów teologicznych zanim zaczniemy krytykować religię   Coyne   2015-06-12
Islamistyczna teologia gwałtu   Coyne   2015-08-26
Niespodzianka! National Public Radio zachwala zatwardziały ateizm, broni myśli, że życie ateisty ma sens   Coyne   2016-01-30
Karta islamofobii pozostaje w grze   Coyne   2016-05-02
Zaakceptować terror islamski jako nową normalność?   Darwish   2017-06-16
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Chłopiec kaznodzieja   Dawkins   2017-04-19
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Dzięki dobroci!   Dennett   2015-01-07
Religia zdrowego rozsądku   Dennett   2016-08-01
Kościół katolicki i jego cuda   Edamaruku   2017-08-28
Wychowywanie dżihadystów: drabina radykalizacji i jej antidotum   Fares   2017-06-03
Boże, zbaw nas od religii!   Farhi   2014-12-19
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Islamscy towarzysze podróży w drodze do bigoterii i masowych mordów   Fernandez   2017-04-23
Koptofobia   Fernandez   2016-03-13
Doradztwo religijne i religioznawcze XII   Ferus   2015-04-26
Fałszywi prorocy. Część X.   Ferus   2018-01-07
Hipoteza Boga kontra nauka   Ferus   2019-07-21
Człowiek w labiryncie iluzji (III)   Ferus   2018-03-25
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Człowiek w labiryncie iluzji. Suplement.   Ferus   2018-04-22
Myślowe szlaki   Ferus   2015-06-21
Wspomnienie: „Czego sobie życzyłem na nadchodzący 2014 r.?”.   Ferus   2022-01-02
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Jezus z uczniami w zbożu   Ferus   2022-01-23
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Dziecko i jego I Komunia Święta   Ferus   2019-06-09
Człowiek w labiryncie iluzji (Część V)   Ferus   2018-04-08
O jakości naszych bogów   Ferus   2017-02-26
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Cyrograf   Ferus   2015-01-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Atak ateizmu na ludzki rozum? (III)   Ferus   2021-10-24
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Azyl ignorancji, Część IX.   Ferus   2017-03-26
Sumienny ojciec chrzestny   Ferus   2015-03-29
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Operacja specjalna o kryptonimie „Arka i potop”   Ferus   2022-05-08
Uduchowiony erotyzm bogów i wyznawców   Ferus   2019-09-08
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Płaska Ziemia: kwestia wiedzy czy wiary? (II)   Ferus   2019-01-27
Alternatywna koncepcja zbawienia (II)   Ferus   2022-04-18
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Rozum uskrzydlony wiarą (III)   Ferus   2018-09-30
Duchowni czy wyrachowani biznesmeni w sutannach?   Ferus   2021-09-26
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Trzystu wybitnych i Biblia   Ferus   2016-07-24
Alternatywna koncepcja zbawienia   Ferus   2022-04-17
Fałszywi prorocy. Część  IV. Suplement.   Ferus   2017-11-26
Deizm antytezą teizmu? (II)   Ferus   2022-02-06
Bogowie jak ludzie: bogowie na niby   Ferus   2018-06-10
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Rozum i WiaraCzyli takie sobie rozmowy o religijnych „prawdach” i problemach z nimi związanych.   Ferus   2015-11-01
Eksperci od „prawdziwej” wolności i grzechu   Ferus   2019-01-06
Moja ambiwalentna krytyka religii III.   Ferus   2017-10-22
Potęga mitówGwiazda betlejemska   Ferus   2015-12-20

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk