Prawda

Czwartek, 2 maja 2024 - 14:20

« Poprzedni Następny »


Rozmyślając nad sensem życia


Lucjan Ferus 2019-04-07



Motto: „Świat ma dla człowieka tyle znaczenia, ile człowiek sam zdoła ze świata wydobyć”. Stanisław Brzozowski.

      

Niniejszy tekst jest moją spóźnioną o parę lat odpowiedzią na kilka ciekawych artykułów poświęconych temu problemowi, publikowanych w „Listach z naszego sadu”: dwa z 2015 r., jeden z 2016. Nie będę się teraz rozwodził nad powodami tej zwłoki, przyznam tylko, iż problemy religijne zbyt mocno absorbują moją uwagę, a to dlatego, iż mnóstwo jest w nich zakłamania, które mnie na tyle bulwersuje, że nie mogę się oprzeć potrzebie wyrażenia nań swego sprzeciwu. Jednak lepiej późno (odpowiedzieć) niż wcale, jak mówi znane porzekadło.


Zacznę więc od najwcześniejszego artykułu pt. „Jak ateiści znajdują sens życia?”, który został napisany przez profesora Jerry’ego Coyne’a, biologa ewolucyjnego. Jest on odpowiedzią na artykuł T. Chiversa: „Zapytałem ateistów, jak znajdują sens w bezcelowym wszechświecie?”. A podtytuł tego artykułu brzmi: „Jeśli nie ma następnego życia ani celu wszechświata, to jak to zrobić, żeby nasze życie liczyło się?”. Jerry Coyne tak pisze m.in.:

„Sposób, w jaki znajduję sens życia, jest sposobem, w jaki większość ludzi znajduje sens życia. /../ Ludzie tacy jak ja nie martwią się o sens kosmiczny, bo wiemy, że nie chodzi tu o nic takiego. Tym, co liczy się, jest to, co robimy z naszego przemijającego życia. /../ Bycie ateistą oznacza uporanie się z rzeczywistością. A rzeczywistość jest podwójna. Umrzemy jako jednostki i wymrze cała ludzkość, jeśli nie znajdziemy sposobu kolonizowania innych planet. Jest więc wiele rzeczy, z którymi musimy sobie poradzić, a których nie lubimy. Musimy po prostu zrozumieć rzeczywistość.

 

Życie jest wynikiem doboru naturalnego i śmierć jest wynikiem doboru naturalnego. Wyewoluowaliśmy w taki sposób, że śmierć jest nieunikniona. Więc po prostu sobie z tym radzisz. W Biblii powiedziano: „Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, czułem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem, wyzbyłem się tego, co dziecięce”. A jedną z tych dziecięcych rzeczy jest przesąd, że istnieje wyższy cel. Christopher Hitchens powiedział, że pora wyjść poza kwilące dzieciństwo naszego gatunku i zająć się rzeczywistością taką, jaka ona jest. I to musimy zrobić”.

Nic dodać, nic ująć. Dokładnie tak samo uważam, czego dowodem jest dołączone do tego tekstu motto, wyrażające ten sam pogląd: to my sami powinniśmy umieć nadać sens swemu życiu, bo jeśli tego nie potrafimy, zrobi to ktoś za nas. Znajdą się „przewodnicy duchowi”, którzy bardzo chętnie (i nie za darmo oczywiście), poprowadzą nas „najlepszą z możliwych” dróg przez życie. I choć nigdy nie zagwarantują nam szczęścia w doczesnym życiu, to odnośnie pośmiertnej egzystencji naobiecują nam tyle, że w zasadzie każdy dodatkowy dzień życia na Ziemi powinien wydawać się nam marnotrawstwem czasu.

 

O tak! W obietnicach, które będą realizowane po śmierci, są niedościgli i niezastąpieni. Faktem jest, że winni są temu sami ludzie, którzy gdyby mieli przenieść się na drugi koniec świata, to zapewnie dokładnie chcieliby wiedzieć w jakich warunkach tam będą mieszkać i czy sobie ich nie pogorszą. Tu wystarczą zapewnienia naszych „duchowych pasterzy”, że już jutro znajdzie się twoja dusza u naszego Ojca w niebie, aby o nic więcej się nie dopytywać i nie interesować szczegółami swojej – było nie było – WIECZNEJ egzystencji w bezcielesnej formie, a zatem o zupełnie innym rodzaju i gamie doznań, oraz świadomości. Tym bardziej, że jak dotąd nikt stamtąd nie wrócił, by podzielić się wrażeniami z tamtego świata.

 

W dalszej części artykułu przytoczona jest wypowiedź pani Jan Doig, będąca odpowiedzią na zadane w podtytule artykułu Chiversa pytanie: „Jeśli nie ma następnego życia ani celu wszechświata, to jak to zrobić, żeby nasze życie liczyło się? Ostrzeżenie: ostatnia wypowiedź może złamać ci serce”. Mimo to, autor artykułu przytacza tę odpowiedź. Mnie ona nie „złamała serca”, dlatego, że między mną, a jej autorką (i jej zmarłym mężem) nie ma więzi  uczuciowych i tę historię odbieram bez emocjonalnego zaangażowania. O co w niej chodzi?

 

Autorka (uważająca się za agnostyczkę) opowiada, jak parę lat temu, bez ostrzeżenia umarł na serce jej ukochany mąż w wieku 47 lat, a jej życie „rozpadło się na kawałki”. Po tej tragedii wielokrotnie zadawała sobie nurtujące ją pytania: „Dlaczego? Dlaczego on? Dlaczego my? Pełni najlepszych intencji przyjaciele mówili mi, że to część planu Boga i po prostu nigdy nie dowiemy się, jaki był ten plan”. Inni, mniej religijni przyjaciele mówili jej, że „Wszechświat miał mnie czegoś nauczyć. Miałam lekcję do odrobienia”.

 

Jednakże nie potrafiła zaakceptować tłumaczeń przyjaciół, budzących w niej skrajne emocje: „Jaki rodzaj Boga, nawet jeśli miał jakiś plan dla mnie, oddzieliłby wspaniałego, dobrego, łagodnego człowieka od jego dzieci. Dlaczego Bóg lub Wszechświat mieliby spojrzeć w dół i wybrać naszą małą rodzinę do specjalnego potraktowania? /../ Dużo o tym myślałam. Wychowano mnie na katoliczkę, więc przepełniało mnie poczucie winy. /../ Pewnego dnia /../ nagle pomyślałam: „A jeśli nikt nie jest winien? Nie Bóg. Nie ja. Nie Wszechświat. /../ Żadnego planu. Po prostu straszna sytuacja”.

 

W tym miejscu Jerry Coyne przerywa tę wypowiedź krótką dygresją i pisze: „Przypomina mi to o słowach Christophera Hitchensa po diagnozie raka. Jak powiedział wtedy: „Na głupie pytanie” „Dlaczego ja?” kosmos ledwie raczy odpowiedzieć: „Dlaczego nie?”. Kapitalne spostrzeżenie, chociaż tak naprawdę Kosmos nie raczy nam odpowiadać na żadne pytania, a tym bardziej na takie naiwne. W czym tkwi problem opisany w taki elokwentny sposób (jak widział to sam autor) przez ową pogrążoną w smutku kobietę?

 

Otóż problem jest w tym, iż religie „nadymają” ego wiernych do granic absurdu. Najlepszym przykładem takiego „rozdętego ego” (w tym przypadku kapłanów) jest pomnik Chrystusa Króla Wszechświata w Świebodzinie. Wszechświat (a raczej ta jego cząstka, którą człowiek zdążył poobserwować), to miliardy galaktyk, a w każdej z nich setki miliardów gwiazd. Nie wiemy jeszcze czy istnieje gdzieś inne życie prócz tego na Ziemi, co wcale nie przeszkadza nam posiadać pomnik Króla Wszechświata! Można wyobrazić sobie większy absurd?

 

Nie ma się więc co dziwić tej kobiecie wychowanej na katoliczkę (skąd u niej agnostycyzm?), że w tej dramatycznej sytuacji pogubiła się całkowicie, nie potrafiąc jej sobie wytłumaczyć z perspektywy religijnych „prawd”, jakie jej wtłaczano do głowy od dziecka. Zapewne nie mogła pojąć, jak ten dobry, miłosierny i kochający ludzi Bóg mógł wyrządzić jej tak wielką krzywdę, skoro niczym sobie na to nie zasłużyła, ani tym bardziej jej mąż? Po tych zadawanych przez nią pytaniach i szukaniu przyczyn jej osobistej tragedii w celowym działaniu Boga lub świadomej ingerencji Wszechświata (?!), już można było wywnioskować jaki egocentryczno-infantylny punkt widzenia przyjmuje osoba religijnie wierząca.

 

Wznieśmy się więc ponad ów dziecięcy sposób widzenia rzeczywistości przez ową panią i postarajmy wyobrazić sobie tę sytuację z perspektywy Boga. Właściwie z jej ułamka, dotyczącej tylko planety Ziemi (nie wiemy bowiem czy Wszechświat jest zamieszkały przez rozumne stworzenia). Jak ta sytuacja wygląda z „jego” perspektywy? Z obliczeń naukowców wynika, iż na Ziemi dotąd żyło ok. 80 mld ludzi, obecnie zamieszkuje ich ok.7 mld, czyli dotąd 73 mld ludzi zmarło (ilu z nich zostało zabitych w tych wyliczeniach nie stanowi różnicy). Te 7 mld umrze (część z nich zostanie zabita) w najbliższych kilkudziesięciu latach. Na ich miejsce narodzą się nowe miliardy osobników, by także niebawem umrzeć.

 

Odkąd tylko istnieje nasz gatunek, ludzie nieustannie zabijają się w niezliczonych walkach, bitwach i wojnach, prowadzonych z wielu różnych przyczyn, ale głównie dlatego, że mają taką ułomną naturę. Według religii, Bóg nie jest temu winien lecz sami ludzie, zaś według naukowców, odziedziczyli ją po zwierzęcych przodkach. Oprócz wojen dziesiątkowały ich przeróżne epidemie, w których ginęła czasami znaczna część populacji ówcześnie żyjących ludzi, zabijały ich częste kataklizmy i katastrofy naturalne, jak i trapiące ich choroby, będące niechcianym, uciążliwym i nielubianym aspektem naszego człowieczeństwa.

 

To jeszcze nie wszystko, żyjemy bowiem w świecie (według religii zaprojektowanym przez dobrego i miłosiernego Boga), w którym milion gatunków zwierząt poluje na siebie i zjada się wzajemnie każdego dnia, każdej godziny i w każdej sekundzie. Na ziemi, w ziemi, na wodzie, pod wodą, w powietrzu odbywa się nieustające polowanie na słabszego, wolniejszego lub mniej uważnego i nieustanne pożeranie ofiar, trwające od kilkuset milionów lat. Od mikrobów po wielotonowe kolosy. Czy można wyobrazić sobie ilość CIERPIENIA, które generuje owo gigantyczne żerowisko?

 

Może dopiero teraz w powyższym kontekście, powinno spróbować się odpowiedzieć na postawione przez ową panią pytania o WYŻSZĄ przyczynę śmierci jej męża (bo ta, iż go zabiła arytmia serca, widocznie wydawała się jej nie wystarczająca i zbyt banalna): „Dlaczego on? Dlaczego my?”. A dlaczego na świecie każdego roku umierają miliony ludzi, w tym mnóstwo dzieci z wrodzonymi chorobami? Dlaczego na świecie każdego roku umiera z głodu setki tysięcy dzieci? Dlaczego tak jest? Dlaczego oni? Czyżby ten dobry i kochający nas Bóg miał w stosunku do nich taki okrutny i bezlitosny plan? A co Wszechświat na to?

 

Czy powyższy kontekst tego problemu (który powinien umieć dostrzec każdy myślący osobnik), nie czyni owych pytań zadawanych przez tę panią aż nazbyt infantylnymi? Czy to możliwe, aby to nasze samolubne ego, dodatkowo rozdęte przez religie, aż tak bardzo zaślepiało świadomość ludzi, iż w takiej jak opisana sytuacji, nie potrafili wyobrazić sobie całościowego obrazu rzeczywistości, w której przyszło im żyć? Kiedy czyta się takie relacje jak ta, widać wyraźnie jak wielkiego rozczarowania doświadczają często ludzie religijni, którzy – jak można wnioskować – całkowicie zatracili kontakt z rzeczywistością.

 

Czego najlepszym dowodem jest doszukiwanie się przyczyn śmierci bliskiego człowieka w planach Bożych, a nawet angażowaniu w to Wszechświata (choć doprawdy nie mam pojęcia w jaki sposób można by potwierdzić tę tezę). Dobrze ten problem scharakteryzował Anthony de Mello w Przebudzeniu: „Kiedy nasze iluzje zderzają się z rzeczywistością, doświadczamy bardzo przykrych doznań” (cytuję z pamięci). Na szczęście po jakimś czasie (nieraz dość długim) przychodzi opamiętanie: „Dlaczego Bóg lub Wszechświat mieliby spojrzeć w dół i wybrać naszą małą rodzinę do specjalnego potraktowania?”. No, właśnie! Dobre pytanie. W dalszej części owej  wypowiedzi czytamy m.in.:

„Deklaruję się więc jako ateistka (i humanistka /../ ), a moi przyjaciele potrząsają głowami. Idę uczciwą drogą bez kierującej ręki stwórcy ani jakiegoś podręcznika instruktażowego. Nie jestem osobą religijną ani uduchowioną /../ Nie wierzę w Boga ani jakiś Wszechświat. Nie wierzę w anioły, moc modlitwy, dusze, duchy ani życie pozagrobowe. /../ Sądzę, że istnieje naukowe wyjaśnienie wszystkiego, nawet jeśli wiele jeszcze nie rozumiemy. Znajduję sens w sprawach codziennych /../ mam szanse okazania dobroci każdemu, kogo spotkam /../ Wyciągam własne wnioski.

 

Znajduję radość w ludziach, których kocham. Kocham i jestem kochana. Znajduję spokój w miejscach, które odwiedzam. Płaczę, kiedy słucham ulubionej muzyki i wieloma rzeczami cieszę się niemal jak dziecko. Ten świat jest wspaniały i pełen fascynujących rzeczy. Muszę myśleć starannie i samodzielnie. Nie muszę wierzyć w to, co mi mówią. Muszę zadawać pytania i używać logiki i rozumu, by na nie odpowiedzieć. /../ Próbuję być kochająca i dbała wobec rodziny i przyjaciół, i cieszyć się życiem. /../ Życie bez Boga nie jest życiem bez sensu. Wszystko, każdy kontakt ze światem jest pełen sensu. Wszystko się liczy”.

No proszę, jaka cudowna przemiana zaszła w osobowości tej kobiety! Czy musiało się jej przytrafić wielkie nieszczęście od losu, by uświadomiła sobie wreszcie to religijne oszustwo? Iluzja życia wiecznego po śmierci, jaką nam wpajają religie od dziecka, wcale nas nie chroni przed bólem, którego doświadczamy po stracie bliskiej, ukochanej osoby. Cóż z tego, że spotkamy się z nią rzekomo w pośmiertnym życiu, skoro będzie brakowało nam jej do końca tego życia? Przy okazji widać jak religie despotycznie narzucają wiernym swoje potrzeby: „Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”, nie pozwalając im dbać o własne (niereligijne) przyjemności życia.

 

Tylko czy jako agnostyczka, aż tak bardzo zajęta była oddawaniu czci swemu nieznanemu Bogu, iż dopiero po doznaniu tego psychicznego wstrząsu, zaczęła myśleć o sobie? O własnych potrzebach i przeróżnych sposobach czerpania przyjemności z życia, które mamy tylko jedno i powinniśmy je spożytkować jak najlepiej i jak najmądrzej? Z jej wypowiedzi można wnosić, że pojęła w końcu na czym polega SENS ŻYCIA, szkoda tylko, że do owego rozumowego przebudzenia, potrzebne było aż takie dramatyczne i traumatyczne wydarzenie.

 

W zakończeniu swojego artykułu Jerry Coyne podsumowuje go w taki sposób:

„ /../ Wszyscy rozumiemy, iż nie ma najwyższego celu lub sensu życia, przynajmniej w kosmicznym znaczeniu teistów, ale znajdujemy sens w naszych czynnościach i związkach. Nie różni się to tak bardzo od znajdowania sensu przez teistów w ich codziennym życiu /../ W ostatecznym rozrachunku, codzienne życie jest wszystkim, co mamy. Artykuł Chiversa powinien zostać oznaczony jako ostateczna odpowiedź na nonsensowne pytanie, które religianci zadają raz za razem. Może nie będą podobały się im odpowiedzi, ale przy tym, co wiemy o wszechświecie, są one prawdziwe”.

Zgadzam się z twierdzeniem, iż codzienne życie jest wszystkim co mamy. Tym nie mniej sens jaki mu nadaje człowiek może być bardzo różny, w zależności charakteru, wyobraźni i jego umysłowości, ale też okoliczności historycznych w których przychodzi mu żyć. Jeśli mogę się z czymś nie zgodzić, to z ową „ostateczną odpowiedzią” na pytania religiantów. Nie ma czegoś takiego i to z kilku powodów, jednak innym razem ten wątek podejmę. Drugi z owych artykułów przeanalizuję w następnym odcinku cyklu.

 

Kwiecień 2019 r.                               ----- cdn.-----

 

 

           

           

 

        

 

     


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. piękne rozmyślania Leszek 2019-04-07


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 906 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Ekumeniczne spotkanie apostatów   Koraszewski   2021-06-29
Czy wolno krytykować muzułmanów?   Pandavar   2021-06-28
Targniecie się na życie wieczne?   Ferus   2021-06-27
Dwa różne Dekalogi   Ferus   2021-06-20
Pasterze i ich bezwolne owce, czyli paradoksy „duchowego pasterzowania”   Ferus   2021-06-13
Biblia, kobiety i Bóg? Czyli co takiego Bóg chce powiedzieć czytelnikom Pisma Świętego?   Ferus   2021-06-06
Jest człowieczeństwo i jest muzułmańskie człowieczeństwo   Pandavar   2021-06-03
Żałoba bez złudzeń   Igwe   2021-05-26
Bezbożne „Ranczo” (II)   Ferus   2021-05-23
Ateista i „zatroskany głos rozsądku”   Ferus   2021-05-16
Obraza uczuć religijnych. Czyli co obraża osoby wierzące, a co nie, choć może powinno?   Ferus   2021-05-09
„Szczepionkowa” hipoteza powstania religii   Ferus   2021-05-02
Książka Lucjana Ferusa   Koraszewski   2021-04-26
Kłamiemy, gdyż taką mamy naturę? Czyli „względna równowaga między prawdą a fikcją”.   Ferus   2021-04-25
Duchowa służba zdrowia. Czyli oblicze Boga zatroskanego Miłosierdziem.   Ferus   2021-04-18
Poświąteczna refleksja. Kiedy mity traktowane są jako rzeczywistość.   Ferus   2021-04-11
Nieautoryzowany wywiad z Bogiem   Ferus   2021-04-04
Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!   Ferus   2021-03-28
Diabelskie zwierciadło jest winne złu?   Ferus   2021-03-21
Dziewuchy dziewuchom tu i tam   Koraszewski   2021-03-16
Irracjonalne „objawienia boże” (II)   Ferus   2021-03-14
Irracjonalne „objawienia boże”   Ferus   2021-03-07
Groza umiarkowanego islamizmu   Chesler   2021-03-04
Hartowanie ciała i hart ducha   Ferus   2021-02-28
Bezbożne „Ranczo”.Czyli nie jest dobrze, iż wierni mało wiedzą o religii, czy raczej bardzo dobrze?   Ferus   2021-02-21
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (IV)   Ferus   2021-02-14
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (III)   Ferus   2021-02-07
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości (II)   Ferus   2021-01-31
Uciekinierzy z bastionu fałszywych świętości   Ferus   2021-01-24
Bajkowe dziedzictwo religii. Czyli wspaniała, ale też przerażająca potęga wyobraźni.   Ferus   2021-01-17
Bóg, ojczyzna, nędza i zniewolenie   Koraszewski   2021-01-14
Opatrzność Boża, a szczepienia na COVID-19   Ferus   2021-01-03
W Gazie Hamas jest Grinchem, który ukradł Boże Narodzenie   Fitzgerald   2020-12-31
Episkopat Polski w sprawie szczepionek zaleca: róbta co chceta   Koraszewski   2020-12-30
Bożonarodzeniowa koniunkcja planet. Czyli coroczna „koniunkcja” religii z nauką.   Ferus   2020-12-27
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (III)   Ferus   2020-12-20
Islam nakazuje kochać Mahometa i Dżihad bardziej niż własne rodziny     2020-12-14
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów (II)   Ferus   2020-12-13
Listy byłych niewolników do ich byłych Panów   Ferus   2020-11-29
Brudny czyściec i diabelnie skuteczny strach przed piekłem   Ferus   2020-11-22
Dylemat moralny czy prosty wybór?   Ferus   2020-11-15
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet” II.   Ferus   2020-11-08
Refleksje sprzed lat: „W obronie kobiet”   Ferus   2020-11-01
Nasze zacofanie jest najgorszą obrazą Proroka   Montaser   2020-10-31
USA to jedyny kraj, który rozlicza mułłów   Rafizadeh   2020-10-27
Dyspensa zwalniająca wiernych z myślenia   Ferus   2020-10-25
Dziecinne pytanie: Po co ludzie stworzyli bogów?   Ferus   2020-10-18
Dziecinne pytanie: Po co Bóg stworzył ludzi?   Ferus   2020-10-11
Alternatywa dla idei zbawienia   Ferus   2020-10-04
Beczka dziegciu i łyżka miodu   Ferus   2020-09-27
Refleksje sprzed lat: „Głęboka wiara” i inne.   Ferus   2020-09-20
Zamordowanie amerykańskiego “bluźniercy” w Pakistanie   Ibrahim   2020-09-16
Czy istnieją „głęboko niewierzący”?   Ferus   2020-09-06
Ludzie są grzeszni, ale Kościół (na pokaz) jest święty   Kruk   2020-09-03
Kogo bije dzban?   Koraszewski   2020-08-31
Refleksje sprzed lat: „Łaska boska” i inne   Ferus   2020-08-30
Ignorowane ludobójstwo chrześcijan w Nigerii    Ibrahim   2020-08-25
Egocentryzm religijny   Ferus   2020-08-23
Quo vadis religio?   Ferus   2020-08-16
Palestyńczycy: Priorytety muzułmańskich “uczonych” podczas COVID-19   Toameh   2020-08-04
Ituriel – elektroniczny bóg. Czyli książka, której nie napisałem.   Ferus   2020-08-02
Porwanie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-08
Dlaczego nauki i religii nie można ze sobą pogodzić   Koraszewski   2020-07-05
Palestyńczycy: Nieislamskie prawo o ochronie rodziny   Toameh   2020-07-02
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-07-01
Pochwała parlamentarnego ateizmu   Koraszewski   2020-06-28
Palestyńczycy: Czy rzeczywiście chodzi o “aneksję”?   Toameh   2020-06-26
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i KnesetCzęść 5: Wbijanie noża   Pandavar   2020-06-24
Przerażająca prawda o dziewicach z raju   Koraszewski   2020-06-24
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)   Ferus   2020-06-21
Turcja: Uczniowie czytają Koran i porzucają islam   Bulut   2020-06-19
Wiara, nauka i umiłowanie bzdury   Koraszewski   2020-06-17
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Kneset   Pandavar   2020-06-17
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. V   Ferus   2020-06-14
Dżihadystyczne narracje i islamskie fobie w Nigerii   Igwe   2020-06-11
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu (3)   Pandavar   2020-06-10
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. IV   Ferus   2020-06-07
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu   Pandavar   2020-06-03
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (III)   Ferus   2020-05-31
Uprowadzenie Holocaustu dla Dżihadu: Auschwitz i Knesset.   Pandavar   2020-05-27
Męczeństwo w obronie niezmiernej głupoty   Koraszewski   2020-05-25
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja. II   Ferus   2020-05-24
Nie ma boga nad Boga   Koraszewski   2020-05-18
Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości - fikcja   Ferus   2020-05-17
Naprawdę świat chce być oszukiwany?   Ferus   2020-05-10
Usunięcie „Izraela” z duńskiej Biblii   Jacoby   2020-05-05
Fikcja uznawana za Prawdę (VIII)   Ferus   2020-05-03
Fikcja uznawana za Prawdę (VII)   Ferus   2020-04-26
Fikcja uznawana za Prawdę (VI)   Ferus   2020-04-19
Fikcja uznawana za Prawdę (V)   Ferus   2020-04-11
Fikcja uznawana za Prawdę (IV)   Ferus   2020-04-05
Oderwanie charedim   Rosenthal   2020-04-01
Fikcja uznawana za Prawdę (III)   Ferus   2020-03-29
Pandemia i muzułmańskie priorytety   Pandavar   2020-03-26
Fikcja uznawana za Prawdę (II)   Ferus   2020-03-22
Fikcja uznawana za Prawdę   Ferus   2020-03-15
Uciekłaś od wojny, a oni przyjęli cię      2020-03-13
Najdłużej trwająca mistyfikacja. Podsumowanie.   Ferus   2020-03-08
Religie usprawiedliwiają zabijanie, kradzież i inne przestępstwa   Al-Tamimi   2020-03-06
Credo islamu z ust autorytetu     2020-03-02

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk