Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 09:22

« Poprzedni Następny »


Najskuteczniejsze narzędzie ludzkości – fikcja (VI)


Lucjan Ferus 2020-06-21


Poprzedni odcinek cyklu zakończyłem rozważaniami pokazującymi problemy poznawcze, wynikające z opowieści liberalnej, która zaleca człowiekowi szukanie wolności i wyrażanie oraz realizowanie siebie. Wg Autora omawianej tu książki owe problemy wynikają z tego, że „zarówno „ja”, jak i wolność są mitologicznymi urojeniami zapożyczonymi ze starożytnych bajek”, a sam liberalizm ma pomieszane pojęcie „wolnej woli”. Kontynuacją owych rozważań jest rozdział pt. „Zero opowieści”, w którym m.in. czytamy:

„Liberalizm dokonał radykalnej zmiany, kwestionując prawdziwość wszelkich kosmicznych dramatów, ale później stworzył podobny dramat na nowo, tym razem w samym człowieku: skoro wszechświat nie ma żadnej fabuły, w takim razie zadaniem ludzi jest ją stworzyć – i to jest naszym powołaniem oraz sensem naszego życia. Już /../ tysiące lat przed nastaniem naszej epoki liberalnej, starożytny buddyzm poszedł krok dalej, kwestionując nie tylko prawdziwość wszelkich kosmicznych dramatów, lecz nawet wewnętrznego dramatu ludzkiej twórczości.

 

Wszechświat nie ma żadnego sensu, ale również ludzkie uczucia są go pozbawione. Te uczucia, to nie element jakiejś wielkiej kosmicznej opowieści. To tylko ulotne drgnięcia, pojawiające się i znikające bez żadnego konkretnego celu. Taka jest prawda. Pogódźcie się z tym. /../ Budda uczył, że są trzy podstawowe prawdy we wszechświecie: wszystko nieustannie się zmienia, nic nie ma żadnej trwałej istoty i nic nie może nas całkowicie zadowolić. Możemy badać najdalsze zakątki Galaktyki, własnego ciała lub umysłu – ale nigdy nie napotkamy niczego, co by się nie zmieniało, co miałoby wieczną istotę i co by nas całkowicie zadowalało”.

Odnośnie zdania: „Budda uczył, że są trzy podstawowe prawdy we wszechświecie: wszystko nieustannie się zmienia, nic nie ma żadnej trwałej istoty i nic nie może nas całkowicie zadowolić”. Ciekawe skąd mógł wiedzieć, jakie podstawowe prawdy są we wszechświecie, skoro jeszcze dziś (2,5 tys. lat później) nie znamy go na tyle dobrze, aby formułować takie tezy? Czy to też nie jest jedna z owych narracji, gdyż „ludzie są urodzonymi „bajarzami” i uwielbiają tworzyć przeróżne opowieści na temat sensu życia, tożsamości i rzeczywistości”, o czym mogłaby świadczyć znamienna końcówka: „nic nie może nas całkowicie zadowolić”?

 

Nie dziwię się, że człowiek uwielbia opowieści, gdyby nie ta „przypadłość” nie powstałaby jedna z najpiękniejszych dziedzin ludzkiej kultury – literatura. Skoro na drodze ewolucji powstał ludzki mózg i rozum wzbogacony wyobraźnią, to chyba normalne, że poprzez tworzenie opowieści nasz gatunek wykorzystuje owe psychologiczne narzędzia, będące rozwinięciem umiejętności posługiwania się mową. Człowiek już wie, że większość istotnych problemów ludzkości (np. tożsamość, sens życia itp.) jest zbudowane w oparciu o fikcyjne opowieści. Ale czy można było „ominąć” ten etap rozwoju cywilizacji i kultury?

 

Może więc zdanie: „Wszechświat nie ma żadnego sensu, ale również ludzkie uczucia są go pozbawione” można tak rozumieć, iż ludzkość jeszcze nie umie (nie chce) przestawić się z rozumowania mówiącego, iż to Bóg jest stwórcą wszechświata, który został stworzony dla człowieka? I dlatego nie potrafimy teraz dopatrzyć się żadnego sensu tego „obcego nam” wszechświata, bo po co miałby on istnieć, skoro człowiek nie może mieć z niego żadnych korzyści? Czy to nie religie wmówiły nam ten sposób wartościowania rzeczywistości? To samo dotyczy ludzkich uczuć: gdyby nie miały żadnego sensu, nie przetrwałyby tyle czasu. Chyba, że Autor ma na myśli jakiś wyższy (nadprzyrodzony) sens? Dalej czytamy:     

„Cierpienie jest wynikiem tego, że ludzie nie potrafią sobie tego uświadomić. Wierzą, że gdzieś istnieje jakaś wieczna Istota, i że gdyby tylko udało im się ją odnaleźć i z nią połączyć, osiągnęliby całkowite zadowolenie. Tę wieczną Istotę różnie się nazywa: a to Bogiem, a to narodem, duszą, autentycznym „ja”, czy wreszcie prawdziwą miłością – im bardziej zaś ludzie są do niej przywiązani, tym bardziej są /../ nieszczęśliwi, gdy nie mogą jej odnaleźć. Co gorsza, im silniejsze jest to przywiązanie, tym większa bywa nienawiść, jaką ludzie odczuwają wobec każdego /../ kto staje na drodze do upragnionego celu.  

 

Według Buddy zatem życie nie ma sensu, a ludzie nie muszą tego sensu tworzyć. Wystarczy jedynie, by uświadomili sobie, że sens nie istnieje, a w ten sposób wyzwolą się z cierpienia, które wywołują nasze przywiązania i nasze utożsamianie się z pustymi zjawiskami. „Co mam robić?” – pytają ludzie, a Budda radzi: „Nie rób nic. Absolutnie nic”. /../ problem polega na tym, że nieustannie coś robimy. Nie tylko na płaszczyźnie fizycznej /../ lecz na płaszczyźnie psychicznej: niezwykle mocno angażujemy się w tworzenie opowieści i tożsamości, toczenie bitew i odnoszenie zwycięstw. Nie robić naprawdę nic oznacza, że również umysł niczego nie robi i nie tworzy”.

No właśnie! Chodziło jednak Autorowi o wyższy sens życia, taki jaki wmówiły człowiekowi religie, i którego idea w zderzeniu z liberalną narracją spowodowała szok i chaos w ludzkich umysłach. Niełatwo jest współczesnemu człowiekowi odrzucić tysiącletnie tradycje takiego sposobu rozumowania i wartościowania świata, gdzie punktem centralnym jest Bóg, stwórca wszystkiego co istnieje, a już szczególnie człowieka – jego „koronę stworzenia”. A wczesna indoktrynacja religijna małych dzieci, czyni z dorosłych, niewolników tej idei, autentycznie nienawidzących wszystkich, którzy jej nie podzielają i sprzeciwiają się jej.

 

Odnośnie zdania: „Według Buddy życie nie ma sensu, a ludzie nie muszą tego sensu tworzyć”. Czy to nie jest egzystencjalny paradoks? Który człowiek, uświadomiwszy sobie, że jego życie jest pozbawione sensu, nie będzie chciał nadać mu sens w jakikolwiek możliwy sposób? No i czy można wymagać od biologicznej ewolucji, która nas „stworzyła” jakieś wyższe/głębsze  „usensownienie” istnienia swych tworów, poza tym, że potrafią przetrwać i przekazać dalej swe geny? Wydaje mi się, że to właśnie ludzie, jako jedyne świadome istoty rozumne potrafią nadawać sens swemu życiu i światu, w którym przyszło im egzystować, dzięki rozwiniętemu rozumowi i wyobraźni posługującej się abstrakcyjnymi pojęciami.

 

Zatem odpowiedź Buddy na pytanie: „Co mam robić?”: „Nie rób nic. Absolutnie nic” /../ Nie robić naprawdę nic oznacza, że również umysł niczego nie robi i nie tworzy” jest sprzeczna z główną ideą liberalizmu, która (chyba nadal?) zakłada: „To janadaję sens wszechświatowi i janadaję sens swojemu życiu”. W jaki sposób ma się to odbywać?: „Tworzyć sens dzięki odczuwaniu, myśleniu, pragnieniu, wynajdywaniu. Wszystko, co ogranicza powyższe, ogranicza także sens wszechświata”. Tak przecież mówi liberalizm. Jak pogodzić ze sobą tę ideową sprzeczność, by mimo tego nasze życie miało jednak sens? Dalej Autor tak pisze:  

„Niestety, bardzo łatwo także to, obraca się w jakąś bohaterską epopeję. /../ Następnie ta epopeja zaczyna się rozrastać i ludzie nie tylko zaczynają dążyć do tego, by samemu wyzwolić się z własnych przywiązań, lecz również chcą przekonać innych. Najpierw akceptuję, że życie nie ma sensu, po czym znajduję go w tłumaczeniu tego innym, spieraniu się z niewierzącymi, wygłaszaniu prelekcji do sceptyków, ofiarowywaniu pieniędzy na budowę klasztorów itd. Hasło „zero opowieści” aż nazbyt łatwo potrafi stać się po prostu jeszcze jedna opowieścią.

 

Dzieje buddyzmu dostarczają tysięcy przykładów na to, że ludzie, którzy wierzą w przemijalność i pustość wszelkich zjawisk, którzy wiedzą, jak ważne jest do niczego sie nie przywiązywać, potrafią sprzeczać się i kłócić o władzę w kraju, o własność nieruchomości albo nawet o znaczenie jednego słowa. Jeśli ktoś walczy z innymi dlatego, że wierzy w chwałę przedwiecznego Boga, jest to godne pożałowania, ale zrozumiałe. Jeśli ktoś walczy z innymi dlatego, że wierzy w pustość wszelkich zjawisk, jest to naprawdę dziwaczne – ale jak najbardziej ludzkie”.

Otóż to! Nasze mózgi (a zarazem i sposoby rozumowania) zostały przez bardzo długi okres ewolucji tak „skonstruowane”, abyśmy mogli pokonywać nieprzewidziane niebezpieczeństwa na drodze życia, umieli dostrzegać i właściwie interpretować otaczającą nas rzeczywistość. A jednocześnie potrafili komunikować się ze swymi bliźnimi i dalszymi członkami plemion. I właśnie historia buddyzmu (odrażająca miejscami) doskonale pokazuje, że wyznawane przez ludzi idee, nie do końca i nie zawsze przekładają się na ludzkie zachowania. Sorry, ale takie jest to nasze ułomne człowieczeństwo, o czym mówi ta książka na ponad 400 stronach.

 

Ten rozdział Autor kończy konstatacją: „Jest bardzo mało prawdopodobne, by w świecie zapanował pokój i globalna harmonia, gdyby osiem miliardów ludzi zaczęło regularnie medytować. Po prostu przyglądanie się prawdzie o sobie jest zbyt trudne. /../ wielu z nas wypaczy prawdę, którą ujrzy, tworząc z niej jakąś opowieść z bohaterami, złoczyńcami i wrogami – i znajdzie sobie jakieś naprawdę dobre usprawiedliwienie, by wyruszyć na wojnę”. Niech zgadnę, jak ono mogłoby brzmieć: może tak, iż mamy po prostu taką naturę, której w żaden sposób nie możemy się przeciwstawić? W rozdz. „Test rzeczywistości”, czytamy:

„Chociaż wszystkie te wielkie opowieści to fikcje tworzone przez nasze umysły, nie ma powodów do rozpaczy. Rzeczywistość wciąż istnieje. Wprawdzie nie możemy odgrywać żadnej roli w jakimś zmyślonym dramacie, ale po co w ogóle mielibyśmy chcieć to robić? Wielkie pytanie, które staje przed ludźmi, nie brzmi: „Jaki jest sens życia?”, lecz raczej: „Jak pozbyć się cierpienia?”. Gdy rezygnujemy z wszelkich fikcyjnych opowieści, możemy obserwować rzeczywistość w dużo bardziej klarowny sposób niż wcześniej, a jeśli faktycznie poznamy prawdę o sobie i o świecie, to nic nas nie może unieszczęśliwić. Ale oczywiście znacznie łatwiej to powiedzieć, niż zrobić.

 

Ludzie podbili świat dzięki temu, że potrafią tworzyć fikcyjne opowieści i wierzyć w nie. Dlatego wyjątkowo dużą trudność sprawia nam rozpoznawanie różnicy między fikcją a rzeczywistością. Jej niedostrzeganie stało się dla nas kwestią przetrwania. Jeśli mimo to, ktoś chce odróżniać fikcję od rzeczywistości, najlepiej niech zacznie od punktu, którym jest cierpienie. Bo jest ono czymś najbardziej realnym na świecie. /../ Jeśli zatem chcecie poznać prawdę na temat wszechświata, sensu życia i własnej tożsamości, to /../ zacznijcie od przyjrzenia się cierpieniu i zbadania, czym ono jest”.  

Odnośnie „wyjątkowo dużej trudności, jaką nam sprawia rozpoznawanie różnicy między fikcją, a rzeczywistością”, co wg Autora „stało się dla nas kwestią przetrwania”. I jako swoisty „papierek lakmusowy” do obserwacji tego zjawiska proponuje cierpienie. To prawda, iż jest ono czymś najbardziej realnym na świecie, ale z racji na jego powszechność chyba trudno byłoby rozdzielić, któremu cierpieniu winna jest nasza ułomna natura (dziedzictwo po zwierzęcych przodkach), a któremu winna jest nasza „nieumiejętność” czy też niechęć rozpoznawania różnicy między fikcją, a rzeczywistością. Tym bardziej, że fikcje także wykorzystują cierpienie do panowania nad umysłami ludzi (np. cierpienie różnych bogów).

 

Jeśli kogoś naprawdę interesują psychologiczne mechanizmy, dzięki którym fikcyjne opowieści stały się podstawą naszej tożsamości nadającej sens ludzkiemu życiu, to moim zdaniem zamiast „brać pod lupę” cierpienie, warto byłoby odpowiedzieć na pytanie dlaczego chcemy być oszukiwani przez religie (to, że chcemy nie ulega chyba wątpliwości) w kwestii rzekomego życia pośmiertnego? Jako przykład może posłużyć ogromna popularność pośród rodaków naszego świętego papieża, którego „pielgrzymki” do Polski gromadziły wielkie tłumy i który opowiadał wiernym fikcje o religii, Bogu, Kościele i ich „zbawczej roli”.

 

Czy któryś ze słuchaczy zastanowił się wtedy nad sensem tych słów i rozważał jaki to ma związek z rzeczywistością? Chyba raczej nie, bo każdy tak bardzo chciał (i chce nadal) być oszukiwany w tej materii, iż rezygnuje z używania rozumu na rzecz „doładowania” swego ego, bojącego się śmierci i nieistnienia. Jeśli to prawda, iż niedostrzeganie przez ludzi różnicy między fikcją, a rzeczywistością miałoby być kwestią naszego przetrwania, to wydaje mi się, że warto byłoby owe rozważania zacząć od tego znamiennego przykładu i odpowiedzieć też na pytanie: Ile warta jest ta rzekoma „świętość” nadawana wzajemnie przez podobnych sobie członków tej zakłamanej organizacji? Dalej czytamy:  

„W miarę rozwoju historii ludzie tworzyli coraz bardziej złożone opowieści o sobie, co utrudniało nam poznawanie tego, kim naprawdę jesteśmy. Te opowieści miały na celu jednoczenie dużej liczby ludzi, gromadzenie władzy i utrzymywanie społecznej harmonii. Były niezbędne, aby wykarmić miliardy głodnych i zadbać, by nie podrzynano sobie nawzajem gardeł. Gdy ludzie próbowali obserwować samych siebie, zwykle odkrywali właśnie te gotowe opowieści. Poszukiwanie otwarte na różne interpretacje było zbyt niebezpieczne. Groziło podważaniem porządku społecznego.

 

Wraz z rozwojem techniki wydarzyły się dwie rzeczy. Po pierwsze, w miarę jak krzemienne noże stopniowo przekształcały się w pociski nuklearne, destabilizacja porządku społecznego stawała się coraz bardziej niebezpieczna. Po drugie, w miarę jak jaskiniowe malowidła stopniowo przekształcały się w programy telewizyjne, zwodzenie ludzi stawało się łatwiejsze. /../ Przez kilka /../ dziesięcioleci mamy wybór. Jeśli będziemy podejmowali wysiłek, nadal będziemy mogli badać, kim naprawdę jesteśmy. Jeśli jednak chcemy skorzystać z tej okazji, lepiej zrobić to od razu”.

Być może się mylę, ale wydaje mi się, iż w tym procesie cywilizacyjno-kulturowym, koniec końców i tak zwyciężyła ludzka natura, egzekwując swoje główne potrzeby. Czego ludzie najbardziej pożądają w życiu? Władzy! (Czyli odziedziczonej po zwierzęcych przodkach potrzeby przewodzenia w stadzie). Dla posiadania której, człowiek uczyniłby wszystko, największą podłość i zbrodnię. „Cel uświęca środki”, oto maksyma jaką kierują się religie w dążeniu do władzy. To w religiach, w tych opowieściach o bogach i boginiach zawarte są głównie potrzeby naszej natury, którym człowiek nieświadomie służy, czcząc swych bogów.

 

Wygląda na to, iż ludzie wpierw stworzyli bogów na własne podobieństwo, by poprzez nich mieć wpływ na otaczający nas świat i nieprzewidywalny los. A później gdy uniezależnili się od przyrody w wielu kwestiach egzystencjalnych, bogowie przestali być nam potrzebni i mogliśmy się już otwarcie przyznać do swej prawdziwej roli w tym „bogotwórczym” procesie bardzo długo nadającym sens naszemu życiu. Po wielu tysiącach lat istnienia religii, człowiek ujawnił się wreszcie jako twórca swych bogów, adorując już otwarcie siebie samego. Jakie będą tego konsekwencje pokaże przyszłość. Póki co, jest po staremu i jeszcze dłuższy czas tak będzie, zanim ludzie uświadomią sobie doniosłość tego faktu. Kiedyś jednak to się stanie.    

 

Czerwiec 2020 r.                                ----- KONIEC-----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 898 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Logika świadectwem prawdy       Ferus   2024-03-17
Niektóre obawy dotyczące islamu są całkowicie racjonalne   Dawkins   2024-03-12
Cena świętego spokoju.Czyli religijny raj dla oportunistów albo też azyl ignorancji (wg Spinozy).   Ferus   2024-03-10
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (III)   Ferus   2024-03-03
Bogu/bogom nic nie jesteśmy winni (II)   Ferus   2024-02-25
Bogom/Bogu nic nie jesteśmy winniCzyli „prawda” religii versus prawda rozumu   Ferus   2024-02-18
Droga Saladyna kończy się w Rafah   Pandavar   2024-02-17
Zatrute ziarnoCzyli wkład chrześcijaństwa w cywilizację europejską.   Ferus   2024-02-11
Epigoni: inna wersja upadku człowieka w raju   Ferus   2024-02-04
Mój racjonalny ateizm.Czyli w czym upatruję siłę areligijnych poglądów.   Ferus   2024-01-28
Moja racjonalna wiara (III)   Ferus   2024-01-14
Nowe książki Lucjana Ferusa   Koraszewski   2024-01-12
Moja racjonalna wiara (II)   Ferus   2024-01-07
Ayyan Hirsi Ali porzuciła ateizm dla chrześcijaństwa   Koraszewski   2024-01-01
Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.   Ferus   2023-12-31
Alternatywna forma ateizmu   Ferus   2023-12-24
Niewiarygodna idea bogów/Boga (IV)   Ferus   2023-12-17
Niewiarygodna idea bogów/Boga III.   Ferus   2023-12-10
Niewiarygodna idea bogów/Boga II.   Ferus   2023-12-03
Niewiarygodna idea bogów/Boga   Ferus   2023-11-26
Nieudane autodafe. Czyli: kiedy ateizm był zbrodnią.    Ferus   2023-11-19
  Egzorcyści kontra Zły (II). Czyli pozorna walka „dobra ze złem”.   Ferus   2023-11-12
Egzorcyści kontra Zły. Czyli pozorna walka „dobra” ze „złem”.   Ferus   2023-11-05
Tanatos, czyli refleksja eschatologiczna   Ferus   2023-10-29
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (III)   Ferus   2023-10-22
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy (II)   Ferus   2023-10-08
Trudna sztuka zrozumienia istoty rzeczy   Ferus   2023-10-01
Błądzenie - ludzka rzecz II   Ferus   2023-09-24
Błądzenie - ludzka rzecz   Ferus   2023-09-17
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga II   Ferus   2023-09-10
Bardzo nieelegancka hipoteza Boga. Czyli mocno niedoskonałe wyobrażenia absolutnej doskonałości   Ferus   2023-09-03
Sztuczna inteligencja i sen   Ferus   2023-08-27
Ogromna transformacja Indii i Bliskiego Wschodu   Bulut   2023-08-22
Najlepszy ze światów - Ziemia? III.   Ferus   2023-08-20
Najlepszy ze światów - Ziemia? (II)   Ferus   2023-08-13
Bogowie, przesądy i fizjologia   Koraszewski   2023-08-13
Pakistan: “Oko za oko” – reperkusje palenia Koranu w Szwecji dla chrześcijan   Saeed   2023-08-12
Nowy ateizm i żądanie dogmatów   Johnson   2023-08-07
Najlepszy ze światów – Ziemia? Czyli najlepsza z możliwych marności nad marnościami.   Ferus   2023-08-06
Palenie pism świętych i innych śmieci   Koraszewski   2023-08-05
Wieżo z gierkowskiej cegły…   Kruk   2023-07-31
Kiedy prowadzą nas ślepi przewodnicy (II)   Ferus   2023-07-30
Ślepi przewodnicy   Ferus   2023-07-23
Czy sztuczna inteligencja rozumie o czym mówi?   Ferus   2023-07-16
Credo sceptyka. Część XII.   Ferus   2023-07-09
Credo sceptyka. Część  XI.   Ferus   2023-07-02
Objawienie Maurycego Kazimierza Hieronima Ćwiercikowskiego   Kruk   2023-06-26
Credo sceptyka. Część X.   Ferus   2023-06-25
Credo sceptyka. Część IX.   Ferus   2023-06-18
Boży ludzie w Afryce i w Polsce   Koraszewski   2023-06-15
Credo sceptyka. Część VIII   Ferus   2023-06-11
Marzenie o religii z ludzką twarzą   Koraszewski   2023-06-10
Credo sceptyka. Część VII.   Ferus   2023-06-04
Credo sceptyka. Część VI   Ferus   2023-05-28
Credo sceptyka. Część V.   Ferus   2023-05-21
Credo sceptyka, Część  IV.   Ferus   2023-05-14
Credo sceptyka. Część III   Ferus   2023-05-07
Credo sceptyka. Część II.   Ferus   2023-04-30
Credo sceptyka. Część I.   Ferus   2023-04-23
Odłożone w czasie zbawienie (IV)   Ferus   2023-04-16
Dorastać we wszechświecie   Koraszewski   2023-04-15
Odłożone w czasie zbawienie (III)   Ferus   2023-04-09
Odłożone w czasie zbawienie (II)   Ferus   2023-04-02
“New York Times” głosi fałszywą przyjaźń między nauką i religią   Coyne   2023-03-30
Odłożone w czasie zbawienie   Ferus   2023-03-26
Nawróć się, wyjdź za mnie lub giń: Chrześcijanki w muzułmańskim Pakistanie   Ibrahim   2023-03-21
Credo Ateisty (XIII)   Ferus   2023-03-19
Galopujący wzrost dyskrepancji między słowem i jego desygnatem   Koraszewski   2023-03-13
Credo ateisty (XII)   Ferus   2023-03-12
Turcja: seks islamistów z dziećmi jest w porządku; potępienie tego to przestępstwo   Bekdil   2023-03-10
Skandal wokół Jezusa niefrasobliwego   Kruk   2023-03-08
Zbliżają się dni religijnej zemsty   Carmon   2023-03-06
Credo ateisty (XI)   Ferus   2023-03-05
Czy antysemityzm, szalejący w niektórych częściach świata muzułmańskiego, naprawdę opiera się na błędnej interpretacji islamu?   Spencer   2023-02-27
Credo ateisty (X)   Ferus   2023-02-26
Credo ateisty (IX)   Ferus   2023-02-19
Credo ateisty (VIII)   Ferus   2023-02-12
Credo ateisty (VII)   Ferus   2023-02-05
“Hańba Pakistanu”: oskarżenia o bluźnierstwo   Saeed   2023-02-03
Watykan przeciw Izraelowi   Koraszewski   2023-02-02
Credo ateisty (VI)   Ferus   2023-01-29
Skąd Jezus wziął swoje DNA? Spór między katolikami a ewangelikami   Coyne   2023-01-25
Credo ateisty (V)   Ferus   2023-01-22
Credo ateisty (IV)   Ferus   2023-01-15
Credo ateisty (III)   Ferus   2023-01-08
Credo ateisty (II)   Ferus   2023-01-01
Credo ateisty    Ferus   2022-12-25
Przekleństwo nieskończonych możliwości (II)   Ferus   2022-12-18
Przekleństwo nieskończonych możliwości   Ferus   2022-12-11
Nasza lepsza połowa (III)   Ferus   2022-12-04
Nasza lepsza połowa (II)   Ferus   2022-11-27
Nasza lepsza połowa   Ferus   2022-11-20
List do chrześcijan i nie tylko   Koraszewski   2022-11-19
Błędna droga rozwoju ludzkości (II)   Ferus   2022-11-13
Błędna droga rozwoju ludzkości   Ferus   2022-11-06
Zbłąkane dzieci Matki Natury (VI)   Ferus   2022-10-30
Zbłąkane dzieci Matki Natury (V)   Ferus   2022-10-23
Czy jakiś proboszcz popełnił kardynalny błąd?   Koraszewski   2022-10-17
Zbłąkane dzieci matki Natury (IV)   Ferus   2022-10-16
Zbłąkane dzieci Matki Natury (III)   Ferus   2022-10-09

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk