Prawda

Wtorek, 21 maja 2024 - 09:40

« Poprzedni Następny »


Miecz czy Rozum? Czyli jak uczy historia religii: na jedno wychodzi!


Lucjan Ferus 2021-03-28


Niniejszy tekst będzie o tym, jak pewien aforyzm zainspirował mnie do głębszych (i mam nadzieję, sensownych) przemyśleń, dotyczących – jakżeby inaczej – jednego z bardziej niechlubnych aspektów naszej religii. W tym celu odniosę się do dwóch odcinków serialu „Ranczo”, w których zostało obrazowo pokazane to ciekawe zjawisko religijno-społeczne (choć nie jestem pewien, czy było to świadome założenie jego twórców). Zacznę więc od aforyzmu, którego autorem jest Napoleon Bonaparte, mający ponoć powiedzieć:

 

„Są tylko dwie siły na świecie: miecz i rozum, lecz na dłuższą metę zawsze zwycięża rozum”. Na „pierwszy rzut oka” wygląda to na pochwałę rozumu: wielki wódz przyznaje wyższość rozumowych rozwiązań nad rozwiązaniami siłowymi i przelewem krwi. Czy to nie jest aby przejaw hipokryzji z jego strony, jeśli weźmiemy pod uwagę jak wielu ludzi zginęło z powodu prowadzonych przez niego działań wojennych? Jakiż to on „rozum” miał na myśli, bo chyba nie ten, który dąży do rozwiązań pokojowych? Myślę, iż uznawany za wielkiego stratega wojennego Napoleon – jeśli doceniał rozum – to tylko taki, który pozwalał mu opracowywać strategie walki, przyczyniające się do pewnego zwycięstwa miecza.

 

Zatem właściwe zrozumienie tej wypowiedzi może być takie: „Nie zawsze trzeba zaraz używać siły i miecza, by uzyskać od ludzi to czego pragniemy, a czego nam bronią. Często wystarczy tzw. „dobry pomyślunek”, aby przekonać ich, że sami powinni nam to dać, bez zbędnego przymusu z naszej strony, a już tym bardziej użycia siły. Bowiem rozum właściwie użyty, może dać nam większe korzyści niż miecz i nie będzie na nas ciążyło piętno zabójców i grabieżców, którzy nie szanują świętości życia ludzkiego, ani nie mają na względzie ich wolnej i nieprzymuszonej woli. Posłuchajcie mojej rady: rozum może zastąpić miecz!”.

 

Czy mam jakieś przekonujące dowody na trafność tego rozumowania? Owszem! Wpierw przytoczę bardzo poglądowy (choć nie historyczny) przykład z któregoś wcześniejszego odcinka „Rancza”. Otóż do serialowych Wilkowyj zawitali rodzimi gangsterzy i zaczęli domagać się od bardziej bogatych mieszkańców miasteczka, godziwej opłaty „za ochronę” ich biznesów, majątków, czy też ekskluzywnych domów. Nie przebierali w środkach przymusu, byli chamscy, brutalni i gdzie tylko się pojawili były wyrządzane przez nich szkody, niszczone mienie dla zastraszenia gospodarzy, pokazowa przemoc, płacz i łzy.

 

Na razie nie polała się jeszcze krew, ale zagrozili, że jak wrócą, by odebrać przygotowane dla nich pieniądze, to w razie gdyby komuś przyszło do głowy, by się wymigać od tej opłaty za ich „opiekę”, źle to się skończy dla takiego cwaniaka i jego rodziny. Jawnym paradoksem było to, że kazali sobie płacić za „opiekę” przed.. sobą! Bowiem prócz nich, nikt nie zagrażał napadniętym w ten sposób mieszkańcom Wilkowyj. Na szczęście wszystko się dobrze skończyło, gdyż lokalna społeczność zorganizowała się w ruch oporu i prawie jak na amerykańskim westernie pokonała złych bandziorów, bez żadnych strat w ludziach.

 

A teraz przedstawię dla porównania inny przypadek. W jednym z późniejszych odcinków „Rancza” pokazano sytuację, kiedy to serialowy Czerepach (w tej roli doskonały Artur Barciś) pomagał księdzu proboszczowi zebrać fundusze na normalne działanie plebanii. Znalazła się ona na skraju bankructwa z powodu zbyt dobrego serca księdza wikarego, który porozdawał biednym mieszkańcom zasoby finansowe plebanii. Pomysłowy Czerepach w lot zebrał dużą sumę pieniędzy, wymuszając (w inteligentny i kulturalny sposób) na okolicznych rolnikach, święcenie przez księdza proboszcza, ich maszyn rolniczych, stodół, obór, a nawet plazmowych telewizorów. Roztaczając przy tym niepokojące wizje, do jakiego nieszczęścia mogłoby dojść, przy zaniedbaniu takiego regularnego poświęcenia dobytku.

 

Uszczęśliwiony takim obrotem sprawy ksiądz proboszcz, na widok tak wielkiej gotówki, zawołał: „To jakiś cud chyba?!”. Na to Czerepach: „Nie tym razem! Tu wystarczył tylko rozum!” i znacząco wskazał palcem na swoją głowę. Podobnie było w innym odcinku, kiedy zebrał on od okolicznych mieszkańców tak pokaźną sumę pieniędzy, iż wystarczyła księdzu na pokrycie całego dachu kościoła. Należało tylko umiejętnie ich „przekonać”, że niebawem braknie miejsca na cmentarzu i od razu wszyscy zainteresowani wykupili wolne kwatery, nie licząc się z zawyżonymi cenami. Czerepach obiecał proboszczowi nawet, że jeśli da mu wolną rękę, będzie mógł niebawem „zbudować sobie bazylikę jak w Licheniu”!

                                                                       ----- // -----

Porównajmy więc teraz te dwa z pozoru różne przykłady zachowań ludzi, których cel jest identyczny: pozyskanie środków pieniężnych od społeczności, która gdyby nie była czymś przymuszona, nie dałaby ich z własnej woli. Otóż ów pierwszy sposób jest uznawany za niegodziwy i traktowany jest jako przestępstwo podpadające pod „Kodeks karny”. Jak zaś  wygląda ta sprawa w przypadku, gdzie w grę wchodzi religia oraz jej kapłani? Tu nie była stosowana przemoc, nikt nikomu nie groził bronią, ani użyciem siły w przypadku odmowy spełnienia żądań. Nie było złości ani strachu i obyło się bez wyrządzania szkód, nikt też z owych rolników nie czuł się pokrzywdzony (przynajmniej oficjalnie).

 

Czy to znaczy, że oni wszyscy płacili całkowicie dobrowolnie za te (wymuszone przecież!) święcenia ich dobytku przez proboszcza? Otóż nie całkiem były to „dobrowolne” zachowania z ich strony, albo ujmując to inaczej: ta ich „dobrowolność” w tej kwestii (jak i wielu innych związanych z religiami) wynika z wielkiej umiejętności kapłanów przekonywania wiernych do swych „prawd”. Mówiąc wprost: od ich mistrzowskiego posługiwania się Rozumem w miejsce Miecza. Tak jest w istocie; ani ów serialowy Czerepach, ani współcześni kapłani nie muszą się wysilać szczególnie, by przekonać wiernych do płacenia na rzecz religii i Kościoła.

 

Oni już sami (i to od dawna) są przekonani w tej kwestii i doskonale znają swoje powinności. Bowiem od maleńkości są indoktrynowani religijnymi „prawdami”, które w naszej religii tak mniej więcej brzmią: „Ponad dwa tysiące lat temu narodził się na ziemi Syn Boży, którego Bóg Ojciec przeznaczył na odkupicielską ofiarę za grzechy ludzkości, zapoczątkowane grzechem Adama i Ewy w raju. Dlatego Jezus Chrystus złożył z siebie męczeńską ofiarę na krzyżu, aby każdy kto w niego uwierzy, mógł zostać zbawiony i cieszyć się po śmierci wiecznym życiem w niebie. Zaś rzymskokatolicki Kościół Boży, pomaga wiernym w wypełnieniu tego zbożnego zadania, gdyż w tym celu został powołany przez Boga”.

 

Skoro powyższe jest Prawdą objawioną ludziom przez samego Boga (jak twierdzą kapłani i hierarchowie tej religii), to jakże wierni mają nie słuchać swego Kościoła i jego uświęconych duszpasterzy? Nie mają oni wszak pojęcia, że już we wczesnym dzieciństwie zostały im tak „sprofilowane” umysły, iż teraz – jako dorośli ludzie – są bezwolnymi niewolnikami tej wyrafinowanej religijnej mistyfikacji, która umiejętnie narzuciła im odpowiednie stereotypy myślenia, zachowania i wartościowania. Ale głównie utwierdziła ich w przekonaniu, że bycie religijnym i zarazem dobrym człowiekiem polega na częstszym chodzeniu do kościoła,  obowiązkowym uczestnictwie w mszach i obrzędach oraz odprawianiu religijnych rytuałów.

 

Gdyż tego ponoć od każdego człowieka wymaga nasz Bóg i co zawsze mogą poświadczyć jego ziemscy „pomocnicy”. I koło tej Wielkiej Mistyfikacji się zamyka, a wewnątrz niego uwięzieni są ci wszyscy, którzy uwierzyli „na słowo” swym duszpasterzom, że prowadzą ich jedynie prawdziwą i słuszną drogą przez życie. Za posłuszeństwo w tym względzie zostaną nagrodzeni po śmierci, wiecznym życiem w niebie u boku Boga (jeśli oczywiście przejdą pomyślnie weryfikację na Sądzie Ostatecznym). A czyż ludzie w przeważającym procencie nie chcą być oszukiwani w kwestii życia pośmiertnego przez swych duchowych pasterzy, wykazując się daleko idącą łatwowiernością i bezmyślnością? No, właśnie!

 

W tym miejscu może ktoś zauważyć, iż wyciągam zbyt daleko idące wnioski oparte na wymyślonej fabule serialu, który raczej z rzeczywistością ma niewiele wspólnego, z racji na jego komediowy charakter. Mimo wszystko, nie mogę się z tym zarzutem zgodzić. Otóż ten serial dość często pokazuje różne problemy religijne (wszak jedną z głównych postaci jest proboszcz, czyli doskonały Cezary Żak), przedstawiane w taki sposób (mimo, że dowcipny i przesadzony), iż dla każdego, kto potrafi skojarzyć z nimi wydarzenia z zakłamanej historii tej religii, jest to okazją do głębszych przemyśleń i wyciągnięcia daleko idących wniosków.

 

Co nie znaczy wcale, iż na poparcie przedstawionych dotychczas argumentów nie mam „w zanadrzu” historycznych świadectw, z których jednoznacznie wynika, jak ta religia (inne również) perfekcyjnie potrafiła (i potrafi nadal) wykorzystywać rozum w celu osiągnięcia wielkich i różnorakich korzyści. Czyli mówiąc wprost: wykorzystywać Rozum zamiast Miecza w taki perfidnie pomyślany sposób, aby żadna z „podopiecznych owieczek” nie zorientowała się, iż jest „dojona” w imię „wyższych celów i ideałów”. A raczej powinna wiedzieć, iż Bóg jej „robi łaskę”, że w ogóle zechciał pochylić się nad grzesznikami.

 

Oto fragmenty historycznych świadectw, pokazujące jak ten odwieczny „święty proceder” działał. Np. z książki Książęta Kościoła Horsta Hermanna m.in. możemy się dowiedzieć, że:

„Największe donacje znane z historii Kościoła były fałszerstwami. Fakt, że cesarz Konstantyn miał w IV w. „podarować” papieżowi Sylwestrowi I i jego następcom Rzym i cały świat Zachodu jest wierutną bzdurą. Wymyślili to sobie dużo później, w VIII wieku – i sfałszowali odpowiednie dokumenty – rzymscy arcypasterze /../. Szczególnie dotyczy to „Dekretaliów Pseudo-Izydora”, powstałego w połowie IX w. zbioru sfałszowanych listów kanonicznych arcypasterzy wczesnego Kościoła. /../ Fałszerstwo wyszło wprawdzie w XVI w. na jaw, ale /../ „te zasady zapuściły korzenie w glebie Kościoła tak głęboko i tak zrosły się z życiem kościelnym, że odkryte oszustwa nie przyniosły skutku w postaci zachwiania panującego systemu”.

 

„Oszustwa kościelne były dobrze zakamuflowane. /../ Służyły nie tylko do kantowania cesarza i królów. Używane były również z mistrzowską precyzją, by nie pozwolić zbytnio wyrosnąć świeckim konkurentom do władzy. /../ W oczach papieży „Dar Konstantyna” miał takie znaczenie, że każdy z przyszłych cesarzy Świętego Cesarstwa Rzymskiego narodu Niemieckiego musiał ów sfałszowany dokument potwierdzać. /../ kto wątpił w autentyczność dokumentu, był uznawany za „kacerza” i tępiony. /../ Jednakże na oszukańczych fundamentach arcypasterzom dobrze się żyło. /../”.

Podobnych historycznych świadectw (listów), w których papieże w podstępny i perfidny sposób kuszą władców świata przychylnością strażnika bramy niebios – świętego Piotra, obiecując im nagrodę na tamtym bądź już na tym świecie (ale też strasząc ich wiecznymi karami w postaci przerażającej wizji ognistego piekła, gdyby nie dali się namówić na te z gruntu fałszywe obietnice), zachowało się wiele, jak choćby m.in. te:

„Wszak nie ulega wątpliwości, że jest dla Waszych spraw rzeczą zbawienną, abyście, gdy chodzi o rzeczy Boże, starali się swoją cesarską wolę podporządkować kapłanom Chrystusa, zgodnie z Jego ustanowieniem, a nie stawiać jej ponad nimi, /../ szanować ustrój Kościoła, nie narzucać mu stosowania czysto ludzkich norm prawnych ani nie usiłować samowładnie odnosić się do jego ustanowień, gdyż wolą Bożą jest, aby Twoja Łaskawość ugięła się przed nim w duchu pobożnego oddania się: albowiem przekraczanie praw Boskich ostatecznie oznacza obrazę Tego, który je ustanowił” (List papieża Feliksa II do cesarza Zenona z 484 r.).

 

„Dwie są oczywiście, Cesarzu Auguście, naczelne władze, które rządzą tym światem: uświęcona powaga biskupów i zwierzchność cesarska, lecz z ich obu o tyle większe jest brzemię ciążące na kapłanach, że oni mają zdać sprawę przed sądem Boskim nawet za samych królów rządzących ludźmi. Wiesz przecież, Najłaskawszy Synu, że choć godność Twoja oddaje Ci władzę nad rodzajem ludzkim, to jednak schylasz pokornie czoło przed ludźmi odpowiedzialnymi za sprawy Boskie i od nich oczekujesz środków zapewniających Ci zbawienie. /../ Tedy w tych sprawach zależysz od ich decyzji, a nie możesz żądać, aby oni podporządkowali się twojej woli. /../ to jak ochoczo – pytam się Ciebie – powinno się słuchać tych, którzy zostali ustanowieni szafarzami czcią otoczonych tajemnic?” (List papieża Gelazego do cesarza Anastazego z 494 r. wg Religie wschodu i zachodu, pod red. Kazimierza Banka).

Tak właśnie wyglądało (w bardzo dużym skrócie z konieczności) owo „zwycięstwo rozumu (nad mieczem) na dłuższą metę” w przypadku religii katolickiej. Gdybym na tej konstatacji zakończył ów tekst, byłbym bardzo niesprawiedliwy w ocenie tej religii. Można by bowiem z niej wnosić, że owszem, kiedyś używano miecza podczas krzewienia wiary, ale już od dawna nasza religia prowadzona przez Ducha Św. zrezygnowała z tych niegodnych metod. Takie przedstawienie opisywanego wyżej problemu byłoby wielkim oszustwem, gdyż z historii tej religii wynika zgoła coś innego: religie, w tym także i nasza (a może głównie), nigdy nie zrezygnowały z „używania miecza” i tylko od rodzaju religii i rejonu Ziemi zależy, jak często jest on w użytku. Dlatego, aby pokazać jak powinna być właściwie rozumiana ta „złota myśl” Napoleona, przytoczę ogólnikową ocenę tej religii, jaką wystawiła jej historia. Oto ona:

„Od czasów Konstantyna cechami, po których rozpoznaje się ten Kościół, są obłuda i przemoc; codzienną praktyką tej religii stała się masowa zagłada. /../ uśmiercanie tysięcy ludzi było dziełem miłym Bogu. /../ Kościół dowiódł całą swoją historią, że jest symbolem, ucieleśnieniem i absolutnym mistrzem zbrodni dziejowej! /../ Teoretycznie chrześcijaństwo jest najbardziej pokojową, ale w praktyce najkrwawszą religią w dziejach świata. /../ Kościół katolicki stworzył najstraszniejszy w dziejach ludzkości mechanizm struktur władzy /../ której metodą była zbrodnia. /../ Ciągnąca się aż po XX wiek kronika potworności Kościoła kat. jest tym ohydniejsza, że działy się one /../ w imię pokoju, miłości i Dobrej Nowiny. /../ Czy był jakikolwiek inny Kościół, który musiał przez całe stulecia zakazywać lektury świętej księgi, bo rzeczywistość przeczyła jej w tak przerażającym stopniu?!” (wg Opus diaboli Karlheinza Deschnera).   

Tak wygląda z perspektywy religijnej „zwycięstwo rozumu nad mieczem, na dłuższą metę”. Lecz tego nie dowiemy się nawet z takiego doskonałego serialu jak „Ranczo”, a już tym bardziej ze szkolnych lekcji katechezy, czy coniedzielnych homilii w kościołach. Takich rzeczy człowiek musi dowiadywać się sam na własną rękę, jeśli chce być wolny od tej zakłamanej w najwyższym stopniu idei religijnej. „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”, jak uczy sama religia i należy uczciwie przyznać, iż to naprawdę działa: wyzwala od religii! (choć z tego, co jest mi wiadome, w bardzo nielicznych przypadkach. Ale dobre i to!).

 

Marzec 2021 r.                                   ----- KONIEC-----


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Jeszcze w Ranczu NR 2021-03-28


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 909 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk