Prawda

Piątek, 26 kwietnia 2024 - 06:06

« Poprzedni Następny »


Azyl ignorancji. Część IV.


Lucjan Ferus 2016-12-04

Biblia interakcyjna dla najmłodszych.
Biblia interakcyjna dla najmłodszych.

W poprzedniej części przedstawiłem kilka dość charakterystycznych komentarzy, jakie zostały napisane do tekstu „Credo sceptyka” opublikowanego kilkanaście lat temu w Racjonaliście. Wybrałem je z wielu różnych wpisów o podobnej wymowie, gdyż najlepiej oddawały styl i klimat ówczesnych polemik.

A wybór był duży: od stosunkowo krótkich ale dobitnych, jak na przykład ten:

„Dzień dobry wszystkim racjonalnym wieśniakom. Wydaje Ci się, że jesteś niezmiernie inteligentny i racjonalny. Taplasz się w samozachwycie i z góry odrzucasz istnienie kogoś doskonalszego. Wynika to już z samych założeń. Wygodniej jest i o wiele łatwiej znaleźć tok rozumowania do na początku już ustalonego wniosku, niż poszukiwać uczciwie prawdy. Każdą głupotę w odpowiednim świetle można przedstawić jako mądrość, jeśli się chce” (odpowiedzi nie będę cytował, nie była aż taka odkrywcza).

Aż po długie, wielostronicowe elaboraty, w których ich autorzy przytaczali przeróżne argumenty, posługując się w tym celu wieloma dziedzinami nauki (niestety, oprócz religioznawstwa), uzasadniając nimi swoje racje. Te obszerne i drobiazgowe komentarze były wtedy normą, która za jakiś czas miała odejść do lamusa i zmienić zasadniczo sposób wyrażania opinii przez czytelników tamtego portalu.

 

Następny mój tekst, do którego przyszło wiele równie ciekawych wpisów, to  „List otwarty do kreacjonistów”. Zacznę od krótkiego komentarza, dość charakterystycznego dla tego specyficznego sposobu argumentowania (duże liternictwo w oryginale):

„Sprawa jest rzeczywiście bardzo poważna. Człowiek zgrzeszył i nawet musiał UMRZEĆ. Karą za grzech jest ŚMIERĆ. Tylko, że właśnie Boże miłosierdzie sprawia, że w Jezusie mamy wybawienie. Drogi autorze, odebrałem ten list jako rozpaczliwe wołanie o pomoc. Odpowiedzią niech będzie 1Tes 4,14: „Jeżeli bowiem wierzymy, że Jezus istotnie umarł i zmartwychwstał, to również tych, którzy umarli w Jezusie, Bóg wprowadzi wraz z Nim” (BT). Jest to droga do wybawienia. Zachęcam do pójścia nią – nie znam nikogo, kto by się zawiódł, już teraz”.

Odpowiedziałem w następujący sposób (dziś zrobiłbym to chyba inaczej):

„Dziękuję za szczere chęci nawrócenia mnie. Więc mówi Pan, iż wystarczy tylko uwierzyć? Musiałbym wpierw uwierzyć, że Bóg – mimo swojej wszechmocy i wszechwiedzy – nie był w stanie zapobiec upadkowi człowieka i że – mimo nieskończonego miłosierdzia – musiał go ukarać. Problem jest tylko w tym, iż ja z natury jestem niedowiarkiem i nie wykluczone, iż nie ze swojej winy: /../ (Rz 9,18). Być może jest to wołanie o pomoc,.. ale o pomoc w zrozumieniu. Myślę, że Pan mi jej nie udzieli mimo wszystko. Pozdrawiam”.

Niektóre komentarze przeradzały się w długie i czasochłonne polemiki, które na ogół (poza nielicznymi przypadkami) kończyły się swoistym „patem”, czyli komentujący czytelnicy i ja (jako autor) pozostawaliśmy przy dotychczasowych poglądach. Tym niemniej te dyskusje były na tyle ciekawe i inspirujące, że niniejszym  pozwolę sobie przytoczyć pewien znamienny przypadek. Jeden z czytelników w ten sposób zaczął przedstawiać swoje wrażenia z lektury mojego artykułu:     

„Czemu to ma służyć?! Co chce Pan osiągnąć tym tekstem? Ośmieszyć? Zastraszyć? Obnażyć „prawdę”? /../ Jeżeli zarzuca Pan, że człowiek nie ma wolnej woli, bo Bóg wszystkim steruje, to jak to możliwe, że ma Pan odmienne zdanie od innych? Bóg miałby święty spokój gdyby wszystkim posterował i zaprogramował. Osądzanie i karanie ludzi jest odpowiedzią na wolną wolę człowieka właśnie – a co by Pan sobie wyobrażał? Jak pana pies ugryzie, to go Pan nie lubi raczej, a tego który Pana liże z miłością – mam nadzieję – jest Pan w stanie pokochać?! /../

 

Zastanawiające jest, jak to ludzie myślący starają się za wszelką cenę obarczyć Boga odpowiedzialnością sprawczą za wszystkie rzeczy tego świata i jednocześnie widzą go ułomnego, bo tylko i wyłącznie jako dobrego. No to, albo jest wszechmocny, albo kaleka? Albo karzący, sprawiedliwy, litościwy, itd., oraz dobry, albo tylko dobry. /../ Bóg dopuścił do upadku pierwszych ludzi, bo ich kochał i dał im wolną wolę.

 

Ma Pan dzieci? Jeżeli je Pan kocha, to chce Pan dla nich jak najlepiej, ale też oczekuje Pan od nich samodzielności, zdarza się, że nabroją podczas bycia samodzielnymi. Tak samo w raju. A Pan nie karałby dzieci za to, iż wbrew wyraźnemu Pana ostrzeżeniu – zaczęliby czytać Pana pocztę elektroniczną, Pana pamiętniki, szperać w portfelu i wyciągać pieniądze z konta? Bóg względem A&E wiedział jak się zachowają, ale nie chciał się im przeciwstawiać, niech się sami przekonają. /../

 

Acha, bardzo ważna zasada wynikająca z Biblii: Bóg współdziała tylko w tym, co ma się ku dobremu. Bóg palca nie przykłada do złych rzeczy, robi to kto inny… /../ ja nie znam tego cytowanego Hymnu Wielkosobotniego i chyba nie potrzebuję go znać – nie jest mi do poznania Boga potrzebny, bo to napisał jakiś człowiek. Biblia mi wystarcza!  /../ Zatem jeżeli przyjąć, że świat da się podzielić na Dobro i Zło, to jeżeli ludzie wierzący świadomie /../ przynależą do Dobrego i stamtąd czerpią swoje przekonania i wiedzę, to niestety ludzie świadomie niewierzący przynależą do Złego i stamtąd czerpią swoje przekonania i wiedzę. /../

 

Ale faktycznie ma Pan problem. Proponuję na początek odrzucić wszelkie pisma, autorytety ludzkie i pozostać na bazie Biblii. Każdy inny dokument, pismo, edykt, bulla itp., są dziełem człowieka, a człowiek, instytucje, kościoły – cokolwiek by nie mówiły o sobie samych – błądzą. Pozdrawiam. Jest nadzieja”.

Oto moja skrócona odpowiedź do powyższych fragmentów komentarza:

„Czemu to ma służyć, pyta Pan na wstępie? A do czego służy ludziom wiedza o religiach? Czy nie dzięki niej nie mamy już „świętych” krucjat mordujących i ograbiających innowierców, „świętej” Inkwizycji torturującej w bestialski sposób swe ofiary nim zadano im śmierć, płonących stosów na rynkach miast, pogromów religijnych, a ludzie przestali zapisywać księżom na łożu śmierci swoje majątki, by się wkupić do nieba, itp.

 

Zostały nam „tylko” różnego rodzaju odpusty, kult relikwii i świętych, religijne zabobony, obrzędowość i religianckość zamiast przemiany duchowej, bałwochwalstwo usankcjonowane mianem świętej Tradycji, nietolerancja dla odmiennie myślących i wierzących. Ale myślę, iż dzięki uświadamianiu ludziom czym jest religia /../ i to kiedyś minie, jak tamte wytwory religijnej władzy nad ludźmi. Jednym słowem: chciałbym aby moi potomkowie żyli w coraz mądrzejszym i lepszym świecie, bo ten mnie jeszcze nie satysfakcjonuje. Temu w zamyśle ma to służyć i to bym chciał osiągnąć, oczywiście na miarę swoich skromnych możliwości.

 

A co do konsekwencji: „Osądzanie i karanie ludzi – jest odpowiedzią na wolną wolę człowieka właśnie” i „Bóg dopuścił do upadku pierwszych ludzi, bo ich kochał i dał im wolną wolę”. Proszę przeczytać uważnie te dwa swoje zdania i zastanowić się nad ich sensem, bo mnie już czasem ręce opadają od powtarzania tych argumentów. Zastanawiające jest jak sami ludzie wierzący starają się za wszelką cenę obarczyć siebie i innych (szczególnie innych) odpowiedzialnością za decyzje Stwórcy, biorąc na siebie winę za zło istniejące w jego dziele.  

 

Przecież Bóg to nie człowiek o nieco większych możliwościach sprawczych. Mówimy o istocie posiadającej nieskończone możliwości i wszechwiedzę na dodatek. Oznacza to, iż Bóg nie musi karać swych stworzeń, bo w jego mocy jest zapobieżenie każdemu możliwemu złu, z racji swej wszechwiedzy właśnie. A jeśli to robi, jest bytem ułomnym jak i jego stworzenia, ergo: nie jest Bogiem.

 

Dzieci mam, a jakże i ciekaw jestem, co by Pan sądził o mnie jako o ojcu, gdyby doszło do następującej sytuacji: zabroniłem im bawić się zapałkami w stodole pełnej suchej słomy i siana wiedząc jakie konsekwencje może mieć ta zabawa. Widząc, że nie posłuchawszy mnie podążają z paczką zapałek ku stodole, nie robię nic, aby im przeszkodzić. Potem kiedy już zostały z niej zgliszcza, a ogień trwale okaleczył dzieci na resztę życia (fizycznie i psychicznie), mogłem powiedzieć z mściwą satysfakcją:

 

- A nie mówiłem?! Trzeba było mnie posłuchać, a nie cierpielibyście teraz i nie cierpiałoby wasze potomstwo, które będzie równie okaleczone jak wy. Ostrzegałem przecież wyraźnie! Nie posłuchaliście mnie – sami sobie jesteście winni. Może was to pocieszy, że zachowałem się tak z wielkiej miłości do was, moje kochane dzieci. Chyba nie wątpicie w to, prawda? (tyle, że skazałbym na cierpienia stosunkowo niewielką ilość ludzi, podczas gdy Bóg skazał ich miliardy). /../

 

Gratuluję Panu tego „trafnego” podziału świata na Dobro i Zło i ludzi przynależnych tym stanom. To się naprawdę Panu udało: jakbym czytał średniowieczny podręcznik dominikanów Kramera i Sprengera, albo innego Loyoli. Nie wiem tylko czy jest Pan  świadomy, iż (wg religii) to, czy człowiek jest wierzący czy ateista nie zależy od niego lecz od samego Boga. W Biblii, którą Pan tak ceni, są takie oto słowa: Bóg „komu chce okazuje miłosierdzie, a kogo chce czyni zatwardziałym” (Rz 9,18). Wiec jak Pan widzi, to sam Bóg powoduje u ludzi ową „zatwardziałość” czyli niewiarę, a co za tym idzie przynależność do Złego. Przykro mi to mówić, ale ten cytat nie pozostawia żadnych wątpliwości w tej kwestii”.

Niezależnie od powyższej wymiany argumentów, dyskutowaliśmy jeszcze nad jednym  aspektem dzieła bożego dotyczącym potopu i arki Noego. Czytelnik ów starał się mnie przekonać, iż moja ocena tej masowej zagłady prawie wszystkich żywych istot, zgotowanej przez ich Stwórcę jest zbyt surowa, gdyż nie zrozumiałem jej konieczności. Według niego, Bóg zrobił to, co zrobiłby każdy założyciel dużej firmy, zatrudniającej miliony pracowników i „uważających, iż jest on głupi i można go okradać zamiast pracować”: zlikwidował firmę, zatrudniając w nowej tylko tych najbardziej zaufanych. „To proste jest i łatwo to zrozumieć”, tak brzmiało podsumowanie tej argumentacji przez czytelnika.

 

Starałem się go przekonać, iż nie ma racji i popełnia ten sam błąd, co wielu ludzi wierzących, wyobrażając sobie Boga na podobieństwo doskonalszego (ale ograniczonego) człowieka, nieświadomie przenosząc zachowania ludzkie (i ludzką hierarchię wartości) na zachowania boże. Tłumaczyłem mu dokładnie na czym ta niewyobrażalna różnica polega i jakie byłyby jej konsekwencje w tym konkretnym przypadku. Bez skutku. A właściwie jedynym skutkiem była odpowiedź, że się mylę także w tej kwestii, napisana dużymi literami. I dołączone argumenty, dotyczące innych wątków naszej polemiki:     

„Nie wiem co jest w książkach jakiś ludzi – nie obchodzi mnie to, tak jak Pana; proponuję skupić się na Biblii /../ Skoro zadowala Pana kwestia Boga, który sam wybiera, to co z tymi ludźmi, których Bóg wybiera, a oni są głusi i nieposłuszni… jak nie przyrównując Pan osobiście? Stara się Pan zgłębić istotę Boga i wiary, a wychodzi Panu jakiś obłęd! /../ że to WSZYSTKO to wina Boga?! Ależ to naiwne strasznie… że niby ci wszyscy ludzie mogą robić cokolwiek im się podoba, bo to i tak Bóg ponosi odpowiedzialność?! To dlaczego ludzie z taką lubością czynią zło? Bo Bóg im tak nakazuje?! /../ Bez sensu…

 

Muszę to Panu powiedzieć dosyć jasno, mam nadzieję, że to nie będzie szokiem: kara jest nieuchronna! Karą za grzechy jest śmierć! Straszne? No cóż, Bóg jest dobry, łaskawy, mądry, kochający i wszechmocny, ale także sprawiedliwy i karzący. Czy się komuś podoba czy nie! Ale żeby nie było smutno – jest też ratunek. Jezus Chrystus. Ale do tego trzeba uwierzyć, przyjąć na początku, że Biblia jest przygotowaną przez Boga najlepszą instrukcją do świata i ludzi. Napisana przez producenta tego wszystkiego. /../

 

Ja powiem Panu i czytelnikom prawdę: Człowiek jest z natury zły, jeżeli ktoś traktuje swoje istnienie na ziemi jako coś więcej niż metabolizm /../ to może mieć świadomość życia po śmierci w wieczności: albo wieczność w radości z Bogiem, albo w piekle, gdzie nie będzie wcale wesoło i imprezowo. Jest ustanowiona kara za grzech – to śmierć – jest też jedna ofiara przebłagalna za ten grzech – śmierć Jezusa syna Bożego i jest też nadzieja i zapowiedź życia wiecznego – zmartwychwstanie Jego i życie wieczne. Bóg robi swoje; wybiera kogo chce i przemienia serce człowieka, aby było mieszkaniem Boga żywego… Ja będę się o Pana modlił. Niech Pana Bóg prowadzi!”.        

Zastanawiające jest  jak często i z jaką mściwą satysfakcją przytaczana i powtarzana jest owa „prawda” religijna: „Karą za grzech jest śmierć!” Wyraźnie po tym widać, jak religie doskonale poznały wszystkie słabe punkty natury ludzkiej i jak umiejętnie potrafiły je wykorzystać do panowania nad umysłami ludzi. Taki „głęboko wierzący” człowiek, który kieruje te słowa pod adresem swego bliźniego nie pomyśli, że to również dotyczy jego samego. Nie! On zapewne jest przekonany, iż z racji swych prawych i słusznych poglądów religijnych nie ma się czego bać, bo dla takich jak on, Bóg przygotował mieszkanie w niebie. Natomiast piekło jest dla takich jak ja i tacy ludzie powinni się bać na dźwięk tych słów.

 

W dość długiej odpowiedzi starałem się wytłumaczyć owemu czytelnikowi w czym się myli i dlaczego (również w kwestii związanej z potopem), a zakończyłem ją tak:

„Nie zastanawiał się Pan kiedyś, dlaczego ta dobra i radosna wiadomość, którą Pan i Panu podobni ludzie głoszą od 2 tysiącleci, zaowocowała w historii tak niesamowicie wielką ilością zła, okrucieństwa, przemocy i niezawinionego cierpienia? Myślał Pan kiedyś o tym? Natomiast czy świat bez religii byłby smutny i pusty? Tak może myśleć tylko ten, kto nie zna krwawej historii religii. Swoją drogą warto byłoby doczekać tego i przekonać się osobiście, jak wyglądałaby ta areligijna „pustka”.

 

Pan będzie się o mnie modlił? Uważa Pan, iż to jest naprawdę konieczne? To może chociaż mi Pan zdradzi w jakiej intencji będą te modlitwy, bo nie wiem czy powinienem Panu dziękować, czy zacząć się już bać. Osobiście uważam, iż szkoda na to pańskiego czasu, ale skoro nie może się Pan od tego powstrzymać, to proszę bardzo, niechże się Pan modli. Już wolę to, niż gdyby miał Pan ochotę w jakiś bardziej restrykcyjny sposób nawrócić mnie na drogę cnoty i nauczyć „prawdziwej” bogobojności. Dziękuję za życzenie przewodnictwa boskiego. Myśli Pan, że stany natchnienia w których piszę swoje teksty, mogą mieć coś z tym wspólnego?”.

Odpowiedź przyszła po tygodniu i nie była raczej zaskakująca:

„Ja już rozumiem! Panu się wymieszały rzeczy: Bóg, Kościół, kapłani, religia, wiara itd. To, że ktoś  robi coś „w imieniu Jezusa i Boga” nie oznacza, że jest posłuszny Bogu. Dlaczego to tak trudno zrozumieć? Pan i ludzie oświeceni używają np. krucjat jako argumentu na to, że to okrutny Bóg popycha ludzi do takich strasznych rzeczy?! A dlaczego nie wpadnie Panu na myśl, że to Zło popycha ludzi do tego?

 

A już głoszenie na forum i szczycenie się poglądem, że BOGA PRAWDZIWEGO stworzyli kapłani,.. naprawdę w to Pan wierzy?! Kapłani owszem stworzyli ale bożki, idole, bałwany,.. ale to jest kolosalna różnica! Straszny z Pana czepialski, a ja miałem nadzieję na dyskusję merytoryczną. Szkoda! /../ Ma Pan rację, dalsza dyskusja nie ma sensu, bo nie można „racjonalnie” rozmawiać, łapiąc za słowa. To nie mój styl. Wybaczy Pan!

Modlił się będę o światło w mrocznym świecie, w którym Pan żyje… bo chyba szuka Pan oświecenia… A Pan się modli? Do kogo?”.

W taki mniej więcej sposób wyglądało wiele ówczesnych polemik, prowadzonych pomiędzy mną, a czytelnikami moich tekstów publikowanych w dawnym Racjonaliście. Wielu z nich  uważało, iż jedyną książką wartą przeczytania jest Biblia, a resztą nie warto się zajmować, gdyż są to pozycje pisane przez ludzi (w przeciwieństwie do Biblii oczywiście). Było też dużo pochlebnych ocen, skądinąd bardzo miłych dla autora, którymi jednak nie wypada mi się chwalić. Zdarzały się również i takie wpisy (duże liternictwo w oryginale):

„PAŃSTWO RACJONALIŚCI na tej witrynie ROZUMY SWOJE mają i są one tak wielkie, że mieszczą PEWNOŚĆ co do gatunków i rodzajów występowania zjawisk METAFIZYCZNYCH. /../ Mam wrażenie, że cały Państwa racjonalistyczny wysiłek służy jednemu celowi – walce z religią, a w moim mniemaniu jest to nielogiczne i nieracjonalne. Nie przekonujecie ani mnie, ani mojego środowiska w żadnym stopniu. Taki jednostronny i płaski racjonalizm to hochsztaplerstwo i półprawdy, przekonuje półinteligentów. Jeśli wynika z przekonań i ideologii jest zafałszowanym oszustwem. Jeśli zaś TO jest Wasza WIARA, to wstyd publikować takie PRAWDY (pół-prawdy- niedorobione) publicznie. Po ile wy macie lat?”.

Moja odpowiedź była zbyt długa, by ją tutaj przytaczać (broniłem w niej dobrego imienia także innych autorów, racjonalistów). Z tym, że takie wpisy jak powyższy, zawierające spory ładunek złośliwości, zdarzały się stosunkowo rzadko, a nawet i w tym konkretnym przypadku, po obustronnej wymianie argumentów doszliśmy przynajmniej do częściowego zrozumienia z jego autorem. Nie było natomiast wpisów wyraźnie obraźliwych, nasączonych nienawiścią i zawierających inwektywy. Można powiedzieć, iż powyższy przykład stanowił jedną z drastyczniejszych form komentarza z tamtego okresu. To było o formie owych komentarzy, a teraz parę słów o ich treści.

 

Z lektury owych wpisów i nie tylko tych zacytowanych, wyraźnie widać jakie teologiczne „prawdy” są niezrozumiałe dla czytelników moich tekstów (ograniczam się do swojej twórczości, bo inni Autorzy mogą mieć zupełnie inne problemy lub nie mieć ich wcale). Już chociażby z przedstawionych przykładów można wyciągnąć wniosek, który potwierdza się wielokrotnie w innych przypadkach: największą trudność komentującym sprawiało/sprawia  zrozumienie atrybutów Boga i wyobrażenie sobie ich konsekwencji, przejawiających się w dziele bożym, czy też w relacjach pomiędzy Bogiem, a wyznawcami.

 

Drugim problemem, równie częstym jeśli chodzi o błędne rozumienie, jest wolna wola człowieka rozumiana w kontekście religijnym, czyli wolnej woli Boga. O czym to może świadczyć? Moim zdaniem jest to wynikiem wewnętrznych sprzeczności (nie zamierzonych przez twórców religii, kapłanów),jakie zawierają w sobie te teologiczne „prawdy”. Ta niby „wolna wola” człowieka nie tylko musiałaby być zdeterminowana wolną wolą jego Stwórcy, ale też w kontekście bożych atrybutów – wszechmocy, wszechwiedzy i wszechobecności w swym dziele – musiałaby być całkowitą fikcją teologiczną.

 

Jednakże na tym i na paru innych podobnych mitach opiera się cały porządek tego religijnego systemu, którego fundamentem jest wina człowieka, korzystającego ze swej wolnej woli i sprzeciwiającego się Bogu, za co ten był „zmuszony” ukarać go śmiercią (a właściwie śmiertelnością całego gatunku, a przy okazji wszystkich żywych stworzeń). To nic, że w kontekście wolnej woli Boga – „wolna wola” człowieka jest żałosną fikcją. To nic, że w kontekście bożych atrybutów, nie może być mowy o winie i odpowiedzialności ludzi w raju za zło istniejące w dziele bożym. Także nie ma żadnego znaczenia opinia nauki w tej kwestii, która potwierdza fikcję tzw. „wolnej woli” człowieka. 

 

Tak to zostało wymyślone i tak już musi zostać. Religia nie może się przyznać do błędu, gdyż opiera się na „niezmiennych prawdach objawionych”. Problem jest tylko w tym, iż kiedyś z różnych powodów, ludzie  nie dostrzegali tych sprzeczności, a teraz – bardzo nieliczni, co prawda – ale dostrzegają i potrafią wyciągnąć z tego właściwe wnioski. Pozostali udają, że wszystko jest w porządku, że to nie ma żadnego wpływu na głębokość wiary, bo ona nie zwraca uwagi na takie mało istotne szczegóły, w których na dodatek wiadomo kto tkwi.

 

Kto to widział poza tym, aby religijne prawdy próbować zrozumieć, zamiast w nie wierzyć bez zbędnych, grzesznych wątpliwości? Jest to sprzeczność sama w sobie i nikt o zdrowych zmysłach nie może tego oczekiwać po wiernych, obojętnie jakiej religii i po wyznawcach obojętnie jakiego Boga, czyż nie tak?

 

 

Grudzień 2016 r.                                ------cdn.----- 

 

    

 

 

 

 

 

 


Tipsa en vn Wydrukuj



Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk