Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 12:48

« Poprzedni Następny »


Pożegnanie lata, czyli prywatne drzewo życia


Lucjan Ferus 2020-09-13


I znów niepostrzeżenie minęło lato „zanim człowiek zdążył się obejrzeć”, jak mawiała moja babcia, kiedy jeszcze byłem małym chłopcem (co mnie wtedy niezmiernie dziwiło, gdyż ja w żadnym wypadku nie odczuwałem tego szybkiego tempa upływającego czasu). Teraz wcale się jej nie dziwię, samemu doświadczając owego irytującego wrażenia. Co z tego, iż wiem jaki jest za to odpowiedzialny mechanizm psychologiczny, i że można to łatwo wytłumaczyć za pomocą prostego rachunku, skoro i tak co roku to odczucie nieodmiennie powtarza się, a nawet nasila z wiekiem?

Cóż robić, trzeba pogodzić się z tym, iż pogoda nie będzie już sprzyjająca do tego stopnia, by można było spędzać czas w ulubiony przez nas (ja i żona) sposób. Aby wyjaśnić co mam na myśli, wpierw opiszę – ujmując to nieco pompatycznie – nasze „miejsce na Ziemi”. Otóż tak się złożyło, że kiedy w połowie lat 70-tych ub. wieku urodził mi się syn, posadziłem na naszym podwórku drzewo. Nie pamiętam czy kierowałem się wtedy znanym porzekadłem o tej rzekomej powinności każdego mężczyzny, czy innymi pobudkami.

 

Faktem jest, że kiedyś przyniosłem z lasu niewielką „samosiejkę” buka wyglądającą jak parasolka (w ten sposób układały się jej gałązki, dlatego mi się spodobało). Sięgała mi do pasa, a jego „pień” był grubości kciuka. Teraz jest to olbrzymie drzewo, którego korona ma kilkanaście metrów średnicy (wysokość także), a pień ma średnicę około metra. Ta jego „parasolka” zamieniła się z czasem w poczwórne rozgałęzienie potężnych konarów, zaczynające się na wysokości 2 metrów i przechodzące w plątaninę grubych i cieńszych gałęzi, na których Psotka (urocza kotka wnuczki) urządza polowania na ptaki, które nieopatrznie próbowały mościć sobie gniazda (szczególnie jest „cięta” na gołębie).

 

Tak się złożyło, iż dobrych parę lat temu zamontowałem solidną belkę, która z jednej strony opiera się w rozgałęzieniu owego buka, a z drugiej strony podpiera ją trójnóg z belek, który zainstalowany jest nad dawną studnią (z której jeszcze do niedawna czerpało się doskonałą, orzeźwiającą wodę). Do owego trójnogu dobudowałem parę lat temu domek dla wnuczek, (wtedy jeszcze małych dziewczynek). Potem, kiedy wyrosły przestały z niego korzystać, bo ponoć przeszkadzają im pająki, które widząc pustostan, upatrzyły go na swoje lokum.

 

Zatem ów olbrzymi buk nie tylko służy za dom ptakom, tysiącom mszyc, mrówek i innych owadów, ale stanowi dla nas (lokatorów tej posesji) „ośrodek” rekreacyjno-wypoczynkowy. Bowiem nawet w najbardziej gorące dni lata mamy możliwość przebywania nie tylko w cieniu jego korony, ale też w upragnionym chłodzie. Lecz to jeszcze nie wszystko. Nasza młodsza wnuczka (ta od Psotki) ma na nim zainstalowaną linę marynarską do wspinania się (jest to lina jeszcze z mojej młodości, która była zamocowana na okazałym kasztanowcu posadzonym przez mojego dziadka, więc to już prawie rodzinna tradycja).

 

Drugą natomiast linę (alpinistyczną) ma zawiązaną na wysokim konarze (ok.10 m) i ta służy  do bujania się. Wnuczka wchodzi po małym pieńku na duży pień lipowy (wys. ok. 1,5 m), który jest pozostałością po okazałym drzewie rosnącym przed naszą posesją i siadając na grubym węźle, zeskakuje z owego pnia, co powoduje kilkunastometrowy lot. Wrażenie jest niezapomniane, a wnuczka „wyspecjalizowała się” w obrotowym bujaniu się i na dodatek staje za każdym razem na pieńku. Ma jeszcze ruchomy drążek, na którym się podciąga i ćwiczy mięśnie brzucha i rąk. A jaki udział w tej rekreacji mają jej dziadkowie? Wbrew pozorom mamy i to wcale niebagatelny (patrząc oczywiście z naszej perspektywy).

 

Otóż około 8 lat temu „zmajstrowałem” bardzo wygodną, bo wyprofilowaną huśtawkę-ławkę (na cztery osoby) z wygodnym oparciem i bocznymi półeczkami, do stawiania na nich kubka z kawą lub herbatą i ewentualnie jakichś łakoci. Oboje z żoną jesteśmy łasuchami i nie wstydzę się do tego przyznać. Za to nie palimy papierosów, a z alkoholi pijemy (tzn. ja piję) tylko samodzielnie przyrządzane nalewki z pigwy lub sosny i to w rozsądnych ilościach. Oboje uwielbiamy siedzieć na tej ławce, lekko się bujając i popijając od czasu do czasu w/wym. napoje. Dawno temu, kiedy jeszcze byłem młody, gdy widziałem taki obrazek nie mogłem zrozumieć jak ludziom nie szkoda czasu, by tak nieproduktywnie siedzieć i nic nie robić.

 

Teraz uwielbiam takie „nieproduktywne nic nierobienie” i co ważniejsze, nie mam wyrzutów sumienia z tego powodu. Nie zgodziłbym się też z twierdzeniem, że jest to „nicnierobienie”, może rzeczywiście nic się w tym czasie nie wyprodukuje, ale czy ja w życiu mało własnymi rękoma wyrzeźbiłem pięknych przedmiotów, które teraz zdobią tysiące mieszkań? Nic nie robić fizycznie nie znaczy wcale, że człowiek „wyłącza się” z przeżywania rzeczywistości. Jest wręcz odwrotnie: w takich chwilach relaksu można o wiele więcej dostrzegać szczegółów i więcej chłonąć wrażeń z otaczającego świata. Aby nie być gołosłownym przytoczę parę przykładów. Przede wszystkim, w takiej sytuacji człowiek zwraca uwagę na piękno natury.

 

A jest na co patrzeć! Niedaleko jest pobliski las, z którego wieczorem dobiega harmider moszczących się do snu ptaków i trwa to około godziny. Te same ptaki dają także poranny koncert i to już ponoć od czwartej rano (ponoć, bo ja o tej godzinie zazwyczaj mocno śpię). Siedząc na ławce, jesteśmy zwróceni na północny-zachód, co pozwala nam bardzo często obserwować oszałamiające widoki, jakie na wieczornym niebie maluje zachodzące słońce. A maluje je najczęściej na piękny różowy kolor i to do tego stopnia intensywny, że czasem niebo nad zachodnim horyzontem wygląda jak odbicie łuny z jakiejś gigantycznej pożogi.

 

Innym razem niebo nad północnym horyzontem przybiera barwę błękitną jak kwiaty lnu i jest to najdelikatniejszy i najpiękniejszy odcień błękitu. Dlatego to, co potem się z nim dzieje jest tym bardziej zaskakujące. Otóż od strony zachodniej, bardzo powoli (tak wolno, że trudno nawet dostrzec ten ruch) napływają ciemne, prawie czarne chmury, o bardzo dziwnych kształtach. Np. jedna z nich wyglądała jak gigantyczna pozioma belka, wbijająca się ostrym końcem w nieskazitelny błękit nieba. Inna z kolei przypominała wyglądem otwarty pysk wielkiego smoka, którego długi ogon zwijał się i rozwijał nad jego łbem.

 

Raz obserwowaliśmy z żoną jeszcze ciekawszy widok, jaki się wytworzył z tych czarnych chmur. Zaczęło się od długiej poziomej „płachty”, od której z czasem zaczęła oddzielać się jakby gigantyczna dłoń, a jeden z jej najdłuższych palców począł zakrzywiać się do góry i wyglądało to tak, jakby jakiś olbrzym przywoływał tym gestem kogoś zza horyzontu. A wszystko to – przypomnę – w tak bardzo zwolnionym tempie, iż trudno było zauważyć nawet ruch tychże chmur, a jednak obraz ów był ruchomy i zmieniał się nieustannie w absolutnej ciszy. Te i podobne widowiska natury trwały co najmniej godzinę.

 

Zazwyczaj siedzimy na naszej ławce aż do zapadnięcia zmroku (w telewizji i tak nic nie ma ciekawego do oglądania: albo same powtórki, albo głównie filmy propagujące przemoc, albo jakaś głupawa „rozrywka” (typu „goggleboxprzed telewizorem”). I na koniec już, zdarza się nam swoista „wisienka na torcie”. Kiedy już jest prawie ciemno czasami przylatuje zapolować nad nasze podwórko „gacek”, czyli „znajomy” nietoperz, który w całkowitej ciszy przez kwadrans śmiga nieomal nad naszymi głowami. Wołam wtedy wnuczkę, gdyż dla niej jest to także wielka atrakcja, choć jeszcze dwa lata temu bała się go.

 

Czy trzeba jeszcze większych wrażeń dla dwojga starszych ludzi? A przecież to nie wszystko, bo oprócz atrakcji przyrodniczych, największą dla nas frajdą jest bliska obecność młodszej wnuczki, która dzięki temu wielkiemu drzewu i swoistemu „mini-parkowi rozrywki” chętnie przebywa z nami „na powietrzu”, zamiast siedzieć w domu wpatrzona w telefon czy telewizor. Jeszcze do niedawna starsza wnuczka także uwielbiała takie gimnastyczne rozrywki, jednak teraz ma „swój świat” zainteresowań, swoje koleżanki i kolegów i nie sposób jej namówić na tego rodzaju spędzanie czasu. Cóż, za parę lat młodsza także pójdzie w jej ślady, to pewne.

 

Dlatego należy się cieszyć każdą chwilą z nią spędzaną, dopóki to jest możliwe. Zauważyłem, że interesują ją opowieści z mojego dzieciństwa, które – choć prawdziwe – dla niej zapewne brzmią jak wymysły, albo rojenia chorej wyobraźni. Faktycznie, różnią się te wspomnienia od znanego jej życia, ale to się działo naprawdę, choć dzisiaj i mnie jest trudno w to uwierzyć. Np. któregoś wieczoru opowiadałem jej pewną historię, jaka mi się przydarzyła kiedy jeszcze chodziłem do przedszkola. Z okazji święta 1-go maja, wraz z innymi dziećmi brałem udział w przedstawieniu, którego całej treści nie pamiętam, ale było coś o gołąbku pokoju.

 

I tego białego gołąbka pokoju chciał nam ukraść wstrętny imperialista w cylindrze, z cygarem w ustach. Pamiętam jeszcze jak dzieciaki z widowni krzyczały do nas „aktorów”: „Uważaj z tyłu! Uważaj bo się skrada!” Jakież to były emocje, do dziś zapamiętałem tę gorącą atmosferę. No i jeszcze ten nieprzyjemny moment, w którym „dałem ciała” jak to się popularnie mówi. Otóż stałem na rusztowaniu (jako murarz) z kielnią w ręku i miałem udawać, że muruję ścianę z cegieł. Niestety w pewnym momencie wyleciała mi z ręki ta kielnia i wpadła za dekoracje. Nie miałem już czym „murować” i stałem z głupią zapewne miną, aż pani przedszkolanka wyprowadziła mnie za kulisy, udzielając przy tym nagany.

 

Kiedy już byłem nieco starszy też miałem wiele różnych przygód, choć mojej wnuczce najbardziej podobała się ta. Pewnego razu moja babcia (do 4-tej klasy wychowywałem się u dziadków) wysłała mnie do odległego o kilometr gospodarstwa po jajka. Dała mi wysokie metalowe pudełko z pokrywką i uchwytem, w którym miałem przynieść do domu dwa mendle jajek (30 szt.). Miła starsza pani włożyła delikatnie te jajka do pudełka i na wierzch resztę w postaci bilonu i dwóch banknotów. Jeszcze na drogę udzieliła mi rady, abym szedł ostrożnie i nie wymachiwał pudełkiem. Oczywiście, że wziąłem sobie do serca tę radę.

 

Jednakże po drodze (przypomnę ok. kilometra) napotkałem furmankę jadącą w tę samą stronę, więc mało myśląc usiadłem z tyłu spuszczając nogi, natomiast ciężkie pudło z jajkami powiesiłem na wystającym z tyłu dyszlu. Ale broń Boże nie wymachiwałem nim. Nie trudno się domyślić (to znaczy dla mnie wtedy było trudno), jaki był rezultat tego ułatwienia sobie transportu. Kiedy babcia (nieco zdziwiona, że tak szybko wróciłem) otworzyła pudełko, o mało ją (jak to się kiedyś mówiło) „szlag nie trafił”! Nie pamiętam nawet jaką karę za to poniosłem, ale zapamiętałem, że jeszcze przez jakiś czas jedliśmy głównie potrawy z jajek.

 

A teraz z „innej beczki” (i to dosłownie). Działo się to parę lat później od tamtego pamiętnego wydarzenia. Od czasu do czasu byłem posyłany do sklepu (ok. pół kilometra od nas) po naftę. Kiedy opowiadałem to wnuczce, nie mogła się nadziwić do czego była potrzebna nam nafta? No cóż, wtedy wiedziało to każde dziecko: oczywiście do lampy naftowej! Nie lubiłem tego zamówienia realizować (szczególnie po pewnym wydarzeniu, ale i wcześniej też) i chyba każdy w sklepie, kto akurat widział w jaki sposób to się odbywa, także tego nie lubił. Z racji zapewne na niewspółmiernie większą ilość czasu, jaki ta czynność zajmowała.

 

Kiedy przyszła moja kolejka, wyciągałem z torby metalową bańkę i mówiłem sprzedawcy, że chcę kupić np. 5 litrów nafty. Z kolejki dobiegały wtedy pomruki niezadowolenia, a czasem nieprzychylne uwagi. Tymczasem sprzedawca zakładał specjalny fartuch (pytał przy okazji czy ktoś jeszcze reflektuje na ten sam towar), brał bańkę i szedł na zaplecze sklepu. Tam w małym pomieszczeniu stała beczka z naftą z podłączoną do niej specjalną pompką z dwoma przezroczystymi cylindrami. Przez parę minut pompował, potem zakręcał dokładnie bańkę, przynosił ją klientowi, następnie mył dokładnie ręce i dopiero wtedy mógł pobrać opłatę za naftę i zabrać się za dalsze obsługiwanie klientów z kolejki.

 

Wspomniałem o pewnym wydarzeniu, które mi jeszcze bardziej obrzydziło realizację tego zamówienia. Otóż pewnego razu wracając z bańką pełną nafty, potknąłem się o pieniek akacji który dziwnym trafem „wyrósł” na mojej drodze. Przewróciłem się tak niefortunnie, że owa bańka otworzyła się „jakimś cudem”, a jej zawartość wylała mi się na twarz i na włosy, szczypiąc niemiłosiernie w oczy, nawet do ust mi naleciało tego śmierdzącego, żółtego płynu. Mimo mycia głowy, przez dłuższy czas śmierdziałem naftą i nie mogłem pozbyć się jej smaku. Każdy, kto zna zapach nafty (tej prawdziwej) przyzna mi rację, iż to nic przyjemnego.

 

Jeszcze jedno wspomnienie (choć wnuczka „nie dawała wiary”, że jest prawdziwe), które dotyczy kupowana przeze mnie chleba. Prosta rzecz, prawda? Teraz tak, a jak było kiedyś? (chodziłem wtedy mniej więcej do piątej klasy). Otóż do piekarni od nas było około pół kilometra, a na przełaj przez pola, połowa tego. Aby kupić wtedy chleb trzeba było wcześnie wstać (piekarnia była czynna od godz. 5). Ja byłem budzony o godz. 5,30 lub o 6 i kiedy dochodziłem do kolejki, jaka od samej piekarni stała wzdłuż głównej drogi, to mniej więcej byłem w miejscu odległym od drzwi sklepu o jakieś co najmniej 50 metrów, czyli czekało mnie ok. godziny stania na poboczu drogi.

 

Najgorzej było zimą, a zimy były wtedy o wiele bardziej srogie niż teraz. Dlatego najfajniej było, kiedy już weszło się do środka sklepu. Przynajmniej ostatni kwadrans człowiek mógł się wygrzać do woli. Kiedyś wiosną postanowiłem skrócić sobie drogę i poszedłem na przełaj przez pola. Miałem na nogach kalosze oczywiście, ale nie przewidziałem, że błoto będzie tak głębokie, iż w pewnym miejscu ugrzęznę na dobre, nie mogąc wyciągnąć z niego nóg. Cóż było robić? Zostawiłem w błocie kalosze (których nigdy nie odzyskałem), a do domu wróciłem boso, bo skarpety wolałem schować do kieszeni. Niezłą „burę” wtedy dostałem od rodziców, że zachowałem się tak lekkomyślnie i naraziłem ich na nieprzewidziane koszty.      

 

Podobnych wspomnień z dzieciństwa mam jeszcze wiele i nie wiem doprawdy co w nich takiego interesującego widzi nasza wnuczka. Wydawałoby się, że w dobie telewizji, Internetu, smartfonów, laptopów i tabletów, powinno nie budzić to żadnego zainteresowania u dzieci z  obecnego pokolenia, a jednak jest inaczej (przynajmniej w tym jednym przypadku). Może jest to pewnego rodzaju „egzotyka”, która z racji na swoją odmienność od współczesnych standardów kulturowych i ekonomicznych, budzi właśnie przez to zaciekawienie u młodych?

 

Jeśli tak się dobrze zastanowić nad tym problemem, to właściwie bardzo dobrze się stało, że 45 lat temu coś mi takiego przyszło do głowy, by narodziny syna uczcić posadzeniem drzewa przyniesionego z pobliskiego lasu. I wystarczyło tylko poczekać cierpliwie parę dekad, aby można było urządzić taką wielką frajdę dla naszej wnuczki, a przy okazji także olbrzymią przyjemność dla jej dziadków, którzy nie tylko w lato dzięki temu mogą być szczęśliwi, ale też w jesieni życia. Czy zatem „drzewo życia.. rekreacyjnego” nie jest dla niego odpowiednią nazwą, zważywszy na te wszystkie okoliczności?

 

Wrzesień 2020 r.                                ------ KONIEC-----     

                      


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Wojna Izraela z Hamasem jest najmniej śmiercionośną wojną w regionieDlaczego więc media opisują go jako „jedną z najbardziej śmiercionośnych… w historii”?   Greenfield   2024-02-06
Wojna zastępcza Europy przeciwko Izraelowi. Jak UE ignoruje zbrodnie Hamasu   Tawil   2023-02-22
Wspaniały sposób na dobre samopoczucie za pieniądze innych ludzi   Lomborg   2014-03-09
Wychowujemy nasze dzieci w kulturze pokoju      2017-05-06
YouTube blokuje ujawnianie antysemityzmu     2018-09-02
Z historii izraelskiej okupacji Judei i Samarii   Carmon   2016-09-22
Z krainy pobożnych ludobójców     2016-07-09
Zachód poddaje się ekstremistom   Koraszewski   2017-07-13
Zachodni spisek, by traktować muzułmanów jak niebezpieczne dzieci   Fernandez   2017-03-12
Zachodnioeuropejskie postawy wobec Żydów: raport z dużego badania     Gerstenfeld   2018-06-27
Zacznijmy od respektowania prawdy   Dennett   2017-01-28
Zagubieni na drodze do prawdy     2016-04-05
Zatrzymać mordowanie podejrzanych o czary   Igwe   2016-08-12
Zbrodnie, które trzeba wreszcie zrozumieć   Collier   2017-05-29
Zdumiewająca naiwność Izraelofobów. Zachodnie oburzenie wywołane wyłapywaniem przez IDF podejrzanych członków Hamasu jest absurdalnym kwiecistym moralizowaniem.   O'Neill   2023-12-13
Znamienne toponimy w “New York Times”    Fitzgerald   2020-10-01
Zniknięcie Izraela z arabskiej sceny medialnej    Al-Mulhim   2016-03-02
Łysa tożsamość na wybiegu   Koraszewski   2017-04-08
Śmierć egipskiego dramaturga     Koraszewski   2015-09-28
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Śmietanka akademicka przeciwko Żydom    Collier   2021-10-31
Środki bezpieczeństwa i rosnące napięcia   Collins   2017-08-04
Świat idzie do przodu, a my się cofamy     2016-03-09
Świąteczny prezent zachodniej demokracji dla światowego terroryzmu   Koraszewski   2016-12-26
Przywódca Hamasu przyznaje, że protesty graniczne są zainscenizowane, nikogo to nie obchodzi   Bergman   2018-09-28
Niebezpieczne fantazje Bidena o państwie palestyńskim   Tobin   2023-11-26
Pięćdziesiąt lat temu masakra w Izraelu ujawniła przerażający stan bezpieczeństwa na lotniskach   Gross   2022-06-04
Przemysł produkcji kłamstw   Herf   2019-01-01
Pseudonauka i pseudoinformacja   Koraszewski   2018-04-02
Spojrzeć kłamstwu w oczy   Koraszewski   2022-02-25
Gaza: To co jest ludobójczymi rozruchami dla jednego, jest pokojowymi demonstracjami dla innego   Ruda (Daled Amos)   2018-04-12
Trump przestaje karmić krokodyla   Rosenthal   2018-05-22
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Artykuł w “Guardianie” kwestionuje “sztywną ortodoksję” Jom Ha’atzmaut, że Izrael powinien istnieć   White   2018-05-06
Demistyfikacja Deklaracji Balfoura   Tsalic   2017-11-02
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Tysiące muzułmańskich kobiet zgwałconych, torturowanych, zabitych w syryjskich więzieniach. Gdzie są media, ONZ, grupy „praw człowieka”?   Tawil   2019-04-04
@Guardian kłamie, żeby przedstawić żołnierzy IDF jako potwory – ale pokazuje, że @IDF pozostaje najbardziej moralną armią na świecie     2024-02-15
A co z 17 milionami niewolników w świecie islamskim?   Meotti   2020-08-22
A gdyby Kavanaugh był libaralnym muzułmaninem oskarżonym o terroryzm?   Dershowitz   2018-10-06
A jednak moja żona niczego nie złamała   Koraszewski   2017-09-29
A piecyk wciąż dymi   Koraszewski   2022-09-03
A zwycięzcą jest – Hamas!   Dershowitz   2024-02-21
Abbas musi ponieść realne konsekwencje swoich antysemickich uwag   Flatow   2023-09-14
Abbas popełnia te same błędy, co Arafat     2018-09-14
Abbas potrzebuje opcji zerowej   Charney   2014-02-14
Abstrakcyjna ludzka godność   Ferus   2019-06-30
Absurd goni absurd   Koraszewski   2023-05-04
Absurdalna niechęć UE do ryzyka dławi nowe idee   Ridley   2019-12-26
Aby chronić prawa człowieka, rządy muszą zaprzestać finansowania kampanii organizacji pozarządowych przeciwko Izraelowi   i Itai Reuveni   2024-04-20
Administracja Bidena “zaniepokojona” izraelskimi rajdami na Zachodni Brzeg   Fitzgerald   2022-09-13
Administracja Bidena blokuje gazociąg z Izraela do Europy   Kern   2022-02-22
Administracja Bidena błędnie rozumie posunięcia Erdoğana   Bekdil   2022-06-01
Administracja Bidena finansuje antyizraelskie programy szkolne i propagandę nienawiści   Tawil   2022-07-29
Administracja Bidena i Iran: tajne umowy i ponowne ugłaskiwanie?   Rafizadeh   2021-04-08
Administracja Bidena musi przynajmniej pomagać każdemu krajowi, który próbuje przeciwstawić się mułłom Iranu   Rafizadeh   2022-01-08
Administracja Bidena na nowo definiuje antysemityzm. I wyklucza najbardziej zgubną obecnie formę nienawiści do Żydów   Kontorovich   2023-07-22
Administracja Bidena zostawia sojusznika USA na lodzie   Bryen   2023-07-27
Administracja Bidena: najbardziej przyjazna dla irańskich mułłów?   Rafizadeh   2022-07-22
Afganistan: bardzo złe skutki „dobrej wojny” Obamy   Edwin Mora   2017-01-28
Afryka: alarmujący wzrost prześladowań chrześcijan   Bulut   2019-07-07
Afryka: droga naprzód   Charai   2017-12-06
Afryka: dzielenie kury, która znosi złote jaja   Taheri   2023-09-30
Afrykańscy farmerzy zarobili około 282 miliony dolarów na GMO w 2020 roku – nowe badanie   Opoku   2022-11-09
Afrykańscy więźniowie sumienia   Keita   2014-03-17
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Akademiccy ideolodzy korumpują STEM. Milcząca liberalna większość musi stawić opór   i Jay Tanzman   2021-12-22
Akademicka wolność dla mnie, ale nie dla ciebie   Altabef   2019-05-29
Akademicy milczą w sprawie imperializmu rosyjskiego: “To nie jest Izrael”     2014-03-14
Aktywiści klimatyczni koncentrują się na złych rozwiązaniach   Lomborg   2019-11-16
Aktywiści, którzy serwują połowę wiadomości   Abdul-Hussain   2021-10-08
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Ale ISIS zabija więcej muzułmanów niż nie-muzułmanów!     2015-12-24
Alternatywna rzeczywistość CNN   Stern   2017-07-09
Alternatywny wszechświat palestyńskiej „suwerenności”   Altabef   2022-06-09
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Ameryka versus Iran: czyli kto zaczął?   Abdul-Hussain   2021-03-30
Ameryka zmienia stronę   Rosenthal   2021-04-10
Ameryka żąda ekstradycji terrorystki Hamasu     2017-03-17
Amerykanie mają prawo wiedzieć o nadchodzącej umowie Bidena z irańskimi mułłami   Rafizadeh   2021-05-19
Amerykanie nie ufają medium   Jacoby   2020-08-10
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Amerykanie zabici przez palestyńskich Arabów: zapomniane ofiary terroru   Flatow   2021-04-15
Amerykanin w Moskwie   Bawer   2023-06-07
Amerykanin w Warszawie i kilka uwag o historii   Koraszewski   2019-02-18
Amerykanin w Warszawie i w Hamburgu   Koraszewski   2017-07-11
Amerykanin, Chińczyk, Rosjanin, Turek i Polak mówią o świecie po pandemii   Koraszewski   2020-04-09
Amerykańscy podatnicy finansują rewizjonistyczną, antysyjonistyczną historię   Julius   2021-12-12
Amerykańscy profesorowie przemawiają na konferencji terrorystów   Flatow   2023-03-18
Amerykańska Narodowa Strategia Przeciwdziałania Antysemityzmowi jest porażką, zanim rozpoczęła działalność     2023-06-03
Amerykańska reakcja walki, ucieczki i przerażenia   Collins   2016-11-22
Amerykański front   Rosenthal   2023-11-07
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Amerykański plan pokojowy dla Bliskiego Wschodu?   Tawil   2017-11-15
Amerykański profesor kłamie przy pomocy statystyki, żeby demonizować Izrael   Fitzgerald   2024-05-07
Amerykański syndrom i Katar   Carmon   2018-03-12
Amerykańskie Stowarzyszenie Humanistów oszalało   Rebecca Goldstein   2021-04-23
Amerykańsko-żydowsko-radzieckie doświadczenie   Tabarovsky   2020-11-15
Amnesty International – od uprzedzeń do obsesji   Collier   2019-12-26

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk