Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 18:05

« Poprzedni Następny »


Listek figowy na łonie okonia


Andrzej Koraszewski 2014-08-29


Fronda wydała Orwella. Ciekawa książka i ciekawa sprawa, diabli wiedzą od czego zacząć.  Ultrakatolickie wydawnictwo wydaje książką pisarza, który raczej był ateistą, a z całą pewnością człowiekiem areligijnym, przywiązanym do tradycji anglikańskiej i mającym jak najgorszą opinię o katolicyzmie.

Orwell religię wyśmiewa jako zbiór kłamstw, księży pokazuje jako pasożytów i oszustów, katolików uważa za hipokrytów, a katolickich pisarzy uważa za nadętych, napuszonych bałwanów i kompletnych cyników. Brytyjski „Spectator” określa go jako „bardzo chrześcijańskiego ateistę”.

 

Fronda lubi szokować. Sama decyzja o publikacji Orwella budzi zdziwienie, a tytuł zebranych w tej książce okruchów jego twórczości (recenzji, esejów, audycji radiowych) wprowadza w stan osłupienia – „Gandhi w brzuchu wieloryba”. Dla miłośników Orwella to prawdziwe ciastko.

 

Pod naszą szerokością geograficzną Orwell to młot na komunistów. Mnie przyniósł go polski Październik, czyli rok 1956. Nie pamiętam już od kogo zdobyłem na jedną noc londyńskie tłumaczenie na język polski „Zwierzęcego folwarku” (późniejsze tłumaczenia nosiły tytuł „Folwark zwierzęcy”)  i od tamtego czasu George Orwell należy do ludzi ważnych w moim życiu.

 

W 1984 próbowałem sobie podsumować odmienność rzeczywistości od wizji Orwella z 1948 roku. Technika, która Orwellowi wydawała się bramą prowadzącą do podporządkowania jednostki Wielkiemu Bratu, w rzeczywistości była i nadal jest drogą do poszerzenia wolności. Magnetofon, kopiarka, nowe techniki drukarskie rozwaliły cenzurę, telewizja zmniejszyła izolację od świata, wiedza o powszechnej dostępności dóbr konsumpcyjnych na Zachodzie (ten straszny konsumeryzm) znacznie skuteczniej podważała komunistyczną ideologię niż jakiekolwiek książki. Londyn w 1984 roku był kompletnym zaprzeczeniem obrazu nakreślonego przez Orwella w 1948. Londyn w 2014 również jest zupełnie inny niż ten z książki Orwella, niemniej jest znacznie bardziej przerażający niż ten z 1984 roku.

                   

Lektura wybranych recenzji, esejów i programów radiowych Orwella jest dziś ciekawsza niż była 30 lat temu. Większości zebranych w tym tomie okruchów nie znałem, więc Fronda dostarczyła mi uczty.

 

Intrygujący brzuch wieloryba znajdujemy na stronie 99. W głośnym eseju o twórczości Henry Millera Orwell wspomina jego szkic poświęcony Anaϊs Nin, którą Miller porównuje do Jonasza w brzuchu wieloryba (nawiązując do eseju Aldousa Huxleya o obrazie El Greca, gdzie wyraził opinię, że ludzie na obrazach El Greca zawsze wyglądają jakby tkwili w brzuchach wielorybów). Miller sprzecza się z Huxleyem o to, czy w brzuchu wieloryba jest strasznie, czy wręcz przeciwnie swojsko i przytulnie. (Orwell na wszelki wypadek prostuje, że w Biblii nie chodziło o wieloryba tylko o jakąś dużą rybę, a od daty napisania tego eseju spotykałem próby prostowana tego powszechnego błędu setki razy.) Dla Millera brzuch wieloryba jest po prostu łonem, gdzie jest ciepło i wygodnie, człowiek jest wspaniale oddzielony od rzeczywistości, nic go  nie muszą obchodzić sztormy i burze, jest w stadium kompletnego braku odpowiedzialności.

 

Jak pisze Orwell, „Miller tkwi w brzuchu wieloryba. Najlepsze i najbardziej charakterystyczne fragmenty jego powieści zostały napisane z perspektywy Jonasza, niemającego nic przeciwko swojemu losowi.”

 

Opisując postać amerykańskiego pisarza na półmetku (Miller umarł w 1980 roku) Orwell pisze, że wieloryb Millera jest przezroczysty. Miller widzi, a jego credo, to siedź na tyłku i milcz. Orwell nie jest pewien czy on to lubi, z jednej strony irytuje go zaangażowanie literatury katolickiej czy marksistowskiej i fascynuje go trochę sztuka dla sztuki, z drugiej on sam jest człowiekiem zawsze zaangażowanym. Ta aprobata dla ucieczki od rzeczywistości jest konsekwencją pesymizmu. Esej pisany jest w marcu 1940 roku. Orwell w pewnym momencie stwierdza:

 

“Prawie na pewno  zaczynają się czasy dyktatur totalitarnych – czasy, w których wolność myśli będzie początkowo śmiertelnym grzechem, potem zaś oderwaną od życia abstrakcją. Autonomiczna jednostka ulegnie brutalnemu zniszczeniu, co oznacza, że literatura musi zginąć, przynajmniej w znanej nam postaci.”

 

Trudno o znalezienie lepszej zapowiedzi tego, co Orwell napisze osiem lat później, już po upadku Trzeciej Rzeszy i u progu niesłychanego wręcz rozkwitu kapitalizmu, jednostkowej wolności i długotrwałego pokoju w Europie Zachodniej. W tym czasie Orwell jest przekonany, że obserwuje śmierć liberalizmu, ale wyobraża sobie, że liberalizm wpadnie pod koła tyranii, tymczasem na Zachodzie liberalizm stał się kotkiem zagłaskiwanym na śmierć, podzielił los zinstytucjonalizowanych religii, a jego kapłani zmienili się w oszustów oszukujących również samych siebie. Poniekąd widzi ten proces, stwierdzając, że „postęp i reakcja stały się szwindlem”.

 

Te drobiazgi czyta się znakomicie, skłaniają do refleksji, które jednak szybko ulatują, ubawiła mnie informacja, że Krupska czytała Leninowi w dniu śmierci nowelę Londona, zaś Orwell dorobił do tego zdarzenia całą filozofię. Na poważnie zatrzymała mnie recenzja z nieciekawej książki, która  zmieniła się w esej o Indiach. Już pierwsze zdania zatrzymują i człowiek wpada w zadumę. Tekst zatytułowany „Gandhi na Mayfair” zaczyna się tak:

 

„Jeśli porównamy komercyjną reklamę z propagandą polityczną, jedno rzuca się w oczy, mianowicie względność uczciwości intelektualnej. Twórca reklam wie przynajmniej jaki ma cel – rzecz jasna pieniądze – podczas gdy propagandysta, o ile nie jest bezdusznym aparatczykiem, często bywa neurotykiem dającym wyraz jakimś osobistym frustracjom; w zasadzie pragnącym dokładnie przeciwieństwa tego, czego jest orędownikiem.”

 

Powodem irytacji Orwella jest książka jakiegoś Lionela Fieldena, który zarzekał się, że jest orędownikiem niepodległości Indii. Wielce współczujący mieszkańcom Indii autor w 1943 roku, a więc w samym środku wojny, pisze kazania do rządu brytyjskiego i przekonuje świat o wyższości kultury hinduskiej nad brytyjską. Orwell określa ten styl mianem „histerycznego rezonerstwa”, z którego wynika tylko jedno, że Wschód jest Dobry, a Zachód Zły. (Jeśli brzmi to przeraźliwie znajomo to nadal jest to dopiero wstęp do  wstępu.)   

 

Sam Orwell był zwolennikiem niepodległości Indii, ale powiada: nie tędy droga. Po pierwsze, trzeba zastanowić się, gdzie są sojusznicy po zachodniej stronie, a po drugie, o jaką niepodległość chodzi.

 

”Jednakże p. Fielden porusza kwestie o znacznie większym znaczeniu aniżeli kwestia niepodległości Indii. Przeciwstawia on Wschód Zachodowi, utrzymując, że Wschód jest oddany religii i sztuce oraz obojętny wobec „postępu”, podczas gdy Zachód jest materialistyczny, przedkładający ponad wszystko naukowość, wulgarny, a do tego buńczuczny. Wielką zbrodnią Wielkiej Brytanii było jakoby narzucenie Indiom industrializacji.”

 

Autor krytykowanej książki jest tylko romantykiem przekonanym, że Hindusi pragną prostego życia w świecie wolnym od maszyn. Oczywiście bohaterem Fieldena jest Gandhi. Orwell wyjaśnia jednak, że nie da się oprzeć niepodległości na świętej krowie i kołowrotku. Kraj, który nie jest w stanie się obronić, pada łupem agresji. Jednak – argumentował w 1943 roku Orwell - pierwszym warunkiem do odzyskania przez Indie niepodległości jest zwycięstwo aliantów. Przegrana aliantów mogła oznaczać tylko jedno, że Indie stałyby się łupem Japończyków albo Niemców. Orwell wyśmiewa również sugestię samego Gandhiego, że gdyby Japończycy zajęli Indie, skuteczną taktyką obronną byłaby odmowa współpracy. Nacjonalizm hinduski przybliżał ten kraj do faszyzmu, gdyż inteligencja hinduska wyobrażała sobie jakąś federację przeciw Zachodowi, a – jak pisze Orwell -  jedynie szczupła garstka Hindusów dostrzega jakieś pozytywne strony koncepcji sfederalizowanego świata.  (Faktycznie po wojnie i uzyskaniu niepodległości, Indie musiały odchorować  ten rodzaj nacjonalizmu dziesięcioleciami radzieckiej drogi do postępu.)

 

Orwell stwierdza, że nie wiemy w jakim stopniu zacofanie jest skutkiem brytyjskiego ucisku i dodaje, że suwerenność narodowa może być wrogiem wolności narodowej. Rozpad kolonializmu pokazał do jakiego stopnia były to prorocze słowa.

 

Jak odejść od polityki przemocy i jak stworzyć ów sfederalizowany świat – pytał Orwell w 1943 roku. Dziś mamy za sobą doświadczenia powojennej odbudowy Europy Zachodniej, planu Marshalla, Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej (której wielka Brytania była zdecydowanie przeciwna), ciągu cudów gospodarczych w Azji Południowo-Wschodniej i ciągu katastrof gospodarczych, politycznych i humanitarnych w Afryce, w krajach arabskich i (w znacznie mniejszym stopniu) w krajach komunistycznych Europy Wschodniej.  Przewidywane przez Orwella tyranie rozkwitły w innych niż sądził miejscach, pod flagami niepodległości, na gruzach kolonializmu.

 

Nienawidzący Zachodu angielski romantyk, Lionel Fielden, ze swoim bezkrytycznym zachwytem dla wszystkiego co orientalne i Gandhi „przędący na swoim kołowrotku w rezydencji jakiegoś bawełnianego milionera” to dla Orwella fatalna prognoza dla Indii. Stuprocentowy pacyfizm Gandhiego i fantazjowanie o możliwościach dogadania się z Japończykami nie budziły jego zachwytu. Wtedy, tak jak i dzisiaj, widzimy to połączenie, antymaterialistycznego romantyzmu, polityki appeasementu i kompromisów z faszystami w imię szlachetnego argumentu o konieczności zakończenia szaleństwa wojny.

 

„Żyjemy w obłąkanym świecie, w którym przeciwieństwa notorycznie przechodzą jedno w drugie; w świecie, w którym pacyfiści otaczają kultem Hitlera, socjaliści zostają nacjonalistami, patrioci quislingami, buddyści modlą się o sukcesy wojsk japońskich, a na giełdzie rozpoczyna się hossa, ilekroć Rosja rozpoczyna nową ofensywę.”

 

Jak pisze Orwell, cywilizacja zachodnia zapewniła intelektualistom bezpieczeństwo bez odpowiedzialności. Są w sytuacji młodzieńców utrzymujących się z funduszy rodziców, których nienawidzą. Efektem jest nieustanne poczucie winy i urazy oraz coś, co Orwell nazywa nacjonalizmem przeniesionym.

 

„W latach trzydziestych naszego stulecia przenoszono go na sowiecką Rosję, są jednak także inne opcje; widać, że to właśnie pacyfizm i anarchizm zyskują teraz wśród młodych przewagę nad stalinizmem. [...] Idę o zakład, że w najbliższych latach sporo usłyszymy o wyższości cywilizacji wschodniej.”

 

Zakład wygrany, ale z opóźnieniem. Potrzeba głoszenia kazań o duchowości rosła w miarę wzrostu społecznego dobrobytu i poszerzania się sfer wolności, zaś orientalizm wszedł na dobre w modę wraz z filozofią dzieci kwiatów.  

 

Wybór zawiera również esej o chrześcijańskich reformatorach. Orwell stwierdza, że całkowite poddanie się woli bożej i powiększanie władzy człowieka nad przyrodą są z natury rzeczy przeciwstawne. Kościoły, a szczególnie Kościół katolicki i prawosławny, są wrogie idei postępu i odrzucają każdą polityczną koncepcję osłabienia idei własności prywatnej.  Orwell jest socjalistą starej daty i w zabawny wręcz sposób, mimo iż dostrzega, że system kapitalistyczny poprawił los klas niższych, wieszczy jego nieuchronny upadek. Dostrzega głupotę marksistów, ale jest wrogiem własności prywatnej. Chrześcijaństwo jest konserwatywne, ale Orwell zauważa, że zawsze pojawiały się heretyckie sekty zmierzające do społecznego radykalizmu. Przypomina, że angielski socjalizm czerpał z nonkonformizmu. Pisze z widocznym zainteresowaniem, że pojawiły się socjalistyczne partie katolickie, że rosyjska cerkiew zawarła pokój z władzą radziecką, a i w Kościele anglikańskim pojawiły się prądy egalitarne; wyraża przekonanie, że te zmiany nie zachodziłyby, gdyby „chrześcijanie, należący zarówno do kleru, jak i do laikatu, nie nabierali coraz głębszego przekonania, że  społeczeństwo kapitalistyczne jest z samej swej istoty strukturą niegodziwą.”

 

Orwell zwraca uwagę na to, że wielu wierzących pisarzy przyznaje, iż ludzie odchodzą od kościoła, ponieważ kościół toleruje niesprawiedliwość społeczną. Równocześnie zauważa, że działa tu również racjonalizm, słabnąca wiara w nieśmiertelność, więc Kościół stoi przed dylematem upierania się przy naiwnych dogmatach lub straceni swojego raison d’etre i zniknięcia.

 

Ciekawe do jakiego stopnia wykluczał cywilizujący wpływ lewicy na kapitalizm, wpadając w efekcie w pułapkę naiwnego przekonania, że religia może być siłą wspomagającą postęp społeczny. Jest to rozumowanie tak radykalnie sprzeczne z jego innymi wypowiedziami o „duchowości” wymyślonej przez bogaczy dla wyciszenia aspiracji ludzi biednych, że naprawdę trudno zrozumieć, jak widząc i opisując hipokryzję i cynizm występujące nagminnie w połączeniu z wiarą, nadal miał nadzieję, że chrześcijańscy reformatorzy zdobędą przewagę. Widział równocześnie, że część z nich zaplątała się w komunistycznej utopii, a część (wcale niemała) szukała po prostu politycznych rozwiązań, by powstrzymać głosujących nogami. Masowa rezygnacja z praktyk religijnych miała nadejść dopiero po dziesięcioleciach, zaś chrześcijański rewizjonizm okazał się bezsilny wobec tradycji społecznego konserwatyzmu.

 

Książkę kończy słynna orwellowska lista kryptokomunistów i poputczików, która była prawdopodobnie głównym powodem wydania Orwella przez Frondę. Najważniejsze w tej liście wydaje mi się zdanie o jednej z postaci „...myślę, że by quislingował w razie naszego dostania się pod okupację rosyjską”. To zdanie pisane w 1949 roku oddaje nie tylko obawy samego Orwella, ale i nastroje ludzi, których Orwell (zasadnie lub nie) podejrzewał o współpracę lub gotowość współpracy z radzieckim wywiadem.

 

Oglądając dziś brytyjską prasę z tamtego okresu widzimy powody do obaw przed ludźmi z syndromem „przeniesionego nacjonalizmu”.  Częścią kierował strach mogący prowadzić do samooszukiwania się, innymi rewolucyjny romantyzm skłaniający do uwielbienia dla tyranii i zamykania oczu na informacje o zbrodniach. W tym czasie zagrożenie komunizmem w Europie Zachodniej zaczęło maleć, a polityka odparcia zaczynała przynosić widoczne efekty.  

 

Komunizmu już dawno nie ma, ale w Polsce dla wielu Orwell jest nadal raczej młotem na komunistów niż wzorem intelektualnej uczciwości. Zastanawia mnie dlaczego na okładce wydawca umieścił następujący cytat:

 

„Słowo ‘faszyzm’ w swoim szerokim zastosowaniu pozbawione jest niemal zupełnie znaczenia. (...) Słyszałem już jak stosowano je w odniesieniu do farmerów, sklepikarzy, Kredytu Społecznego, kar cielesnych, polowań na lisy, walk byków, Komitetu 1922, Komitetu 1941, Kiplinga, Gandhiego, Czang Kaj-szeka...”

 

Orwell nie obawiał się jednak używania słowa faszyzm, tam gdzie jak sądził ma ono poprawne zastosowanie, tu mówi tylko, że faszyzm to nie jest wyzwisko, a określony system polityczno-ekonomiczny. Być może to wydanie zbioru tekstów bezbożnika stanowi rodzaj listka figowego na łonie okonia. Ostatecznie głównym przesłaniem Frondy nie jest ani liberalizm, ani tym bardziej socjalizm, ani rzetelne dziennikarstwo. Mam wrażenie, że centralne przesłanie Frondy zostało upublicznione na okładce 38 numeru ich kwartalnika:



Ja podania o zbawienie nie składałem, ale Fronda wydaje się dążyć do uzyskania zbiorowego upoważnienia nie tylko na podania o zbawienie, ale i na regulowanie naszego życia doczesnego raczej przez im znane „prawo boże” niż przez jakieś prawa stanowione przez parlament. Wydawca Orwella z takim credo to rarytas.      

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Orwell i Lem MEF 2014-08-29


Notatki

Znalezionych 2607 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Najwyższy czas przyjąć Ukrainę do NATO   Jacoby   2023-07-12
Czy Departament Stanu przestrzega prawa USA na terytoriach spornych?     2023-07-11
Co naprawdę powiedział Frederick Douglass w swoim wspaniałym przemówieniu z okazji Dnia Niepodległości   Jacoby   2023-07-11
Dziennikarstwo z użyciem płynów ustrojowych   Koraszewski   2023-07-10
Świat wysyła komunikat: Izrael powinien po prostu zaakceptować mordowanie Żydów     2023-07-08
Podczas gdy Stany Zjednoczone wzywają Izrael do „powściągliwości”, codziennie bombardują cele terrorystyczne na całym świecie     2023-07-05
Saudyjski publicysta niechętnie chwali Izrael i omawia „zjawisko Edy Cohena”     2023-07-04
Pochwała krytyków gender     2023-07-04
Wyburzenia domów przez Izrael i Egipt   Fitzgerald   2023-07-03
Ostatni upust żółci   Koraszewski   2023-07-03
Co arabscy darczyńcy dla amerykańskich uniwersytetów kupują za 10 miliardów dolarów?   Bard   2023-07-02
Krew, ropa i golf: Zachodnia hipokryzja wobec COP-28   Fernandez   2023-07-01
Misterium historycznego zakrętu   Koraszewski   2023-06-28
Chiny, Pakistan i Turcja sięgają po Kaszmir   Bulut   2023-06-27
Kto chce apartheidu? Palestyńczycy!     2023-06-25
Jak USA starają się związać ręce Izraela przed ogłoszeniem nowej umowy z Iranem   Doran   2023-06-24
ONZ i WHO obwiniają Izrael bardziej niż kogokolwiek innego   Bryen   2023-06-22
Problem z definicją antysemityzmu IHRA polega na tym, że nie pozostawia miejsca dla  antysemitów     2023-06-21
Groźba decywilizacji   Lloyd   2023-06-21
„To nie dowcip”: zaskakujące milczenie administracji Bidena, ONZ i UE w sprawie łamania praw człowieka w Iranie   Rafizadeh   2023-06-20
UNRWA dostarcza darmowych świadczeń 775 tysiącom osób, które nie są uchodźcami nawet według jej własnej definicji     2023-06-19
Polityka w czasach romantycznej zarazy   Koraszewski   2023-06-17
Antyzachodni klub nuklearny: Korea Północna, Chiny, Rosja i Iran niebezpiecznie atakują Zachód   Rafizadeh   2023-06-08
Polemika z izraelskimi migawkami   Koraszewski   2023-06-08
Amerykanin w Moskwie   Bawer   2023-06-07
Saudyjczycy wyłaniają się jako nowe mocarstwo Bliskiego Wschodu     2023-06-06
Czy modne bzdury przestaną być modne?   Koraszewski   2023-06-05
Amerykańska Narodowa Strategia Przeciwdziałania Antysemityzmowi jest porażką, zanim rozpoczęła działalność     2023-06-03
Głupota i podłość w służbie walki o władzę   Koraszewski   2023-06-02
Nowe media i stare problemy z dialogiem   Koraszewski   2023-05-30
Turcja: Co powiedziałby ojciec?   Taheri   2023-05-30
Wybory w Turcji: nacjonalistyczna polityka tożsamości wygrywa mimo nędzy   Bekdil   2023-05-27
Ekstremiści już planują wykorzystanie AI   Stalinsky   2023-05-23
Wywiad rzeka o seksie   Koraszewski   2023-05-22
Iran: Zastąpienie Chomeiniego Clintonem   Taheri   2023-05-20
Krytyka nazbyt zatroskanego rozumu   Koraszewski   2023-05-19
Dwaj reformatorzy, dwa bardzo różne światy   Fernandez   2023-05-17
Napięcia rosną na Bliskim Wschodzie, gdy jedna strona chce zabijać Żydów, a druga strona to Żydzi, którzy nie chcą umierać i żadna ze stron nie godzi się  na kompromis     2023-05-15
Problem niedoborów wody na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej   Raphaeli   2023-05-15
Dziewczyna z Krochmalnej, która nie została Jentł   Walter   2023-05-10
Co dalej w sprawie uczciwości sztucznej inteligencji?   Koraszewski   2023-05-09
Wiek XXI – wojna przeciw kobietom i zanikanie rodzaju żeńskiego   Chesler   2023-05-08
Systematyczne zaciemnianie uprzedzeń rasowych   Rubinstein   2023-05-05
Absurd goni absurd   Koraszewski   2023-05-04
Świat w krzywych zwierciadłach   Koraszewski   2023-05-02
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Sprawy, które wzbudzają niepokój   Hirsi Ali   2023-04-28
Turcja: Porzuceni iraccy i syryjscy chrześcijanie   Bulut   2023-04-27
Urzędnik państwowy stanął w obronie praw związanych z płcią i drogo za to zapłacił   Kay   2023-04-20
Wycofanie się z Afganistanu było jednym chaosem. Dlaczego Biden udaje, że tak nie było?   Jacoby   2023-04-19
Islamskie dyktatury próbują kupić agencje ONZ   Meotti   2023-04-17
Czy moralność jest zapisana w genach?   Koraszewski   2023-04-13
Francja: “Krajobraz ruin”   Milliere   2023-04-11
„Biedni” Palestyńczycy nie są tacy biedni   Fitzgerald   2023-04-07
Hipokryzja brytyjskiego premiera Rishiego Sunaka wobec Izraela i terroru   Flatow   2023-04-06
Serce i umysł: Ćwierć wieku MEMRI   i Alberto M. Fernandez   2023-04-04
Żart niech się żartem odciska, a przed fejkami uczmy bronić się za młodu   Koraszewski   2023-04-01
Obrona obiektywnego dziennikarstwa   Jacoby   2023-03-31
Co myślą Palestyńczycy?   Hirsch   2023-03-30
Słowa nie mają znaczenia. Mamy władzę nad słowami, a nie odwrotnie.   Krauss   2023-03-29
Dziennikarze czczą Rogeta i porzucają obiektywizm   Bard   2023-03-29
Progresiści zwrócili Demokratów przeciwko Izraelowi   Tobin   2023-03-28
Roger Waters twierdzi, że odmawia się mu „wolności słowa”, obiecuje pozwać niemieckie miasta   Fitzgerald   2023-03-26
Dylematy demokraty, chochoła i warchoła   Koraszewski   2023-03-25
Czy niemowlęta nadal wygrywają wojny?   Taheri   2023-03-24
France24 zawiesza dziennikarzy za antysemityzm   Wójcik   2023-03-22
Nie każda solidarność budzi podziw i uznanie   Koraszewski   2023-03-20
Protesty i Zasada Pani Frearson   Collins   2023-03-19
Amerykańscy profesorowie przemawiają na konferencji terrorystów   Flatow   2023-03-18
Pornografia protestu. Szukanie przyjemności w szlachetności buntu   Leibovitz   2023-03-18
Pożegnać świętości, wrócić do zasad   Koraszewski   2023-03-17
Mordercza obsesja UE na punkcie Izraela   Tawil   2023-03-17
Czy modlitwa w szkole jest zgodna z Konstytucją?   Dershowitz   2023-03-14
Dziecięca choroba lewicowości   Koraszewski   2023-03-10
Lista rzeczy, których NIE zobaczymy i NIE usłyszymy od rządu i mediów USA po zamordowaniu obywatela amerykańskiego w Judei     2023-03-07
Chiny przekraczają “czerwoną linię” pomagając Rosji w wysiłkach wojennych   Bergman   2023-03-03
Katastrofa demokracji, czy katastrofa w demokracji   Koraszewski   2023-03-02
Republika Strachu: 20 lat później   Teheri   2023-03-01
Empatia i wrażliwość sztucznej inteligencji   Krauss   2023-02-28
“Przebudzona” Ameryka — oglądana przez uciekinierkę z Korei Północnej   Bawer   2023-02-27
Rajd IDF na Nablus to kolejny gwóźdź do trumny Autonomii Palestyńskiej   Toameh   2023-02-24
Ukraina: niezamierzone konsekwencje   Taheri   2023-02-23
Gdzie, u licha, była „Palestyna”?   Collier   2023-02-23
Wojna zastępcza Europy przeciwko Izraelowi. Jak UE ignoruje zbrodnie Hamasu   Tawil   2023-02-22
UE walczy z dezinformacją. Ale nie antyizraelską dezinformacją     2023-02-20
Szczęśliwy święty Jerzy   Koraszewski   2023-02-19
Trzęsienia ziemi przynoszą śmierć. Ale także życie   Jacoby   2023-02-18
CIA Burnsa wznawia wojnę z Izraelem   Bard   2023-02-18
„Global Getaway”: nadmiar pustych obietnic ze strony UE?   Bergman   2023-02-17
UNRWA jest problemem a nie rozwiązaniem   Tawil   2023-02-16
Syria: Wojna, która nie ma końca    Taheri   2023-02-16
Dialog ze sztucznym inteligentem   Koraszewski   2023-02-15
Chiny i Rosja pogłębiają więzi   Bergman   2023-02-11
Iran: Wyprzedaż klejnotów rodzinnych, by kupić lojalność   Taheri   2023-02-09
Zagrożeni Asyryjczycy i język Jezusa potrzebują międzynarodowego wsparcia   Bulut   2023-02-08
Palestyńczycy naprawdę zasługują na współczucie   Koraszewski   2023-02-07
„Imam Pokoju” wzywa Arabów, muzułmanów do zaakceptowania Izraela     2023-02-07
Unia Europejska w sprawie praw człowieka w Iranie: najpierw biznes   Rafizadeh   2023-02-01
Państwa arabskie wysyłają miliardy na amerykańskie uniwersytety     2023-01-29
Naród ofiar jest skazany na porażkę   Greenfield   2023-01-28

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk