Prawda

Sobota, 4 maja 2024 - 13:20

« Poprzedni Następny »


Co państwu dolega?


Andrzej Koraszewski 2016-06-07


 

Anegdota jest stara, nie jestem pewien, czy prawdziwa, chociaż opowiadano ją, podając nazwisko konkretnego filozofa. Filozof leżał w szpitalu po nieudanej próbie samobójstwa, gdzie odwiedziło go państwo w postaci sierżanta milicji. Sierżant chciał się dowiedzieć, co było  przyczyną próby samobójczej. Semantyka, panie sierżancie – wyjaśnił filozof. Gdzie mieszka - zapytał sierżant.


Tu opowieść urywała się, pozostawiając naszej wyobraźni ciąg dalszy tej rozmowy.

 

Państwo Platona miało być rządzone przez filozofów. Nie był to jednak dobry pomysł, chociaż filozofowie z lepszym lub gorszym skutkiem bywali doradcami władców. Sami władcy często udawali, że mają legitymację swojej władzy z boskiego nadania, jednak na wszelki wypadek więzili, ścinali i truli konkurentów oraz na różne sposoby starali się wzmocnić swoją pozycję wybrańca bogów.          

 

Organizmy państwowe przyjmowały postać wieloetnicznych i wieloreligijnych imperiów, wieloetnicznych teokracji, państw narodowych, federacji, itp. W naszych czasach suwerenem jest naród, a władza czerpie swoją legitymację z powszechnych wyborów.

 

Z państwami narodowymi mamy kłopot, bo pojęcie narodu jest różnie definiowane, w zależności od tego komu i czemu termin „naród” ma służyć. Dla jednych jest on bliższy wspólnocie plemiennej, opartej na dziedzictwie krwi, wspólnym języku, jednej religii i jednej tradycji. Tak definiowany naród jest raczej wspólnotą obroną niż częścią większej ludzkiej społeczności, pielęgnuje antagonizmy, plemienną czystość krwi i podporządkowanie wszystkiego faktycznym, potencjalnym, a czasem urojonym konfliktom ze światem zewnętrznym.               


Anglosasi często używają zamiennie pojęcia naród i społeczeństwo, większy nacisk kładąc na wspólnotę państwową i jej dobrostan niż na dziedzictwo krwi. To przesunięcie jest jeszcze bardziej widoczne w byłych brytyjskich koloniach, a więc w Stanach Zjednoczonych i w Australii, czy Nowej Zelandii, gdzie narody są młode, utworzone przez imigrantów, scalone głównie przez państwo oparte na umowie społecznej.


Naród oparty na wspólnocie plemiennej i dziedzictwie krwi konserwuje w większym stopniu strukturę społeczną, która nawet znosząc usankcjonowane prawem bariery społeczne, nadal pozostaje w świadomości społecznej, w mentalności i kulturze, nie tylko  ograniczając ruchliwość społeczną, ale znajdując odzwierciedlenie w konfliktach społecznych i na arenie politycznej.


Studio Opinii opublikowało esej Stanisława Zakroczymskiego pod tytułem Polska 1794. Niedokończona rewolucja Kościuszki. Autor studiuje historię, w swoim eseju wychodzi od książki Andrzeja Ledera Prześniona rewolucja, której nie czytałem, a która stanowi analizę struktury społecznej w świadomości i samoświadomości społecznej. Leder, jak pisze Zakroczymski, stawia tezę (zapewne nawiązując do Józefa Chałasińskiego), że lata 1939 – 1956 przeorały strukturę polskiego społeczeństwa. Była to swego rodzaju rewolucja, która, jak czytamy, „zburzyła dotychczasową stanową strukturę społeczną i zbudowała nową, zdominowaną przez mieszczańską klasę średnią i opartą na nowoczesnych stosunkach własności”. (Hm, tak się składa, że była to sproletaryzowana „klasa średnia”, raczej warstwa urzędnicza, dworska, i nie mająca wiele wspólnego z klasycznym mieszczaństwem i jego wartościami).  


Bardziej prawdziwe wydaje się stwierdzenie, że robotniczo-chłopski awans społeczny do warstwy urzędniczej (nazywanej hojnie klasą średnią) jest w świadomości społecznej tłumiony, a aspiracje do szlacheckiego pochodzenia i etosu zdecydowanie przerośnięte. Prawdą jest również, że ta „rewolucja” miała zewnętrzny czynnik sprawczy, co powoduje, że własne elity nie bardzo wiedzą, czy mogą być z niej dumne. Bardziej istotne w tym eseju jest jednak szybkie przejście do problemu narodu i pytania, czy na wcześniejszym etapie była szansa „świadomej, programowej i gwałtownej zmiany stosunków społecznych, ekonomicznych i politycznych”. Po tym pytaniu autor przechodzi do Tadeusza Kościuszki, przypominając jego próbę rozszerzenia pojęcia narodu na warstwę mieszczańską i chłopską.   


Autor przypomina słowa przysięgi Kościuszki, że powierzonej sobie władzy na niczyj prywatny ucisk nie użyje, lecz jedynie jej dla obrony całości granic, odzyskania samowładności Narodu i ugruntowania powszechnej wolności używać będzie.


Stanisław Zakroczymski pisze:

„Wydaje się, że pojęciem kluczowym dla zrozumienia rewolucyjnego charakteru insurekcji 1794 roku jest „naród”. [...] „Panowie bracia”, „naród szlachecki” był narodem w sensie politycznym, a zarazem jedynym „narodem”, o jakim mówiono i pisano w Rzeczypospolitej. Tego typu retoryka wykluczała z jakiegokolwiek podmiotowego uczestnictwa w życiu publicznym wszelkie inne stany.”

Przypomina dalej jak silna w świadomości ówczesnych reformatorów była idea rozszerzenia praw obywatelskich na „niższe” warstwy społeczne:  

Ludzie ci, w większości skupieni w warszawskim „klubie jakobinów” (oficjalnie noszącym bardzo niemedialną nazwę Zgromadzenia Obywateli Ofiarujących Pomoc i Posługę Magistraturom Narodowym w Celu Dobra Ojczyzny), formułowali najśmielsze postulaty polityczne i społeczne czasów insurekcji. Za ich sedno można uznać właśnie zmianę sposobu rozumienia pojęcia narodu. W odezwie, którą wydał we wrześniu 1794 roku opanowany przez nich Wydział Instrukcji (zajmujący się w powstańczym rządzie oświatą i propagandą), czytamy, iż zadaniem rządu wolnego i niepodległego jest utworzyć nowe niemal Polaków plemię, przywiązać każdego do miłej Ojczyzny. O tym, jak duże niebezpieczeństwo w tej pojęciowej (czy też „symbolicznej”) zmianie widziała zachowawcza część szlachty i arystokracji, niech świadczy treść wyroku warszawskiego sądu (chwilowo opanowanego przez jej przedstawicieli), jaki zapadł 28 VI 1794 roku na jakobina Józefa Piotrowskiego za udział w ludowych zamieszkach. Szczególnym obciążeniem dla działacza było to, iż stale lud narodem nazywał.


Autor nie przypomina, że tych prób było więcej, że w Europie Zachodniej pierwszy etap rozmontowywania systemu feudalnego, to przechodzenie na czynsze w XI wieku, że drugim etapem upodmiotowienia warstwy mieszczańskiej i chłopskiej była Reformacja, która była nie tylko buntem przeciw zepsuciu Kościoła, ale potężną rewolucją społeczną. Oświecenie było łatwiejsze do przełknięcia w krajach protestanckich niż w katolickich, gdzie dopominanie się ludu o prawa obywatelskie wywoływało święte oburzenie Kościoła i narodu szlacheckiego. Kontrreformacja w Polsce prowadziła ostatecznie do ukonstytuowania się Republiki Szlacheckiej, w której Bracia Polscy musieli być traktowani jako zdrajcy spiskujący przeciw (szlacheckiemu) narodowi polskiemu. 


Jakie były i jakie dziś są społeczne konsekwencje cofnięcia koła historii przez Kontrreformację, dlaczego próba Kościuszki (i innych) skazana była na niepowodzenie i dlaczego dziś mamy nadal tak poważne problemy z wyjaśnieniem, co właściwie mamy na myśli, kiedy mówimy „my, naród”?


W Anglii spotkałem się kiedyś z powiedzeniem, że jedno jest niezmienne: Kościół jest coraz bardziej skorumpowany, a klasa średnia rośnie. Klasa średnia, to nie jakaś zawsze od kogoś zależna warstwa urzędnicza, a handel, rzemiosło, farmerzy, a na kolejnym etapie mała i średnia przedsiębiorczość. To ludzie ekonomicznie niezależni dzięki posiadaniu własności i wydajnej pracy. Ich wpływ na arenę polityczną zależy od zdolności komunikacji i kooperacji.


Szwedzki socjolog pół żartem pół serio przekonywał mnie kiedyś, że kamieniem węgielnym szwedzkiej demokracji były zasady działania drużyn wikingów. To były bandyckie spółdzielnie, w których wzajemne zaufanie i kooperacja na wszystkich etapach były czymś niezbywalnym. Od zamysłu zbudowania łodzi, doboru załogi, planowania wyprawy, decyzji w trakcie wyprawy, aż po podział łupów, to wszystko wymagało partnerskiej kooperacji w grupie równych lub prawie równych. Oczywiście kraje skandynawskie miały swój okres dominacji ziemiaństwa w życiu społecznym i politycznym, ale chłopstwo miało swoją reprezentację w ich parlamentach od średniowiecza, było istotną częścią armii, mieszczanie mieli wcześnie obywatelskie prawa. Potem Reformacja, wszędzie gdzie zwyciężyła, dawała warstwom „niższym” nie tylko ograniczone prawa obywatelskie, była również rewolucją oświatową, ekonomiczną i moralną.    


Rewolucyjny wysiłek przebudowy społeczeństwa stanowego miał w krajach, w których wcześniej zwyciężyła Kontrreformacja, charakter krwawy i w pewnym sensie znacznie mniej skuteczny niż w krajach, w których ten proces był rozłożony na stulecia i gdzie arystokracja stopniowo i bez gwałtownej rewolucji dopuszczała warstwy „niższe” do obywatelskich przywilejów.


W 1835 roku Alexis de Tocqueville napisał krótki esej „Mémoire sur le paupérisme”. Opisuje w nim swoje zdumienie z powodu zjawiska, z którego nie zdawał sobie sprawy. Był w trakcie pisania O demokracji w Ameryce i od dawna planował obejrzenie kraju, który zrodził Amerykę. Jak pisze był przekonany, że Wielka Brytania w 1833 roku znajduje się w przededniu rewolucji. Przeglądając się temu wszystkiemu na miejscu doszedł do wniosku, że widzi społeczną transformację, którą charakteryzuje zmiana etosu arystokracji, który został uzupełniony o „zasady demokracji”. Jak pisał w swoim dzienniku, w odróżnieniu od Francji, angielska klasa średnia nie dążyła do obalenia praw i przywilejów arystokracji, a raczej do dopuszczenia jej do tych praw. Równocześnie brytyjska arystokracja była skłonna pogodzić się z tym, ponieważ ona sama była w coraz większym stopniu uzależniona od zamożności, a w mniejszym od przywilejów z tytułu urodzenia. Tym samym – jak pisał – Anglia wydaje się być na drodze do transformacji od arystokracji do demokracji bez przemocy lub wojny domowej.


Pochwała ustroju arystokratycznego bywała często pochwałą umowy społecznej. Bo też władcy muszą się na kimś wspierać, zawierać sojusze, respektować porozumienia, by nie stracić poparcia. Projekt demokracji, rządów ludu wydawał się propozycją anarchii. Ciekawym przyczynkiem do tych sporów była dyskusja nad ordynacją elekcji po śmierci Zygmunta Augusta. Spierano się, czy ordynacja ma być wolna, czy porządna. Wolna, czyli zebrani na placu elekcyjnym wszyscy uprawnieni (bracia szlachta), porządna, czyli stopniowa, przez sejmiki lokalne i elektorów. Głównie dzięki manipulacjom Jana Zamoyskiego wygrała koncepcja elekcji wolnej, głosowania kupą, przez tych którzy dojechali, czyli w efekcie w znacznym stopniu przez szlachtę mazowiecką. Niektórzy historycy upatrują w ordynacji viritim początku naszej szlacheckiej anarchii, czyli historii nie tylko narodu ograniczonego do samej szlachty, ale zorganizowanego w system, który nie dawał szans na rozstrzyganie sporów i docieranie do konstruktywnych wniosków oraz decyzji.


Umowy społeczne niejeden raz bywały zmowami służącymi przemocy, organizacji zniewolenia innych, ale i swoich. To długotrwałe zniewolenie, pozbawienie praw i własności, tworzyło społeczeństwa skażone nieufnością. Wewnętrzna wrogość i podejrzliwość blokuje kanały komunikacyjne, innowacyjność, gotowość ryzyka innego niż bandyckie, nieufność do słów.


Pytamy o naród, bo to ważna sprawa, nie pytamy o niepowodzenia naszej spółdzielczości, o wzajemną nieufność w organizacjach, o paranoiczne przekonanie, że wszyscy nas oszukują, nie pytamy o jakość naszych dyskusji, w których znaczenia słów gubią się w obsesjach i grupowych kodach językowych.


Nasz naród przeszedł dwukrotną transformację, tamtą, komunistyczną,  wymuszoną przez przyspieszoną masową oświatę i awans społeczny do warstwy urzędniczej i tę drugą, kiedy po upadku komunizmu i powrocie do prywatnej własności środków produkcji zaczęła powstawać prawdziwa klasa średnia, posiadająca własność i ekonomicznie niezależna, ale skażona wzajemną podejrzliwością i brakiem doświadczenia we współdziałaniu. Ten brak wzajemnego zaufania, umiejętności rzeczowej rozmowy i współdziałania naszemu państwu dolega, nawet bardzo. Ten naród, który chciał tworzyć Kościuszko, powstaje jednak dopiero teraz, z oporami, ale powstaje.


Do młyńskich kamieni naszej tradycji szlacheckiego narodu dochodzi nowa zmora – postmodernizm z jego przekonywaniem o wyższości narracji nad faktami i wpajaniem odrazy do semantyki.


Nadzieja w klasie średniej, która zazwyczaj jest przyziemna, pozytywistyczna i realistyczna. Niestety, nie zawsze, czasami porywał ją romantyzm zbrodniczych idei.                                                                                            

               


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. George Soros i multikulti mieczysławsk 2016-06-08
1. Kręte drogi Poltiser 2016-06-07


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Jaki ślad zostawiają słowa?   Koraszewski   2018-09-04
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
Pamiętaj o nim na wszystkich swoich drogach   Lewin   2018-08-21
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
List otwarty do Mendy   Koraszewski   2018-08-13
Znieważenie pomnika dłuta Stanisława Milewskiego   Koraszewski   2018-07-30
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Ksiądz pana wini, pan księdza, a wójt jeden taki, a drugi inny   Koraszewski   2018-07-13
Cała Polska myśli o pięcie   Kruk   2018-06-14
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Wielkie kazanie o małej dziurze w drzwiach   Kruk   2018-05-23
Czy naród może zakochać się w demokracji?   Koraszewski   2018-05-16
Adoracja Jezusa Użytkowego   Kruk   2018-04-28
Żydzi z Madonną w tle   Lewin   2018-04-28
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Płońsk miasto otwarte   Koraszewski   2018-04-18
Niziutkie ciśnienie i Nuż w bżuhu   Kruk   2018-04-13
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Polski Marzec – 50 rocznica   Garczyński-Gąssowski   2018-03-08
Byłam w niebie, mówi ośmioletnia Ania   Kruk   2018-03-07
„WSZYSCY WIEDZĄ”   Kłys   2018-03-05
Nieustający marsz niesłusznie dumnych   Koraszewski   2018-02-13
Powrót antysemickiego potwora   Koraszewski   2018-02-10
Powrót Gnoma, czyli naród znowu krzyczy „Wiesław śmiało”   Koraszewski   2018-02-05
Bluźniercy, bałwanochwalcy i inni   Kruk   2018-01-30
Ustawa przeciw kłamstwu czy przeciw prawdzie?   Koraszewski   2018-01-29
Piątek narodowo-erotyczny   Kruk   2018-01-10
Silva rerum, Facebook i rara avis   Koraszewski   2018-01-02
Szkolne orły i wątroba Prometeusza   Kruk   2017-12-25
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Władca much – lekcja wychowawcza   Kruk   2017-12-11
Idem per idem, czyli polska droga do demokracji   Koraszewski   2017-12-01
Nauczyciel-ateista w szkole   Koraszewski   2017-11-29
Hej, wy, naród…   Koraszewski   2017-11-23
Przypowieść o Janie i Fortepianie   Kruk   2017-11-21
Święto niepodległości, czyli bal sykofantów   Koraszewski   2017-11-11
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Zupa z gwoździa do trumny z św. pamięci wkładką   Kruk   2017-11-01
Długi lot bibelota   Kruk   2017-10-26
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
W oparach religijnej magii   Koraszewski   2017-10-10
Ipso facto omlet z groszkiem   Kruk   2017-09-19
Mroczny cień udrapowanych autorytetów   Koraszewski   2017-08-23
Apel Stowarzyszenia Miłośników Logiki Nieformalnej   Kruk   2017-08-18
Pan Baginski pyta o antysemityzm   Koraszewski   2017-08-17
Jak to na wojence ładnie, tarara...   Koraszewski   2017-08-09
O seksie, moralności i religii   Koraszewski   2017-08-06
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
Kryzys komunikacji werbalnej, czyli patos środkowego palca   Koraszewski   2017-07-31
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
Dramat z nadmiarem inteligencji emocjonalnej   Kruk   2017-06-26
Na tropach chrześcijańskiego feminizmu   Koraszewski   2017-06-24
W poszukiwaniu umiarkowanych katolików   Koraszewski   2017-05-24
Prezydent nie wszystkich Polaków   Koraszewski   2017-05-16
Jak pięknie kwitną kanalie   Koraszewski   2017-05-01
Niechęci etniczne w służbie ratowania czytelnictwa w Polsce   Koraszewski   2017-04-27
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Infantylizmofilia czy chrześcijańska myśl światła?   Koraszewski   2017-04-14
My chcemy boga, w książce, w szkole...   Koraszewski   2017-03-27
O płodności intelektualnego onanizmu   Kruk   2017-03-14
Ogień narodowy, czyli patriotyzm patologiczny   Koraszewski   2017-03-10
Czy Polacy wybiją się...   Koraszewski   2017-03-02
Przemysł zmasowanej dezinformacji   Koraszewski   2017-02-27
O trudności zamiany rozmów nocnych na dzienne   Kruk   2017-02-21
Dziewiczy lasek na skraju miasteczka   Kruk   2017-01-21
Narodowy socjalista pisze do mnie list   Koraszewski   2017-01-11
Znaki czasu na Jasnej Górze i gdzie indziej   Koraszewski   2017-01-09
Żaba mortal combat i lewatywa z kawy   Szczęsny   2017-01-05
Jego Małość i halucynogenny grzyb   Kruk   2017-01-02
Krzyżacy, Włodkowic i siekiera na ołtarzu   Koraszewski   2016-12-29
I gdzie nas ten dyskurs prowadzi?   Kruk   2016-12-20
Szlak bojowy Jarosława Kaczyńskiego   Koraszewski   2016-12-17
Ujednolicone miary zdrowego rozsądku   Kruk   2016-12-08
Nauka dla świata pracy   Koraszewski   2016-12-03
Intronizacja Chrystusa, czyli powiedzcie Allahu akbar   Koraszewski   2016-11-23
Awangarda umysłowego proletariatu   Kruk   2016-11-21
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Perwersyjny moralista w sutannie   Koraszewski   2016-11-10
Kobieta superpatronką roku 2017   Koraszewski   2016-11-07
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20
Burdel w Izbie Gminnych Lordów   Koraszewski   2016-09-15
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Serce Prezesa ogrzeje Polskę   Kruk   2016-07-20
O Polskę parlamentarną, czyli kilka myśli po lekturze informacji o projekcie.   Koraszewski   2016-06-09
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Paraliż postępowy polską racją stanu   Kruk   2016-05-22
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Czy leci z nami psychiatra?   Koraszewski   2016-05-10
Gimnazjalna Loża Masońska   Kruk   2016-05-06
Święto Konstytucji, czy świętowanie zdrady?   Koraszewski   2016-05-03

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk