Prawda

Piątek, 26 kwietnia 2024 - 04:26

« Poprzedni Następny »


Żyjemy w epoce drugiej kontrreformacji


Andrzej Koraszewski 2017-04-03


Dawniej wiara góry przenosiła. Oczywiście trzeba było do tego ogromnie dużo wiary. Teraz wiara siedzi w różnych laboratoriach i gapi się w mikroskopy, albo zajmuje się innymi głupstwami. Strażnicy wiary są głęboko przeciwni temu okropnemu konsumeryzmowi. Od czasu rewolucji przemysłowej obserwujemy rewolucyjne zmiany w strukturze zatrudnienia. Szybko zaczęło topnieć zatrudnienie w rolnictwie (z czasem zaczęło topnieć również w przemyśle). W drugiej połowie XX wieku ten proces nabrał szaleńczego wręcz tempa i pod koniec ubiegłego stulecia, rolnictwo nie tylko przestało być główną dziedziną wiążącą siłę roboczą, ale w najbardziej rozwiniętych krajach zatrudnienie w rolnictwie spadło najpierw poniżej 10 procent, a następnie poniżej 5 procent.

Oczywiście, kiedy próbujemy wiązać zmiany w świadomości społecznej z rozwojem gospodarczym, warto przypomnieć, że Reformacja miała miejsce w czasach przyspieszonej urbanizacji, również spowodowanej wzrostem produkcji rolnej i możliwością utrzymania znacznie większej liczby ludzi nie zajmujących się bezpośrednio produkcją żywności.

 

Urbanizacja wiązała się z dostępem sporej grupy ludzi świeckich do chociażby elementarnej edukacji. Pojawienie się prasy drukarskiej spowodowało dotarcie tez Lutra do czytającej publiczności „lotem błyskawicy”. Struktura społeczna owej „czytającej publiczności” ulegała wówczas szybkiej przemianie. Czytać i pisać umieli już nie tylko kapłani i arystokracja, ale ta osobliwa sztuka zaczęła się rozpowszechniać wśród mieszczan i szlachty.

 

Przerażenie budziła utrwalona na papierze krytyka Kościoła, ale również fakt, że nie tylko miasta podnosiły głowy. Buntowała się część kleru, część arystokracji, buntowali się chłopi. Walił się cały porządek społeczny, a niebawem jeden kraj po drugim zaczął wycofywać się z watykańskiej wspólnoty. Kontrreformacja jest nadal dla historyków fascynującym okresem, dla Polski była wydarzeniem tragicznym, wypychając nas w cywilizacyjną zapaść zakończoną politycznym niebytem.

 

W ostatniej dekadzie rządów Zygmunta Augusta obserwujemy wielką kontrofensywę katolicyzmu. W roku 1558 zawitał w Polsce pierwszy przedstawiciel ówczesnego Opus Dei, zakonu jezuitów. Wydaje się, że nawet duchowieństwo katolickie potraktowało go podejrzliwie. Dopiero w kilka lat później kardynał Hozjusz zwrócił się do generała jezuitów, Lainiza, z prośbą o przysłanie do Polski kilku przedstawicieli tego zakonu. Zygmunt August był raczej niechętny tym pomysłom i ich działalność była początkowo dość ograniczona. Partii katolickiej udało się jednak doprowadzić do wygnania z kraju tych księży cudzoziemskich, którzy nie uznawali tajemnicy Trójcy Świętej (antytrynitarzy).

 

Stefan Czarnowski, jeden z najlepszych polskich socjologów pisał, że przebudzenie katolicyzmu w Polsce stworzyło okazję do pojawienia się całego szeregu polityków, głównie demagogów, wykorzystujących wzrastającą siłę katolicyzmu głównie do walki o stanowiska.

„Katolicyzm polski — pisze — jako całość, sprowadza się do zachowywania zewnętrznych reguł chrześcijańskich: postów, udziału w nabożeństwach, modłów, procesji, pielgrzymek. Szlachcic polski chętnie czyni pod tym względem nawet więcej, niż wymaga Kościół. Umartwia się, biczuje, pada na twarz, odbywa boso pielgrzymki. (...) Równocześnie tęgo pije, nie żałuje sobie uciech zmysłowych i bez litości gnębi swoich poddanych." (Stefan Czarnowski, „Reakcja katolicka w Polsce w końcu XVI i na początku XVII wieku”, Dzieła, tom II, s. 161. PWN, Warszawa 1956.)

Szybki wzrost ekonomicznej potęgi magnatów, zamożniejszej szlachty i miejskiego patrycjatu niepokoił masy szlacheckie, tym bardziej, że rosnące znaczenie broni palnej czyniło przestarzałym pospolite ruszenie. Masy szlacheckie obawiały się wzrostu potęgi króla, wprowadzenia podatków na regularną armię, ograniczenia swobód szlacheckich, a wreszcie przechwycenia władzy politycznej przez magnaterię. Obawiano się również wzrostu potęgi Kościoła katolickiego.

 

To stare czasy, po których przyszły dwa stulecia postępującej degrengolady.  Ostatecznie Polska zniknęła z mapy Europy w czasach Oświecenia, Rewolucji Francuskiej, i jeszcze ważniejszej Rewolucji Amerykańskiej. Mieliśmy garść ludzi obserwujących świat i mieliśmy społeczeństwo ukształtowane przez kontrreformacyjne zacofanie. Ci ludzie Oświecenia w zasadzie wiedzieli co powinno być zrobione, żeby się zacząć z tego bagna wyciągać, i byli bezradni wobec przemożnej siły dyktatury ciemniaków mającej poparcie ogłupionego społeczeństwa.

  

Oczywiście Kontrreformacja nie była ruchem lokalnym, obejmowała cały świat chrześcijański i dotarła do Polski z zewnątrz, trafiając tu na podatny grunt. Czytając kilka dni temu artykuł Tomasza Piątka na temat Ordo Iuris, brazylijskiej sekty, zdobywającej coraz mocniejszy grunt w Polsce, zastanawiałem się nad rzucającymi się w oczy podobieństwami, szukając równocześnie tego, co jest w tym wszystkim odmienne.

 

Ostatnie dziesięciolecia, to galopująca rewolucja naukowa. Człowiek dotarł na księżyc, wcześniej złamał tajemnicę kodu życia, odkrył techniki pozwalające na zwielokrotnienie wydajności produkcji rolnej, dokonał rewolucji w medycynie, radykalnie przedłużając ludzkie życie, choroby trapiące ludzkość od zarania dziejów przestały zbierać swoje straszliwe żniwo. Rewolucja w transporcie, rewolucja w komunikacji, rewolucja w produkcji materialnej, powodująca, że towary uważane do niedawna za luksusowe, stały się powszechnie dostępne. Obszary głodu zaczęły się kurczyć, równocześnie rosła świadomość, że jedynym naprawdę liczącym się bogactwem jest ludzki potencjał.  

 

Postęp był jednoznacznie skorelowany z wypychaniem religii (ale również innych ideologii totalitarnych) z areny politycznej. Innowacje wprowadzano najsprawniej tam, gdzie królowała wolność. Kontratak przyszedł z regionu, który łączył głębokie zacofanie, wielką pobożność i posiadanie zasobów, od których postęp reszty świata był w ogromnym stopniu uzależniony.

 

Świat muzułmański żył pamięcią minionej wielkości, frustracją niedawnych klęsk, miał dramatycznie niski poziom wykształcenia społeczeństwa, najwyższy poziom zatrudnienia w rolnictwie i siedział na rosnących górach pieniędzy.   

 

Wcześniej Turcja próbowała dogonić i przegonić wchodząc na drogę nacjonalizmu, Egipt na przełomie lat 20. i 30. stworzył ruch będący połączeniem nacjonalizmu i islamu, po wojnie kilka państw arabskich próbowało radzieckiej drogi doganiania i przeganiania (zachowując we wdzięcznej pamięci nazistowską ideologię), Arabia Saudyjska i Iran próbowały importować nowoczesność za petrodolary, nie zaprzątając sobie głowy problemem przebudowy struktury społecznej.

Kluczem do nowoczesności jest wieś — pisał Ryszard Kapuściński opisując upadek szacha Iranu - Szach upajał się wizją elektrowni atomowych, sterowanych komputerami taśm produkcyjnych i wielkiej petrochemii. Ale w kraju zapóźnionym są to tylko atrapy nowoczesności. W takim kraju większość ludzi żyje na biednej wsi, z której ucieka do miasta. Tworzą oni młodą energiczną siłę, która mało umie (są to często ludzie bez kwalifikacji, analfabeci), ale ma duże ambicje i jest gotowa walczyć o wszystko. W mieście znajduje się zasiedziały układ, tak czy inaczej związany z istniejącą władzą. Więc najpierw rozejrzą się, trochę zadomowią, zajmą wyjściowe pozycje i - ruszają do szturmu. Do walki wykorzystują tę ideologię, którą wynieśli ze swojej wsi — zwykle jest nią religia.

Czy powstanie Islamskiej Republiki Iranu w 1979 roku było początkiem światowego kontrataku religii przeciw nauce, sekularyzmowi w polityce i laicyzacji społeczeństw?


Tego typu cezury są zawsze umowne, a jednak to od rewolucji irańskiej zaczyna się zwycięski marsz radykalnego islamu. Ta rewolucja właściwie zaczęła się w Paryżu od pielgrzymek zachodniej lewicy osieroconej najpierw przez Związek Radziecki, a potem przez Mao Zedonga. Kandydatem na nowego Lenina  był irański imigrant, który mówił pokornie, że "Islam jest religią, w której pacierz jest złączony z polityką, a polityka jest rodzajem pacierza”.


To hasło mogło przekonać pobożnego demokratę, ówczesnego prezydenta USA, Jimmy Cartera, ale coś w tym duchownym było magnesem również dla ateistycznych bojowników walki z kolonializmem, imperializmem i demokracją.


Jak pisał włoski dziennikarz Giulio Meotti:

„Na paryskim wygnaniu w Neauphle- le-Chateau, w domu na wzgórzu leżącym kilka kilometrów od stolicy Francji, dniami i nocami odwiedzali Chomeiniego dziennikarze i intelektualiści lewicy. Na całe tygodnie dom Neauphle-le-Chateau i przylegający do niego namiot-meczet zamieniały się w kwaterę główną rewolucji islamskiej i w jej międzynarodowe centrum prasowe. Pomiędzy filiżanką herbaty a kawałkiem nugatu pełni zapału zwolennicy Ajatollaha starali się wyjaśnić reszcie świata wzniosłe idee Chomeiniego.”



Organ francuskich komunistów nie owijał niczego w bawełnę i nazwał go Leninem naszych czasów. Inni ważyli słowa i na przykład ambasador administracji Cartera przy ONZ, Andrew Young, mówiło o “świętym, socjaldemokratycznym świętym”, William Sullivan, porównał imama do Gandhiego, Michel Foucault pisał o Chomeinim jako architekcie “pierwszej Wielkiej  Insurekcji przeciwko systemom globalnym”, Jean-Paul Sartre, już po przejęciu władzy w Iranie, osobiście udał się do Teheranu, by poprzeć nowego wodza narodów.


Mało kto w tym doborowym towarzystwie wielbicieli zauważył, że po raz pierwszy od dłuższego czasu powróciła idea budowy królestwa bożego na ziemi, chociaż wątpliwe, aby ta właśnie cecha opiewanej przez poetów irańskiej rewolucji umknęła uwadze kardynałów w Watykanie.


Osobne pytanie, co umknęło uwadze pobożnego amerykańskiego prezydenta i jego doradców? Co prawda nowy Lenin od razu wyjawił, że jego wrogiem jest Ameryka, zachodni imperializm i demokracja, co poparł czynnie, zezwalając studentom na okupację amerykańskiej ambasady w Teheranie, ale nikt w Waszyngtonie nie potraktował tego jako poważnego zagrożenia. Tymczasem Armia Czerwona wkroczyła do Afganistanu i należało pomóc muzułmańskim mudżahedinom, żeby, jak to w notce dla Cartera wyjaśniał Zbigniew Brzeziński, „wciągnąć sowietów w świętą (dla muzułmanów) wojnę”. Dowcip się udał, święta wojna została wygrana, rozpoczął sie długi spór, kto zbierze owoce pierwszego od stuleci muzułmańskiego zwycięstwa nad Zachodem. (Że co, że Rosja to nie Zachód? To zależy od punktu widzenia.) Od tamtego zwycięstwa, morale ekstremistów muzułmańskich poszybowało pod niebiosa (przypominając niektórym historykom, że podobny efekt obserwowano po wojnie rosyjsko-japońskiej).


Kalifatu nie zbudowano w ciągu jednego dnia, na Zachodzie wielu ze złośliwym rozbawieniem przyglądało się jak „święta wojna” wciąga Amerykę w grzęzawisko, tymczasem ważniejsze rzeczy działy się za kulisami, rosła potęga finansowa producentów ropy naftowej, a spora część tych pieniędzy trafiała w ręce najbardziej radykalnych ugrupowań muzułmańskich. Przekonanie o wyższości politycznego islamu nad zachodnią demokracją i wpajane poczucie pewności, że islam podbije świat, zyskiwało coraz większą popularność w młodym pokoleniu. Śmierć za wiarę znów stała się modna (co budziło niekłamaną zazdrość niektórych chrześcijan). Z pełną mocą powróciła również idea teokratycznego totalitaryzmu.  


Idea dogonienia i przegonienia wydaje się w systemach totalitarnych powtarzać, pragnienie posiadania nowoczesnych technologii nie ma nic wspólnego z myślą o poprawie jakości życia obywateli, a wszystko z marzeniem o imperialnych podbojach, a w ostateczności o podboju świata. Komunizm obiecywał braterstwo i szczęście klasy robotniczej, nazizm zwycięstwo germańskiej rasy, islamofaszyzm obiecuje zwycięstwo boga i panowanie nad niewiernymi. Idea powieszenia czarnej flagi nad Białym Domem w połączeniu z obietnicą raju, jeśli się zginie na drodze do tego celu, wydaje się dla milionów bardziej atrakcyjna niż idea społeczeństwa, w którym ludzie czują się bezpiecznie i wszyscy mają co jeść.


Jest to wojna przeciw konsumeryzmowi na rzecz panowania, wojna o zbawienie wieczne, przeciw przyziemnemu szczęściu na ziemi, wojna o wartości moralne rozumiane jako wyższość prawa bożego nad stanowionym.


Czy islamofaszyzm jest islamską kontrreformacją i czy odniósł sukces? Reformacji w islamie nie było, ale westernizacja i laicyzacja zaczęły wkraczać do społeczeństw muzułmańskich. Wraz z Internetem pojawiło się zagrożenie przyspieszoną laicyzacją, powszechna  oświata zagrażała tradycyjnym islamskim wartościom. Islamofaszyzm okazał się wielkim sukcesem. Spowodował ogromne nasilenie się konfliktów wewnątrz islamu, wyniszczenie mniejszości religijnych, zahamowanie rozwoju, kosztował miliony ofiar tak wśród muzułmanów, jak i wśród niemuzułmanów, ale wzrósł poziom religijności i poziom zastraszenia tych, którzy nie traktowali wiary wystarczająco poważnie.


Tymczasem w chrześcijańskim świecie pojawiły się ruchy fundamentalistyczne, szermowały głównie hasłem obrony życia, domagały się zmian prawa, wkraczały coraz energiczniej na scenę polityczną. Czy mamy tu tylko współwystępowanie, czy również zależność przyczynową? Na to pytanie nie ma i nie może być jednoznacznej odpowiedzi. Po niezwykle liberalnym Soborze Watykańskim II przyszła reakcja sił konserwatywnych w Kościele katolickim. Fundamentalizm budzi się również w kręgach kościołów protestanckich, gdzie obserwowaliśmy dwie równoległe tendencje – szybkiej liberalizacji, wraz z uznaniem kapłaństwa kobiet oraz oszalałego kreacjonizmu, ruchów pro-life i pochwały wszelkiej ciemnoty i zabobonów. Wrogość między fundamentalizmem islamskim i chrześcijańskim nie oznacza braku związków. Publikacje kreacjonistów chrześcijańskich i muzułmańskich to wzajemne plagiaty, nie ma jeszcze chrześcijańskiej wersji szariatu, ale już działają bandy spod znaku „klauzuli sumienia”, a organizacje w rodzaju Ordo Iuris zyskują coraz większe zainteresowanie. Teleewangeliści korzystają z najnowszych technik medialnych dla szerzenia najbardziej obskuranckich idei i znajdują miliony odbiorców. Wspólna dla radykalnego islamu i radykalnego chrześcijaństwa jest niechęć do uznania praw kobiet, niechęć do nauki, nienawiść do demokracji.


Podczas gdy w USA kobiety zdobywają od paru lat więcej doktorskich tytułów niż mężczyźni, w Pakistanie dziewczynki idące do szkoły oblewa się kwasem solnym, a w Polsce władze z rydzykowego nadania potępiają walkę z przemocą wobec kobiet.


Przyszłość należy do tych, którzy będą umieli korzystać z ludzkiego potencjału intelektualnego, walka o nasz duchowy rozwój zmierza w kierunku przeciwnym i odnosi sukcesy. Już raz byliśmy na tym filmie.

P.S. Wczoraj, w niedzielę 2 kwietnia, biskup Kazimierz Górny błogosławił Młodzież Wszechpolską na Jasnej Górze, porównując ją do Szarych Szeregów. Doniesienie nie informuje, czy dobry biskup powiedział, kto jest okupantem, ale maszerujące potem ulicami Częstochowy oddziały ONR wydawały się wszystko wiedzieć.      

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Antytrynitarze przetrwali kontrreformacje. Bolp 2017-05-30


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk