Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 06:22

« Poprzedni Następny »


Adwokat diabła. Czyli religijne racje zastępujące prawdę.


Lucjan Ferus 2018-12-09


Motto: „Człowiek jest niepoprawnym kłamcą; wierzy w to, na co ma nadzieję i uważa za słuszne to, czego pragnie. Ale w sercu nie może jednak oszukać samego siebie” (Mika Waltari, pisarz, noblista).

Wyjaśnię na wstępie, iż tytuł tekstu nawiązuje do kościelnego urzędu advocatus diaboli, który utworzył papież Sykstus V w 1587 r., a papież Jan Paweł II zlikwidował w 1983 r. „Urząd ów był rodzajem rzecznika publicznego w procesie beatyfikacyjnym, albo kanonizacyjnym w Kościele kat., zgłaszającego zarzuty przeciw wnioskowi i osobie kandydata. W przenośni: obrońca sprawy niesłusznej, albo złej” (wg Słownik mitów i tradycji kultury W.Kopaliński). Nie będę jednak opisywał historii tego zacnego urzędu o kilkusetletniej tradycji, ani też spekulował jakie mógł mieć powody papież Jan Paweł II, by go zlikwidować.


W niniejszym tekście chodzi mi o coś zgoła innego, co ów Słownik określa jako przenośnię: „obrońca sprawy niesłusznej, albo złej”. Zadałem sobie bowiem „kłopotliwe” pytanie: czy jako ateista, który widzi w religiach mnóstwo zła i zakłamania, potrafiłbym dostrzec w nich również DOBRE strony? Czy istnieje w ogóle taka perspektywa (lub punkt widzenia), z której osobnik o areligijnych poglądach może z czystym sumieniem przyznać religii rację, nie wyrzekając się jednocześnie rozumu i dotychczasowych przekonań? Myślę, iż jest to całkiem możliwe, zacznę więc od przytoczenia słownikowej definicji:

„RACJA (łac. ratio = rozum). 1.Słuszność poglądu, zdania, stanowiska, postępowania. 2. Zwykle argument dowodzący czyjejś słuszności. 3.Uzasadniona przyczyna, powód, podstawa do czego /../ 5. filoz. zdanie, którego prawdziwość stanowi warunek wystarczający do uznania prawdziwości innego zdania; „zasada racji dostatecznej” – postulat przyjmowania za prawdziwe wyłącznie takich zdań, które są należycie uzasadnione” (Słownik wyrazów obcych. PWN).

Do czego jest tu potrzebna owa definicja? Chodzi bowiem o racje, które niegdyś kojarzyły mi się z prawdą do tego stopnia, iż uznawałem je za tożsame, co widać najlepiej po takim oto   wydarzeniu. Otóż parę lat temu, polemizując w mailach z pewną głęboko wierzącą i mocno zaangażowaną w życie religijne Czytelniczką, zadałem jej w trakcie dyskusji pytanie: „Czy bierze Pani pod uwagę ewentualność, iż w kwestii Boga myli się Pani, natomiast ja mogę mieć rację?”. Chodziło mi w tym pytaniu o PRAWDĘ, jakiej oboje byliśmy pewni: ona prawdy religijnej, ja zaś religioznawczej, której upatrywałem po swojej stronie.

 

Odpowiedź brzmiała: „Pan wybaczy, ale Pana RACJA nie ma żadnej wartości – już w samym sformułowaniu: „nie ma”. Więc cóż Pana racja ma do zaproponowania? Nic!”. Okazało się potem, iż miała na myśli to, że moje ateistyczne poglądy nie przewidują życia pośmiertnego człowieka i nie dają mu żadnej nadziei na wieczne życie, a co za tym idzie odbierają one sens doczesnemu życiu. Jaka więc racja może być po mojej stronie? W taki sposób dowiedziałem się, iż „prawda” i „racja” nie muszą być wcale tożsame: można posiadać nieprawdziwy, wymyślony światopogląd (w kontekście fizycznej rzeczywistości) i mimo to mieć rację, ale też można znać prawdę (religioznawczą), a mimo to nie mieć racji.

 

Przez wiele lat uważałem za Stanisławem Lemem, iż „Najwyższą wartością naszej kultury jest prawda. Jest ona wartością naczelną, bez względu na to czy jest to prawda deprymująca, czy ekscytująca, i prawdzie powinniśmy wszyscy służyć”. Dlatego kiedy zacząłem interesować się religioznawstwem i poznawać pełną przemocy i zakłamania historię religii, oceniałem je przede wszystkim po tym, jak daleko religijne „prawdy” (czyli doktryna i dogmaty) mijają się z działalnością tychże religii. Czyli np. religie głoszące miłosierdzie i miłość Bożą, wymordowały miliony ludzi w imię Dobrej Nowiny, zastępując przykazanie „Nie będziesz zabijał”, fałszywym przekonaniem, iż zabijanie „dla Boga” czy też w imieniu Boga, jest mu tak miłe, iż nagrodzi zabójców w niebie, zamiast ukarać ich piekłem. Itd., itp. 

 

Porównywałem też „prawdy” religijne z prawdami religioznawczymi i dzięki temu mogłem dostrzec bardzo liczne zakłamania, które są immanentne religijnym ideom i religijnym systemom władzy człowieka nad człowiekiem, uzurpowanej w imieniu Boga. Dlatego moja ogólna ocena religii była adekwatna do posiadanej wiedzy o tym szczególnym aspekcie kultury ludzkiej, gdyż wyrazy „racja” i „prawda” wydawały mi się określeniami tego samego: PRAWDY. Nie mieściło mi się w głowie, iż ktoś mający rację nie będzie w zgodzie z prawdą i odwrotnie: ktoś, kto zna prawdę nie musi wcale mieć racji (z religijnego punktu widzenia). 

 

A przecież już wiele lat temu powinien dać mi do myślenia znamienny fragment z pewnej książki popularnonaukowej: „Mózg ludzki nie jest narzędziem do poznawania świata, lecz do walki o byt, tak jak kły i pazury. Dlatego za prawdę uważamy tylko to, co jest  korzyścią” (cytuję z pamięci). Otóż to! W tej krótkiej konstatacji wyjaśniony jest psychologiczny mechanizm tego problemu. Wierzymy najchętniej w to, co przynosi nam korzyści; nie muszą być zaraz materialne, mogą też być psychiczne, emocjonalne itp. W tym kontekście, reakcja owej Czytelniczki jest całkiem zrozumiała: wg niej moja religioznawcza wiedza nie może być  prawdziwa, ponieważ nie przynosi jej posiadaczowi żadnych wymiernych KORZYŚCI.

 

Czy to nie zastanawiające, że akurat dzisiaj w artykule Tristana Flocka „Co nam daje psychologia ewolucyjna?”, opublikowanym w „Listach z naszego sadu” czytam m.in. takie oto zdanie przytoczone z książki Umysł w zalotach Goefrey’a Millera: „Zadaniem ewolucji jest motywowanie nas, nie zadowalanie nas”. Czyli całkiem odwrotnie, jak to jest przyjęte w religiach: „Zadaniem religii jest zadowalanie nas, a nie motywowanie do myślenia”. I to jest dokładnie to, co jest sednem tego problemu: racji religii nie należy doszukiwać się w ich zgodności z rzeczywistością, lecz w zgodności z tym czego oczekują po nich wyznawcy.

 

Religie bowiem przez wiele tysięcy lat istnienia dokładnie poznały naturę ludzką, ze wszystkimi jej dobrymi i złymi stronami. Poznały ludzkie słabości, lęki i obawy, pragnienia i marzenia, dążenia i ambicje. Nasze ułomne człowieczeństwo nie miało przed nimi żadnych tajemnic. Dlatego z czasem tak doskonale dopasowały się do ludzkich potrzeb psychicznych, iż uzależnieni od nich wyznawcy nie potrafią bez nich żyć, ani znaleźć sensu życia. I co z tego, że ich „prawd objawionych” nie sposób zweryfikować pod kątem ich prawdziwości? Mimo tego „niewielkiego defektu” wiele ATUTÓW jest po stronie tradycyjnych religii.

 

Przytoczę parę przykładów, jako owo „należyte uzasadnienie” ze słownikowej definicji. Zacznę od problemu, który jest podstawą religii chociaż nie jest nazywany wprost. Ludzie boją się śmierci i nie chcą umierać, więc ich bogowie (historia religii zna wielu zbawicieli) obiecują swym wyznawcom, iż kiedyś – po śmierci – przywrócą ich do życia wiecznego i szczęśliwego,.. jeśli oczywiście sobie na to zasłużą swym lojalnym zachowaniem. Ludzie nie chcieliby też rozstawać się ze swymi bliskimi, z którymi łączą ich silne więzi uczuciowe i emocjonalne, głęboko przeżywając ich śmierć. Dlatego nasz dobry Bóg pozwoli im spotkać się z nimi w życiu przyszłym w niebie, by razem mogli cieszyć się swoją obecnością u jego boku i nieskończonym, szczęśliwym życiem.

 

Człowiek uwielbia czuć się kochanym i docenianym, więc jego Bóg jest kochającym go Ojcem w niebiosach, który miłuje swych wyznawców miłością zachłanną i niepodzielną: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien” (Mt 10,37). Człowiek pragnie również kochać, więc i jego Bóg pragnie miłości swych wyznawców (oprócz wiary w siebie), co nawet zawarł w przykazaniu: „Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem” (Mt 22,37).            

 

Człowiek czuje się często zagubiony i niepewny w przerażającym i okrutnym świecie, który nie zna litości dla słabych i nieporadnych, nie potrafiących radzić sobie z rzeczywistością, dlatego też jego Bóg postanowił być jego „lekarzem” (Mt 9,12), który jest w stanie wyleczyć go ze wszystkich dolegliwości, pod warunkiem, że mu zaufa i będzie w niego wierzył. W swoim „najlepszym ze światów” wprowadził więc trójstopniową Opatrzność, poprzez którą nieustannie sprawuje opiekę nad swymi stworzeniami, rozumnymi i nierozumnymi, ale najdokładniej nad predestynowanymi (tzw. specjalna Opatrzność Boża).

 

Ponieważ małe dzieci najbardziej narażone są na wszelakie zło tego świata, przed którym dorośli często nie są w stanie ich uchronić (nierzadko nawet przyczyniając się do niego), nasz dobry Bóg specjalnie dla tych małych niewinnych istot stworzył osobistych Aniołów Stróżów, którzy w dzień i w nocy, w każdej chwili życia jak i po śmierci (!), roztaczają nad nimi niewidzialną, ale ponoć skuteczną opiekę, strzegąc ich od wszelkich niebezpieczeństw. Ludzie w przeważającej swej masie nie grzeszą raczej nadmiarem rozumu, więc nasz Bóg także i to uwzględnił: „Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie” (Mt 11,25). Zaiste, ta dbałość Boga o swe marne stworzenia jest wzruszająca.

 

Człowiek (jako gatunek) nie potrafi wyobrazić sobie swej egzystencji w czysto duchowej i bezcielesnej formie (czemu zresztą nie można się dziwić, ani mieć mu to za złe), a którą to egzystencję ma ponoć doświadczać w niebie czy też w raju przez resztę wieczności. Zatem jego dobry Bóg znalazł i na to sposób, obiecując swym wiernym wyznawcom, iż kiedyś wskrzesi ich do życia w swych obecnych ciałach, tyle że będą bardziej doskonałe pod względem jakości materiału. I nie tylko da im młode ok. 30-to letnie ciała, ale sprawi też, że nie będą się nigdy starzeli. Czego można by chcieć więcej w tej kwestii?

 

Ludzie pragną, aby w ich dalekim od doskonałości świecie, istniała przynajmniej zbliżona do doskonałości sprawiedliwość. Jednakże biorąc pod uwagę ułomną naturę ludzką, nie ma się co dziwić, iż ludzka „sprawiedliwość” przypomina jej karykaturę czy też parodię. Dlatego nasz dobry Bóg obiecał swym wyznawcom, iż każdy człowiek zostanie sprawiedliwie przez niego osądzony na Sądzie Ostatecznym, wieńczącym zakończenie dziejów ludzkości. Od jego wyroku będzie zależało, które ludzkie dusze dostaną się do nieba, by tam cieszyć się szczęśliwym i nieskończonym życiem, a które pójdą do piekła na wieczne męki.  

 

Człowiek jest osobą i tylko jako osoba ma możliwość poznawanie świata i wartościowania go. Dlatego również jego Bóg musi być osobą (wiara w osobowego boga jest podstawą teistycznych religii), która zachowuje się w sposób zrozumiały i bliski człowiekowi: np. Bóg, który żałuje, że stworzył ludzi na ziemi, ma w stosunku do nich pewne oczekiwania, nagradza ich lub karze, przeklina ich lub błogosławi, nakazuje sobie składać ofiary, uwielbia wchłaniać z nich dym, jak i nocne przechadzki po rajskim ogrodzie podczas powiewu wiatru itp. Mimo tego, iż jest on również wszechobecny w swym dziele i wypełnia je sobą całkowicie. Jak można pogodzić te dwie sprzeczne „prawdy” nie wiem, ale kto z wiernych się tym przejmuje?

 

Podobnymi przykładami „dbałości” religii o swych wyznawców, mógłbym zapełnić wiele stron, ponieważ religie (głównie dla własnych korzyści) skupiły się na ZADOWALANIU naszego ego, które boi się śmierci i nieistnienia. Ergo: bogowie ludzi są zawsze tacy, jakich oni potrzebują w danych czasach i kulturach. Inni nie byliby akceptowani przez swych kapłanów i wiernych, gdyż ci i ci nie mieliby z nich żadnego pożytku. Gdyby natomiast miało być odwrotnie (czyli gdyby Bóg stworzył ludzi), powinno wydawać się bardzo dziwne, iż Stwórca Wszechświata o nieskończonych możliwościach, nigdy z nich nie korzystał w kontaktach z ludźmi, zachowując się zawsze tak, jak człowiek w takiej samej sytuacji.

 

Takie są właśnie religie: dopasowane tak doskonale do najgłębszych psychicznych potrzeb  wyznawców, iż odnoszą oni nieodparte wrażenie, że muszą one wyrażać Bożą Prawdę, która jest im tak bliska i tak bardzo potrzebna, by żyć w komforcie psychicznym, polegającym na stworzeniu poczucia bezpieczeństwa naszemu ego, zapewniając go nieustannie o istnieniu życia po śmierci. Czyż nie to właśnie obiecał nam dobry Bóg, jeśli tylko będziemy mu wierni i wierzący weń bez żadnych wątpliwości? Warto w tym miejscu zastanowić się, czy religie mogłyby być inne (np. doskonalsze, mądrzejsze i bez sprzeczności) niż są obecnie?

 

Biorąc pod uwagę środowisko, w którym powstały i ewoluowały: prymitywnego człowieka żyjącego w dzikim świecie – odpowiedź brzmi: nie, nie mogły być inne. Weźmy przykładowo nasz okrutny, bezlitosny i pełen przemocy świat, który rządzi się „prawem silniejszego”, w którym istnieje coś, co nazywa się „łańcuchem pokarmowym” (czyli wszyscy dla wszystkich są pożywieniem), w którym próżno byłoby szukać sprawiedliwości, trwałego bezpieczeństwa i nieograniczonej wolności. Czy w takim świecie, idea mająca wprowadzać ład  moralny i wyższe wartości nie będzie starała się kompensować braków tego przerażającego świata?

 

A teraz człowiek – jeden z miliona gatunków zwierząt zamieszkujących ów świat, różniący się jednak od nich posiadanym ROZUMEM i wyobraźnią, jedyny gatunek istot na Ziemi świadomych swej śmiertelności i krótkotrwałości życia. Czy można się dziwić, że stworzył on ideę „nadprzyrodzonych”, niewidzialnych bytów, których zadaniem jest pomóc mu przetrwać w tym nieprzewidywalnym świecie, pełnym przeróżnych niebezpieczeństw, nawet ze strony innych przedstawicieli jego gatunku? Czy można się dziwić, że nigdy nie było jedynego Boga dla wszystkich, lecz całe mnóstwo lokalnych bóstw, opiekujących się wyłącznie swymi wyznawcami i nakazującymi im walczyć z tzw. „niewiernymi”? A nasza moralność była (i jest nadal) dwulicowa: pobłażliwa dla swoich, surowa dla obcych?

 

Reasumując: nasze religie i nasi bogowie są tacy sami jak ich prawdziwi twórcy – ludzie. Nie można więc od nich oczekiwać, iż będą czymś lepszym od nas, mądrzejszym i ponadludzkim. Są one bowiem rodzajem ideowego zwierciadła dość wiernie odbijającego ułomną naturę człowieka. W poetyckiej formie zawarł to Leszek Kołakowski: „W całym Wszechświecie, człowiek nie potrafi odnaleźć studni tak głębokiej, by pochylając się nad nią, nie dostrzegł na dnie odbicia swojej własnej twarzy” (cytuję z pamięci). Otóż właśnie!

 

Wszystkie religie jakie kiedykolwiek istniały są kulturowym dziedzictwem naszego gatunku, które powstawały (nieświadomie na początku) po to, abyśmy mogli panować nad światem i dominować nad innymi gatunkami, ale też po to, by łatwiej wygrywać wewnątrzgatunkowe walki i wojny. Nic tak dobrze nie nadaje się do tego, jak idea bogów/Boga, która jest tak bliska każdemu człowiekowi, iż bez zastanowienia oddałby za nią życie, ale też co gorsze, bez zbędnych skrupułów gotów byłby odbierać je innym ludziom, którzy nie podzielaliby jego „jedynie słusznych” poglądów i nie chcieliby wierzyć w jego „prawdy objawione”.

 

To tyle dobrego co mogę powiedzieć o religiach z mojego areligijnego punktu widzenia.

Niestety, wszystko co mogę napisać dobrego o religii (co złego zresztą też) ma swój początek w CZŁOWIEKU, a nie w jego bogach/Bogu, czyli konkretnie w ludziach, którzy tworzyli religijne „prawdy”. Wszak to „Człowiek jest miarą wszystkich rzeczy. Istniejących, że istnieją i nie istniejących, że nie istnieją”, jak twierdził Protagoras z Abdery. Dlatego w ten sposób przedstawiłem ten problem, chociaż wiem, iż nie jest on zgodny z religijnymi poglądami, które to „bogom” przypisują początek wszystkiego. Nie oznacza to wcale, iż przestałem niniejszym widzieć immanentne religiom zło.

 

Tym nie mniej nie mogę nie przyznać, że religie są potrzebne zdecydowanej większości ludzi, mimo tego, iż generalnie biorąc działają według odwiecznej maksymy: „Świat chce być oszukiwany, więc niech go oszukują”. Czy przy tej ilości atutów jakie posiadają religie, może wydawać się dziwne, iż ludzie nie mogą się bez nich obejść i gotowi są na wszystko, byleby tylko nikt im nie odebrał tej najcenniejszej (ich zdaniem) strony życia? Nie może i w istocie już dawno przestałoby mnie to dziwić,.. gdyby nie jeden aspekt tego problemu, ale to jest temat na zupełnie inny tekst, nie mający nic wspólnego z dobrymi stronami religii.

 

Grudzień 2018 r.                               

 

 

 

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
2. Manipulacja słowem F-22 2018-12-22
1. religijna zbroja Leszek 2018-12-09


Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 905 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk