Dwudziestego ósmego stycznia Izraelska Armia Obronna (IDF)
ostrzegła naród libański, że Iran zamienia ich kraj w fabrykę pocisków. Wielu Libańczyków już to wie. Wiedzą także, że Hezbollah, pod kierunkiem irańskiego reżimu, prawdopodobnie rozpocznie wojnę z Izraelem, która zdewastuje Liban bardziej niż cokolwiek, co Libańczycy widzieli w przeszłości.
Jednak, mimo że wiedzą o tym, nie mogą zrobić niczego. Hezbollah ma pistolet przyłożony do głowy każdego libańskiego polityka, jest znacznie silniejszy niż libańska armia i nic nie może zdarzyć się w Libanie bez jego zgody. Jak można było oczekiwać, Hezbollah zareagował szyderstwem na ostrzeżenie IDF.
Każdy Libańczyk, niezależnie od tego, czy wierzy w retorykę Hezbollahu, czy też był w stanie przejrzeć jego taktykę, jest zakładnikiem Hezbollahu i Iranu. Jest tak, ponieważ naród libański popełnił błąd, pozwalając Hezbollahowi urosnąć i wzmocnić się ponad wszelki rozsądek.
Libańczykom sprzedano fałszywą narrację, że potrzebują Hezbollahu do obrony przed Izraelem. To oszustwo udało się, ponieważ Izrael okupował część Libanu i w populacji libańskiej narastała niechęć do niego, jak do każdej siły okupacyjnej. Powodem była także słabość rządu libańskiego i jego podział.
Izraelska okupacja była jednak bezpośrednią konsekwencją palestyńskich ataków z ziemi libańskiej; ataków, których nie byłoby, gdyby Palestyńczycy nie schronili się w Libanie podczas izraelsko-arabskiej wojny 1947/48.
Z kolei nie byłoby tej wojny, którą rozpoczęła koalicja krajów arabskich, by nie dopuścić do niepodległości Izraela, gdyby kraje arabskie po prostu zaakceptowały plan ONZ podziału z 1947 r., który był bardzo korzystny dla Arabów i który Żydzi przyjęli niechętnie, ale zaakceptowali.
Jak informowała BBC (zdecydowanie nie sympatyzująca z syjonizmem) plan podziału ONZ przewidywał “Państwo żydowskie na powierzchni 56,47% Mandatu Palestyńskiego (z wyłączeniem Jerozolimy) z populacją 498 tysięcy Żydów i 325 tysięcy Arabów; Państwo arabskie na powierzchni 43,53% Mandatu Palestyńskiego (z wyłączeniem Jerozolimy) z 807 tysiącami arabskich mieszkańców i 10 tysiącami żydowskich mieszkańców; Międzynarodowe powiernictwo w Jerozolimie, gdzie populacją było 100 tysięcy Żydów i 105 tysięcy Arabów”.
Decyzja Arabów, by odrzucić istnienie jednego, maleńkiego państwa o nieznacznej większości żydowskiej, była jawną głupotą, ale do tej decyzji doprowadził Arabów antysemityzm, a nienawiść nie jest dobrym doradcą.
Tak więc, chociaż Liban był pomniejszym graczem w wojnie 1947/48, jest oczywisty związek między decyzją Arabów w 1947 r. a ponurą sytuacją Libanu dzisiaj.
Egipt, największy i najsilniejszy członek koalicji arabskiej w tej wojnie (prowadzonej przez Egipt, Jordanię, Irak, Syrię i Liban) wyplątał się z konfliktu i podpisał traktat pokojowy z Izraelem. Liban, najmniejszy i najsłabszy członek koalicji, zapłacił najwyższą cenę, w tym dwie wojny z Izraelem, a prawdopodobnie zapłaci jeszcze dużo więcej.
Mimo że Liban ponosi część winy za rozpoczęcie konfliktu izraelsko-arabskiego oraz za dopuszczenie do rozrośnięcia Hezbollahu, cena, jaką płaci, jest nieproporcjonalna do winy, jaką można mu przypisać.
Świat arabski ma wielką winę wobec Izraela za rozpoczęcie niepotrzebnego konfliktu, który trwa już 70 lat, ale ma także dług wobec Libanu. Dzisiaj nadeszła pora na spłacenie tego długu przez zatrzymanie wpływów Iranu w Libanie. Chociaż nie jest prawdopodobne, że to się zdarzy, może to być jedyna, słabiutka nadzieja, jaka pozostała Libanowi.
The Lebanese people will pay for the Arabs’ original-sin
Times of Israel, 30 stycznia 2018
Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska