Prawda

Sobota, 27 kwietnia 2024 - 17:43

« Poprzedni Następny »


Uśmiech nowej twarzy podobno nowej lewicy


Andrzej Koraszewski 2015-02-20


Mimo ćwierćwiecza wolności odmawiamy uznania możliwości, że państwo (samorząd, policja, urząd, szkoła, szpital) może być czymś przyjaznym i że w warunkach demokracji możemy mieć na to wpływ. Jest jeszcze gorzej, nie przyznajemy, że mimo powodów do narzekań, są również zauważalne zmiany pozytywne. Urzędy są bardziej przyjazne, urzędnicy częściej życzliwi, to samo możemy powiedzieć o policji, szkole, szpitalach. Dlaczego tak rzadko dostrzegamy przyjazny uśmiech władzy?

Szukając czegoś w Internecie dostrzegłem kątem oka tytuł książki ”Władza i społeczeństwo”, przypomniało mi to moje pierwsze spotkanie z socjologami szwedzkimi, podczas którego użyłem tego zwrotu tak, jak go „od zawsze” używamy na gruncie języka polskiego. Natychmiast wywiązała się dyskusja o semantyce, gdyż brzmi to jak pojęcia rozłączne, a nawet przeciwstawne, a to byłoby zaprzeczeniem rzeczywistości, gdyż władza z natury rzeczy jest częścią składową tego, co nazywamy społeczeństwem. Wywiązała się wówczas długa i ciekawa dyskusja o tym, czy semantyczna niechlujność polskich socjologów ma swoje źródło w długiej historii władzy zewnętrznej wobec polskiego społeczeństwa, czy z braku jakichkolwiek tradycji demokratycznych (to ostatnie sugerowano w dyskretny sposób, żeby nie urazić cudzoziemca).     


Moi szwedzcy koledzy dość zasadnie argumentowali, że nawet władza kolonialna czy okupacyjna też stanowi integralną część społeczeństwa, organizuje je i wspiera się na jakichś grupach. Władza nie może być przeciwstawieniem społeczeństwa, może być uważana za wroga ludu, lub klasy robotniczej, jeśli ktoś chce używać terminologii marksistowskiej, może dyskryminować grupy etniczne lub religijne, ale nie można przeciwstawiać władzy społeczeństwu, bo wychodzi z tego paradoks.


Ta zakorzeniona w naszym języku zbitka sugeruje, że społeczeństwo to my, a władza to oni. Książka Teresy Torańskiej „Oni” była fenomenalnym przykładem tej głęboko zakodowanej obcości władzy, która dla większości polskiego społeczeństwa była znacznie starsza niż komunizm i którą większość społeczeństwa zachowała po odzyskaniu wolności.


Przekonanie, że społeczeństwo to my, a władza to „oni” prawdopodobnie przyjmuje najbardziej paranoidalne formy w Internecie. Internetowe komentarze nie dostarczają próby losowej postaw Polaków. Możemy podejrzewać, że jest to silnie wypaczony obraz i dałoby się zbadać, jakie typy osobowości mają skłonność do częstego komentowania publikacji w sieci. Nawet bardzo pobieżny ogląd postaw komentujących internautów ukazuje obraz władzy jako czegoś całkowicie zewnętrznego wobec społeczeństwa, często o cechach obcych religijnie i etnicznie (np. władza to Żydzi i ludzie manipulowani przez Żydów), kosmopolici na usługach Amerykanów lub Unii Europejskiej, chciwi, nieuczciwi, karierowicze, uprawiający nepotyzm.


Jeśli ten obraz polityka w oczach internautów jest kompletnie karykaturalny, to trudno oprzeć się wrażeniu, że solidna analiza artykułów prasowych przyniosłaby obraz dość podobny, z nieco tylko złagodzonym słownictwem.


W zasadzie określenie „władza” odnosi się do całej struktury administracyjnej państwa, do struktur samorządowych, ale również do sił porządkowych, służby zdrowia i szkolnictwa, itp. Przedstawicielem władzy jest każdy, kto tak lub inaczej może egzekwować od nas poszanowania przepisów prawnych i może (faktycznie lub tylko w naszym przekonaniu) nadużywać swoich uprawnień.


Tak definiowana władza stanowi dużą część społeczeństwa (a zapewne badania wykazywałyby, że członkowie tej grupy równie często przeciwstawiają władzę społeczeństwu jak reszta). „Oni” to ludzie, którzy mogą mnie do czegoś zmusić powołując się na prawo i korzystając ze swojej pozycji w takim czy innym aparacie.


Mimo ćwierćwiecza wolności odmawiamy uznania możliwości, że państwo (samorząd, policja, urząd, szkoła, szpital) może być czymś przyjaznym i że w warunkach demokracji możemy mieć na to wpływ. Jest jeszcze gorzej, nie przyznajemy, że mimo powodów do narzekań, są również zauważalne zmiany pozytywne. Urzędy są bardziej przyjazne, urzędnicy częściej życzliwi, to samo możemy powiedzieć o policji, szkole, szpitalach. Dlaczego tak rzadko dostrzegamy przyjazny uśmiech władzy?


Kilka dni temu Stefan Bratkowski na łamach „Studia Opinii” pisał o Bogu. Sam Bratkowski przedstawia się jako ateista przyjazny wobec religii, a w tym sympatycznym felietonie pisze o uśmiechu jako „przymiocie boskim”, wyraża żartobliwie swoje przekonanie, że Bóg lubi dowcipy i nie uważa ich za prowokacje. Felieton ilustruje zdjęcie dwunastu panów cierpiących na zatwardzenie. Bratkowski o zdjęciu nie wspomina, kto wie, czy nie zostało ono wybrane i dołączone jako ilustracja tekstu przez Redaktora. Tak czy inaczej dwunastu biskupów na zdjęciu jest faktycznie doskonałą ilustracją powagi władzy.



Władza nadęta (niezależnie czy będzie to urzędnik gminy, czy marszałek województwa, biskup czy ksiądz wikary) wpada w kategorię „onych” ponieważ obywatel przestaje czuć się obywatelem, a staje się petentem, któremu swoją władzę okazuje człowiek cierpiący na zatwardzenie, patrzący z góry i okazujący swoją przewagę pozycji. (Urzekającym przykładem odwrotności władczego traktowania drugiego człowieka był często spotykany w Londynie widok policjanta, kucającego obok leżącego na ulicy bezdomnego, żeby nie mówić do niego z góry.)


Władza pochodząca od Boga wydaje się być z definicji bardziej napuszona, niż władza ludowa. Z takiego założenia wyszedł znajomy socjolog w końcu lat 60. ubiegłego wieku i postanowił zbadać jak przez robotników odbierani są dyrektorzy z awansu, którzy rozpoczynali swoje kariery zawodowe jako robotnicy.  Okazało się, że w większości  przypadków stosunek do tych dyrektorów był bardziej negatywny niż do przełożonych, którzy sami nigdy nie pracowali „przy maszynie”. Źródłem tych negatywnych postaw częściej były narzekania na arogancję i ”chęć pokazania swojej władzy”, niż na niekompetencję. Innymi słowy, jak potem przekonywał ów znajomy w dyskusji o wynikach tych badań, dyrektorzy z awansu często przyjmowali najgorsze wzory sprawowania władzy przeniesione z systemu feudalnego. 


Wzory postaw w relacjach między władzą a obywatelem wydają się być kluczem do przyjaznego państwa. Nie ma szans na zawsze uśmiechniętą władzę (a co więcej, zasadnie oczekujemy, że władza będzie czasem strzelać), ale władza uśmiechnięta nie tylko jest możliwa teoretycznie, zdarza się w życiu codziennym znacznie częściej niż gotowi jesteśmy to przyznać.   


Wielokrotnie pisałem, że Janusz Palikot miał niepowtarzalną szansę założenia partii politycznej o tej samej nazwie co komisja sejmowa, której przewodniczył, a która okazała się niepowodzeniem. Wybrał eksponowanie swojego nazwiska i mamienie pawim ogonem.


Jesteśmy u progu kampanii prezydenckiej, której wyników nie możemy jeszcze przewidzieć, chociaż z dużą dozą prawdopodobieństwa można oczekiwać, że nie wygra ich wieczny kandydat na prezydenta –Janusz Korwin-Mikke. Ten kandydat zapowiada z mrożącym krew w żyłach uśmiechem, że będzie dążył do zmiany konstytucji, stawiania przed sądami wymyślonych przez niego zdrajców narodu i rozprawi się z demokracją. Chwilowo sondaże nie wróżą mu sukcesu, więc zapewne po raz kolejny ten polityk skorzysta tylko z niepowtarzalnej (między wyborami) okazji długiej sesji telewizyjnej. Zupełnie inny uśmiech prezentuje Magdalena Ogórek, niespodziewana kandydatka naszej zagubionej lewicy. Jest to ciepły, młodzieńczy uśmiech, na który bez trudu możemy, odpowiedzieć uśmiechem, a nawet propozycją  przybicia piątki, zapominając, że to gra o najpoważniejsze stanowisko w państwie.


Krytycy powiadają, że ta kandydatura jest niepoważna. Istotnie kandydatka jest nie tylko uśmiechnięta, ale zgoła roześmiana. W zależności od kryteriów oceny możemy faktycznie przyznać, że kandydatura jest mało poważna. Chciano pokazać nową twarz lewicy i to akurat się udało. Pomysłodawcy sprawiają wrażenie, jakby określenie „nowa twarz” potraktowali dosłownie i nawet nie podjęli intelektualnego wysiłku, żeby określenie „nowa twarz lewicy” nabrało jakiegokolwiek sensu poza młodością i uśmiechem konkretnego człowieka.


Lekcja nowej lewicy brytyjskiej nie wydaje się specjalnie udana, chociaż zapewne jest warta dyskusji, gdyż Tony Blair nie bez powodu był uważany za najlepszego ucznia pani Thatcher i dopiero on dokończył rozprawę z tyranią związków zawodowych, których przywileje w nowym świecie globalnej konkurencji (bez dominującej przewagi technologicznej) stały się śmiertelnym zagrożeniem. Brytyjska lewica i polska lewica to dwie różne lewice, ale jednej i drugiej trudno zdefiniować swoje miejsce w świecie zanikającego proletariatu.


Od 120 lat parlamentarna lewica zachodnia cywilizowała drapieżny kapitalizm. Jej cywilizacyjna misja nie była jednym ciągiem sukcesów, bo miała trwałe tendencje etatystyczne i uwielbiała przekształcać niezbędne zmiany strukturalne w uświęcone przywileje. Bez wątpienia największym sukcesem było przekształcenie konfliktu interesów grupowych w spory parlamentarne, z poszanowaniem reguł negocjacji i bez odwoływania się do przemocy. Fryderyk Engels zdążył jeszcze przed śmiercią przenieść się z lewicy rewolucyjnej do lewicy parlamentarnej (czego mu Lenin nigdy nie wybaczył). Chwilami odnosi się wrażenie, że nasza lewica nie dotarła jeszcze do poważnego rozgraniczenia lewicy parlamentarnej od nieparlamentarnej i woli o tym nie dyskutować.    


Kazimiera Szczuka dołączyła ostatnio do partii Palikota (zamienionej w Twój Ruch), deklarując na marginesie protestów rolników i górników, że lubi protesty. Sam Palikot lubi uważać się za lewicę, chociaż też ma poważne problemy z wyjaśnieniem wyborcom, co przez to rozumie. Oświadczenie „lubię protesty” wydaję sie być również wyrazem braku zaufania do rozstrzygnięć parlamentarnych. (W przypadku partii politycznych  mających skromne nadzieje na zdobycie solidnej pozycji w parlamencie jest to postawa dość częsta.)                                                                               


Z lewicą skupioną wokół SLD jest trochę inaczej, ale nie wiadomo do końca jak. Oczywiście wysunięcie kandydatury młodej, roześmianej kobiety na najwyższe stanowisko w państwie nie musi być od razu usługą kompleksową z odpowiedzią na pytanie, ku czemu zmierza nowoczesna polska lewica w ćwierć wieku po obaleniu komunizmu i rozpoczęciu długiego marszu od socjalizmu do kapitalizmu.


Przynajmniej jak dotąd, Magdalena Ogórek nie stała się nową twarzą czegokolwiek, jako że ruch jako ruch jak był bez wyrazu, tak został bez wyrazu i promienny uśmiech nie przyniósł odpowiedzi na pytanie, co parlamentarna lewica miałaby do zaproponowania wyborcom.  


Można sobie wyobrazić, że na początek polska parlamentarna lewica chciałaby dokładniejszego sprecyzowania ról konstytucyjnych i powiedzenia wyborcom, co jest, a co nie jest w gestii prezydenta i co w ramach tych kompetencji mogłaby zaproponować pani prezydent z ramienia parlamentarnej lewicy. Przypomnijmy, że Donald Tusk otwarcie odmówił ubiegania się o prezydenturę, informując że preferuje władzę wykonawczą od reprezentacyjnej. SLD nie ma takiego wyboru, a udział w kampanii prezydenckiej wydaje się być zaledwie ćwiczeniem w zakresie PR.


Teoretycznie mogłoby to być ważne ćwiczenie o gotowości respektowania konstytucyjnych ograniczeń, bez powielania funkcji władzy wykonawczej. W pewnym sensie Magdalena Ogórek przekazała taki sygnał, mówiąc o potrzebie ograniczenia kosztów prezydenckiej administracji. Zapewne to ćwiczenie byłoby dla SLD bardziej zyskowne, gdyby kandydatka prezentowała dążenie parlamentarnej lewicy, iżby urząd prezydenta był narzędziem wzmacniania parlamentaryzmu, żeby konflikty społeczne rozwiązywane były raczej w drodze parlamentarnej, a nie poprzez uliczne protesty, jak również, żeby władza była bardziej przyjazna wobec obywatela, częściej uśmiechnięta i częściej skłonna do traktowania go jak obywatela, a nie jak petenta.


Uśmiech Magdaleny Ogórek mógłby się okazać cenną bronią na drodze do przełamania nawyku używania zbitki „władza i społeczeństwo” i okazją do wystąpienia przeciwko czwartej władzy, głęboko przekonanej, że jej główną misją jest nieustanne szkalowanie trzech pierwszych. Odkrycie, że od ćwierć wieku jesteśmy wolnym krajem, mogłoby być odkryciem Ameryki i nie tylko poprawić jakość naszego życia w kontaktach z władzą, ale i zmniejszyć koszty oraz zwiększyć efektywność ustalania i wprowadzania w życie koniecznych zmian.                   

           


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Półprawdy Mirosław Chrzanowski 2015-02-25


Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Czy mamy wpływ na cokolwiek?    Koraszewski   2015-02-11
Serwus, madonna, czyli signum temporis   Koraszewski   2019-05-10
Błąd sprzed 30 lat, za który nadal płacimy   Koraszewski   2019-01-19
Kochaj bliźniego swego czyli rzecz o aborcji   Koraszewski   2016-04-04
Ważny komunikat Skarbnicy Narodowej   Koraszewski   2018-10-08
Pięcioro (raczej nie) wspaniałych   Koraszewski   2015-10-07
Państwo, religia, dzieci i Żydzi   Koraszewski   2022-11-17
List otwarty do Prymasa PolskiArcybiskupa Wojciecha Polaka   Koraszewski   2016-04-19
Wzrost mendowatości w populacji mieszkańców Polski w efekcie zmian pogodowych   Koraszewski   2018-04-01
Kościół bardzo kocha kobiety   Koraszewski   2016-10-28
Raport z małego miasta   Koraszewski   2020-01-23
Bezdroża wiary i niewiary   Koraszewski   2014-01-22
Hogwart potrzebny od zaraz   Koraszewski   2018-04-24
Modne słowo: narracja   Koraszewski   2023-10-06
Dławiący wiatr historii   Koraszewski   2021-06-07
Nasza partia jest czystą demokracją   Koraszewski   2016-05-13
Państwo i boska komedia   Koraszewski   2015-05-05
List otwarty do wice-ministra zdrowia Piotra Bombera, nadzorującego Departament Dialogu Społecznego   Koraszewski   2022-02-03
Przedwyborcza kampania prania mózgów   Koraszewski   2023-07-19
Partie polityczne i dylematy parlamentaryzmu   Koraszewski   2018-10-29
Kochać i być mądrym   Koraszewski   2020-04-01
Przekonajcie mnie dlaczego mam głosować na Trzaskowskiego   Koraszewski   2020-07-01
Stan Polski przed wyborami   Koraszewski   2017-11-09
Uwagi o rozważaniach o naprawie Rzeczpospolitej   Koraszewski   2016-07-31
Tylko „Świerszczyk” nie  kłamie   Koraszewski   2016-05-27
Dzień po wyborach, Dzień Nauczyciela   Koraszewski   2019-10-14
Chłopiec, którego zabito, ponieważ był Żydem   Koraszewski   2018-07-15
Cała władza w ręce marginesu   Koraszewski   2018-11-28
Śmiać się, płakać, czy działać?   Koraszewski   2015-11-23
Doświadczony, kompetentny, rzetelny inteligent poszukuje rozwiązania   Koraszewski   2018-08-17
Czy można reaktywować Komisję Edukacji Narodowej   Koraszewski   2019-01-14
Kwiczoły z 15 PAL-u   Koraszewski   2015-01-30
Raport z oblężonego miasta   Koraszewski   2018-09-12
Reizm nasz ledwie żywy   Koraszewski   2020-07-19
Dowcipy, memy, przysłowia    Koraszewski   2018-06-02
Do urn obywatele, do urn   Koraszewski   2018-10-18
Kto zwariował, Panie Ministrze?   Koraszewski   2014-05-26
Klauzula zdeprawowanego sumienia   Koraszewski   2016-08-03
Piasek dla kota i inne troski   Koraszewski   2021-06-02
Bitwa o historię i nauki ścisłe   Koraszewski   2016-09-20
Nie zgubić ani jednego zarodka   Koraszewski   2016-04-12
Owszem żyję, ale trudno to potwierdzić   Koraszewski   2021-05-08
Kto wygrał i co wygrał?   Koraszewski   2015-05-26
Trzy razy NIE w bolszewickim plebiscycie na prezydenta   Koraszewski   2020-04-17
Poranne refleksje mieszkańca Polski   Koraszewski   2023-09-22
Polityka jest sztuką realizowania tego co jest  możliwe   Koraszewski   2022-11-28
Pluralizm nieporozumień   Koraszewski   2014-01-12
Historia i Instytut Narodowego Alzheimera   Koraszewski   2016-02-20
Czy warto być Polakiem – wyjaśniamy   Koraszewski   2021-06-18
Pokaż figę sykofantom   Koraszewski   2022-02-19
Czy musimy tolerować nienawiść i wezwania do nietolerancji?   Koraszewski   2015-11-12
Wściekłość, działanie, skuteczność   Koraszewski   2020-10-30
Przeszłość i przyszłość polskiego paralmentaryzmu   Koraszewski   2019-07-27
Homo politicus vs. Homo sapiens   Koraszewski   2019-09-16
Elekcja posłów polskich   Koraszewski   2023-09-07
PRL Chrystusem narodów   Koraszewski   2018-08-31
Wojaki Chrystusa i cudaki z PZPR   Koraszewski   2020-08-21
Oni się nie wstydzą, państwo nie reaguje   Koraszewski   2022-03-23
Do posłanki co dyskutować chciała   Koraszewski   2016-11-19
Sumienie, czyli moralność bez smyczy   Koraszewski   2017-08-04
Panu Bogu świeczkę, biskupom ogarek, pora zapalić światło   Koraszewski   2017-04-18
Powrót konfederatów polskich   Koraszewski   2023-04-18
Wściekłość nieboszczyka i duma romantyków   Koraszewski   2019-06-24
Wolna prasa, wolność słowa, wolność handlu    Koraszewski   2018-08-24
Czy dzisiejsza Polska jest demokracją?   Koraszewski   2019-01-24
Cicho płynie solidarność   Koraszewski   2022-03-09
Groza reedukacji narodowej   Koraszewski   2021-02-27
Czy przywódcy organizacji rolniczych są największymi wrogami rolników?   Koraszewski   2022-10-15
Jak sztuczna inteligencja wyssała antysemityzm z  mlekiem matki   Koraszewski   2019-03-03
Czy politycy byli głusi, czy zagubieni?   Koraszewski   2016-04-15
Rok parasola i parasolki?   Koraszewski   2021-01-04
Jak kopnąć w rzyć, panie premierze?   Koraszewski   2014-08-23
Antagonizm polsko-ukraiński w cieniu igraszek Kremla   Koraszewski   2014-11-03
Czy suweren jest blondynem?   Koraszewski   2017-06-30
„Moje życie jest klęską”   Koraszewski   2020-09-14
W poszukiwaniu katolickich konstytucyjnych demokratów   Koraszewski   2022-11-15
Maska jako symbol statusu społecznego   Koraszewski   2020-08-16
Katolicy, protestanci i nasza przyszłość   Koraszewski   2015-03-30
Uchodźcy a sprawa polska   Koraszewski   2017-07-08
Jezus, Mahomet i cała reszta   Koraszewski   2021-11-11
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2014-11-22
Czarny Poniedziałek był tylko początkiem długiego marszu   Koraszewski   2016-10-24
Uwagi o pełniących obowiązki  mądrych i dobrych   Koraszewski   2019-05-20
Papierowym okrętem po ojczystych kałużach   Koraszewski   2023-04-24
PiS budzi się z ręką w nocniku i przeciera oczy   Koraszewski   2020-02-15
Costaguana dla Costaguańczyków   Koraszewski   2017-07-23
Yes we cat   Koraszewski   2015-01-27
Sędziami będziem wtedy my!   Koraszewski   2017-12-20
Nagie szaty króla czyli plaga bytów pozornych   Koraszewski   2016-08-26
Troski i zmartwienia z celibatem   Koraszewski   2019-10-30
Niewiara szukająca zrozumienia   Koraszewski   2019-03-12
Agenci propagandy nienawiści   Koraszewski   2023-11-05
Kobiety żądają zdjęcia dziadów   Koraszewski   2020-11-02
Państwo mi nie służy   Koraszewski   2021-02-24
Kości zostały rzucone   Koraszewski   2020-01-21
Polityka, Kościół i medycyna   Koraszewski   2016-10-17
Inscenizacja kłamstwa, czyli nowa sztuka sakralna   Koraszewski   2015-03-05
Stowarzyszenia Konstytucyjnych Demokratów nie ma   Koraszewski   2015-12-02
Kościół, wierzący, dialog   Koraszewski   2017-10-21
Co państwu dolega?   Koraszewski   2016-06-07

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk