Prawda

Wtorek, 19 marca 2024 - 12:51

« Poprzedni Następny »


Kochaj bliźniego swego czyli rzecz o aborcji


Andrzej Koraszewski 2016-04-04


Przypominam tekst opublikowany pierwotnie w 540 numerze paryskiej „Kultury" (9/1992), który z drobnymi uzupełnieniami wszedł również do książki o stosunku Kościoła katolickiego do planowania rodziny (W grzechu poczęci, wiara i seks we współczesnym świecie", wyd. Scholar, Warszawa 1996 , książka dostępna jest on-line.)

Tocząca się dziś w Polsce i nie tylko w Polsce dyskusja wokół problemu aborcji wydaje się być starciem różnych koncepcji miłości bliźniego, różnych systemów etycznych, odmiennych pojęć na temat jednostkowej odpowiedzialności.


W dyskusji zwraca uwagę fakt, że nie słychać tu głosów zwolenników aborcji jako metody planowania rodziny. Bodaj wszyscy dyskutanci wydają się zgadzać co do tego, że chirurgiczne przerywanie ciąży jest złem. Część dyskutantów kwalifikuje to zło jako morderstwo z premedytacją popełniane dla wygody lub z chęci zysku, część uważa, że w pewnych przypadkach aborcja jest złem mniejszym, pozwalającym zwalczyć zło większe; obydwie strony zgodnie jednak twierdzą, że jako metoda planowania rodziny aborcja jest złem społecznym.


Okazuje się, że zgoda co do tego, iż aborcja jest złem, wcale nie przybliża dyskutantów. Odnosi się wrażenie, że spór toczy się nie o aborcję, że nie jest to poszukiwanie skutecznego sposobu ograniczenia pewnej plagi społecznej, a spór o światopogląd.


Od wczesnej młodości, uczono mnie, że pojęcie bliźniego jest dla naszej cywilizacji kluczowe. Porównując chrześcijaństwo z judaizmem, islamem, hinduizmem czy buddyzmem wydawało mi się, że główne pozytywy chrześcijaństwa ukrywają się właśnie w owej koncepcji bliźniego, wykraczającej poza klan, naród, a nawet poza wspólnotę religijną. Nieprzyjaciel nie przestaje być bliźnim.


Nakaz miłości bliźniego rozumiałem zawsze jako nakaz miłości współczłowieka, niezależnie od tego, czy jest to krewny, sąsiad, rodak, chrześcijanin, czy też człowiek obcy. Taką interpretację podsuwała przypowieść o Samarytaninie, taką interpretację wydają się narzucać słowa Jezusa przytaczane w Ewangelii św. Mateusza: „Słyszeliście, że powiedziano: Będziesz miłował swego bliźniego, a nieprzyjaciela swego będziesz nienawidził. A Ja wam powiadam: Miłujcie waszych nieprzyjaciół…". (Mt. 5:43-44) Nawiasem mówiąc, nigdzie w Starym Testamencie nie ma boskiego nakazu nienawiści do nieprzyjaciół. Nie ma natomiast wątpliwości co do tego, że Nowy Testament czyni definicję bliźniego znacznie wyraźniejszą.


Wydawało mi się, że biblijny nakaz „nie zabijaj" ma wartość uniwersalną. Wszelkie zabójstwo jest grzechem, aczkolwiek w pewnych okolicznościach, określanych w terminologii prawnej jako obrona konieczna, odpuszczenie tego grzechu jest niemal oczywiste.


Zwolennicy zniesienia dopuszczalności aborcji często powołują się na nakaz miłości bliźniego. Sprawa interpretacji tego nakazu jest w tym sporze fundamentalna. Stąd również fundamentalna jest kwestia definicji samego bliźniego, pytanie czy plemnik lub zarodek to już bliźni, czy też dopiero potencjalny bliźni? Czy płód staje się bliźnim w szóstym tygodniu ciąży, czy dopiero z chwilą urodzenia się żywego dziecka?


Ośmielam się twierdzić, że spór toczy się nie o aborcję (czyli chirurgiczne przerwanie ciąży), a o planowanie rodziny, o wszelkie rodzaje zapobiegania ciąży lub przerywania ciąży przy pomocy nowoczesnych środków medycznych.


Kościół katolicki akceptuje wyłącznie tzw. „naturalne planowanie rodziny" — niebywale zawodny kalendarz małżeński, metodę termiczną, względnie wstrzemięźliwość seksualną. W efekcie, według informacji, które mogłem uzyskać od ginekologów, kobiety, które przestrzegają zaleceń swoich spowiedników, częściej poddają się aborcji aniżeli katoliczki lekceważące w tej kwestii nakazy Kościoła, względnie niekatoliczki. Od trzydziestu lat prowadzę wyrywkowe „badania". Pytam praktykujące katoliczki, jak sobie radzą przy spowiedzi z problemem środków antykoncepcyjnych. Większość odpowiada, że szuka „właściwego" spowiednika, część z tego właśnie powodu zrezygnowała z chodzenia do spowiedzi, w nielicznych przypadkach słyszałem odpowiedź — nie spowiadam się z tego, to moja prywatna sprawa.


W Polsce dominuje obecnie rodzina z dwójką, trójką dzieci. Ponieważ kobieta w okresie rozrodczym może urodzić kilkanaścioro dzieci, wniosek z tego prosty, że ponad dziewięćdziesiąt procent kobiet w Polsce planuje swoją rodzinę, a co więcej — zdecydowana większość nie ogranicza się do metod „naturalnych". Co nie znaczy, że większość stosuje już środki antykoncepcyjne. Przed rokiem 1989 Polska należała do światowej czołówki pod względem ilości zabiegów przerywania ciąży. Zaledwie 26 procent społeczeństwa korzysta z nowoczesnych środków antykoncepcyjnych. Dostęp do tych środków był zawsze ograniczony, a obecnie, na skutek nacisków Kościoła, zdecydowanie się pogorszył. W roku 1992 Ministerstwo Zdrowia wycofało subsydia na środki antykoncepcyjne, a wiele z nich zostało zakazanych. (Próby przywrócenia dotacji na środki antykoncepcyjne wywołały bardzo silny opór polityków i ugrupowań liczących na poparcie Kościoła w wyborach.) Ceny środków antykoncepcyjnych podniosły się wielokrotnie, co powoduje, że wiele rodzin nie może sobie na nie pozwolić. W wielu aptekach, w szczególności w małych miasteczkach i na wsiach, środków antykoncepcyjnych nie sprzedaje się.


Zdaniem zwolenników dopuszczalności aborcji, dramatycznie wysoka liczba przypadków chirurgicznego przerywania ciąży w Polsce spowodowana była przede wszystkim niedostatecznym uświadomieniem seksualnym, niedostępnością środków antykoncepcyjnych, pijaństwem i powszechnym brakiem odpowiedzialności. Nie są to moim zdaniem wszystkie przyczyny. Plaga aborcji ma po części swoje źródło w podwójnych standardach moralnych. Kościół jako źródło norm moralnych hamuje rozpowszechnienie skutecznych środków antykoncepcyjnych, część wiernych akceptuje nakazy Kościoła, ale tylko do momentu pojawienia się niezaplanowanej ciąży. Można się obawiać, że bynajmniej tego nie chcąc, Kościół przyczynia się do tego, że aborcja w Polsce jest wykorzystywana jako jeden z środków planowania rodziny zamiast być metodą stosowaną wyłącznie w przypadkach skrajnych, gdzie bądź zachodzi konieczność ratowania życia matki, usunięcia uszkodzonego płodu, ratunku w nadzwyczajnych okolicznościach społecznych, jak na przykład ciąża w następstwie gwałtu. (Z chwilą wprowadzenia ustawodawstwa ograniczającego możliwości aborcji oficjalne statystyki wykonywanych zabiegów dramatycznie spadły. Spożycie środków antykoncepcyjnych nie wzrosło, nie wzrosła również liczba urodzeń. Tak więc, albo radykalnie wzrosła wstrzemięźliwość seksualna, albo chirurgiczne usuwanie ciąży stało się osobnym działem szarej strefy polskiej gospodarki.)


Prawie każde chirurgiczne przerwanie ciąży jest dla kobiety dramatem. Wiedzą o tym doskonale ginekolodzy, wiedzą o tym zajmujący się tą problematyką psychologowie. Decyzje o aborcji rzadko podyktowane są motywami egoistycznymi. Nie znam polskich statystyk na temat motywów przerwania ciąży. Nie wiem czy istnieją odpowiednie badania. W innych krajach prowadzi się takie badania. Decyzje o przerwaniu ciąży są z reguły odpowiedzią na pytanie: „czy będę mogła zapewnić mojemu dziecku dach nad głową, pełną rodzinę, wykształcenie?".


Moja matka poddała się aborcji w czasie okupacji. Ojciec był oficerem Armii Krajowej. Prawdopodobieństwo przeżycia całej rodziny było raczej niewielkie. Matka uznała, że powoływanie do życia jeszcze jednego istnienia byłoby w tych warunkach nieodpowiedzialnością. (Po gwałtownej wymianie zdań ze swoim spowiednikiem przestała chodzić do spowiedzi.) Siostra mojej znajomej zaszła w ciążę i lekarze stwierdzili czworaczki. Ze względu na stan zdrowia matki byli przekonani, że donoszenie tej ciąży jest niemożliwe, że wszystkie cztery płody będą musiały zginąć. Dzięki nowoczesnej medycynie możliwe było usunięcie trzech płodów i urodzenie czwartego. Czy popełniono trzy morderstwa, czy uratowano jedno życie?


Bez trudu możemy zrekonstruować pytania, które współczesny człowiek stawia i będzie stawiał decydując się na dziecko. Z reguły nie są to wyłącznie kwestie dotyczące własnej wygody. Potencjalni rodzice (a w przypadku nieodpowiedzialnych mężczyzn samotne potencjalne matki) stoją przed pytaniem, jakie życie mogą ofiarować swojemu dziecku.


Aborcja jest bardzo złym sposobem planowania rodziny. Jeszcze gorszym sposobem regulowania wielkości populacji jest głód, nędza, choroby i wojny. Owe „naturalne" sposoby regulowania wielkości populacji towarzyszyły ludzkości od zarania dziejów. Rozmnażanie się jest czynnością fizjologiczną, taką samą jak jedzenie czy wydalanie. Wielu czytelników może się w tym miejscu oburzyć. Warto jednak przypomnieć, że spożywanie darów bożych jest również sakramentem, a proces trawienia nie mniejszym cudem natury jak proces zawiązywania się nowego życia.


Natura kontroluje procesy populacyjne w sposób okrutny — obdarza istnienia rozrzutną możliwością rozmnażania się „zakładając", iż tylko niewielka część poczętych i narodzonych dożyje do wieku dojrzałego i zapewni kontynuację gatunku. Im wyższa świadomość, tym większy bunt przeciw okrucieństwu rozrzutnej natury. Samica ptaka, która traci swoje pisklę cierpi, suka po utracie szczeniaka rozpacza, tragedia Niobe jest dramatem.


Kobieta między dojrzewaniem a klimakterium może urodzić wiele śmierci i wiele cierpienia. Niobe miała siedmiu synów i siedem córek. Nasze babki rodziły po trzynaścioro, czternaścioro dzieci, umierały młodo, a przed śmiercią były wielokrotnie świadkami śmierci własnych dzieci. Kobieta, nawet ta, która nigdy nie siedziała przy swoim konającym dziecku, inaczej rozważa decyzję o powołaniu do życia nowego istnienia, aniżeli ktoś, kto zajmuje się tą kwestią wyłącznie teoretycznie. Obawiam się, że na spór o aborcję, czyli na spór o planowanie rodziny, patrzeć musimy z perspektywy świata — Afryki, Indii, Meksyku, Iranu, ale również Polski. Ponieważ dyskutujemy o normach etycznych, należy postawić pytanie czy jesteśmy przeciwnikami planowania rodziny przy pomocy nowoczesnych środków medycznych nie tylko w dzisiejszej Polsce, ale również w Etiopii, czy w Somalii? Czy tym rozważaniom o etyce towarzyszy obraz kobiety trzymającej w ramionach dziecko konające z głodu? Czy stawianie znaku równości między zniszczeniem plemnika a zabójstwem człowieka nie prowadzi przypadkiem do lekceważącej postawy wobec ludzkiego życia?


Korea Południowa to obszar równy jednej trzeciej Polski. Na tym skrawku ziemi żyją czterdzieści dwa miliony ludzi. Polityka gospodarcza jest w tym kraju ściśle powiązana z drastyczną kontrolą urodzin. „Barbarzyńskie" naciski na społeczeństwo doprowadziły do tego, że już dziś dzieci, które się rodzą, rodzą się do życia, a nie do szybkiej i koszmarnej śmierci. Aborcja, nagradzana ekonomicznie sterylizacja, środki antykoncepcyjne, wszystko to jest uważane za środki moralnie usprawiedliwione, by nie dopuścić do umierania ludzi w rowach. Zbrodnicza polityka?


W Brazylii, której władze nie potrafią się zdobyć ani na porządne reformy społeczne, ani na propagowanie polityki planowania rodziny jest „plaga" tysięcy bezpańskich dzieci. Te dzieci żywią się na śmietnikach, kradną, mordują. Organizowane przez obywateli specjalne grupy urządzają polowania na dziecięce gangi i strzelają do tych dzieci jak do kaczek. Badania opinii publicznej wykazały, że znaczna część brazylijskiego społeczeństwa aprobuje te metody uznając, że jakoś sobie trzeba z tą „plagą" poradzić.


Szach Iranu uważał, że warunkiem skutecznych reform gospodarczych jest popularyzacja planowania rodziny. W latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych utworzył dobrze rozbudowaną sieć placówek medycznych i oświatowych popularyzujących nowoczesne środki antykoncepcyjne. Islamscy duchowni szczególnie gwałtownie krytykowali szacha za tą działalność. Natychmiast po obaleniu szacha zlikwidowano tą sieć i rozpoczęto kampanię pod hasłem: „Mnóżcie usta, które powtarzać będą — Jeden jest Bóg, a imię Jego jest Allah". W rezultacie Iran zdołał osiągnąć imponujący przyrost naturalny. Ludność tego kraju wzrosła z 38 milionów mieszkańców w 1979 roku do 59,7 milionów w 1995. (Mimo wyniszczającej, ośmioletniej wojny z Irakiem.) W 1995 roku trzecia część irańskiego społeczeństwa to były dzieci poniżej szesnastu lat, a blisko połowa miała poniżej dwudziestu pięciu lat. Jak informował w sierpniu 1995 roku irański minister zdrowia Reza Marandi, oznacza to, że jeśli nie stanie się cud, to w ciągu kolejnych 25 lat liczba mieszkańców Iranu ulegnie podwojeniu. Takim cudem, zdaniem irańskiego ministra mogło być tylko włączenie się irańskiego kleru w aktywną kampanię na rzecz popularyzacji środków antykoncepcyjnych. W 1994 roku mniej niż trzecia część dzieci w wieku szkolnym chodziła do szkół. Dwanaście milionów dorosłych mieszkańców Iranu było w roku 1992 bez pracy lub utrzymywało się z zajęć dorywczych. Z początkiem lat dziewięćdziesiątych władze Iranu po cichu zmieniły swoją politykę i zaczęły odbudowywać sieć placówek propagujących nowoczesne planowanie rodziny. W roku 1991 na popularyzację środków antykoncepcyjnych przeznaczono 16 milionów dolarów. Iran wystąpił do Banku Światowego z prośbą o finansową pomoc na propagowanie planowania rodziny. Jeszcze w roku 1992 wskaźnik przyrostu naturalnego wynosił w Iranie 3,3%, czyli dwa miliony osób rocznie. Dopiero w obliczu tej katastrofy muzułmańscy fundamentaliści zgodzili się na ustępstwa, domagając się jednak, aby ta nowa polityka wprowadzana była po cichu, ponieważ „nie można zmieniać uniwersalnych zasad etycznych". W sierpniu 1995 roku zorganizowano w Teheranie konferencję poświęconą problematyce wzrostu ludności, podczas której władze stwierdziły wyraźnie, iż kraj stoi w obliczy demograficznej katastrofy, której zapobieżenie wymaga zjednoczenia wszystkich sił. Możliwości takiego współdziałania okazały się jednak bardzo ograniczone. [Zob. też: Daleko do Iranu Ajatollahów!]


Moda na „antyaborcję" wzbudza we mnie przerażenie, gdyż wyraźnie widać, że nie jest to walka o ograniczenie liczby przypadków chirurgicznego przerywania ciąży, a walka z nowoczesnym planowaniem rodziny i odnoszę wrażenie, że w tych postawach kryje się gotowość machnięcia ręką na większe zło w imię „zasady". Obawiam się, że taka formuła obrony życia poczętego (a nawet jeszcze nie poczętego) może być formułą akceptacji cierpienia. Spór o planowanie rodziny wymaga przywołania przykładu Bangladeszu i Etiopii, amerykańskich slumsów, w których rodzące się dzieci mają znacznie większe szanse trafienia do więzienia niż do szkoły średniej, wielodzietnych rodzin polskich alkoholików, których dzieci tak często powtarzają losy swoich ojców. Warto w tej dyskusji przywołać również przykład rumuńskich sierocińców, o których jeden z polskich dyskutantów pisał, że przyczyną straszliwego losu dzieci w owych sierocińcach nie był zakaz aborcji (czytaj niedostępność środków antykoncepcyjnych — A.K.) „ale to co było przyczyną nędzy we wszystkich krajach komunistycznych — komunizm właśnie." Komunizm jednak nie był jedynym producentem nędzy na świecie. Komunistyczne doświadczenia mogą łatwo wprowadzić pod tym względem w błąd. Wszędzie, gdzie przyrost naturalny jest większy niż przyrost dochodu narodowego, szybko dociera się do punktu, w którym życie jednostki staje się tak tanie, iż nikt już nawet nie zwraca uwagi na cierpienie innych. Pojęcie bliźniego zostaje wówczas zredukowane do najbliższej rodziny.


Na Zachodzie obserwujemy również żywą dyskusję wokół problemu aborcji. Zwraca uwagę fakt, że Kościoły protestanckie z niewielkimi wyjątkami wypowiadają się w tej sprawie bez zacietrzewienia. Bardzo zdecydowanie występują przeciw masowemu stosowaniu aborcji jako metody planowania rodziny, ale już od lat trzydziestych oficjalnie akceptują stosowanie środków antykoncepcyjnych. Protestantyzm dawno temu odrzucił filozofię „Bóg dał, Bóg wziął" czy lekkomyślne przekonanie, że „dał Bóg dzieci, to da i na dzieci", nakładając na jednostkę odpowiedzialność za jakość życia sprowadzanych na ten świat istot ludzkich.


Dla mnie zbrodnią jest nieodpowiedzialne sprowadzanie na świat życia, a więc moja postawa jest tu zasadniczo różna od postawy ludzi, dla których zbrodnią jest przerwanie poczętego życia lub niedopuszczenie do jego poczęcia. Podobnie jak oni uważam, że aborcja jest złem. Uważam, że jest złem, które powinno być ograniczane, ograniczane przez stosowanie nowoczesnych środków antykoncepcyjnych, przez upowszechnienie możliwości takiego planowania rodziny, które nie wymaga chirurgicznej ingerencji.


Czy mamy prawo planować? Kto dał nam prawo stanowienia o życiu? Ten dylemat moralny pojawił się wraz z przesunięciem granic naszego poznania. Oto stanęliśmy przed pytaniem o różnicę między śmiercią kliniczną i biologiczną, znając tajemnicę procesu zapłodnienia mamy nagle kłopot z definicją człowieka, mamy wiele innych problemów, których nie miały poprzednie pokolenia. Równocześnie jednak nauka o moralności traktuje przede wszystkim o konfliktach wartości. Biblia dostarcza nam niezliczonych przykładów tego rodzaju konfliktów — dylematów ustawodawców szukających ucieczki przed dowolnością, przed moralnym relatywizmem. Poszukiwanie Boga jest również historią prawa i historią nieustannych prób ucieczki człowieka przed dowolnością. W czasach Oświecenia ponownie próbowano odkryć uniwersalne prawa natury. Okazało się, że ani religia, której tradycja poszukiwania Boga zawiera ponadczasowe odczucia o tym co moralne, ani nowoczesne „prawa naturalne", które próbowały łączyć mądrość pokoleń z oświeceniowym racjonalizmem, ani wreszcie demokracja, która każe się liczyć z głosem większości — nic nie może nas wyzwolić z brzemienia indywidualnej odpowiedzialności za wybory dokonywane w sytuacji konfliktu wartości niepodważalnych.


Osobiście w tych wyborach opowiadam się za odpowiedzialnością, za pełną rodziną wychowującą swoje dziecko (lub dzieci) w miłości i szacunku. Opowiadam się za antykoncepcją i ten wybór podyktowany jest nakazem miłości bliźniego, marzeniem o tym, aby dla każdego dziecka, które się rodzi, było na tym świecie miejsce, aby rodzący się bliźni był oczekiwany. Bardzo trudno jest kochać bliźniego w świecie, którym rządzą wilcze prawa, w którym ludzie muszą walczyć ze sobą o przetrwanie.


Rewolucja w dziedzinie antykoncepcji jest dla mnie znacznie więcej warta aniżeli wyprawy człowieka na księżyc, by nie wspomnieć tu o samochodzie, kolorowym telewizorze i innych cackach techniki. Rewolucja w dziedzinie antykoncepcji pozwala częściowo odebrać naturze prawo regulowania ilości tych, których kochamy.


Źle rozumiany spór o aborcję wyzwolił w chrześcijaństwie falę fanatyzmu. W miejsce wspólnej troski o ograniczenie plagi, jaką jest planowanie rodziny przez chirurgiczne przerywanie ciąży, Kościół katolicki przez swoją akcję wyzwala najgorszego gatunku prymitywny fanatyzm. W marcu 1993 prasa zachodnia doniosła o przypadku zastrzelenia ginekologa przez fanatyka. Morderca, Michel Griffin, powiedział, że działał „w imię Chrystusa". W imię Chrystusa podkładano później bomby w klinikach świadomego macierzyństwa, wybijano szyby, stosowano telefoniczny terror. [Zob. więcej: Pro-życiowe morderstwa] Prasa polska donosiła o księdzu, który kazał w szkole jedynakom nosić czarne opaski w żałobie po swoim nienarodzonym rodzeństwie, z wielu stron napływają doniesienia o aktach psychologicznego i nie tylko psychologicznego terroru. Hierarchia kościelna nie odcina się od tych działań, nie protestuje przeciw gwałtom podejmowanym w imię Boga. Reprezentujący chrześcijańskie ugrupowania politycy wydają się nie odróżniać troski o życie i trwałość rodziny, od prymitywnej i często przyjmującej barbarzyńskie formy kampanii.


Charakterystyczny przykład na to, że w sporze o aborcję nie toczy się walka o życie, tylko walka o scholastycznie pojmowane zasady, przedstawiła warszawska „Polityka", w artykule zatytułowanym: „Ani hańba, ani chwała" (Nr 11/93). Znaczna część ciąż przerywana jest nie przez ginekologów, a przez samą Matkę Naturę. Ginekolodzy często dokonują cudów, aby utrzymać ciążę, którą organizm próbuje odrzucić. Wybitnym specjalistą w walce z aborcyjnymi tendencjami Matki Natury jest w Polsce profesor Teresa Pajszczyk z Łodzi. Ze względu na przechodzenie do gospodarki rynkowej jej możliwości są obecnie ograniczone, gdyż leki są często tak drogie, że pragnące zachować zagrożoną ciążę matki, nie mogą sobie na nie pozwolić. Lekarka informowała zrozpaczone matki o możliwości apelowania o pomoc do środowisk katolickich, którym z natury rzeczy te działania powinny być szczególnie bliskie. Jak pisała „Polityka", jeden z posłów na prośby o pomoc zareagował najwyższym oburzeniem. Najwyraźniej tego rodzaju interpretacja jego kampanii na rzecz ochrony życia poczętego była, jak sam napisał w liście do Izby Lekarskiej, „zachowaniem niegodnym lekarza". Można by w tym miejscu stwierdzić, że Matka Natura nie grzeszy, grzeszą ludzie, zaś przejęci nakazami Kościoła politycy nie walczą o życie, tylko walczą z „grzechem", a przy takiej interpretacji ich działań, tego rodzaju irytacja na porady lekarki ratującej życia poczęte była całkowicie zrozumiała.


Pisząc o aborcji bardzo starannie podkreślam, że mam na myśli chirurgiczne przerywanie ciąży. Czy oznacza to, że w moim przekonaniu tak zwane środki wczesnoporonne są równie dobrym sposobem planowania rodziny jak środki zapobiegające ciąży? Jak wiemy, znaczna część poczęć odrzucana jest przez organizm kobiety i wczesne poronienie może być nawet nie zauważone. Natura dokonuje aborcji bardzo często. Pojawia się zatem pytanie: dlaczego, jeśli poronienie istnieje w naturze, nie możemy prowokować go chemicznie, czy przy pomocy spirali? Odpowie ktoś, że ludzie umierają, więc dlaczego nie możemy ich zabijać? Pytanie o początek ludzkiego życia wcale nie jest proste. Jaka jest różnica między zniszczeniem plemnika, a zniszczeniem zapłodnionego jajeczka? Czy wolno nam te granice dowolnie sobie przesuwać? Z środkami poronnymi jest kłopot większy niż z środkami antykoncepcyjnymi ze względu na przyjętą przez Kościół definicję ludzkiego życia. Wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiej zrozumieć apele Kościoła do wiernych o powstrzymanie się od stosowania środków wczesnoporonnych, aniżeli zakaz stosowania wszelkich środków antykoncepcyjnych. Nasuwa się tu jednak inne pytanie — o prawo Kościoła do narzucania swoich koncepcji moralnych społeczeństwu jako całości w sprawach, które nadal są wysoce kontrowersyjne. Czy Kościół wchodząc zbyt agresywnie w te kwestie nie będzie produkował szkodzącego życiu i nauce fanatyzmu? Osobiście jestem przeciwny stawianiu znaku równości nawet między chirurgiczną aborcją a zabójstwem. Tymczasem wielu księży uważa, że masowym mordercą jest już lekarz, który zakłada kobiecie spiralę; wielu księży skłonnych jest do nazywania morderstwem połknięcie tabletki. Na ile tego rodzaju znaki równości rozmywają pojęcie zabójstwa? W moim odczuciu mamy tu do czynienia z gradacją — o ile środki antykoncepcyjne są wręcz błogosławieństwem, to środki wczesnoporonne mogą być kontrowersyjne dla wierzących, ale z pewnością są mniejszym złem aniżeli chirurgiczne przerywanie ciąży (które może być metodą ratowania życia matki) ale prawdziwym koszmarem jest dla mnie dzieciobójstwo. Jeszcze stosunkowo niedawno dzieciobójstwo było powszechnym zjawiskiem w Europie. Zastanawiam się, czy rozdzielając w tej dyskusji włos na czworo, nie zapominamy o punktach odniesienia.


Członkowie ruchów przeciw aborcji, uczestnicy kampanii przeciw stosowaniu nowoczesnych środków antykoncepcyjnych nieodmiennie stroją się w szaty obrońców życia. Redukcja obrony ludzkiego życia do propagandowych haseł, wyrwanie tej dyskusji z historycznego kontekstu, fanatyczne kampanie na rzecz bezdusznie pojmowanych zasad, wydają mi się kolidować z tym, co w moim odczuciu jest samą istotą chrześcijaństwa — z miłością bliźniego, pokorą, zdolnością rozumienia i wybaczania. Rozważań o życiu i rodzinie nie można wyrwać ze społecznego kontekstu. Lęk przed przeludnieniem zrodził również filozoficzny nurt pogardy dla życia i koncepcje ograniczenia liczby ludności poprzez fizyczne wyniszczenie „mniej wartościowych" jednostek. Ten nurt jest również naszym europejskim dziedzictwem i rozważając problem planowania rodziny i kontroli urodzin wydaje mi się, że nie możemy go pominąć.


Wielu ludzi mówiąc o pladze aborcji używa określenia holocaust. Jan Paweł II mówi często o „cywilizacji śmierci" mając jednoznacznie na myśli właśnie nowoczesne planowanie rodziny. Moim zdaniem jest to daleko idące nadużycie, które może prowadzić do pogardy dla świadomego ludzkiego cierpienia i wbrew intencjom przyczyniać się do powrotu rzeczywistej cywilizacji śmierci.


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Znasz li ten kraj

Znalezionych 386 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Agenci propagandy nienawiści   Koraszewski   2023-11-05
Modne słowo: narracja   Koraszewski   2023-10-06
Jaka religia, jaki ateizm?   Koraszewski   2023-10-02
Płacimy za grzechy dziadów   Koraszewski   2023-09-26
Poranne refleksje mieszkańca Polski   Koraszewski   2023-09-22
Dlaczego film Holland jest zły   Wójcik   2023-09-20
Śmierć byłego nauczyciela historii   Kruk   2023-09-18
Jeśli mam zacząć od nowa…   Koraszewski   2023-09-12
Osiem gwiazdek na grobie, Richard Dawkins i moje miasteczko   Koraszewski   2023-09-09
Elekcja posłów polskich   Koraszewski   2023-09-07
Powróćmy jak za dawnych lat w zaczarowanych bajek świat   Koraszewski   2023-08-29
Głosuj 4 razy NIE, czyli jak Jarosław Kaczyński poszedł śladami Bolesława Bieruta   Koraszewski   2023-08-15
Przedwyborcza kampania prania mózgów   Koraszewski   2023-07-19
Poemat o oszczędnym posługiwaniu się prawdą   Koraszewski   2023-07-06
Smutek plemiennego humanizmu   Koraszewski   2023-06-19
“Ewa” i Pola. Głos kobiet żydowskich   Walter   2023-06-14
Ordo Juris, ludzkie dramaty i złe dziennikarstwo   Koraszewski   2023-05-12
Papierowym okrętem po ojczystych kałużach   Koraszewski   2023-04-24
Wobbly hypothesis i życie współczesne   Koraszewski   2023-04-21
Powrót konfederatów polskich   Koraszewski   2023-04-18
Człowieku, zbliża się Dzień Darwina   Koraszewski   2023-02-04
Śmierć prezydenta i dylemat sędziego   Koraszewski   2022-12-17
Nacjonalistyczna patoekonomia wiecznie żywa   Łukaszewski   2022-12-16
Kogo i w jaki sposób chciałby zniszczyć ob. Kaczyński?   Koraszewski   2022-12-10
Listopadowe powstanie i sprawa dla niektórych niekoszerna   Łukaszewski   2022-11-30
Polityka jest sztuką realizowania tego co jest  możliwe   Koraszewski   2022-11-28
Państwo, religia, dzieci i Żydzi   Koraszewski   2022-11-17
W poszukiwaniu katolickich konstytucyjnych demokratów   Koraszewski   2022-11-15
Polityka, czyli taniec świętego Wita   Koraszewski   2022-10-20
Czy przywódcy organizacji rolniczych są największymi wrogami rolników?   Koraszewski   2022-10-15
Oświecony lud tego nie kupi   Zbierski   2022-10-10
Potforny ftorek i ojczyzna w potszebie   Kruk   2022-10-08
Do przyjaciół Moskali   Łukaszewski   2022-09-29
List otwarty do pewnego typa   Koraszewski   2022-09-28
Hic Rhodus, hic salta!   Koraszewski   2022-09-21
Głupota zawsze dziewica   Koraszewski   2022-09-19
Jesień oświecenia i owoc poznania   Koraszewski   2022-09-13
Od sierpnia 1980 do sierpnia 2022   Koraszewski   2022-08-30
Gdybym ja był Panem Bogiem   Kruk   2022-08-11
Przemilczana pielgrzymka posłów polskich do grobu Arafata   Koraszewski   2022-08-04
Kaczyński w Kórniku i powrót towarzysza Szmaciaka   Koraszewski   2022-07-26
Polska demokracja wyznaniowa   Koraszewski   2022-05-30
Ból głowy po święcie pracy   Kruk   2022-05-02
Świat się zmienia na lepsze   Kruk   2022-04-22
Pisowska wojna z rozumem   Koraszewski   2022-04-14
Oni się nie wstydzą, państwo nie reaguje   Koraszewski   2022-03-23
Kto dostrzeże grozę wzrostu cen żywności?   Koraszewski   2022-03-18
Cicho płynie solidarność   Koraszewski   2022-03-09
Pokaż figę sykofantom   Koraszewski   2022-02-19
Nie oskarżam, tylko przypominam   Koraszewski   2022-02-10
List otwarty do wice-ministra zdrowia Piotra Bombera, nadzorującego Departament Dialogu Społecznego   Koraszewski   2022-02-03
Pierwsza poprawka do, że tak powiem   Koraszewski   2021-12-08
Dzyndzyk patriotyczny i kwestie prawne   Kruk   2021-11-19
Głupota oparta na wiedzy   Koraszewski   2021-11-15
Jezus, Mahomet i cała reszta   Koraszewski   2021-11-11
 Byłem z Romanem na ty   Koraszewski   2021-11-09
Jarosław Kaczyński i historia polskiego analfabetyzmu   Koraszewski   2021-10-28
Czy można zrozumieć pamięć i tożsamość?   Koraszewski   2021-10-25
My naród i klops   Koraszewski   2021-10-15
Saga rodu Fedorowiczów, powiatowa walka z zaborcą i proces Katarzyny Mrówczyny   Koraszewski   2021-10-04
Historia pewnego teatru   Łukaszewski   2021-09-25
Niech żywi nie tracą nadziei   Kruk   2021-09-15
Dyskurs nasz powszedni pozwól zmienić Panie   Koraszewski   2021-09-11
Zawieszony w prawach członka   Kruk   2021-07-21
Codzienne obowiązki sołtysa honoris causa   Koraszewski   2021-06-26
Czy warto być Polakiem – wyjaśniamy   Koraszewski   2021-06-18
Polityczna kamasutra i umysł człowieka podnieconego   Koraszewski   2021-06-12
Dławiący wiatr historii   Koraszewski   2021-06-07
Piasek dla kota i inne troski   Koraszewski   2021-06-02
Nowy ład, Polski ład, czyli Nowa Ekonomiczna Polityka   Koraszewski   2021-05-29
Sen nocy wiosennej   Koraszewski   2021-05-14
Owszem żyję, ale trudno to potwierdzić   Koraszewski   2021-05-08
Święto flagi i inne święta   Kruk   2021-05-05
Demokracja umarła, niech żyje demokracja   Koraszewski   2021-04-30
Uczucia patriotyczne w promocji   Koraszewski   2021-04-28
Chuć w narodzie, czerep nadal rubaszny, dusza anielska trzepocze sztucznymi rzęsami   Kruk   2021-04-20
Czy wicepremier zarządzi wcześniejsze wybory?   Koraszewski   2021-04-14
Nie marszcz czoła, stawiaj go wyzwaniom   Kruk   2021-04-12
Bliźni gorszego sortu i problem moralności   Koraszewski   2021-04-10
Prawda, sumienie, zgoda   Koraszewski   2021-04-07
Rewolucja w NBP, nominały jawne i poufne   Koraszewski   2021-04-01
Mural w mieście Dobrzyniu   Koraszewski   2021-03-19
Groza reedukacji narodowej   Koraszewski   2021-02-27
Państwo mi nie służy   Koraszewski   2021-02-24
Prymas częściowo nieświeży   Koraszewski   2021-02-19
Teologia zniewolenia kontra społeczeństwo obywatelskie   Koraszewski   2021-02-01
Zostałem zaszczepiony przeciw wrednemu wirusowi   Koraszewski   2021-01-27
Opowieść o Polaku, który się prawdzie nie kłaniał   Koraszewski   2021-01-06
Rok parasola i parasolki?   Koraszewski   2021-01-04
Wypas środowiskowych prawd   Koraszewski   2020-12-28
„Uwaga, tu obywatelki i obywatele, to jest legalne zgromadzenie!”. Powolne budowanie mostów ponad podziałami.   Górska   2020-12-19
Doktor Dolittle i zielony kanarek    Garczyński-Gąssowski   2020-12-12
Seks bez seksizmu, kapłaństwo bez pedofilii   Koraszewski   2020-12-08
Opowieść o nocnym stróżu, kucharce i wartościach   Koraszewski   2020-12-06
Cyrkowe fikołki, teatralne gesty i realne działania opozycji   Górska   2020-11-30
Lekcja zdalna i pytanie dodatkowe   Kruk   2020-11-26
Przez okno wszedł Ziobro, a spod łóżka wylazł biskup, czyli jak Jarosław Kaczyński rozpętał wojnę domową   Górska   2020-11-24
Mowa pozasejmowa do obywatela Kaczyńskiego   Koraszewski   2020-11-21
Przekleństwo naszych czasów i wszystkich wcześniejszych   Kruk   2020-11-16
Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie!   Koraszewski   2020-11-11

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk