Prawda

Czwartek, 9 maja 2024 - 00:27

« Poprzedni Następny »


Moja racjonalna wiara. Czyli idea bogów/Boga dla bardziej wymagających.


Lucjan Ferus 2023-12-31


                                                                   Motto: „Wierzę aby zrozumieć” (św. Augustyn).

                                                                   „Aby uwierzyć, wpierw muszę zrozumieć”.

                                                                                                                      Lucjan Ferus.

 

Niniejszy tekst po raz pierwszy został opublikowany w ówczesnym „Racjonaliście” w 2012 r. i miał 69 komentarzy. Obecna wersja różni się drobnymi szczegółami, nie mającymi wpływu na jego ogólną wymowę.


„Moja racjonalna wiara religijna” - kto by pomyślał, że jeszcze wrócę do tego tematu? Etap racjonalizacji swoich wierzeń przeszedłem ponad dwadzieścia lat temu i związane z nim problemy intelektualne dawno już pozostawiłem „za sobą”, na drodze rozwoju świadomości. Postanowiłem jednak zabrać głos w tej sprawie, gdyż okazuje się, że dla wielu czytelników tego portalu, problem „wiary i rozumu” jest ciągle aktualny i budzi spore emocje. Z czego to – między innymi – może wynikać?

 

Okazuje się, że do „Racjonalisty” zaglądają również osobnicy o poglądach religijnych, uważający się na dodatek za rozumnie (racjonalnie) wierzących. I nie byłoby zapewne niczego dziwnego w tych nieśmiałych próbach „polizania owocu zakazanego” jakim dla wierzących jest wiedza religioznawcza, gdyby nie dość dziwne w tej sytuacji zachowania owych nietypowych czytelników. Potrafią oni czasem w bardzo „kulturalny” i bezpośredni sposób dać do zrozumienia, iż nie zadowala ich poziom intelektualny ateistycznych tekstów. Np.: „Nie interesują mnie ogólniki, dość mam dyskusji z ateistycznymi szczekaczami o ciemnogrodzie i naukowej prawdzie /../ Ateizm jest to głupia ideologia /../ Jeśli jesteś ateistą, to jesteś dla mnie głupcem”. Albo: „/../ uważacie się za takich logicznych. Myślicie, że wystarczy napisać „bóg” z małej litery i już się jest wielkim ateistą” itd., itp.

 

Pomyślałem więc sobie, że mógłbym spróbować zrobić coś pożytecznego dla tych wyjątkowych czytelników, wymagających specjalnej troski w doborze tematów jak i argumentów. Skoro ateiści są dla nich z założenia głupcami, a sam ateizm głupią ideologią niemożliwą do zaakceptowania, to może powinno się im przedstawić coś bliższego ich światopoglądowi? Mianowicie pokazać, że wiara nie równa się wierze: jedna może być infantylna, wynikająca z łatwowierności, a druga rozumna i sensowna. Chętnie przypomnę sobie (i innym) w czym tkwi istota tego problemu i w jaki sposób starałem się go rozwiązać.

                                                           ------ // ------

A problem jest „stary jak świat” i wyraźnie widać jak wielkie i od jak dawna istniejące jest zapotrzebowanie na połączenie w jedno tych – wydawałoby się odwiecznych – antagonistów: „wiary i rozumu”. I tak oto już w samej Biblii czytamy: „Pan spogląda z nieba na synów ludzkich, badając czy jest wśród nich rozumny, który szukałby Boga” (Psalm XIV). Jednak rozumny, a nie wierzący,.. ciekawe! Zaś w średniowieczu dużą popularnością cieszyły się maksymy: „Rozum oświecony przez wiarę” („Ratio fide illustratia”), oraz „Wiara poszukująca rozumu” („Fides quarenes intelektum”). Biorąc pod uwagę historię katolicyzmu, powinno raczej być: „Rozum zaślepiony wiarą” oraz „Wiara walcząca z rozumem” (znający łacinę mogą to sobie przetłumaczyć). Natomiast Sobór Wat. I, orzekł: „Nie tylko wiara i rozum między sobą nie są sprzeczne – lecz przeciwnie: niosą sobie wzajemną pomoc”.

 

Zastanawiałem się wtedy, jaki mógłby być efekt, gdyby rzeczywiście wierze religijnej udało się znaleźć ten rozum? (oczywiście w umownym znaczeniu tych pojęć: wiara jako ogół prawd religijnych i rozum jako zdolność logicznego, racjonalnego myślenia). Po dłuższych rozważaniach wyszło mi, że z tego połączenia powinien pojawić się fenomen wierzącego mądrze osobnika. Czym różniłaby się taka mądra wiara od tej tradycyjnie pojmowanej? (czyli tej, jaką nam wpajają kapłani i katecheci od najmłodszych lat). Przede wszystkim powinna być oparta na przesłankach rozumowych, zatem powinna respektować prawa logiki.

 

Odwrotnie niż u scholastyka Dunsa Szkota i jego: „Credo quia absurdum” - „Wierzę, bo to jest niedorzeczne”. Ja kieruję się inną zasadą: „Wierzę, gdyż to jest prawdopodobne”. Z tego samego powodu odrzucam tzw. paradoks Tertuliana: „To jest pewne - ponieważ jest niemożliwe”. A że mogę mieć rację w tym względzie, potwierdza sam Michał Heller, pisząc w jednej ze swoich ciekawych książek:

 

„Wierzenia w życiu codziennym są niezbędne /../ idzie o to, żeby wierzenia były rozumne (racjonalne). Pierwszym, narzucającym się warunkiem rozumności wierzeń jest ich spójność”. Na poparcie powyższego, przytacza on wypowiedź Bernarda Mayo: „Po pierwsze, to w co się wierzy może być prawdziwe, albo fałszywe /../ Sam fakt, że w coś się wierzy, nie nadaje przedmiotowi wiary waloru prawdy. Stąd płyną oczywiste wnioski: jest rzeczą złą wierzyć w fałsz, a dobrą – wierzyć w prawdę /../ Im ktoś jest bardziej rozumny, tym ma mniejszą swobodę przyjmowania czegoś „na wiarę”, tym bardziej zniewalająco działają na niego racje rozumowe”.

                                                           ------ // ------

Niektórzy uważają, iż racjonalność wiary w Boga polega na przeświadczeniu, że skoro bardziej opłaca się wierzyć niż nie wierzyć (słynny „Zakład” Blaise Pascala), to byłoby głupotą w  tej sytuacji być niedowiarkiem. Jest to bardziej wyrachowanie niż racjonalność i chyba nie o to Bogu chodziło (dlatego Kościół mimo wszystko wyklął tego filozofa). Z powyższego wynika, że pod „lupę racjonalności” winny być raczej wzięte prawdy religijne z naciskiem na ich wewnętrzną spójność, czyli brak sprzeczności między nimi, a nie sam fenomen wiary jako psychicznej potrzeby człowieka.

 

Czy możliwa jest zatem taka „rozumowa osobliwość”? Owszem, jest możliwa choć nie z racjonalnego punktu widzenia, który preferuje wiedzę a nie wiarę. Skoro jednak „człowiek musi w coś wierzyć”, to już lepiej aby ta wiara była sensowna i nie sprzeczna z logiką. Pod warunkiem jednak, że zmieni się interpretację większości „prawd” religijnych, czyli dopuści się ich inne rozumienie jak i logiczne konsekwencje z nich wynikające, oraz inną hierarchię wartości. A zatem – w pewnym sensie – stworzy się jakby nową odmianę religii, tyle że lepiej dopasowaną do wymogów współczesnego rozumu, bogatszej wyobraźni, innej moralności i niewspółmiernie większej wiedzy o świecie i człowieku.

 

Podstawowy błąd jaki popełniają wierzący (wg mojej oceny) to ten, że starają się dopasować swój umysł do wymogów religijnych doktryn i dogmatów, uznając je za niepodważalne i niezmienne (historia religii uczy, iż tak nie jest). A ewentualne wątpliwości rozwiewane są w pokrętny sposób: umysł ludzki jest zbyt prymitywny, aby mógł pojąć boży zamysł, leży to ponad naszymi ograniczonymi możliwościami i jest niepojętą tajemnicą wiary. Ponieważ dla mnie takie tłumaczenia są niedorzeczne (gdyby tak miało być, teologia nie miałaby podstaw), uczyniłem odwrotnie: do wymogów i potrzeb swego umysłu dopasowałem „prawdy” religijne w taki sposób, aby się stały dla mnie bardziej wiarygodne i możliwe do przyjęcia. A odbyło się to mniej więcej tak:

                                                           ------ // ------

Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku zacząłem zapisywać swoje przemyślenia i pomysły, już od kilkunastu lat zaczytywałem się literaturą popularno – naukową (w tym liczne pozycje religioznawcze i religijne), więc sporo już o religiach wiedziałem. Jednakże patrząc z dzisiejszego poziomu swojej świadomości na ówczesną moją – za przeproszeniem – twórczość, może wydawać się ona „nieco” dziwna z racjonalnego punktu widzenia: Np. nie negowałem w niej istnienia Boga, jak i potrzeby istnienia religii i Kościołów. Nie przytaczałem żadnych argumentów na niekorzyść tychże, ani nie wytykałem ich niechlubnej przeszłości i ogromu zła, jakie wyrządziły one ludzkości. 

 

Zamiast tego wszystkiego skupiłem swoją uwagę na poprawieniu religijnych mitów na tyle, aby można je było zaakceptować przeciętnym, współczesnym umysłem. Wydawało mi się w mojej naiwności, że chyba każdy wierzący musi mieć podobne problemy ze swoją religijną wiarą (dziś mogę przyznać, że była to jedna z moich większych pomyłek, dotycząca kondycji intelektualnej wyznawców tejże religii).

 

Brałem więc po kolei (ale nie chronologicznie) poszczególne prawdy religijne, czy też inaczej mówiąc: religijne mity i przerabiałem je tak, aby były zgodne z logiką, współczesną moralnością, oraz były pozbawione wewnętrznych sprzeczności. Czyli innymi słowami: poprawiałem swego Boga, pokazywałem jak powinno wyglądać Jego zachowanie w stosunku do swego dzieła i swego stworzenia – człowieka, aby mógł on w Niego wierzyć nie powodowany strachem przed wiecznymi mękami piekielnymi i nie musząc się „ogłupiać” (jak to trafnie ujął autor „Zakładu”). Czyli nie rezygnując z największego od Niego daru – rozumu, nie wspominając o wolnej woli danej ludziom.

 

Moje zachowanie tylko z pozoru mogło wydawać się obrazoburcze. Wielu wierzących także „poprawia” swego Boga; wybiórczo przestrzega Jego nakazów i po swojemu interpretuje Jego Słowo,.. tylko nie zdaje sobie z tego sprawy. Np., wtedy, kiedy niedzielę a nie sobotę uznaje za dzień święty, albo kiedy uczestniczy w pielgrzymkach do „cudownego obrazu lub posągu”, albo w jakikolwiek inny sposób oddaje im cześć. Czy też tytułując papieża „ojcem świętym” lub adorując jego wizerunki i pomniki, itd., itp. W tych i w wielu innych aspektach naszej religii, wierzący zachowują się wbrew bożym nakazom i przykazaniom, nie mając o tym najmniejszego pojęcia. (To tylko mała dygresja, wracajmy do tematu).   

                                                           ------ // ------

Zatem wszystkie moje opowiadania z tamtego okresu dotyczą jak najbardziej religii, ale takiej jaka wg mnie powinna ona być: oparta na rozumie, a nie jemu przeciwna. Nie znajdując w religijnych historiach tej rozumowej prawdy sam zacząłem ją tworzyć w taki sposób, aby mogła zaspokoić moje intelektualne potrzeby jak i pragnienia. Najwięcej miałem wątpliwości odnośnie „upadku” pierwszych ludzi w raju i wynikającego z niego „grzechu pierworodnego” człowieka, oraz zbawienia ludzkości poprzez ofiarę odkupienia złożoną na krzyżu przez Syna Bożego. Nie mogło mi się „pomieścić w głowie”, aby Bóg naprawdę mógł zachować się w sposób przedstawiony w Biblii:

 

Kiedy ludzie skuszeni przez węża zjadają zakazany owoc, Bóg karze ich surowo, a potem  wygania z raju, czym niejako skazuje ich na rozmnażanie się z naturą skażoną grzesznymi skłonnościami. Ludzie od tego momentu są śmiertelni, a ich grzeszna natura skłaniać ich zawsze będzie do czynienia zła i nieprawości. Dlaczego Bóg – będąc wszechmocny, wszechwiedzący, wszechobecny, absolutnie sprawiedliwy i nieskończenie miłosierny – miałby zachowywać się w taki dziwny sposób, w kontekście swoich atrybutów? Musiał przecież wiedzieć wcześniej w jaki sposób potoczą się te wydarzenia (także wszystkie inne), zatem mogąc temu zapobiec nie musiał wcale ludzi karać (i to wszystkich ludzi jacy kiedykolwiek i gdziekolwiek się narodzą), prawda? Chyba, że,.. chciał aby tak właśnie się stało i zrobił wszystko, aby efekt był zgodny z Jego wolą:  

 

Zwrócił ich uwagę na drzewo wiedzy, sprawił, że jego owoce wyglądały na jadalne i smaczne, stworzył podstępnego i mówiącego węża, umieszczając go w tym miejscu i czasie, umożliwił mu owo kuszenie. Karząc ludzi nie wziął pod uwagę, że popełnili ten występek w nieświadomości, że przyczynił się do tego Jego własny stwór i ani temu nie zapobiegł chociaż mógł, ani im nie przebaczył chociaż powinien, na dodatek obarczył ich winą za zaistnienie zła w Jego dziele. Więc w kilkunastu opowiadaniach przedstawiłem swoje różne wersje tego „rajskiego epizodu” w religijnych dziejach ludzkości, jak i przyczyny, które same się narzucają podczas logicznej analizy tychże biblijnych „wydarzeń”. Przez co stały się one bardziej wiarygodne (przynajmniej dla mnie).

                                                           ------ //------

Następnie ofiara odkupicielska i zbawienie ludzkości. W skrócie wygląda to tak: Ponieważ człowiek sam nie był w stanie się zbawić, Bóg w swej nieskończonej dobroci postanowił mu pomóc: posłał swego jedynego, ukochanego Syna na ofiarę przebłagalną za grzechy ludzkości, by dzięki niej zbawił wszystkich tych, którzy w Niego uwierzą. Wystarczyło tylko, aby ludzie zamęczyli Go na śmierć w okrutny i poniżający sposób, by ta krwawa ofiara zadowoliła Boskiego Rodzica i dzięki temu wybaczył ludziom grzechy (w tym pierworodny). Ponieważ w kontekście bożych atrybutów (które sami wierzący uważają za prawdziwe) nie da się tej biblijnej historii uzasadnić logicznie w sposób, w jaki tłumaczą ją kapłani naszej religii, dlatego także napisałem kilkanaście swoich wersji, opisując w nich różne punkty widzenia.

 

Najbardziej radykalny (a zarazem najbardziej logiczny i rozsądny) jest ten, który opisałem w „Zbawicielu”: Syn boży powodowany litością i miłością do ludzi – ale też zapewne wyjątkowym, bo boskim rozumem – zbawia ludzkość zanim ta zdążyła wejść na drogę grzechu. Po prostu poświęcając się, sam zjada zakazany owoc, zabijając węża kusiciela i nie pozwalając zerwać go niewieście, nieświadomej zagrożenia. Nie wie czy teraz On sam nie będzie grzeszny i upadły, mimo to szczęśliwy jest, że mógł w ten radykalny sposób wybawić ludzkość przed tragiczną przyszłością. Intuicja mówi Mu, iż przysłużył się najlepiej jak mógł bożemu stworzeniu,.. które nawet nie będzie tego świadome. Tak wg mnie powinno wyglądać właściwe rozwiązanie tego problemu.

 

Inną wersję tego samego „wydarzenia” przedstawiłem w opowiadaniu „Ofiara mająca zbawić ludzkość”: Bóg wzywa do siebie swego Syna i przedstawia Mu pomysł na zbawienie ludzi: wyśle Go na ziemię, aby ogłosił im, że chce złożyć Go ludziom w krwawej ofierze, by odkupić nią ich wszystkie grzechy (włącznie z tym najważniejszym: pierworodnym) i winy i dać im życie wieczne (po śmierci, oczywiście). Przyznaje Mu się, iż ma nadzieję, że ludzie powodowani miłością do swego Boga, nie przyjmą od Niego tak wspaniałomyślnej a jednocześnie bolesnej ofiary, nie będąc w stanie czymkolwiek Mu odpłacić. Wtedy On – mając najlepszy dowód, że człowiek zasłużył sobie na tę nagrodę, którą chce go obdarzyć – zbawi ludzi, ustanawiając na Ziemi swoje wieczne i sprawiedliwe królestwo.

 

Jednakże Syn boży – tak z ciekawości, a może i przezorności – chciał wiedzieć co by się stało, gdyby jednak ludzie przyjęli tę ofiarę z Niego złożoną? Odpowiedź jaką Bóg udzielił Synowi na tyle Go przeraziła, iż zaproponował Mu poprawkę do tej bożej wersji ofiary: gdyby tak się stało, Bóg nie ukarze srogo ludzkości jak zamierzał. Zostanie On w niebie na krzyżu dotąd, aż ludzie opamiętają się i zrozumieją, że obrali złą drogę, prowadzącą do fałszywej pobożności i bałwochwalstwa, a ich religie miast pomagać im stawać się lepszymi, robią wszystko aby posiadać nad nimi władzę i w niecny sposób z niej korzystać.

 

Skutek był taki, że Bóg do dziś nie może sobie darować, iż zgodził się na tę „niewinną” poprawkę do Jego soteriologicznego planu, odwiedzając co jakiś czas swego Syna w ustronnym miejscu nieba, zgodnie ze swoją wolą, wiszącego na krzyżu i czekającego na ludzkie opamiętanie. Chociaż wiele jeszcze opowiadań poświęciłem tym dwóm teologicznym problemom, poprzestanę na powyższych przykładach.

                                                           ------ // ------                                                  

W ten prosty sposób poprawiałem każdą religijną historię, która wydawała mi się nielogiczna lub sprzeczna z konsekwencjami, jakie niosą ze sobą atrybuty Boga. I tak np.: Napisałem swoją wersję potopu pt.: „Operacja: Potop i arka”, w której Noe starał się bezskutecznie wytłumaczyć swemu Bogu jaki niewybaczalny błąd popełnia, przeznaczając na protoplastów po potopowej ludzkości osobników o skażonych grzechem naturach (to samo dotyczy świata zwierzęcego). Dzięki prawu dziedziczności przekażą oni te ułomne natury swojemu potomstwu i w krótkim czasie sytuacja na Ziemi będzie podobna do tej sprzed potopu. Więc Bóg albo powinien zrezygnować z tego niedorzecznego pomysłu, albo potopić wszystkie swoje nieudane stworzenia i zacząć swe dzieło od nowa, tym razem mądrzej: protoplaści rodzaju ludzkiego powinni być doskonali, a jeśli tacy nie są – nie powinni nimi zostawać.

 

Natomiast w „Ofierze Abrahama” tytułowy bohater – nie bez trudu, ale jednak – zdołał przekonać Boga, że ten pomysł ze złożeniem w ofierze całopalnej jego jedynego, ukochanego syna Izaaka, gwałci najświętsze prawo jakie Bóg sam wpisał głęboko w serce człowieka: miłość do własnego potomstwa i dbałość o jego bezpieczeństwo. Uświadomił Mu przy okazji jakim egotyzmem i egoizmem kierował się Bóg, stawiając swemu stworzeniu takie okrutne i bezlitosne zadanie. Skończyło się na tym, że Stwórca ugiął się pod naporem mądrej argumentacji człowieka i zawstydzony swoim zachowaniem, odstąpił od tego zamiaru. Zatem moja wersja jest bardziej logiczna i co najważniejsze wewnętrznie spójna (czyli nie sprzeczna z bożymi atrybutami).

 

2012/2023 r.                                       ------ CDN. ------

 


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Nowy ateizm i krytyka religii

Znalezionych 907 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Nowy ateizm   Koraszewski   2013-11-16
Agnostyk czy ateista?   Koraszewski   2013-12-05
Konstytucyjni ateiści   Koraszewski   2013-12-05
Portret wielkiego agnostyka   Coyne   2013-12-14
Złe wiadomości   Coyne   2013-12-17
Pięć dowodów na istnienie Boga od teologa dla ateistów pod choinkę   Coyne   2013-12-19
Katolicki hierarcha mówi, że anioły istnieją, ale są bezskrzydłe   Coyne   2013-12-24
“Rozum został stworzony przez Boga”   Coyne   2014-01-03
Opowieść o religijnym odwróceniu   Joseph   2014-01-06
Podsumowanie ataków na ateistów   Coyne   2014-01-07
Nie - dla umiłowania cierpienia   Kuhlenbeck   2014-01-07
Zmyślona podróż do nieba   Coyne   2014-01-12
Dziedzictwo nietolerancji   Shahid   2014-01-12
Islamscy radykałowie zabili kolejnych medyków   Coyne   2014-01-13
O modlitwie i petycji   Gogineni   2014-01-13
List otwarty do boga islamu   Imani   2014-01-17
Chrześcijanie XXI wieku   Koraszewski   2014-01-17
Kolejne kopniaki dla ateistów w “Slate”   Coyne   2014-01-18
Nauka kontra wiara: żadnego konfliktu!   Coyne   2014-01-21
O źródłach autocenzury   Nasreen   2014-01-24
Jakie są “najlepsze” argumenty na rzecz istnienia Boga?   Coyne   2014-01-24
Ateistom ma być ciężko   Coyne   2014-01-31
No i wydało się...   Kruk   2014-02-04
Strzelanie zza pleców Boga   Koraszewski   2014-02-06
Zostałem “Cenzorem Roku"!   Coyne   2014-02-12
Święta glina   Hili   2014-02-14
Jeśli wlazłeś między wrony...   Coyne   2014-02-17
Dlaczego religia może być racjonalna, ale robi to w zły sposób   Coyne   2014-02-20
Droga do wolności   Feldner   2014-02-24
Całun Turyński: Dlaczego religia jest pseudonauką   Coyne   2014-02-24
Jajecznica   Kruk   2014-02-27
Polityka Nowego Ateizmu   Bum   2014-02-28
Długi ateistów   Koraszewski   2014-03-03
Wkrótce w księgarniach: nowa apolegatyka Boga   Coyne   2014-03-07
Upiory religii   Ferus   2014-03-08
Życie seksualne wczoraj i dziś   Koraszewski   2014-03-11
Testowanie hipotezy Boga   Stenger   2014-03-11
Szkoły nie są polem bitwy religii!   Gogineni   2014-03-13
Czy Bóg jest bezcielesną osobą?   Coyne   2014-03-16
Głos czarnej owcy   Ferus   2014-03-18
Wyrafinowana teologia szyicka   Taheri   2014-03-19
Bóg jako lokomotywa   Koraszewski   2014-03-21
Czy ateiści są snobami intelektualnymi?   Coyne   2014-03-22
Zegarek na wrzosowisku   Ferus   2014-03-26
O nadziei w tym i owym   Koraszewski   2014-03-27
Bóg, moralność i geografia   Coyne   2014-03-28
Humanizm ewolucyjny   Ferus   2014-04-09
Kpatinga: wioska czarownic   Igwe   2014-04-13
Trzeba przestać milczeć   Ahmed   2014-04-15
Rozprawa między panem, zupą i szatanem   Kruk   2014-04-18
Kult Cargo   Szczęsny   2014-04-20
Najgłupsze dokopywanie ateistom w tym roku   Coyne   2014-04-21
Humanizm ewolucyjny II     2014-04-22
Kolejny kiepski argument na rzecz Boga   Coyne   2014-04-24
Duchowość i seksualność szatana XXI wieku   Kruk   2014-04-30
Ateizm luk   Coyne   2014-04-30
Niemago rejestruje swój związek   Kruk   2014-05-04
Ponad dobrem i złem   Ferus   2014-05-05
Recykling sił nadprzyrodzonych   Koraszewski   2014-05-22
Wojna o Adama i Ewę   Coyne   2014-05-25
O kamiennych tablicach i nieco sfałszowanych zwojach   Szczęsny   2014-06-03
Ateizm zakwefiony   Coyne   2014-06-07
Czy religia jest nałogiem?   Koraszewski   2014-06-08
Filozof gromi ateistów z głupich powodów   Coyne   2014-06-10
Państwo częściowo wyznaniowe   Koraszewski   2014-06-15
Kiedy być “ekumenicznym” – a kiedy nie   Tsalic   2014-06-16
Hiszpania deportuje byłego muzułmanina za krytykowanie islamu   Coyne   2014-06-20
Głupie twierdzenia o fundamentalistycznych ateistach   Coyne   2014-06-22
Mój problem z Bogiem   Angier   2014-06-24
Ekumeniczna nienawiść   Koraszewski   2014-06-26
Czy Bóg jest kręgowcem bez substancji?   Coyne   2014-06-26
Manifest ateisty   Harris   2014-06-27
Ewolucja teistyczna kiepsko się sprzedaje   Coyne   2014-06-29
Ostre światło nauki   Dennett   2014-07-01
Socjologia sekularyzmu   Koraszewski   2014-07-02
To nie okupacja, to islam   Greenfield   2014-07-05
Wiara szukająca ucieczki   Koraszewski   2014-07-14
Czy wierzący uważają pismo święte za dosłowną prawdę?   Coyne   2014-07-16
Gdyby Bóg istniał, miałby się z czego tłumaczyć   Fatah   2014-07-22
Dobre i złe powody, by wierzyć   Dawkins   2014-07-24
Nauka Biblii i praktyki religijne   Twain   2014-07-27
Czy nasze wartości pochodzą od Boga?   Stenger   2014-07-31
Segregowanie uczniów według wyznania jest złym pomysłem   Ridley   2014-08-01
Osaczeni   Rushdie   2014-08-05
Ameryko, obudź się!   Imani   2014-08-08
Bonobo i pogromca ateistów   Coyne   2014-08-12
Bonobo i pogromca ateistów. Część II   Coyne   2014-08-13
Królik jest pytaniem   Celeste Hale   2014-08-16
Katolickie barbarzyństwo w Europie   Coyne   2014-08-19
Religia, “Playboy” i Frank Sinatra   Coyne   2014-08-27
Myśli i materia   Stenger   2014-08-31
Świadkowie Jehowy i odmowatransfuzji krwi dla dziecka   Coyne   2014-09-07
Machina religijnej nienawiści w działaniu   Chandra   2014-09-09
Biblia źródłem moralności? Żartujesz sobie!   Coyne   2014-09-10
Marsz lunatyków do Armagedonu   Harris   2014-09-13
O rzekomym wojującym, fundamentalistycznym, ateizmie   Coyne   2014-09-15
Afrykański eksport starego chrześcijańskiego barbarzyństwa   Igwe   2014-09-16
Wolność słowa w Yale   Koraszewski   2014-09-18
Nauka dyskutowania o niczym   Coyne   2014-09-20
Jeśli ISIS nie jest islamskie, Inkwizycja nie była katolicka   Coyne   2014-09-21

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk