Prawda

Niedziela, 19 maja 2024 - 03:57

« Poprzedni Następny »


Przypowieść o dobrym muzułmaninie


Andrzej Koraszewski 2017-08-30

Lassana Bathily

Lassana Bathily



Słuchając opowieści o dobrym Samarytaninie jeszcze w dzieciństwie, zastanawiałem się nad pytaniem, dlaczego właściwie Samarytanie mieli tak paskudną opinię, że wieść o jednym z  ludzkimi odruchami powtarzana jest od dwóch tysięcy lat? Oczywiście mogli to być tylko innowiercy, a jak wiadomo wiara w innego Boga może sugerować paskudny charakter, a dobroć inaczej wierzącego człowieka może wręcz szokować, bo wszak to nasz Pan Bóg opatentował dobro i zdefiniował zło, a definiując zło powiedział wyraźnie, że bałwochwalcy to nie są dobrzy ludzie.

Może być jednak tak, że jakaś społeczność ma opinię paskudną z powodu czynów tej społeczności. W Londynie Szwedzi reklamowali Ikeę, zapewniając, że tym razem przybywają z przyjaznymi zamiarami. Wikingowie nie są najlepiej na Wyspach pamiętani. Współcześni Szwedzi nie poczuwają się do winy za zbrodnie Wikingów i chyba słusznie, pamiętają jednak, że ich przodkowie byli bandą morderczych rabusiów. (Uczciwie mówiąc wszyscy mamy przodków morderców i rabusiów, ale dokumentacja jest niepełna, więc czasem wszystko można schować za pięknymi mitami).

 

Niemcy do niedawna pamiętali, że w ich społeczeństwie zrodził się narodowy socjalizm, ale jak wykazują najnowsze badania, coraz większy procent niemieckiego społeczeństwa wykazuje skłonność do umniejszania i usprawiedliwiania zbrodni nazizmu. Bezpośrednio po wojnie, w czasach tzw. denazyfikacji trudno było znaleźć w Niemczech ludzi przyznających się do nazistowskiej przeszłości, po przegranej nagle wszyscy twierdzili, że byli przeciwnikami Hitlera (czyli wszyscy byli dobrymi Niemcami).

 

Narzucone przez władze okupacyjne prawa (a pamiętajmy, że była to osobliwa sytuacja, w której okupacja terenów leżących na zachód od Elby uważana była za zjawisko w najwyższym stopniu pozytywne i terapeutyczne) zakazywały bezwzględnie wszelkiej propagandy nazistowskiej. Ślady tych zakazów pozostały do dnia dzisiejszego w postaci m. in. paragrafu 86. niemieckiego kodeksu karnego, zakazującego publikacji i eksponowania symboli nazistowskich. Oczywiście zakaz nie obejmuje publikacji w pracach historycznych, w materiałach mających na celu uświadamianie społeczeństwu grozy nazizmu, w sztuce lub tekstach dziennikarskich poświęconych historii.

 

W miarę upływu czasu i po pojawieniu się mediów elektronicznych, interpretacja tego paragrafu stawała się coraz trudniejsza, a prace historyczne mniej jednoznaczne. Interesującym przypadkiem było skazanie (18 sierpnia 2017) przez sąd rejonowy w Monachium dziennikarza, Michaela Stürzenbergera, na sześć miesięcy więzienia i 100 godzin prac na rzecz organizacji dobroczynnej za opublikowanie na swojej stronie Facebooka zdjęcia, na którym wielki mufti Jerozolimy wita się z nazistowskim dygnitarzem, na którego ramieniu widnieje opaska ze swastyką. Jest to doskonale znane zdjęcie historyczne, a pod zdjęciem było streszczenie artykułu z „Süddeutsche Zeitung”, pod tytułem „Hakenkreuz und Halbmond” (Hakenkreuz i półksiężyc).



Dziennikarz oskarżony został o “podżeganie nienawiści do islamu” oraz o “oczernianie islamu”. Prokurator podkreślał, że niewprowadzony czytelnik, nie otrzymał wystarczającej informacji, iż zdjęcie jest historyczne. Stürzenberger został uznany winnym za “rozpowszechnianie propagandy antykonstytucyjnej organizacji”.      

 

Sprawa wywołała spore zainteresowanie (tak w Niemczech, jak i poza tym krajem) z przypomnieniem, że setki takich historycznych zdjęć było publikowanych i nie budziły ani zainteresowania prokuratury, ani tym bardziej tego rodzaju wyroków. Tu i ówdzie przypominano, że państwo prawa oznacza równe prawa dla wszystkich, a nie wykorzystywania prawa do prześladowania kogoś, do kogo mamy jakieś pretensje.

 

Prasa niemiecka szybko stwierdziła, że nie są to żadne szykany, że sąd orzekł, iż  patrząc na to zdjęcie nie można było od razu wiedzieć, że chodzi o historyczne opracowanie tematu, a połączenie tego faktu z bezkrytycznym powielaniem przez Stürzenbergera tezy o tym, że islam jest ideologią faszystowską, było zdaniem sądu znieważeniem grupy religijnej.

 

Wojciech Szymański, polski współpracownik, polskiego wydania Deutsche Welle

informuje, że:

Michael Stürzenberger nie po raz pierwszy ma kłopoty z prawem z powodu posługiwania się materiałami z czasów Trzeciej Rzeszy. W 2011 roku wywiesił on w Monachium plakat z wizerunkiem Heinricha Himmlera przytaczając jego cytat „Islam jest bardzo bliski naszemu światopoglądowi”. Stürzenbergerowi zarzucono już wówczas posługiwanie się treściami propagandowymi niekonstytucyjnych organizacji. Stürzenbergera jednak uniewinniono. Mężczyzna miał też problemy w 2015 roku, gdy podczas antymuzułmanskiej demonstracji powiedział, że lokalny polityk CSU Josef Schmid „liże tyłek islamowi”, a także używał nazistowskiego żargonu zarzucając „zdradę ojczyzny” wszystkim myślącym inaczej niż on sam. Stürzenberger od czterech lat jest zresztą pod obserwacją kontrwywiadowczą. Służby uważają, że jego agresywna kampania antyislamska ma na celu szerzenie strachu przed islamem.  Wszyscy muzułmanie przedstawiani są jako wrogowie państwa prawa, co narusza wolność religii i godność człowieka – tłumaczył minister spraw wewnętrznych Bawarii Joachim Herrmann.

Ten dziennikarz nie przypomina, że tysiące analogicznych „przestępstw” jest ignorowanych przez niemiecki wymiar sprawiedliwości, wydaje się wierzyć, że nie czyn jest istotny a życiorys, a jakby tego usprawiedliwienia nadużycia prawa było mało, zapewnia nas, że nie ma o czym mówić, bo wyrok się jeszcze nie uprawomocnił.  


Moglibyśmy tu zadać kilka pytań o to, czy skazany dziennikarz „posługiwał się”, czy przypominał nazistowską propagandę (ta kwestia mogłaby być nazbyt subtelna dla polskiego współpracownika niemieckiej gazety), lub czy są prace historyków (w tym historyków z muzułmańskiego świata) pokazujące wpływ ideologii nazistowskiej na dzisiejszy islam oraz dlaczego tak wielu dysydentów w krajach islamskich używa określenia „islamofaszyzm”?


Cała ta sprawa jest interesująca zarówno z prawniczego, jak i socjologicznego punktu widzenia, bo jeśli to dość ewidentne nadużycie prawa ma na celu osłonę praworządnych obywateli wyznania muzułmańskiego, to prawdopodobnie wymiar sprawiedliwości, politycy i prasa wyrządzają owym praworządnym obywatelom niedźwiedzią przysługę traktując społeczeństwo jak bandę idiotów i wzbudzając tym antymuzułmańskie nastroje. 


To społeczeństwo zauważa, że w zapale chronienia praworządnych mieszkańców wyznania muzułmańskiego, wymiar sprawiedliwości, politycy i prasa nagminnie chronią tych niepraworządnych, przymykając oczy na przestępstwa, uniewinniając lub skazując na symboliczne kary, a wreszcie ukrywając informacje o przestępstwach i o rozmiarach  przestępczości motywowanej fanatyzmem religijnym. 


Pisząc o wzrastającej niechęci do Arabów na Zachodzie jordański dziennikarz Fahed Al-Khitan zauważał, że lewica stara się z nią walczyć:

„Liberałowie i ci, którzy są na lewicy na Zachodzie, walczą z tymi zjawiskami, ale z każdym dodatkowym zamachem terrorystycznym ich głosy stają się słabsze i oznaki rozpaczy i frustracji pokazują się wyraźniej.”

Nie wiem, czy ten arabski dziennikarz zdaje sobie sprawę z tego, że zwalczanie niechęci do jakiejś grupy przez wygłaszanie kazań i ukrywanie prawdy może być kontrproduktywne? On sam w tej konkretnej wypowiedzi koncentruje uwagę na własnej społeczności pisząc:

„Dominująca u nas narracja, że ci terroryści stanowią niereprezentatywną mniejszość, nie utrzyma się długo. Musimy dowieść światu, że większość pośród nas odrzuca terror. Jak dotąd nadal wahamy się. Po każdym zdaniu ostrożnego potępienia, pojawia się „ale”. Wielu wśród nas nadal szuka wymówek dla morderców i usprawiedliwienia dla ich zbrodni. Nadal uważamy za święte fatwy, z których terroryści czerpią aprobatę dla swoich czynów. Nie ma już dłużej miejsca na manewry i uniki.


Musimy podjąć stanowczą decyzję – bo jeśli tego nie zrobimy, pytanie, dlaczego nas nienawidzą, będzie niedorzeczne. Źródło naszej nienawiści jest bardziej niż wystarczające, byśmy stali się narodem odrzuconym przez cały świat.”

Oczywiście jest całkiem sporo muzułmanów, zarówno tych, mieszkających na Zachodzie, jak i tych w krajach muzułmańskich, którzy nie tylko słownie potępiają islamski terror, ale domagają się głębokich reform w nauczaniu religii, reform szkolnictwa oraz rozdzielenia meczetu i państwa. Jedną z takich postaci jest prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi, podobne głosy słyszymy dość często z ust polityków w Tunezji, za podobne wypowiedzi wielu dziennikarzy tureckich trafiło do więzienia, w całym świecie muzułmańskim są setki dziennikarzy, pisarzy domagających się odrzucenia islamofaszyzmu, ryzykujących swoje kariery zawodowe i wolność osobistą dla marzenia o wolności od morderczej religijnej dyktatury.                    


Teoretycznie lepiej powinniśmy znać tych muzułmanów i byłych muzułmanów, którzy mieszkają na Zachodzie i tu domagają się potępienia nieludzkich praw, podżegania do nienawiści i totalitarnej ideologii podboju świata przez islam. Jeśli ich nie znamy, to jest to głównie „zasługą” owych „życzliwych dla muzułmanów" liberałów, którzy wolą chronić swobodę  wyznania przez kłamstwa i zamiatanie pod dywan kłopotliwych problemów, a nie przez równość praw. Jeśli rośnie dziś na Zachodzie niechęć do wszystkich muzułmanów, to niemała część winy spoczywa na barkach „liberalnej” prasy i polityków. Mieszkający między nami muzułmanie autentycznie potępiający terroryzm i domagający się zmiany nauczania islamu, są nie tylko przemilczani ale oskarżani są islamofobię. Tarek Fatach, kanadyjski działacz muzułmański, w artykule pod tytułem Jestem islamofobem jak mnie ukarzecie?  opisując czego naucza się w meczetach, pisał co myśli o takim chronieniu religii.                                  


Pod notką o skazaniu niemieckiego dziennikarza za umieszczenie historycznego zdjęcia na Facebooku czytelniczka pisała: 

Panie Andrzeju mam pytanie

Ile razy brzydzi się Pan nienawiścią w stosunku do muzułmanów?!
Przyznam , że nie widziałam takich tekstów które tak samo broniłyby owych tak jak Żydów.

Obawiam się, że ta czytelniczka nie mogła widzieć, bo zagląda czasem na moją stronę, żeby obejrzeć zdjęcia kota. Nie pytałem zatem, czy czytała artykuły Qanty Ahmed, Tareka Fataha, Maajida Nawaza, czy tego dnia, w którym zadała swoje pytanie czytała tekst Mahera Gabry, amerykańskiego badacza pochodzącego z Egiptu, który właśnie podpisał petycję o usunięcie wzywającego do ludobójstwa imama. Ta czytelniczka mieszka w Niemczech i zapewne to właśnie skłoniło ją do przeczytania notki o dziennikarzu skazanym za pokazanie na Facebooku historycznego zdjęcia.

 

Tę czytelniczka poparła natychmiast inna, zadając wyniosłe pytanie, „czy są dobrzy muzułmanie?” Mógłbym odpowiedzieć, że publikujemy dziesiątki artykułów dobrych muzułmanów i o dobrych muzułmanach, że nawet wiemy, jaka jest różnica, między Koranem używanym przez duszpasterzy głównego nurtu tak w islamie sunnickim jak i szyickim, a jak zreformowany został Koran w muzułmańskiej sekcie Ahmadija (co może wyjaśniać, dlaczego kiedy widzimy modlących się muzułmanów na miejscu zbrodni popełnionych przez islamskich terrorystów, to najprawdopodobniej będą to muzułmanie Ahmadija lub sufici, ale mało prawdopodobne, aby to byli salafici lub wahabici).           


Przypowieść o dobrych muzułmanach byłaby zatem bardzo długa, zatrzymajmy się jednak przy świadectwie Kay Wilson. Ona sama urodziła się w Wielkiej Brytanii, jest Izraelką, ofiarą ataku terrorystycznego w 2010 roku, w którym zginęła jej chrześcijańska przyjaciółka, Kristine Luken. Kay Wilson o samym ataku pisze:   

Poniżona klęczałam, zakneblowana i związana i czekałam na obcięcie mi głowy. Pamiętam zlanie się zapachu sosen i smrodu żółci ze szmaty zawiązanej wokół moich ust. Pamiętam śpiew ptaków i przerażone jęki mojej przyjaciółki. Piękno i bestia, świętość i barbarzyństwo były niepojętym tłem tego przeżycia, wiecznie trwającą chwilą, która nie pozwala, by doznania bladły z upływem czasu jak to robią inne wspomnienia.

 

Nigdy nie rozważałam możliwości, że zostanę brutalnie zamordowana. W czterdziestym szóstym roku życia  nawet śmierć rzadko przychodziła mi na myśl. To było pół godziny szaleństwa tak koszmarnego, że nawet potrzeba niezbędnego przygotowania się na śmierć była zduszona przerażeniem sposobem mojej bliskiej egzekucji.


Nie bałam się dłużej śmierci, ale przerażało mnie, że mogę się poddać. Chciałam, żeby policja znalazła moje zwłoki, by ci synowie zła zostali schwytani. Chciałam wybrać własny grób i chciałam mieć tę ostatnią autonomię. W jakiś sposób udało mi się - zakneblowanej, związanej, bosej i wykrwawionej – wstać i przejść półtora kilometra przez las. Miałam trzynaście ran w płucach i  przeponie zadanych maczetą, sześć złamań żeber, trzydzieści dodatkowych złamań kości, wybite ze stawu ramię, zmiażdżony mostek i złamaną łopatkę. Nie znalazłam jednak grobu. Wbrew wszystkim przeciwnościom, znalazłam pomoc – dwie rodziny, które uratowały mi życie.

Od ponad szesnastu lat Kay Wilson występuje publicznie „odmawiając, by pochłonęła ją nienawiść”. W szpitalu jej życie uratował lekarz muzułmanin, co w Izraelu nie jest niczym nadzwyczajnym, bo tam dziesiątki razy ofiarom islamskiego terroru pomagają muzułmańscy lekarze, pielęgniarki, pracownicy pogotowia, ale również przypadkowi ludzie reagujący na ulicy, czy na szosach. Kay Wilson opowiada również o spotkaniu z pewnym muzułmaninem na międzynarodowej konferencji:

Rok po tym ataku zostałam zaproszona jako członek małej delegacji izraelskiej, na europejską konferencję, gdzie chciano dać forum ofiarom terroru, by mogły opowiedzieć swoją historię. Siedziałam obok indonezyjskiego muzułmanina, który przeżył zamach bombowy na Bali. Był jednym z tysięcy muzułmanów okaleczonych lub zabitych przez fanatyków w ich rządzonych przez islamistów krajach. Był cieniem człowieka. Jego głowa była jakimś dziwnym kształtem, który pod dziwacznym kątem wyłaniał się nad szyją. Kępki szorstkich włosów rosły nierówno za uszami. Płaty jasnej skóry wszczepione na ciemną twarz czyniły z niej makabryczny kalejdoskop człowieczeństwa. Porównując mój stan fizyczny do jego, czułam się wdzięczna. Nie mam ułomności fizycznej lub zewnętrznego okaleczenia, które służyłoby jako nieustanne źródło ciekawości dla otoczenia. Nic w moim wyglądzie nie nasuwa komukolwiek podejrzeń, że jestem ofiarą terroryzmu.

Przypowieść o dobrym muzułmaninie powinna zatrzymać się na jednym konkretnym człowieku, z tysięcy interesujących przykładów zatrzymajmy się przy postaci Maliana Lassany Bathily, paryskiego muzułmanina, który pracował w żydowskim sklepie z koszerną żywnością, w którym 9 stycznia 2015 roku islamscy terroryście przeprowadzili krwawy zamach.


Lassana kończył już tego dnia pracę w sklepie, kiedy usłyszał strzały. Natychmiast kazał zejść znajdującym się w pobliżu klientom do piwnicy, gdzie zamknął ich w chłodni. Ryzykując własne życie, uratował życie kilkunastu ludziom. Jak mówił później dziennikarzom, działał odruchowo, nie myśląc o żadnych nagrodach. Po schowaniu klientów, wymknął się bocznym wyjściem, żeby zawiadomić policję. Został natychmiast aresztowany i skuty kajdankami, ponieważ podejrzewano, że jest w zmowie z terrorystami, sprawa się wyjaśniła, dopiero kiedy rozpoznał go inny pracownik sklepu. Pytany, czy ma żal do policji, odpowiedział, że przecież nie mogli wiedzieć, iż w sklepie byli również czarni pracownicy.  


Kiedy później tego młodego imigranta z Mali nagrodzono natychmiastowym obywatelstwem, powiedział, że spełniło się marzenie jego życia, bo zawsze chciał żyć w społeczeństwie, w którym ludzie wzajemnie się szanują. Nie czuł się bohaterem, powtarzał, że jego działania były odruchem normalnego człowieka.


Nienawiść do muzułmanów nakręcają nie tylko islamofaszyści, nie tylko znacznie liczniejsi muzułmanie, którzy tak lub inaczej usprawiedliwiają zamachy terrorystyczne motywowane nauczaniem islamu, nie tylko ksenofobiczna prawica, ale również ckliwa lewica, gotowa zamazywać zło w imię bardzo źle pojętego humanitaryzmu.


O islamistycznym zamachu na żydowski sklep w Paryżu prezydent Obama powiedział z lekceważeniem, że była to strzelanina do przypadkowych ludzi, i że nie miało to nic wspólnego z islamem ani z antysemityzmem.  


Czytelniczka z Niemiec pyta, czy brzydzę się czasem nienawiścią w stosunku do muzułmanów. Nie zauważa i chyba nie może zauważać, że ona sama nie traktuje muzułmanów jak ludzi, których warto rozróżniać, ani że jest bardzo wielu muzułmanów marzących o życiu w świecie, w którym jest jedno prawo dla wszystkich. Zrozumienie tego marzenia okazało się jak dotąd zbyt trudne dla bardzo wielu intelektualistów, polityków, duchownych i innych inteligentów. Niezdolność zrozumienia tego marzenia już dziś okazuje się bardzo kosztowna.   


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. Lustro... Poltiser 2017-08-30


Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Kto, kogo i dlaczego?   Koraszewski   2015-01-25
Kanada wybrała wrażliwość kulturową zamiast zachodniej medycyny   Coyne   2015-01-25
Otwarty list do kosmitów   Ferus   2015-01-26
Rodzina zabija młodą parę   Chesler   2015-01-26
Pochwała cudów   Koraszewski   2015-02-02
Cztery księżniczki i prezydent Obama   Chesler   2015-02-04
Zmieniająca się moralność i Friendship Nine   Coyne   2015-02-04
Kiedy strona przegrana dyktuje warunki   Draiman   2015-02-06
Dlaczego wolność słowa jest fundamentalna     2015-02-06
Islam, lewica i sprawa polska   Mencel   2015-02-07
Alarmująca sprawa klimatycznego panikarstwa   Lomborg   2015-02-17
Brakujący przedmiot nauczania   Ferus   2015-02-18
Prześladowani chrześcijanie organizują się przeciwko ISIS   Chesler   2015-02-18
Którędy do miasta?   Koraszewski   2015-02-22
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Czy Biały Dom walczy z terroryzmem?     2015-02-27
Wielka Brytania nadal potrzebuje gazu łupkowego   Ridley   2015-03-02
Wzlot i upadek Baracka Obamy   Frantzman   2015-03-06
Śmierć, która wstrząsnęła Turcją     2015-03-07
Susan Rice i polityzacja ludobójstwa   Boteach   2015-03-09
Kantata o pokoju i inne melodie   Koraszewski   2015-03-10
Kto ma się przystosować w imię tolerancji?   Chesler   2015-03-13
Powrót imperiów - perskie marzenia     2015-03-14
Ponury obraz iluzji Zachodu   Blum   2015-03-16
Badanie australijskie: homeopatia jest bezwartościowa   Coyne   2015-03-18
Więcej żywności z mniejszego areału   Ridley   2015-03-20
Bliźni w świadomości bliźniego   Koraszewski   2015-03-20
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Wywiad z Davidem Keyesem   Harris   2015-03-23
Kiedy słowa zabijają?   Koraszewski   2015-03-25
Pełzający podbój Iraku przez Iran   Al-Rashed   2015-03-27
Dlaczego jestem propalestyński   Bellerose   2015-03-29
Mordowanie ateistów w Bangladeszu   Koraszewski   2015-04-02
ONZ walczy o prawa człowieka     2015-04-03
Czy ktokolwiek chce dyskutować o nagich faktach?   Koraszewski   2015-04-04
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
BBC jako pomocnik antysemickiego terroryzmu   Johnson   2015-04-06
Ktoś w Białym Domu jest zagubiony   Yemini   2015-04-08
Akademia Sukcesu czyli szkoła, która uczy   Koraszewski   2015-04-11
Reformowanie języka zamiast reformowania społeczeństwa   Coyne   2015-04-13
Nie tyle umowa ramowa, co oszustwo   Shargai   2015-04-13
Żydowski antysyjonizm: honorowe zabijanie per procura   Landes   2015-04-14
Wojna (modlitw) na kampusach     2015-04-18
Życie w sumie jest piękne     2015-04-20
Gaza: Egipt utrudnia dostawy broni   Toameh   2015-04-20
Heroiczna walka Kurdów przeciwko ISIS     2015-04-22
Problem uchodźców arabskich opisany w 1967 r.     2015-04-25
Szukanie wiary z ludzką twarzą   Koraszewski   2015-04-29
Tylko innowacje mogą nas uratować   Ridley   2015-05-01
San Remo: Zapomniany kamień milowy   Benzimra   2015-05-02
145 pisarzy podpisało list protestujący przeciwko nagrodzie PEN dla Charlie Hebdo   Coyne   2015-05-04
Elektryczność dla Afryki   Ridley   2015-05-06
Zuchwałość oszustwa: porozumienie z Iranem   Tsalic   2015-05-06
Poliekran: Nepal, Israel   Collins   2015-05-11
Pocztówka z globalnej wioski   Koraszewski   2015-05-15
Pora zaprzestać subsydiowania paliw kopalnych   Lomborg   2015-05-16
Małe, piękne, ignorowane   Koraszewski   2015-05-19
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Kolorowi też mogą być rasistami   Owolade   2015-05-25
Illinois uchwala historyczną ustawę przeciwko BDS, a Kongres rozważa podobne posunięcie   Kontorovich   2015-05-26
Prawa człowieka, które budzą zgrozę   Pearson   2015-05-27
Świętoszkowata świętość Stolicy Apostolskiej   Honig   2015-06-01
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Święta Semantyka daje prezenty   Kruk   2015-06-03
Biznes z terytoriami okupowanymi, Orange telecom i francuskie podejście do prawa międzynarodowego   Kontorovich   2015-06-08
Konflikt w Gazie oceniany przez wojskowych     2015-06-14
Gdy ISIS brutalnie traktuje kobiety, panuje żałosne milczenie feministek   Chesler   2015-06-16
Zaszczyt bycia obiektem ataku cenzorów   Lomborg   2015-06-19
Fikcja etnograficzna Jordanii?   Salim Mansur   2015-06-22
Raport Departamentu Stanu o terrorze   Roth   2015-06-23
Miły facet na Bliskim Wschodzie   Rosenthal   2015-06-25
FIFA i inne udzielne księstwa   Ridley   2015-06-25
Odwaga i handel – co zrobiło więcej dla wzbogacenia ludzkości   Ridley   2015-06-29
Cierpliwość, niejasność i kryzysy   Frantzman   2015-06-30
Jazydzi nie są tylko ofiarami. Są naszymi partnerami i potrzebują pomocy   Clarfield   2015-07-02
Rasizm niektórych antyrasistów   Owolade   2015-07-04
Turcja woli ISIS od Kurdów   Totten   2015-07-06
Prawne ramy obrony Izraela   Dershowitz   2015-07-08
Technika, konsumeryzm i papież   Ridley   2015-07-08
Gdyby amerykański morderca, Roof, był islamistą, byłby “wojownikiem”   Frantzman   2015-07-10
Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych   Totten   2015-07-14
O racji w kwestii dobra i zła   Michael Shermer   2015-07-20
Opowieść o dwóch porozumieniach: co Grecja i Iran mają wspólnego?   Tsalic   2015-07-21
Zdewaluuj, restrukturyzuj i decyduj sam   Ridley   2015-08-05
Paryski szczyt klimatyczny   Ridley   2015-08-08
Strategia równowagi według prezydenta Obamy   Alberto M. Fernandez   2015-08-09
Mniejsza liczba celów rozwojowych znacznie bardziej pomoże Indiom   Lomborg   2015-08-11
Przemilczana czystka etniczna Palestyńczyków   Toameh   2015-08-19
Z głową w piachu   Friedman   2015-08-21
Problem zielonych strachów   Ridley   2015-08-25
Co Palestyńczycy robią z pieniędzmi z USA?   Toameh   2015-08-28
Czy i jak możemy pomóc uchodźcom?   Koraszewski   2015-09-03
Życie czarnych liczy się – poza życiem Birama Daha Oulda Obeida   Brown   2015-09-04
Jeszcze raz w sprawie cenzury   Miś   2015-09-04
Wyobraź sobie... Gazę   Tsalic   2015-09-05
Dejudaizacja Jerozolimy w 1948 roku   Carlson   2015-09-07
Wyzwanie dla Europy: jak zapobiec wpuszczeniu ekstremistów islamskich razem z ich ofiarami   Horovitz   2015-09-10
Egipt z Piotrem Ibrahimem Kalwasem   Koraszewski   2015-09-12
Uchodźcy: punkt, z którego nie ma powrotu   Tsalic   2015-09-15
Jordania: Nie chcemy Palestyńczyków   Toameh   2015-09-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk