Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 23:17

« Poprzedni Następny »


Irańskie urojenie: elementarz dla skonsternowanych


Michael J. Totten 2015-07-14


Liberalni inteligenci spędzili miesiące sprzeczając się o to, czy Stany Zjednoczone powinny podpisać umowę z Iranem, czy nie, i wszyscy – od Francuzów i Izraelczyków do Saudyjczyków dorzucali głosy na „nie”. Niemal nikt jednak, poza Saudyjczykami, nie wydaje się rozumieć, że ostatecznym celem rządu irańskiego jest hegemonia regionalna i że program nuklearny po prostu jest środkiem do tego celu.

Bliski Wschód na pięć punktów zapalnych – lub „strefy rozpadu”, jak nazwał je Robert D. Kaplan w przełomowej książce Zemsta geografii– które są bardziej skłonne do konfliktów niż inne, gdzie granice są albo niestabilne, albo nieszczelne, gdzie rządy centralne mają trudności z utrzymywaniem kraju w całości i gdzie niestabilność jest endemiczna lub chroniczna.


Gaza, skąd Hamas prowadzi nieustającą wojnę rakietową przeciwko Izraelowi, jest jedną z takich stref. Granica libańsko-izraelska, gdzie Hezbollah robi to samo na znacznie bardziej przerażającą skalę, jest inną. Jemen, który ostatecznie rozlatuje się w przerażającym tempie, był taką strefą od dziesięcioleci. Syria i Irak zlały się w jedną wielonarodową strefę rozpadu i ma więcej zbrojnych grup niż ktokolwiek poza CIA jest w stanie śledzić.


Co jest wspólnego dla tych stref rozpadu? Rząd irański wspiera w nich wszystkich milicje i armie terrorystyczne. Jak pisze Kaplan: „Niestabilność, jaką spowoduje Iran, nie pojawi się z implozji, ale przez działania silnego, spójnego wewnętrznie narodu, który eksploduje na zewnątrz z naturalnej platformy geograficznej, żeby roztrzaskać region wokół siebie”. 


Dlatego też Iran jest problemem dla twórców amerykańskiej polityki zagranicznej; i dlatego wymiana ulg w sankcjach za inspekcje międzynarodowe, nie będzie miała na to w ogóle żadnego wpływu.


Iran był mocarstwem regionalnym od czasów Imperium Perskiego i jego islamscy przywódcy pełnią całkowicie zgubną rolę w Bliskim Wschodzie od czasu, kiedy przejęli władzę od Szacha Mohammada Rezy Pahlavi w 1979 r., napadli na ambasadę USA w Teheranie i przetrzymywali 66 dyplomatów amerykańskich jako zakładników przez 444 dni.


W 1982 r. wyszli na arenę międzynarodową. Kiedy Izrael najechał Liban, żeby wyprzeć Armię Wyzwolenia Palestyny Jasera Arafata, dowódcy irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji utworzyli sieć komórek terrorystycznych i partyzanckich wśród swoich współwyznawców w szyickiej populacji Libanu. 


Hezbollah, zatruty owoc tych starań, nie miał początkowo nazwy. Była to ukryta siła, która uderzała z cienia. Jak na organizację anonimowych zer wywarli jednak olbrzymie wrażenie, kiedy w 1983 r. wysadzili w powietrze ambasadę amerykańską w Bejrucie i uderzyli samobójczymi ciężarówkami, które zabiły 368 ludzi, w wojska francuskie i amerykańskie – które były tam na zaproszenie rządu libańskiego.


Kiedy przywódcy Hezbollahu wreszcie w liście otwartym z 1985 r. oznajmili o narodzinach tej organizacji, ani trochę nie wstydzili się powiedzieć światu, dla kogo pracują. Napisali: „Jesteśmy Partią Boga (Hizb Allah), której awangardzie Bóg dał zwycięstwo w Iranie… Jesteśmy posłuszni rozkazom jednego przywódcy, mądrego i sprawiedliwego, naszego nauczyciela i  faqih [prawnika], który spełnia wszystkie warunki niezbędne: Ruhollaha Musawiego Chomeiniego. Boże ochroń go!”


Izraelczycy przez 18 lat walczyli w beznadziejnej walce przeciwko Hezbollahowi w południowym Libanie zanim wycofali się w 2000 r. i walczyli w wyniszczającej wojnie w 2006 r. wzdłuż granicy, w której zginęły tysiące, a miliony zostały uchodźcami w obu krajach. Już wtedy Hezbollah był lepiej uzbrojony i wyposażony niż rząd libański, a dzisiaj jego rakiety mogą dosięgnąć Tel Awiwu, Jerozolimy, a nawet reaktora w Dimonie w południowej części kraju.


Do 11 września 2001 r. żadna organizacja terrorystyczna na świecie nie zabiła więcej Amerykanów niż Hezbollah. Hamas w Gazie nie kwalifikuje się nawet na chłopca opiekującego się sprzętem sportowym w lidze, w jakiej gra Hezbollah. 


Hezbollah jest czymś znacznie więcej niż tylko antyzachodnią i antyżydowską organizacją terrorystyczną. Jest to także bezlitosna, sekciarska milicja szyicka, która narzuca swoją wolę karabinami na sunnitów, chrześcijan i Druzów w Libanie. Obalał wybrane rządy, najeżdżał i okupował części Bejrutu i, według oskarżenia ONZ, zamordował byłego premiera libańskiego, Rafika Haririego.  


Hezbollah jest, praktycznie, legionem cudzoziemskim Korpusu Gwardii Rewolucyjnej Iranu. Części kraju, które okupują – północna dolina Bekaa, region granicy z Izraelem i południowe przedmieścia Bejrutu – stanowią de facto kontrolowane przez Irańczyków państwo w państwie wewnątrz Libanu.  


Po zniszczeniu przez Stany Zjednoczone zdominowanego przez sunnitów reżimu Saddama Husajna w 2003 r. władcy Iranu powtórzyli swoją libańską strategię w Iraku przez sponsorowanie rozmaitych sekciarskich, szyickich milicji i szwadronów śmierci, które prowadziły wojnę przeciwko rządowi Iraku, armii amerykańskiej, cywilom sunnickim i politycznie umiarkowanym szyitom. 


W odróżnieniu od Libanu – który jest mniej więcej równo podzielony między chrześcijan, sunnitów i szyitów – Irak ma większość szyicką, która czuje siłę przyciągania szyickich współwyznawców w Iranie i odrazę do mniejszości sunnickiej, która popierała brutalny totalitaryzm Husajna, a dzisiaj toleruje jeszcze bardziej niepoczytalną okupację Państwa Islamskiego znanego jako ISIS.


Rząd centralny jest więc ściśle stowarzyszony z Teheranem. Klienci Iranu nie zakładają państwa w państwie w stylu Hezbollahu w Iraku. Nie muszą. Teraz, kiedy nie ma już Husajna, szyici iraccy mogą dominować Bagdad samą przewagą demograficzną. Iranowi jednak nie wystarczają same ścisłe stosunki dyplomatyczne z sąsiadem. Nadal sponsoruje sekciarskie milicje szyickie w centrum i na południu kraju, które działają lepiej niż szkolona przez Amerykanów armia narodowa. Któregoś dnia mogą one zająć miejsce armii narodowej, podobnie jak irański Korpus Gwardii Rewolucji zajął miejsce irańskiej armii narodowej. Milicje szyickie w Iraku już są najpotężniejszą siłą zbrojną poza autonomicznym regionem kurdyjskim i terytorium zajętym przez ISIS.


Kiedy ISIS przejął całkowite panowanie nad miastem Ramadi, stolicy prowincji Anbar, w maju 2015 r., żołnierze iraccy, których zadaniem była obrona tego miasta, porzucili broń i uciekli, podobnie jak wcześniej zrobili w Mosulu, Tikricie i Falludży. Tak więc centralny rząd iracki zlecił wspieranym przez Iran milicjom odebranie tego miasta. 


Z jednej strony, trudno obwiniać Bagdad za wysyłanie każdej kompetentnej siły walczącej, jaka jest dostępna, kiedy musi wyzwolić miasto od terrorystycznej armii psychopatów, ale jedynym powodem, dla którego ISIS w ogóle zdobyło to miejsce jest to, że rząd w Bagdadzie przez lata działał jak sekciarska dyktatura, traktując mniejszość sunnicką jak obywateli drugiej kategorii i  rzucając sfingowane oskarżenia na sunnickich przedstawicieli i pracowników w Bagdadzie. Kiedy ISIS obiecało bronić sunnitów irackich przed szyickimi władcami w Bagdadzie, narracja wydawała się niemal prawdopodobna. Tak więc pozwolono ISIS powrócić po tym, jak je wygnano z prowincji Anbar w 2007 r.


Większość sunnitów irackich boi się i nienawidzi ISIS. Walczyli poprzednio z ISIS pod jego byłą nazwą, Al-Kaidy w Iraku. Ale jeszcze bardziej boją się i nienawidzą rządu centralnego i jego szyickich milicji. Wolą raczej być uciskani przez „swoich” niż przez obcych”, jeśli muszą wybierać. A muszą wybierać, bo Iran uczynił z Iraku swój kolejny projekt narodowy po Libanie.


Nie musi to tak wyglądać. Przynajmniej niektóre z plemiennych milicji sunnickich z radością walczyłyby z ISIS, jak to robiły w przeszłości z poparciem amerykańskim. Gdyby to zrobili, mieszkańcy Ramadi, Falludży i Mosulu widzieliby w nich wyzwolicieli i obrońców, zamiast potencjalnych ciemiężców, ale na to nie godzą się Bagdad i Teheran. 


“Wszystkie próby wysyłania broni i amunicji muszą odbywać się przez rząd centralny” – powiedział w maju CNN Adnan Al-Assadi, członek parlamentu. - Dlatego też odmówiliśmy propozycji amerykańskiej uzbrojenia plemion w Anbar. Chcemy upewnić się, że broń nie wpadnie w niewłaściwe ręce, szczególnie ISIS”.


Powierzchownie patrząc, może się to wydawać rozsądne, ale ISIS może odebrać broń milicjom szyickim z równą łatwością, jak milicjom sunnickim. Prawdziwa przyczyna niechęci rządu powinna być oczywista: iraccy szyici nie chcą zbrojenia irackich sunnitów. Wolą ISIS opanowujące olbrzymie połacie kraju od prawdziwie popularnego ruchu sunnickiego, który pozostanie na miejscu, a jest nieustępliwie wrogi wspieranemu przez Iran projektowi w Mezopotamii.


Katastrofa w Iraku jest wystarczająco zła, ale dzieło rąk irańskich w Syrii wygląda dzisiaj jeszcze bardziej apokaliptycznie.  ISIS, oczywiście, w ogóle by nie istniało, gdyby nie drapieżny reżim Baszara Al-Assada i bliski sojusz, jaki istnieje między Damaszkiem i Teheranem od rewolucji 1979 r., która wyniosła ajatollahów do władzy.


Rząd Syrii zdominowany jest przez alawitów, którzy stanowią zaledwie 15 procent populacji. Ich religia jest mieszanką chrześcijaństwa, gnostycyzmu i islamu szyickiego. Nie są szyitami. Nie są nawet muzułmanami. Ich Arabska Socjalistyczna Partia Baas zawsze była równie świecka, jak partia komunistyczna w Związku Radzieckim (i istotnie byli klientem Związku Radzieckiego). Małżeństwo między agresywnie świeckim reżimem alawitów i Republiką Islamską Iranu w żaden sposób nie było nieuniknione, ale niewątpliwie było logiczne. Te dwa narody miały wspólnego wroga wepchniętego między nie w postaci Iraku Saddama Husajna i obu od samego powstania zagrażała sunnicka większość w regionie.


Hezbollah jest ich pierwszym dzieckiem i ta trójka razem stanowi trzon tego, co analityk Lee Smith nazywa Blokiem Oporu w swojej książce The Strong Horse. Partia Boga, Hezbollah, nie istniałby bez irańskich pieniędzy i broni, ani nie istniałby bez Damaszku jako logistyczny węzeł, który ich wiąże. I zniknęłaby dziesięciolecia temu, gdyby Syria nie podbiła i praktycznie nie anektowała Libanu pod koniec libańskiej wojny domowej w 1990 r.


Każda zbrojna frakcja w Libanie, włącznie z Hezbollahem, podpisała zaaranżowane przez Syrię Porozumienie Taif, które wymagało rozbrojenia wszystkich milicji w kraju. Ale Assadowie rządzili Libanem z tą samą oszukańczą i cyniczną nieszczerością, jaką udoskonalili u siebie w kraju i jako siła okupacyjna nie tylko pozwolili Hezbollahowi zatrzymać swój arsenał, ale także pozwolili mu na import rakiet i pocisków rakietowych z Iranu.


Historyk William Harris napisał w The New Face of Lebanon: “Dla Syrii Hezbollah mógł trwać zarówno jako środek trzymania w szachu władz libańskich, jak jako środek nękania Izraela, kiedy było to uznane za wygodne”.


Partia Boga jest teraz potężną siłą, ale słusznie uważa potencjalny upadek reżimu Assada za początek swojego końca. Fakt, że Assada mogą zastąpić antyszyiccy ludobójcy z ISIS, zmusiło wojowników Hezbollahu do wejścia do Syrii bez strategii wyjścia – oczywiście z pomocą dowódców irańskich – by albo podeprzeć jednego ze swoich patronów, albo zginąć.


Zamiast wchodzić w ten konflikt na całego Irańczycy mogli wycofać się w porę i naciskać na Assada, by opuścił kraj. ISIS chowałby się teraz pod kamieniami, gdyby powstał demokratyczny rząd. Żaden sunnita w Syrii nie tolerowałby takiej obłąkanej rewolucji, gdyby nie musieli obawiać się szyitów. Ale Blok Oporu cofnie się tylko wtedy, kiedy zostanie do tego zmuszony. Jeśli ISIS pochłonie w wyniku tego Syrię i Irak, to trudno. 


I podczas gdy Blok Oporu walczy o życie w Lewancie, rozszerza się na Półwysep Arabski. 


Zdominowany przez szyitów ruch Huti zajął kilka miesięcy temu stolicę Jemenu Sanę po rewolucji, która obaliła prezydenta Alego Abdullaha Saleha, i wojownicy Huti są na dobrej drodze do zajęcia miasta portowego Adenu w sunnickiej części kraju. 


Oczywiście Huti mają wsparcie Iranu.


Nie mają większych szans na zdobycie całego kraju niż inne regionalne macki Iranu na podbicie każdego centymetra jakiegokolwiek innego kraju. Szyici stanowią nieco mniej niż połowę populacji Jemenu, a ich naturalne „terytorium” ogranicza się do regionu północnozachodniego i wokół stolicy. Przejęcie i utrzymanie całości jest prawdopodobnie niemożliwe. Żadne rząd – sunnicki, szyicki lub jakikolwiek inny – nie potrafił panować nad całym Jemenem przez dłuższy czas. 


Saudyjczycy zaś robią, co mogą, żeby zapewnić, iż wszystko pozostanie jak było. Ich odrzutowce od marca bombardują pozycje Huti całym kraju. 


Arabia Saudyjska jest bardziej niż ktokolwiek inny w regionie zaalarmowana irańskim ekspansjonizmem i ma po temu powód. Jest to jedyny kraj arabski ze znaczną mniejszością szyicką, którego nie dotknęła jeszcze wspierana przez Iran rewolucja, zamieszki lub konflikt sekciarski, chociaż wydarzenia w Jemenie mogą to szybko zmienić.


W mieście i prowincji Nadżran, w południowozachodnim kącie tuż nad granicą jemeńską, szyici są największą grupą religijną i są powiązani z Huti wyznaniem, więzami plemiennymi i obyczajami.


Nie tylko granica jest tam nieszczelna i źle zdefiniowana, ale ta część Arabii Saudyjskiej należała kiedyś do Jemenu. Saudyjczycy podbili ją i zaanektowali w 1934 r. Nadżran ma architekturę identyczną do architektury stolicy Jemenu i można przejść z Nadżran do Jemenu w nieco ponad godzinę.


Czy Huti zgodzą się na pozostawienie Nadżranu w rękach saudyjskich teraz, kiedy mają irańskie karabiny, pieniądze, siłę i wiatr w plecy? Może. Ale Saudyjczycy nie mogą polegać na „może” w sprawie swojej suwerenności.


Z grubsza 15 procent obywateli saudyjskich to szyici. Nie są dużą mniejszością, ale alawici nie są większą, a rządzili tym krajem od 1971 r. Szyici stanowią także absolutną większość w prowincji Wschodniej, największej w kraju, gdzie skoncentrowana jest większość ropy naftowej. 


Wśród sunnitów jemeńskich poparcie dla Al-Kaidy na Półwyspie Arabskim – najbardziej niebezpiecznej gałęzi Al-Kaidy na ziemi – rośnie z przyczyn czysto sekciarskich, tak samo jak w Syrii i Iraku. Iran nie może interweniować teraz nigdzie w regionie bez wywołania psychotycznego odzewu, który jest równie niebezpieczny dla Teheranu i jego interesów, jak jest niebezpieczny dla Ameryki. 


Jeśli awanturnictwo irańskie rozszerzy się na Arabie Saudyjską, uważajcie. Wszędzie na całym Bliskim Wschodzie obszary, na których sunnici i szyici żyją obok siebie, zamienią się w strefy rozpadu.


To zagłębie naftowe całego świata zamieni się w strefę rozpadu.


Polityka zagraniczna USA na Bliskim Wschodzie skupia się obecnie na dwóch rzeczach: powstrzymaniu ISIS i niedopuszczeniu, by Iran zdobył broń atomową. Obie są ważnymi celami, ale jeśli zniesie się sankcje dla Iranu jako część umowy nuklearnej, niezależnie od tego, czy Teheran zdobędzie bombę, czy nie, będzie z pewnością miał więcej pieniędzy i zasobów do przekazywania dla Hezbollahu, reżimu Assada, szyickich milicji w Iraku, Huti w Jemeni i – być może – niezadowolonej mniejszości szyickiej w Arabii Saudyjskiej. Region będzie jeszcze mniej stabilny niż już jest. ISIS i Al-Kaida prawdopodobnie staną się jeszcze silniejsze niż już są.


Oszukujemy się, jeśli sądzimy, że nas to nie dotyczy. Nie chodzi tylko o ropę naftową, choć do czasu, kiedy każdy samochód na świecie będzie jeździł na zielonej energii, nie możemy udawać, że gospodarka globalna nie załamie się, jeśli zabraknie benzyny. Mamy także problemy bezpieczeństwa w tym regionie. To, co dzieje się na Bliskim Wschodzie, od dziesięcioleci już nie pozostaje bez wpływu na inne regiony świata.


Odcinacze głów z ISIS są problemem z przyczyn oczywistych. Ich przywódca, Abu Bakr Al-Baghdadi, powiedział: „Do zobaczenia w Nowym Jorku” do amerykańskiego personelu wojskowego, kiedy (idiotycznie) zwalniali go z więzienia irackiego Camp Bucca w 2004 r. Ale kierowany przez Irańczyków Blok Oporu zachowywał się równie potwornie od 1979 r. i będzie to robił nadal z bronią nuklearną lub bez niej. 


Zaangażowanie USA w Syrii i Iraku jest obecnie minimalne, ale nawet to niewiele, co robimy, nie ma sensu. W obu krajach jesteśmy przeciwko ISIS, co jest całkowicie dobre i właściwe, ale w Iraku używamy sił powietrznych, by dawać osłonę natarciom milicji szyickich, a tym samym wspieramy interesy irańskie, w Syrii zaś działamy przeciwko interesom irańskim przez podważanie Assada i Hezbollahu. Tymczasem umowa nuklearna, o której Waszyngton prowadzi negocjacje z Teheranem, nie stawia władcom Iranu absolutnie żadnego warunku zwinięcia swojego naszyjnika stref rozpadu.


Nie musimy wybierać między ISIS a rewolucyjnym reżimem Iranu. Jedni i drudzy to mordercze siły islamistyczne z globalnymi ambicjami i jedni, i drudzy są nieugięcie wrodzy wobec nas i naszych interesów. Przeciwstawianie się obu ani o trochę bardziej nie skomplikuje naszej polityki zagranicznej. Uczyni jednak naszą politykę zagraniczną nieco bardziej spójną. 


Iran delusion primer perplexed

World Affairs, lato 2015

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Michael J. Totten

Amerykański dziennikarz i publicysta, wieloletni korespondent zagraniczny, znawca problemów Bliskiego Wschodu.  

Strona www autora


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj




Komentarze
1. błędy polityki USA mieczysławski 2015-07-14


Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Bliski Wschód jest jak 1000 Hiroszim   Charbel   2016-06-18
Bojkot, osiedla i piękna niewinność   Tsalic   2016-03-12
Co kogo rani i jak mocno?   Koraszewski   2019-02-02
Co się dzieje w gabinecie Putina?   Koraszewski   2022-04-01
Co trzeba wiedzieć o obecnym trudnym położeniu Izraela    Flatow   2018-02-03
Cywilizacja zniszczona przez obojętność Zachodu?   Meotti   2017-11-25
Cywilizacja śmierci czy cywilizacja życia?   Koraszewska   2016-07-26
Czarny sierżant policji pozywa Obamę i Black Lives Matter przed sąd   Greenfield   2016-10-01
Czego chcą Palestyńczycy? Widziane z Malezji   Lau   2017-12-31
Czego lub kogo mamy się bać?   Koraszewski   2017-09-05
Cztery dekady irańskiej nienawiści     2017-11-10
Czy będzie rewolucja w nauczaniu islamu?     2016-08-31
Czy dobry Bóg może latać z kałachem?   Koraszewski   2016-01-08
Czy kobiety rzeczywiście są ofiarami? Cztery kobiety dorzucają swoje zdanie      2017-12-15
Czy można przywrócić pokój w Iraku?   Fernandez   2016-09-23
Czy ONZ ułatwia zbrodnie przeciwko ludzkości?   Frantzman   2016-09-02
Czy Oxfam popiera terror?    Clarfield   2018-01-28
Czy Rashida Tlaib jest winna bigoterii?    Dershowitz   2019-01-22
Czy Waszyngton zakochał się w Hezbollahu?     2014-03-24
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Demokratyczna republika Somalilandu    Clarfield   2018-08-16
Dlaczego dobre wiadomości to oksymoron   Gardner   2015-02-24
Do czego wzywa imam w New Jersey?     2017-12-22
Do skandującego chłopca w kefijiPrzestań skandować i przeczytaj to.   Finlayson   2024-05-13
Dwadzieścia lat po obaleniu Saddama przez Amerykę Irakijczycy są pod butem islamistycznego Iranu   Abdul-Hussain   2023-04-29
Dyskryminacja z miłości i dobrego serca   Koraszewski   2022-07-29
Elegia z Rakki dla Państwa Islamskiego pokazuje zarówno słabość, jak siłę   Fernandez   2017-06-25
Europa: Muzułmańskie zbrodnie przeciwko kobietom? Nie szkodzi.   Bulut   2017-06-01
Fake news czyli partyjna “Prawda”   Koraszewski   2017-03-29
Fałszywi sojusznicy Ameryki w Zatoce    Bekdil   2018-08-31
Harvard zaprasza głównego palestyńskiego negacjonistę    Lipman   2020-09-04
Holenderscy łowcy Żydów, którzy udzielili olbrzymiej pomocy nazistom   Gerstenfeld   2018-02-07
Irańczycy przeciwko irańskiemu reżimowi      2018-01-03
Islamscy terroryści tworzą klęski głodowe, żeby czerpać korzyści z pomocy zagranicznejWalka z terrorystami nie powoduje klęsk głodowych; pomoc humanitarna dla terrorystów powoduje klęski głodowe.   Greenfield   2024-02-01
Izraelskie osiedla nie są nielegalneOdpowiedź Nathanielowi Bermanowi   Kontorovich   2023-08-18
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Jak Izrael, Diaspora i Polska mogą opanować debatę o Holocauście   Frantzman   2018-03-01
Karykatura sprawiedliwości w Międzynarodowym Trybunale Karnym?Prokuratorka Bensouda powinna zostać zdyskwalifikowana.   Calvo   2020-06-22
Kiedy amerykańska administracja spała, inni spiskowali   Fernandez   2016-12-28
Kogo rzeczywiście obchodzi, gdzie trafia pomoc zagraniczna?   Roth   2016-08-21
Koronawirus: dyrektor WHO ma długą historię tuszowania faktów    Kern   2020-04-21
Kto się boi czarnego luda?   Koraszewski   2016-08-08
Ku politycznemu wymarciu   Carmon   2018-05-11
Kultura arabskapodwójnie zdewaluowała życie ludzkie   Al-Swailem   2014-04-27
Lewica i konflikt izraelsko-palestyński: droga do wzniosłej nienawiści    Palmer   2017-08-13
Lewica podeptała swoje wartości   Koraszewski   2017-03-20
Libańska nienawiść do Izraela objawem choroby kraju   Maroun   2016-10-16
Ludowe diabły i panika moralna   Koraszewski   2017-02-09
Małorolny agent wpływu   Koraszewski   2016-08-18
Milczenie feministycznych owiec: ani słowa o horrorach HamasuZwolennicy #MeToo milczeli.   Chesler   2024-02-22
Mord na Wzgórzu Świątynnym i kanonizacja zbirów     2017-07-22
Mowa obronna na rzecz kurdyjskiej niepodległości    Dershowitz   2017-10-09
Nowa cenzura, czyli powrót Policji Myśli?   Chesler   2018-12-18
Nowy, irański porządek świata     2017-12-21
Obietnica i zagrożenia porozumienia pokojowego z Dżuba    Fernandez   2020-09-04
Obnażenie palestyńskich kłamstw    Blum   2020-09-19
Obozy Hamasjugend, Gaza 2017     2017-08-14
Omar i Mohammed mają wspólny cel    Koraszewski   2017-06-20
ONZ adoptowała palestyńskie kłamstwa, mity i morderczy terror wobec Izraela    Hirsch   2020-07-17
Orwellowskie doniesienie z procesu Franza K.   Koraszewski   2016-08-16
Oxfam, NGO i efekt aureoli    Steinberg   2018-03-04
Oświecenie: Rozum jest niezbywalny    Pinker   2018-02-15
Palestyńczycy oskarżają Izraelo gromadzenie zapasów Żydów     2014-06-04
Palestyńczycy: Nie zaakceptujemy żydowskiego Izraela   Toameh   2016-05-01
Palestyńska kleptokracja i jej zachodni sojusznicy   Roth   2016-05-31
Pandy trzymają się mocno   Lomborg   2017-01-23
Państwo, naród, społeczeństwo   Koraszewski   2019-08-15
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Powrót aborcji domowym sposobem    Koraszewski   2016-03-14
Pośladkowy poród IV Rzeczpospolitej   Koraszewski   2015-05-22
Prawdziwe ludobójstwa, które świat ignorujeZamiast przeciwstawić się prawdziwym zbrodniom przeciw ludzkości, społeczność międzynarodowa obrzuca Izrael krwawymi oszczerstwami.   Bryen   2024-01-29
Problem uchodźców w prasie arabskiej     2015-09-27
Problem z wodą w kranach i w propagandzie    Roth   2015-04-05
Przestańcie “rozumieć” Palestyńczyków    Yemini   2018-01-19
Przypowieść o dobrym muzułmaninie   Koraszewski   2017-08-30
Purytańska świątobliwość Putina i ideologiczna wojna z Zachodem   Meotti   2016-10-18
Rada Bezpieczeństwa żąda, by Izrael przestał być tak cholernie moralny     2014-02-04
Rekord Guinessa w pluciu na demokrację   Koraszewski   2015-03-21
Rozwiązanie w postaci 50 państw   Koraszewski   2017-01-13
Rzecz o etyce w szkole i poza szkołą    Koraszewski   2021-11-25
Rząd USA odmawia ujawnienia antyizraelskiego podżegania w palestyńskich podręcznikach szkolnych   Bedein   2019-01-20
Sam-Wiesz-Kto wraca   Koraszewski   2016-10-22
Sport - czyli szlachetna rywalizacja   Koraszewski   2015-06-01
Stu francuskich intelektualistów ostrzega przed islamskim totalitaryzmem      Fitzgerald   2018-03-23
Sułtan kontra Car: Runda XXI wieku – zderzenia ambicji imperialnych o hegemonię regionalną     2015-12-14
Syria: Wojna, która nie ma końca    Taheri   2023-02-16
Szczepienie dzieci przeciwko liberalizmowi i sekularyzmowi   Kharrazi   2016-12-19
Terytorialne apetyty Turcji   Bekdil   2016-10-25
Testament palestyńskiego nożownika, Katiby Zahrana     2017-09-19
Tragedia dzieci-uchodźców w Syrii   Raphaeli   2013-12-29
Trzy konflikty żydowsko-arabskie   Rosenthal   2017-07-24
Turcja: kraj meczetów, więzień i niedouczonych   Bekdil   2016-10-05
Udręczona granica Turcji z Syrią   Bekdil   2016-02-18
Urojenie dwóch państw jest największą przeszkodą dla pokoju    i Bruce Abramson   2018-01-24
W co wierzy lewica (w sprawie islamu i Izraela)   Davidson   2013-12-21
W krzyżowym ogniu  – na Bliskim Wschodzie i na Zachodzie   Fernandez   2016-12-14
W poszukiwaniu mądrego…   Koraszewski   2019-01-22
Wesołych Świąt!   Dawkins   2013-12-26
Widmo złego rozpoznania końca świata   Koraszewski   2016-09-26
Widziane z Indonezji: Ameryka i rzeczywistość   Lato   2017-05-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk