Prawda

Sobota, 18 maja 2024 - 15:03

« Poprzedni Następny »


Dlaczego jestem członkiem organizacji „Pokój nie teraz”


Richard Landes 2016-02-13


Niemal każdy w świecie gier o sumie pozytywnej, gdzie obie strony wygrywają, zgadza się, że najlepszym rozwiązaniem konfliktu między Izraelczykami i Palestyńczykami jest rozwiązanie w postaci dwóch państw. Ziemia za pokój, wzajemne kompromisy, daj trochę, otrzymaj wiele. To myślenie o pozytywnej sumie leży u sedna tego, co umożliwia istnienie demokracji i co umożliwiło Europejczykom zastąpienie tysiącleci wojen między plemionami i narodami (co w czasach średniowiecznych było codziennym zajęciem) współpracującą i produktywną Unią.

Niemniej ten konflikt okazał się zdumiewająco trwały i oporny na podejmowane w najlepszych intencjach wysiłki zachodnich outsiderów przez ostatnich dwadzieścia lat. Nie tylko zepsuło to ostatni rok prezydentury Billa Clintona, ale skompromitowało dwójkę sekretarzy stanu Obamy, która z pewnością siebie przepowiadała, że (każde z nich) rozwiąże ten problem w ciągu kilku miesięcy. Jak Syzyf z chorobą Alzheimera, skazani na powtarzanie tych samych ruchów bez zauważania powtórek, zachodni eksperci od „rozwiązywania konfliktów” raz za razem próbują zastosować te same rozwiązania „pozytywnej sumy”, z dającymi się przewidzieć tymi samymi rezultatami: nie tylko brakiem sukcesu, ale rzeczywistą porażką. Sytuacja jest za każdym razem gorsza niż była przedtem.


Tym, co umyka wielu, którzy, podobnie jak ja, akceptują koncepcję rozwiązania w postaci dwóch państw, jest niewspominana teraźniejszość, która towarzyszy wszystkim bieżącym wysiłkom. Koncepcja, że to rozwiązanie można i należy natychmiast wprowadzić w życie, ma dobre powody. W dodatku do troski o zakończenie cierpień spowodowanych tym konfliktem tak szybko, jak to możliwe, pośpiech uwzględnia problemy demograficzne następnego pokolenia: czy Izrael będzie zarówno żydowski, jak i demokratyczny?


Jedno i drugie są dobrymi powodami, by działać szybko, ale nie są to dobre powody, by ignorować przeszkody stojące na drodze. Rzeczywistość, kombinacja kultury politycznej silniejszego [„strong horse”] i plemiennej, apokaliptycznej, dżihadystycznej kultury religijnej, uniemożliwia zamykanie oczu i żywienie nadziei, że obie strony są gotowe i że jest to tylko kwestia znalezienia właściwej formuły kompromisu, by zgarnąć pulę.  


Większość głosów w sferze publicznej obwinia Izrael za brak postępów. Jest to główny temat dyplomacji europejskiej i badań postkolonialnych od połowy lat 1970., mediów zachodnich głównego nurtu (z BBC i „New York Times” w awangardzie), szczególnie od roku 2000, a obecnie przeszło także do kręgów politycznych USA. Ta tendencja me sens tylko dlatego, że łatwiej jest winić elastyczniejszych i bardziej samokrytycznych Izraelczyków, nawet jeśli wina nie leży po ich stronie. O ileż łatwiej jest pójść tą drogą, kiedy z jednej strony Palestyńczycy przyjmują każdą krytykę z wielką wrogością, a z drugiej krytykujący znajduje silne poparcie u samokrytycznych Izraelczyków i Żydów w diasporze.


Ci “Żydzi przeciwko sobie” dostarczają argumentów politykom i ekspertom, niezbyt skłonnym do krytykowania Palestyńczyków ani do stawiania im jakichkolwiek żądań, by podwoić ciężar na Izraelczyków. W końcu, jest bardzo niewielu Palestyńczyków głośno domagających się krytyki i ostrego potępienia własnego społeczeństwa w sposób, w jaki robią to Żydzi i Izraelczycy. Jest wręcz odwrotnie, nie ma żadnych palestyńskich dziennikarzy głównego nurtu, żadnych decydentów, żadnych polityków gotowych do wzięcia na siebie jakiejkolwiek odpowiedzialności za jakikolwiek błąd, pomyłkę lub niewłaściwy krok ze swojej strony. Wśród nich jest przedmiotem wiary, którą podziela coraz więcej ludzi na Zachodzie: wina leży po stronie Izraela; Palestyńczycy są niewinnymi ofiarami.


A przecież, kiedy widzimy, co przywódcy palestyńscy mówią po arabsku do swojej publiczności, znajdujemy całą kulturę nieprzejednania i podżegania. Jest to kultura sumy zerowej, nie tylko w stosunku do sąsiada, Izraela – Od rzeki do morza, Palestyna będzie wolna – ale w stosunku do własnej ludności. Podobnie jak elity w każdym innym kraju arabskim, kierownictwo palestyńskie, niezależnie od tego, czy jest religijne (Hamas), czy „świeckie” (OWP), żyje w luksusie, podczas gdy jego lud żyje w nędzy.


Jeśli za wskazówkę weźmie się cięte uwagi Dennisa Rossa o tym, dlaczego Oslo zawiodło, Autonomia Palestyńska kontynuuje „największe zaniechanie” Arafata: nie przygotowuje swojej ludności do pokoju. Wręcz przeciwnie, nieustannie i systematycznie pierze jej mózgi propagandą. Już samo uparte twierdzenie, że wyłącznie Izrael jest winny, jest częścią tej propagandy wojennej. Identyfikuje to problem: nie szukają oni kompromisu, co wymaga przynajmniej częściowego uznania żądań drugiej strony; szukają rozwiązania o sumie zerowej. Izrael jest winny i musi zapłacić, a więc Palestyńczycy wygrywają dużo, a Izrael przegrywa dużo.


Najbardziej umiarkowanym stanowiskiem, jakie znajdujemy w arabskim dyskursie Palestyńczyków, nie jest koncepcja dwóch państw (która pojawia się tylko w artykułach publikowanych na Zachodzie), ale dwóch etapów, a mianowicie: wziąć to, co oferują Izraelczycy i użyć tego jako obszaru strategicznego do dalszych ataków, aż do zniszczenia Izraela. A nawet to wydaje się być zbyt wielkim kompromisem dla honoru arabskiego, bo także, kiedy oferowano im duże obszary, włącznie z Jerozolimą, ci “umiarkowani” konsekwentnie odpowiadali “nie”.


Mimo niechęci mediów do informowania o tym, wiemy, że w 2007 r. Abbas odrzucił ofertę Olmerta, jak dotąd, najhojniejszą. Dzisiaj nawet Gershon Baskin, jeden z najbardziej zdeterminowanych i oddanych adwokatów pokoju teraz, ktoś, kto w przeszłości zawsze twierdził, że kierownictwo palestyńskie było i jest chętne do niezbędnych dla pokoju kompromisów, przestał liczyć na obecne (“umiarkowane”) kierownictwo palestyńskie.  


Europejczycy systematycznie unikali i unikają zwracania uwagi na ten „wewnętrzny” dyskurs palestyński. Albo chcą rozpaczliwie wierzyć, że pokój jest możliwy teraz, albo chcą obwiniać Izrael za palestyńskie nieprzejednanie, w każdym razie wolą wersję wydarzeń, w której Izrael jest jedyną przeszkodą do pokoju, i utrzymać wiarę, że zmuszanie Izraela do dalszych ustępstw jest najszybszą drogą do pokoju. Dzisiaj Francja ogłasza absurdalną, samospełniającą się groźbę, że jeśli negocjacje pokojowe zawiodą, Francja uzna państwo palestyńskie: kto mógłby chcieć lepszej motywacji dla Palestyńczyków do sabotowania rozmów?


Gdyby ich ocena była poprawna – Palestyńczycy są gotowi do kompromisu, Izraelczycy nie są – naciski na Izrael mogłyby zadziałać. Oczywiście to wszystko nie działa, bo ocena oparta jest na odwróceniu rzeczywistości. Zamiast posuwać się ku celowi sumy pozytywnej, która daje korzyści „obu stronom”, ta polityka pcha tylko Izrael w stronę większego zagrożenia, a Palestyńczyków w stronę większego nieprzejednania.


Najnowsza groźba francuskiego ministra spraw zagranicznych, Fabiusa, że jeśli następna runda rozmów zawiedzie, Francja jednostronnie uzna Palestynę, doskonale ilustruje to szaleństwo: mówi Palestyńczykom, że jeśli tylko pozostaną nieprzejednani, zwyciężą. Równocześnie grozi Izraelczykom sankcjami za odmowę popełnienia samobójstwa. Strona francuska wzmacnia także palestyńskich dżihadystów w czasie, kiedy nie wiedzą, co zrobić z własnymi dżihadystami. Im bardziej Palestyńczycy opierają się kompromisom, tym więcej wsparcia otrzymują, tym bardziej outsiderze przyjmują ich wojowniczą narrację: „Zlikwidować Izrael dla Pokoju Światowego”.


Nie jest to też po prostu kwestia palestyńskiej woli politycznej (jak Zachód sądził w sprawie Arafata podczas Oslo), ale problem kulturowy, o którym większość z nas nie chce myśleć. Niektórzy politolodzy spekulowali, że Palestyńczycy są jednym z narodów arabskich, który ma największe szanse stania się demokracją (często wyjaśniane przez bliskość do demokracji izraelskiej). Zarówno jednak zachowanie elit (polityka Silniejszego), jak patriarchalnych mężczyzn (morderstwa honoru), sugerują, że Palestyńczykom bardzo daleko do tego rodzaju instytucjonalnego i społecznego przekonania, jakie jest niezbędne, by rozpocząć i utrzymać eksperyment wolności.  


Istnienie tych przeszkód kulturowych dla pokoju po stronie palestyńskiej sprawia wielkie trudności liberalnym Żydom i Izraelczykom, przekonanym o konieczności kompromisów, jakie ich zdaniem warto uczynić, by osiągnąć rozwiązanie w postaci dwóch państw (włącznie z podziałem Jerozolimy). Z jednej strony, otwarte podnoszenie tych kwestii wywołuje obrazę wśród Palestyńczyków i ich orędowników (jak Saïd). Z drugiej strony, przez naciskanie na Izrael, by godził się na rozwiązanie w postaci dwóch państw teraz, faktycznie choć niezamierzenie osłabiają Izrael i wzmacniają wrogów pokoju, szczególnie wśród Palestyńczyków. Każda porażka pokoju teraz w oparciu o ideę sum pozytywnych osłabia graczy sum pozytywnych i wzmacnia graczy sumy zerowej po obu stronach. Jest to dynamika, która oznacza wzmacnianie graczy politycznych wśród Palestyńczyków, których postawy wobec Izraela pokrywają się w dużej mierze z postawami apokaliptycznych dżihadystów.


Ten dylemat staje się jeszcze bardziej toksyczny, kiedy poczucie naglącej potrzeby doprowadza Żydów o dobrych intencjach do niecierpliwości wobec izraelskiej niechęci uczynienia posunięć, które wyborcy, na co dzień żyjący z napędzaną podżeganiem przemocą palestyńska, uważają za samobójcze. Liberałom jest o tyle łatwiej potępiać Netanjahu jako prawicowca, nieprzejednanego i nieustępliwego i chwalić Abbasa jako umiarkowanego i gotowego do pokoju. Jeśli jednak rzeczywistość jest odwrotna (a jest), to każde posunięcie, do którego prze obóz pokojowy, prowadzi do wojny; a im mocniej prze, tym gorsza jest wojna, którą bezwiednie przygotowują.


Z drugiej strony, jeśli problemem jest opór palestyński i radykalny brak gotowości kultury palestyńskiej do pokoju z Izraelem, to inna polityka może poprawić perspektywę rozwiązania w postaci dwóch państw, które jednak nie nadejdzie szybko.


Postawa wobec Izraela dzierżących władzę Palestyńczyków ujawnia całą gamę palestyńskiej nietolerancji: żadnych Żydów mieszkających w państwie palestyńskim, żadnych Żydów wśród sił zagranicznych stacjonujących w Palestynie. Nawet żadnych uchodźców palestyńskich z obozów w świecie arabskim w państwie palestyńskim (muszą wrócić do Izraela). To oczywiście nazywa się czystką etniczną i jest dokonywane jako oczywistość przez wojownicze, autorytarne reżimy.


To zrobili Osmanie w latach 1910. i 1920. wobec Ormian i Greków, których masakrowali i wygnali. Nie ma dostrzegalnej różnicy między kulturą polityczną i religijną Osmanów, a rodzajem kultury panującej w elitach palestyńskich („świeckich” i religijnych). Wręcz dzisiejsi Palestyńczycy stanowią zdecydowany regres w stosunku do wielkoduszności Ataturka wobec Greków.


A jednak ci sami ludzie, którzy rozkoszują się oskarżaniem Izraela o czystkę etniczną (mimo 20% populacji arabskiej, która ma wolność i przywileje, jakich nie ma nigdzie indziej na Bliskim Wschodzie), wydają się nie mieć zastrzeżeń (lub wiedzy) do tej palestyńskiej, otwarcie zamierzonej czystki etnicznej, której często towarzyszy ten rodzaj ludobójczego podżegania, który, we właściwych warunkach, może dać koszmarną rzeczywistość. Trzeźwy obserwator (tj. taki, który nie jest zamroczony Saïdem, lub niepokoi się o obrazę muzułmańskiego honoru) zauważyłby od razu: Palestyńczycy muszą dopiero przejść rodzaj rewolucji moralnej w swojej “grupie honoru”, która pozwoli na większą tolerancję “innego” i w ten sposób położy podwaliny pod zarówno demokrację, jak pokojowe stosunki z „innymi”. A do tego czasu wszystkie ustępstwa wobec nich stanowią przepis na wojnę.  


Pokój nie teraz.


Rozwiązanie w postaci dwóch państw istotnie jest najbardziej godziwym rozwiązaniem tej tragicznej walki dwóch ludów, które mogłyby być owocnymi przyjaciółmi. Dla osiągnięcia jednak tego rodzaju sprawiedliwości potrzeba czasu, zanim kultura palestyńska rozwinie zdolność przejścia ze świata sumy zerowej przy rozwiązywaniu sporu przez przemoc (przy czym upierają się przywódcy palestyńscy, mimo że jak dotąd zawsze przegrywali), do rozwiązywania sporów przez sprawiedliwe dyskusje, w które wchodzi wzajemność. Do tego czasu zmuszanie Izraela do czynienia ustępstw na rzecz graczy, którzy odrzucają wzajemność i uważają ustępstwa za oznaki słabości, jedynie sprzyja wojnie.


Poniższe sugestie są żądaniami, które są całkowicie rozsądne przy założeniu, że Palestyńczycy planują zawrzeć pokój z Izraelem; są one nie do przyjęcia, jeśli Palestyńczycy planują zniszczenie Izraela. Wydaje się, że najmniejsze, co outsiderzy o dobrych intencjach, którzy wierzą w rozwiązanie w postaci dwóch państw teraz, mogą zrobić, to prosić kierownictwo palestyńskie:

  • Okażcie dobrą wolę w sprawie kompromisu o uchodźcach przez rozpoczęcie przenoszenia uchodźców z obozów do przyzwoitych, permanentnych domów.
  • Okażcie szacunek kobietom przez poważne zabranie się za sprawę morderstw honorowych, włącznie z przypadkami, kiedy ojciec lub brat gwałcą ofiarę.
  • Przestańcie prześladować Palestyńczyków, którzy współpracują z Izraelczykami, jako szpiegów i zdrajców.

Wybrałem te sprawy, ponieważ dotyczą one kwestii kulturowych, które powodują, że tak trudno jest o pokój. Oczywiście, każdy wysiłek na rzecz pokoju powinien również zawierać żądanie, by funkcjonariusze palestyńscy zaprzestali nadawania najpaskudniejszego rodzaju propagandy wojennej: podżegania do ludobójstwa, separatystycznych twierdzeń i obietnic, gloryfikacji ludzi, którzy zabili niewinnych cywilów. To jednak jest niemal zbyt oczywiste, by to wspominać… a może nie?


Why I am a member of peace when

The Augean Stables, 2 lutego 2016

Tłumaczenie: Małgorzata Koraszewska



Richard Allen Landes


Amerykański historyk, wykładowca na Boston University, dyrektor bostońskiego Center for Millennial Studies. Autor szeregu książek o średniowieczu i ruchach apokaliptycznych. Obserwator konfliktu na Bliskim Wschodzie (to on ukuł pojęcie „Pallywood” na wyprodukowane ze statystami filmy mające być „dowodami” przeciwko Izraelowi). Jest również autorem dwuczęściowej druzgoczącej analizy  tzw. „Raportu Goldstone’a”.    


Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2606 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wstydliwa (dla UNESCO) sprawa uchodźców   Julius   2014-06-23
“New York Times” i Izrael   Ini   2014-06-25
Pora przestać infantylizować Palestyńczyków   Johnson   2014-06-27
Chiny zwalczają terror; świat krytykuje Izrael     2014-06-29
Imieniny Semantyki   Kruk   2014-07-05
Amerykanie odchodzą z Afganistanu, kto przychodzi?   Pant   2014-07-06
Potępienie zamordowania Mohammeda Abu Khdeira     2014-07-07
Moralność jest poza dyskusją   Bellerose   2014-07-08
Dlaczego znowu walczymy z Gazą?   Horovitz   2014-07-10
ONZ dodaje ISIS do Rady Praw Człowieka     2014-07-11
BBC i bezstronność   Ridley   2014-07-13
Europa przybliża się do eliminacji burki   Chesler   2014-07-14
Zamiana ról Dawida i Goliata     2014-07-16
Co robi izraelski pilot nad Gazą?   Nirenstein   2014-07-17
Zawsze nazywajcie zabitych “niewinnymi cywilami”     2014-07-18
Świat arabski traci cierpliwość     2014-07-19
Dlaczego?   Smuga-Otto   2014-07-19
Pociski izraelskie i schrony w Gazie   Al-Mulhim   2014-07-20
Ambasador Izraela mówi w ONZ   Prosor   2014-07-21
Fakty o bitwie w Shejaiya   Levick   2014-07-24
Na równiach pochyłych   Ridley   2014-07-25
Cierpienie palestyńskie   Karsh   2014-07-29
Izrael, Bliski Wschód i dysonans poznawczy   Harris   2014-08-02
Powody, by obawiać się Eboli   Ridley   2014-08-15
Komu nie sprzeda broni Wielka Brytania?   Greenfield   2014-08-19
Ognisko   Kruk   2014-08-21
Powody do radości   Ridley   2014-08-22
Chcesz zmniejszyć zanieczyszczeniewalcz z biedą   Lomborg   2014-08-24
Zdobywanie wyżyn moralnych jest zabawą przegranych   Greenfield   2014-08-25
Killer app w Jerozolimie   Boteach   2014-08-26
Pieniądze ONZ płyną do terrorystów   Ehrenfeld   2014-08-27
Listek figowy na łonie okonia   Koraszewski   2014-08-29
Chów wsobny elit   Azad   2014-09-02
Stan globalnej wioski   Koraszewski   2014-09-03
Spróbujcie wolnej przedsiębiorczości w Europie   Ridley   2014-09-04
Człowieczeństwo okaleczone   Valdary   2014-09-06
Muzułmańskie gwałty pod parasolem politycznej poprawności   Lindenberg   2014-09-07
Śmiercionośny dom izraelski uderza ponownie   Greenfield   2014-09-08
Dlaczego myślimy to, co myślimy?   Koraszewski   2014-09-12
Stare antypatie nie giną   Honig   2014-09-15
Turecka “hakawati” w Lewancie   Bekdil   2014-09-17
Ekonomia, głupcze? Owszem, ale jaka?   Koraszewski   2014-09-17
Amerykański negocjator i duże pieniądze z Kataru   Smith   2014-09-22
Więzień sumienia   Koraszewski   2014-09-25
Jazydzi i chrześcijanie obwiniają Obamę   Charbel   2014-09-27
Chodząc wśród duchów Hiroszimy   Boteach   2014-09-28
Pomieszanie z poplątaniem   Tsalic   2014-09-30
Kim są niewidzialne kobiety, które przystępują do ISIS?   Ahmed   2014-10-02
Nigeryjski książę o imieniu Islam   Greenfield   2014-10-04
Jak belgijscy sceptycy popełniali masowe samobójstwo   Bonneux   2014-10-04
Mordowanie więźniów politycznych Iranu   Paveh   2014-10-05
Komu w którym uchu dzwoni?   Koraszewski   2014-10-07
Skąd my to znamy?   Koraszewski   2014-10-09
Akuszerka i powrót do pytania o dobro i zło   Koraszewski   2014-10-11
Usuńcie Izrael z tej mapy!   Toameh   2014-10-13
Mój dziadek nie chciał być palestyńskim uchodźcą   Deek   2014-10-15
Czy można uratować liberalizm przed nim samym?   Harris   2014-10-15
Malala – nagroda Nobla, która przeraża talibów   Nirenstein   2014-10-16
O mechanizmie zniesławiania   Harris   2014-10-16
Czy Turcja powinna być w NATO?   Dershowitz   2014-10-18
Pszczoły i pestycydy   Ridley   2014-10-21
O Krymie, prawie międzynarodowym i Zachodnim Brzegu   Kontorovich   2014-10-22
Pokój, ale kiedy?   Landes   2014-10-23
Hashtag Nikab   Chesler   2014-10-24
Ebola – w poszukiwaniu strategii   Ridley   2014-10-27
Żyć z sensem   Kruk   2014-10-29
Nieoczekiwane konsekwencje pobożnych życzeń   Kemp   2014-11-01
Tańsza ropa to dobra wiadomość   Ridley   2014-11-01
Stop dziecięcej intifadzie!   Toameh   2014-11-03
Ewolucja duszy człowieka   Kruk   2014-11-06
Czym zajmuje się WHO?   Ridley   2014-11-09
Wojna Egiptu z terroryzmem: podwójne standardy świata   Toameh   2014-11-10
Nieznośna lekkość feminizmu   Greenfield   2014-11-14
Najlepsza inwestycja w czynienie dobra na świecie   Lomborg   2014-11-17
Dlaczego Gaza nie jest zdalnie okupowana   Kontorovich   2014-11-22
Uwagi o dyskuterach i kaczkach dziennikarskich   Koraszewski   2014-11-28
Opowieść o dwóch Zielonych Liniach   Kontorovich   2014-11-30
Kolumb nie odkrył Ameryki   Al-Mulhim   2014-12-06
Dobra wola Romson nie pomaga biednym   Lomborg   2014-12-07
Dumni Palestyńczycy muszą prowadzić walkę o zreformowanie UNRWA   Eid   2014-12-08
Czy Putin spotka się z kalifem w Jałcie?   Koraszewski   2014-12-09
Reguły? W walce na noże?!     2014-12-11
Legalność izraelskiego projektu ustawy o państwie narodowym   Kontorovich   2014-12-13
Organizacja Narodów Zjednoczonych potrzebuje strategii   Lomborg   2014-12-14
Listy z naszego sadu - rok w sieci   Koraszewski   2014-12-15
O historii, mitach i narracjach   Corwin   2014-12-16
Mruczanych świąt   Hili   2014-12-24
Pięć łamigłówek o okupacji i osiedlach   Kontorovich   2014-12-27
Poligamia napędza przemoc   Ridley   2014-12-28
Jestem amerykańskim gejem...   Boteach   2014-12-30
Turcja i UE: Kodak Moment   Bekdil   2015-01-01
Czy walczyć z wiatrakami?   Koraszewski   2015-01-02
Rewidowanie rewizjonistycznej historii   Tsalic   2015-01-06
Islamski Deng Xiaoping?   Koraszewski   2015-01-07
Nie ma sprawiedliwości, nie ma pokoju   Lumish   2015-01-12
Rozpoczynają się cyfrowe rządy   Ridley   2015-01-16
10 lat klepto-dyktatury Mahmouda Abbasa   Boteach   2015-01-20
Oznakować żywności, która zawiera… DNA!   Coyne   2015-01-21
Izrael, Palestyna i Międzynarodowy Trybunał Karny   Kontorovich   2015-01-22
Uprawy GMO: spór naukowy rozstrzygnięty   Ridley   2015-01-23

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill


Dlaczego BIden


Korzenie kryzysu energetycznego



Obietnica



Pytanie bez odpowiedzi



Bohaterzy chińskiego narodu



Naukowcy Unii Europejskiej



Teoria Rasy



Przekupieni



Heretycki impuls



Nie klanial



Cervantes



Wojaki Chrystusa


Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk