Prawda

Czwartek, 26 czerwca 2025 - 03:39

« Poprzedni Następny »


Komu w którym uchu dzwoni?


Andrzej Koraszewski 2014-10-07


Proletariusze mieli posiąść świat, kapitalizm miał zginąć, a państwo obumrzeć. Tymczasem kapitalizm kwitł, państwo miało się dobrze, a proletariat obumierał. Historyczna konieczność została zgwałcona, a rewolucyjny romantyzm nakazywał podjęcie starań w celu przywrócenia jej dziewictwa. Konsumeryzm demoralizował proletariuszy, nieunikniona koncentracja kapitału zmieniała się w mgłę rozproszonych akcji, a podstępny postęp techniczny dostarczał coraz to nowych środków produkcji dostępnych finansowo dla osób wcześniej pozbawionych kapitału.

Podejrzenia, że podział na lewicę i prawicę dopiero w ostatnich czasach utracił ostrość, wydają się być przesadne o tyle, że tej ostrości tak naprawdę nigdy nie było. Chwilami mam wrażenie, że lewicowa tożsamość charakteryzuje się głównie skłonnością do przypisywania prawicowych poglądów ludziom, z którymi się nie zgadzamy.

 

Oczywiście jest wikipedia, więc jeśli chcemy się dowiedzieć, gdzie młodsze pokolenie będzie szukać definicji i co tam znajdzie, zaglądamy do wikipedii i tym razem szczęśliwie znajdziemy to samo, co pisano w tradycyjnych encyklopediach. Termin wywodzi się z czasów Rewolucji Francuskiej i podziału miejsc w Stanach Generalnych. Wolność równość, braterstwo przycupnęły po lewej, więc od dwóch stuleci z hakiem wielu z nas zakłada, że człowiek prawy jest lewy.

 

Historia podziału na lewicę i prawicę skazuje prawicę na przegraną, prawica jest z definicji wredna i stanowi zaledwie mroczne tło dla jasnych lewicowych idei. W tej ponurej sytuacji ludzie, mający problem z identyfikowaniem się jako „lewica”, zaczęli poszukiwać ucieczki od przypisania do prawicy definiowanej przez lewicę.  

 

Człowiek nowoczesny (nawet ten, który nie czytał myśli Dmowskiego), wbija hasło prawica i kieruje swój kursor ku wikipedii. Ta informuje nas, że prawica to przeciwieństwo lewicy, przywiązanie do tradycji, poglądy konserwatywne, konserwatywno-liberalne, liberalizm gospodarczy, zaś poglądy skrajnie prawicowe to nacjonalizm, rasizm, szowinizm.

 

Leszek Kołakowski napisał w 1978 roku intrygujący tekst pod tytułem „Jak być konserwatywno-liberalnym socjalistą? Katechizm.” Pisany pół żartem pół serio krótki artykuł wskazuje na komplikacje, ale nie na zawiłości historyczne, a te są bardziej interesujące niż komplikacje filozoficzne.

 

Czy wolno krytykować lewicę?

 

Lewica nigdy nie była monolitem, a wewnętrzne spory bywały mordercze w przenośni i mordercze dosłownie i to od pierwszej chwili  gdy tylko słowo „lewica” zaczęło być używane jako określenie politycznej i moralnej tożsamości. Wolność, równość, sprawiedliwość były i są przedmiotem talmudycznych sporów, z nieodmiennym odwoływaniem się do postaci takich jak Marks, Trocki czy Chomsky.  

 

Badania nad zachowaniami wyborczymi wskazują, że lewicę cechuje silny wielopokoleniowy konserwatyzm. Zarówno w Ameryce, jak i w Europie obserwujemy tendencję rodzinnego przywiązania do partii lewicowych. Sam wiem jak ważna jest tradycja rodzinna, ponieważ matka od dziecka wyjaśniała mi, że Jezus był prawdziwym socjalistą. Jej ojciec zesłany na Sybir w 1905 roku należał do różowej, piłsudczykowskiej, inteligencji, która z tramwaju „socjalizm” wysiadła na przystanku „niepodległość”, nie zapominając skąd przychodzi. Polska lewicowa inteligencja pochodzenia szlacheckiego niezmiennie obiecywała chłopom, że robotnikom będzie lepiej i pozostawiała potomnym głębokie przekonanie, że ćwierćinteligentom słoma z butów wychodzi. Równość zakładała dyskretną równiejszość, wolność wędrowała między anarchią i dyktaturą proletariatu ani na chwilę nie tracąc podejrzliwości wobec liberalizmu, sprawiedliwość dumnie zapewniała, że „sędziami będziem wtedy my”.

 

W inteligenckim domu lewicowości uczyłem się czytając Ludwika Krzywickiego, Abramowskiego i Ciołkosza, początkowo wynosząc z tych lektur głęboką niechęć do lewicy komunistycznej z państwową własnością każdego kiosku i państwową cenzurą każdego słowa. Nic dziwnego, że jako szesnastolatek zachwyciłem się na kilka miesięcy obietnicą Gomułki, że teraz będzie „polska droga do socjalizmu”, jako dwudziestolatek patrzyłem z zazdrością na jugosłowiańskie rady robotnicze, a jako dwudziestoczterolatek wiedziałem już z całą pewnością, że jedyny prawdziwy socjalizm jest w Szwecji. W międzyczasie na studiach socjologicznych bardziej interesowała mnie ekonomia niż socjologia, co po części było winą Stanisława Ossowskiego, który zaraził mnie zafascynowaniem Stefanem Czarnowskim.

 

Ten gatunek poszukiwania lewicowości prowadził do czasów znacznie poprzedzających lewicową tożsamość, do reformacji i kontrreformacji oraz zmian społecznych, w których „wartości  lewicy” wykluwały się ze sporów o Boga będącego brzuchomówcą, który przemawiał głosami różnorako natchnionych. Wśród natchnionych inaczej pojawili się ludzie tacy jak arianie, czyli bracia polscy, którzy głosili ni mniej ni więcej tylko całkowicie heretycką tezę, że ludzie są równi i że obejmuje to tak chłopów, jak i kobiety. Było to na owe czasy herezją tak niesłychaną, że, jakby to dzisiejszy politologicznie poświecony publicysta powiedział, mainstreamowi duchowni bez trudu podburzali przeciw tym heretykom (często ze skutkiem śmiertelnym) tak chłopów, kobiety, jak i szlachtę oraz króla.

 

Nie zmieniał tu niczego fakt, że ci bracia polscy wyznawali zasadę braterstwa wszystkich ludzi, głosili, że nikt nie powinien korzystać z cudzej pracy i tak poważnie traktowali przykazanie „nie zabijaj” że odmawiali służby wojskowej. Ani zwalniania chłopów z pańszczyzny, ani głoszenia równości kobiet, ani tym bardziej twierdzenia, że "każdemu powinno być wolno sądzić o sprawach religijnych wedle własnego rozumu"duchowni wybaczyć nie mogli, zaś późniejsza kolaboracja ze Szwedami została już tylko wykorzystana praktycznie dla ostatecznego wykorzenienia tej lewicowej zarazy. Kilkakrotnie widzieliśmy, również w późniejszym okresie, próby oparcia „lewicowych”, a może raczej równościowych przekonań na różnych pismach świętych (dobrym przykładem są tu kwakrzy, unitarianie, ahmadijja, baha’i i inne tego rodzaju sekty).   

 

Pomoc ubogim bywała w religiach częściej dekoracją pozornie łagodzącą usankcjonowane nierówności społeczne niż próbą rozwiązania jakiegokolwiek problemu, zaś sekty religijne wzywające do równości praw były (a w islamie są nadal)  konsekwentnie prześladowane. (Niemniej warto pamiętać, że na Zachodzie ruch spółdzielczy miał silne wsparcie ze strony różnych grup chrześcijańskich.)             

 

Znacznie wcześniejsze źródła wartości, które dziś nazywamy lewicowymi, widzimy w reformach Solona, który na sześć stuleci przed naszą erą próbował ponoć przełamać obyczaj bandyckiego wyzysku chłopów i brania w niewolę za długi.

 

Nie wszystko jest w tej historii pewne, chociaż wiele wskazuje na to, że te fakty o reformach Solona są zacznie bliższe prawdy niż np. Ewangelie. Blisko 2600 lat później pierwszy czarny laureat nagrody Nobla w ekonomii napisze, że bez rozprawienia się z ziemiaństwem i bez autentycznego uwłaszczenia rolników nie ma szans na skuteczność jakichkolwiek reform gospodarczych. Pisał to badając niepowodzenia krajów afrykańskich i krajów Ameryki Łacińskiej w pierwszych dekadach po II wojnie światowej (cofając się również do wcześniejszej historii gospodarczej tych krajów) i dochodząc do ponurego wniosku, że żadne władze kolonialne nigdy nie były w stanie narobić tylu szkód, co własne elity polityczne. Dokładnie to samo pisał dwieście lat temu Stanisław Staszic, ale badania Arthura W. Lewisa były na tyle dobrze udokumentowane i zostały ogłoszone w tak właściwym momencie, że przydały się Chińczykiem przy planowaniu strategii przejścia od komunizmu do kapitalizmu.         

 

Marksowski egalitaryzm przedkładał wywłaszczenie nad uwłaszczeniem, a próbę wdrożenia marksistowskiej utopii podjęto w ciężko zapóźnionej cywilizacyjnie Rosji i eksportowano z niej głównie do państw, które najpierw dekretowano ojczyznami proletariatu, a potem zabierano się za jego tworzenie. Wolność, równość i braterstwo powiewały nadal na sztandarach, ale proletariat przemysłowy miał się zdecydowanie lepiej tam, gdzie królował liberalizm gospodarczy i gdzie kapitalizm był raczej cywilizowany przez ruchy równościowe niż wywłaszczany.

 

Demokracja parlamentarna przeniosła walkę klas z ulicy do parlamentów, zaś zwycięstwa wyborcze partii lewicowych zmuszały do porzucenia utopijnych założeń ideologicznych na rzecz pragmatyzmu. Przełom lat dwudziestych i trzydziestych ubiegłego stulecia przynosi na Zachodzie wielką depresję i wielkie polityczne zwycięstwo socjaldemokracji, ruchu politycznego akceptującego własność prywatną i dążącego do stopniowej (a nie rewolucyjnej) poprawy położenia pracowników najemnych (w szczególności robotników wielkoprzemysłowych, których protesty zagrażały poważnymi niepokojami społecznymi).

 

Wraz pojawieniem się lewicy sprawującej rządy pojawił się również głęboki psychologiczny konflikt między lewicową wartością rewolucyjnego buntu przeciw władzy i prawa do krytykowania wszystkiego, a wartością sprawowania władzy i (mniej rewolucyjnego) zarządzania gospodarką. Przywiązani bardziej do buntu niż skłonni do praktycznego działania szybko doszli do wniosku, że socjaldemokracja zdradziła proletariat, by wejść w zmowę z kapitalistami. Nic dziwnego, że wkrótce po przyjeździe do Szwecji (początek lat siedemdziesiątych) zetknąłem się z komunistyczną definicją socjaldemokratycznego programu gospodarczego, iż jest to „walka o podniesienie płac robotników przemysłowych, tak żeby mogli kupować więcej towarów wyprodukowanych przez kapitalistów”. Mój brak zrozumienia, że nie jest to żart okazał się dowodem, że jestem renegatem i człowiekiem prawicy.                                   

 

Proletariusze mieli posiąść świat, kapitalizm miał zginąć, a państwo obumrzeć. Tymczasem kapitalizm kwitł, państwo miało się dobrze, a proletariat obumierał. Historyczna konieczność została zgwałcona, a rewolucyjny romantyzm nakazywał podjęcie starań w celu przywrócenia jej dziewictwa. Konsumeryzm demoralizował proletariuszy, nieunikniona koncentracja kapitału zmieniała się w mgłę rozproszonych akcji, a podstępny postęp techniczny dostarczał coraz to nowych środków produkcji dostępnych finansowo dla osób wcześniej pozbawionych kapitału.

 

Osławiony model szwedzki, wskazywany czasem jako trzecia droga, był zaledwie nieco doskonalszą wersją tego, co widzieliśmy również w innych krajach zachodniej demokracji, czyli efektem parlamentarnej przemienności rządów partii prawicowych i lewicowych, których politycy dochodzili do wniosku, że warunkiem zdobycia większości jest pozostawanie w środku, co odbierało sporo wyrazistości zarówno jednej, jak i drugiej stronie parlamentarnej sceny politycznej i wypychało szukających wyrazistości z ringu, na którym walczono o władzę, na uliczne wiece lokalnie oburzonych i wspierających zamorski proletariat.

 

Nie tylko obumieranie proletariatu i zmierzch klasy wielkoprzemysłowych robotników jako klienteli wyborczej zaczęły podgryzać tradycyjną lewicę socjaldemokratyczną, nie tylko świadomość, że azjatyckie cudy gospodarcze zakończyły możliwość finansowania nieustannego rozwijania państwa opiekuńczego wpływami z eksportu; również rozbuchany sektor publiczny zaczął powodować, że trzecia droga stawała się coraz bardziej wyboista. Ustawiczny wzrost siły elektoratu, utrzymującego się z wtórnego dzielenia dochodu narodowego, utrudniał pogodzenie zrozumienia, że koszty produkcji nie mogą przekraczać cen towarów podobnej jakości produkowanych przez innych, ze zrozumieniem słusznych oczekiwań tych, którzy coraz częściej zastępowali wczorajszy proletariat fabryczny.

 

W końcu lat siedemdziesiątych świadomość społeczna społeczeństw najbardziej rozwiniętych przekroczyła bariery klasowe i w najważniejszych krajach zachodniego, lewicowo modyfikowanego kapitalizmu wyborcy postawili na partie bardziej prawicowe, głoszące potrzebę ograniczenia roszczeniowych apetytów związków zawodowych w obliczu konieczności ratowania tego, co było nadal konkurencyjne. Sami robotnicy rozumieli zazwyczaj więcej niż ich związkowa awangarda i to ich głosy zadecydowały o klęskach wyborczych lewicy w USA, Wielkiej Brytanii, w Niemczech i w paru innych krajach.

 

Po kilkunastu latach „Nową Lewicę” tworzyć będzie w Wielkiej Brytanii Tony Blair, człowiek nazywany najlepszym uczniem pani Thatcher, a w Ameryce Bill Clinton prowadzący kampanię pod hasłem ”ekonomia głupcze”, dążący do brutalnego narzucenia dyscypliny finansowej, likwidacji przerostów biurokratycznych i ułatwień dla przedsiębiorców. Lewica straciła proletariat, nawróciła się na liberalizm gospodarczy i gwałtownie poszukiwała nowych jednoczących symboli nowoczesnego człowieka lewicy.

Odnosi się wrażenie, że lewica i prawica równocześnie wpadły na podobny pomysł odzyskania wyrazistości w morderczej obsesji antysyjonizmu. Jednoczenie różnych odcieni lewicy i różnych odcieni prawicy znalazło wspólny symbol z drobnymi wariacjami.

 

Równość czy braterstwo?

 

Intelektualna awangarda proletariatu marząc o złotym świcie nazbyt często plasowała swoje nadzieje w tyranach. Lenin, Stalin, Mao, a nawet Pol Pot byli natchnieniem wielu filozofów i poetów, chociaż niektórych bardziej kusiła wersja narodowo-socjalistyczna.   

(Noam Chomsky zanim dotarł na salony przywódcy Hezbollahu bronił cnoty Pol Pota.)

 

Potrzeba braterstwa z obiecującymi równość bez wolności okazuje się silniejsza niż potrzeba sprawdzania faktów, a nawet obawa przed absurdem, nie wspominając o kwestii głębokiego konfliktu wartości. Poszukiwanie uciśnionego i nie skażonego konsumeryzmem proletariatu rzuca w ramiona jego morderczej i bezgranicznie skorumpowanej awangardy. Podczas gdy jeszcze w latach sześćdziesiątych i siedemdziesiątych potężne wiece zachodniej lewicy na rzecz pokoju inspirowane były przez agentów KGB, dziś częściej spiritus movens działań jednoczących lewicę to ludzie broniący świata przed żydowskim kolonializmem we wschodniej części Jerozolimy.          

 

W naszych czasach stosunek do Izraela wydaje się być intrygującym papierkiem  lakmusowym ukazującym poziom zakwaszenia zachodniej lewicy. Wyraźnie marksowski postulat abstrahowania od tego, co nieistotne, nakazuje koncentrację uwagi na obszarze wielkości średniego polskiego województwa i abstrahowanie od reszty świata. Teoretycznie prawa człowieka nadal pozostają dla lewicy ważne i do dobrego tonu należy twierdzenie, że obchodzą nas prawa kobiet, los uciśnionych, prawa dzieci i narodów. Ważna jest jednak koncentracja, skupienie; stuprocentowe skupienie na losie uciśnionych i okupowanych w jednym punkcie kuli ziemskiej i reprezentowanych przez właściwą awangardę. Hamas deklaruje zamiar ludobójstwa. Oczywiście mamy dwie opcje: pierwsza, oni tylko tak mówią, w rzeczywistości pragną dwóch państw i pokojowego współżycia; druga opcja jest bardziej promienna, nie popieramy Hamasu, popieramy Palestyńczyków. Lewica jest podzielona, jedni  głoszą, że Hamas jest częścią, ważną częścią, światowego lewicowego ruchu, część, że jest tylko nic nie znaczącym wyrazem uzasadnionej frustracji, a prawowitym partnerem odrzucającego pokój Izraela jest Fatah. A co z sytuacją Palestyńczyków, czy ktoś jest gotowy wysłuchać ich skarg na tyranię ich własnych pobożnych władców życia i śmierci?

 

Jeśli to nie Żydzi ich krzywdzą, opowiadanie o krzywdach Palestyńczyków to hasbara, to sprzyjanie kolonializmowi i okupacji. Podobnie jak każde spojrzenie na jakikolwiek inny punkt świata, to odwracanie uwagi od tego, co dziś dla lewicy centralne.

 

Lewicowość to wolność, równość i braterstwo, bowiem wolność, równość i braterstwo siedziało po lewej stronie Stanów Generalnych,  dlatego musimy dziś okazać braterstwo tym, którzy pozbawiają wolności. Programy gospodarcze i społeczne lewicowych partii są oczywiście nadal ważne, nadal jako lewica dążymy do  równości i walczymy z niesprawiedliwością, ale to nie może przesłaniać potrzeby internacjonalistycznego braterstwa, bowiem to Palestyńczycy są dziś mesjaszem narodów. Braterstwo, to braterstwo, stało się samą istotą lewicowej tożsamości; symbolem wyrażającym bezmiar empatii, tego tak charakterystycznego dla lewicy współczucia. To przez pryzmat tego braterstwa i tego współczucia patrzymy na resztę świata.

 

Domaganie się liberalnych reform gospodarczych w Autonomii Palestyńskiej czy w Gazie byłoby współdziałaniem z wielkim kapitałem, domaganie się poszanowania praw dla palestyńskich kobiet byłoby formą współpracy z kolonializmem, domaganie się zwalczania terroryzmu, to odbieranie palestyńskiemu proletariatowi jego jedynej broni. 

 

Przewalają się nieustanne spory o definicję lewicowości dziś. Co łączy dzisiejszego szwedzkiego ateistycznego socjaldemokratę z pobożnym byłym prezydentem z ramienia Partii Demokratycznej Carterem? Potępienie Izraela i głęboki szacunek dla Hamasu, poszanowanie religii i kultury, każdej religii i każdej kultury, również tej wzywającej do ludobójstwa, do zabójstw honorowych, do egzekucji i do zapewnienia dzieciom edukacji do nienawiści. Mamy pewność, że jesteśmy po słusznej stronie, Bóg jest Wielki. 

 

Rewolucyjny romantyzm nakazywał niezmiennie najpierw rozprawić się z wrogami, a potem będzie wreszcie to Liberté, Égalité, Fraternité. Wiadomo kto jest wrogiem. Po wszystkich zmianach, które się zdarzyły, to jedno wiadomo.

Patrz również: Post-Marxist War on Jews and Democracy




Skomentuj Tipsa en vn Wydrukuj






Notatki

Znalezionych 2969 artykuły.

Tytuł   Autor   Opublikowany

Wyobraź sobie, że Hitler pozostał nietknięty   Hoffman   2025-06-26
Kurdowie: zapomniany naród w świecie odurzonym wybiórczym oburzeniem   Finlayson   2025-06-26
Ataki Trumpa na Iran były sygnałem dla Chin   Greenfield   2025-06-25
Czas, którego nigdy nie zapomnimy   Chesler   2025-06-25
Od wtorku do wtorku minął tydzień   Koraszewski   2025-06-24
Iran jest z Ameryką w stanie wojny od 46 lat   Greenfield   2025-06-23
Nieznośna lekkość oporu: Granice nieposłuszeństwa obywatelskiego w cieniu antysyjonizmu i antysemityzmu   Walter   2025-06-21
Większość podstawowych elementów do przeprowadzenia rewolucji na Zachodzie już obecnie istnieje, ale jakiej rewolucji?   Fernandez   2025-06-21
Komiczny upadek kultu kefiji   O'Neill   2025-06-18
Izrael wykonuje brudną robotę za innych     2025-06-16
Logika i uprzedzenia: od starożytności do BBC   Tsalic   2025-06-13
Dlaczego administracja Trumpa sprzedaje broń państwom, które przodują w sponsorowaniu terroryzmu?   Williams   2025-06-13
Gaza – Palestyna - kalifat   Koraszewski   2025-06-12
Krzyż na drogę jachtowi głupków płynących z Gretą do Gazy   O'Neill   2025-06-11
Nikt ich nie przekona, że białe jest białe, a czarne jest czarne   Koraszewski   2025-06-07
Antyizraelska prawica łączy się z proirańską lewicą   Smith   2025-06-07
To Amerykanie zmienią stanowisko, a nie Iran     2025-06-06
Antysemityzm należy badać jako poważną chorobę psychiczną   Hoffman   2025-06-05
Krytyka Izraela przez ONZ w sprawie pomocy dla Gazy dowodzi, że dobrze wiedzieli, iż Izrael nie okupował Gazy     2025-06-04
Krwawe oszczerstwo dociera do kolejki po chleb: fabrykowanie masakry w Rafah   Oz   2025-06-03
Wzniosłe zasady i sentymenty   Taheri   2025-06-01
Wywiad z Alanem Dershowitzem   Ruda   2025-05-31
List z Wydziału Praw Obywatelskich Departamentu Sprawiedliwości USA do Franceski Albanese   Terrell   2025-05-30
Najnowsza zbrodnia Izraela? Karmienie mieszkańców Gazy   O'Neill   2025-05-29
List otwarty do prezydenta Trumpa wzywający go do zapobieżenia irańskiemu arsenałowi nuklearnemu   I Andrew Stein   2025-05-28
„Nakba” nie jest naszym problemem   Cohen   2025-05-27
Gaza to więzienie na świeżym powietrzu. Jak śmiesz proponować komukolwiek, żeby wyjechał! (Z satyrycznej strony PreOccupied Territory)     2025-05-26
Iran używa strategii Korei Północnej — a USA znów dają się na to nabrać   Rafizadeh   2025-05-25
Human Rights Watch @HRW jest niemoralny     2025-05-25
Anglia, którą kiedyś szanowaliśmy   Haug   2025-05-24
List otwarty do dziennikarskiej braci   Koraszewski   2025-05-24
Wielką ironią jest to, że Stany Zjednoczone rezygnują z miękkiej siły, jednocześnie przyjmując prezenty od Kataru     2025-05-22
Achillesowa pięta inteligenta   Koraszewski   2025-05-20
Jak rozprzestrzenia się antysemicka nauka: wadliwa metodologia liczenia ofiar śmiertelnych w Strefie Gazy jest promowana przez @TheEconomist     2025-05-19
Samer Berany: Nadszedł czas na przywrócenie Druzom autonomii – państwa, którego Turcy zawsze się bali   Oz   2025-05-17
Czy Unia Europejska rzeczywiście oczekuje, że radykalni islamiści mogą się zreformować?   Haug   2025-05-17
Turcja: masowe aresztowania, tortury, cenzura   Bulut   2025-05-16
Tętent galopujących wiadomości   Koraszewski   2025-05-15
Kącik Miłośników Językoznawstwa, czyli: co znaczy słowo "antysemityzm"?      Kerner   2025-05-15
Benjamin Netanjahu kontra Edward Said: globalna wojna o idee przebudzone   Taub   2025-05-14
Nielegalne przejmowanie ziemi przez Europę   Rhea   2025-05-12
Siedem największych kłamstw na temat działań Izraela i Sił Obronnych Izraela w Gazie   i Arsen Ostrovsky   2025-05-09
Krótka historia antysemityzmu jako sygnalizacji cnoty     2025-05-07
Sąd Najwyższy Wielkiej Brytanii potwierdza, że kobiety istnieją   Greenfield   2025-05-07
Malowane papugi na plafonie jak długi   Koraszewski   2025-05-05
Koszmarne dziedzictwo kolonializmu   Koraszewski   2025-05-02
Departament Sprawiedliwości stwierdza, że UNRWA może zostać pozwana przed amerykańskim sądem   Fitzgerald   2025-05-02
„Guardian” przedstawia antysemityzm na kampusach jako wytwór naszej wyobraźni   Levick   2025-04-29
Zachód znów wpada w pułapkę Iranu   Rafizadeh   2025-04-28
Jak ekstremizm maszeruje bez przeszkód   Bryen   2025-04-28
Vermont, Mohsem Mahdawi i tabun użytecznych idiotów   Collier   2025-04-25
Azerbejdżan: rozszerzenie Porozumień Abrahamowych   Sherman   2025-04-24
Dwa pełne lata piekła w Sudanie   Fernandez   2025-04-23
Szalona kampania mająca na celu dekryminalizację Hamasu   O'Neill   2025-04-21
Najnowsza próba podważenia Izraela? Wykorzystywanie palestyńskich chrześcijan   Bard   2025-04-20
Sytuacja kryzysowa kanadyjskich Żydów   Hecht   2025-04-19
Sahel: rodzące się centrum globalnego islamizmu   Haug   2025-04-19
Drodzy uprzejmi Żydzi i inni o mentalności „Nie chcę się do tego mieszać”:To nie działa.   Finlayson   2025-04-17
Żydowska ambiwalencja w walce z antysemityzmem   Bard   2025-04-17
Biesy napadają raz jeszcze   Koraszewski   2025-04-16
Zapomniana wojna w Sudanie ujawnia nieludzkość izraelofobii   O'Neill   2025-04-16
Zastosowanie żydowskiej perspektywy etycznej do zidentyfikowania i ujawnienia stronniczości mediów (znowu @NYTimes)     2025-04-15
Żydowska etyka polityczna: projekt dla sprawiedliwych     2025-04-14
Realistyczne spojrzenie na kolonializm osadniczy   Finlayson   2025-04-14
Ramy uniwersalnej etyki żydowskiej     2025-04-13
Trump i pułapka Najwyższego Przywódcy   Taheri   2025-04-13
Antyglobalista w Białym Domku   Koraszewski   2025-04-12
Etyka żydowska: wróg każdej wadliwej filozofii     2025-04-11
Udawanie rozbrajania Hezbollahu nic nie pomoże   Abdul-Hussain   2025-04-10
Wojna ONZ z sukcesem Żydów     2025-04-10
Ludobójcza krucjata Iranu     2025-04-09
Trzydzieści lat temu Izrael deportował przywódców Hamasu. Świat zmusił Izrael do przyjęcia ich z powrotem   Greenfield   2025-04-09
Turcja idzie w ślady demokracji z tradycjami   Koraszewski   2025-04-08
Nazistowski supersesjonizm: unicestwienie żydowskiej „antyrasy”     2025-04-08
Wojna socjalizmu z Żydami – od Marksa do dzisiaj     2025-04-07
Zbrodnia to niesłychana   Koraszewski   2025-04-06
Czy rząd USA ma prawo stawiać warunki finansując uniwersytety?   Dershowitz   2025-04-05
Palestyńscy mężczyźni dopuszczają się przemocy wobec kobiet, ale winą obarcza się Izrael   Levick   2025-04-05
Turcja: moment neoosmański   Fernandez   2025-04-04
Jak świecki progresywizm stał się moralnie regresywny     2025-04-04
Samą istotą palestynizmu jest supersesjonizm     2025-04-03
Zawsze przyczyna, nigdy skutek   Malicki   2025-04-02
Tożsamość w czasach zarazy   Koraszewski   2025-04-01
Sprawiedliwość społeczna i supersesjonizm     2025-04-01
Gaza, Trump, prawda i… „transfer”   Sherman   2025-03-31
Nie ma różnicy między “politykami” Hamasu a jego terrorystami   Toameh   2025-03-30
UE musi przestać podważać starania o uratowanie jej samej   Rafizadeh   2025-03-29
Rządy terroru w Bangladeszu: w stronę kolejnego islamistycznego centrum w Azji Południowej?   Bulut   2025-03-28
Jednolita teoria pola antysemityzmu     2025-03-27
Irak: Nieustające ataki na Jazydów   Bulut   2025-03-26
Dają nam słowo Hamasu, że piszą prawdę i tylko prawdę   Koraszewski   2025-03-26
Nie licz na to, że Arabowie odbudują Gazę lub pomogą Palestyńczykom   Toameh   2025-03-25
Jedna wojna ale w różnych odsłonach   Bryen   2025-03-23
Sieć kłamstw Hamasu i współudział mediów (w tym @NYTimes)     2025-03-22
Najwyższy czas usunąć biurokrację ONZ sprzyjającą Hamasowi   Cohen   2025-03-21
Palestyńczycy: “Giniemy z powodu Hamasu”   Toameh   2025-03-21
Dziwaczne zainteresowanie Mahmoudem Khalilem   Fitzgerald   2025-03-20
Kolejne kłamstwa ONZ na temat Izraela   O'Neill   2025-03-18
„Negocjator” USA w sprawie zakładników mówi, że Hamas chce pokoju, oferuje „15-letni rozejm” i odbudowę Gazy przez USA   Greenfield   2025-03-17
MKCK nie jest neutralny w żadnym sensie. Jest pro-Hamas     2025-03-16

« Poprzednia strona  Następna strona »
Polecane
artykuły

Hamasowscy mordercy


Stawianie czoła


 Dyplomaci, pokerzyści i matematycy


Dlaczego BIden


Nie do naprawy


Brednie


Rafizadeh


Demokracje powinny opuścić


Zarażenie i uzależnienie


Nic złego się nie dzieje


Chłopiec w kefiji


Czerwone skarby


Gdy­by nie Ży­dzi


Lekarze bez Granic


Wojna w Ukrainie


Krytycy Izraela


Walka z malarią


Przedwyborcza kampania


Nowy ateizm


Rzeczywiste łamanie


Jest lepiej


Aburd


Rasy - konstrukt


Zielone energie


Zmiana klimatu


Pogrzebać złudzenia Oslo


Kilka poważnych...


Przeciwko autentyczności


Nowy ateizm


Lomborg


„Choroba” przywrócona przez Putina


„Przebudzeni”


Pod sztandarem


Wielki przekret


Łamanie praw człowieka


Jason Hill

Listy z naszego sadu
Redaktor naczelny:   Hili
Webmaster:   Andrzej Koraszewski
Współpracownicy:   Jacek, , Małgorzata, Andrzej, Henryk